Pierwszy tom przygód Cymeryjczyka pisany tylko przez Sprague de Campa, spadkobiercę Howarda, jednak na ostatnim niedokończonym zarysie protoplasty fantasy. W odróżnieniu od wcześniejszych opowiadań, dostajemy tym razem ciekawy zarys fabularny. Otóż wielki, nieznany wcześniej czarnoksiężnik z końca świata porywa królową, by zmusić Conana do podróży, i w ten sposób osłabić panowanie dobra nad słabnącą czarną magią. Podobnie jak i w ostatnim tomie Howarda, Conan odbywa podróż po kontynencie, jednocześnie rozliczając się ze swojej przeszłości zanim zakończy życie szczęśliwie na tronie Akwilonii. W Zdobywcy powrócił do plądrowania wysp jako korsarz i Amra - król czarnych królestw, tym razem przemierza cały wschodni kontynent, co stanowi pewnego rodzaju rozliczenie się z autorską twórczością Howarda. I tak ponownie wdaje się w bitwy w Turanie, przewodzi pustynnym dromaderom, piratom czy góralom spotykając przy tym dziwne, magiczne bestie. Szczątkowa fabuła jest tylko pretekstem do nostalgii najlepszych opowiadań Howarda, a fani na koniec będą o wiele bardziej ukontentowani niż przy zakończeniu ostatniego tomu mistrza. Pozostałe tomy naśladowców pozostawiam dla odważnych i stęsknionych, mnie to wystarcza.

Pierwszy tom przygód Cymeryjczyka pisany tylko przez Sprague de Campa, spadkobiercę Howarda, jednak na ostatnim niedokończonym zarysie protoplasty fantasy. W odróżnieniu od wcześniejszych opowiadań, dostajemy tym razem ciekawy zarys fabularny. Otóż wielki, nieznany wcześniej czarnoksiężnik z końca świata porywa królową, by zmusić Conana do podróży, i w ten sposób osłabić...