-
ArtykułyKapuściński, Kryminalna Warszawa, Poznańska Nagroda Literacka. Za nami weekend pełen nagródKonrad Wrzesiński3
-
ArtykułyMagiczna strona Zielonej Górycorbeau0
-
ArtykułyPałac Rzeczypospolitej otwarty dla publiczności. Zobaczysz w nim skarby polskiej literaturyAnna Sierant2
-
Artykuły„Cztery żywioły magii” – weź udział w quizie i wygraj książkęLubimyCzytać61
Biblioteczka
2014-05-21
2017-01-06
"Historie biblijne dla starszych dzieci" to pozycja, która według mnie wyróżnia się na rynku wydawniczym stricte chrześcijańskim. Wiek odbiorców, do którego jest skierowana moim zdaniem zaczyna się od 9-10.
Przedstawione historie dotyczą postaci, o których mniej się mówi w tego typu literaturze dla dzieci. Książka jest swoistym studium biblijnym dla dzieci, które wpływa nie tylko na naukę, ale i kontemplację słowa. Autorki po każdym rozdziale dodały komentarz co do historii, kultury, ale i zachęcają do własnych rozważań, czy dyskusji.
Według mnie to fajny pomysł np. na spędzenie niedzieli i czytaniu po rozdziale, a następnie dyskutowaniu, przy wspólnym stole rodziców i dzieci. Tak się tworzą więzi chrześcijańskie.
Język jest spójny i nie przysparza trudności w odbiorze. Kupiłam również na prezent dla chrześnicy. Polecam.
"Historie biblijne dla starszych dzieci" to pozycja, która według mnie wyróżnia się na rynku wydawniczym stricte chrześcijańskim. Wiek odbiorców, do którego jest skierowana moim zdaniem zaczyna się od 9-10.
Przedstawione historie dotyczą postaci, o których mniej się mówi w tego typu literaturze dla dzieci. Książka jest swoistym studium biblijnym dla dzieci, które wpływa...
2017-03-14
2014-06-04
"Prawdziwym niebezpieczeństwem grożącym ludzkości jest pustka w ludzkich duszach; wszystko inne jest tylko konsekwencją tej pustki". (Maria Montessori)
Każdy kochający rodzic chce dla swojej pociechy jak najlepiej. Niestety łatwo zatracić granice pomiędzy tym, co my uważamy za dobre, a co uważa samo dziecko za najlepsze dla siebie. Często rodzice narzucają, czy przymuszają dzieci do dodatkowych zajęć np. lekcji pianina, baletu, czy śpiewu, tym samym to oni realizują swoje niespełnione marzenia. Dziecko jednak nie odczuwa radości, bo marzy o czymś zupełnie innym. Jak się okazuje dziecko jest w stanie rozwinąć swoje umiejętności, a także umie podjąć pewne decyzje, chociażby odnośnie swojej pasji, czy marzeń, za którymi chce podążać. Wystarczy obserwacja od pierwszych dni życia, a na pewno rodzic sam zobaczy, czego chce jego własne dziecko. Trudno uwierzyć, iż mały człowiek, wie czego chce, ale dzieje się tak za sprawą wewnętrznego głosu, czyli duchowości dziecka, często mylonej z religijnością.
Na początku należy wyjaśnić czym się różni duchowość od religijności. Duchowość odnosi się do zadawania pytań o życie, a także o to dlaczego jesteśmy na tym świecie. Religia natomiast daje odpowiedzi na te pytania.
Marry Ellen Maunz to emerytowana pedagog, matka trójki dzieci. W książce "Duchowy świat dzieci" swoje rozważania opiera na teorii Marii Montessori, ale także na osobistych historiach i zdobytym doświadczeniu.
"Duchowy świat dzieci" to publikacja o charakterze poradnika, która składa się z 10 rozdziałów. Autorka w dużej mierze swoje racje opiera na teoriach ikony pedagogiki dwudziestego wieku - Marii Montessori, która była twórczynią metod wychowywania dzieci. Przede wszystkim Montessori była zwolenniczką swobodnego rozwoju dziecka, czyli unikała nakazów, czy zakazów, gdyż dziecko samo wie, co jest dla niego dobre. Na podstawie licznych obserwacji, ale przede wszystkim zdobytego doświadczenia w pracy z dziećmi podkreślała, iż należy wspierać twórczość, kreatywność, czy spontaniczność dzieci, a zbytnia ingerencja dorosłego może prowadzić do efektu zamknięcia w sobie, czy tłamszenia emocji. W rozumienie Montessori wolność dziecka oznacza dyscyplinę, gdyż dziecko potrafi samo się kontrolować.
Autorka w publikacji przedstawia poszczególne okresy rozwoju dziecka, czyli od narodzin do lat 12. W okresie niemowlęcym wystarczy, że rodzic będzie doskonałym obserwatorem i widział, co dziecko interesuje, a co nie. W kolejnych latach rozwoju należy dziecku organizować kreatywne zabawy, czy inscenizować ogrywanie ról, scen, a nawet biblijnych przypowieści. Autorka podaje wiele przykładów, tym samym nie zachęca do oglądania bajek, które współcześnie są pełne przemocy, dziwnych postaci i mogą wpłynąć negatywnie na rozwój dziecka. Co ciekawe autorka twierdzi, że duchowy rozwój dziecka możliwy jest w łonie matki, a nawet przed poczęciem. Przykładem takim jest muzyka najlepiej klasyczna, bądź relaksacyjna, która wpływa bardzo korzystnie na płód, ale i na matkę.
"Duchowy świat dzieci" to lektura pełna ważnych informacji, szczególnie powinna być doceniana w XXI wieku, gdzie gry komputerowe, telewizja są wpajane najmłodszym od lat. A przecież można zorganizować dziecku odpowiednio czas tym samym stawiając na jego rozwój wewnętrzny. Ponoć dzieci do 7 roku życia mają przy sobie anioła, tak zwanego niewidzialnego przyjaciela. Publikacja porusza też kwestie radzenia sobie z gniewem, czy przebaczania, co u tak młodego człowieka jest bardzo ważnym elementem.
Autorka wszystkie kwestie wyjaśniła klarowanie, a język, jakim operuje nie przysparza trudności w odbiorze. Zatem zawarte treści są łatwe do odczytania, jak i umożliwiają przystąpienie do realizacji w życiu codziennym. Trzeba pamiętać, iż rodzic nie jest w stanie rozwinąć za dziecko sfery wewnętrznego życia, dziecko musi wypracować własne połączenia z duchem.
"Duchowość to siła naszej łączności z kreatywną siłą wszechświata, z wewnętrznym światłem, wiecznymi zasadami, z prawem uniwersalnym. To głębia naszej miłości do życia, Boga i człowieka. To spontaniczność dziecięcego pragnienia poznania świata i życia".
Z powyższej publikacji dowiesz się jak:
• Rozwijać się na każdym etapie istnienia - nawet jeszcze przed narodzinami;
• W pełni wykształcić własną, niepowtarzalną osobowość;
• Odnaleźć się w wyzwaniach wieku nastoletniego;
• Zyskać poczucie "zadomowienia się" we Wszechświecie;
• Osiągnąć harmonię i spokój;
• Zrozumieć Złotą Regułę "Traktuj innych tak, jak sam chciałbyś być traktowany" wyrażoną w 14 największych duchowych tradycjach.
