-
ArtykułyHłasko, powrót Malcolma, produkcja dla miłośników „Bridgertonów” i nie tylkoAnna Sierant1
-
ArtykułyAkcja recenzencka! Wygraj książkę „Cud w Dolinie Poskoków“ Ante TomiciaLubimyCzytać1
-
Artykuły„Paradoks łosia”: Steve Carell i matematyczny chaos Anttiego TuomainenaSonia Miniewicz1
-
ArtykułyBrak kolorowych autorów na liście. Prestiżowy festiwal w ogniu krytykiKonrad Wrzesiński13
Biblioteczka
2022-01-10
2019-05-05
2021-10-30
2021-12-03
2017-07-03
2021-09-15
2020-09-06
2019-05-17
2019-01-18
2019-01-05
2018-03-14
2017-04-23
2012-09-10
Zakupiłam tę książkę razem z czasopismem i niestety jestem trochę rozczarowana. Akcja rozkręca się zbyt długo i monotonnie. Dopiero w trzeciej części, która jest najkrótsza zaczyna się coś dziać. Jak dla mnie zbyt duża ilość cytatów i wymienionych tytułów innych autorów. Pozytywnie zaskoczona byłam ostatnimi kartkami, gdyż zakończenie było nieprzewidywalne.
Przejdźmy w końcu do treści. Mitchell wychodzi na wolność po trzech latach więzienia do którego trafił za ciężkie pobicie. Powoli zaczyna układać sobie życie i chce zerwać z przeszłością. Znajduje pracę u byłej gwiazdy Lillian Palmer. Tu poznaje tajemniczego kamerdynera Jordana. Zaczynają ginąć ludzie w tym jego narzeczona i siostra. Mitchell jest przekonany, że stoi za tym gangster z przeszłości. Jednak prawda okazuje się zupełnie inna, gdyż za tym wszystkim stoi Jordan, który dla byłej gwiazdy jest w stanie zrobić wszystko.
Książkę czyta się szybko ze względu na dużą ilość dialogów. Mogę stwierdzić, że bardziej trafi bardziej w gusta panów. Duża ilość przemocy, alkoholu, narkotyków. Treść oceniam na przeciętna.
Zakupiłam tę książkę razem z czasopismem i niestety jestem trochę rozczarowana. Akcja rozkręca się zbyt długo i monotonnie. Dopiero w trzeciej części, która jest najkrótsza zaczyna się coś dziać. Jak dla mnie zbyt duża ilość cytatów i wymienionych tytułów innych autorów. Pozytywnie zaskoczona byłam ostatnimi kartkami, gdyż zakończenie było nieprzewidywalne.
Przejdźmy w...
2014-03-01
"W przedpokoju poniewierały się wszędzie kawałki szkła i czerwone strzępy jakiegoś czegoś. Buraczki albo czerwona kapusta. Upaćkane były tym nie tylko ściany, ale i stojący w przedpokoju olbrzymi facet, który przycupnął grzecznie pod szafą i ściskał w obronnym geście łopatę. Ubrany był jedynie w bokserki ozdobione wydatnymi czerwonymi kropkami, a jego zszokowany wyraz twarzy upodabniał go do przedszkolaka z grupy Muchomorki, który poznał właśnie znaczenie słowa "moszna".
Kto z nas nie ma złego dnia? Niepowodzenie w pracy? Przypalony obiad? Kłótnia z mężem? A może masz chandrę, a cały świat wydaje się być zły? Mnie to już nie grozi, bowiem poznałam świetne antidotum na smutek. Chcecie wiecie jakie? Złotym środkiem okazała się lektura "Łopatą do serca", która jest połączeniem kryminału, romansu i komedii. A co dokładnie się pod nią skrywa?
Marta Obuch to urodzona w 1975 roku w Częstochowie autorka komedii kryminalnych, fotograf, poetka i dziennikarka. W 2007 roku debiutowała powieścią "Precz z brunetami". W swoim dorobku ma również między innymi takie tytuły jak: "Odrobina fałszerstwa", "Diabelska ewolucja", "Miłość, szkielet i spaghetti" oraz wiele innych.
