rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Powieść porusza pewien bardzo poważny i kontrowersyjny temat, w zderzeniu z którym wszystko poprzedzające jego pojawienie się wydaje się być na potrzeby uwiarygodnienia fabuły zmyślone, łącznie z głównym bohaterem-podmiotem lirycznym i narracją z jego perspektywy o specyficznym stylu. Niestety, skoro pojawia się właśnie taka myśl o sztuczności bohaterów i wydarzeń, pewien humanistyczny urok całości zanika. A szkoda, bo dość jasny zamiar autora o wzbudzeniu w czytelniku wyrozumiałości, współczucia i przyjrzenia się zdroworozsądkowo codziennym jak i fundamentalnym życiowym sprawom, bardzo traci na sile, a przytyki w kierunku postaw bardziej opartych na zasadach czy doktrynach(niż rozumie i ideach) wypadają uczniowsko naiwnie i blado.
Jak na pozycję, w której często gęsto cytowany jest Vonnegut czy Heller, jest to bardzo łagodna opowieść, z rzadką mgłą absurdu czy wolnoobrotową karuzelą fabularną, natomiast przyduszają opary kujońskiego racjonalizmu, a lekkość wydarzeń nie pozwala nabrać wagonikom rollercoastera prędkości. Najgorzej wypada przewidywalność: twist narracyjny, że zaczyna się końcówką fabuły, może i wzbudza początkową ciekawość, ale krótko za połową całości łatwo domyślić się jak się reszta potoczy.
Stylistycznie jest dość sztywno i nie wiem czy to kwestia tłumaczenia, czy autor wzorował się na "simple english" autorki Herry'ego Pottera?
Trzeba jednak pogratulować autorowi, że udaje mu się pokazać, że metoda naukowa oraz czytanie, edukacja itd. dają pozytywne efekty w konkretnych sytuacjach jak i w dłuższej perspektywie - całkiem jak w klasycznych polskich powieściach dla młodzieży. Mimo wszystko pozostaje po lekturze pewne podnoszące na duchu wrażenie, a przypuszczam, że i jakaś refleksja u czytelnika nie poruszającego w sobie głównego i końcowego problemu powieści - może i u bardziej religijnych osób, o ile nie przerwały lektury w momencie, kiedy wychodzi na jaw dokąd zmierza cała historia...

Powieść porusza pewien bardzo poważny i kontrowersyjny temat, w zderzeniu z którym wszystko poprzedzające jego pojawienie się wydaje się być na potrzeby uwiarygodnienia fabuły zmyślone, łącznie z głównym bohaterem-podmiotem lirycznym i narracją z jego perspektywy o specyficznym stylu. Niestety, skoro pojawia się właśnie taka myśl o sztuczności bohaterów i wydarzeń, pewien...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Nie rozumiem. Owszem momentami błyskotliwe. Fajne, śmieszkowate takie. Pod mój gust również zwyczajność, groteska, luz. Ale jakie to jest niezwykle chaotyczne w formie... Nie widzę w tym literackiego geniuszu ani żmudnego cyzelowania każdego słowa. W podobny sposób i w podobnie absurdalnie surrealistycznym stylu może napisać opowiadanie choćby i żywiej myślący gimnazjalista. I kilku moich zwariowanych znajomych. Czyżby marnotrawili swój nieuświadomiony talent by pisać podobnie dziwaczne sztuki teatralne(autorka "Sztuki mięsa", Teatr Śląski) i cienkie książeczki zbierające nagrody? Czy jeśli nie są inspirowani aspektami społecznymi, polityką, tropami literackimi, sztuką itp., a bardziej codzienną robotą, wulgarnością życia biednych dzielnic, podróżami komunikacją miejską i kreskówkami oglądanymi z dziećmi, a przy okazji nie są wykształceni, więc siłą rzeczy ani nie napiszą, ani nie wydadzą, ani nie będą kulturalnie partycypować w światku elit, ani wcale im nawet taki pomysł nie przyjdzie do głowy, to co - proza Murek zasługuje na nagrody, bo ją odczytują właściwie ludzie tzw. kultury? A skoro zasługuje na nagrody, czyli jest wartościowa? Sam zmęczyłem tę książkę, nie odnalazłem stylu ciekawym, a treść pozostawiła ambiwalentne doznania. Właściwie na koniec tego recenzjo-wywodu nasuwają mi się pytania: czy autorka nie mogłaby tego napisać "normalnie" i co takiego widzą w tym nasze kulturalne elity. Masłowska rozumiem. Murek nie.

