-
ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik235
-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński40
-
ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant17
Biblioteczka
2024-04-29
2024-03-24
2024-03-24
2024-03-19
Nie jest to na pewno książka aspirująca do akademickiej, a celem autora nie jest naukowe wyjaśnienie zjawiska prawdy i kłamstwa. To raczej zbiór anegdot z bliższej i dalszej historii dotyczących różnych blagierów, oszustw i zbiorowych halucynacji. Autorowi nie można odmówić daru opowiadania, czyta się to bardzo przyjemnie. Kilka razy szczerze mnie rozbawił, a cała książka w pewien sposób podniosła mnie na duchu. Wygląda bowiem na to, że plotki, jakoby człowiek w dzisiejszych czasach był bardziej niż kiedyś narażony na fałszywe informacje, są znacznie przesadzone.
Nie jest to na pewno książka aspirująca do akademickiej, a celem autora nie jest naukowe wyjaśnienie zjawiska prawdy i kłamstwa. To raczej zbiór anegdot z bliższej i dalszej historii dotyczących różnych blagierów, oszustw i zbiorowych halucynacji. Autorowi nie można odmówić daru opowiadania, czyta się to bardzo przyjemnie. Kilka razy szczerze mnie rozbawił, a cała książka w...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-02-01
2023-12-30
2023-12-17
2023-10-01
2023-09-09
To żadne fantasy ani science fiction. To po prostu baśń, która opowiadając nam o bestiach, tak naprawdę opowiada o ludziach. Do tego jest napisana w ten specyficzny dalekowschodni sposób, w którym niczego nie mówi się wprost. Jest w tej opowieści jakieś nieuchwytne piękno, którego nie potrafię nazwać, ale przez które nie mogłam się oderwać.
To żadne fantasy ani science fiction. To po prostu baśń, która opowiadając nam o bestiach, tak naprawdę opowiada o ludziach. Do tego jest napisana w ten specyficzny dalekowschodni sposób, w którym niczego nie mówi się wprost. Jest w tej opowieści jakieś nieuchwytne piękno, którego nie potrafię nazwać, ale przez które nie mogłam się oderwać.
Pokaż mimo to2023-09-05
2023-09-04
2023-08-28
2023-08-23
2023-08-18
2023-08-16
2023-08-07
Stroma ścieżka na szczyt
„Nawet jeśli moja opowieść do niczego więcej się nie przyda, to może chociaż posłuży jako zachęta dla innych, którzy zmagają się z trudnościami na tej samej drodze do sukcesu, którą i ja kiedyś podążałam” – tak Lucy Maud Montgomery rozpoczyna swoją autobiografię, która – jak wiele innych jej tekstów – ukazywała się w odcinkach na łamach kanadyjskiego czasopisma w 1917 roku. Pisarka miała wtedy 43 lata. Zdążyła już napisać trzy powieści z cyklu o Ani, „Dziewczę z sadu”, „Historynkę” i „Złocistą drogę”. Jej książki już wówczas były na listach bestsellerów. Sama jednak nie uważała się za wielką gwiazdę, raczej za wyrobnika pióra, którego wysiłku wreszcie zaczęły przynosić owoce.
„Alpejska ścieżka” nie jest publikacją pokaźnych rozmiarów, ma zaledwie sto stron. Niewiele w porównaniu z biografiami i opasłymi dziennikami tej poczytnej autorki. Nie jest to też historia całego życia Maud Montgomery, a jedynie opowieść o tym, jak po latach prób i porażek udało jej się zostać pisarką. Autorka opowiada, co ją inspirowało podczas pisania i jakie lektury ukształtowały ją literacko. Zaczyna od historii jej przodków, którzy przybyli na Wyspę Księcia Edwarda, ale nie przywołuje ich w nudny, kronikarski sposób. Z właściwymi sobie lekkością i humorem opowiada historie z przeszłości, które potem wykorzystywała w swoich książkach. Dużo miejsca poświęca dzieciństwu, które spędziła na farmie dziadków w Cavendish – miejscu, które było pierwowzorem Avonlea. Dla kogoś, kto tak jak ja wychował się na książkach Montgomery, wyłapywania wydarzeń, które zna już z książek, to prawdziwa frajda. Pewnym zaskoczeniem może być fakt, że sama autorka najwięcej miejsce poświęca „Historynce” i że to właśnie ta powieść była jej najbliższa. Wiele wątków z życia Maud wyda się też znajomych wszystkim, którzy czytali cykl o Emilce, choć pierwsza książka z tej serii miała powstać dopiero pięć lat później.
