Najnowsze artykuły
- Artykuły[QUIZ] Te fakty o pisarzach znają tylko literaccy eksperciKonrad Wrzesiński10
- ArtykułyWznowienie, na które warto było czekaćInegrette0
- ArtykułyDzień Bibliotekarza i Bibliotek – poznajcie 5 bibliotecznych ciekawostekAnna Sierant30
- Artykuły„Kuchnia książek” to list, który wysyłam do trzydziestoletniej siebie – wywiad z Kim Jee HyeAnna Sierant2
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Emily Ruete
2
8,5/10
Pisze książki: biografia, autobiografia, pamiętnik
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
8,5/10średnia ocena książek autora
5 przeczytało książki autora
17 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Wspomnienia arabskiej księżniczki Emily Ruete
8,0
Książka - pamiętnik. Z dzisiejszej perspektywy ma charakter właściwie tylko źródłowy. Odnosi się wrażenie, że to tłumaczenie znanego skądinąd pamiętnika zostało wydane przez Fundację Fotografistka tylko dlatego, że Emily Route przez chwilę mieszkała w Bydgoszczy. Wydaje się, że fundacja chciała widzieć w księżniczce feministkę, lecz o tym w innym miejscu. Rzeczą drugorzędną no i jest kobietą, która do pewnego stopnia krytycznie patrzyła na swoje środowisko (z którego się wywodziłą - arabska dynastia rządząca Zanzibarem i Omanem). Książce brakuje rozbudowanego aparatu naukowego - wyjaśnienia od redakcji do tekstu; wstęp określający właściwe proporcje - ten jest zdawkowy. Największą masakrą jest wstęp tłumaczki, która się chwali wszystkim co może - czego to ona nie skończyła i jak to nie powinno od niej bić światło humanistyki - totalna grafomania i brak umiejętności władania słowem. Samo źródło jest fajne. Dobrze się czyta te wspomnienia, z tym, że trzeba mieć cały czas na uwadze, że są spisane po czasie, w konkretnej konwencji i w konkretnym położeniu osoby (w tym wypadku zależności i pokładania wiary w potęgę II Rzeszy Niemieckiej). Poza tym autorka nie ukrywa, że pewne myśli cenzuruje i zamierza kontestować wybrane wątki kultury europejskiej i orientalnej. Stąd pewne ustępy są jasno określone z góry (zaangażowane). Generalnie fundacja, źle wybrała sobie feministkę. Po przeczytaniu wspomnień i ogarnięciu postaci, jawi się zupełnie ktoś inny - osoba raczej infantylna, ze skłonnością do obskurantyzmu. Z mojej perspektywy, historyka, trzeba zaznaczyć, że brak aparatu naukowego będzie przeszkadzał czytelnikowi nieobeznanemu z realiami kolonialnymi XIX wieku. Niemniej źródełko fajne.