Nie rozumiem. Owszem momentami błyskotliwe. Fajne, śmieszkowate takie. Pod mój gust również zwyczajność, groteska, luz. Ale jakie to jest niezwykle chaotyczne w formie... Nie widzę w tym literackiego geniuszu ani żmudnego cyzelowania każdego słowa. W podobny sposób i w podobnie absurdalnie surrealistycznym stylu może napisać opowiadanie choćby i żywiej myślący...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki 13 wojen i jedna. Prawdziwa historia reportera wojennego Krzysztof Miller, Andrzej Niziołek
Ocena 7,4
13 wojen i jed... Krzysztof Miller, A...

Na półkach:

Miller był fotografem, więc nie będę zarzucał mu prostego stylu, trochę ubarwionego cwaniackimi zwrotami, mimo wszystko ciężkiego i na dodatek opisującego "ciężkie" historie i przeżycia. Reportaże wspomnieniowe mogą się dłużyć. Mimo wszystko są warte przeczytania każdego słowa, bo to szczerze i bez ceregieli opowiedziane historie o przygnębiających losach bohaterów, świadków, ofiar itd.
Książka może przytłaczać czytelnika, ale gdzieś z tła, z tego co niewypowiedziane, można wyczuć również, że z o wiele większym ciężarem zmaga się autor. I nie chodzi o samo męczenie się z przelaniem swoich myśli na papier, co o rozpamiętywanie tego wszystkiego i jak to się odbija na jego codziennym życiu. Najmocniej to wychodzi w bardzo świetnym zakończeniu.
Mała ilość zdjęć może być rozczarowaniem, jednak zabieg wydał mi się celowy, to nie jest album, a jak ktoś jest zainteresowany, to sobie znajdzie.

Miller był fotografem, więc nie będę zarzucał mu prostego stylu, trochę ubarwionego cwaniackimi zwrotami, mimo wszystko ciężkiego i na dodatek opisującego "ciężkie" historie i przeżycia. Reportaże wspomnieniowe mogą się dłużyć. Mimo wszystko są warte przeczytania każdego słowa, bo to szczerze i bez ceregieli opowiedziane historie o przygnębiających losach bohaterów,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Mocna opowieść. Styl Twardocha, czyli te wszystkie rozleczone refleksje bohaterów, powtórzenia zdań czy segmentów i fetyszyzm szczegółów akurat dobrze współgra z ciężarem treści, dodanym jak zwykle przez autora gęstym tłem metefizycznym. Tutaj również ten element trafiony, świetny pomysł i wdrożenie, że aż się robi ambitnie, a nie tylko efektownie.
Z perspektywy kolejnych autora osadzonych w historii(trudno nazwać je historycznymi) ta jawi się najlepiej, oryginalnie, w dalszych jest tak, jakby autor kontynuował zajawkę na wypracowany styl(widać sprawiają mu te powtórzenia frajdę) i akurat zgłębiony przez niego temat

Mocna opowieść. Styl Twardocha, czyli te wszystkie rozleczone refleksje bohaterów, powtórzenia zdań czy segmentów i fetyszyzm szczegółów akurat dobrze współgra z ciężarem treści, dodanym jak zwykle przez autora gęstym tłem metefizycznym. Tutaj również ten element trafiony, świetny pomysł i wdrożenie, że aż się robi ambitnie, a nie tylko efektownie.
Z perspektywy kolejnych...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Klasyka.

