-
ArtykułyBrak kolorowych autorów na liście. Prestiżowy festiwal w ogniu krytykiKonrad Wrzesiński1
-
ArtykułyLiliana Więcek: „Każdy z nas potrzebuje w swoim życiu wsparcia drugiego człowieka”BarbaraDorosz1
-
ArtykułyOto najlepsze kryminały. Znamy finalistów Nagrody Wielkiego Kalibru 2024Konrad Wrzesiński3
-
ArtykułyLiteracki kanon i niezmienny stres na egzaminie dojrzałości – o czym warto pamiętać przed maturą?Marcin Waincetel34
Biblioteczka
2013-01-17
2014-05-21
"Jeśli masz praktykować magię, okaż szacunek ziemi. Okaż go też życiu, miłości. Miej świadomość, że magia to podstawowe prawo każdego człowieka. Używaj go mądrze".
Ziemia, powietrze, ogień i woda to cztery żywioły, które znane są nam od lat. Także od lat ludzie przypisują im magiczną moc. Autor prezentowanej książki postanowił podzielić się zarówno doświadczeniem, jak i wiedzą na temat wykorzystania wymienionych żywiołów, jak i magicznych rytuałów, które mogą ułatwić życie.
Scott Cunningham to urodzony w 1956 roku w stanie Michigan autor książek z zakresu parapsychologii, wróżenia, czy ziołolecznictwa. Wiele z nich uzyskało status międzynarodowych bestsellerów. Od dzieciństwa fascynował się naturą, jej mocami i tajemnymi naukami. Magię praktykował od 20 lat. Zmarł w 1993 roku.
"Magia natury. Jak wykorzystać energię żywiołów" to kontynuacja poprzedniej publikacji "Moc ziemi", gdzie autor przedstawił rytuały oparte na magii ludowej. Wśród czytelników książka cieszyła się dużym uznaniem, ale dla niektórych było to za mało, czy też chcieli wejść na wyższy poziom magii. Napływające listy od czytelników sprawiły, że autor postanowił napisać ciąg dalszy, czyli "Magię natury". Ale, żeby wiedzieć i zrozumieć sens tej publikacji trzeba wiedzieć co oznacza słowa magia, pozwoliłam sobie przytoczyć wyjaśnienie ze słownika, który znajduje się na końcu książki.
"Magia - system poruszania się naturalnych energii (energia osobista) w celu spowodowania potrzebnej zmiany. Magia to praktyczne "pobudzenie" i budowanie tej energii, nadawanie jej intencji (poprzez wizualizację) i uwalnianie w celu urzeczywistnienia potrzeby osoby praktykującej. Magia to naturalny (a nie nadprzyrodzony) proces, choć rozumiany przez niewielu".
"Magia natury" to poradnik, na który składają się trzy główne części: "Podstawy magii", "Magia żywiołów", "Magia naturalna", które z kolei podzielone są na rozdziały. W części pierwszej dotyczącej podstaw magii, czytelnik wprowadzony zostaje w podstawowe zagadnienia dotyczące magii. Dowiaduje się także o technikach magicznych na które składa się m.in. energia, moc osobista, moc ziemi, wizualizacja, zapełnienie mocą. Wszystkie te terminy sprowadzają się w końcu do momentu kluczowego, czyli jak przygotować rytuał. W tejże części autor porusza temat dotyczący narzędzi magii do których zalicza się m.in. świece, świeczniki, miski, kamienie, czy chociażby papier. Natomiast ostatnie rozdziały dotyczą żywiołów, czyli można dowiedzieć się na co wpływa ziemia, powietrze, ogień i woda.
Druga część została poświęcona Magii żywiołów, czyli autor opisuje moce poszczególnych żywiołów. Ta część okazuje się dosyć praktyczna, ponieważ faktycznie czerpiąc z natury za pośrednictwem energii, można uzyskać same korzyści. Chociażby Ziemia wpływa na pieniądze, płodność, powodzenie, bądź zatrudnienie. Z kolei Powietrze odpowiada za podróże, naukę, wiedzę, czy odzyskanie utraconych rzeczy. Natomiast Ogień wpływa na seks, ochronę, odwagę i siłę. I ostatni z żywiołów, czyli Woda odpowiedzialna jest za oczyszczenie, sny, miłość i przyjaźń. W dalszych rozdziałach opisane są szczegółowo przykładowe rytuały. Od razu rzucił mi się rytuał dla moli książkowych. Mianowicie chodzi o pożyczanie książek, a że często bywa tak, że nie wracają, to właśnie tenże rytuał ma zapewnić nam powrót naszej zguby.
Ostatnia, czyli trzecia część zatytułowana Magia naturalna dotyczy przedmiotów, które można wykorzystać w naturalny sposób w magii. Każdy rozdział został podporządkowany jednej rzeczy, czyli można przeczytać o kamieniach, magnesach, świecach, gwiazdach, śniegu, lodzie, lustrach, studniach życzeń, morzach . A w końcowym rozdziale autor objaśnia jak tworzyć własne rytuały.
Poradnik "Magia natury" to lektura skierowana do osób, które wierzą w magiczną moc żywiołów. Treść została napisana w przystępny i zrozumiały sposób zarówno dla początkujących, jak i weteranów magicznych doznań. Na końcu książki zawarty został Glosariusz, czyli słowniczek pojęć, które związane są z magią i rytuałami. Oprócz Glosariusza można znaleźć także dodatek w postaci symboli magicznych, które odgrywają znaczącą część w poszczególnych rytuałach. Działanie żywiołów uzależnione jest również od pór roku, a wykonanie niektórych rytuałów wymaga określonych pór dnia. Należy pamiętać, aby nie wykorzystywać magii do złych celów, gdyż w magii jest tak, że to co dasz, to do Ciebie wróci. Autor poruszył kwestię energii naszej planety, która jest niszczona przez ludzi, dlatego też zachęca do sadzenia drzewa, dbania o zieleń, czy segregowania i recyklingu śmieci.
Książka "Magia natury" okazała się dla mnie ciekawym doświadczeniem, ale także niezwykłą inspiracją, by korzystać z darów natury. Na nieco ponad dwustu stronach dowiedziałam się o rzeczach, o których nie miałam pojęcia. Lektura ta także zachęciła mnie do dalszego poznawania magicznych tajników, a także wykorzystania naturalnych żywiołów. W końcu dlaczego nie korzystać z czegoś co nas otacza i czego jest pod dostatkiem, a co może pomóc, czy też ułatwić życie? Było to moje pierwsze zetknięcie zarówno z autorem, jak i taką tematyką, która okazała się być dla mnie wciągająca.
Jeżeli chcesz poprawić którąś ze sfer Twojego życia to z pewnością może ci pomóc jedna najstarszych praktyk metafizycznych. Magia natury może zapewnić zdrowie, ochronę, czy bezpieczną podróż. Ziemia pomoże w znalezieniu nowego zatrudnienia oraz poprawi sytuację finansową. Z kolei Powietrze zwiększy inteligencję, a Woda rozwiąże problemy sercowe. Jeśli chcesz poprawić, czy zmienić na lepsze w swoim życiu, to z pewnością ta publikacja będzie strzałem w dziesiątkę.
Recenzja pochodzi z mojego bloga:
http://ksiazkowa-fantazja.blogspot.com/2014/08/magia-natury-scott-cunningham.html
"Jeśli masz praktykować magię, okaż szacunek ziemi. Okaż go też życiu, miłości. Miej świadomość, że magia to podstawowe prawo każdego człowieka. Używaj go mądrze".
Ziemia, powietrze, ogień i woda to cztery żywioły, które znane są nam od lat. Także od lat ludzie przypisują im magiczną moc. Autor prezentowanej książki postanowił podzielić się zarówno doświadczeniem, jak i...
2019-05-05
2019-04-27
2021-01-29
2017-06-10
Lato zbliża się wielkimi krokami, a wraz z nim myślimy o długo wyczekiwanym urlopie. Wczuwając się w wakacyjny klimat postanowiłam sięgnąć po jakąś lekką, niezobowiązującą lekturę, a w moje ręce wpadł obiecujący tytuł „Zabierz mnie do Grecji”. Niestety, ale Grecji było tu bardzo mało.
„Zabierz mnie do Grecji” to książka, która składa się z dwóch opowiadań.
Pierwsze z nich zatytułowane „Wśród greckich wysp” zostało napisane przez Jacqueline Baird, angielską pisarkę powieści romantycznych. Historia opowiada o Rionie, greckim biznesmenie, oraz o Selenie, która poznaje swoje korzenie po śmierci dziadka, ale także odziedzicza po nim spory majątek. Rion i Selena to przykład małżeństwa zaaranżowanego, które nie trwa długo. Zaledwie po 3 miesiącach od złożenia sobie małżeńskiej przysięgi Rion rozwodzi się z Seliną, a kobieta wraca do Anglii. Ich drogi będą musiały skrzyżować się ponownie na skutek załatwienia spraw biznesowych po zmarłym dziadku Seleny. Czy dawne urazy odejdą w niepamięć i na nowo połączy ich namiętność? Czy tajemnice rodzinne ujrzą światło dzienne?
