Katarzy

Okładka książki Katarzy Malcolm Barber
Okładka książki Katarzy
Malcolm Barber Wydawnictwo: Państwowy Instytut Wydawniczy Seria: Rodowody Cywilizacji historia
248 str. 4 godz. 8 min.
Kategoria:
historia
Seria:
Rodowody Cywilizacji
Tytuł oryginału:
The Cathars. Dualist Heretics in Languedoc in High Middle Ages
Wydawnictwo:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania:
2005-01-01
Data 1. wyd. pol.:
2005-01-01
Liczba stron:
248
Czas czytania
4 godz. 8 min.
Język:
polski
ISBN:
9788306029232
Tłumacz:
Robert Sudół
Tagi:
historia Katarzy mediewistyka religia średniowiecze
Średnia ocen

7,3 7,3 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,3 / 10
39 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
1048
1000

Na półkach: , , , , , , ,

Bardzo interesująca monografia brytyjskiego historyka, poświęcona chyba najsłynniejszej średniowiecznej nonkonformistycznej grupie religijnej, kontestującej stanowisko ówczesnego kościoła rzymskokatolickiego. Katarzy, zwani też albigensami, zaliczani byli ze względu na swą doktrynę do manichejczyków tudzież paulicjan, czyli tzw. herezji dualistycznych (nota bene greckie αἵρεσις (hairesis) znaczy tyle co wybierać),a więc zakładających istnienie dwóch bóstw – Boga – jako twórcy dobra i Szatana bądź jego odpowiednika, jako twórcy zła.
Autor omawia zatem historię kształtowania się ruchu katarskiego (sami siebie nazywali chrześcijanami, wierzącymi lub dobrymi ludźmi),jego doktrynę (nigdy nie ustaloną w sposób ostateczny i wiążący),strukturę, rozwój, prześladowania i upadek.
Jak każdy historyk badający to zjawisko Barber ma problem ze źródłami, pochodzą one bowiem niemal wyłącznie ze środowiska zwalczającego albigensów, czyli kościoła katolickiego, a przede wszystkim inkwizycji. Praktycznie nie zachowały się pisma „heretyków”.
Według ocen Barbera katarzy w szczytowym okresie – na początku XIII wieku, stanowili co najwyżej między 10 a 20 % ogółu ludności Langwedocji. Mimo to cieszyli się dużą wolnością i szacunkiem bowiem, w odróżnieniu od kleru katolickiego, sami przestrzegali tego, czego nauczali innych a ponadto nie byli pazerni na dobra materialne. Uważali też (jak donatyści),że niegodni duchowni powinni utracić swój status, albowiem nie są uprawnieni do świadczenia posług religijnych. Stali zatem wyżej moralnie od ówczesnego kościoła katolickiego, czym przyciągali wiernych, z których przytłaczająca większość w owych czasach była niepiśmienna.
Z opisu krucjaty wynika też, że tolerancja władców langwedockich wobec katarów była tylko pretekstem agresji. W 75% miejscowości, zdobytych przez pochodzących z północnej Francji krzyżowców, katarów nie było w ogóle, zaś większość ich małych ośrodków nie była zdobywana przez krzyżowców (zwanych przez miejscową ludność, wtedy mówiącą językiem okcytańskim … Francuzami). Chodziło o ziemie dla zdobywców i podporządkowanie tych terenów królowi Francji.
Sam opis krucjaty nie przytłacza całej pracy. Przedstawione są wydarzenia przykładowe (praktyczne ludobójstwo na ofiarach krzyżowców),a całą chronologia jest przeniesiona do tabel. W jednym z ostatnich rozdziałów pojawiają się ostatni katarzy z początku XIV wieku, znani z „Montaillou – wioski heretyków” bracia Authie, Piotr Maury i inni. Wreszcie końcowy rozdział pokazuje kształtowanie się mitu katarsko-langwedockiego, prób nawiązania do ich legendy (Simone Weil, niektórzy protestanci na początku Reformacji) czy XX-wieczni pisarze. Szkoda, że autor nie mógł przytoczyć Zbigniewa Herberta, który w „Barbarzyńcy w ogrodzie” przedstawił romantyczną wizję walki ludności Langwedocji z krucjatą.
Bardzo dobrze napisana i zredagowana książka.