Klasyka.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Specyficzna pozycja, mocna dla fanów twardego sci-fi i głębokiej refleksji wręcz filozoficznej, jednakże opowieść prowadzona jest siermiężnie, początkowo nawet odpowiada to atmosferze i pasuje do przedstawionego świata, jednakże im dalej, tym bardziej to przeszkadza, oczekuje się jakiejś dramaturgii, niestety nie otrzymamy jej, świetne punkty zaczepienia dla narracyjnych zwrotów są podane "sucho", właściwie odnotowane przez bohatera jak kolejny element równania, w końcu autor niemal rezygnuje ze snucia opowieści na rzecz długiego eseju, który nadal może "zryć banię", ale też jest to zakończenie świetnie zapowiadającej się fabuły w sposób nie dający pełnej satysfakcji. Koncepcyjnie/intelektualnie super, narracyjnie/literacko średnio.

Specyficzna pozycja, mocna dla fanów twardego sci-fi i głębokiej refleksji wręcz filozoficznej, jednakże opowieść prowadzona jest siermiężnie, początkowo nawet odpowiada to atmosferze i pasuje do przedstawionego świata, jednakże im dalej, tym bardziej to przeszkadza, oczekuje się jakiejś dramaturgii, niestety nie otrzymamy jej, świetne punkty zaczepienia dla narracyjnych...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Fajny klimat, tematy dość przyziemne i 'życiowe', ale oddające żołniersko-militarny charakter całości. Młodzieńcza fantazja o kosmicznym konflikcie jak w grze komputerowej. Niestety nuży, choć dopóki akcja ma miejsce na Bagnie, to można to jeszcze usprawiedliwić tłem. Gdyby było bardziej skondensowane mogłaby być fajna nowelka o smutnym losie żołnierzy w kosmicznym konflikcie cywilizacji.

Fajny klimat, tematy dość przyziemne i 'życiowe', ale oddające żołniersko-militarny charakter całości. Młodzieńcza fantazja o kosmicznym konflikcie jak w grze komputerowej. Niestety nuży, choć dopóki akcja ma miejsce na Bagnie, to można to jeszcze usprawiedliwić tłem. Gdyby było bardziej skondensowane mogłaby być fajna nowelka o smutnym losie żołnierzy w kosmicznym...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Cel snajpera. Opowieść najbardziej niebezpiecznego snajpera w dziejach amerykańskiej armii Jim DeFelice, Chris Kyle, Scott McEwen
Ocena 7,0
Cel snajpera. ... Jim DeFelice, Chris...

Na półkach:

Prosto, szczerze, czasem efekciarsko, bez udziwnień, to co trzeba i co wystarcza. Gdyby nie wstawki żony(i zapewne sporej pomocy ludzi z wydawnctwa) byłoby słabo.
Podoba mi się jak mąż i żona filozoficznie podchodzą do życia - potrafią wszystko sprowadzić do trzech słów, ale jakże fundamentalnych! "Bóg, ojczyzna, rodzina" czy "Bóg, rodzina, ojczyzna"? Dla mnie to jest niesamowite, żeby w książce o strzelaniu do Irakijczyków zawrzeć tak poważne życiowe kwestie. Czuję lekkie wyziewy absurdu, ale to przecież są prawdziwe wewnętrzne dramaty tych ludzi. Czego to człowiek nie wyciągnie z - przecież - literatury o niewysokich ambicjach.

