Bezbronne Imperium

Okładka książki Bezbronne Imperium Terry Goodkind
Okładka książki Bezbronne Imperium
Terry Goodkind Wydawnictwo: Rebis Cykl: Miecz Prawdy (tom 8) Seria: Fantasy fantasy, science fiction
543 str. 9 godz. 3 min.
Kategoria:
fantasy, science fiction
Cykl:
Miecz Prawdy (tom 8)
Seria:
Fantasy
Tytuł oryginału:
Naked Empire
Wydawnictwo:
Rebis
Data wydania:
2009-01-01
Data 1. wyd. pol.:
2009-01-01
Liczba stron:
543
Czas czytania
9 godz. 3 min.
Język:
polski
ISBN:
8373014365
Tłumacz:
Lucyna Targosz
Tagi:
Siostry Mroku Kahlan Bandakar Zedd
Średnia ocen

7,3 7,3 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,3 / 10
1230 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
89
71

Na półkach:

Według mnie najgorsza część miecza prawdy. Pełna błędów logicznych, głupoty bohaterów. Sam fakt, że jakiś random, który nie ogarnia świat otruł bez problemu wielkiego Richarda, potem to szukanie odtrutki po całej krainie. Postać Slade'a niewykorzystania. Ciężko mi się to czytało.

Według mnie najgorsza część miecza prawdy. Pełna błędów logicznych, głupoty bohaterów. Sam fakt, że jakiś random, który nie ogarnia świat otruł bez problemu wielkiego Richarda, potem to szukanie odtrutki po całej krainie. Postać Slade'a niewykorzystania. Ciężko mi się to czytało.

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
382
270

Na półkach:

Chyba najsłabsza część jak dotąd.
Gdzieś tak do blisko połowy książki było nie najgorzej, później gdzieś bliżej środka zaczęło się moralizowanie głównego bohatera oraz jego strasznie długie mowy filozoficzne. Zeszło na to mnóstwo kartek, które powinny być poświęcone głównemu celowi, przez to wyszło później to wszystko pourywane i sklejane na szybko, ograniczając opisy zdarzeń w zasadzie do najważniejszych momentów oraz wydarzeń. Również przez takie podejście stracili na znaczeniu inni bohaterowie, którzy stali się tylko nijakim tłem i którzy przewijali się gdzieś na stronach bez większego znaczenia.
Sporo mamy tutaj zgrzytów większych bądź mniejszych w kluczowych elementach historii, takich jak sytuacje z tajemniczymi figurkami, wątek ten jest dość niejasny i bardzo słabo rozwinięty i zakończony, podobna sytuacja w przypadku tajemniczych migren głównego bohatera oraz finalnie ich wytłumaczenia. Wygląda to tak, jakby autor podczas pisania nie potrafił wymyślić, jak wpleść logicznie te elementy i w końcu z nich zrezygnował, wymyślając coś na poczekaniu.
Warto również dodać, że tytuł poprzedniego tomu "Filary Świata" o wiele bardziej pasowałby tutaj, gdzie cała książka krążyła wokół tego tematu, niż w przypadku części poprzedniej, gdzie ten temat został ledwie "liźnięty"
Wyszło to przeciętnie i więcej jak 5.5 na pewno bym temu tomowi nie dał.

Chyba najsłabsza część jak dotąd.
Gdzieś tak do blisko połowy książki było nie najgorzej, później gdzieś bliżej środka zaczęło się moralizowanie głównego bohatera oraz jego strasznie długie mowy filozoficzne. Zeszło na to mnóstwo kartek, które powinny być poświęcone głównemu celowi, przez to wyszło później to wszystko pourywane i sklejane na szybko, ograniczając opisy...

więcej Pokaż mimo to

avatar
485
161

Na półkach:

Bezbronne Imperium na ogół jest wskazywane jako najgorszy tom serii i to chyba faktycznie prawda.