Michalina (Miśka) Skoczylas prowadzi ustabilizowane życie do czasu, gdy dowiaduje się o małym szczególiku. Mianowicie jej mąż - Henryk prowadzi podwójne życie. I nie chodzi tu tylko o kochankę, ale o coś znacznie poważniejszego. Henryk w opinii publicznej jest szanowanym biznesmenem, a po godzinach zamienia się w Hardego, szefa śląskiej mafii. O zaistniałym fakcie Michalina dowiaduje się od Igły, wspólnika Hardego. Kochający mąż jednak pragnie zapewnić małżonce bezpieczeństwo i dlatego Igła zamieszkuje u Miśki, pełniąc rolę body garda. Ale to dopiero początek atrakcji, jakie serwuje Marta Obuch. Do akcji wkracza nieprzewidywalna, roztrzepana Zuzka - przyjaciółka Miśki, która chce naprawić życie psiapsiółki. Ale oczywiście zupełnie przez przypadek bohaterki wplątują się w aferę kradzieży diamentów, na dodatek największą w dziejach Polski!
"Łopatą do serca" to niekonwencjonalne połączenie kryminału, romansu i komedii. Z takim różnorodnym zestawieniem bywa różnie, ale w tym przypadku autorka poradziła sobie znakomicie. Na pierwszy plan wysuwa się wątek kryminalny, który jest bardzo zaskakujący i nieprzewidywalny , ale przede wszystkim wciągający dla czytelnika. Jak kryminał to i trup. I tu pojawia się niezwykły Marchewka :) Następnym wątkiem jest romans, który jest wpleciony w fabułę. Cóż mogę powiedzieć, nie spodziewajcie się lukru, tu jest dynamit i humor. Komedia to ostatni aspekt, z którym mamy do czynienia, ale w najlepszym wydaniu.
Powieść choć niepozorna, skrywa w sobie różnorodnych i żywiołowych bohaterów. Na kartach powieści występują niezwykły komisarz Marchewka, który ślini się do Zuzki, Igła umięśniony body gard, który ma wiele talentów ach i jeszcze Ryszarda, która nie posiada za grosz gustu. Oczywiście zwariowana Zuzka i Miśka grają pierwsze skrzypce.
"Łopatą do serca" to lektura, która okazuje się być idealnym lekarstwem na smutek, czy zły dzień. Największą zaletą są bohaterowie, bowiem kreacja wszystkich nawet tych drugoplanowych wypada wyśmienicie. Szczególnie wyróżnię tu Zuzkę, której pomysły i zachowanie rozbawiały dosłownie do łez. Ponadto przy tej lekturze nie można się nudzić, gdyż akcja goni akcję. Pani Obuch kupiła mnie totalnie, momentami wręcz "ryłam" ze śmiechu, mało tego zarwałam noc dla tej lektury, nie mogłam od niej się oderwać.
"Łopatą do serca" to gwarancja wyśmienitej literatury rozrywkowej. Podczas lektury gwarantuje Wam drodzy czytelnicy, niekontrolowane wybuchy śmiechu, dlatego proszę nie czytajcie tej lektury w miejscach publicznych, szczególnie w komunikacji miejskiej, możecie zostać wzięci za totalnych wariatów. Było to moje pierwsze spotkanie z autorką, wiem, że nie ostatnie, gdyż zostałam naładowana pozytywną energią, za co bardzo dziękuję. Jeśli macie smutki, troski, albo chcecie się rozerwać gwarantuję , że ta lektura zapewni Wam mnóstwo rozrywki, nieoczekiwanych zwrotów akcji i komedii (w prawdziwym słowa tego znaczeniu). Ta książka nie ma wad. Polecam!