Recenzja pochodzi z mojego bloga:
http://ksiazkowa-fantazja.blogspot.com/2014/11/duchowy-swiat-dzieci-mary-ellen-maunz.html
"Prawdziwym niebezpieczeństwem grożącym ludzkości jest pustka w ludzkich duszach; wszystko inne jest tylko konsekwencją tej pustki". (Maria Montessori)
Każdy kochający rodzic chce dla swojej pociechy jak najlepiej. Niestety łatwo zatracić granice pomiędzy tym, co my uważamy za dobre, a co uważa samo dziecko za najlepsze dla siebie. Często rodzice narzucają, czy przymuszają...
2017-06-13
Do urlopu pozostało mi jeszcze trochę czasu, aby umilić sobie ten czas, postanowiłam sięgnąć po coś lekkiego, a w moje ręce trafiła powieść, skierowana do młodzieży „Anna i pocałunek w Paryżu.” Sztampowy tytuł, szpetna okładka i na pierwszy rzut schematyczna historia, nie przyciągają do siebie czytelnika. Ale, to że bohaterka to moja imienniczka, a akcja tego utworu dzieje się w stolicy Francji, w której de facto nigdy nie byłam, to wystarczające powody, abym mogła zanurzyć się w tej lekturze.
"Dla nas obojga dom to nie miejsce, a ludzie. I my go wreszcie odnaleźliśmy."
Anna Oliphant to typowa siedemnastolatka pochodzenia amerykańskiego. Wiedzie udane życie: uczęszcza do szkoły, którą lubi, ma przyjaciół, a także prawie chłopaka. Pewnego dnia, jej ojciec, daje jej nietypowy prezent, mianowicie roczny pobyt we francuskiej szkole z internatem. Bohaterka jest załamana, gdyż nie chce zmieniać swojego życia. Ponadto obawia się bariery językowej i różnic kulturowych. Jednak decyzja została podjęta, a Anna przenosi się do romantycznego Paryża. Początkowo jest załamana, ale tego samego wieczoru poznaje nowych przyjaciół, w tym nieziemsko przystojnego Etienne'a, który oprócz urody, okazuje się być inteligenty i zabawny. Ma jedną tylko wadę, ma dziewczynę...
„Anna i pocałunek w Paryżu” to wdzięczna, lecz nie wyidealizowana historia, która obdarowuje czytelnika emocjami, radością, ale i wzruszeniem. Stephanie Perkins pod warstwą opowieści o młodych ludziach, którzy wkraczają w dorosłość, przeżywają pierwsze miłości, szmugluje wiele życiowych problemów, ale także obnaża trudne relacje rodzinne, głównie na linii ojciec – dziecko.
Autorka wykreowała bohaterów według powtarzalnego schematu Anna typowa nastolatka, ładna, sympatyczna, wrażliwa z ciętym językiem, oraz Etienne urzekający, przystojny, inteligentny, w którym kochają się wszystkie dziewczyny. Tych dwoje połączy przyjaźń, czy może coś więcej?
Warto także wspomnieć, że w powieści jest mocno wyczuwalny francuski klimat. Barwny opis paryskich uliczek, małych kawiarenek i kin oraz pierwszorzędnych zabytków, sprawiają, że czytelnik natychmiast przenosi się do Francji.
Stephanie Perkins stworzyła wciągającą, słodko – gorzką opowieść, pełną wzlotów i upadków, która wyłamuje się z powszechnie znanych schematów, dlatego jest taka prawdziwa. Dodatkowo paryski klimat urzeka czytelnika, a kartki same mkną do przodu, aż do ostatniej strony. Pierwsze spotkanie z autorką, uważam za udane i zaskakujące, bowiem spodziewałam się innych rozwiązań fabularnych. „Anna i pocałunek w Paryżu” to książka może niezbyt wysokich lotów, ale z pewnością mnie urzekła i oczarowała. Polecam przede wszystkim młodzieży, ale myślę, że starszym czytelnikom może również się spodobać.
Recenzja pochodzi z mojego bloga:
http://ksiazkowa-fantazja.blogspot.com/2017/06/anna-i-pocaunek-w-paryzu-stephanie.html
Do urlopu pozostało mi jeszcze trochę czasu, aby umilić sobie ten czas, postanowiłam sięgnąć po coś lekkiego, a w moje ręce trafiła powieść, skierowana do młodzieży „Anna i pocałunek w Paryżu.” Sztampowy tytuł, szpetna okładka i na pierwszy rzut schematyczna historia, nie przyciągają do siebie czytelnika. Ale, to że bohaterka to moja imienniczka, a akcja tego utworu dzieje...
więcej mniej Pokaż mimo to2016-05-05
Parę lat wstecz, hitem stała się seria Pretty Little Liars, która stała się inspiracją do nakręcenia serialu. Jak wiecie do nowości stricte młodzieżowych podchodzę z dystansem, ale szukając niezobowiązującej lektury, która zapewni mi wieczorny relaks po ciężkim dniu zdecydowałam się na pierwszą część serii pt. "Kłamczuchy". Cieszy mnie fakt, że zaczęłam czytać bodajże po 5 latach od premiery, co sprawiło, że podeszłam do tej lektury świeżo i bez tego szumu medialnego.
Początek historii może wydawać się banalny, a epicentrum wydarzeń staje się liceum, do którego uczęszcza Alison - gwiazda, bogata, popularna, a do tego piękna. Dobiera sobie czwórkę przyjaciółek: Arię, Hannę, Emily oraz Spencer, które traktują to jako zaszczyt. Dziewczyny zwierzają się sobie z najgłębiej zakopanych sekretów i nie widzą, że są manipulowane przez główną bohaterkę. Któregoś dnia Alison znika bez śladu, a zgrana dotychczas paczka, rozpada się. Po 3 latach ciało nastolatki zostaje znalezione, a dziewczyny dostają anonimowe smsy podpisane tajemniczą literą A, z sekretami, które znała tylko Alison i które nie mogą ujrzeć światła dziennego. Przyjaźń dziewczyn rodzi się nowo, ale tym razem spoiwem, które je łączy jest nie tylko mroczny sekret, ale strach.
"Pretty Little Liars. Kłamczuchy" to książka, która jest połączeniem obyczaju z kryminałem. Historię, którą przedstawiła autorka czyta się szybko, to za sprawą prostego warsztatu oraz małej objętości. Swoistym zabiegiem, było podzielenie rozdziałów na bohaterki. Dzięki takiemu działaniu czytelnik dostaje szansę na poznanie każdej z dziewczyn. Warto także wspomnieć, że książka jest wprowadzeniem do serii, a inspiracją do jej napisania stały się prawdziwe wydarzenie z czasów szkolnych autorki.
Podsumowując moje pierwsze spotkanie z twórczością Sary Shepard uważam za udane. Książkę czytało mi się szybko i przyjemnie, jak przystało na literaturę rozrywkową. Główna bohaterka wprawdzie mnie irytowała, ale cóż taka rola szkolnej gwiazdy. Na szczęście pozostałe dziewczyny dało się polubić. Czuję lekki niedosyt, bo oczekiwałam, że akcja będzie bardziej dynamiczna, ale jak wszyscy mówią to jest dopiero wstęp do całej serii, więc liczę, że w kolejnych tomach będzie ten moment kulminacyjny. Nie ma co ukrywać, że nie jest to literatura wysokich lotów, jednak spędziłam przy niej miło czas. Polecam szczególnie młodzieży, fanom serialu oraz tym co chcą odpocząć od "trudnej" literatury.
