-
Artykuły
Rękopis „Chłopów” Władysława Stanisława Reymonta na liście UNESCOAnna Sierant1 -
Artykuły
Czytamy w weekend. 21 czerwca 2024LubimyCzytać540 -
Artykuły
Wejdź do świata, który przyspiesza bicie serca. Najlepsze kryminały w StorytelLubimyCzytać2 -
Artykuły
W poszukiwaniu autentyczności. Idea przewodnia i pierwsi goście 16. Festiwalu Conrada ogłoszeniLubimyCzytać1
Biblioteczka
2015-11-24
2015-09-11
Niezwykła książka niezwykłego autora, tak w skrócie można opisać "Rękopis znaleziony w Saragossie". Bo przecież należy na początku przytoczyć anegdotkę o Janie Potockim powtarzaną w każdej jego biografii, traktująca o tym, jak przez wiele lat polerował srebrną gałkę od cukiernicy, aby gdy osiągnie właściwy rozmiar, strzelić sobie nią w głowę. Tak poza tym był on wybitnym podróżnikiem, a także jednym z bardziej aktywnych działaczy politycznych tamtych czasów. Cóż, należy uznać, że autor nie zmarnował swojej arystokratycznej pozycji, ale tyle dygresji.
Dobry start, a tym samym właściwa edukacja, niewątpliwie wspomagała Jana Potockiego w napisaniu 'Rękopisu', który tak naprawdę powstał na marginesie jego podróżniczej pasji. 'Rękopis' to książka niezwykła, przede wszystkim dlatego, że jest ona swego rodzaju summą osiągnięć literatury ( i nie tylko) do XVIII w.
Po pierwsze, dzieło stanowi godną kontynuację późno średniowiecznej, czy też wczesnorenesansowej sztuki opowiadania. 'Rękopis to dzieło, które z cała śmiałością można postawić obok 'Dekameronu' Boccacia i nie będzie ono wyglądało przy nim blado.
Dalej, 'Rękopis' to pełnowartościowa renesansowa Sylwa. Autor zawarł w 66 dniach opowieści takie gatunki jak powieść grozy, gawędy, chanson de geste, powiastki filozoficzne, czy nawet wiersze i pieśni. Ponadto Potocki nie stroni od prezentowania na łamach powieści osiągnięć nauki, magii kabały, czy czysto historycznych wyliczeń.
Do tej pory autora można by uznać za epigona minionych epok, zakochanego w historii i literaturze. Jednak Potocki nie jest tylko odtwórczy. Do mistrzostwa doprowadza on gatunek powieści szkatułkowej, gdzie jedna opowieść rozwija się drugą i kolejną. Jego dzieło jest na tyle innowacyjne, że bardziej przypomina współczesny nam eksperyment literacki, niż 200 letnią księgę.
W końcu, dzieło Potockiego, nie jest kąskiem smakowitym tylko dla znawców literatury, którzy będą zafascynowani złożonością powieści. 'Rękopis' ma także drugie dno. To powieść aż gorąca od buchających żądzy. Cała historia wychodzi od młodego szlachcica, który musi stawić czoła pożądaniu cielesnemu, wobec dwóch pięknych kuzynek. Dalej w powieści mamy opętanych żądza wielkości naukowców, czy ogłupiałych z miłości kochanków. Ten trop interpretacyjny niewątpliwie ma odzwierciedlenie w biografii autora, niespokojnego ducha, który nigdy nie pozwalał sobie na chwilę wytchnienia, tylko chłonął świat wszystkimi zmysłami, nigdy nie mogąc żądzy zaspokoić, co najprawdopodobniej znalazło wyraz w jego samobójczej śmierci.
Podsumowując, 'Rękopis znaleziony w Saragossie' to jedno z najwybitniejszych, jeżeli nie najwybitniejsze, osiągniecie polskiego autora. Dzieło uznane w Polsce, jak i na świecie. Choć nie jest to lektura krótka, a momentami nie jest także łatwa, to jestem jak najbardziej przekonany, że jest to książka, która zadowoli i nasyci wrażeniami każdego.
Niezwykła książka niezwykłego autora, tak w skrócie można opisać "Rękopis znaleziony w Saragossie". Bo przecież należy na początku przytoczyć anegdotkę o Janie Potockim powtarzaną w każdej jego biografii, traktująca o tym, jak przez wiele lat polerował srebrną gałkę od cukiernicy, aby gdy osiągnie właściwy rozmiar, strzelić sobie nią w głowę. Tak poza tym był on wybitnym...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2015-03-25
Śmierć komiwojażera jest dramatem, który pomimo przeszło 60 lat w żaden sposób nie stracił na aktualności. Jakże bliska przeciętnemu korposczurowi musi być sytuacja Willy’ego Lomana. Tak jak główny bohater pracuje całe życie by spłacić kredyt na hipotekę, tak przeciętny pracownik na Domaniewskiej, czy w innym Bussiness Parku pracuje by spłacić swój własny kredyt we frankach.
Historia Willy’ego jest historią niezwykle smutną i przejmująca, ale przez to dającą wiele do myślenia. Główny bohater to człowiek głęboko wierzący w swoje własne ideały, które niestety nie mają szans przetrwania w zetknięciu się z szybko zmieniająca się rzeczywistością.
To także historia mówiąca o przemijaniu dawnego porządku, o zastępowaniu starego nowym, ale także o samooszukiwaniu. Willy kreuje swoją własną rzeczywistość. Jest to świat wyidealizowany i pełen marzeń, w takim świetle zetknięcie się z prawdziwym światem musi być bolesne i nie do zniesienia. Bohater nie poprzestaje jednak na samym sobie. Swoją wizję zrzuca także na swojego syna, który nieuchronnie cierpi z powodu marzeń ojca.
Miller w swoim dramacie stawia bolesną diagnozę: marzycielski idealizm w zetknięciu ze współczesnym relatywistycznym światem nie ma żadnych szans. Minęły już czasy dawnych rzemieślników, perfekcji pracy i wartości człowieka. Teraz liczy się zysk i nieustanny rozwój. Stojąc w miejscu nie można przetrwać. Ponadto nasza postawa odbije się destruktywnie na naszym otoczeniu.