"Śnieżka wyprostowała się naraz, zmiażdżyła tamtą spojrzeniem i uniosła palec pogrubiony o rękawicę usmarowaną białą farbą. Spodziewał się teraz jakiejś filozoficznej refleksji, która naświetliłaby mu nieco przebieg wydarzeń, ale Śnieżka wyrzekła jedynie z namaszczeniem:
- Pierdu-pierdu!"
Recenzja pochodzi z mojego bloga:
http://ksiazkowa-fantazja.blogspot.com/2014/07/opata-do-serca-marta-obuch.html
"W przedpokoju poniewierały się wszędzie kawałki szkła i czerwone strzępy jakiegoś czegoś. Buraczki albo czerwona kapusta. Upaćkane były tym nie tylko ściany, ale i stojący w przedpokoju olbrzymi facet, który przycupnął grzecznie pod szafą i ściskał w obronnym geście łopatę. Ubrany był jedynie w bokserki ozdobione wydatnymi czerwonymi kropkami, a jego zszokowany wyraz...
więcej mniej Pokaż mimo to2016-02-14
Myślę, że nie ma osoby, która by nie znała twórczości Joanny Chmielewskiej, lub chociażby o niej by nie słyszała. Jej książki są świetną alternatywną na kaca książkowego, gorszy dzień, czy też po prostu świetną rozrywką. Podążając tropem komedii kryminalnym natrafiłam na rosyjską autorkę Darię Doncową.
"Manikiur dla nieboszczyka" to pierwsza z cyklu powieści kryminalnych autorki, którego bohaterką jest Eulampia Romanowa. Kobieta wiedzie życie jak w bajce, bogaty i zatroskany mąż, piękny dom, gosposia, brak obowiązków, jedyne co robi to czyta namiętnie kryminały, które są jej nieodzownym hobby. Pozornie udane życie okazuje się być fikcją. Pewnego dnia ktoś pod dom jej podrzuca nagranie. Eulampia po odtworzeniu video, załamuje się, gdyż na filmie widzi swojego męża z kochanką. Postanawia skończyć swoje nieudane życie i rzuca się pod nadjeżdżający samochód...
Bohaterka budzi się w domu kobiety o imieniu Katia, która ją potrąciła, a zarazem uratowała. A już nazajutrz Eulampia - zwana dalej Lampą zostaje wciągnięta w wir wydarzeń i ma okazję do realizacji marzeń - rozwikłania prawdziwej zagadki kryminalnej. W tym celu udaje się do niejakiego Konstantina Katukowa, aktora, który ma koncie liczne romanse. Problem w tym, że Lampa zastaje go martwego i postanawia przeprowadzić prywatne śledztwo. Podąża tropem jego podbojów, próbując znaleźć kobietę, która miała motyw, żeby go zabić. Przy okazji przeżywa różne zabawne perypetie, odkrywając ciekawą przeszłość denata, by w końcu dokonać zaskakującego odkrycia.
"Manikiur dla nieboszczyka", to książka, która jest połączeniem kryminału oraz komedii. Akcja powieści toczy się dość dynamicznie, oraz nieprzewidywalnie. Kreacja głównej bohaterki jest znakomita, bowiem Eulampia mimo swoich 36 lat, nie potrafiła nic zrobić. Mając gosposię w domu nie gotowała, nie cerowała, nie sprzątała, jedynie co robiła to namiętnie czytała kryminały. Może, więc zdziwić, że taka nieporadna osoba podejmuje się śledztwa na własną rękę. No i tu nasuwa się pytanie jak przenieść fikcyjną wiedzę i zamienić się prawdziwą milicjantkę. Lampa jednak ma już na to gotową receptę. A swoją ciekawą osobowością wpędzi w lawinę przygód i absurdalnych sytuacji.
Doncowa w swojej powieści zaskakuje zawiłą fabułą oraz bardzo dużą ilością bohaterów. Jednak poza Lampą, żadna z postaci nie wyróżnia się niczym szczególnym, co akurat w tym wypadku jest zaletą. Myślę, że powyższy tytuł jest ciekawym wyborem i odskocznią, dla osób, które mają dość grozy, strachu i nieszczęścia bohaterów. To także świetna propozycja na dni, kiedy za oknem występują anomalia pogodowe, a Wy szukacie czegoś lżejszego i z humorem. Polecam.