Recenzja pochodzi z mojego bloga:
http://ksiazkowa-fantazja.blogspot.com/2017/03/pretty-little-liars-kamczuchy-sara.html
Parę lat wstecz, hitem stała się seria Pretty Little Liars, która stała się inspiracją do nakręcenia serialu. Jak wiecie do nowości stricte młodzieżowych podchodzę z dystansem, ale szukając niezobowiązującej lektury, która zapewni mi wieczorny relaks po ciężkim dniu zdecydowałam się na pierwszą część serii pt. "Kłamczuchy". Cieszy mnie fakt, że zaczęłam czytać bodajże po 5...
więcej mniej Pokaż mimo to2016-01-06
Moja pasja literacka nie ma końca, dlatego też lubię eksperymentować z nowymi dla mnie gatunkami literackimi. Tym razem padła kolej na urban fantasy. Jesteście ciekawi wrażeń?
Denzee Cross jest zbuntowaną nastolatką. Jej matka dawno zmarła, a relacje z ojcem sprawującym nad nią opieką, nie są najlepsze. Przede wszystkim ojciec nie ma czasu dla nastolatki, gdyż pochłania go praca i firma. Dziewczyna, aby zwrócić na siebie uwagę imprezuje, filtruje z chłopakami, a w wolnym czasie zajmuje się sportami ekstremalnymi i chociażby skacze na deskorolce z dachu. Podczas jednej z imprez poznaje Kale'a i zaprasza go domu, na przekór jej ojcu. Denzee nie przypuszcza, że chłopak posiada bardzo niebezpieczny dar, mianowicie, gdy kogoś dotknie ten umiera. Nastolatka, która kocha adrenalinę postanawia uciec z chłopakiem i o dziwo odkrywa, że na nią "zabójczy"dotyk nie działa. Wraz ze splotem kolejnych wydarzeń na jaw wychodzą "prawdziwe" interesy ojca, a w głowie dziewczyny rodzi się ryzykowny plan. Jak zakończy się ta historia i czy Denzee pogodzi się z ojcem? Te pytania zostawiam otwarte.
"Dotyk" to, jak wcześniej wspomniałam, książka z gatunku urban fantasy i trudno mi porównywać do innych, gdyż to moje początki z tymże gatunkiem. Bohaterowie wykreowani przez autorkę są wyraziści. Postać Denzee jest typowym przykładem zbuntowanej nastolatki i jest dosyć irytująca dla czytelnika. Sytuacja się zmienia, gdy na scenę wydarzeń wkracza Kale, który wokół siebie buduje aurę tajemniczości i pożądania. Postać chłopaka z pewnością spodoba się nastolatkom.
Autorka operuje prostym językiem przez co, lekturę się czyta się szybko. Muszę nadmienić o korekcie, która jest fatalna. W książce znajduje się multum literówek, jak i błędów gramatycznych, co może czytelnika denerwować. Pojawienie się motywu dotyku jest także oklepanym już motywem w tego typu lekturach.
"Dotyk" autorstwa Juss Accardo czytało mi się w miarę szybko, jednak historia sama w sobie nie zrobiła na mnie szczególnego wrażenia, nie było boom, na, które tak czekałam do samego końca. Zarówno świat jak i bohaterowie wykreowani przez autorkę, nie zapisali się w mojej pamięci, być może jestem już za stara na tego typu historie. Nie mniej jednak, książkę polecę nastolatkom, tym co szukają bardziej aspirujących historii, odradzam.
Recenzja pochodzi z mojego bloga:
http://ksiazkowa-fantazja.blogspot.com/2016/02/dotyk-juss-accardo.html#more
Moja pasja literacka nie ma końca, dlatego też lubię eksperymentować z nowymi dla mnie gatunkami literackimi. Tym razem padła kolej na urban fantasy. Jesteście ciekawi wrażeń?
Denzee Cross jest zbuntowaną nastolatką. Jej matka dawno zmarła, a relacje z ojcem sprawującym nad nią opieką, nie są najlepsze. Przede wszystkim ojciec nie ma czasu dla nastolatki, gdyż pochłania...
2015-12-04
"Zaprzyjaźniła się ze słabościami, sprzecznościami i brzydotą Japonii, na równi z unikatowym pięknem i bezkresnym bogactwem, które można tu znaleźć, i jednocześnie uczę się to robić sama ze sobą. W ten właśnie sposób odkrywam swoja tożsamość. Wygląda na to, ze jest praca na cale życie."
Kultura japońska cieszy się dużym zainteresowaniem, ale, żeby poczuć w pełni jej smak, trzeba osiedlić się w kraju Kwitnącej Wiśni. Tak właśnie postąpiła Amerykanka, wychowywana w Australii, która stała się Japonką.
"W Japonii, czyli w domu" to zapis życia autorki, która wyjechała do Japonii, jako studentka. Tam też poznała swojego męża, którego rodzinne korzenie sięgają ponad 350 lat. Rebecca Otowa w 7 rozdziałach opowiada o codzienności, prowadzeniu domu, rodzinnych tradycjach, relacjach rodzinnych i sąsiedzkich oraz o duchach. Amerykanka skupia się na rzeczach, które są niedostrzegalne dla zwykłego turysty.
Książka napisana jest prostym językiem i można zaliczyć ją do pamiętnika. Otowa przekazuje wiele ciekawych informacji, których z pewnością nie znajdziecie w przewodnikach, ani odwrotnie. Polecam szczególnie osobom, które fascynują się tą niezwykłą kulturą.
Rebecca Otowa to amerykanka, która przeprowdziłą sie do Australii. Następnie wyjechała na studia do Japonii, gdzie poznała swoje przyszłego męża. W Japoni mieszka ponad już ponad 30 lat, prowadzi dom, który się cieszy wielopokoleniową tradycją. Udziela lekcji angielskiego, pisze, poza tym lubi uprawiać warzywa, hodować róże, czytać szyć, gotować i oglądać anglojęzyczne filmy. Udziela się w organizacjach dobroczynnych, teatrze amatorskim, zespole muzycznym.
Opinia pochodzi z mojego bloga:
http://ksiazkowa-fantazja.blogspot.com/2016/02/w-japonii-czyli-w-domu-rebecca-otowa.html
"Zaprzyjaźniła się ze słabościami, sprzecznościami i brzydotą Japonii, na równi z unikatowym pięknem i bezkresnym bogactwem, które można tu znaleźć, i jednocześnie uczę się to robić sama ze sobą. W ten właśnie sposób odkrywam swoja tożsamość. Wygląda na to, ze jest praca na cale życie."
Kultura japońska cieszy się dużym zainteresowaniem, ale, żeby poczuć w pełni jej smak,...
2013-06-23
W przypadku straty bliskiej nam osoby, wielu z nas się zapewne zastanawia, jak tam jest? Jak wygląda niebo? Czy istnieje piekło?
No, właśnie osoby, które przeżyły śmierć kliniczną opowiadają o światełku w tunelu. A co widział Alex?