Dramat z pewnością należy polecić wszystkim, tak jak Biff, czy Willy, tęskniącym za dawnym spokojnym i sielskim światem, gdzie człowiek był kimś więcej niż numerem w wykazie pracowników, z zaznaczonymi na czerwono, żółto lub zielono poziomami wykonania założeń. Po przeczytaniu książki radzę także nie zapominać o świetnej adaptacji z Dustinem Hoffmannem i Johnem Malkovichem.
Śmierć komiwojażera jest dramatem, który pomimo przeszło 60 lat w żaden sposób nie stracił na aktualności. Jakże bliska przeciętnemu korposczurowi musi być sytuacja Willy’ego Lomana. Tak jak główny bohater pracuje całe życie by spłacić kredyt na hipotekę, tak przeciętny pracownik na Domaniewskiej, czy w innym Bussiness Parku pracuje by spłacić swój własny kredyt we...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2015-03-17
Fabułę 'Katedry Marii Panny w Paryżu' zna pod innym tytułem 'Dzwonnika z Notre Dame' większość czytelników, jako film animowany Disneya. I właśnie na polu fabuły podobieństwa się kończą.
O ile bajka Disneya to pouczający moralitet dla dzieci, opowiadający przede wszystkim o trudnościach życiowych bohaterów, o tyle książka Victora Hugo to hołd złożony średniowieczu. Hołd wyjątkowy bo odwołujący się do zupełnie innej warstwy społecznej niż zazwyczaj zwykło się mówić, mając na myśli Średniowiecze. Autor w swojej powieści pokazuje nam cały koloryt pospólstwa i drobnomieszczaństwa ówczesnego Paryża, mniej lub bardziej mijając się z prawdą historyczną.
Hugo oferuje nam zupełnie co innego niż Chanson de geste i inne romanse rycerskie. Autorowi bliżej do Rabelaisa, koncentruje on się na tym co a dole, co bliżej bruku. Nie obchodzą go wysokie sklepienia królewskich pałaców, czy patrzący z góry rycerze. Najważniejsi bohaterowie to uliczna tancerka, pokutnica, dzwonnik, czy autor misteriów. Osoby powyżej nich, takie jak kapitan straży, czy archidiakon, mogą wyrządzić im tylko krzywdę.
W tym miejscu dochodzi się do kolejnej warstwy powieści. Traktuje ona o uciśnionych, wypartych i zdegradowanych społecznie. Powieść Hugo to powieść dla rzezimieszków i żebraków, to oni właśnie stanowili żywą, kolorową i pulsującą tkankę średniowiecza. Autor, urodzony już po wielkiej rewolucji, dostrzega nieuniknioną walkę dołu z górą, pospólstwa ze szlachtą i równym jej duchowieństwem. Podczas wielkiego rozwiązania pod koniec książki zauważa jednak ustami jednego ze szlachciców króla, że czas biedoty jeszcze nie nadszedł, minie przeszło 200 lat, zanim drobnomieszczaństwo, w tym samym mieście, w niezwykle brutalny i krwawy sposób odniesie pierwsze zwycięstwo nad wyższa klasą.
Nawiązując do tytułu, książka to także hołd oddany jednemu z najważniejszych zabytków Paryża- Katedrze Notre Dame. To ona stanowi właśnie inspirację dla całej powieści. Hugo będący świadkiem nieustannych przebudów starych zabytków zgłasza stanowczy sprzeciw niszczeniu przeszłości. Wprowadza idee ochrony zabytków, ale sam też, swoją powieścią, chroni przeszłość starając się oddać na kartach książki ówczesny koloryt, tym samym zachowując go dla potomnych.
Powieść Hugo to niewątpliwie dzieło, które dużo straciło, na jego popularyzacji pod postacią filmu animowanego. Owa przypadłość, może sprawiać, że wielu czytelników nie doceni tego, co ono ze sobą niesie. A jest to niewątpliwie dzieło niezwykle ważne w wielu dziedzinach, takich jak : historia sztuki, historiozofia, czy politologia. W końcu, powieść Hugo niesie ze sobą jeszcze jedną, ważną naukę: aby zbyt pochopnie nie oceniać książek, po tym co o nich się słyszało i czym na pierwszy rzut oka się wydają.
Fabułę 'Katedry Marii Panny w Paryżu' zna pod innym tytułem 'Dzwonnika z Notre Dame' większość czytelników, jako film animowany Disneya. I właśnie na polu fabuły podobieństwa się kończą.
O ile bajka Disneya to pouczający moralitet dla dzieci, opowiadający przede wszystkim o trudnościach życiowych bohaterów, o tyle książka Victora Hugo to hołd złożony średniowieczu. Hołd...
2015-03-08
Powieść Żanny Słoniowskiej opowiada o losach czterech kobiet, każdej z innego pokolenia- Prababki, Aby, matki Marianny i córki. Ich losy nierozerwalnie zakorzenione są w relacji pomiędzy historią, a ludzkim życiem. Losy bohaterek osadzone zostały na tle burzliwych przemian, jakie przechodził Lwów na przestrzeni ostatnich stu lat.
Właśnie historia Lwowa jest jedną z głównych osi tematycznych powieści. Miasto na styku wielu kultur: rosyjskiej, polskiej, ukraińskiej i pozostającej nieco w cieniu żydowskiej. Walki o niepodległość z Polakami w 1918r., manifestacje antykomunistyczne, ruchy banderowskie, w końcu jakże aktualny Majdan, to wszystko pozostawiło trwałe ślady zarówno w historii miasta, jak i w psychice bohaterek.
Cztery kobiety, każda w innym wieku, każda z innego pokolenia, mieszkające pod jednym dachem. Tak mógłby wyglądać scenariusz filmu Almodovara i rzeczywiście w powieści autorki znajdujemy wszystko, co u hiszpańskiego reżysera najlepsze. Słoniowska ma to samo delikatne wyczucie co wielki Pedro. Delikatne niuanse w relacjach pomiędzy bohaterkami czyta się pomiędzy wersami powieści. Wszystkie z nich zostały ciężko doświadczone przez burzliwe wydarzenia, które nieuchronnie zmieniły ich życie. Ofiarą całego tego dziedzictwa pokoleniowego zostaje najmłodsza z nich czterech- córka, główna bohaterka powieści.