Bardzo interesująca monografia brytyjskiego historyka, poświęcona chyba najsłynniejszej średniowiecznej nonkonformistycznej grupie religijnej, kontestującej stanowisko ówczesnego kościoła rzymskokatolickiego. Katarzy, zwani też albigensami, zaliczani byli ze względu na swą doktrynę do manichejczyków tudzież paulicjan, czyli tzw. herezji dualistycznych (nota bene greckie...

więcej Pokaż mimo to

avatar
687
251

Na półkach: , , , , ,

Jeżeli zamierzasz przeczytać w życiu tylko jedną książkę o katarach, to wybierz tą. Niesamowicie gęsta w wiedzę, a przy tym sprawnie i wciągająco napisana. Porusza wszystkie najbardziej istotne wątki, jak katarska teologia, organizacja i sposoby nawracania, ale także życie codzienne wiernych, czy przyczyny olbrzymiej popularności tej wiary. Sporą część książki zajmują oczywiście opisy skierowanych przeciw heretykom krucjat i kościelnych inkwizycji. Nie brakuje rozdziału poświęconego obecnemu statusowi kataryzmu, od inspiracji dla okultystów, po myślicieli w rodzaju Simone Weil. Bardzo warto.

Jeżeli zamierzasz przeczytać w życiu tylko jedną książkę o katarach, to wybierz tą. Niesamowicie gęsta w wiedzę, a przy tym sprawnie i wciągająco napisana. Porusza wszystkie najbardziej istotne wątki, jak katarska teologia, organizacja i sposoby nawracania, ale także życie codzienne wiernych, czy przyczyny olbrzymiej popularności tej wiary. Sporą część książki zajmują...

więcej Pokaż mimo to

avatar
540
272

Na półkach: ,

Przeczytana, ukochana, wymarzona.
Rewelacyjnie skreślona historia chyba najbardziej fascynującej "herezji" w dziejach świata.

Przeczytana, ukochana, wymarzona.
Rewelacyjnie skreślona historia chyba najbardziej fascynującej "herezji" w dziejach świata.

Pokaż mimo to

avatar
184
132

Na półkach: , ,

16 października 2016 roku bp Jean-Marc Eychenne odprawił mszę u stóp twierdzy Montségur, w miejscu którym 16 marca 1244, po dziesięciomiesięcznym oblężeniu i zdobyciu zamku, spalono na stosie 200 jego obrońców i mieszkańców. Katarów, którzy odmówili wyparcia się swej wiary, uznanej za przez kościół rzymskokatolicki za heretycką. "Władza religijna i władza polityczna powinny być bezwzględnie rozdzielone, jeśli chce się szanować wolność, nietykalność i sumienie każdego" – powiedział biskup Eychenn. Dodał, że wielu ludzi we Francji uważa, iż "dzisiejsi katolicy są tacy sami jak ci, którzy prześladowali tamtych chrześcijan"…
Trzeba było 772 lat, by k t o k o l w i e k przeprosił za zbrodnie kościoła (ale także, nie ma co się oszukiwać, władców Francji) wobec katarów, których jedyną winą był fakt, że różnili się wiarą od katolików.
Straszne!
Krucjaty przeciwko katarom to było nie tylko ludobójstwo. Mordując, niejako przy okazji obrócono w ruinę najbardziej cywilizowaną części ówczesnej Europy, czyli Langwedocję…
I kiedy dziś biskup Eychenn mówi, że wielu ludzi uważa, że ”katolicy są tacy sami jak ci, którzy prześladowali tamtych chrześcijan" to ja dodaję – nie tylko we Francji tak uważają. Patrząc, co wokół się dzieje…
Szkoda słów...
„Katarzy” Barbera Malcolma to książka znakomita. Powinna być lekturą obowiązkową dla wszystkich wierzących, bez względu na religię, jaką wyznają, choć obawiam się, niestety, że wielu i dziś powiedziałoby – tak trzeba…

16 października 2016 roku bp Jean-Marc Eychenne odprawił mszę u stóp twierdzy Montségur, w miejscu którym 16 marca 1244, po dziesięciomiesięcznym oblężeniu i zdobyciu zamku, spalono na stosie 200 jego obrońców i mieszkańców. Katarów, którzy odmówili wyparcia się swej wiary, uznanej za przez kościół rzymskokatolicki za heretycką. "Władza religijna i władza polityczna powinny...

więcej Pokaż mimo to

avatar
272
271

Na półkach:

„Katarzy” Malcolma Barbera to monografia historyczna, która opisuje rozwój i upadek jednej z najsłynniejszych średniowiecznych herezji. Autor w swojej książce przybliża czytelnikowi podstawy teologii katarskiej i zdradza źródła jej sukcesu. Ruch katarski, który najmocniej rozprzestrzenił się w XII i XIII wieku na południu Francji, okazał się bowiem niezwykle groźnym rywalem dla Kościoła rzymskokatolickiego - tak groźnym, że papiestwo nie zawahało się przed użyciem przemocy do jego stłumienia. Krucjata przeciwko albigensom nie tylko przyczyniła się do wyplenienia herezji, ale, o czym właściwie rzadko się mów, zniszczyła również pewien odrębny świat, który ukształtował się w ówczesnej Langwedocji.

„Skurczył się cały świat, bo zniszczono parage, hańbą i wstydem okryto cały świat chrześcijański” - te skrywające głęboki żal słowa ze średniowiecznej „Pieśni o wyprawie krzyżowej przeciwko albigensom” doskonale oddają sedno wydarzeń, które rozegrały się po 1208 roku, a więc po rozpoczęciu krucjaty.

Książka Barbera ma zatem dodatkową wartość, gdyż nie tylko przybliża nam ruch katarski, ale także kreśli przed nami pewną wizję świata południowej Francji, gdzie ustrój feudalny, choć obowiązujący, był zupełnie odmienny niż na północy. To świat dumnych panów, którzy zamiast hierarchicznej drabiny feudalnej woleli związki w oparciu o umowy wzajemnej pomocy. To świat górskich zamków, rycerskich siedzib i obwarowanych miast, w których narodził się pewien oryginalny sposób życia, polegający na umiłowaniu godności i niezależności wobec kogokolwiek oraz kultywowaniu rycerskich tradycji w twórczości trubadurów. Jak ten świat mógł tak mocno zrosnąć się z herezją, że trzeba było ognia i przelewu krwi, aby ten związek rozerwać?

Aby udzielić odpowiedzi na to pytanie, trzeba przyjrzeć się samemu ruchowi katarskiemu. Czytając książkę, zastanowiłem się w pewnym momencie, czy określanie tego ruchu mianem „herezji” jest tak do końca właściwe? Terminem tym określamy z reguły odstępstwo od obowiązujących dogmatów jakiejś religii. Pytaniem jest jednak, czy katarzy rzeczywiście odstąpili od jakichś dogmatów, czy może podjęli próbę stworzenia zupełnie nowej religii z mniej lub bardziej, ale jednak ustaloną teologią i organizacją? Łącząc Nowy Testament z dualizmem bogomiłów, stworzyli oni naprawdę spójny program, który poważnie zagroził ówczesnej narracji Kościoła.

Zaryzykowałbym stwierdzenie, że doktryna katarska starała się przede wszystkim rozwiązać jeden, zasadniczy problem, który nieustannie gnębił ludzi średniowiecza – skąd wzięło się zło? Jak to możliwe, że Bóg z kart Nowego Testamentu, pełen miłości, stworzył świat tak niedoskonały i pełen niesprawiedliwości? Katarski dualizm, mniej lub bardziej radykalny, bo przecież zmieniający się w czasie, dawał przekonującą odpowiedź na to pytanie.

Kluczem do zrozumienia głębokiego obrzydzenia ortodoksji katolickiej wobec kataryzmu jest uświadomienie sobie, że według nauki Doskonałych świat oraz człowiek nie byli dziełami Boga-Stwórcy, lecz Szatana (!),jednego z aniołów, który uwiódł niebiańskie dusze i sprowadził je podstępem na ten materialny padół bólu i cierpienia. Zło jest zatem wynikiem działania Szatana („to Diabeł płodzi dzieci tego świata”),a nie dziełem miłującego nas Boga. Dla ludzi średniowiecza miało to sens. A co z Sądem Ostatecznym, na którym wierni zostaną osądzeni wobec swoich uczynków wynikających z wolnej woli? Wobec powyższego założenia o genesis, on również zostaje odrzucony przez teologię katarską. Końcem świata nie będzie sąd nad zmarłymi, lecz uwolnienie dusz, które powrócą tam, skąd przybyły (oczywiście chodzi tu o dusze, które przyjęły katarskie objawienie). W przeciwnym razie, jak zapisał jeden z teologów katarskich, „byłaby niewypowiedzianie wielka mnogość dzieci wszelkich ras, czterolatków lub młodszych, i zadziwiająca mnogość niemych, głuchych i półgłówków, z których żaden nie umiałby odprawić pokuty, żaden nie otrzymałby od Boga wiedzy ani umiejętności czynienia dobra”.