Dziś chciałam napisać kilka zdań o historii niezwykłej, która wydarzyła się naprawdę. Historii w, której jest pełno cierpienia, bólu, a zarazem radości, troski, miłości. Historii, która porusza, wyciska łzy i zapada niezwykle głęboko w sercu, głowie i w myślach.
Kevin wraz z żoną i dziećmi właśnie się przeprowadzili. Do tego dopiero co urodziło im się już czwarte dziecko. Nadeszła niedziela, dzień święty i boży, jak to mówią niektórzy. Kevin postanawia zabrać najstarszego syna do kościoła. Następnie Alex namawia tatę na lody, a potem plac zabaw. Przychodzi pora powrotu do domu, Kevin jedzie nieznanymi ulicami, skrótami Alex zagaduje go, on się odwraca i w tym momencie...wszystko się zmienia. Samochód ulega poważnemu wypadkowi Kevin sam wychodzi z samochodu, a Alex się nie rusza, jego głowa zwisa nienaturalnie...Zjawia się pomoc medyczna, jednak jego stan jest tak beznadziejny, że nie pozostaje nic innego sanitariuszom, jak modlitwa...
Chłopiec jest podłączony m.in do respiratora, do tego zapada w śpiączkę.
Po upływie około dwóch miesięcy Alex wybudza się ze śpiączki i opowiada swoją niebywałą podróż.
Gdy wieść się rozeszła o wypadku ludzie zjednoczyli się i trwali w modlitwie. Efekt był niesamowity, bowiem odłamek kręgu wrócił na swoje miejsce samoczynnie, bez interwencji chirurgicznej, potem wybudzenie ze śpiączki i stopniowy powrót Alexa do życia. Do nowego życia, które nie jest łatwe. Alex musiał od początku się wszystkiego uczyć jeść, poruszać, mówić..Dla takiego chłopca nie jest to łatwe, ale nie dla Alexa...
Przez cały ten okres Alex widział mnóstwo aniołów, to one mu pomogły wrócić do zdrowia i uzdrowiły chory kręg. W niebie widział tron Pański. A czym jest niebo?
" Naszym domem jest niebo. Ale co to jest - niebo? To miejsce rozświetlone blaskiem chwały Boga, wypełnione anielską muzyką uwielbienia i pięknem niczym nieskażonych krajobrazów. Ponieważ jest to Boże mieszkanie, ci, którzy przekraczają jego bramy, doświadczają pokoju, nadziei, wiary i miłości - które stanowią istotę samego Boga."
"W niebie nie ma czasu, wczoraj, dzisiaj, ani jutro...tam zawsze jest teraz."
"Kiedy odwiedzam niebo, widzę aniołów latających wokół tronu Boga. Latając tak, aniołowie przez cały czas śpiewają.
"niebo jest takie, jakim miał być ten świat."..."Różnica jest tak, że w niebie wszystko, w każdym szczególe, jest doskonałe."
Kevin wielokrotnie się obwiniał o wypadek, modlił się z całego serca o wybudzenie Alexa, Bo potrzebował przebaczenia. Mimo, iż rodzina trzymała się razem nieunikniony był kryzys małżeński. Kursując ze szpitala i z powrotem trudno było o poprawne relacje, czy chwilę rozmowy. Tym bardziej, że tłumy modlące się za chłopca przybywały, jednoczyli się, dając nawet wsparcie finansowe.
Kevin Malarkey jest psychologiem, jak i terapeutą. Wraz z żona posiadają czwórkę dzieci.
Alex Malarkey to syn Kevina, a zarazem pierwsze dziecko na świecie, które przeszło "zabieg Christophera Reeve'a". Zabieg ten umożliwia oddychanie bez pomocy respiratora. W chwili obecnej Alex potrafi stanąć z pomocą podpórki na nogi i cały czas wierzy, iż pewnego dnia odzyska całkowitą sprawność .
Publikacja napisana raz z punktu widzenia Kevina, a raz z punktu widzenia Alexa. Dodatkowo zamieszczone są fotografie zarówno sprzed wypadku, jak i po, co bardzo dokładnie oddaje obraz opowiedzianej historii. Znajdziemy tu także wspomnienia osób bliskich Alexowi rodziny, przyjaciół, sąsiadów, jak i pastora i ratowników medycznych.
"Chłopiec, który wrócił z nieba" to niebywała lektura, w której znajdziecie mnóstwo emocji, wzruszeń, refleksji. Przeczytałam dwa razy i wciąż trudno mi uwierzyć, że ta historia wydarzyła się naprawdę. Trudno oceniać życie innych, dlatego w tym przypadku oceniałam sam warsztat literacki i formę napisania. Lektura napisana jest zgrabnie, język przystępny dla czytelnika. Trudno powiedzieć, żeby czytało się lekko, ze względu na trudne momenty, jakie przechodził sam Alex z rodziną.
Jeżeli lubicie literaturę faktu, a także historie z życia wzięte, gdzie wiara czyni cuda, bo tak trzeba to rozpatrywać to z pewnością ta publikacja jest dla Was. Osobiście książkę polecam każdemu, warto poznawać takie historie, które życie i wiara same piszą za siebie.
Recenzja pochodzi z mojego bloga:
http://ksiazkowa-fantazja.blogspot.com/2013/08/chopiec-ktory-wroci-z-nieba-kevin-i.html
W przypadku straty bliskiej nam osoby, wielu z nas się zapewne zastanawia, jak tam jest? Jak wygląda niebo? Czy istnieje piekło?
No, właśnie osoby, które przeżyły śmierć kliniczną opowiadają o światełku w tunelu. A co widział Alex?
Dziś chciałam napisać kilka zdań o historii niezwykłej, która wydarzyła się naprawdę. Historii w, której jest pełno cierpienia, bólu, a zarazem...
2013-11-29
"Tamar: Rodowód łaski" to pierwsza część sagi, która opowiada o pięciu, niezwykłych kobietach, które zostały uwiecznione w genealogii Jezusa Chrystusa. Chociaż żyć im przyszło w dawnych czasach, innej kulturze to problemy z jakimi się zmagały odzwierciedlają czasy współczesne. Odwaga, ryzyko, szybkie, zaskakujące decyzje, błędy. czy to zdarzyło się i Wam? Obraz ten pokazuje, że wbrew pozorom nie były idealne, ale Bóg posłużył się właśnie nimi, aby dokonać objawienia Chrystusa.
Francine Rivers jest pisarką z trzydziestoletnim stażem. W 1986 roku napisała książkę pt. "Potęga miłości", która jednocześnie była jej wyznaniem wiary. Od tamtej pory pisarka została wiele razy nagradzana, zdobyła m. in. Złoty Medal Amerykańskiego Stowarzyszenia Wydawców Chrześcijańskich ECPA, nagrodę RITA, nagrodę Stowarzyszenia Wydawców Katolickich FENIKS.