Prosto, szczerze, czasem efekciarsko, bez udziwnień, to co trzeba i co wystarcza. Gdyby nie wstawki żony(i zapewne sporej pomocy ludzi z wydawnctwa) byłoby słabo.
Podoba mi się jak mąż i żona filozoficznie podchodzą do życia - potrafią wszystko sprowadzić do trzech słów, ale jakże fundamentalnych! "Bóg, ojczyzna, rodzina" czy "Bóg, rodzina, ojczyzna"? Dla mnie to jest...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Dość rozwlekła opowieść o życiu wydawałoby się dziwnego pana od dziwnej poezji, wystarczająco wnikliwa, "z bliska", w której autor stara się ująć temat z różnych punktów widzenia. Nieliczne sądy wyrażane są nieśmiało i po wielostronicowym przypotowaniu czytelnika. Również tło historyczno-obyczajowe czytelnie przedstawione(istotne dla młodszych) i z nienachalnym wyjaśnianiem źródeł, inspiracji, osadzenia twórczości i samego Mirona w nim. Podobały mi się również osobiste "wycieczki" i wynurzenia autora, dzięki temu całość ma jakiś charakter. Właściwie często biografia schodzi na dalszy plan, a główną rolę grają opisy wrażeń i wspomnień autora(całkiem zafascynowany!) oraz ludzi znających Mirona - to może się nie podobać, mnie takie szersze, niezogniskowane ujęcie bardzo odpowiada. Zdecydowanie wiele wniosła ta pozycja w mój odbiór poezji Białoszewskiego.

Dość rozwlekła opowieść o życiu wydawałoby się dziwnego pana od dziwnej poezji, wystarczająco wnikliwa, "z bliska", w której autor stara się ująć temat z różnych punktów widzenia. Nieliczne sądy wyrażane są nieśmiało i po wielostronicowym przypotowaniu czytelnika. Również tło historyczno-obyczajowe czytelnie przedstawione(istotne dla młodszych) i z nienachalnym wyjaśnianiem...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Trudny, specyficzny temat i podobna w formie relacja właściwie bardziej z próby dojścia do konkretu, sedna, niż z samych wydarzeń. Myślę jednak, że autor całkiem nieźle sobie z tym całym bajzlem poradził.

Trudny, specyficzny temat i podobna w formie relacja właściwie bardziej z próby dojścia do konkretu, sedna, niż z samych wydarzeń. Myślę jednak, że autor całkiem nieźle sobie z tym całym bajzlem poradził.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Przeczytane ze względu na nagrodę Nobla. Mówiąc szczerze nie zachęciło mnie to do zapoznania się z resztą twórczości autora. Może to przez Remarque'a czytanego w nadmiarze, którego fraza jest zupełnie inna od Modiano, lecz wrażliwość, atmosfera oraz znaczenie miejsca akcji bardzo podobne. " Ulicę" czytało się trudno, tekst bardzo oszczędny w słowach, jakby antygrafomański i nie dający wiele bodźców dla rozbudzenia wyobraźni i intelektu, trzeba się nieco przestawić i wysilić, aby wejść w świat powieści/noweli(trochę przypominało mi to czytanie dramatu). Ale kiedy już się wejdzie, to poznaje się jak przemyślanie i kunsztownie jest to napisane, że wszystkiego jest akurat tyle, ile trzeba, aby wzbudzić w czytelniku odpowiednią emocję. Muszę przyznać, że Remarque w porównaniu rzeczywiście wypada jako grafoman :)

Przeczytane ze względu na nagrodę Nobla. Mówiąc szczerze nie zachęciło mnie to do zapoznania się z resztą twórczości autora. Może to przez Remarque'a czytanego w nadmiarze, którego fraza jest zupełnie inna od Modiano, lecz wrażliwość, atmosfera oraz znaczenie miejsca akcji bardzo podobne. " Ulicę" czytało się trudno, tekst bardzo oszczędny w słowach, jakby antygrafomański i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Udane, ale gdzie tam jej do Roku 1984.