Drugie opowiadanie pt. „Zachód słońca na Santorini” napisane zostało przez Emmę Darcy, australijską pisarkę powieści romantycznych. Opowieść dotyczy Christiny, młodej kobiety, mieszkanki Australii, u której świat stał otworem. Dziewczyna zaczynała karierę modelki, kiedy poznała greckiego biznesmena Ariego. Płomienny romans się zakończył, a Christina zaszła w ciążę. Od tego czasu minęło 6 lat, kiedy obydwoje przypadkowo spotykają się na wakacjach, a później na weselu siostry Christiny w Grecji. Mężczyzna nie ma wątpliwości, że Theo to jego syn. Czy będzie chciał nadrobić stracony czas i zawalczy o swojego potomka?
Książka skrywa w sobie dwie historie, dwóch różnych par. Spoiwem łączącym tychże historii jest romans, namiętność, ale także w obu przypadkach mamy do czynienia z małżeństwem zaaranżowanym i tajemnicami rodzinnymi.
Kreacja bohaterów jest dosyć sztampowa, w obu przypadkach kobiety dały się uwieść i okazały się naiwne, a mężczyźni przedstawieni jako greccy bogowie, przystojni, bogaci, a przy tym impertynenci, niestroniący od płci pięknej.
„Zabierz mnie do Grecji” to lekka i przyjemna proza, jednak moje oczekiwania były nieco wyższe. Po pierwsze sam tytuł, jak i blurb z tytułu książki sugerowały „Ciepłe morze, błękitne niebo, białe domki na malutkich wyspach.” , a tu Grecji było bardzo mało. Po drugie opowieść pierwsza była naciągana jak struny w skrzypcach. Po trzecie fatalna korekta i sporo literówek w obu przypadkach.
Niewątpliwe pani Emma Darcy uratowała całość, bo to jej opowiadanie przypadło mi do gustu i gdzieś poruszyło we mnie pokłady wrażliwości, a nawet i wzruszenia.
Obie autorki przedstawiły swoim czytelnikom wciągające, namiętne, niepozbawione tajemniczości historie, przy których łatwo się zanurzyć i w gruncie rzeczy miło spędzić czas. „Zabierz mnie do Grecji” to zdecydowanie obowiązkowa pozycja dla miłośników romansów i lekkich wakacyjnych lektur. Mimo swoich mankamentów nie żałuje czasu spędzonego z nią, ale też nie powrócę do tejże lektury.
Recenzja pochodzi z mojego bloga:
http://ksiazkowa-fantazja.blogspot.com/2017/06/zabierz-mnie-do-grecji-jacqueline-baird.html#morei
Lato zbliża się wielkimi krokami, a wraz z nim myślimy o długo wyczekiwanym urlopie. Wczuwając się w wakacyjny klimat postanowiłam sięgnąć po jakąś lekką, niezobowiązującą lekturę, a w moje ręce wpadł obiecujący tytuł „Zabierz mnie do Grecji”. Niestety, ale Grecji było tu bardzo mało.
„Zabierz mnie do Grecji” to książka, która składa się z dwóch opowiadań.
Pierwsze z nich...
2020-06-10
2019-03-30
2017-01-06
"Historie biblijne dla starszych dzieci" to pozycja, która według mnie wyróżnia się na rynku wydawniczym stricte chrześcijańskim. Wiek odbiorców, do którego jest skierowana moim zdaniem zaczyna się od 9-10.
Przedstawione historie dotyczą postaci, o których mniej się mówi w tego typu literaturze dla dzieci. Książka jest swoistym studium biblijnym dla dzieci, które wpływa nie tylko na naukę, ale i kontemplację słowa. Autorki po każdym rozdziale dodały komentarz co do historii, kultury, ale i zachęcają do własnych rozważań, czy dyskusji.
Według mnie to fajny pomysł np. na spędzenie niedzieli i czytaniu po rozdziale, a następnie dyskutowaniu, przy wspólnym stole rodziców i dzieci. Tak się tworzą więzi chrześcijańskie.
Język jest spójny i nie przysparza trudności w odbiorze. Kupiłam również na prezent dla chrześnicy. Polecam.
"Historie biblijne dla starszych dzieci" to pozycja, która według mnie wyróżnia się na rynku wydawniczym stricte chrześcijańskim. Wiek odbiorców, do którego jest skierowana moim zdaniem zaczyna się od 9-10.
Przedstawione historie dotyczą postaci, o których mniej się mówi w tego typu literaturze dla dzieci. Książka jest swoistym studium biblijnym dla dzieci, które wpływa...
2012-09-10
Zakupiłam tę książkę razem z czasopismem i niestety jestem trochę rozczarowana. Akcja rozkręca się zbyt długo i monotonnie. Dopiero w trzeciej części, która jest najkrótsza zaczyna się coś dziać. Jak dla mnie zbyt duża ilość cytatów i wymienionych tytułów innych autorów. Pozytywnie zaskoczona byłam ostatnimi kartkami, gdyż zakończenie było nieprzewidywalne.
Przejdźmy w końcu do treści. Mitchell wychodzi na wolność po trzech latach więzienia do którego trafił za ciężkie pobicie. Powoli zaczyna układać sobie życie i chce zerwać z przeszłością. Znajduje pracę u byłej gwiazdy Lillian Palmer. Tu poznaje tajemniczego kamerdynera Jordana. Zaczynają ginąć ludzie w tym jego narzeczona i siostra. Mitchell jest przekonany, że stoi za tym gangster z przeszłości. Jednak prawda okazuje się zupełnie inna, gdyż za tym wszystkim stoi Jordan, który dla byłej gwiazdy jest w stanie zrobić wszystko.
Książkę czyta się szybko ze względu na dużą ilość dialogów. Mogę stwierdzić, że bardziej trafi bardziej w gusta panów. Duża ilość przemocy, alkoholu, narkotyków. Treść oceniam na przeciętna.
Zakupiłam tę książkę razem z czasopismem i niestety jestem trochę rozczarowana. Akcja rozkręca się zbyt długo i monotonnie. Dopiero w trzeciej części, która jest najkrótsza zaczyna się coś dziać. Jak dla mnie zbyt duża ilość cytatów i wymienionych tytułów innych autorów. Pozytywnie zaskoczona byłam ostatnimi kartkami, gdyż zakończenie było nieprzewidywalne.
Przejdźmy w...
2014-03-29
Chiny to temat wciąż niewyczerpany, a przy tym fascynuje, głównie za sprawą barw i różnorodności. W tej chwili świat zalewany jest chińskimi wyrobami, ba nawet trudno znaleźć produkt, który nie oznaczony napisem made in China. Ale przecież nie zawsze tak było. Pora cofnąć się wstecz.
Duncan Jepson to z wykształcenia prawnik, zamieszkały w Hongkongu. Wielokrotnie nagradzany reżyser i producent filmów. Realizował filmy dokumentalne dla Discover Channel Asia i National Geographic Channel. Był wydawcą azjatyckiego czasopisma poświęconego modzie, założycielem i redaktorem "Asia Literary Rewiev".
Akcja powieści rozgrywa się w Szanghaju, w latach trzydziestych XX wieku. Bohaterką powieści jest Yan Feng, która przez rodzinę jest niezauważana, ceni sobie spacery z dziadkiem po ogrodzie. Jest zupełnym przeciwieństwem starszej siostry, która od lat jest przygotowywana, by dobrze wyjść za mąż. Niestety los zadecydował inaczej i kobieta umiera, a Feng musi ją godnie zastąpić. Wbrew własnej woli zostaje wydana za mąż, za bogatego biznesmena, który jest wierny tradycjom rodzinnym. W świecie ród Sangów ma wyrobioną pozycję, ale nikt nie wie, co rozgrywa się za murami zacisza domowego. Kobieta nie ma nic do powiedzenia, liczy się tylko jedna ma urodzić syna, aby przedłużyć linię rodu. Życie w złotej klatce, gdzie jest podporządkowanej mężowi i jego rodzinie nie jest łatwe, a narastający w sobie gniew pociąga za sobą konsekwencje w postaci przemiany ze skromnej dziewczyny, w wyrachowaną i pozbawioną uczuć kobietę. Jednak refleksja i pamiętanie przychodzi, ale po latach...gdzie wyrzuty sumienia nie dają o sobie zapomnieć.