To właśnie ona poznaje jedynego szerzej przedstawionego męskiego bohatera- Mikołaja. Mężczyzna mający niegdyś romans z jej matką, nawiązuje romans również z córką. Nie wątek miłosny jest jednak w powieści najistotniejszy. Dwójka kochanków stara się ratować zabytki Lwowa. Wraz z leczeniem ran w starych kamienicach, leczą też jednak rany wywołane w ich psychice przez burzliwa historię miasta. Odpadający tynk z kamienic, jak i niszczejący tytułowy witraż symbolizują rozpadające i niszczejące państwo ukraińskie i wielopokoleniową rodzinę bohaterki. Wspaniałe zabytki nie mają szans w starciu z bezlitosnym czasem, podobnie jak bohaterowie nie mają szans w starciu z bezlitosną historią.
Żanna Słoniowska w niezwykle interesujący sposób wykorzystuje dramatyczna historię miasta dla pokazania losów bohaterów. Oprócz ciekawego pomysłu nie brak tu też talentu literackiego. Opisy spacerów po Lwowie z dzieciństwa najmłodszej bohaterki przywołują na myśl prozę innego autora związanego Ukrainą ( także silnie powiązanego z motywem miasta, tym razem Drohobycza) Brunona Schulza. Książka autorki słusznie wygrała literacki konkurs i z czystym sumieniem można ją polecić. Osoby zakochane w literaturze o kobietach (nie mylić z literaturą kobiecą!) na pewno znajda tu wiele dobrego.
Powieść Żanny Słoniowskiej opowiada o losach czterech kobiet, każdej z innego pokolenia- Prababki, Aby, matki Marianny i córki. Ich losy nierozerwalnie zakorzenione są w relacji pomiędzy historią, a ludzkim życiem. Losy bohaterek osadzone zostały na tle burzliwych przemian, jakie przechodził Lwów na przestrzeni ostatnich stu lat.
Właśnie historia Lwowa jest jedną z...
2015-02-06
2015-01-14
'Obcy' jest zgodnie uznawany za jedną z najważniejszych powieści XX w. Jest to na pewno dzieło wyrażające jedno z podstawowych założeń egzystencjalizmu: lęk przed śmiercią jako podstawowy lęk człowieka.
Camus w mistrzowski sposób portretuje psychikę głównego bohatera- człowieka, który już zrozumiał, że z życiem nie wygra. Poddał się jego nurtowi, pozwolił biec wypadkom swoim torem. Część krytyki postrzega głównego bohatera jako socjopatę, człowieka bez uczuć i emocji, pustego, który zabija bez mrugnięcia oka i nie płacze na pogrzebie matki. Ci krytycy stają po stronie społeczeństwa, które w powieści osądzi Obcego.
Podczas lektury pojawiają się dwa pytania: dlaczego Obcy zabił oraz dlaczego został osądzony z całą surowością. Odpowiadając najpierw na drugie, Camus w swoim dziele obnaża najsilniejszy ludzki lęk- egzystencjalny, związany ze śmiercią. Opis pogrzebu na początku pokazuje ogrom mechanizmów obronnych jakie człowiek wytwarza wokół śmierci. Śmierć należy uszanować i zauważyć, należy obtoczyć ją obrządkiem, aby ja przepracować. Camus zadaje jednak pytanie 'po co?, co to zmieni? Tą prawdę zrozumiał własnie Obcy. On wie, że przed unicestwieniem nic go nie uchroni, teraz, czy później i tak umrze, w ten czy inny sposób i wtedy nic już nie będzie miało znaczenia. Nieważne czy ktoś po nim zapłacze, lub ubierze czarny krawat na parę dni, jego już nie będzie. Bezsensowne i absurdalne zabójstwo jest tylko wyrazem tej filozofii, a jednocześnie podświadomą chęcią przyspieszenia biegu wypadków, skoro i tak nic nie ma sensu. Przed ta zatrważającą prawdą, o braku sensu, broni się właśnie społeczeństwo. Uszanowanie śmierci matki, żałoba, rytuały są potrzebne aby sobie z nią poradzić. Obcy musiał zostać osądzony z całą surowością, ponieważ pozornie się nie bał, nie chciał się samooszukiwać, a tym samym obnażał zakłamanie pozostałych ludzi.
Kolejne ważne spostrzeżenia jakie czyni autor to absurd kary wymierzonej Obcemu. Sądzi się go za nieuszanowanie śmierci, a w wyniku, jego samego skazuje się na śmierć. To kolejna poszlaka wskazujące na zakłamanie społeczne.
Podsumowując, 'Obcy' to z pewnością dzieło uniwersalne, zawsze aktualne, gdyż dotyka podstawowych problemów wspólnych dla wszystkich kultur i jestem przekonany, że nigdy tej aktualności nie straci, dlatego też należy je znać, niezależnie od wyznawanej filozofii życiowej.
'Obcy' jest zgodnie uznawany za jedną z najważniejszych powieści XX w. Jest to na pewno dzieło wyrażające jedno z podstawowych założeń egzystencjalizmu: lęk przed śmiercią jako podstawowy lęk człowieka.
Camus w mistrzowski sposób portretuje psychikę głównego bohatera- człowieka, który już zrozumiał, że z życiem nie wygra. Poddał się jego nurtowi, pozwolił biec wypadkom...
2015-01-13
'Opętani' to powieść Gombrowicza, do której on sam długo się nie przyznawał. To także powieść, którą wielu uznaje ze 'niegombrowiczowską'. Jak sam autor mówi jest ona flirtem literatury wysokiej z popularną.
Wierni czytelnicy pisarza jednak nie będą mieli wątpliwości co do autorstwa. Szczególnie na początku powieści pojawia się tu niepodrabialny styl prowadzania narracji, wyrażony w opisach relacji pomiędzy Walczakiem/Leszczukiem a Mają. Wszystko to przypomina nieco flirt Karola i Heni w późniejszej 'Pornografii'.
Tak samo nie należy przeceniać 'popularności' powieści. Gombrowicz w swoim stylu obnaża ludzkie słabostki i 'gęby'. Każdy z bohaterów powieści jest czymś opętany- Walczak tenisem, Maja Walczakiem, Cholawicki bogactwem, Książe Franiem. W dodatku cała fabuła stanowi krytykę przedwojennej upadłej arystokracji i snobistycznych dorobkiewiczów.
