Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Najśmieszniejsza książka jaką przesluchalem.

Najśmieszniejsza książka jaką przesluchalem.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Tak oczekiwanej i "hajpowanej" książki już dawno nie czytałem. Była pierwsza dama Stanów Zjednoczonych, postanowiła podzielić się swoim życiem oraz sekretami z Białego Domu. Czy mimo wszystko warto wziąć się za tę pozycję i poświęcić sporo czasu na zapoznanie się z nią?

Warto.
Dziękuje.

Tak oczekiwanej i "hajpowanej" książki już dawno nie czytałem. Była pierwsza dama Stanów Zjednoczonych, postanowiła podzielić się swoim życiem oraz sekretami z Białego Domu. Czy mimo wszystko warto wziąć się za tę pozycję i poświęcić sporo czasu na zapoznanie się z nią?

Warto.
Dziękuje.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Nie pamiętam już czemu zakupiłem tę książkę. O Mrozie nie dało się nie słyszeć, ale czemu akurat "Behawiorysta"? wydaje mi się, że to wszystko sprawka mojej dziewczyny, która nakazała mi zamówić tę pozycję, a przecież wiadomo, że kobiety mają zawsze rację. Tak też uczyniłem, ale przeczytałem ją po miesiącu od odebrania.

Zamachowiec zajmuje przedszkole grożąc, że zabije dzieci. Nie przedstawia swoich żądań, a na dodatek wszystko udostępnia w transmisji live w internecie. Policja prosi o pomoc byłego prokuratora Gerarda Edlinga, który jest specjalistą od kinezyki, nauki zajmującej się badaniem komunikacji niewerbalnej. Czy Edlingowi uda się powstrzymać niebezpiecznego przestępcę przed zabijaniem?

"Behawiorystę" przeczytałem wczoraj i zazwyczaj od razu biorę się do pisania opinii, ale tym razem musiałem odczekać paręnaście godzin, żeby przemyśleć co chcę napisać. I wiecie co? Mam różne przemyślenia na temat tej książki. Niby zakończenie, jest niespodziewane (Edling jest geniuszem, jeżeli potrafił domyślić się po takim słowie), ale cała książka jest hm nijaka? Nie potrafiłem się skupić na jej czytaniu. Wiem doskonale, że mój poziom percepcji rano, a wieczorem to dwa diametralnie różne światy, ale to nie miało żadnego znaczenia. Jeżeli następowało rozwiązanie jakieś sytuacji to mój mózg zadawał pytanie w stylu: to rzeczywiście się wydarzyło? Chyba coś musiałem pominąć. I tak parę razy.

Kończąc mój wywód. Nie potrafiłem się wciągnąć jak przy Chyłce, ale cóż, każdy ma swoje upodobania, nie tylko muzyczne, ale i literackie. Mi brakowało tego wciągnięcia w akcję i przeżywania razem z bohaterami, jak to miało miejsce w innych powieściach Mroza.

Nie pamiętam już czemu zakupiłem tę książkę. O Mrozie nie dało się nie słyszeć, ale czemu akurat "Behawiorysta"? wydaje mi się, że to wszystko sprawka mojej dziewczyny, która nakazała mi zamówić tę pozycję, a przecież wiadomo, że kobiety mają zawsze rację. Tak też uczyniłem, ale przeczytałem ją po miesiącu od odebrania.

Zamachowiec zajmuje przedszkole grożąc, że zabije...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

O ile dobrze pamiętam, z "Folwarkiem zwierzęcym" miałem do czynienia w gimnazjum. Oczywiście nie miałem zamiaru czytać, jak każdej książki na tym etapie życia, więc posłużyłem się szybkim streszczeniem. Pani od polskiego na pewno nie była z tego powodu zachwycona. Po latach, postanowiłem że tego błędu, nie popełnię po raz kolejny i ściągnąłem audiobooka na telefon, by w wolnych chwilach odsłuchać pozycje Orwella.

Pewnego dnia niezadowolone zwierzęta, postanawiają przejąc gospodarstwo od pana Jonesa. Dochodzi więc do rewolucji, gdzie zostaje przepędzony gospodarz i zwierzęta obejmują władzę w gospodarstwie. Na czele stają 2 knury: Napoleon i Snowball. którzy wprowadzają nowe zasady obowiązujące na folwarku.

I to tyle. Dalszy wstęp nie jest potrzebny, bo książkę musi przeczytać każdy. Nigdy nie widziałem, tak dobrej, tak na czasie napisanej powieści. Znajdziemy w niej dosłownie wszystko. Od wojny po pokój, od miłości do zdrady, od smutku po śmiech. Czytałem mnóstwo książek, ale ta wciągneła mnie na tyle, że rozdziały połykałem z zapartym tchem. Niby bajeczka, niby świnki i kurki, ale tak pokazują rzeczywistość jaka nas otacza, że lepiej nie dało się tego przedstawić. "Folwark" został napisany w 1945 roku, ale równie dobrze mogła być napisana i w tym, gdyż jest to książka ponadczasowa. Mija 70 lat, a nie zmieniło się nic. Nie dziwię się, że w czasach PRL była zabroniona. Prawda w oczy kole, a tę przeczytacie na stronach "Folwarku Zwierzęcego".

Kończąc, gdybym miał na bezludną wyspę wybrać jedną książkę, bez dwóch zdań zabrałbym Orwella. Arcydzieło! Pozycja obowiązkowa!

