

Mam prawo wiedzieć, o co jestem oskarżona — kiedy Webb zabrał jej list, poczuła się nieco pewniej. Znowu nie miała nic do stracenia. —A wy n...
Mam prawo wiedzieć, o co jestem oskarżona — kiedy Webb zabrał jej list, poczuła się nieco pewniej. Znowu nie miała nic do stracenia. —A wy nie macie prawa porywać na ulicy spokojnego obywatela! — Prawo... prawo... — pastylka wprawiła Webba w filozoficzny nastrój. —Cóż to jest prawo? To umowa silniejszego ze słabszym. Silniejszy umawia się ze słabszym, że w określonej sytuacji będzie go traktował w określony sposób. My jesteśmy dla ciebie prawem. I umawiamy się z tobą, że nie będziemy odpowiadali na pytania. Zgoda?
- A może... - doktor Coloni zawiesił głos - a może chodzi im o wolność? - Wolność? Co to takiego? - Jorgen rozejrzał się dookoła. Doktor Bro...
- A może... - doktor Coloni zawiesił głos - a może chodzi im o wolność? - Wolność? Co to takiego? - Jorgen rozejrzał się dookoła. Doktor Bromke odszedł do automatu spożywczego, zaś reszta patrzyła na niego w milczeniu. To naprawdę wyglądało na egzamin, więc na wszelki wypadek dodał ciszej: - Czy u nas nie ma wolności? Coloni chrząknął, poprawił okulary i powiedział: - Widzisz, mój chłopcze, wolności nie ma wtedy, gdy mówi się o niej ściszonym głosem.
Wszystkie niesamowite wydarzenia pojawiają się tylko tu – dotknęła jego czoła – a prawdziwe życie jest okropnie zwyczajne.