Recenzja pochodzi z mojego bloga:
http://ksiazkowa-fantazja.blogspot.com/2017/03/manikiur-dla-nieboszczyka-daria-doncowa.html
Myślę, że nie ma osoby, która by nie znała twórczości Joanny Chmielewskiej, lub chociażby o niej by nie słyszała. Jej książki są świetną alternatywną na kaca książkowego, gorszy dzień, czy też po prostu świetną rozrywką. Podążając tropem komedii kryminalnym natrafiłam na rosyjską autorkę Darię Doncową.
"Manikiur dla nieboszczyka" to pierwsza z cyklu powieści kryminalnych...
2016-03-06
Czarna seria cieszy się dużą popularnością, ale znaleźć w niej polskiego autora to już rzadkość, dlatego na moim celowniku znalazł się tytuł "ani żadnej rzeczy" PM Nowaka.
Podkowa Leśna. Leniwe popołudnie. Nikt nie przypuszcza, że za chwilę wydarzy się tragedia. W jednym z podwarszawskich domów dochodzi do morderstwa na tle rabunkowym. Policja znajduje ofiarę skrępowaną, zastrzeloną obok zdjętego obrazu. Na scenę wydarzeń wkracza komisarz Zakrzeński, który wraz z prokuratorem Wilkiem będą rozwiązywać sprawę zabójstwa. W kręgu podejrzanych staje mąż ofiary, ale jak się okazuje ,ten ma niepodważalne alibi. Tok śledztwa zmienia kierunek, a krąg podejrzanych się rozszerza.
Śledztwo toczy się powoli, każdy podejrzany jest wnikliwe sprawdzany, a całość małymi kroczkami jest ze sobą scalana. Kto oczekuje licznych zwrotów akcji, to ich tu zwyczajnie nie znajdzie. Autor postawił, bowiem na coś innego, mianowicie na ciekawą kreację bohaterów. Zakrzeński to typowy przykład policjanta, dobrze zbudowany, łysy, ale zarazem inteligenty. Natomiast prokurator Wilk boi się własnego cienia, jego zachowanie i ubiór mogą świadczyć, że zatrzymał w czasach komuny, ale posiada jedną, jakże ważną cechę - logicznego myślenia. Wybuchowa mieszanka tych dwóch postaci i charakterów jest w stanie doprowadzić sprawę do końca.
"Ani jednej rzeczy..." to książka z gatunku kryminałów, w której panuje prosty schemat. Napad, morderstwo, śledztwo, nic poza tym się nie dzieje. Tutaj pierwsze skrzypce grają niebanalne osobowości. Przyznam, że kryminałów w swoim życiu już trochę przeczytałam i z czymś takim się nie spotkałam. Trudno szukać tu głębszego sensu, ale jako forma rozrywki na wieczór, dwa sprawdzi się idealnie. W mojej ocenie to dobra książka zarówno pod względem warsztatu, jak i rozrywki, ale niestety szybko o niej się zapomina. Po prostu zabrakło pierwiastka "to coś". Recenzja pochodzi z mojego bloga: http://ksiazkowa-fantazja.blogspot.com/2016/03/ani-zadnej-rzeczy-pm-nowak.html#more
Czarna seria cieszy się dużą popularnością, ale znaleźć w niej polskiego autora to już rzadkość, dlatego na moim celowniku znalazł się tytuł "ani żadnej rzeczy" PM Nowaka.
Podkowa Leśna. Leniwe popołudnie. Nikt nie przypuszcza, że za chwilę wydarzy się tragedia. W jednym z podwarszawskich domów dochodzi do morderstwa na tle rabunkowym. Policja znajduje ofiarę skrępowaną,...