O ile dobrze pamiętam, z "Folwarkiem zwierzęcym" miałem do czynienia w gimnazjum. Oczywiście nie miałem zamiaru czytać, jak każdej książki na tym etapie życia, więc posłużyłem się szybkim streszczeniem. Pani od polskiego na pewno nie była z tego powodu zachwycona. Po latach, postanowiłem że tego błędu, nie popełnię po raz kolejny i ściągnąłem audiobooka na telefon, by w...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Chris Carter niedługo zawita do mojego miasta, a ja nie przeczytałem jego żadnej książki? Tak nie może być! Przejrzałem szybko facebooka, instagrama w celu znalezienia odpowiedniej lektury i zdecydowałem się na "Rozmówcę". Czy dobrze wybrałem? Od tego zależała moja przyszłość i autora, gdyż to czy wybiorę się na spotkanie autorskie z tym panem, zależało od tej pozycji.

Gdy Tanya, po ciężkim dniu, próbuje się zrelaksować, niespodziewanie jej przyjaciółka Karen nawiązuje z nią wideopołączenie. Tanya przezywa szok. Karen jest zakneblowana we własnym salonie. Nagle słyszy głos mordercy. Jeżeli się rozłączy lub nie będzie patrzeć, to i na nią przyjdzie kolej. Sprawa zajmuje się Robert Hunter. Czy uda się powstrzymać psychopatę?

To tyle słowem długiego wstępu. Czy powinniście przeczytać tę książkę? Jak najbardziej tak. Carter piszę z lekkością i polotem. Nie znajdziemy tutaj szczegółowych opisów miejsca akcji. Prosty i konkretny kryminał dla każdego. Akcja cały czas trzyma w napięciu, aż do ostatnich stron. Tym bardziej, że rozwiązanie zagadki morderstwa nie nadchodzi szybko, a czas leci. Postacie są jasno określone i nie pomylimy się kto jest kim. Hunter został przedstawiony jako policjant, który ma doświadczenie w podobnych sprawach, potrafiący zachować zimną krew, ale również jest człowiekiem, który w mojej opinii, jest w stanie przeniknąć do umysłu mordercy. Rozwiązanie śledztwa nie nadejdzie szybko i możemy spodziewać się ciekawego rozwiązania, dopiero na ostatnich stronach książki.

Kończąc temat "Rozmówcy". Lektura lekka, łatwa, przyjemna i, aż chce się sięgnąć po poprzednie/następne tomy, co też w najbliższej przyszłości uczynię. Panie Carter, do zobaczenia już w marcu na stronach powieści, a w realnym życiu, w kwietniu.

Chris Carter niedługo zawita do mojego miasta, a ja nie przeczytałem jego żadnej książki? Tak nie może być! Przejrzałem szybko facebooka, instagrama w celu znalezienia odpowiedniej lektury i zdecydowałem się na "Rozmówcę". Czy dobrze wybrałem? Od tego zależała moja przyszłość i autora, gdyż to czy wybiorę się na spotkanie autorskie z tym panem, zależało od tej pozycji.

Gdy...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Bogaty ojciec, biedny ojciec Robert Toru Kiyosaki, Sharon L. Lechter
Ocena 7,1
Bogaty ojciec,... Robert Toru Kiyosak...

Na półkach: ,

O Robercie Kiyosakim po raz pierwszy usłyszałem, tak dawno temu, że nawet dokładnie nie pamiętam. Gdzieś przewinął mi się w telewizji, jak daje wykład. Nie zainteresował mnie swoją osobą w żadnym stopniu, więc postanowiłem to zmienić i wziąłem się za "Bogaty ojciec, biedny ojciec", żeby dowiedzieć się w jaki magiczny sposób zarobić dużo pieniążków.

Z tyłu na okładce czytam, że rozwieje mit, że aby stać się bogatym, trzeba mieć wielkie dochody i pokaże, jak uczyć nasze dzieci o pieniądzach, a by w przyszłości osiągneły finansowy sukces.

Po lekturze, już wiem co powinienem zrobić. Oddać tę książkę dla swoich dzieci, aby same przeczytały i wyciągneły własne wnioski. Jakie są moje? To jest pierwsza i ostatnia "coachingowa" pozycja, jaką przeczytałem tego pana. Nie widzę w tej książce agresywnego podejścia do czytelnika w stylu "Potrafisz to zrobić! Jesteś jedyny! Jesteś wybrańcem", ale nie widzę nic czego wcześniej by mnie życie nie nauczyło. Wiem doskonale, że żeby zarobić, wybudować coś, trzeba naprawdę się napracować, robić dodatkowe kursy i odmówić sobie wiele przyjemności z młodego życia, aby później było łatwiej. Sam mam znajomych, którzy ciężko pracują i nie mają na nic czasu. Zarabiasz pieniądze, ale nie masz kiedy wydawać, a jak masz, to najlepiej na takie rzeczy, które będą ci przynosić korzyści w przyszłości. Proste, żadnych zbytków.

Pozycja pana Kiyosakiego mnie wynudziła. Nie pokazała mi niczego odkrywczego. Gdybym tę książkę przeczytał w wieku 15-16 lat, bardzo możliwe, że inaczej bym na nią patrzył i jakąś część przeniósł do mojego życia. Bestseller? Niestety, ale nie.