Śmiało można powiedzieć, że 'Opętani' są nieco inni niż pozostałe dzieła autora- na pewno prostsi w odbiorze, ale to wcale nie oznacza ze gorsi, czy mniej wartościowi.
'Opętani' to powieść Gombrowicza, do której on sam długo się nie przyznawał. To także powieść, którą wielu uznaje ze 'niegombrowiczowską'. Jak sam autor mówi jest ona flirtem literatury wysokiej z popularną.
Wierni czytelnicy pisarza jednak nie będą mieli wątpliwości co do autorstwa. Szczególnie na początku powieści pojawia się tu niepodrabialny styl prowadzania narracji,...
2015-01-07
Książkę Coelho dostałem jako ironiczny prezent gwiazdkowy. Wiadomo, o tym autorze mówi wielu, mało kto natomiast czytał jego książki, z tego też powodu zanim zacznę mówić, postanowiłem coś przeczytać. Alchemik to ponoć najlepsza powieść Brazylijczyka.
Na początku pragnę zaznaczyć, że autor zaczynał u mnie z czystym kontem, pomimo dość sceptycznej opinii, postanowiłem się nie nastawiać, że książka będzie wybitnie głupia, lecz starać się być najbardziej obiektywnym jak to tylko możliwe.
To co uderza w pierwszej kolejności to przede wszystkim język. Coelho buduje pozornie niezwykle podniosłe zdania, które wydają się na pierwszy rzut oka nieść ze sobą niezwykle głęboki sens, gdy jednak dłużej się nad nimi zastanowić stają się one głębokie niczym kałuża po mżawce. Doprawdy, to że pisze się zdanie o Bogu, albo miłości, wstawia się jakiś ładny przymiotnik przed rzeczownikiem i trochę miesza w składni nie czyni całej konstrukcji wartościową literacko.
Powyższa podniosłość tekstu, czasem wręcz profetyczno-biblijny ton sprawia, że w połączeniu z wydarzeniami które on opisuje całość staje się niezwykle zabawna. Autor popatrzeniu na wydmę, albo zjedzeniu bułki potrafi nadać taki wyraz, jakby to było co najmniej odkrycie sensu istnienia. Ja wiem, że ma to związek z filozofią prostoty życia i dostrzegania wartości w zwyczajnym (która, jak mi się wydaje po lekturze, częściowo wyznaje autor), ale po prostu nie można tak pisać i nie być śmiesznym.
Kolejna rzecz, która być może jest już bardziej kwestią gustu: filozofia książki. Cała wymowa książki jest dosyć oczywista, zagadnienia które są poruszane to raczej codzienna mądrość życiowa, czasem pojawiają się zapożyczenia z co bardziej znanych (i prostych) tekstów kultury. Pisarz jednak podnosi to wszystko do rangi filozofii ostatecznej. To kolejny sposób narażenia się na śmieszność
I w końcu, gdyby książkę wydać tak jak kiedyś, czyli małe marginesy, mała czcionka, to całego tekstu byłoby może ze 60 stron, tak mała objętość jest dla mnie zawsze znakiem ostrzegawczym- autor nie miał nic do powiedzenia. No ale może jestem staromodny.
Na koniec warto sobie tylko zadać pytanie, dlaczego? Dlaczego ten autor piszący niczym gimnazjalista, którego rzuciła dziewczyna i próbuje odnaleźć sens życia, odniósł taki sukces? Machina promocyjna i marketingowa? Potrzeba dowartościowania się ludzi poprzez pseudofilozoficzny bełkot, który niektórym wydaje się być mądry? Tysiące krytyków, którzy z kolei próbują się dowartościować krytykując? Myślę że to zagadnienie jest ciekawsze niż sam tekst.
Książkę Coelho dostałem jako ironiczny prezent gwiazdkowy. Wiadomo, o tym autorze mówi wielu, mało kto natomiast czytał jego książki, z tego też powodu zanim zacznę mówić, postanowiłem coś przeczytać. Alchemik to ponoć najlepsza powieść Brazylijczyka.
Na początku pragnę zaznaczyć, że autor zaczynał u mnie z czystym kontem, pomimo dość sceptycznej opinii, postanowiłem się...
2015-01-03
Proust w drugiej części swojego cyklu 'W poszukiwaniu Straconego Czasu' opisuje miłosne perypetie głównego bohatera.
Oczywiście treść powieści nie jest tak banalna, jak można by wnioskować po tym wstępie. Autor po raz kolejny magią swoich przydługich zdań i rozbudowanych opisów przenosi nas do Francji końca XIX w. Mistrzostwo słowa Prousta sprawia, że przenosi niemal dosłownie. Naprawdę, do tej pory nie spotkałem się z autorem, który tak obrazowo potrafi opisywać rzeczywistość za pomocą słowa. Choć mimo wszystko należy zauważyć, że wrażenie to, nie jest tu już tak silne, jak w wypadku pierwszej części, być może dlatego, że w 'W cieniu zakwitających dziewcząt' więcej jest czystej akcji.
To co jednak stanowi główną siłę utworu, to niesamowita precyzja w zarysie psychologicznym postaci. Pisarz dokonuje wnikliwej i dokładnej analizy młodych umysłów swoich bohaterów. Każdy kto pamięta swoje młodzieńcze miłości z pewnością odnajdzie samego siebie w rozterkach i przemyśleniach bohaterów. Warto nadmienić, że Proust w swoich dygresjach psychologicznych zauważa wiele psychologicznych mechanizmów podniesionych potem przez Freuda, czy Junga do rangi nauki, to dodatkowo świadczy o geniuszu autora.
Podsumowując, warto poświecić swój czas na 'W cieniu zakwitających dziewcząt'. Każdemu wahającemu się polecam więc przygotować kawę, ciastko (najlepiej Magdalenkę), wygodne miejsce i dużo czasu oraz spokoju. Wtedy naprawdę można poczuć się jak niemy obserwator, w XIX wiecznej Francji podglądający przypadki bohaterów.
Proust w drugiej części swojego cyklu 'W poszukiwaniu Straconego Czasu' opisuje miłosne perypetie głównego bohatera.