Postać Yan Feng posiada w sobie wiele sprzeczności. Na początku poznajemy ją jako niewinną, nieśmiałą dziewczynę, która po wyjściu za mąż przemienia się w pozbawioną emocji, zimną kobietę. Czytelnik może się zastanawiać czy to gra, czy ukryte uczucia. Kobieta sprzeciwia się tradycjom rodzinnym męża i twardą ręką zaczyna rządzić wszystkimi, a także sprawiając ból swoim najbliższym. Feng to bohaterka, którą się lubi, podziwia, by chwilami nienawidzić za dokonane wybory, a przedsięwzięte decyzje po prostu wydawać się mogą zbyt pochopne.
Cała fabuła oparta jest głównie na tej konkretnej postaci i rozgrywa się w ścisłym kręgu rodu Sangów, akcja nie przybiera zawrotnego tępa, a język zastosowany przez autora jest barwny, spójny i sprawia wrażenie autentyczności, dlatego może wydawać się, iż cała historia wydarzyła się naprawdę.
"Wszystkie kwiaty Szanghaju" to również przedstawienie obrazu politycznego. Czytelnik może śledzić zmiany jakie zachodziły od lat 30 do 60-tych ubiegłego stulecia. Nie zabraknie tu nawiązania do wojny z Japonią, a także późniejszego przejęcia władzy przez komunistów. Skutkiem czego były wyjazdy bogaczy poza granice kraju, a biedni zatapiali się w jeszcze większym ubóstwie. Dominacja głodu, braku opału, wody prowadziła tylko do jednego - śmierci. W takich warunkach zaczyna się opowieść Feng, jak do tego doszło, że znalazła się w tak trudnych warunkach? Na to pytanie odpowiedzi należy poszukać w powyższej książce, w której kolejno odsłaniane są poszczególne elementy i scalają się w całość.
Warto podkreślić, iż narracja prowadzona jest pierwszoosobowo, a napisana jest przez mężczyznę, który świetnie wczuwa się w rolę kobiety i przelewa na karty powieści wspomnienia kobiety, a przede wszystkim emocje. Książka wciąga od pierwszych stron. Powieść skierowana do kobiet, które fascynują się wielobarwnymi Chinami, a także szukających dużej dawki emocji. Polecam.
Recenzja pochodzi z mojego bloga:
http://ksiazkowa-fantazja.blogspot.com/2014/04/wszystkie-kwiaty-szanghaju-duncan-jepson.html
Chiny to temat wciąż niewyczerpany, a przy tym fascynuje, głównie za sprawą barw i różnorodności. W tej chwili świat zalewany jest chińskimi wyrobami, ba nawet trudno znaleźć produkt, który nie oznaczony napisem made in China. Ale przecież nie zawsze tak było. Pora cofnąć się wstecz.
Duncan Jepson to z wykształcenia prawnik, zamieszkały w Hongkongu. Wielokrotnie nagradzany...
2013-08-04
Jakiś czas temu prezentowałam książkę pt. "Brzydula. Historia niekochanej". Lektura tej książki wywołała wiele emocji, a czasami odczuwałam ból razem z tytułową Brzydulą. Trudno było mi uwierzyć, że opisywanie zarówno przemocy fizycznej, jak i psychicznej, a także odrzucanie przez rodzoną matkę, miało miejsce w świecie rzeczywistym, a nie jest fikcją literacką.Historię tę nadal mam w głowie, jednak emocje opadły. Pora zatem poznać dalsze losy Constance Briscoe.
"Więcej, niż brzydka" to kontynuacja wspomnianej książki. Rzecz się dzieje po zerwaniu kontaktu z matką. Constance po bardzo traumatycznych przeżyciach próbuje się odnaleźć swoją drogą . Ma w życiu swój cel, którym jest skończenie studiów prawniczych. Jednak to nie jest takie proste, ponieważ Constance musi pracować w między czasie na swoje utrzymanie. Na kolejnych stronach poznajemy pierwszą miłość Constance. Jednak dziewczyna ma zatracone poczucie wartości, matka od lat wmawiała jej, że jest tak brzydka, że jej nikt nie zechce. Dlatego Constance poddaje się operacjom plastycznym, głównie koryguje sobie nos i usta. Okres świąteczny spędza w pracy, bowiem nawet nie ma z kim tych świąt spędzić. Skończone studia to nie wszystko, trzeba zrobić aplikacje, obyć praktyki i tutaj, jak to w życiu bywa zaczęły się kolejne schody. Jak sobie poradzi Constance i czy dopnie celu?
"Więcej, niż brzydka" jest dużo bardziej spokojniejsza od swojej poprzedniczki. Autorka tak jak w pierwszej części posługuje się językiem faktu, ale też nie boi się stosować ironii połączonej z gorzkim poczuciem humoru. Narracja ma charakter pierwszoosobowy.
Mimo katowania, poniżania, przemocy, a przede wszystkim traumy jaką w sobie nosi, pokazała, że nie można poddawać, trzeba walczyć do końca, choćby resztkami sił. W tej części można zaobserwować zmiany, jakie dokonują się w Constance. Małymi krokami kobieta zaczyna akceptować siebie, wspina się małymi krokami po szczebelkach drabiny w górę. W całej tej sytuacji najsmutniejszym faktem jest to, że matka Constance jej nie chciała, ona po prostu jej szczerze nienawidziła i podkreślę to raz jeszcze, jestem pełna podziwu dla tej kobiety. Może być wzorem do naśladowania dla innych, którzy doznali krzywdy.
O ile w pierwszej części autorka zmaga się z piekłem, to w drugiej stara się zgubić demony przeszłości. Tylko, czy to jest w ogóle możliwie? Okazuje się, że chyba nie. Sądzę tak, ponieważ w tej części wyczuwa się wyraźnie emocjonalny chłód i dystans do traumatycznych przeżyć. Być może jest to taka forma obrony przed przeszłością, której jednak w żaden sposób, nie da się zapomnieć i wykluczyć z życia. Sam fakt, iż napisała dwie książki autobiograficzne świadczy, o tym jak silną jest osobowością.
"Byłam teraz w tym właśnie miejscu, w którym chciałam być[..]"
Ze swojej strony książkę mogę polecić, ale najpierw zapoznajcie się z pierwszą częścią "Brzydula. Historia niekochanej." Uważam, że warto poznawać takie historie, które być może dzieją się gdzieś za cienką ścianą, może nawet gdzieś koło nas.
Constance Briscoe ur. 1957 roku w rodzinie jamajskiej, która mieszka w Wielkiej Brytanii.Ukończyła wymarzone studia prawnicze i została adwokatką, a także pierwszą czarnoskórą sędzią w Wielkiej Brytanii. Posiada dwójkę dzieci :)
Za udostępnienie egzemplarza do recenzji dziękuję Wydawnictwu Bellona
Recenzja pochodzi z moje bloga:
http://ksiazkowa-fantazja.blogspot.com/2013/09/wiecej-niz-brzydka-constance-briscoe.html
Jakiś czas temu prezentowałam książkę pt. "Brzydula. Historia niekochanej". Lektura tej książki wywołała wiele emocji, a czasami odczuwałam ból razem z tytułową Brzydulą. Trudno było mi uwierzyć, że opisywanie zarówno przemocy fizycznej, jak i psychicznej, a także odrzucanie przez rodzoną matkę, miało miejsce w świecie rzeczywistym, a nie jest fikcją literacką.Historię tę...
więcej mniej Pokaż mimo to2014-05-11
"Wszystko jest ulotne i przemija. Ważne jest tylko to, by patrząc w lustro, nie napluć sobie w twarz. Nieistotne jest, co robisz - ważne jak. Im więcej dajesz siebie innym, tym jesteś bogatszy. Całe ludzkie życie już od narodzin zmierza do śmierci. Warto więc się do niej przygotować".
Coraz więcej Polaków decyduje się migrację poza granice naszego kraju.. Szczególnie teraz w okresie letnim studenci wyjeżdżają zarobić na studia, maturzyści również, ale coraz częstym zjawiskiem jest migracja osób po pięćdziesiątce. Dlaczego? Z prostej przyczyny, albo zwalniają osoby w tym wieku, a inni pracodawcy nie przejawiają chęci zatrudniania takich osób, albo pracują za grosze. Takie grosze zarabiała autorka Lidia Woźniak, która zdecydowała się na emigrację by podreperować domowy budżet, ale także wesprzeć córkę, która sama założyła rodzinę, ale nie miała perspektyw na pracę.
Lidia Woźniak to autorka, która w swojej książce "Pod włoskim niebem" opisuje ważny etap w swoim życiu. W latach 2000-2012 zdecydowała się na migrację do Włoch, gdzie podjęła się pracy opiekunki do starszych ludzi. Jest to jej debiut literacki.