O Robercie Kiyosakim po raz pierwszy usłyszałem, tak dawno temu, że nawet dokładnie nie pamiętam. Gdzieś przewinął mi się w telewizji, jak daje wykład. Nie zainteresował mnie swoją osobą w żadnym stopniu, więc postanowiłem to zmienić i wziąłem się za "Bogaty ojciec, biedny ojciec", żeby dowiedzieć się w jaki magiczny sposób zarobić dużo pieniążków.

Z tyłu na okładce...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Aktualnie na topie jest mnóstwo książek o tematyce lekarskiej. Po przeczytaniu "Rzeźnicy i lekarze" (no dobre:)), zdecydowałem się na "Będzie bolało" Adama Kaya.
"Niewyjaśnione okoliczności" nie będą długo czekać, bo to co przeczytałem tylko zachęcą mnie do zagłębienia się w tematykę skalpelów i stetoskopów.

Książka to właściwie pamiętnik młodego Adama Kaya, który opisuje swoje 6-letnią karierę lekarza ginekologa. Przedstawia nam życie codzienne w kliku placówkach, w których miał przyjemność/nieprzyjemność pracować. Czy mimo to nie zanudził mnie, jak "Z pamiętnika masażysty" i można uznać tę pozycję za wartą przeczytania?

Odpowiem krótko: tak. Pamiętnik porusza tematy obrzydliwe, kontrowersyjne, nieludzkie, ale właśnie o tym trzeba pisać. Bardzo często znajdziemy opisy zabiegów czy operacji, przy których będzie brało nas na wymioty, ale hej! Tak wygląda praca lekarza. To co robi, nie jest przyjemne dla oka, ale jest uznawane za piękno, czyli pomoc drugiemu człowiekowi. Ratuje życie mimo niewiarygodnego zmęczenia i bardzo często podporządkowuje wszystko dla tego jednego celu.
Sugerując tym co pisze autor, bez dwóch zdań uważam, że lekarze w Anglii, powinni być bardziej doceniani, lepiej opłacani, a przede wszystkim mieli unormowane godziny pracy. Człowiek wypoczęty, to człowiek jasno myślący (patrzę, nie tylko po swoim przykładzie).

Książkę polecam wszystkim, chyba że w niedalekiej przyszłości czeka cię poród, wtedy bym się wstrzymał. Nie jest to "przyjemna" pozycja, ale nikt nie powiedział, że wszystko musi być urocze.

Aktualnie na topie jest mnóstwo książek o tematyce lekarskiej. Po przeczytaniu "Rzeźnicy i lekarze" (no dobre:)), zdecydowałem się na "Będzie bolało" Adama Kaya.
"Niewyjaśnione okoliczności" nie będą długo czekać, bo to co przeczytałem tylko zachęcą mnie do zagłębienia się w tematykę skalpelów i stetoskopów.

Książka to właściwie pamiętnik młodego Adama Kaya, który opisuje...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Tę książkę kupiłem chyba w styczniu i nawet nie pamiętam, z jakiej okazji i czym mnie przyciągneła. Z twórczością Allena Eskensa nie miałem jeszcze przyjemności się zapoznać, więc postanowiłem dwa wieczory przeznaczyć na "Skradzione życie". Krótka, bo tylko 300 stronicowa opowieść da mi odpocząć od cegieł, z którymi w ostatnim tygodniu miałem do czynienia.

James Putnam ulega śmiertelnemu wypadkowi na trasie, gdy czołowo zderza się z lexusem. Adwokat, który próbuje wyciągnąć odszkodowanie od kierowcy lexusa, odkrywa, że jedynym krewnym Jamesa jest brat, który aktualnie siedzi w więzieniu. Ten jednak, gdy widzi zdjęcie z wypadku, twierdzi, że to nie jest jego rodzina. Sprawę przejmuje detektyw Rupert. Czy, aby na pewno brat Putmana mówi prawdę?

Pomysł na książkę jest bardzo dobry, ale niestety to tyle. Za dużo jest dla mnie w niej niejasności np. skąd Putman brał pieniądze? Szukałem wnikliwie, ale nie uzyskałem odpowiedzi. Opisów nie ma dużo, dla tego tę powieść czyta się szybko, ale akcja jest do bólu przewidywalna. Nie zaskoczyło mnie nic z tej książki, jak również nic z niej nie wyniosłem. Nie potrafiłem się wciągnąć w pozycję przedstawioną przez autora, więc nazywanie tego thrillerem jest jak najbardziej nie na miejscu. Końcówka książki w stylu, cytując klasyka, "nie będzie niczego".

Podsumowanie tak szybkie, jak ta książka. Nuda, nuda, nuda. Do zapomnienia.

Tę książkę kupiłem chyba w styczniu i nawet nie pamiętam, z jakiej okazji i czym mnie przyciągneła. Z twórczością Allena Eskensa nie miałem jeszcze przyjemności się zapoznać, więc postanowiłem dwa wieczory przeznaczyć na "Skradzione życie". Krótka, bo tylko 300 stronicowa opowieść da mi odpocząć od cegieł, z którymi w ostatnim tygodniu miałem do czynienia.

James Putnam...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Była Bonda, więc przyszedł czas na Puzyńską. Chyba, aktualnie dwie najbardziej popularne pisarki w naszym kraju (jeżeli, się mylę to przepraszam). Zdecydowałem się na "Motylka", pierwszą książkę napisaną przez Katarzynę Puzyńską.

Akcja toczy się we wsi Lipowo, niedaleko Brodnicy. Pewnego poranka na skraju wsi, zostaje znalezione ciało zakonnicy. Po jakimś czasie policja odnajduje drugie ciało. Czy młodszy aspirant Daniel Podgórski odnajdzie sprawcę? A może sprawców jest kilku?