Jest to kiepska książka, przy czym już do tej pory w serii było masę kiepskich książek. Ta jest jednak zła w inny, gorszy sposób. O ile pierwszy tom był mało odkrywczy i kiepsko, infantylnie napisany to był za to lekko przygodowy oraz z tym dziwnym twistem bdsm na końcu. Dwa kolejne tomy to biedne zrzynki z Jordana ale za to nie można im było odmówić, że sporo się w nich działo, a postacie jako tako działały. W kolejnych tomach działo się mniej ale były w nich te wspaniałe absurdy typu świątynia wichrów czy demoniczny kurczak. Po fajnej Duszy Ognia kolejny tom był celowo Ayn Randowy i o ile nieznośnie spłaszczał i infantylizował materiał, któremu składał hołd to był tam jakoś wymyślony. W miarę przemyślany przez autora, ubrany w klamrę i przez to zjadliwy. Filary Świata były słabe ale zmieniały perspektywę i przez to momentami czytało się je ciekawiej. Tutaj zaś nie ma właściwie nic.

Przede wszystkim nie ma fabuły. Społeczeństwo pacyfistów otruwa Richarda aby zmusić go do pomocy tj. do walki z najeźdźcą, z którym sami nie mogą walczyć. Odtrutkę dzielą na trzy części i ukrywają na trzech krańcach mapy. Tak, brzmi to jak słaby quest z pierwszych etapów jakiejś gry komputerowej i takie jest. I to w zasadzie tyle. Jest jeszcze jakiś dziwny motyw, który zdarza się właściwie poza książką, a bohaterowie tylko do niego nawiązują tj. pewien zmarły czarodziej z zaświatów przesyła im znaki ostrzegawcze w postaci figurek/klepsydr przedstawiających Richarda i Kahlan… Zupełnie dziwnie napisany czy wręcz niedopisany wątek, który nie ma sensu. A, i jeszcze Richard ma problemy z darem czyli bóle głowy ale to tylko dlatego, że powstrzymywał się od jedzenia mięsa. :D Magia stwierdza, że jego wegetarianizm wynikał po prostu z niewłaściwych pobudek :D. Zresztą z samą odtrutką, której receptura jest nie do odtworzenia, też na końcu nie ma problemu. Ostatecznie Richard sam są ją sobie upichci, a przepis wyduma wsłuchując się w swój magiczny dar. :D

Fabuły nie ma i nie ma też bohaterów. Jest właściwie tylko Richard ale już nie jako postać, a nośnik prawdy objawionej, który wygłasza non stop moralizatorskie speeche w rozciągłości zupełnie niespotykanej w żadnym tomie serii. Nadzieja Pokonanych wydaje mi się przy tym tomie niemal subtelna w swoim moralizatorstwie. Tutaj jest w zasadzie tylko moralizatorstwo. Inni bohaterowie jak Kahlan czy Jennsen są tylko cieniami, pustymi skryptami podążającymi za swoim duchowym przewodnikiem potakując mu z zachwytem. Nawet Cara stała się jakaś bezbarwna.

Pacyfiści też nie stanowią zbytniego wyzwania dla filozoficznej mocy Richarda. Okazuje się, że społeczeństwo istniejących od 3 tysięcy lat pacyfistów nie jest zbyt przywiązane do swoich poglądów. Wystarczy stanąć na skałce i przez 15 minut wyjaśnić im, że ich poglądy są głupie, nieżyciowe i generalnie bardziej opłaca się pójść i pozabijać swoich wrogów. Mieszkańcy Bandakaru co do jednego są jak 10 letnie dzieci i z rozdziawionymi ustami nie mogą uwierzyć, że przez 3 tys. lat na to nie wpadli.

Jest też nowy sezonowy złoczyńca, który, co za zaskoczenie, jest okrutnikiem i idiotą. Tak potężny czarodziej czy istota, posiadając moce, które posiadał powinien pokonać naszych protagonistów w ciągu pierwszych 20 stron książki ale ten najwidoczniej posiadał IQ najwyżej przeciętnego buta. Imperator Jagang właściwie też kolejny raz wyszedł tylko na idiotę.