W „Alpejskiej ścieżce” urzeka też dystans do siebie, z którym Montgomery wspomina swoje pierwsze, niezbyt imponujące próby literackie. Opowiadając o dorosłości, często przywołuje fragmenty swoich pamiętników. Uważny czytelnik (albo taki, który ma akurat po ręką „Uwięzioną duszę”) zauważy jednak subtelne różnice pomiędzy tymi samymi wpisami przytaczanymi w „Alpejskiej ścieżce” a dziennikami, które zostały opublikowane już po śmierci autorki. A to zmienia się imię kota, a to okoliczności jakiegoś zdarzenia. Wiadomo, że Montgomery przeredagowywała swoje dzienniki, a my pewnie nigdy się nie dowiemy, która wersja jest bliższa prawdy. Ostatnie dwa rozdziały mogą być najmniej interesujące dla polskiego czytelnika. Autorka opisuje w nich swoją podróż do Szkocji i Anglii śladami poetów i pisarzy, na których tekstach się wychowała. Angielscy twórcy doby romantyzmy nie są w Polsce aż tak powszechnie znani, dlatego przywoływane przez nią utwory raczej nie zrobią takiego wrażenia na polskim czytelnik, jak robiły na samej Maud.
Tym, co jednak najbardziej zaskakuje w tej opowieści, jest fakt, jak wiele porażek musiała przełknąć ta autorka, zanim stała się jedną z najpoczytniejszych pisarek w historii, jak wiele jej tekstów odrzucono i jak wiele czasu musiała spędzić na żmudnym doskonaleniu warsztatu, zanim zaczęła odnosić pierwsze sukcesy. Myślę, że „Alpejska ścieżka” to ważna lektura zwłaszcza dla tych, którzy sami próbują stawiać pierwsze kroki na drodze do literackiej sławy. Ta książka o zachęta. Zachęta, żeby się nie poddawać.
Stroma ścieżka na szczyt
„Nawet jeśli moja opowieść do niczego więcej się nie przyda, to może chociaż posłuży jako zachęta dla innych, którzy zmagają się z trudnościami na tej samej drodze do sukcesu, którą i ja kiedyś podążałam” – tak Lucy Maud Montgomery rozpoczyna swoją autobiografię, która – jak wiele innych jej tekstów – ukazywała się w odcinkach na łamach...
2023-05-16
Książka jest dostępna w formie darmowego e-booka na stronie https://ridero.eu/pl/books/pamietnik_arabskiej_ksiezniczki/
Książka jest dostępna w formie darmowego e-booka na stronie https://ridero.eu/pl/books/pamietnik_arabskiej_ksiezniczki/
Pokaż mimo to2022
2023-01-31
2022-04-30
Nie miałam w życiu zbyt wiele do czynienia z Mrożkiem. W szkole przerabialiśmy fragmenty "Tanga", ale niewiele z tego pamiętam. Sięgnęłam więc po tę niewielkich rozmiarów książkę z ciekawości. Poza tytułowym "Weselem w Atomicach" zbiór zawiera jeszcze kilka innych, równie krótkich opowiadań. Większość ma zaledwie po kilka stron. Wszystkie są napisane w tym samym, charakterystycznym dla autora stylu: przez chwilę wydaje się, że jesteśmy w świecie realnym, ale szybko zdajemy sobie sprawę, że otaczają nas opary absurdu. Trzeba przyznać, że Mrożek ma talent do obrazowania, więc łatwo sobie te scenki wyobrazić. Nie sądzę jednak, żeby te teksty zostały ze mną na dłużej. O większości raczej szybko zapomnę, może poza opowiadaniem "Muchy do ludzi". Nigdy nie myślałam o przemijaniu z punktu widzenia muchy. To była zaskakująca, ale i odkrywcza perspektywa.
Nie miałam w życiu zbyt wiele do czynienia z Mrożkiem. W szkole przerabialiśmy fragmenty "Tanga", ale niewiele z tego pamiętam. Sięgnęłam więc po tę niewielkich rozmiarów książkę z ciekawości. Poza tytułowym "Weselem w Atomicach" zbiór zawiera jeszcze kilka innych, równie krótkich opowiadań. Większość ma zaledwie po kilka stron. Wszystkie są napisane w tym samym,...
więcej Pokaż mimo to