"Motylek" jest dla mnie połączeniem 3 seriali: Ranczo, Ojciec Mateusz i Dom na rozlewiskiem (wszystkie nadawane w TVP. Przypadek? Nie sądzę). Książka zajeła mi około 3 dni, z tego połowę przeczytałem dzisiaj i nie bez powodu. Przez pierwszą połowę akcja toczyła się wolno i nie potrafiłem się wciągnąć w losy bohaterów z Lipowa, ale druga część to po prostu bomba! Nagłe zmiany akcji, fabuła trzymająca w napięciu. Naprawdę nie łatwo było się oderwać od lektury i domyślić jaki będzie finał tej pasjonującej opowieści. Moje przewidywania się nie sprawdziły i zakończenie zaskoczyło mnie pozytywnie. Postacie są bardzo charakterystyczne, co spowodowało, że nie musiałem sobie przypominać, kto jest kim. Puzyńska sprawiła, że po raz pierwszy od dawna, na początku czytania, nie lubiłem postaci, by po pewnym czasie, zacząć jej kibicować. Chodzi mi oczywiście o...Wierę.

Na koniec. Książkę polecam wszystkim, którzy lubią połączenie trzech ww seriali. Na pewno sięgnę po kolejny tom, ale na to przyjdzie czas w marcu.
Puzyńska vs Bonda 1:0.

Była Bonda, więc przyszedł czas na Puzyńską. Chyba, aktualnie dwie najbardziej popularne pisarki w naszym kraju (jeżeli, się mylę to przepraszam). Zdecydowałem się na "Motylka", pierwszą książkę napisaną przez Katarzynę Puzyńską.

Akcja toczy się we wsi Lipowo, niedaleko Brodnicy. Pewnego poranka na skraju wsi, zostaje znalezione ciało zakonnicy. Po jakimś czasie policja...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Uff...skończyłem. Udało m się przeczytać tę biblię w dokładnie jeden miesiąc. Od zawsze interesowałem się koszykówką, więc musiałem wziąć się za biografię najlepszego koszykarza na ziemi, Michaela Jordana.

Moim zdaniem pozycja tylko dla fanów koszykówki. W "Jordanie" przewija się mnóstwo osób, które znam ze słyszenia i miło się śledzi ich losy na różnych etapach kariery, ale dla laików będzie nie lada problemem, zapamiętanie każdego z nich. Dzięki książce dowiemy się sporo zakulisowych rzeczy, o tym jaki naprawdę był Mike. Zaskoczyło mnie jego podejście do pracy. Jordan nie był zwykłym sportowcem, on był maszyną. Swój organizm traktował jak maszynę, o którą trzeba dbać, od czasu do czasu naoliwić, żeby pracowała tak jak należy i to właśnie powinniśmy zapamiętać z tej książki. Dążyć mozolną, ciężka pracą do perfekcji. Mimo wszystko.

Bardzo motywująca pozycja, ale tylko dla wytrwałych.

Uff...skończyłem. Udało m się przeczytać tę biblię w dokładnie jeden miesiąc. Od zawsze interesowałem się koszykówką, więc musiałem wziąć się za biografię najlepszego koszykarza na ziemi, Michaela Jordana.

Moim zdaniem pozycja tylko dla fanów koszykówki. W "Jordanie" przewija się mnóstwo osób, które znam ze słyszenia i miło się śledzi ich losy na różnych etapach kariery,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

O Katarzynie Bondzie po raz pierwszy usłyszałem, gdy występowała u Kuby Wojewódzkiego, ładnych parę lat temu. Jej osobowość mnie zaciekawiła, ale najbardziej zainteresowało to, że pochodzi z moich wschodnich stron. Kwestią czasu było tylko, kiedy wezmę się za jej książkę i tak zdecydowałem się na "Florystkę" (bo promocja była:)).

Hubert Meyer, były policjant, zostaje poproszony przez swojego przyjaciela o pomoc w przesłuchaniu kobiety, w związku z zaginięciem jej córki, Zosi. Niedługo po tym, zostaje znaleziona martwa dziewczynka. Sprawa łączy się z zabójstwem syna florystki, młodego Amadeusza, który parę lat wcześniej, zginął w podobnych okolicznościach. Okazuje się, że to właśnie florystka widziała jako ostatnia Zosię. Czy to ona jest odpowiedzialna za zabójstwo?

Jestem świeżo po przeczytaniu i książka jest...taka sobie. Może przez to, że bardziej liczyłem na jakiś zaskakujący efekt na koniec powieści? Na pewno na plus dam opisy miejsc w Białymstoku, o których słyszałem lub w których bywałem, i po przeczytaniu, będę mógł sprawdzić na żywo jak bardzo odzwierciedliła je autorka.
Książka ma za dużo opisów, a za mało dialogów, przez to często powodowało u mnie efekt znużenia. Rozwój akcji jest opisany szczegółowo, co przypadło mi do gustu, w przeciwieństwie do ostatnich stron powieści. Przewidziałem zakończenie w połowie książki i tutaj muszę dać największy minus. Wyjaśnienie sprawy było dokładnie takie, jakie założyłem (chyba po raz pierwszy od dawna) i dlatego nie zostałem zaskoczony przez Bondę. A szkoda.

Na koniec. Dam jeszcze jedną szansę dla autorki. Teraz zrobię dokładny research i wybiorę jej najlepszą książkę. Pani Katarzyno, mam nadzieję, że się nie pomylę.