"Pod włoskim niebem" to zbiór życiowych doświadczeń, z którymi zmagała się autorka. Na kraj wybrała sobie Włochy. Pierwszy raz odczuwała strach przed nieznanym, bowiem nie znała języka, kultury, mentalności ludzi, a także nie wiedziała jak będzie przebiegać jej praca. A bywało bardzo różnie. Opieka nad starszymi osobami nie jest łatwa. Przede wszystkim takie osoby są już mocno schorowane, obarczone regularnym braniem leków. Czynniki te wpływają na osobowość takiego człowieka, niegdyś miłe i pogodne, a obecnie sfrustrowane, kąśliwe, czy nawet plujące jedzeniem. Ale zdarzają się również sympatyczne osoby, które nie dają po sobie poznać oznak choroby, walczą o każdy dzień. Z taki osobami więź zacieśnia kręgi i zawiązuje się przyjaźń, jednak nie długotrwała, bo albo człowiek umiera, albo trzeba wracać do domu. Z pracodawcami również bywa bardzo różnie, inni traktują z góry, inni stawiają bariery i wymagania, których człowiek nie jest w stanie przeskoczyć, ale są i tacy, z którymi można się zaprzyjaźnić. Podczas 12 lat tułaczki autorka zebrała zarówno garść mądrości, przyjaźni, czy wspomnień, ale najcenniejszymi okazały się doświadczenia życiowe, które wpłynęły na osobowość Woźniak.
"Pod włoskim niebem" to krótka powieść oparta przede wszystkim na wspomnieniach autorki. Jak sama podkreśla czas na obczyźnie płynie inaczej niż w kraju. Dzień zaczyna się o 6 rano i trwa do 23, jest to czas poświęcony ciężkiej pracy. Autorka bardzo łaknęła jakiś elementów polskich, dlatego w każdym miejscu, w którym pracowała starała się w najbliższych okolicach poznać Polaków, z którymi mogłaby porozmawiać. Nie zawsze było to możliwe, bo bywało, iż pracowała na totalnym odludziu. Tęsknota za rodziną, bliskimi, krajem dawała się wielokrotnie we znaki. Ponadto wielokrotnie autorka podkreśla problem bezrobocia w Polsce i zmian gospodarczych jakie się dokonały. Po wejściu do Unii Europejskiej myślała, że coś zmieni się na lepsze, niestety przez 12 lat jej ciężkiej pracy, tułaczki za groszem, w Polsce niewiele się zmieniło. Problem bezrobocia nadal dotyka zarówno starszych, jak i młodych krajan. We Włoszech, Polki cieszą dobą opinią, niestety w kraju nie są w ogóle doceniane.
Powieść czyta się szybko, język jest prosty, ale znajdziecie tutaj wiele przysłów , czy słów włoskich. Najbardziej ciekawiły mnie te, które wymawia się tak samo w Polsce, jak i we Włoszech, można nieźle się pośmiać. Lekturę polecam w dużej mierze emigrantom, tym przyszłym i tym przeszłym, a także osobom, których interesuje tematyka migracyjna, która jest niezwykle potrzebna, ponieważ każdy mówi ach pojechał za granicę, przywiózł kasy, ale prawda jest taka, że tam pieniądze nie lecą z nieba, ale jak to się mówi ciężka praca popłaca, są tam możliwości, których w naszym kraju praktycznie nie ma.
"Poznałam też wiele włoskich przysłów, które podobnie jak u nas są mądrością narodu. Jedno z nich szczególnie utkwiło mi w pamięci: Si cade si rialza, si va avanti (upada się, wstaje, idzie się naprzód). Myślę, że to przysłowie można odnieść do wszystkich nacji, ponieważ dotyczy każdego człowieka."
Recenzja pochodzi z mojego bloga:
http://ksiazkowa-fantazja.blogspot.com/2014/06/pod-woskim-niebem-lidia-wozniak.html
"Wszystko jest ulotne i przemija. Ważne jest tylko to, by patrząc w lustro, nie napluć sobie w twarz. Nieistotne jest, co robisz - ważne jak. Im więcej dajesz siebie innym, tym jesteś bogatszy. Całe ludzkie życie już od narodzin zmierza do śmierci. Warto więc się do niej przygotować".
Coraz więcej Polaków decyduje się migrację poza granice naszego kraju.. Szczególnie teraz...
2014-06-04
"Prawdziwym niebezpieczeństwem grożącym ludzkości jest pustka w ludzkich duszach; wszystko inne jest tylko konsekwencją tej pustki". (Maria Montessori)
Każdy kochający rodzic chce dla swojej pociechy jak najlepiej. Niestety łatwo zatracić granice pomiędzy tym, co my uważamy za dobre, a co uważa samo dziecko za najlepsze dla siebie. Często rodzice narzucają, czy przymuszają dzieci do dodatkowych zajęć np. lekcji pianina, baletu, czy śpiewu, tym samym to oni realizują swoje niespełnione marzenia. Dziecko jednak nie odczuwa radości, bo marzy o czymś zupełnie innym. Jak się okazuje dziecko jest w stanie rozwinąć swoje umiejętności, a także umie podjąć pewne decyzje, chociażby odnośnie swojej pasji, czy marzeń, za którymi chce podążać. Wystarczy obserwacja od pierwszych dni życia, a na pewno rodzic sam zobaczy, czego chce jego własne dziecko. Trudno uwierzyć, iż mały człowiek, wie czego chce, ale dzieje się tak za sprawą wewnętrznego głosu, czyli duchowości dziecka, często mylonej z religijnością.
Na początku należy wyjaśnić czym się różni duchowość od religijności. Duchowość odnosi się do zadawania pytań o życie, a także o to dlaczego jesteśmy na tym świecie. Religia natomiast daje odpowiedzi na te pytania.
Marry Ellen Maunz to emerytowana pedagog, matka trójki dzieci. W książce "Duchowy świat dzieci" swoje rozważania opiera na teorii Marii Montessori, ale także na osobistych historiach i zdobytym doświadczeniu.
"Duchowy świat dzieci" to publikacja o charakterze poradnika, która składa się z 10 rozdziałów. Autorka w dużej mierze swoje racje opiera na teoriach ikony pedagogiki dwudziestego wieku - Marii Montessori, która była twórczynią metod wychowywania dzieci. Przede wszystkim Montessori była zwolenniczką swobodnego rozwoju dziecka, czyli unikała nakazów, czy zakazów, gdyż dziecko samo wie, co jest dla niego dobre. Na podstawie licznych obserwacji, ale przede wszystkim zdobytego doświadczenia w pracy z dziećmi podkreślała, iż należy wspierać twórczość, kreatywność, czy spontaniczność dzieci, a zbytnia ingerencja dorosłego może prowadzić do efektu zamknięcia w sobie, czy tłamszenia emocji. W rozumienie Montessori wolność dziecka oznacza dyscyplinę, gdyż dziecko potrafi samo się kontrolować.
Autorka w publikacji przedstawia poszczególne okresy rozwoju dziecka, czyli od narodzin do lat 12. W okresie niemowlęcym wystarczy, że rodzic będzie doskonałym obserwatorem i widział, co dziecko interesuje, a co nie. W kolejnych latach rozwoju należy dziecku organizować kreatywne zabawy, czy inscenizować ogrywanie ról, scen, a nawet biblijnych przypowieści. Autorka podaje wiele przykładów, tym samym nie zachęca do oglądania bajek, które współcześnie są pełne przemocy, dziwnych postaci i mogą wpłynąć negatywnie na rozwój dziecka. Co ciekawe autorka twierdzi, że duchowy rozwój dziecka możliwy jest w łonie matki, a nawet przed poczęciem. Przykładem takim jest muzyka najlepiej klasyczna, bądź relaksacyjna, która wpływa bardzo korzystnie na płód, ale i na matkę.
"Duchowy świat dzieci" to lektura pełna ważnych informacji, szczególnie powinna być doceniana w XXI wieku, gdzie gry komputerowe, telewizja są wpajane najmłodszym od lat. A przecież można zorganizować dziecku odpowiednio czas tym samym stawiając na jego rozwój wewnętrzny. Ponoć dzieci do 7 roku życia mają przy sobie anioła, tak zwanego niewidzialnego przyjaciela. Publikacja porusza też kwestie radzenia sobie z gniewem, czy przebaczania, co u tak młodego człowieka jest bardzo ważnym elementem.
Autorka wszystkie kwestie wyjaśniła klarowanie, a język, jakim operuje nie przysparza trudności w odbiorze. Zatem zawarte treści są łatwe do odczytania, jak i umożliwiają przystąpienie do realizacji w życiu codziennym. Trzeba pamiętać, iż rodzic nie jest w stanie rozwinąć za dziecko sfery wewnętrznego życia, dziecko musi wypracować własne połączenia z duchem.