Oczywiście treść powieści nie jest tak banalna, jak można by wnioskować po tym wstępie. Autor po raz kolejny magią swoich przydługich zdań i rozbudowanych opisów przenosi nas do Francji końca XIX w. Mistrzostwo słowa Prousta sprawia, że przenosi niemal...
Czarodziejska Góra jest uznawana za jedną z najważniejszych powieści XX w. Dla mnie osobiście to także jedna z najważniejszych książek, ale z tego powodu, że obok m. in. Fausta Goethego tworzyła moją tożsamość i filozofię życiową.
Czarodziejska Góra jest uznawana przede wszystkim za studium Europy u progu I Wojny Światowej. Przerażająca stagnacja, ucieczka od rzeczywistości, oddanie się dysputom filozoficznym, balom i towarzyskim plotkom. Symbolem tego wszystkiego jest właśnie owa tytułowa 'Czarodziejska Góra' Książka jest niezwykle celnym podsumowaniem dekadencji fin de siecle, gdzie wszystko już zostało zjedzone i wszystko wypite i wydaje się (jakże mylnie!), że koniec historii już nastąpił.
Dzieło można interpretować jednak także w innym wymiarze, dla mnie, przede wszystkim, to studium okresu dojrzewania. Nie należy zapominać, że bohaterem jest młodziutki Castorp. Sanatorium i Góra symbolizują, jakże kuszącą, ucieczkę od prawdziwego świata, w którym należałoby powziąć odpowiedzialność za siebie i swoją przyszłość. Na Górze czas jest zatrzymany, a rzeczywistość oderwana od doczesnych problemów. Tu zapomina się nawet o lęku przed śmiercią, wszystkie jej dowody usuwane są po cichu, nocą, tak żeby nikt nie widział. Ludzie na górze żyją w ciągłym samooszukiwaniu się i w ciągłej wymówce przed podjęciem prawdziwego życia, a nie tylko jego odrealnionej i odczasowionej namiastki. Dodatkowo o duszę Castorpa toczą bój różne filozofie- Settembriniego i Naphty, pojawią się także miłość do femme fatale. Jakże to wszystko charakterystyczne dla młodzieńczych kryzysów tożsamości.
Do Czarodziejskiej Góry z pewnością będę wracał jeszcze nie raz, zarówno po to, aby odkrywać powieść na nowo, ale także po to aby odkrywać siebie.
Czarodziejska Góra jest uznawana za jedną z najważniejszych powieści XX w. Dla mnie osobiście to także jedna z najważniejszych książek, ale z tego powodu, że obok m. in. Fausta Goethego tworzyła moją tożsamość i filozofię życiową.
Czarodziejska Góra jest uznawana przede wszystkim za studium Europy u progu I Wojny Światowej. Przerażająca stagnacja, ucieczka od...
2013-12-19
'Zły' Leopolda Tyrmanda to jedna z ważniejszych powieści powojennej Polski. Pierwsza książka odwilży 1956, której głównym zadaniem nie było już sławienie Stalina, Bieruta, czy czynu robotniczego, jak w panującym dotąd socrealizmie, lecz danie czytelnikom rozrywki.
Niewątpliwie powieść tę rozrywkę czytelnikowi daje. Zły to książka wręcz komiksowa, główne postaci to dziennikarze, policjanci, lokalni watażkowie, tajemniczy superbohater o nadludzkiej sile. Osią fabuły jest walka z przestępcami, porwanie pięknej dziewczyny. Wszystko to brzmi bardzo znajomo i było już przeczytane w tysiącu książek i oglądnięte w tysiącu filmów. Tyrmand jednak całą historię opowiada w sposób mistrzowski. Daje on nam wspaniały obraz powojennej Warszawy i superbohatera popkultury, którego tak bardzo było wtedy potrzeba. 'Zły' w niczym nie ustępuje zachodniemu Supermenowi, czy Batmanowi. Z nimi różni go tylko to, że jest nasz, bardziej polski i bardziej ludzki.
Po dziele Tyrmanda nie należy oczekiwać głębokich prawd egzystencjalnych, wzniosłych cytatów. To książka do szpiku popularna, rozrywkowa, jednak podobnie jak kiedyś 'Trylogia' Sienkiewicza jest ona arcydziełem w swoim gatunku, książką potrzebną w swoim czasie dla pokrzepienia serc.
'Zły' Leopolda Tyrmanda to jedna z ważniejszych powieści powojennej Polski. Pierwsza książka odwilży 1956, której głównym zadaniem nie było już sławienie Stalina, Bieruta, czy czynu robotniczego, jak w panującym dotąd socrealizmie, lecz danie czytelnikom rozrywki.
Niewątpliwie powieść tę rozrywkę czytelnikowi daje. Zły to książka wręcz komiksowa, główne postaci to...
2014-11-26
'W pewnych przypadkach los przypomina burzę piaskową (...). chcą przed nią uciec, ruszasz w inną stronę. A wtedy burza, jakby się do Ciebie dopasowywała, rusza za tobą. Jeszcze raz zmieniasz kierunek. (...) A to dlatego, że ta burza nie pojawiła się nie wiadomo skąd, nie jest czymś oderwanym od ciebie. ona po prostu jest tobą. Masz ja w sobie (...)'
Tak, tak, to powyższe to nie cytat z najnowszej powieści Paula Coelho, to nadal Murakami, proszę nie przecierać oczu. Taki początek książki Japończyka nie wypadł w moich oczach zbyt zachęcająco. Dalsze opisy w stylu: 'Wstałem, zrobiłem jajecznice, umyłem zęby' (pomijając już fakt fascynacji autora penisami młodzieńców, których opisy mycia pojawiają się w każdym jego dziele), również nie wypadają zbyt pomyślnie.
Książkę uważam jednak za bardzo dobrą. Dlaczego? Najtrafniej można ująć to tak: może Murakami nie ma talentu do pisania, ale niewątpliwie ma talent do głębokiej i delikatnej analizy psychiki młodych ludzi. Jego powieści, może 'brzydko opakowane w słowa' są niezwykle wartościowe pod względem treści.