O Katarzynie Bondzie po raz pierwszy usłyszałem, gdy występowała u Kuby Wojewódzkiego, ładnych parę lat temu. Jej osobowość mnie zaciekawiła, ale najbardziej zainteresowało to, że pochodzi z moich wschodnich stron. Kwestią czasu było tylko, kiedy wezmę się za jej książkę i tak zdecydowałem się na "Florystkę" (bo promocja była:)).

Hubert Meyer, były policjant, zostaje...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Po raz kolejny, postanowiłem pomęczyć Kinga i zdecydowałem się na przeczytanie jego noweli "Uniesienie".
Moją uwagę zwróciła okładka, a zwłaszcza jej jasnoniebieskie barwy oraz skrzynka na listy, która sugerowała dla mnie coś nowego w twórczości autora.

W opowiadaniu poznajemy Scotta, który na co dzień prowadzi zwykłe życie w Castle Rock. Pewnego dnia, niespodziewanie zaczyna chudnąć. Na początku jest zaskoczony, ale gdy zauważa, że nadal je więcej, waga dalej spada.

Do tej pory miałem do czynienia z "krwawym" Kingiem, ale ta nowela jest zupełnie inna. Scott przedstawiony jest, jako dobry człowiek, który pozytywnie patrzy na życie, mimo różnych sytuacji, jakie go spotykają. Chce pokazać, że warto pomagać innym, bez względu na to, na jakim etapie życia jesteśmy. Akcje przedstawione w "Uniesieniu" mogą nas wiele nauczyć i zrozumieć kwestie, które w dzisiejszym świecie tak bardzo są zaniedbane.

Krótka nowela, krótka opinia, ale zdecydowanie polecam każdemu.

Po raz kolejny, postanowiłem pomęczyć Kinga i zdecydowałem się na przeczytanie jego noweli "Uniesienie".
Moją uwagę zwróciła okładka, a zwłaszcza jej jasnoniebieskie barwy oraz skrzynka na listy, która sugerowała dla mnie coś nowego w twórczości autora.

W opowiadaniu poznajemy Scotta, który na co dzień prowadzi zwykłe życie w Castle Rock. Pewnego dnia, niespodziewanie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Stephen King. Mistrz grozy, z którym nie często mam do czynienia, gdyż gatunek jego książek, bardzo słabo przekonuje mnie do sięgania po akie pozycje.
Mimo to, jestem człowiekiem, który czyta wszystko i wszystkich, dlatego zdecydowałem się na już kolejna książkę tego autora.
O wcześniejszych "Joyland" oraz "Komórka" wolałbym zapomnieć.

Paul Sheldon jest pisarzem, który jest znany z pisania romansów, gdzie główną rolę odgrywa Misery Chastain. Autor miał już dość Misery i w ostatniej książce postanowił ją uśmiercić. Pewnego razu uległ wypadkowi, w którym poważnie ucierpiał. Znalazła go i zaopiekowała się nim Annie Wilkes. Annie uwielbia twórczość Sheldona. Problem w tym, że nie wyobraża sobie śmierci jej ulubionej bohaterki i zrobi wszystko, aby Misery wróciła do żywych.

Krew, krew i jeszcze raz krew. King postarał się, żeby mój mózg zaczął pracować na wysokich obrotach. Sceny przedstawione w ksążcę są bardzo brutalnie. Na samą myśl, robiło mi się nie dobrze. Annie została świetnie pokazana jako psychopatyczna fanka, która dopnie swego za wszelką cenę.
W książce znajdziemy odniesienie do znanego nam wszystkim przysłowia- "Jak Kuba Bogu, tak Bóg Kubie". Pokazuje to, że człowiek nie ważne jakby bardzo ucierpiał, posunie się do wszystkiego, żeby odpłacić pięknym, za nadobne, a ja na pewno z tej powieści to zapamiętam.

Moim zdaniem, na razie, najlepsza książka Kinga jaką czytałem, chociaż coś mi podpowiada, że najlepsze dopiero przede mną.

Stephen King. Mistrz grozy, z którym nie często mam do czynienia, gdyż gatunek jego książek, bardzo słabo przekonuje mnie do sięgania po akie pozycje.
Mimo to, jestem człowiekiem, który czyta wszystko i wszystkich, dlatego zdecydowałem się na już kolejna książkę tego autora.
O wcześniejszych "Joyland" oraz "Komórka" wolałbym zapomnieć.

Paul Sheldon jest pisarzem, który...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

W końcu musiałem sięgnąć po książkę, aktualnie najbardziej "hajpowanego" autora w Polsce, Remigiusza Mroza. Ludzie mówią o nim dosłownie wszędzie. Czy to w grupie na faceboooku, czy na instagramie, czy o 7 rano w poniedziałek stojąc pod biedronką, przysłuchując się rozmowie dwóm młodym osobom i czekając, aż miła pani otworzy drzwi, żebym mógł kupić chleb.

Ale nie o tym.
Wybór książki był dosyć oczywisty. Jako, że "Chyłka" wali mi po oczach w każdym Empiku do jakiego zajrzę, wybrałem..."Kasację". Taki już mój tok rozumowania.

Syn biznesmena, zostaje oskarżony o zabójstwo dwóch osób.Sprawę prowadzi, Joanna Chyłka, pracująca dla Żelazny&McVay. Pod jej skrzydła trafia młody aplikant, Kordian Oryński, który pomaga w obronie oskarżonego. Czy wspólnie uda się im osiągnąć sukces?