No nic tej książce się nie udało. Trochę sobie powędrowali po ładnych przełęczach. Kilka poszczególnych scenek miało potencjał ale generalnie tym razem było naprawdę źle. Ta pusta historyjka właściwie wydaje się też być zupełnie pomijalna w kontekście większej historii i nie niesie dla niej chyba żadnych większych konsekwencji. Wszyscy bohaterowie kończą generalnie tam gdzie byli na początku. Oby faktycznie kolejna trylogia stanowiła pewne odbicie jakościowe. Gorzej chyba być nie może.

Bezbronne Imperium na ogół jest wskazywane jako najgorszy tom serii i to chyba faktycznie prawda.

Jest to kiepska książka, przy czym już do tej pory w serii było masę kiepskich książek. Ta jest jednak zła w inny, gorszy sposób. O ile pierwszy tom był mało odkrywczy i kiepsko, infantylnie napisany to był za to lekko przygodowy oraz z tym dziwnym twistem bdsm na końcu. Dwa...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
4369
741

Na półkach:

To nie jest opinia, ale nowa wersja portalu wymaga wpisania kilku słów, by dołączyć książkę do biblioteczki.
Pozdrawiam

To nie jest opinia, ale nowa wersja portalu wymaga wpisania kilku słów, by dołączyć książkę do biblioteczki.
Pozdrawiam

Pokaż mimo to

avatar
745
409

Na półkach: , ,

No i w końcu obyło się bez początkowego przynudzania. Wraz z kolejnymi tomami cyklu widać,że auto się wyrabia.
Tym razem Richard i Kahlan trafiają do imperium ludzi niewrażliwych na magię. Nie tylko nie można im zaszkodzić lecz również nie dostrzegają efektów magicznych. Dużo gorszą ich skazą jest niechęć do jakiejkolwiek agresji.w W pierwszej chwili może się to wydawać czymś pozytywnym ale tak nie jest. Nie potrafią walczyć o swoją wolność, godzą się z przemocą, poddają się. Przyjmują bierną postawę wobec zła a nie przeciwstawiając się mu w pewien sposób dają mu przyzwolenie.
Dla mnie ta książka to apel, żeby przeciwstawiać się zawsze agresji i niegodziwości. Jest przypomnieniem, że bierność oznacza niewolę. Jeżeli jest już wojna to pokój można osiągnąć tylko zwyciężając. W większości wypadków perswazja i świecenie dobrym przykładem nie zda się na nic.
Jest jedna rzecz, która się i nie spodobała. Richard jest czarodziejem wojny i żeby zrównoważyć krzywdę, jaką wyrządza zabijaniem nie je mięsa. Kiedy poznaje ósme prawo magii akceptuje samego siebie i uważa, że niejedzenie mięsa było błędem. A tak przecież nie jest :)

No i w końcu obyło się bez początkowego przynudzania. Wraz z kolejnymi tomami cyklu widać,że auto się wyrabia.
Tym razem Richard i Kahlan trafiają do imperium ludzi niewrażliwych na magię. Nie tylko nie można im zaszkodzić lecz również nie dostrzegają efektów magicznych. Dużo gorszą ich skazą jest niechęć do jakiejkolwiek agresji.w W pierwszej chwili może się to wydawać...

więcej Pokaż mimo to

avatar
19
19

Na półkach:

rewelacyjny cykl

rewelacyjny cykl

Pokaż mimo to

avatar
637
411

Na półkach: ,

Ciekawa, wartka akcja i ciężka propaganda, pół na pół. Książka jest entuzjastyczną pochwałą kary śmierci i militaryzmu, wymuszania zeznań torturami, pastwienia się nad zwłokami, fizycznego i psychicznego torturowania więźniów. Głosi, że zabijanie czasem jest pożądane i moralne oraz że kto nie z nami, ten przeciwko nam. Ale ponieważ przeciwnicy są jeszcze gorsi, bo gwałcą wszystko co się rusza, nadziewają ludzi na pal oraz torturują dzieci przy ich rodzicach, to, drogi czytelniku, nie masz innego wyboru, tylko zaakceptować mniejsze zło.