W Kafce zapoznajemy się z historią 15 letniego chłopca i wraz z nim przeżywamy magiczną podróż w głąb traum z przeszłości, teraźniejszej klątwy i przyszłych lęków. Historia Kafki Tamury to niewątpliwie powieść o dorastaniu i odnajdywaniu siebie. To także powieść o uniwersalności i powtarzalności pewnych historii (Fatum Edypa). Autor splata historię swoich bohaterów, pochodzących z jakże różnych środowisk i o jakże różnych charakterach w magiczną całość, tworzącą nieco oniryczny i mitologiczny świat, gdzie każda opowieść ma głębszy sens i drugie dno. U Murakamiego żaden detal nie jest przypadkowy, a sensu należy szukać w codzienności i zwykłych przedmiotach (a przede wszystkim zwykłych ludziach!)
Wszystko powyższe stanowi o tym, że Kafka nad morzem jest dziełem wartościowym i wartym przeczytania, nawet pomimo nieco siermiężnych fragmentów. Tym bardziej, że lektura, jak zawsze w wypadku Japończyka, jest płynna i przyjemna.
'W pewnych przypadkach los przypomina burzę piaskową (...). chcą przed nią uciec, ruszasz w inną stronę. A wtedy burza, jakby się do Ciebie dopasowywała, rusza za tobą. Jeszcze raz zmieniasz kierunek. (...) A to dlatego, że ta burza nie pojawiła się nie wiadomo skąd, nie jest czymś oderwanym od ciebie. ona po prostu jest tobą. Masz ja w sobie (...)'
Tak, tak, to powyższe...
2014-11-08
Wybór Komedii Menandra to oczywiście lektura specyficzna. Po pierwsze teksty liczą ponad 2 tysiące lat, po drugie z oryginałów najlepiej zachowanych utworów zostało 60-70% tekstu.
Z powyższych powodów na pewno nie jest to lektura popularna i służąca za rozrywkę. Jednak posiada ona niezwykłą wartość historyczno-literacką. Raz, że daje świadectwo ówczesnych obyczajów, dwa, że Menander jako autor jest twórcą komedii nowej- naśladowanej potem w Rzymie przez Plauta, czy nieco już bliżej naszych czasów przez Moliera.
Z tego też powodu warto: dokładnie przeczytać wstęp, a nieco pobieżniej tekst właściwy komedii. Dla wszystkich fanów antyku na pewno lektura obowiązkowa.
Wybór Komedii Menandra to oczywiście lektura specyficzna. Po pierwsze teksty liczą ponad 2 tysiące lat, po drugie z oryginałów najlepiej zachowanych utworów zostało 60-70% tekstu.
Z powyższych powodów na pewno nie jest to lektura popularna i służąca za rozrywkę. Jednak posiada ona niezwykłą wartość historyczno-literacką. Raz, że daje świadectwo ówczesnych obyczajów, dwa,...
2014-10-31
Jestem osobą negatywnie nastawioną do nowości książkowych- czytając 'nowalijkę' nigdy nie ma się pewności, że warto, że okaże się dobra, taką pewność mamy, gdy o książce pamięta się nadal po 50, lub nawet więcej latach. Dlatego też, do nowej powieści Witkowskiego, podchodziłem bardzo sceptycznie- niezła, kolorowa okładka, machina promocyjna i modne (dosłownie i w przenośni) nazwisko. Jednak po lekturze kilkudziesięciu stron byłem już spokojny, co do wartości poświęconego czasu.
Autor w bardzo wykwintny sposób opisuje polską rzeczywistość. Jest bardzo dobrym obserwatorem, który nie stroni od ironii w stosunku do swojego otoczenia, jak i samego siebie. Po równo 'dostaje się' prawie wszystkim- celebrytom, autorom kryminałów (szczególnie tych skandynawskich!), policjantom, prokuratorom, mordercom, emo/goth nastolatkom, czy też zwykłym lujo-dresom. Wszystko to jest okraszone nieodłączną campową atmosferą, dobrze pamiętaną z Lubiewa. Książka aż prosi się o przybranie w okładkę z różowego pluszu, z designerską czarną czaszką w prawym górnym rogu. I tak w powieści mamy przeestetyzowane i przerysowane czasem do bólu postaci, sytuacje, bardzo często ustępujące miejsca grotesce.
Bardzo dobrej otoczce i klimatowi nie ustępuje w żaden sposób akcja, może nieco przewidywalna, ale tocząca się wartko i doskonale wpisująca się w campową estetykę. Zadowolona będzie większość czytelników- zarówno Ci oczekujący trzymającego w napięciu czytadła, jak i Ci, którzy z lubością wczytają się miedzy wersy, pełne ironii i gorzkiej krytyki popkulturowej rzeczywistości, jak i samych czytelników.
Jestem osobą negatywnie nastawioną do nowości książkowych- czytając 'nowalijkę' nigdy nie ma się pewności, że warto, że okaże się dobra, taką pewność mamy, gdy o książce pamięta się nadal po 50, lub nawet więcej latach. Dlatego też, do nowej powieści Witkowskiego, podchodziłem bardzo sceptycznie- niezła, kolorowa okładka, machina promocyjna i modne (dosłownie i w ...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2014-10-17
Szmira to ostatnia powieść Bukowskiego. Jest ona nieco inna niż reszta jego twórczości- mamy tu bardziej wyraźną akcję, więcej zdarzeń nieprawdopodobnych, czysto literackich. W przeciwieństwie do reszty dzieł Starego Alkoholika mniej tu powtarzających się schematów, a więcej przemyślanego pisarstwa.
To co wyróżnia 'Szmirę' z reszty dorobku poety, to także to, że osławiony Chinaski pojawia się tylko we wzmiance, chociaż Nick Belane, właściwy bohater na pewno by się z nim zaprzyjaźnił. Nick jest prywatnym detektywem, wiecznym nieudacznikiem, któremu przyjdzie się zmierzyć z serią nieprawdopodobnych zleceń ze znalezieniem Czerwonego Wróbla i odszukaniem Celine'a (który w 94 powinien już dawno nie żyć) na czele. Bukowski zadedykował swoją powieść złemu pisarstwu- być może stąd w powieści zwrot w kierunku absurdu, który cały czas unosi się nad akcją powieści i ucieczka od czysto reporterskiego opisu codziennego życia właściwego dla reszty dzieł poety.