Tamar to kobieta nadziei, która jest Kananejką. Ojciec postanawia zaaranżować jej małżeństwo z Erem, synem Judy. Wybór nie jest przypadkowy, bowiem chodzi także tutaj o układ pokojowy, a nic nie jednoczy ludzi jak ślub. Mimo, że Tamar nie chciała zarówno małżeństwa, jak i wybranka nie miała wyboru. Er niestety okazał się łajdakiem, który nie szczędził podnieść ręki na własną żonę. Jednak Bóg widząc zachowanie mężczyzny, postanowił odpowiednio go ukarać. Kara była bardzo surowa, bowiem stracił życie. Zgodnie z tradycją, Tamar musiała poślubić kolejnego z braci Onana, jednak ten również był wobec dziewczyny nie w porządku, został również ukarany , jak jego brat i również poniósł śmierć. Został ostatni syn Judy, jednak strach nie pozwolił go oddać Tamar, dlatego postanowił go ukryć tłumacząc, że jest za młody na małżeństwo. Tamar zostaje uznana za przeklętą, nawet wśród swojej rodziny. Jak poradzi sobie w tak trudnej sytuacji?
Tamar to postać, którą charakteryzuje siła, hart ducha, chęć walki, nadzieja. O dziwo dziewczyna wcześniej nie była wierząca, nie oddawała chwały bożkom, których czcili ojciec i matka, dopiero w domu Judy zaczęła interesować się Bogiem. Nie bała się niczego, nawet srogich konsekwencji, jeśli takowe miały ją spotkać. Chociaż jako kobieta nie mogła o niczym decydować to wiara w Boga pomogła jej przetrwać.
Autorka znana jest z tego, że pisze o wierze, Bogu, miłości, a także opisuje historie sprzed wielu tysięcy lat. W przypadku tejże książki mamy do czynienia z autentycznymi postaciami, a także przekazem biblijnym, a Rivers dodaje jedynie to co jest niezbędne do głębszego zrozumienia treści. Przedstawiona historia jest pokazana z perspektywy autorki, jednak każdy może mieć zupełnie inne zdanie i odczucia. Dodatkowym atutem jest zamieszczenie na końcu książki studiów biblijnych, które można studiować indywidualnie, czy też toczyć dyskusje w grupie. Z pewnością książka zmusza się do zatrzymania się w czasie i przemyślenia sobie kilku kwestii. Książkę czyta się płynnie i szybko, chociaż w dzisiejszych czasach taka rola kobiety jest nie do zaakceptowania i po prostu trudno uwierzyć, że kilkanaście tysięcy lat temu właśnie tak właśnie było. Jestem nadal pod wrażeniem tej lektury. Polecam.
Recenzja pochodzi z mojego bloga:
http://ksiazkowa-fantazja.blogspot.com/2013/12/tamar-rodowod-aski-francine-rivers.html
"Tamar: Rodowód łaski" to pierwsza część sagi, która opowiada o pięciu, niezwykłych kobietach, które zostały uwiecznione w genealogii Jezusa Chrystusa. Chociaż żyć im przyszło w dawnych czasach, innej kulturze to problemy z jakimi się zmagały odzwierciedlają czasy współczesne. Odwaga, ryzyko, szybkie, zaskakujące decyzje, błędy. czy to zdarzyło się i Wam? Obraz ten...
więcej mniej Pokaż mimo to2013-12-30
„Kiedy żyjesz z niewiernym mężczyzną, uczysz się polegać na wiernym Bogu.”
Tytułem wstępu zacznę od wyjaśnienia słowa szofar. Jest to instrument dęty, który wykonany jest z rogu, najczęściej baraniego. W kulturze żydowskiej ogłaszano nim ważne święta, gdyż jego moc słychać na bardzo dużym obszarze. Można nim nawoływać zbłąkane owieczki, tak jak w przypadku bohaterów powieści Francine Rivers. Niestety niektórzy nie chcą słyszeć nawoływań i gubią się własnym świecie, niekiedy ambicjach, których jest wyraźny przerost, gubiąc przy tym bożą drogę.
Francine Rivers to urodzona w 1947 roku pisarka z trzydziestoletnim stażem. W 1986 roku napisała książkę pt. "Potęga miłości", która jednocześnie była jej wyznaniem wiary. Od tamtej pory pisarka została wiele razy nagradzana, zdobyła m. in. Złoty Medal Amerykańskiego Stowarzyszenia Wydawców Chrześcijańskich ECPA, nagrodę RITA, nagrodę Stowarzyszenia Wydawców Katolickich FENIKS.
Akcja powieści rozgrywa się w Centerville, stanie Kalifornia. Od pierwszych stron czytelnik poznaje małą społeczność chrześcijańską, która traci swój Kościół, ponieważ nie starczyło środków na jego utrzymanie. Obecny pastor trafia do szpitala, a społeczność, która jest już głównie w sędziwym wieku rozkłada bezradnie ręce. Tylko świeży powiew i młoda dusza jest w stanie uratować mieszkańców i ich tradycje. Starsi zboru postanawiają napisać do młodego, pełnego zapału, pomysłów i innowacyjnych metod, pastora. Paul Hudson od dawna marzył o własnym stanowisku pastora, głównie dlatego, iż jego ojciec również jest pastorem, który osiągnął duże sukcesy. Paul wraz z żoną-Eunice i synkiem-Timem przeprowadzają się do Centerville. Młody pastor rzuca się w wir obowiązków, a z każdym dniem przybywa nowych członków Kościoła.
Dalsza część tekstu pod adresem:
http://ksiazkowa-fantazja.blogspot.com/2014/05/szofar-zabrzmia-francine-rivers.html
„Kiedy żyjesz z niewiernym mężczyzną, uczysz się polegać na wiernym Bogu.”
Tytułem wstępu zacznę od wyjaśnienia słowa szofar. Jest to instrument dęty, który wykonany jest z rogu, najczęściej baraniego. W kulturze żydowskiej ogłaszano nim ważne święta, gdyż jego moc słychać na bardzo dużym obszarze. Można nim nawoływać zbłąkane owieczki, tak jak w przypadku bohaterów...
2014-03-20
Liz Curtis Higgs to wielokrotnie nagradzana mówczyni, która przemawiała 1500 razy we wszystkich stanach Ameryki. Ponadto autorka powieści historycznych (które były wielokrotnie nagradzane) i poradników dla kobiet. W swoim dorobku ma 28 książek, które zostały wydane w 3 milionach egzemplarzy. Największym zainteresowaniem cieszy się seria o "niegrzecznych dziewczynkach", obejmująca "Niegrzeczne dziewczynki w Biblii", "Naprawdę niegrzeczne dziewczynki w Biblii", a także "Trochę niegrzeczne dziewczynki w Biblii".
"Opowiedzenie o wstydliwej przeszłości nie wiąże cię z nią za zawsze – wręcz przeciwnie , to cię uwalnia od jej władzy, bólu.”
"Niegrzeczne dziewczynki w Biblii" to powieść, a zarazem anty-poradnik, który ukazał się za pośrednictwem Wydawnictwa Aetos. Autorka wybrała na swoje bohaterki femmes fatales, a dokładnie mówiąc skupiła się na dziesięciu kobietach. Trzeba zacząć od pierwszej grzesznicy - Ewy, która okazała swą słabość - łakomstwo i słabą wolę. Następnie żona Potifara i Dalila miały wiecznie kłopoty z płcią przeciwną. Żona Lota i Mikal z kolei nie umiały oderwać się od przeszłości. Sara okazała się być łasa na pieniądze, podobnie jak Izebel, która pragnęła bogactwa i dostatku. Samarytanka przy studni zadowoliła swoje pragnienia. I w końcu Rachab i ewangeliczna Jawnogrzesznica, które ze złych kobiet przeistoczyły się w te dobre.