"Duchowość to siła naszej łączności z kreatywną siłą wszechświata, z wewnętrznym światłem, wiecznymi zasadami, z prawem uniwersalnym. To głębia naszej miłości do życia, Boga i człowieka. To spontaniczność dziecięcego pragnienia poznania świata i życia".
Z powyższej publikacji dowiesz się jak:
• Rozwijać się na każdym etapie istnienia - nawet jeszcze przed narodzinami;
• W pełni wykształcić własną, niepowtarzalną osobowość;
• Odnaleźć się w wyzwaniach wieku nastoletniego;
• Zyskać poczucie "zadomowienia się" we Wszechświecie;
• Osiągnąć harmonię i spokój;
• Zrozumieć Złotą Regułę "Traktuj innych tak, jak sam chciałbyś być traktowany" wyrażoną w 14 największych duchowych tradycjach.
Recenzja pochodzi z mojego bloga:
http://ksiazkowa-fantazja.blogspot.com/2014/11/duchowy-swiat-dzieci-mary-ellen-maunz.html
"Prawdziwym niebezpieczeństwem grożącym ludzkości jest pustka w ludzkich duszach; wszystko inne jest tylko konsekwencją tej pustki". (Maria Montessori)
Każdy kochający rodzic chce dla swojej pociechy jak najlepiej. Niestety łatwo zatracić granice pomiędzy tym, co my uważamy za dobre, a co uważa samo dziecko za najlepsze dla siebie. Często rodzice narzucają, czy przymuszają...
2013-06-23
W przypadku straty bliskiej nam osoby, wielu z nas się zapewne zastanawia, jak tam jest? Jak wygląda niebo? Czy istnieje piekło?
No, właśnie osoby, które przeżyły śmierć kliniczną opowiadają o światełku w tunelu. A co widział Alex?
Dziś chciałam napisać kilka zdań o historii niezwykłej, która wydarzyła się naprawdę. Historii w, której jest pełno cierpienia, bólu, a zarazem radości, troski, miłości. Historii, która porusza, wyciska łzy i zapada niezwykle głęboko w sercu, głowie i w myślach.
Kevin wraz z żoną i dziećmi właśnie się przeprowadzili. Do tego dopiero co urodziło im się już czwarte dziecko. Nadeszła niedziela, dzień święty i boży, jak to mówią niektórzy. Kevin postanawia zabrać najstarszego syna do kościoła. Następnie Alex namawia tatę na lody, a potem plac zabaw. Przychodzi pora powrotu do domu, Kevin jedzie nieznanymi ulicami, skrótami Alex zagaduje go, on się odwraca i w tym momencie...wszystko się zmienia. Samochód ulega poważnemu wypadkowi Kevin sam wychodzi z samochodu, a Alex się nie rusza, jego głowa zwisa nienaturalnie...Zjawia się pomoc medyczna, jednak jego stan jest tak beznadziejny, że nie pozostaje nic innego sanitariuszom, jak modlitwa...
Chłopiec jest podłączony m.in do respiratora, do tego zapada w śpiączkę.
Po upływie około dwóch miesięcy Alex wybudza się ze śpiączki i opowiada swoją niebywałą podróż.
Gdy wieść się rozeszła o wypadku ludzie zjednoczyli się i trwali w modlitwie. Efekt był niesamowity, bowiem odłamek kręgu wrócił na swoje miejsce samoczynnie, bez interwencji chirurgicznej, potem wybudzenie ze śpiączki i stopniowy powrót Alexa do życia. Do nowego życia, które nie jest łatwe. Alex musiał od początku się wszystkiego uczyć jeść, poruszać, mówić..Dla takiego chłopca nie jest to łatwe, ale nie dla Alexa...
Przez cały ten okres Alex widział mnóstwo aniołów, to one mu pomogły wrócić do zdrowia i uzdrowiły chory kręg. W niebie widział tron Pański. A czym jest niebo?
" Naszym domem jest niebo. Ale co to jest - niebo? To miejsce rozświetlone blaskiem chwały Boga, wypełnione anielską muzyką uwielbienia i pięknem niczym nieskażonych krajobrazów. Ponieważ jest to Boże mieszkanie, ci, którzy przekraczają jego bramy, doświadczają pokoju, nadziei, wiary i miłości - które stanowią istotę samego Boga."
"W niebie nie ma czasu, wczoraj, dzisiaj, ani jutro...tam zawsze jest teraz."
"Kiedy odwiedzam niebo, widzę aniołów latających wokół tronu Boga. Latając tak, aniołowie przez cały czas śpiewają.
"niebo jest takie, jakim miał być ten świat."..."Różnica jest tak, że w niebie wszystko, w każdym szczególe, jest doskonałe."
Kevin wielokrotnie się obwiniał o wypadek, modlił się z całego serca o wybudzenie Alexa, Bo potrzebował przebaczenia. Mimo, iż rodzina trzymała się razem nieunikniony był kryzys małżeński. Kursując ze szpitala i z powrotem trudno było o poprawne relacje, czy chwilę rozmowy. Tym bardziej, że tłumy modlące się za chłopca przybywały, jednoczyli się, dając nawet wsparcie finansowe.
Kevin Malarkey jest psychologiem, jak i terapeutą. Wraz z żona posiadają czwórkę dzieci.
Alex Malarkey to syn Kevina, a zarazem pierwsze dziecko na świecie, które przeszło "zabieg Christophera Reeve'a". Zabieg ten umożliwia oddychanie bez pomocy respiratora. W chwili obecnej Alex potrafi stanąć z pomocą podpórki na nogi i cały czas wierzy, iż pewnego dnia odzyska całkowitą sprawność .
Publikacja napisana raz z punktu widzenia Kevina, a raz z punktu widzenia Alexa. Dodatkowo zamieszczone są fotografie zarówno sprzed wypadku, jak i po, co bardzo dokładnie oddaje obraz opowiedzianej historii. Znajdziemy tu także wspomnienia osób bliskich Alexowi rodziny, przyjaciół, sąsiadów, jak i pastora i ratowników medycznych.
"Chłopiec, który wrócił z nieba" to niebywała lektura, w której znajdziecie mnóstwo emocji, wzruszeń, refleksji. Przeczytałam dwa razy i wciąż trudno mi uwierzyć, że ta historia wydarzyła się naprawdę. Trudno oceniać życie innych, dlatego w tym przypadku oceniałam sam warsztat literacki i formę napisania. Lektura napisana jest zgrabnie, język przystępny dla czytelnika. Trudno powiedzieć, żeby czytało się lekko, ze względu na trudne momenty, jakie przechodził sam Alex z rodziną.
Jeżeli lubicie literaturę faktu, a także historie z życia wzięte, gdzie wiara czyni cuda, bo tak trzeba to rozpatrywać to z pewnością ta publikacja jest dla Was. Osobiście książkę polecam każdemu, warto poznawać takie historie, które życie i wiara same piszą za siebie.
Recenzja pochodzi z mojego bloga:
http://ksiazkowa-fantazja.blogspot.com/2013/08/chopiec-ktory-wroci-z-nieba-kevin-i.html
W przypadku straty bliskiej nam osoby, wielu z nas się zapewne zastanawia, jak tam jest? Jak wygląda niebo? Czy istnieje piekło?
No, właśnie osoby, które przeżyły śmierć kliniczną opowiadają o światełku w tunelu. A co widział Alex?
Dziś chciałam napisać kilka zdań o historii niezwykłej, która wydarzyła się naprawdę. Historii w, której jest pełno cierpienia, bólu, a zarazem...
2013-09-03
"Życie strzeliło nam gola".
Piłką nożną interesuje się sporadycznie, ale czasem obejrzę sobie jakiś mecz. To co skłoniło mnie po powyższą książkę to nie zainteresowanie tą dziedziną, a nota od wydawcy, która znajduje się na końcu książki,a także okładka, która przyciągnęła moją uwagę.
Ted Kowalski zadebiutował tytułem "Polski prorok", książka ta była bestsellerem na liście portalu iBook. "Niebieska trawa" to druga powieść autora tym razem w wersji papierowej, książka zdobyła nagrodę w konkursie z okazji Światowego Tygodnia Książki 2012.