Pomimo to powieści nie brak charakterystycznej dla Bukowskiego psychologii postaci i ostrej krytyki konsumpcjonistycznej rzeczywistości zachodniego wybrzeża. Tak jak w innych dziełach Bukowski dokonuje ostrego rozrachunku z upatrywaniem sensu życia w materializmie i pędzie do doskonałości, podczas gdy po każdego wcześniej czy później i tak zgłosi się ta sama Pani Śmierć.
Dla fanów lektura powinna okazać się czymś nowym i świeżym, w stosunku do reszty twórczości autora. Dla nowych czytelników może się ona jednak okazać czymś nazbyt dziwnym i niecodziennym w stosunku do reszty literatury światowej, dlatego im bym jej nie polecił, jako przyczółka do zdobywania reszty twórczości poety.
Szmira to ostatnia powieść Bukowskiego. Jest ona nieco inna niż reszta jego twórczości- mamy tu bardziej wyraźną akcję, więcej zdarzeń nieprawdopodobnych, czysto literackich. W przeciwieństwie do reszty dzieł Starego Alkoholika mniej tu powtarzających się schematów, a więcej przemyślanego pisarstwa.
To co wyróżnia 'Szmirę' z reszty dorobku poety, to także to, że osławiony...
2014-10-14
Edgar Allan Poe, czyli mroczny jegomość kojarzony z krukiem. Od wielu pokoleń idol smutnych i zniechęconych do życia nastolatek i nastolatków. Autor, którego życie było równie mroczne i tajemnicze co świat jego opowieści.
'Opowieści niesamowite' to moja pierwsza styczność z powyżej przedstawionym autorem. O Poe słyszałem wiele, i już dawno chciałem zapoznać się z jego twórczością, choć bałem się, że właściwy czas na lekturę już minął, w czasach liceum. Moje obawy rzeczywiście były nieco celne- poeta niewątpliwie przyciąga młodych ludzi niezwykle wyrazistym i ekspresyjnym stylem. Jego opowieściom nie można odmówić niezwykłego klimatu zawieszonego gdzieś pomiędzy snem, wizją, a narkotycznym zejściem. Świat Poe to świat, w którym zbiegi okoliczności i nagłe wypadki nigdy nie prowadzą do szczęśliwych rozwiązań. Zaufanie losowi i nadzieja, że wszystko będzie dobrze, tak bardzo lansowane przez współczesną kulturę, zupełnie się w nim nie sprawdzają. U Poe rozwiązaniem opowiadania zawsze będzie śmierć, lub zburzenie porządku świata bohatera.
Jednak powyższa fatalistyczna filozofia jest wartościowa nie tylko dla zniechęconych życiem nastolatków. Opowieściom Poe nie można odmówić literackiego geniuszu- autor w wyrafinowany sposób snuje intrygę, gdy zacznie czytać się któreś z opowiadań, nie sposób przerwać przed końcem. Ponadto, przeczytany przeze mnie zbiór, zawiera opowiadania prekursorskie dla literatury światowej, takie jak: 'Zabójstwo przy rue Morgue', czy 'Tajemnica Marii Roget' to od nich zaczyna się literatura detektywistyczna i powieść kryminalna reprezentowana potem przez Sherlocka Holmesa czy Herculesa Poirot.
Zapoznanie się z światem mrocznych popędów kierujących bohaterami opowiadań Poe'go jest na pewno godne uwagi. Czytelnikowi dostarczy ono przyjemnej lektury, a być może także refleksji nad prawdziwą, często wypieraną naturą świata.
Edgar Allan Poe, czyli mroczny jegomość kojarzony z krukiem. Od wielu pokoleń idol smutnych i zniechęconych do życia nastolatek i nastolatków. Autor, którego życie było równie mroczne i tajemnicze co świat jego opowieści.
'Opowieści niesamowite' to moja pierwsza styczność z powyżej przedstawionym autorem. O Poe słyszałem wiele, i już dawno chciałem zapoznać się z jego...
2014-09-25
'W Stronę Swanna' otwierające cykl 'W Poszukiwaniu Straconego Czasu' na pewno nie jest książką łatwą w odbiorze i szybką w lekturze. Aby docenić piękno tekstu i odkryć przekaz, który ze sobą niesie wskazany jest spokój i warunki do czytania, nie jest to książka do tramwaju. Niemniej uważna lektura wynagradza czytelnika wrażeniem rozpływania się w czasie i niesamowitego zespolenia ze światem dzieła.
Czytając 'W stronę..' czułem się jakbym znowu przenosił się w szczęśliwy kraj dzieciństwa, nie swój, lecz narratora, do Combray. Uważna lektura sprawia że zapomina się o złożoności zdań i ich zawikłaniu, płynie się poprzez tekst zapominając o upływającym czasie, a zarazem odnajdując czas miniony- wspomnienia narratora. Zaprawdę niewiele jest książek, które pozwalają na takie wejście wgłąb lektury.
'W Stronę Swanna' otwierające cykl 'W Poszukiwaniu Straconego Czasu' na pewno nie jest książką łatwą w odbiorze i szybką w lekturze. Aby docenić piękno tekstu i odkryć przekaz, który ze sobą niesie wskazany jest spokój i warunki do czytania, nie jest to książka do tramwaju. Niemniej uważna lektura wynagradza czytelnika wrażeniem rozpływania się w czasie i niesamowitego...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2014-09-30
Powieść Remarque'a ukazuje wojnę z pierwszoplanowej perspektywy zwykłego żołnierza, zazwyczaj kilkunastoletniego bądź dwudziestoparoletniego chłopca, który na ta wojną zupełnie nie jest przygotowany.
Książka dostarcza nam opisu codziennego życia w okopach. W lekturze uderza to, jak dużą jego cześć stanowi fizjologia. W sytuacji ekstremalnego zagrożenia śmiercią, gdy w każdym momencie można zginąć, a większość potrzeb jest frustrowana, najważniejsze i najbardziej zadowalające staje się zaspokojenie głodu i spokojny sen, czy dzień bez 'sensacji żołądkowych'.