Przeczytałem. Książka jest bardzo dobra. Osobiście, bardzo lubię thrillery prawnicze (mistrz jest tylko jeden, a na imię mu John Grisham!). W powieści znajdziemy to, co w dobrym thrillerze. Przede wszystkim napięcie trzymające od samego początku, aż do końca. Wielokrotnie zasłaniałem następną stronę, gdyż spodziewałem się, że będzie odpowiedź na moje pytanie, a nie chciałem, żeby oko mi uciekało w celu poznania rozwiązania. Bohaterowie są przedstawieni jasno i charakterystycznie. Stworzenie postaci Chyłki, jest strzałem w dziesiątkę! Kobieta nieugięta, zawzięta, z charakterem. To mi się podoba. Pozycję czyta się łatwo, przyjemnie i nawet , gdybym wrócił do niej po 2 miesiącach to nie miałbym problemu z określeniem, gdzie toczy się akcja i kto, jest kim.

Zakończenie dające do myślenia. Zmyliło mnie, bo miałem swój własny finał, a tu proszę, taki prezent.
Panie Mróz, brawo! Na taki thriller prawniczy czekałem i z przyjemnością wezmę się za kolejną pozycję, czyli...Behawiorysta (czy ja wspominałem, coś o toku rozumowania?). Polecam.

W końcu musiałem sięgnąć po książkę, aktualnie najbardziej "hajpowanego" autora w Polsce, Remigiusza Mroza. Ludzie mówią o nim dosłownie wszędzie. Czy to w grupie na faceboooku, czy na instagramie, czy o 7 rano w poniedziałek stojąc pod biedronką, przysłuchując się rozmowie dwóm młodym osobom i czekając, aż miła pani otworzy drzwi, żebym mógł kupić chleb.

Ale nie o...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Sięgnąłem po tę książkę, gdyż konflikty między ZSRR (czy Rosją), a USA od zawsze mnie interesowały. Nie tylko w świecie rzeczywistym, ale i beletrystycznym. Zawsze można dowiedzieć się czegoś nowego.

W Nowym Jorku dochodzi do morderstwa trzech osób, w tym jednej rosjanki. Były agent MGB i KGB, Lew Demidow poświęci życie, aby dorwać sprawców, tego makabrycznego wydarzenia. Czy to mu się uda? Kim jest Agent 6 i, co ma z tym wspólnego?

Taki opis książki mnie zachęcił i od razu wziąłem się do czytania.
500 stron później, byłem zawiedziony. Największym problemem tej powieści jest to, że baaaaaardzo długo nie wiemy, jaki jest problem do rozwiązania i do czego dąży główny bohater. Nagle, bum! Autor chyba sam zorientował się, że czytający, nie wie co się dzieje i postanowił napisać, jaki jest główny temat.
I tutaj daje plus, bo pomysł był bardzo dobry. Wyobrażałem sobie pościgi, inwigilacje i tego typu rzeczy. Niestety, myliłem się. Przez kolejną baaaaaaardzo długą część, nic ważnego się nie działo. Dopiero pod koniec książki, akcja nabrała tempa. Szkoda tylko, że o paręset stron za późno.

Zakończenie bardo słabe. Co mądrzejszy człowiek, czytający tę powieść, będzie bardzo szybko wiedział, kim jest tajemniczy Agent 6.
Niestety, ale ta książka mnie zmęczyła. Za długo musiałem czekać, żeby wiedzieć o co chodzi, a gdy miało się to wszystko "zacząć", to się skończyło.

Sięgnąłem po tę książkę, gdyż konflikty między ZSRR (czy Rosją), a USA od zawsze mnie interesowały. Nie tylko w świecie rzeczywistym, ale i beletrystycznym. Zawsze można dowiedzieć się czegoś nowego.

W Nowym Jorku dochodzi do morderstwa trzech osób, w tym jednej rosjanki. Były agent MGB i KGB, Lew Demidow poświęci życie, aby dorwać sprawców, tego makabrycznego wydarzenia....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Ostatnio jakoś łupie mnie w krzyżu. Pewnie to przez te czytanie i zastyganie w jednej pozycji na 117 minut. Dobra lektura wciąga i powoduje luki w pamięci, przez co dzieją się nieodwracalne/odwracalne szkody w moim organizmie.
U masażysty nigdy nie byłem, więc pozostało mi wziąć paracetamol i przeczytać utwór pani Agnieszki Dydycz.

Książka, to właściwie pamiętnik Marcina, lat 35, który pracuje jako fizjoterapeuta. Przedstawia w nim swoje relacje z pacjentami, znajomymi oraz rodziną, a zwłaszcza Jerzykiem, 5-letnim synem.

Przed przystąpieniem do czytania, myślałem, że odnajdę tu tajniki zawodu masażysty. Dowiem się, jak radzić sobie z pewnymi dolegliwościami i postępować w określonych sytuacjach, gdy ból nie przechodzi. Nic, bardziej mylnego. Z pamiętnika dowiemy się jak radzić sobie z bójka pacjentów, w jaki sposób, okazać wspaniałe sylwetki kolegów po fachu pacjentkom (zwłaszcza starszym), czy poradzić sobie z pijanym klientem.
Pamiętnik jest napisany z humorem. Łatwo się go czyta, ale mi osobiście forma żartu przedstawiona przez autorkę, nie przypadła do gustu. Spodziewałem się tutaj rzeczy, które mógłbym zastosować w przyszłości, w razie nagłego wypadku. Wstawki angielskie na minus. Może to przez Joanne Krupę, gdzie parę lat temu, ludzie podśmiewali się z jej słówek angielskich wstawianych w język polski tzw. stary żart, który już nie śmieszy.
Parę sytuacji, w tej książce jest dla mnie niewyobrażalnych. Pewne zachowania fizjoterapeutów czy klientów, odebrałem jako zmyślone przez autorkę (widoczne, już takie prawo pisarza:)).