Akcja rozgrywa się w małym miasteczku Velo nieopodal Neapolu. Mieszka tu Renato, który pracuje w odlewni. Po pracy oddaje się swojej pasji, czyli strzelaniu piłką do bramki wymalowanej na murze. Po latach treningu osiągnął perfekcję w każdym calu. Jego sekret tkwi w idealnym położeniu stopy. Potrafi strzelić w każdy róg. Mimo swoich 55 lat marzy mu się granie w profesjonalnej drużynie. Za sprawą swojego przyjaciela Ernesta, który nawiązuje kontakt z menadżerem, te marzenie może się spełnić. Renato niespodziewanie zostaje zawodnikiem Serie A i tym samym staje się przysłowiowym asem w rękawie drużyny i trenera. Oprócz praktycznych umiejętności Renato musi wykazać się także silną psychiką, ponieważ jest notorycznie narażony na drwiny, plotki i wyśmiewanie. Ponadto przekonuje się, że świat, o którym marzył to notabene świat korupcji i łapówek.
"Niebieska trawa" to książka dla każdego, nie tylko dla fanów piłki nożnej. W powieści można wyczuć szczerość autora, a także nie wiem czy słusznie, ale przypomniała się sytuacja w Polsce, która zaowocowała w aferę. Być może autor po części zasugerował się tym temat i stworzył bardzo fajną powieść.
Bohaterowie są różnorodni. Zacznijmy od głównego bohatera, który okazuje się niespełnionym człowiekiem, gdzieś w głębi siebie nosi niespełnione marzenia. Jego życie jest rutyną, praca, treningi i tak w kółko do czasu, aż dostaje się do drużyny. Mimo swoich lat wykazuje się naiwnością. Natomiast jego przyjaciel Ernesto to inwalida, który także pracował w odlewni do czasu, gdy nie uległ wypadkowi. Dopinguje swojego przyjaciela w treningach i to on przyczynia się do poważnych zmian życiowych naszego bohatera. Mamy tutaj także klika postaci drugoplanowych, które angażują się w pomoc Renato.
Trenerzy, którzy mają układy z politykami, ustawianie meczy, łapówkarstwo to wszystkie wydaje się jak najbardziej realne.
Warsztat autora jest prosty, co sprawia, iż lekturę czyta się szybko, ale też przyjemnie.
Lektura idealna nie tylko dla fanów piłki nożnej, ale po prostu dla każdego. Przedstawiona historia jest słodko-gorzko, ale nie zabrakło tutaj ironiczno- groteskowego spojrzenia na świat, jakie przedstawia autor. Nie jest to literatura najwyższych polotów, ale w mojej ocenie prezentuje się bardzo dobrze.
"Niebieska trawa" to przyjemna lektura, a temat również okazał się jak najbardziej ciekawy i cieszę się, że ktoś napisał o tak ważnych obserwacjach, chociażby to fikcja literacka, to nigdy nic nie wiadomo. Język autora chociaż jest prosty to bardzo autentyczny, czytelnik z pewnością może uwierzyć w przedstawioną historię. A samego bohatera bardzo polubiłam i razem z nim przezywałam zarówno chwile wzlotu, jak i upadku oraz przeciwności losu. Polecam.
Recenzja pochodzi z mojego bloga:
http://ksiazkowa-fantazja.blogspot.com/2013/11/niebieska-trawa-ted-kowalski.html
"Życie strzeliło nam gola".
Piłką nożną interesuje się sporadycznie, ale czasem obejrzę sobie jakiś mecz. To co skłoniło mnie po powyższą książkę to nie zainteresowanie tą dziedziną, a nota od wydawcy, która znajduje się na końcu książki,a także okładka, która przyciągnęła moją uwagę.
Ted Kowalski zadebiutował tytułem "Polski prorok", książka ta była bestsellerem na...
2013-11-14
"To, co niegdyś wydawało mi się niemożliwe (na przykład podróż do Brazylii czy napisanie książki), dzisiaj jest namacalne. Jest znakomitym dowodem na to, że nie ma rzeczy nieosiągalnych i nasze marzenia są na wyciągnięcie ręki. Zrozumiałam, że jestem przyczyną i skutkiem wszystkiego, co mnie w życiu spotyka i że nigdy nie jest za późno, by odmienić swój los. Dzisiaj jestem szczęśliwa, ponieważ odkryłam lewą stronę cierpienia, odnalazłam jej drugie dno. Marysia całkiem odmieniła moje życie i nadała sens mojemu istnieniu".*
W codziennym życiu rozgrywa się wiele tragedii. O jednych się milczy, a o drugich mówi głośno, chociażby w telewizji. Innym sposobem jest wydanie książki w formie pamiętnika. Myślę, że Anna Brzóska przez wydanie tejże publikacji chciała nie tylko oczyścić duszę ze swoich rozterek, ciężkich chwil, ale przekazać pewną naukę. Mianowicie nie można pozostać biernym i poddać się losowi, a trzeba zmienić myślenie i zacząć tworzyć swoje życie od początku.
Anna Brzóska na co dzień wiodła ustabilizowane życie: mąż, dzieci, praca, a także perspektywa kariery naukowej, która stała przed nią otworem. Kobieta była już szczęśliwą mamą dwóch synów, jednak pragnienie posiadania córeczki okazało się silniejsze. Zapadła decyzja o powiększeniu rodziny. Anna Brzóska została ponownie mamą, tym razem jednak faktycznie dziewczynki. Nikt nie podejrzewał, że plamki na skórze, wykrzywiona stópka mogą być przyczyną choroby, czy upośledzenia. Następnie zwrócono uwagę na cofniętą żuchwę i nisko osadzone uszy. Stopa miała zostać zoperowana, a dziewczynka w dniu wypisu dostała 10 punktów w skali Apgar. Do matki etapami docierała świadomość, że musi pomóc swojej kruszynce. Zaczęła szukać kontaktów do specjalistów i zaczęła się "wędrówka" od jednego lekarza do drugiego. Diagnozy padały różne. Tylko dzięki uporze matki, licznym terapiom, rehabilitacjom Marysia (bo takie nadano jej imię) żyła. Ale zanim przyszła wiara, Anna wraz z córeczką i matką wybrały się w szaloną podróż do Brazylii, wcale nie w celach rekreacyjnych, czy turystycznych, a religijnych i duchowych. Jak ta podróż zmieniła ich życie? Przekonajcie się sami.
"Życiowa zwrotnica" to rodzaj pamiętnika, gdzie każdy rozdział opieczętowany jest datą, a czasami tytułem, bądź cytatem. Publikacja zawiera szczegóły choroby Marysi, ale także opisuje kompetencje lekarzy, a w niektórych przypadkach ich brak. Anna Brzóska jest świadoma, że Bóg dał jej takie dziecko, a nie inne, ale wcale nie jest gorsze, wręcz przeciwnie jest lepsze, bo obdarzone łaską bożą.
W powyższej publikacji sama autorka skupia się również na sobie. Opisuje dokładnie swoje emocje, zwątpienia, ciężkie wybory i trudną drogę z jaką przyszło jej się zmagać. Trudno oceniać takie książki ze względu na bardzo emocjonalne opisy. Nie ukrywam, że niejednokrotnie zakręciła się mi w oku łza. Jednak zadałam sobie jedno ważne pytanie, czy na miejscu pani Anny poradziłabym sobie tak jak ona? Czy starczyłoby mi sił? Szczerze mówiąc nie wiem, ale z pewnością ten pamiętnik by mi przypominał o tym, że do końca nie można się poddawać. Na końcu publikacja opatrzona jest fotografiami Marysi od okresu niemowlęcia, po ostatni okres. Dziewczynki nie ma już z nami, ale wierzę, że jest w lepszym świecie.
"Życie nauczyło mnie i wciąż uczy, że cała sztuka polega na tym, by cieszyć się teraźniejszą chwilą i jednocześnie z radością oczekiwać przyszłych rezultatów. Dzieci są tu najlepszym wzorem. Ich codzienna radość życia, bezinteresowna miłość, pełne zaangażowanie w rzecz, którąś robią w danej chwili, to przymioty, o których często zapominamy w dorosłym życiu. To właśnie dzieci, dla których nie ma rzeczy niemożliwych, powinny uczyć nas, jak żyć. To nasze własne dzieci są Boskim dowodem na istnienie miłości i radości dnia codziennego. Jak dzieci powinniśmy ponownie nauczyć się wyrażać pragnienie, wierzyć w jego realizację, a spełnienie pozostawić wszechświatowi, zamiast rozważać kiedy i w jaki sposób nasz plan się zrealizuje. Powinniśmy odczuwać wdzięczność za każdy dzień, oczekiwać więcej, jednocześnie nie potrzebując więcej".**
Na koniec dodam, że Anna Brzóska nie zrezygnowała z zawodowych planów, wciąż dąży do tego, aby pogodzić opiekę nad dziećmi z pracą zawodową, gdzie chce pomagać innym. A te obszerne cytaty mówią same za siebie, nie mogłam ich "okroić", bo pozbawiłabym ich sensu. Osobiście uważam, że książkę warto przeczytać, bo nigdy nie wiadomo co może się nam przydarzyć w życiu, ale przynajmniej będziecie wiedzieć skąd czerpać siłę i wiarę.