W "Niegrzecznych dziewczynkach w Biblii" każdy rozdział rozpoczyna się od fikcyjnej historii, które rozgrywają się współcześnie, ale ściśle nawiązują do wcześniej wspomnianych bohaterek. Kolejnym elementem zastosowanym przez autorkę jest relacjonowanie opowieści biblijnej, z których wyciągane są wnioski dla współczesnych kobiet. Każdy z rozdziałów również opatrzony jest refleksyjnymi pytaniami, na które można odpowiedzieć sobie indywidualnie, czy też toczyć dyskusje w szerszym gronie. Przyznaję, że wszystkich postaci nie znałam, dlatego cieszę się, że podczas lektury mogłam się dowiedzieć czegoś nowego, bowiem wszystkie kobiety zostały wymienione w Biblii nie bez powodu. Przytoczone postacie różnią się od siebie, nie tylko pod względem charakterów, ale i z punktu widzenia psychologicznego. Wzorce ich postępowania również są rozbieżne, co tylko intryguje i ciekawi czytelnika.
Autorka pisząc tę książkę inspirowała się własnymi doświadczeniami, bowiem jak sama zaznacza na wstępie była niegdyś niegrzeczną dziewczynką, daleką od ideału, jednak za sprawą cudownego męża udało się jej odnaleźć właściwą drogę, na której stanął Bóg. Język jakim operuje autorka jest zrozumiały dla czytelnika, ale aby urozmaicić lekturę czytelnikom można znaleźć sporą dawkę humoru, czy też nutkę ironii w stosunku do współczesnego świata. Dlatego też książkę czyta się lekko, mimo poruszanych bardzo poważnych tematów. Jestem przekonana, że każda z czytelniczek odnajdzie w przedstawionych postaciach samą siebie, być może nawet w kilku postaciach. Z pewnością w lekturze nie brakuje momentów refleksyjnych, gdzie przychodzi czas zastanowić się nad sobą i swoim postępowaniem, a nawet ta książka może stać się inspiracją do zmian na lepsze. Lektura jest skierowana głównie do kobiet, zarówno do tych co wiedzą czego chcą od życia, jak i tych, które dopiero szukają własnej ścieżki. Z pewnością "Niegrzeczne dziewczynki w Biblii" pomogą stronić Wam od błędów i być może odnaleźć siebie, a także odpowiednią drogę. Mimo, iż jest to typ literatury, której nie czytam na co dzień, to z czystym sumieniem mogę Wam polecić tę książkę
„Dla Boga nie jest ważne, kim byłaś, ale kim się stajesz.”
Recenzja pochodzi z mojego bloga:
http://ksiazkowa-fantazja.blogspot.com/2014/04/niegrzeczne-dziewczynki-liz-curtis-higgs.html
Liz Curtis Higgs to wielokrotnie nagradzana mówczyni, która przemawiała 1500 razy we wszystkich stanach Ameryki. Ponadto autorka powieści historycznych (które były wielokrotnie nagradzane) i poradników dla kobiet. W swoim dorobku ma 28 książek, które zostały wydane w 3 milionach egzemplarzy. Największym zainteresowaniem cieszy się seria o "niegrzecznych dziewczynkach",...
więcej mniej Pokaż mimo to2013-03-06
Czy ktoś z Was wyobraża sobie życie bez książki? Albo świat, w którym posiadanie książek grozi spaleniem całego domu? Wydaje się być nieprawdopodobne, a jednak książka z gatunku klasyki science-fiction napisana przed pięćdziesięciu laty pokazuje, że jednak ma coś wspólnego ze światem współczesnym.
Raymond Bradbury ur. 22 sierpnia 1920 w Waukegan. Amerykański pisarz należący do światowej czołówki twórców fantastyki. Znany również jako : Edward Banks, William Elliot, D. R. Banat, Leonard Douglas, czy też Leonard Spaulding. Znany również z powieści " Jakiś potwór tu nadchodzi", czy "Słoneczne wino". Zmarł w 2012 roku w Los Angeles.
Na pierwszych stronach powieści poznajemy Guy Montaga'a, który wykonuje zawód strażaka. Jednak niech Was to nie zmyli, bowiem Montag zamiast gasić pożary, zwyczajnie je wznieca. Do obowiązków naszego bohatera należy palenie książek, gdyż są uważane za coś zbytecznego i niepotrzebnego. Liczy sie tylko wygoda i rozrywka. Guy swój zawód wykonuje od 10 lat i kto by pomyślał, że coś może się zmienić?
A jednak, któregoś dnia strażak spotyka dziewczynę o imieniu Clarissa. Pozornie zwykła dziewczyna, a jednak miała coś w sobie co Montaga zaintrygowało i nie mógł przestać o niej myśleć. Clarissa codziennie spacerowała i obserwowała ludzi i otaczający ją świat, jednak wśród powszechnych mieszkańców było to dziwne zachowanie. Codzienne rozmowy dziewczyny ze strażakiem uświadomiły mu, że nie chce tak dalej żyć, potrzebuje zmian.
Główny bohater postanowił się sprzeciwić otaczającemu mu światu. Zaczął czytać zakazane książki. Odkrył, że nie jest sam i jest kilka osób, którzy nie chcą, aby dzieła ludzkie w postaci książek, zostały zniszczone. Jednak walka okazuje się brutalna i cena, jaką Guy będzie musiał zapłacić za swoje czyny jest iście wysoka.
"451° Fahrenheita" chociaż należy do gatunku science-fiction, to zawiera w sobie wiele prawd filozoficznego nurtu. I chociaż powieść napisana została ponad 50 lat temu, to nie da się zauważyć wiele podobieństw do świata współczesnego.Bradbury swoje niepokojące obserwacje przelał na papier. Wyraźnie obawiał się przyszłości i zmian świata, który idzie naprzód. Nowinki technologiczne tj. telewizory, komputery zajęły dużą przestrzeń człowieka. Ale najgorsze jest w tym wszystkim brak porozumienia międzyludzkiego, brak poszanowania w stosunku do drugiej osoby. Z przykrością stwierdzam, że obawy Bradbury'ego absolutnie okazały się słuszne. Przez dominację technologii ludzie przestają umieć zwyczajnie rozmawiać. Bo i po co? Skoro można wysłać smsa, poklikać na gadu gadu, czy na skypie. Ale czy taka rozmowa zastąpi zwyczajną rozmowę w cztery oczy? Według mnie nie, ale wielu uważa inaczej. Spada również zainteresowanie literaturą. W tej dziedzinie również mamy coraz więcej nowinek technologicznych, ale czy to nie doprowadzi za kilkanaście do zaniku zwykłej, papierowej książki? Teraz wyjdzie, że jestem jakąś przeciwniczką technologii, ale wcale tak nie jest. Uważam, jednak, że te wszystkie cudeńka, nowinki itp. nie powinny stanowić dominacji nad ludzkim życiem, a jedynie je ułatwić. Ale każdy wie co jest dla niego dobre :)
Reasumując "451° Fahrenheita" to powieść napisana na wysokim poziomie, ale również otwierająca oczy czytelnikowi. Książka wywołuje wiele emocji, mimo, że jest z gatunku science-fiction, co dowodzi, że takie książki mogą być również wartościowe. Jestem przekonana, że każdy wyniesie z niej inne przemyślenia i inne emocje. Nie wyobrażam sobie, żeby pasjonat science-fiction nie znał tej pozycji. Ale myślę, że spodoba się również czytelnikom, którzy nie lubują się w tymże gatunku. Można dyskutować i pisać o tej powieści długo, jednak myślę, że co najważniejsze to ujęłam z grubsza. Polecam.