Autor mało subtelnie walczy z poglądami politycznymi: Ład jest wynaturzonym socjalizmem i kolektywizacją, Bandakar pacyfistami. Ich przedstawiciele są albo nieumytymi zboczeńcami z wypranymi mózgami (Ład) albo ograniczonymi sekciarzami (Bandakar),mieszkającymi w prymitywnych komunach i szczycącymi się wysoką kulturą w taki sposób, by wywołać u czytelnika śmiech szyderstwa. Tendencja pacyfistów do „nie widzenia zła” została przez książkowych mędrców uznana za tak groźną dla świata, że zostali oni zamknięci w niedostępnym miejscu, z którego wyjście awaryjne prowadziło prosto do zaświatów.

Główny bohater, który na początku sagi przeciwstawiał brutalnej sile swój spryt, łagodność i znajomość ludzkiej natury, teraz przy każdej okazji robi wielostronicowe, grafomańskie i pełne wewnętrznych sprzeczności monologi wychwalające agresję i zemstę. On i jego żona zresztą ciągle przedstawiają swoje poglądy jako jedyne zgodne z rozumem i czystą logiką, nie przejmując się, że raz pouczają, aby działać bez zastanowienia, innym razem nakazują myśleć zanim coś się zrobi. Zawsze z wyższością i pobłażliwością.

Przykład: porazić kogoś mocą, czy nie? Nikt się nie zastanawia nad argumentami za i przeciw, tylko debatują nad tym, kto jak nazwał takie lub inne postępowania albo do czego je można obrazowo przyrównać. A cenne sekundy mijają...

Richard powtarza propagandowe monologi nawracające na ideę amerykańskiego mitu „kuj własny los, zabijaj wrogów”, a słuchacze dosłownie milkną z zachwytu i płaczą z oświecenia po tysiącleciach błędów myślowych. Jednostronne, łopatologiczne i fanatyczne przedstawienie poglądów politycznych autora sprawiało, że miałam ochotę kibicować tym złym. Oczywiście się nie dało, bo inaczej myślący kultywują sado-maso a w dodatku śmierdzą i mają zepsute zęby, ewentualnie przewodzą im ogłupione kilkulatki.

Drażniło mnie także ciągłe powtarzanie, co się wcześniej działo i o co w ogóle chodzi w tym ich świecie. Co chwila jakaś postać przeczesywała włosy palcami, aż mi od tego skóra cierpła. Muszę jednak przyznać, że książka ma wyjątkowo dobre tempo, które sprawia, że czyta się ją, mimo objętości, jednym tchem.

Ciekawa, wartka akcja i ciężka propaganda, pół na pół. Książka jest entuzjastyczną pochwałą kary śmierci i militaryzmu, wymuszania zeznań torturami, pastwienia się nad zwłokami, fizycznego i psychicznego torturowania więźniów. Głosi, że zabijanie czasem jest pożądane i moralne oraz że kto nie z nami, ten przeciwko nam. Ale ponieważ przeciwnicy są jeszcze gorsi, bo gwałcą...

więcej Pokaż mimo to

avatar
46
18

Na półkach:

Jak pokochałam "Pierwsze Prawo Magii", kolejne tomy dawały radę, tak na tym tomie zakończyłam swoją przygodę z tą serią. Zdecydowanie nie było to to czego oczekiwałam, miałam wrażenie, że Terry pisał pod przymusem, jakby go ktoś zmuszał do pisania, jak by brakło mu pomysłów (pewnie oberwie mi się od fanów) :) Właściwie to po "Nadziei Pokonanych" już przestała mi się seria podobać, może kiedyś przeczytam całość, ale na dzień dzisiejszy nie mam na to ochoty.