* cytat pochodzi z książki "Życiowa zwrotnica", strona 149
** cytat pochodzi z książki "Życiowa zwrotnica", strona 152
Recenzja pochodzi z mojego bloga:
http://ksiazkowa-fantazja.blogspot.com/2014/03/zyciowa-zwrotnica-anna-brzoska.html
"To, co niegdyś wydawało mi się niemożliwe (na przykład podróż do Brazylii czy napisanie książki), dzisiaj jest namacalne. Jest znakomitym dowodem na to, że nie ma rzeczy nieosiągalnych i nasze marzenia są na wyciągnięcie ręki. Zrozumiałam, że jestem przyczyną i skutkiem wszystkiego, co mnie w życiu spotyka i że nigdy nie jest za późno, by odmienić swój los. Dzisiaj jestem...
więcej mniej Pokaż mimo to2013-11-29
"Tamar: Rodowód łaski" to pierwsza część sagi, która opowiada o pięciu, niezwykłych kobietach, które zostały uwiecznione w genealogii Jezusa Chrystusa. Chociaż żyć im przyszło w dawnych czasach, innej kulturze to problemy z jakimi się zmagały odzwierciedlają czasy współczesne. Odwaga, ryzyko, szybkie, zaskakujące decyzje, błędy. czy to zdarzyło się i Wam? Obraz ten pokazuje, że wbrew pozorom nie były idealne, ale Bóg posłużył się właśnie nimi, aby dokonać objawienia Chrystusa.
Francine Rivers jest pisarką z trzydziestoletnim stażem. W 1986 roku napisała książkę pt. "Potęga miłości", która jednocześnie była jej wyznaniem wiary. Od tamtej pory pisarka została wiele razy nagradzana, zdobyła m. in. Złoty Medal Amerykańskiego Stowarzyszenia Wydawców Chrześcijańskich ECPA, nagrodę RITA, nagrodę Stowarzyszenia Wydawców Katolickich FENIKS.
Tamar to kobieta nadziei, która jest Kananejką. Ojciec postanawia zaaranżować jej małżeństwo z Erem, synem Judy. Wybór nie jest przypadkowy, bowiem chodzi także tutaj o układ pokojowy, a nic nie jednoczy ludzi jak ślub. Mimo, że Tamar nie chciała zarówno małżeństwa, jak i wybranka nie miała wyboru. Er niestety okazał się łajdakiem, który nie szczędził podnieść ręki na własną żonę. Jednak Bóg widząc zachowanie mężczyzny, postanowił odpowiednio go ukarać. Kara była bardzo surowa, bowiem stracił życie. Zgodnie z tradycją, Tamar musiała poślubić kolejnego z braci Onana, jednak ten również był wobec dziewczyny nie w porządku, został również ukarany , jak jego brat i również poniósł śmierć. Został ostatni syn Judy, jednak strach nie pozwolił go oddać Tamar, dlatego postanowił go ukryć tłumacząc, że jest za młody na małżeństwo. Tamar zostaje uznana za przeklętą, nawet wśród swojej rodziny. Jak poradzi sobie w tak trudnej sytuacji?
Tamar to postać, którą charakteryzuje siła, hart ducha, chęć walki, nadzieja. O dziwo dziewczyna wcześniej nie była wierząca, nie oddawała chwały bożkom, których czcili ojciec i matka, dopiero w domu Judy zaczęła interesować się Bogiem. Nie bała się niczego, nawet srogich konsekwencji, jeśli takowe miały ją spotkać. Chociaż jako kobieta nie mogła o niczym decydować to wiara w Boga pomogła jej przetrwać.
Autorka znana jest z tego, że pisze o wierze, Bogu, miłości, a także opisuje historie sprzed wielu tysięcy lat. W przypadku tejże książki mamy do czynienia z autentycznymi postaciami, a także przekazem biblijnym, a Rivers dodaje jedynie to co jest niezbędne do głębszego zrozumienia treści. Przedstawiona historia jest pokazana z perspektywy autorki, jednak każdy może mieć zupełnie inne zdanie i odczucia. Dodatkowym atutem jest zamieszczenie na końcu książki studiów biblijnych, które można studiować indywidualnie, czy też toczyć dyskusje w grupie. Z pewnością książka zmusza się do zatrzymania się w czasie i przemyślenia sobie kilku kwestii. Książkę czyta się płynnie i szybko, chociaż w dzisiejszych czasach taka rola kobiety jest nie do zaakceptowania i po prostu trudno uwierzyć, że kilkanaście tysięcy lat temu właśnie tak właśnie było. Jestem nadal pod wrażeniem tej lektury. Polecam.
Recenzja pochodzi z mojego bloga:
http://ksiazkowa-fantazja.blogspot.com/2013/12/tamar-rodowod-aski-francine-rivers.html
"Tamar: Rodowód łaski" to pierwsza część sagi, która opowiada o pięciu, niezwykłych kobietach, które zostały uwiecznione w genealogii Jezusa Chrystusa. Chociaż żyć im przyszło w dawnych czasach, innej kulturze to problemy z jakimi się zmagały odzwierciedlają czasy współczesne. Odwaga, ryzyko, szybkie, zaskakujące decyzje, błędy. czy to zdarzyło się i Wam? Obraz ten...
więcej mniej Pokaż mimo to2013-12-30
„Kiedy żyjesz z niewiernym mężczyzną, uczysz się polegać na wiernym Bogu.”
Tytułem wstępu zacznę od wyjaśnienia słowa szofar. Jest to instrument dęty, który wykonany jest z rogu, najczęściej baraniego. W kulturze żydowskiej ogłaszano nim ważne święta, gdyż jego moc słychać na bardzo dużym obszarze. Można nim nawoływać zbłąkane owieczki, tak jak w przypadku bohaterów powieści Francine Rivers. Niestety niektórzy nie chcą słyszeć nawoływań i gubią się własnym świecie, niekiedy ambicjach, których jest wyraźny przerost, gubiąc przy tym bożą drogę.
Francine Rivers to urodzona w 1947 roku pisarka z trzydziestoletnim stażem. W 1986 roku napisała książkę pt. "Potęga miłości", która jednocześnie była jej wyznaniem wiary. Od tamtej pory pisarka została wiele razy nagradzana, zdobyła m. in. Złoty Medal Amerykańskiego Stowarzyszenia Wydawców Chrześcijańskich ECPA, nagrodę RITA, nagrodę Stowarzyszenia Wydawców Katolickich FENIKS.
Akcja powieści rozgrywa się w Centerville, stanie Kalifornia. Od pierwszych stron czytelnik poznaje małą społeczność chrześcijańską, która traci swój Kościół, ponieważ nie starczyło środków na jego utrzymanie. Obecny pastor trafia do szpitala, a społeczność, która jest już głównie w sędziwym wieku rozkłada bezradnie ręce. Tylko świeży powiew i młoda dusza jest w stanie uratować mieszkańców i ich tradycje. Starsi zboru postanawiają napisać do młodego, pełnego zapału, pomysłów i innowacyjnych metod, pastora. Paul Hudson od dawna marzył o własnym stanowisku pastora, głównie dlatego, iż jego ojciec również jest pastorem, który osiągnął duże sukcesy. Paul wraz z żoną-Eunice i synkiem-Timem przeprowadzają się do Centerville. Młody pastor rzuca się w wir obowiązków, a z każdym dniem przybywa nowych członków Kościoła.
Dalsza część tekstu pod adresem:
http://ksiazkowa-fantazja.blogspot.com/2014/05/szofar-zabrzmia-francine-rivers.html
„Kiedy żyjesz z niewiernym mężczyzną, uczysz się polegać na wiernym Bogu.”
Tytułem wstępu zacznę od wyjaśnienia słowa szofar. Jest to instrument dęty, który wykonany jest z rogu, najczęściej baraniego. W kulturze żydowskiej ogłaszano nim ważne święta, gdyż jego moc słychać na bardzo dużym obszarze. Można nim nawoływać zbłąkane owieczki, tak jak w przypadku bohaterów...
2014-03-20
Liz Curtis Higgs to wielokrotnie nagradzana mówczyni, która przemawiała 1500 razy we wszystkich stanach Ameryki. Ponadto autorka powieści historycznych (które były wielokrotnie nagradzane) i poradników dla kobiet. W swoim dorobku ma 28 książek, które zostały wydane w 3 milionach egzemplarzy. Największym zainteresowaniem cieszy się seria o "niegrzecznych dziewczynkach", obejmująca "Niegrzeczne dziewczynki w Biblii", "Naprawdę niegrzeczne dziewczynki w Biblii", a także "Trochę niegrzeczne dziewczynki w Biblii".