Jednym z moich ulubionych gatunków literackich są kryminały, które ostatnimi czasy mocno zaniechałam na rzecz innych, ciekawych lektur. Ten stan trwał do czasu, gdy zobaczyłam w bibliotece tytuł "W mogile ciemnej", który przykuł moją uwagę mroczną okładką, a sam autor był polecany przez Stephena Kinga.
Peter Robinson to kultowy, brytyjski pisarz, który ma swoim koncie ponad 20 powieści, których bohaterem jest inspektor Allan Banks. Na podstawie tej serii został nakręcony serial, który przyciągnął przed ekrany rzesze widzów. Autor został doceniony i zebrał pokaźną ilość literackich nagród. Swój czas dzieli między Wielką Brytanię, a Stany Zjednoczone.
Początek lektury zaczyna się dość niepokojąco, ponieważ inspektor Banks zostaje wezwany do komisarza okręgu, który de facto za nim nie przepada. Na miejscu dowiaduje się o zaginięciu jego córki Emilly, której zdjęcia figurują na jednej ze stron internetowych o treści pornograficznej. Banks otrzymuje polecenie znalezienia dziewczyny. Dla Riddle'a ma to znaczenie nie tylko względu na pokrewieństwo, ale dlatego, że zaczyna robić karierę polityczną, a każdy skandal może mu mocno zaszkodzić. Allan dotrzymuje słowa i znajduje dziewczynę, ale ta wkrótce zostaje zamordowana. Od tego momentu akcja nabiera tempa, a na planie wydarzeń wyłaniają się nowe postacie. Która z nich jest mordercą?
Książkę można podzielić na dwie części. W pierwszej z nich fabuła toczy się niespiesznie, a autor zakreśla tło obyczajowe, jak i psychologiczne. To właśnie tu poznajemy postać Emilly, jej relacje z rodzicami, znajomymi oraz powody dlaczego uciekła z domu, wdając się w nieodpowiednie towarzystwo. Oprócz rodziny Riddle'ów, zgłębiamy postać inspektora Banksa, jego relacje z kobietami i dziećmi. Druga część to swoisty kryminał, gdzie toczy się śledztwo, przesłuchania, w których wyłania się dość szybko morderca, jednak powody takiego czynu, autor ujawnia na ostatnich stronach. W całości fabuły nie brakuje wątków pobocznych, chociażby piractwa, albo ciekawej historii Anny - partnerki Banksa.
Peter Robinson stworzył ciekawy kryminał, w którym prowadzi również grę z samym czytelnikiem, pozwalając dość szybko odgadnąć zabójcę. Ale to zupełnie mi nie przeszkadzało, bowiem cały czas czytałam w napięciu i zadawałam sobie pytanie dlaczego? Cóż autor stworzył pokrętną historię rodziny Riddle'ów, w której tajemnic nie brakuje, które najpierw doprowadzą do tragedii, a później ujrzą światło dzienne.
"W mogile ciemnej" to w mojej ocenie dobry kryminał, napisany prostym językiem, który czyta się sprawnie. Nie każda książka w tym gatunku, musi mieć pędzącą akcję, gdzie trup goni trupa, a postaci nikt nie jest w stanie zapamiętać. Dla mnie dzieło stworzone przez Robinsona ma swój klimat i chętnie powrócę do świata Banksa, poznając inne części cyklu. Minus za korektę, parę błędów się znalazło.
Recenzja pochodzi z mojego bloga:
http://ksiazkowa-fantazja.blogspot.com/2017/08/w-mogile-ciemnej-peter-robinson.html
Jednym z moich ulubionych gatunków literackich są kryminały, które ostatnimi czasy mocno zaniechałam na rzecz innych, ciekawych lektur. Ten stan trwał do czasu, gdy zobaczyłam w bibliotece tytuł "W mogile ciemnej", który przykuł moją uwagę mroczną okładką, a sam autor był polecany przez Stephena Kinga.
więcej Pokaż mimo toPeter Robinson to kultowy, brytyjski pisarz, który ma swoim koncie...