Jak pokochałam "Pierwsze Prawo Magii", kolejne tomy dawały radę, tak na tym tomie zakończyłam swoją przygodę z tą serią. Zdecydowanie nie było to to czego oczekiwałam, miałam wrażenie, że Terry pisał pod przymusem, jakby go ktoś zmuszał do pisania, jak by brakło mu pomysłów (pewnie oberwie mi się od fanów) :) Właściwie to po "Nadziei Pokonanych" już przestała mi się seria...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1564
700

Na półkach: ,

W dalszym ciągu literacko kręcę się po uniwersum świata fantastycznego wykreowanego przez Goodkinda. Wojna trwa dalej. Wojska Imperialnego Ładu pustoszą Midlandy i powoli szykują strategię jak dobrać się do D’hary. I to dokładnie tam na ziemiach lorda Rahla najprawdopodobniej rozstrzygną się losy wojny. Sprawa jest naprawdę poważna, bo do tej pory armie Midlandów i D’hary mogły taktycznie się wycofywać uprzykrzając po drodze życie wrogom sprawiając, że ponosi wprost niewyobrażalne straty w ludziach, które są nadrabiane, bo żołnierzy ze Starego Świata wciąż przybywa. Tym razem trzeba będzie podjąć ostrą walkę, o pełną pulę. Wszystko wskazuje na to, że wygrana imperatora Jaganga jest niemal pewna. Ale Richard Rahl prorokowany zbawca świata jest gościem, którego nie można lekceważyć. Co ciekawe ma tego świadomość sam Jagang, bo dokładnie dokładnie w tej części zatytułowanej „Bezbronne imperium” dał zalecenie Nicholasowi Slide’owi. Slide to czarodziej, złodziej dusz, żeby pokonać Slide’a trzeba cudu. Czy tej mocy cudotwórczej wystarczy Richardowi w dodatku srogo doświadczonemu zarówno przez własną moc magiczną, jak i truciznę? A więc w tej części czekają na niego nie lada wyzwania.

Bandakar, a ściślej Imperium Bandakarskie, to tajemnicze państwo w Starym Świecie, do którego trafili między innymi potomkowie Rahlów, których zwano filarami świata, a więc ludzie pozbawieni nawet najmniejszej iskierki magii, a dzięki temu żadna magia na nich nie działa. Jak czytelnik może się zorientować iskierkę daru magicznego ma praktycznie każdy bohater książki niezależnie czy pochodzi z Nowego czy Starego świata, dzięki czemu może na tych działać zarówno każda magia dobra, jak i zła ze względu intencje czarodzieja lub czarodziejki, no i dwa rodzaje magii, które tutaj występują: addytywną i substraktywną. Tą pierwszą ma każdy czarodziej, bowiem jest to magia z tego świata. Magię substraktywną, którą jest magia z zaświatów można się wyuczyć, więc ma ją nie każdy czarodziej. Natomiast Richard Rahl, czarodziej wojny, ma wrodzone obydwa rodzaje magiczne, co jest jednym z czynników, które czynią z Richarda postać absolutnie wyjątkową. Wcześniej tymi darami magicznymi dysponował poprzedni czarodziej wojny Barracus, tyle, że było to bardzo dawno, trzy tysiące lat wcześniej.
To krótkie wyjaśnienie spraw magii było konieczne, teraz jednak wracam do wyjaśnienia na czym polegała wyjątkowość mieszkańców Bandakaru. Byli oni wygnani najpierw z D’hary. Jednak dawno temu wielki czarodziej Kaja Rang uznał, że również w starym świecie ludzie zwani filarami świata są niebezpieczni, bowiem idee, które wyznają, jego zdaniem były niebezpieczne, rewolucyjne, burzyły porządek świata, mogły prowadzić do anarchii. Ludzie ci wyrzekali się wszelkiej przemocy, dążyli do neutralności. Nie poradził sobie z tym Kaja Rang, potrzeba było Richarda, żeby wyjaśnił mieszkańcom Bandakaru ich błędy i wypaczenia. Richard przekonał ich, że jeżeli chcą być wolnymi ludźmi muszą zdobyć się na odwagę i sami przegonić precz wojska Imperialnego Ładu, a więc muszą zawalczyć o swoją wolność zabijając wroga. Powód jest prosty, są na świecie ludzie, do których dotrze, tylko i wyłącznie argument siły. A wiec kiedy zachodzi konieczność użycia siły, to trzeba to zrobić i nie można się zawahać.