Recenzja pochodzi z mojego bloga:
http://ksiazkowa-fantazja.blogspot.com/2013/03/451-fahrenheita.html
Czy ktoś z Was wyobraża sobie życie bez książki? Albo świat, w którym posiadanie książek grozi spaleniem całego domu? Wydaje się być nieprawdopodobne, a jednak książka z gatunku klasyki science-fiction napisana przed pięćdziesięciu laty pokazuje, że jednak ma coś wspólnego ze światem współczesnym.
Raymond Bradbury ur. 22 sierpnia 1920 w Waukegan. Amerykański pisarz...
2012-11-11
Akurat wyjeżdżam i powinnam się pakować, jednak w chwili wytchnienia wzięłam książkę Richarda Paula Evansa. Wchłonęłam ją od razu, nie mogąc się od niej oderwać...
Książka opowiada o pewnym mężczyźnie - Natanie, który cierpi na chorobę Tourette'a. Natan ma złe wspomnienia z dzieciństwa i dlatego nie cierpi Świąt Bożego Narodzenia.
Podczas śnieżycy mężczyzna utyka na lotnisku i tam poznaje kobietę, która podróżuje z dwójką dzieci - chłopczykiem (Collinem), który jest nieuleczalnie chory i dziewczynką (Elizabeth). Natan nie wie, że ta znajomość odmieni jego życie. Po dotknięciu chłopca mężczyzna zdrowieje.
Podczas nieoczekiwanego wypadku, gdzie wpada pies samochód Collin przywraca psa do życia. Świadkiem tego zdarzenia jest kobieta, która potrąciła psa i ma również umierającego syna.
Wkrótce Collin odwiedza i go uzdrawia, jednak każde uzdrowienie kosztuje go bardzo dużo siły. Niestety informacje przeciekają do mediów i życie rodzinne samotnej matki przewraca się do góry nogami. Wtedy z pomocą przychodzi Natan. Jak zakończy się historia niezwykłego chłopca?
Historia Evansa wzbudziła we mnie ogromne emocje. Tak ogromne, że poleciały łzy, choć zdarza mi się to niezmiernie rzadko. Powieść jest bardzo życiowa i refleksyjna. Kilka cytatów pozwoliłam sobie zapisać i z pewnością będę wracać do nich zarówno w myślach, jak i w prawdziwym życiu. To jest jedna z tych książek, które zapamiętam na długo. Historia jest tak piękna, że brak słów...
Recenzja została również opublikowana na moim blogu: http://ksiazkowa-fantazja.blogspot.com/2012/11/richard-paul-evans-tytu-podarunek.html#links
Akurat wyjeżdżam i powinnam się pakować, jednak w chwili wytchnienia wzięłam książkę Richarda Paula Evansa. Wchłonęłam ją od razu, nie mogąc się od niej oderwać...
Książka opowiada o pewnym mężczyźnie - Natanie, który cierpi na chorobę Tourette'a. Natan ma złe wspomnienia z dzieciństwa i dlatego nie cierpi Świąt Bożego Narodzenia.
Podczas śnieżycy mężczyzna utyka na...
2013-01-14
Dan Brown urodzony w 1964 roku w stanie Hampshire. Zanim rozpoczął karierę pisarską, zajmował się muzyką. Po zaprzestaniu kariery muzycznej, uczył języka angielskiego w Phillips Exter. Autor jest znany przede wszystkim z :Kodu Leonarda da Vinci", który przyniósł mu ogromną popularność.
W powieści "Anioły i demony" poznajemy historyka Roberta Langdona, który jest wykładowcą z Harvardu, a także zajmuje się symboliką religijną. Nasz bohater wiedzie spokojne życie do czasu, gdy wczesnym rankiem dostaje telefon od Maximilliana Kohlera, który jest dyrektorem Centrum Badań Jądrowych CERN-u w Genewie. Nasz bohater decyduje się na podróż do CERN-u i na miejscu zostają mu okazane zwłoki na których został wypalony symbol. Langdon potwierdza, że tenże symbol jest symbolem Illuminatów, starego bractwa, które rzekomo nie istnieje od lat. Zamordowany to ksiądz Vetra, który także był znakomitym naukowcem i fizykiem.
Illuminaci mają jeden cel: zniszczyć Kościół. Według bractwa Kościół szkodzi rozowjowi nauki.
Do CERN-u przylatuje także Vittoria Vetra, która była adoptowana przez denata.
Następnie dochodzi do szokującego odkrycia, bowiem okazuje się, że z CERN-u została skradziona antymateria, którą wymyślił Vectra. Jeżeli w ciągu 24 godzin antymateria nie wróci na swoje miejsce to wysadzi cały Watykan w powietrze. Mało tego w Watykanie akurat rozpoczyna się konklawe.
Wobec zaistniałych faktów Robert Langdon wraz z Vittorią Vectra udają się do Watykanu w celu wyjaśnienia sprawy.
Gwardia szwajcarska prowadzi intensywne poszukiwania w celu namierzenia antymaterii. Natomiast Langdon, jako historyk i znawca symboliki próbuje rozwiązać zagadkę właśnie tropem historycznym. W archiwum watykańskim odnajduje jedyny egzemplarz Galileusza. Nasz bohater znajduje tam odpowiedzi, ale czy wygra z determinowaną grupą Illuminatów? Czy uda się mu wygrać z czasem? Jeżeli chcecie poznać dalsze losy tej historii to zachęcam po sięgnięcie tej pozycji, bo naprawdę warto.
Książka "Anioły i demony" w mojej ocenie jest wyśmienitym połączeniem sensacji z thrillerem. Akcja toczy się szybko, ponadto występują nieprzewidziane zwroty akcji. Chciałabym również podkreślić, iż autor w powieści zawarł dużo informacji naukowych. Ciekawostką jest to, że Brown wykorzystał miejsca, które istnieją naprawdę. Zatem książka sama w sobie może być poniekąd przewodnikiem.
Jedynym minusem, który może przeszkadzać czytelnikowi są nagłe zmiany narracji np. z Roberta na Vittorię w czym można się pogubić. Książka jest dość pokaźna objętościowo i w moim wydaniu drobny druk utrudniał czytanie i strasznie męczył się wzrok. Jednak było warto dotrwać do końca, gdyż już dawno nie czytałam tak zawiłej, pełnej akcji, napięcia trzymającego do końca książki.
Recenzja została opublikowana również na moim blogu:
http://ksiazkowa-fantazja.blogspot.com/2013/01/blog-post.html
Dan Brown urodzony w 1964 roku w stanie Hampshire. Zanim rozpoczął karierę pisarską, zajmował się muzyką. Po zaprzestaniu kariery muzycznej, uczył języka angielskiego w Phillips Exter. Autor jest znany przede wszystkim z :Kodu Leonarda da Vinci", który przyniósł mu ogromną popularność.