Nie przedłużając. Książka mogłaby mieć tytuł "Z pamiętnika fryzjerki" albo "Z pamiętnika adwokata". Zawiodłem się bardzo, bo spodziewałem się czegoś kompletnie odmiennego. Książka nie wniosła nic do mojego życia, no chyba , że przez nią przestały mnie boleć plecy, bo co jakiś czas odkładałem "masażystę" na bok, aby wstać i zająć się ważniejszym sprawami. Niestety, nie polecam.

Ostatnio jakoś łupie mnie w krzyżu. Pewnie to przez te czytanie i zastyganie w jednej pozycji na 117 minut. Dobra lektura wciąga i powoduje luki w pamięci, przez co dzieją się nieodwracalne/odwracalne szkody w moim organizmie.
U masażysty nigdy nie byłem, więc pozostało mi wziąć paracetamol i przeczytać utwór pani Agnieszki Dydycz.

Książka, to właściwie pamiętnik Marcina,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

"Srebrna zatoka" pojawiała mi się wszędzie. Włączam YouTube, a tam w polecanych filmach recenzja "Srebrnej zatoki". Wchodzę na Instagrama - mnóstwo zdjęć tej książki i opisów, jaka ona jest dobra. Przeglądam śmieszne kotki w internecie i co widzę? Reklama tej książki. Tylko 25% taniej! Nie czekaj! Zamawiaj!
Bałem się zerknąć do lodówki, bo myślałem, że 500-stronicowa książka o niebieskiej okładce wyskoczy na mnie znienacka i zaatakuje.

Postanowiłem, że sam podejmę wyzwanie, zasięgając trochę informacji o książce, a następnie przeczytam.

Autorka piszę powieści głównie dla kobiet. Tytułowa bohaterka Liz, mieszka na co dzień w Australii ze swoją 11-letnią córką Hannah i pracuje w zatoce. Po pewnym czasie do pięknej krainy przyjeżdża, jakże przystojny Mike, który wprowadzi zamęt nie tylko w głowie Liz, ale i całej zatoce.

Po przeczytaniu stwierdzam, że książka jest przyjemna w czytaniu, jest pełno w niej miłości, nadziei, wybaczenia, niedopowiedzeń, przyjaźni, flirtu, ale...to nie jest dla mnie. Owszem, wiedziałem na co się piszę, ale uważam, że jako człowiek powinienem czytać wszystko, a po skończeniu samemu wyrobić sobie zdanie. Nie będę wypowiadał się na temat powieści, jeżeli wcześniej się z nią nie zapoznam. Nie ważne, czy to będzie opinia pozytywna, czy negatywna.

Wszystko dla mnie, było do przewidzenia i czasami zachowywałem się tak, jakbym oglądał film romantyczny z dziewczyną. Nadmiar tego uczucia Mike powodował u mnie objawy niestrawności i otumanienia (nie, nie kontaktowałem się z lekarzem lub farmaceutą). Piękna historia usłana sunisoidą ludzkiego życia z uroczym zakończeniem. Idealna książka dla większości kobiet :)

Na koniec. Jeżeli jesteś osobą, która lubi powieści romantyczne, małe dzieci, szczęśliwe pieski, zupę ogórkowa (co?), to ta powieść jest dla ciebie.

"Srebrna zatoka" pojawiała mi się wszędzie. Włączam YouTube, a tam w polecanych filmach recenzja "Srebrnej zatoki". Wchodzę na Instagrama - mnóstwo zdjęć tej książki i opisów, jaka ona jest dobra. Przeglądam śmieszne kotki w internecie i co widzę? Reklama tej książki. Tylko 25% taniej! Nie czekaj! Zamawiaj!
Bałem się zerknąć do lodówki, bo myślałem, że 500-stronicowa...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Nenufary?
"Nic mi to nie mówi" - tak brzmiała moja odpowiedź, gdy usłyszałem te słowo po raz pierwszy. Na szczęście "wujek Google" szybko rozwiał moje wątpliwości (jeszcze raz dziękuje:)).
Tak. Nie wiem co oznacza słowo w tytule książki, a decyduję się na przeczytanie. Ale, dlaczego?

W Giverny, małym miasteczku we Francji, zostaje odnalezione ciało okulisty. W intrygę zamieszane są 3 kobiety, a przed inspektorem Laurencem czeka nie lada zadanie. Czy jedna z nich okaże się morderczynią?
Niby banalne, a jednak przykuła moją uwagę. Zakupiłem książkę i szybko pobiegłem do domu.

Po przeczytaniu stwierdzam jedno. Książka jest świetna. Przede wszystkim trzyma w napięciu od początku, aż do ostatniej strony. Czyta się lekko i przyjemnie. Nie ma przesytu bohaterów. Każdy był przedstawiony w jasny sposób. Opisy miejsc w Giverny są rzeczywiste i wspaniale odtworzone przez autora. Dodatkowo, dzięki niej dowiedziałem się sporo faktów o Claude Monet, za co daje jej dodatkowy plus.
Zakończenie mnie zaskoczyło, wywiodło w pole, zrobiło głupka - po prostu WOW.