Udane, ale gdzie tam jej do Roku 1984.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Pięknie, gładko napisana opowieść o ludziach. Z Gdańska i okolic. Z różnych czasów, ale głównie z XX wieku. Myślę, że nie jest to proza dla każdego w każdym czasie, dosyć wyrafinowana. Dopracowana, wciągająca narracja, opowieść się zaczyna i meandruje bez pauz między bohaterami, wydarzeniami, opowieściami w opowieściach... Bardzo szybko 'się czytało', przyjemnie, z uczuciem jakbym siedział z kilkoma bohaterami i raz wysłuchiwał jednego, raz drugiego, czasem zaglądał do pamiętnika leżącego między nami lub wysłuchiwał starego nagrania. Bohaterowie odchodziliby, ktoś zabrałby parafernalia i w końcu wstaję bogatszy o te wszystkie historie i sensy. Jeśli ktoś kiedykolwiek miał przyjemność i możliwość wielokrotnie wysłuchiwać przy kawie/herbacie opowieści z życia oczytanych, otwartych i szczerych babci lub dziadka, to tu atmosfera bywa podobna.

Pięknie, gładko napisana opowieść o ludziach. Z Gdańska i okolic. Z różnych czasów, ale głównie z XX wieku. Myślę, że nie jest to proza dla każdego w każdym czasie, dosyć wyrafinowana. Dopracowana, wciągająca narracja, opowieść się zaczyna i meandruje bez pauz między bohaterami, wydarzeniami, opowieściami w opowieściach... Bardzo szybko 'się czytało', przyjemnie, z uczuciem...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Po pierwsze: trudno nie być pod wrażeniem wymyślenia takiej wizji przyszłości w roku 1931. Wiele lat później, z wiedzą o przeróżnych eksperymentach społecznych i tkwiąc w obecnym systemie, ta powieść nie tyle jest całkiem przekonywająca, co potrafi wzbudzić niepokojące refleksje.
Po drugie: na uznanie zasługuje łatwość z jaką autor wrzuca czytelnika w wyobrażony świat i gładko przechodzi od początkowych jasnych obrazów do utrzymanego w znacznie ciemniejszych barwach finału, którego w żadnym wypadku nie można byłoby się spodziewać po jakiejś utopii od pisarza sci-fi. Zupełnie inne wrażliwości.

Po pierwsze: trudno nie być pod wrażeniem wymyślenia takiej wizji przyszłości w roku 1931. Wiele lat później, z wiedzą o przeróżnych eksperymentach społecznych i tkwiąc w obecnym systemie, ta powieść nie tyle jest całkiem przekonywająca, co potrafi wzbudzić niepokojące refleksje.
Po drugie: na uznanie zasługuje łatwość z jaką autor wrzuca czytelnika w wyobrażony świat i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Daję 10, bo mnie wkurza(to jest przeogromny eufemizm) tak niska ocena. Nie żebym ten kawałek świetnie napisanej noweli(jednakże zaledwie szkicu względem powieści) chciał wynosić na ołtarze ochów i achów, ale jasna cholera - jeśli ta cienka książeczka jest dla ciebie trudna, ciężko ci się czyta albo jesteś zmuszony ją czytać, ponieważ to lektura i po prostu nic z tego nie kumasz, nie chce ci się skumać i nijak nie potrafisz tej prozy docenić - nie oceniaj. Zabierz swoją nachalną ignorancję gdzieś indziej. Zostaw swoją opinię dla znajomych, że takie starocie są strasznie poważne, niepotrzebnie trudne(dla wytrawnego czytelnika jakim jesteś), traktują o jakichś bzdurach oraz oczywiście nudne i nie polecasz, odradzasz, szkoda czasu, życia itp.
Dziękuję :)

Daję 10, bo mnie wkurza(to jest przeogromny eufemizm) tak niska ocena. Nie żebym ten kawałek świetnie napisanej noweli(jednakże zaledwie szkicu względem powieści) chciał wynosić na ołtarze ochów i achów, ale jasna cholera - jeśli ta cienka książeczka jest dla ciebie trudna, ciężko ci się czyta albo jesteś zmuszony ją czytać, ponieważ to lektura i po prostu nic z tego nie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Nie wytrzymuje próby czasu jeśli chodzi o najnowszą wiedzę. Jednak to nie jest najważniejsze(bo kto w ogóle może wiedzieć co miał w głowie neandertalczyk?), jako literatura, opowieść, wciąż "dotyka duszy" czytelnika, ten sam klarowny, nieco symboliczny, refleksyjno-pesymistyczny styl znany choćby z 'Władcy much'. O człowieku, uniwersalne, poetyckie.