Interesujący jest motyw ludzi innych, obcych, niezależnie na czym ta inność polega, czy na jakimś wyjątkowym darze, czy po prostu jest to kolor włosów, nadzwyczaj dobre zdrowie lub jego brak. W poprzedniej części Richard nie zabił, swojej siostry Jensen, ponieważ jest innym Rahlem i uważa, że każdemu trzeba dać szansę, żeby mógł żyć i wybrać dobrą drogę. W tej części Jensen była uważana przez mieszkańców Bandakaru za wiedźmie, bo ma rude włosy, no i jeszcze jakąś kozę ze sobą przytargała, a wiec to miał być kolejny dowód na diabelstwo wcielone Jensen, bo jej koza Betty miała być duchem opiekuńczym. Richard wykazał absurdalność tych twierdzeń i sprawił, że mieszkańcy Bandakaru przekonali się do Jensen. Tylko tyle i aż tyle.

Podobnie z motywem narodu wybranego, za taki uważali się Bandakarczycy, tutaj nie trzeba wielkich spekulacji, żeby dojść do tego, że ma to proweniencję Biblijną, bo za naród wybrany przez Boga uważali i nadal uważają siebie Żydzi. Oprócz funkcji typowo religijnych Biblia, a w szczególności Stary Testament, spełnia funkcję mitu założycielskiego narodu Izraela, który tam został zawarty, i czytając można się wiele dowiedzieć o historii Żydów, a także pośrednio historii bliskiego wschodu. Po zburzeniu świątyni Jerozolimskiej w 70 roku n.e. Żydzi zostali po raz kolejny, wcześniej były niewole Egipska i Babilońska, wygnani ze swojej Ziemi, mogli wrócić na te tereny dopiero w XX wieku, kiedy powstało państwo Izrael. Wcześniej nastąpiło wstrząsające dla całego świata wydarzenie jakim był holokaust. Widać pośrednio do tych wydarzeń Goodkind również nawiązał. Jako czytelnik po raz kolejny może się przekonać nawet dla całej fantastyki i science fiction druga wojna światowa jest toposem. Ponieważ ten motyw i związany z tym motyw zła, pojawia się począwszy od Tolkiena, poprzez wiele wybitnych dzieł klasyków fantastyki. Widać pisarze tworzący fantastykę próbują uwrażliwiać i ostrzegać swoich czytelników na ogrom zła jaki miał miejsce kilkadziesiąt lat temu, i że należy o tym pamiętać. Możliwe, że pisarze mają nadzieje, że da się tego uniknąć. Tym bardziej, że współcześni wojskowi nie walczą łukami, kuszami i mieczami, ale przecież wynalazczość doprowadziła do tego, że opcja końca świata jest bliższa niż kiedykolwiek i może o tym zadecydować nawet przypadek np. błąd systemów ostrzegawczych. A więc to nie są żarty.

Zabieram się za kontynuowanie czytania cyklu „Miecz prawdy” Książkę „Bezbronne Imperium” rzecz jasna polecam.

W dalszym ciągu literacko kręcę się po uniwersum świata fantastycznego wykreowanego przez Goodkinda. Wojna trwa dalej. Wojska Imperialnego Ładu pustoszą Midlandy i powoli szykują strategię jak dobrać się do D’hary. I to dokładnie tam na ziemiach lorda Rahla najprawdopodobniej rozstrzygną się losy wojny. Sprawa jest naprawdę poważna, bo do tej pory armie Midlandów i D’hary...

więcej Pokaż mimo to

avatar
156
20

Na półkach: ,

W dalszym ciągu zachwycająca historia trzymająca w napięciu, nie nudzi się i z przyjemnością czeka się co się jeszcze tu wydarzy.

W dalszym ciągu zachwycająca historia trzymająca w napięciu, nie nudzi się i z przyjemnością czeka się co się jeszcze tu wydarzy.

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    1 837
  • Chcę przeczytać
    709
  • Posiadam
    420
  • Ulubione
    98
  • Fantastyka
    54
  • Fantasy
    35
  • Miecz Prawdy
    17
  • Chcę w prezencie
    17
  • Teraz czytam
    15
  • Terry Goodkind
    13

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Bezbronne Imperium


Podobne książki

Przeczytaj także