W powieści "Anioły i demony" poznajemy historyka Roberta Langdona, który jest wykładowcą...
"Jeśli masz praktykować magię, okaż szacunek ziemi. Okaż go też życiu, miłości. Miej świadomość, że magia to podstawowe prawo każdego człowieka. Używaj go mądrze".
Ziemia, powietrze, ogień i woda to cztery żywioły, które znane są nam od lat. Także od lat ludzie przypisują im magiczną moc. Autor prezentowanej książki postanowił podzielić się zarówno doświadczeniem, jak i wiedzą na temat wykorzystania wymienionych żywiołów, jak i magicznych rytuałów, które mogą ułatwić życie.
Scott Cunningham to urodzony w 1956 roku w stanie Michigan autor książek z zakresu parapsychologii, wróżenia, czy ziołolecznictwa. Wiele z nich uzyskało status międzynarodowych bestsellerów. Od dzieciństwa fascynował się naturą, jej mocami i tajemnymi naukami. Magię praktykował od 20 lat. Zmarł w 1993 roku.
"Magia natury. Jak wykorzystać energię żywiołów" to kontynuacja poprzedniej publikacji "Moc ziemi", gdzie autor przedstawił rytuały oparte na magii ludowej. Wśród czytelników książka cieszyła się dużym uznaniem, ale dla niektórych było to za mało, czy też chcieli wejść na wyższy poziom magii. Napływające listy od czytelników sprawiły, że autor postanowił napisać ciąg dalszy, czyli "Magię natury". Ale, żeby wiedzieć i zrozumieć sens tej publikacji trzeba wiedzieć co oznacza słowa magia, pozwoliłam sobie przytoczyć wyjaśnienie ze słownika, który znajduje się na końcu książki.
"Magia - system poruszania się naturalnych energii (energia osobista) w celu spowodowania potrzebnej zmiany. Magia to praktyczne "pobudzenie" i budowanie tej energii, nadawanie jej intencji (poprzez wizualizację) i uwalnianie w celu urzeczywistnienia potrzeby osoby praktykującej. Magia to naturalny (a nie nadprzyrodzony) proces, choć rozumiany przez niewielu".
"Magia natury" to poradnik, na który składają się trzy główne części: "Podstawy magii", "Magia żywiołów", "Magia naturalna", które z kolei podzielone są na rozdziały. W części pierwszej dotyczącej podstaw magii, czytelnik wprowadzony zostaje w podstawowe zagadnienia dotyczące magii. Dowiaduje się także o technikach magicznych na które składa się m.in. energia, moc osobista, moc ziemi, wizualizacja, zapełnienie mocą. Wszystkie te terminy sprowadzają się w końcu do momentu kluczowego, czyli jak przygotować rytuał. W tejże części autor porusza temat dotyczący narzędzi magii do których zalicza się m.in. świece, świeczniki, miski, kamienie, czy chociażby papier. Natomiast ostatnie rozdziały dotyczą żywiołów, czyli można dowiedzieć się na co wpływa ziemia, powietrze, ogień i woda.
Druga część została poświęcona Magii żywiołów, czyli autor opisuje moce poszczególnych żywiołów. Ta część okazuje się dosyć praktyczna, ponieważ faktycznie czerpiąc z natury za pośrednictwem energii, można uzyskać same korzyści. Chociażby Ziemia wpływa na pieniądze, płodność, powodzenie, bądź zatrudnienie. Z kolei Powietrze odpowiada za podróże, naukę, wiedzę, czy odzyskanie utraconych rzeczy. Natomiast Ogień wpływa na seks, ochronę, odwagę i siłę. I ostatni z żywiołów, czyli Woda odpowiedzialna jest za oczyszczenie, sny, miłość i przyjaźń. W dalszych rozdziałach opisane są szczegółowo przykładowe rytuały. Od razu rzucił mi się rytuał dla moli książkowych. Mianowicie chodzi o pożyczanie książek, a że często bywa tak, że nie wracają, to właśnie tenże rytuał ma zapewnić nam powrót naszej zguby.
Ostatnia, czyli trzecia część zatytułowana Magia naturalna dotyczy przedmiotów, które można wykorzystać w naturalny sposób w magii. Każdy rozdział został podporządkowany jednej rzeczy, czyli można przeczytać o kamieniach, magnesach, świecach, gwiazdach, śniegu, lodzie, lustrach, studniach życzeń, morzach . A w końcowym rozdziale autor objaśnia jak tworzyć własne rytuały.
Poradnik "Magia natury" to lektura skierowana do osób, które wierzą w magiczną moc żywiołów. Treść została napisana w przystępny i zrozumiały sposób zarówno dla początkujących, jak i weteranów magicznych doznań. Na końcu książki zawarty został Glosariusz, czyli słowniczek pojęć, które związane są z magią i rytuałami. Oprócz Glosariusza można znaleźć także dodatek w postaci symboli magicznych, które odgrywają znaczącą część w poszczególnych rytuałach. Działanie żywiołów uzależnione jest również od pór roku, a wykonanie niektórych rytuałów wymaga określonych pór dnia. Należy pamiętać, aby nie wykorzystywać magii do złych celów, gdyż w magii jest tak, że to co dasz, to do Ciebie wróci. Autor poruszył kwestię energii naszej planety, która jest niszczona przez ludzi, dlatego też zachęca do sadzenia drzewa, dbania o zieleń, czy segregowania i recyklingu śmieci.
Książka "Magia natury" okazała się dla mnie ciekawym doświadczeniem, ale także niezwykłą inspiracją, by korzystać z darów natury. Na nieco ponad dwustu stronach dowiedziałam się o rzeczach, o których nie miałam pojęcia. Lektura ta także zachęciła mnie do dalszego poznawania magicznych tajników, a także wykorzystania naturalnych żywiołów. W końcu dlaczego nie korzystać z czegoś co nas otacza i czego jest pod dostatkiem, a co może pomóc, czy też ułatwić życie? Było to moje pierwsze zetknięcie zarówno z autorem, jak i taką tematyką, która okazała się być dla mnie wciągająca.
Jeżeli chcesz poprawić którąś ze sfer Twojego życia to z pewnością może ci pomóc jedna najstarszych praktyk metafizycznych. Magia natury może zapewnić zdrowie, ochronę, czy bezpieczną podróż. Ziemia pomoże w znalezieniu nowego zatrudnienia oraz poprawi sytuację finansową. Z kolei Powietrze zwiększy inteligencję, a Woda rozwiąże problemy sercowe. Jeśli chcesz poprawić, czy zmienić na lepsze w swoim życiu, to z pewnością ta publikacja będzie strzałem w dziesiątkę.
Recenzja pochodzi z mojego bloga:
http://ksiazkowa-fantazja.blogspot.com/2014/08/magia-natury-scott-cunningham.html
"Jeśli masz praktykować magię, okaż szacunek ziemi. Okaż go też życiu, miłości. Miej świadomość, że magia to podstawowe prawo każdego człowieka. Używaj go mądrze".
więcej Pokaż mimo toZiemia, powietrze, ogień i woda to cztery żywioły, które znane są nam od lat. Także od lat ludzie przypisują im magiczną moc. Autor prezentowanej książki postanowił podzielić się zarówno doświadczeniem, jak i...