Nie wytrzymuje próby czasu jeśli chodzi o najnowszą wiedzę. Jednak to nie jest najważniejsze(bo kto w ogóle może wiedzieć co miał w głowie neandertalczyk?), jako literatura, opowieść, wciąż "dotyka duszy" czytelnika, ten sam klarowny, nieco symboliczny, refleksyjno-pesymistyczny styl znany choćby z 'Władcy much'. O człowieku, uniwersalne, poetyckie.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Znacznie bardziej SCI- niż -fi. Gratka dla świrów od hard sci-fi.* Świeże, uruchamiające szare komórki podejście do tematu Kontaktu. Oprócz tego ciekawa futurystyczna wizja świata, klimaty transhumanistyczne(Dukajowcom będzie się podobać), feeling ściśle naukowy(scentystyczny), ale koniec końców wzbudzający refleksję, bo rzecz dotyka filozofii umysłu. Ciekawy 'ozdobnik' dodający kolorytu, to wprowadzenie wampirów, zabawny eksperyment :) W ogóle jak na te "zimne i bezbożne" hard sci-fi, to bardzo udani bohaterowie, jak również nadspodziewanie interesująca narracja pierwszoosobowa(zwykle takie próby są męczące i suche).
Na dodatek świetne, szczere posłowie autora z całą listą publikacji-źródeł(mamy do czynienia z kimś o normalnym ego, niezepsutym popularnością czy filozofią i zjedzeniem wszystkich rozumów).
Godna uwagi jest też strona autora, poszerzające książkowe universum(materiały graficzne, dźwiękowe, rzeczy dla fanów-freaków).

Dziesiątka za ogromnie pozytywne zaskoczenie oraz ukłony dla tłumacza.

*Przykładowe terminy, na których nierozumienie i kontynuację czytania lub ewentualny research należy się nastawić:
Dobutamina, leu-enkefalina, neuroprzekaźnik peptydowy, agonista, rzut serca, pas Kuipera, wazopresyna, transformata Fouriera, precesja, punkty Lagrange'a, różne pojęcia z topologii, obiekt Oasy, karzeł klasy L, statystyczny artefakt, kolaps funkcji falowej, rodzaje falek, filtry nagrody i nieistotności, tigmotaksja, spirala Parkera i międzyplanetarne pole magnetyczne(i cały magnetyzm minimum na poziomie ze szkoły śr.), widmo absorpcyjne, proces stochastyczny, selekcja typu r, punkty przegięcia, siodłowe i niestabilnej równowagi, katastrofa zagięć, planetozymal, artefakt dyfrakcyjny, manewry Hohmanna, rekursja w gramatyce, protokadheryna, pochodnia chromosferyczna, delta v, protuberancja, cyklotron, atmosfera redukcyjna, synchrotron, dimenhydrynat, haloperidol, kapton, chromel, poliwęglan, inhibitory cholinesterazy, retikulocyty, kilka syndromów, zaburzeń psychicznych, oksytocyna, linie izostatyczne, keratynizacja, plazma Sanduloviciu, powtórka z biologii nt. adenozynotrifosforanu, elektroforeza, priony, konformacja, pidgin, allometria

Znacznie bardziej SCI- niż -fi. Gratka dla świrów od hard sci-fi.* Świeże, uruchamiające szare komórki podejście do tematu Kontaktu. Oprócz tego ciekawa futurystyczna wizja świata, klimaty transhumanistyczne(Dukajowcom będzie się podobać), feeling ściśle naukowy(scentystyczny), ale koniec końców wzbudzający refleksję, bo rzecz dotyka filozofii umysłu. Ciekawy 'ozdobnik'...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Całkiem przyzwoite połączenie opowiadań i pomysłów, rozrywkowo-sentymentalny charakter, myślałem, że będzie gorzej. Znacznie. Styl standardowo sapkowski, wiele deorum ex machina, większa intryga kryjąca się za mniejszymi oraz wiedźmin, tym razem w mocnej konwencji 'bad-assa', ale kto nie lubi w fantasy tego wojowniczego archetypu. Jedynie język wydawał się nieznacznie mniej lotny, za mało Sienkiewicza, za dużo "włażenia w zad bez mydła"(str. 324), już nie pamiętam czy taka ilość 'dup' itp. była w opowiadaniach i sadze. Prawdopodobnie była, ale wolałem zapomnieć :)