Dla mnie jest to najlepsza powieść, jaką przeczytałem w tym roku. Nie spodziewałem, że płacąc 6 zł za książkę, otrzymam taką bombę. Polecam każdemu.

Nenufary?
"Nic mi to nie mówi" - tak brzmiała moja odpowiedź, gdy usłyszałem te słowo po raz pierwszy. Na szczęście "wujek Google" szybko rozwiał moje wątpliwości (jeszcze raz dziękuje:)).
Tak. Nie wiem co oznacza słowo w tytule książki, a decyduję się na przeczytanie. Ale, dlaczego?

W Giverny, małym miasteczku we Francji, zostaje odnalezione ciało okulisty. W intrygę...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Przeciw wszystkim wrogom Tom Clancy, Peter Telep
Ocena 6,8
Przeciw wszyst... Tom Clancy, Peter T...

Na półkach: ,

Od dawna uwielbiam czytać książki, które opowiadają o kartelach narkotykowych w Ameryce Łacińskiej , a zwłaszcza do prowadzonych walk między nimi,a rządem amerykańskim, dlatego bez zastanowienia zdecydowałem się na "Przeciw wszystkim wrogom".

Mamy tutaj do czynienia z agentem Moore'em, który musi zlikwidować nie tylko kartel narkotykowy, ale i afgańskich talibów, którzy łączą siły i atakują wspólnego wroga - Stany Zjednoczone.

O ile temat i pomysł autora jest ciekawy, o tyle "wykonanie" go pozostawia, może nie wiele, ale trochę do życzenia. Przede wszystkim jest za dużo bohaterów. Czytając wielokrotnie musiałem wracać kilka stron wstecz, aby przypomnieć sobie kto jest kim. Dodatkowo bohaterzy zostali bardzo podobnie nazwani, co też sprawiało lekkie trudności. Książka jest gruba i przeczytanie jej w 3 dni, było ogromnym wyzwaniem (udało się ! :)). Za dużo jest niepotrzebnych opisów, które tylko "przedłużają" akcję, wiedząc jak się skończy.

Zakończenie było przewidywalne, ale już wyjaśnienie akcji pod koniec książki zaskoczyło mnie pozytywnie. Przez całe opowiadanie jest bardzo dużo pościgów, strzelanin, napadów, czy zabójstw, co powodowało, że po pewnym czasie, z ogromu tych rzeczy, miałem po prostu dość.

Na koniec. Książka jest dla mnie "zapchana" różnymi bohaterami i sytuacjami, które można byłoby ograniczyć, wtedy na pewno lepiej by się ją czytało i ocenił bym ją wyżej. Jeżeli jednak masz dużo czasu i dobry wzrok (rozmiar liter w książce pozostawia wiele do życzenia), a dodatkowo lubisz (za)częste zwroty akcji, to książka jest dla ciebie.

Od dawna uwielbiam czytać książki, które opowiadają o kartelach narkotykowych w Ameryce Łacińskiej , a zwłaszcza do prowadzonych walk między nimi,a rządem amerykańskim, dlatego bez zastanowienia zdecydowałem się na "Przeciw wszystkim wrogom".

Mamy tutaj do czynienia z agentem Moore'em, który musi zlikwidować nie tylko kartel narkotykowy, ale i afgańskich talibów, którzy...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Bardzo dużo osób wspominało mi o tej książce. Jako, że interesuję się tematem od dawna i uważam, że wszyscy powinniśmy znać historię Żydów w czasie II wojny światowej i przekazywać następnym pokoleniom, zdecydowałem się na tę pozycję.

Książka opowiada o przeżyciach Lale w Auschwitz-Birkenau, w którym spędził 3 lata swojego życia. Historia tego człowieka jest przerażająca. Przewija się tu miłość, cierpienie, zło i rzeczy, które w dzisiejszym świecie są nie do wyobrażenia.

Wątek miłosny jest świetnie przedstawiony. Pokazuje, że miłość jest w stanie przetrwać nawet najgorsze chwile. Opisy sytuacji, jakie były w czasie wojny, w większości pokazują do jakich strasznych rzeczy był zdolny człowiek. Jednak czytając "tatuażystę" czasami miałem wrażenie, że autorka chciała "podkoloryzować" parę faktów (np. stosunek Lale do Baretzkiego). Może to przez to, że inaczej odbierałem i przyswajałem wiedzę na temat obozów w Auschwitz i sytuacji Żydów w tamtym czasie.

Reasumując. Książka trzeba przeczytać. Chociażby, że względu na to, że nie możemy zapomnieć, jaką krzywdę wyrządziły nazistowskie Niemcy w czasie wojny niewinnym ludziom. Nie zajmuje to dużo czasu, a pamięć o osobach, którzy przeżyli piekło, powinna być wieczna.

Bardzo dużo osób wspominało mi o tej książce. Jako, że interesuję się tematem od dawna i uważam, że wszyscy powinniśmy znać historię Żydów w czasie II wojny światowej i przekazywać następnym pokoleniom, zdecydowałem się na tę pozycję.

Książka opowiada o przeżyciach Lale w Auschwitz-Birkenau, w którym spędził 3 lata swojego życia. Historia tego człowieka jest przerażająca....

więcej Pokaż mimo to