"Opowiedzenie o wstydliwej przeszłości nie wiąże cię z nią za zawsze – wręcz przeciwnie , to cię uwalnia od jej władzy, bólu.”
"Niegrzeczne dziewczynki w Biblii" to powieść, a zarazem anty-poradnik, który ukazał się za pośrednictwem Wydawnictwa Aetos. Autorka wybrała na swoje bohaterki femmes fatales, a dokładnie mówiąc skupiła się na dziesięciu kobietach. Trzeba zacząć od pierwszej grzesznicy - Ewy, która okazała swą słabość - łakomstwo i słabą wolę. Następnie żona Potifara i Dalila miały wiecznie kłopoty z płcią przeciwną. Żona Lota i Mikal z kolei nie umiały oderwać się od przeszłości. Sara okazała się być łasa na pieniądze, podobnie jak Izebel, która pragnęła bogactwa i dostatku. Samarytanka przy studni zadowoliła swoje pragnienia. I w końcu Rachab i ewangeliczna Jawnogrzesznica, które ze złych kobiet przeistoczyły się w te dobre.
W "Niegrzecznych dziewczynkach w Biblii" każdy rozdział rozpoczyna się od fikcyjnej historii, które rozgrywają się współcześnie, ale ściśle nawiązują do wcześniej wspomnianych bohaterek. Kolejnym elementem zastosowanym przez autorkę jest relacjonowanie opowieści biblijnej, z których wyciągane są wnioski dla współczesnych kobiet. Każdy z rozdziałów również opatrzony jest refleksyjnymi pytaniami, na które można odpowiedzieć sobie indywidualnie, czy też toczyć dyskusje w szerszym gronie. Przyznaję, że wszystkich postaci nie znałam, dlatego cieszę się, że podczas lektury mogłam się dowiedzieć czegoś nowego, bowiem wszystkie kobiety zostały wymienione w Biblii nie bez powodu. Przytoczone postacie różnią się od siebie, nie tylko pod względem charakterów, ale i z punktu widzenia psychologicznego. Wzorce ich postępowania również są rozbieżne, co tylko intryguje i ciekawi czytelnika.
Autorka pisząc tę książkę inspirowała się własnymi doświadczeniami, bowiem jak sama zaznacza na wstępie była niegdyś niegrzeczną dziewczynką, daleką od ideału, jednak za sprawą cudownego męża udało się jej odnaleźć właściwą drogę, na której stanął Bóg. Język jakim operuje autorka jest zrozumiały dla czytelnika, ale aby urozmaicić lekturę czytelnikom można znaleźć sporą dawkę humoru, czy też nutkę ironii w stosunku do współczesnego świata. Dlatego też książkę czyta się lekko, mimo poruszanych bardzo poważnych tematów. Jestem przekonana, że każda z czytelniczek odnajdzie w przedstawionych postaciach samą siebie, być może nawet w kilku postaciach. Z pewnością w lekturze nie brakuje momentów refleksyjnych, gdzie przychodzi czas zastanowić się nad sobą i swoim postępowaniem, a nawet ta książka może stać się inspiracją do zmian na lepsze. Lektura jest skierowana głównie do kobiet, zarówno do tych co wiedzą czego chcą od życia, jak i tych, które dopiero szukają własnej ścieżki. Z pewnością "Niegrzeczne dziewczynki w Biblii" pomogą stronić Wam od błędów i być może odnaleźć siebie, a także odpowiednią drogę. Mimo, iż jest to typ literatury, której nie czytam na co dzień, to z czystym sumieniem mogę Wam polecić tę książkę
„Dla Boga nie jest ważne, kim byłaś, ale kim się stajesz.”
Recenzja pochodzi z mojego bloga:
http://ksiazkowa-fantazja.blogspot.com/2014/04/niegrzeczne-dziewczynki-liz-curtis-higgs.html
Liz Curtis Higgs to wielokrotnie nagradzana mówczyni, która przemawiała 1500 razy we wszystkich stanach Ameryki. Ponadto autorka powieści historycznych (które były wielokrotnie nagradzane) i poradników dla kobiet. W swoim dorobku ma 28 książek, które zostały wydane w 3 milionach egzemplarzy. Największym zainteresowaniem cieszy się seria o "niegrzecznych dziewczynkach",...
więcej mniej Pokaż mimo to
Renata Chaczko ur. w 1985 roku. Pochodzi z Bolkowa na Dolnym Śląsku, a obecnie mieszka w Amsterdamie. Absolwentka Produkcji Filmowej i Telewizyjnej na Uniwersytecie Śląskim w Katowicach. W miesięczniku "Gentelman" przeprowadzała wywiady i pisała recenzje filmowe i teatralne. W świecie literackim zadebiutowała powieścią "Gracze".
Na rynku wydawniczym szaleje moda na powieści o kontekście erotycznym. "Gracze" również należą do tego gatunku.
Do książki podchodziłam dwa razy. To co razi od pierwszych stron to wulgaryzm, prosty język, momentami, aż banalny. Postanowiłam jednak skupić się na historii jaką autorka chce przekazać czytelnikowi.
W powieści poznajemy Martę, której życie składa się głównie z imprez, picia alkoholu i przypadkowego seksu. Pewnego dnia bohaterka ma dosyć takiego życia i udaje się z Warszawy do Wrocławia. Tam planuje w hotelowym pokoju popełnić samobójstwo. Jednak ciężko jej zerwać z imprezami i udaje się do klubu, gdzie poznaje znanego aktora - Piotra. Razem udają się do jego mieszkania, gdzie dochodzi do "konsumpcji" seksualnej. Dla Piotra to nic nie znaczący seks, ale dla Marty coś więcej...
Na drugi dzień Piotr wraca do Warszawy i tam poznaje atrakcyjną Felicję, w której zakochuje się od pierwszego wejrzenia. Felicja jest w związku z Markiem, ale nie układa się im najlepiej. W końcu traci głowę dla aktora i lądują w łóżku.
Felicja jednak próbuje ratować związek z Markiem. Tylko nie ma co ratować, bo Marek wyznaje jej szokującą prawdę. Ale to jeszcze nie koniec zaskakujących wydarzeń, bowiem poznajemy jeszcze Sylwię, Pawła, Wiktorię i Dominika. Jeżeli chcecie poznać dalsze losy bohaterów, to musicie sięgnąć po tę pozycję.
Naszych bohaterów różni wszystko od statusu społecznego po zachowania, ale jest jedna rzecz, która łączy wszystkich: zapalniczka z napisem PLAYERS...
Długo się zastanawiałam nad oceną tejże książki, ponieważ osobiście nie lubię wulgaryzmu, to tutaj, aż od niego kipi. Jednak, jak głębiej się zastanowiłam to historia napisana przez Renatę Chaczko nie jest taka zła. Oczywiście można się przyczepić, że wulgarna, że napisana prostym językiem, ale być może wymagała tego akurat ta historia i miała "uderzyć" w czytelnika niczym grom z nieba. Po przeczytaniu książki uważam, też okładka, która tak wielu osobom się podoba, została idealnie dobrana do opisanej historii.
Autorka w gruncie rzeczy w bardzo pomysłowy sposób połączyła naszych bohaterów. Każdy połączony z każdym. Na pozór różni, a łączy ich zapalniczka i seks.
Co do zakończenia to bym powiedziała, że to jest przestroga. Autorka przekazuje nam wyraźnie: balansowanie na krawędzi, może mieć poważne skutki...
Książka "Gracze" może nie jest napisana na najwyższym poziomie, ale z pewnością sama w sobie historia jest dobra. Podziwiam autorkę za odwagę, dosłownie nie przebierając w słowach, stworzyła krwistą, mocną historię. Tylko może, aż za bardzo...
Autorka zapowiedziała już drugą powieść i jestem ciekawa, czy również będzie utrzymana w podobnym klimacie. Póki co kiedyś dam jeszcze szansę pani Chaczko.
Za możliwość przeczytania i recenzji dziękuje Wydawnictwu Zysk i S-ka.
Recenzja została opublikowana również na moim blogu:
http://ksiazkowa-fantazja.blogspot.com/2013/01/gracze.html
Renata Chaczko ur. w 1985 roku. Pochodzi z Bolkowa na Dolnym Śląsku, a obecnie mieszka w Amsterdamie. Absolwentka Produkcji Filmowej i Telewizyjnej na Uniwersytecie Śląskim w Katowicach. W miesięczniku "Gentelman" przeprowadzała wywiady i pisała recenzje filmowe i teatralne. W świecie literackim zadebiutowała powieścią "Gracze".
więcej Pokaż mimo toNa rynku wydawniczym szaleje moda na...