Całkiem przyzwoite połączenie opowiadań i pomysłów, rozrywkowo-sentymentalny charakter, myślałem, że będzie gorzej. Znacznie. Styl standardowo sapkowski, wiele deorum ex machina, większa intryga kryjąca się za mniejszymi oraz wiedźmin, tym razem w mocnej konwencji 'bad-assa', ale kto nie lubi w fantasy tego wojowniczego archetypu. Jedynie język wydawał się nieznacznie mniej...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Odkrywanie Świata Dysku idzie w najlepsze, a sam Śmierć to bardzo ciekawy kąsek. Poziom całkiem dobry, nieco przewrotne zakończenie, mnie nieco rozczarowało.

Odkrywanie Świata Dysku idzie w najlepsze, a sam Śmierć to bardzo ciekawy kąsek. Poziom całkiem dobry, nieco przewrotne zakończenie, mnie nieco rozczarowało.

Pokaż mimo to


Na półkach:

To prawie jedna ściana tekstu, trzeba znaleźć czas, żeby mocno wejść w ten potok myśli. A niby cienkie.
Nie jest to sci-fi, wątki fantastyczne zostały zredukowane niemal do minimum, a nawet to minimum da się zinterpretować jako realność, zależy jakie ma się podejście. Powieść znacznie bardziej podobna do VALIS, ale chyba jeszcze bardziej do 'Wyznań łgarza', czyli głęboka introspekcja narratora-protagonistki, jak również wewnętrznie pokręceni inni bohaterowie. Psychologizm, monologi, intelektualne dygresje, całość przeplatana nawiązaniami autobiograficznymi do własnej twórczości(i oczywiście do mistycyzmu z VALISa i Bożej inwazji), do ówczesnych czasów(ironiczne spojrzenie na strefę zatokową tamtych lat), ponowne rozbicie doświadczeń życiowych i myśli autora na bohaterów. Całkiem dobra książka, wydaje mi się jednak, że nieco 'przegadana' monologami. Z drugiej strony widzę sporo podobieństw do twórczości Eco(znów po VALISie), te osadzenie w światku intelektualistów, tajemnice które wciągają bohaterów i tajemnice ich samych, cytaty, ściany tekstu.
Wydaje mi się jednak, że proza Eco w tym góruje nad Dickową, że u pierwszego zagadki i teorie zostają rozwiązane i jest powrót do rozsądku, jednocześnie bez utraty tego ludzkiego wymiaru bohaterów(poza tym zagadki, historie itd. są znacznie ściślej przedstawione, to pewnie akademicki wpływ), a u Dicka wszystko jest mocno osobiste, niepoukładane, niepewne, jakby przez te książki chciał wytłumaczyć sam sobie, co ma w głowie(to wpływ narkotyków :P). Aczkolwiek to też jest plusem, jednak trzeba szerzej znać sylwetkę autora i twórczość.

To prawie jedna ściana tekstu, trzeba znaleźć czas, żeby mocno wejść w ten potok myśli. A niby cienkie.
Nie jest to sci-fi, wątki fantastyczne zostały zredukowane niemal do minimum, a nawet to minimum da się zinterpretować jako realność, zależy jakie ma się podejście. Powieść znacznie bardziej podobna do VALIS, ale chyba jeszcze bardziej do 'Wyznań łgarza', czyli głęboka...

więcej Pokaż mimo to