Autor, chyba też po raz pierwszy w historii, stawia pytanie o koniec kultury- jaki sens ma dotychczasowo wiedza i sztuka, skoro oparta na niej cywilizacja doprowadziła do bezsensownej śmierci milionów ludzi. W książce Paweł często zwraca uwagę na to, że szkolna wiedza na nic mu się nie przydała, a na froncie liczy się to czy potrafi się odpowiednio wcześnie usłyszeć nadlatujący granat.
Dzieło Remarque'a jest z pewnością przełomowe. Daje ono początek literaturze pokazującej bezsens i pustkę wojny, która prowadzi do 'utarty pokolenia'. Prosty i naturalistyczny w opisie styl prowadzenia narracji, jak i opowiadanie o wojnie z perspektywy prostego człowieka, który został w nią wplatany z niezrozumiałych dla siebie powodów znajduje także kontynuację w późniejszych dziełach o tematyce pacyfistycznej, jak choćby "Paragraf 22" Hellera. Wszystko powyższe sprawia, że "Na zachodzie bez zmian" jest książka, którą należy przeczytać.
Powieść Remarque'a ukazuje wojnę z pierwszoplanowej perspektywy zwykłego żołnierza, zazwyczaj kilkunastoletniego bądź dwudziestoparoletniego chłopca, który na ta wojną zupełnie nie jest przygotowany.
Książka dostarcza nam opisu codziennego życia w okopach. W lekturze uderza to, jak dużą jego cześć stanowi fizjologia. W sytuacji ekstremalnego zagrożenia śmiercią, gdy w...
2014-08-31
Dekameron Boccacia jest niewątpliwie jednym z najważniejszych literackich dóbr kultury. Obok sonetów Petrarki i Boskiej Komedii Dantego jest to trzecie dzieło konstytuujące epokę renesansu.
Autor zachowuje w opowieściach koloryt średniowiecza, lecz myślą wyprzedza swoją epokę i kładzie podwaliny ku nowej idei- stawiającej w centrum człowieka. W Dekameronie, w miejsce rycerskości i oddania Bogu, najbardziej cenione są spryt i miłość oraz oddanie się przyjemnościom doczesnym. Wielokrotnie wyszydzani są grubi mnisi łasi na pieniądze i dworscy rycerze przekonani o nieskazitelności serc swoich żon i oblubienic. Wielokrotnie wychwalani są natomiast przebiegli wieśniacy i niewiasty ceniące miłość nad wierność małżeńską.
W końcu, Dekameron został napisany specjalnie dla kobiet- to także przełom jeśli chodzi o literaturę. Jest to chyba pierwsza książka dedykowana kobietom, które do tej pory były jedynie nieskazitelnymi dziewicami niezdolnymi do działania, a podległymi całkowicie mężczyznom- tutaj zostają one obdarzone siłą będąca ich w stanie pokonać - seksualnością.
Dekameron jest niewątpliwe dziełem przełomowym i pomimo, że dziś zawarte w nim 100 opowieści nieraz wydaje się infantylne i wtórne wobec siebie, należy je przeczytać, gdyż to właśnie ono wyznaczało nowe kierunki w literaturze.
Dekameron Boccacia jest niewątpliwie jednym z najważniejszych literackich dóbr kultury. Obok sonetów Petrarki i Boskiej Komedii Dantego jest to trzecie dzieło konstytuujące epokę renesansu.
Autor zachowuje w opowieściach koloryt średniowiecza, lecz myślą wyprzedza swoją epokę i kładzie podwaliny ku nowej idei- stawiającej w centrum człowieka. W Dekameronie, w miejsce...
Schmitt w swoim dramacie dokonuje wspaniałej diagnozy tego, czym naprawdę jest miłość. Nie jest to z pewnością uczucie, które pozwala na nudę. Prawdziwa miłość wiąże się z niepewnością i strachem, o to że przedmiot naszej miłości może zostać utracony. Celowo piszę tu przedmiot, a nie podmiot, gdyż idąc egzystencjalnym tropem, miłość uznaję za pragnienie posiadania, a więc pragnienie wiążące się z uprzedmiotowieniem kogoś. Takie założenie wiąże się z tym, że pokochując kogoś sprawiamy, że jego reprezentacja staje się częścią nas samych, naszego Bycia. Zarówno Lisie, jak i Gillesowi z pewnością trudno byłoby wyobrazić sobie życie bez współmałżonka. Osoba, która pokochuje inną osobę staje się zarówno jej właścicielem, jak i niewolnikiem. Stąd wynika ogromny strach przed utratą tej drugiej osoby. Gdybyśmy ją stracili, utracilibyśmy cząstkę siebie.
Ponadto włączając w obraz siebie drugą osobę, naturalnym jest pragnienie, aby ta druga osoba była idealna. Przecież któż by nie chciał, aby to, co uznajemy za swoje było dobre i zgodne z naszymi oczekiwaniami? Wynika z tego pokusa, aby przy nadarzającej się okazji przedmiot naszej miłości ulepszyć, ale tu więcej nie mogę powiedzieć, aby nie zdradzać treści dramatu.
Ponadto relacja zależności od przedmiotu miłości w naturalny sposób musi wiązać się z pewną dozą chęci ucieczki. Któż z nas nie chce być przecież wolny? Niestety, kochając kogoś, zawsze będziemy w pewnym stopniu od niego zależnymi.
Dramat Schmitta z pewnością ukaże uważnemu czytelnikowi jeszcze więcej niuansów uczucia, o którym wydawałoby się napisano już wszystko. Dziewięćdziesięcioro-paro stronicowy dialog Lisy i Gillesa nie pozwala na oderwanie się od lektury, a dynamika wymiany zdań dorównuje żarowi ich miłości. Jednakże pomimo to, sadzę, że prawdziwy geniusz sztuka Schmitta ukazuje dopiero na deskach teatru.
Schmitt w swoim dramacie dokonuje wspaniałej diagnozy tego, czym naprawdę jest miłość. Nie jest to z pewnością uczucie, które pozwala na nudę. Prawdziwa miłość wiąże się z niepewnością i strachem, o to że przedmiot naszej miłości może zostać utracony. Celowo piszę tu przedmiot, a nie podmiot, gdyż idąc egzystencjalnym tropem, miłość uznaję za pragnienie posiadania, a więc...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to