Powyższy cytat pokazuje, że ruch katarski był ruchem ludzi poszukujących wiary głębszej i bogatszej od tej, którą mógł im zaproponować ówczesny Kościół. Co więcej, wiara ta zaczynała zyskiwać poparcie społeczne we wszystkich grupach społecznych, szczególnie na południu Francji. Wyjaśnienie tego fenomenu leży w połączeniu langwedockiej parage z pozbawioną skostniałej hierarchii organizacją religii katarskiej. Kościół katolicki był bowiem ucieleśnieniem feudalizmu z wszelkimi przymusowymi powinnościami, natomiast kościół katarski to przede wszystkim ruch Doskonałych, „bonhommes” - dobrych ludzi, którzy osobistym przykładem pokrzepiali i wzmacniali dusze w ich wędrówce ku ponownemu zjednoczeniu z Niebem.

Interesujący wniosek końcowy, który stawia w swojej książce autor, to stwierdzenie, że krucjata przeciw katarom nie była w stanie całkowicie wyplenić herezji. Owszem, zadała ruchowi katarskiemu ciężkie straty, przede wszystkim w wyniku fizycznej eliminacji Doskonałych oraz udzielających im schronienia oraz opieki feudałów (źródła podają, że po zdobyciu miejscowości Lavaur na stosie spalono ok. 400 heretyków, w tym wielu perfecti). Jednak po śmierci Szymona de Monfort, przywódcy krucjaty, ruch katarski wykazywał tendencję do odbudowy swojej pozycji. Prawdziwie groźne, nie tylko dla kataryzmu, ale w ogóle świata langwedockiej parage, było zainteresowanie królów francuskich tym obszarem, których interwencja przesądziła o ostatecznym upadku herezji. Korona francuska posiadała bowiem siłę militarną oraz zdolności administracyjne do stałego wywierania presji, co w połączeniu z działalnością katolickiej inkwizycji sprawiło, iż w pierwszej połowie XIV stulecia ruch katarski właściwe przestał istnieć. Perfecti, którzy wcześniej mogli swobodnie podróżować po regionie i głosić swe nauki, po podporządkowaniu Langwedocji Francji, musieli zejść do „podziemia”, stając się zwierzyną, na którą „polowała” połączona władza duchowa i świecka.

Tak na marginesie, pewnym chichotem historii jest fakt, że krucjata przeciw albigensom była przede wszystkim inicjatywą papieża Innocentego III, ale główne korzyści ze stłumienia herezji przypadły królom Francji. Niedługo później Awinion, jedno z miast na terenie hrabstwa Tuluzy, stało się siedzibą uzależnionego do korony francuskiej papiestwa.

W mojej ocenie książka Malcolma Barbera jest solidną i rzeczową monografią, bazującą na licznych źródłach z epoki (m. in. teksty katarskie, pisma i traktaty przedstawicieli Kościoła, zapiski inkwizycji) oraz bogatej literaturze przedmiotu. Nie ma tutaj romantycznej wizji historii i sensacyjnych powiązań katarów z św. Graalem czy zakonem Świątyni, gdyż nie ma dostatecznych historycznych dowód, która mogłyby takie związki udowodnić. „Katarzy” to przede wszystkim udana próba odwrócenia starej prawdy, że historię piszą zwycięzcy. Kościół katolicki rzeczywiście odniósł zwycięstwo nad ruchem, którego celem nie było nigdy walczyć zbrojnie. Mógł więc zaprezentować następnym pokoleniom swoją wizję wydarzeń. Autor stara się przedstawić ruch katarski takim, jakim on był w rzeczywistości. Myślę, że cel ten udało się skutecznie zrealizować.

„Katarzy” Malcolma Barbera to monografia historyczna, która opisuje rozwój i upadek jednej z najsłynniejszych średniowiecznych herezji. Autor w swojej książce przybliża czytelnikowi podstawy teologii katarskiej i zdradza źródła jej sukcesu. Ruch katarski, który najmocniej rozprzestrzenił się w XII i XIII wieku na południu Francji, okazał się bowiem niezwykle groźnym...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1273
1372

Na półkach: , , , , ,

M. Barber dobrze ujął w tej książce najważniejsze zagadnienia związane z dziejami dualistycznej herezji katarskiej, która w XII-XIII wieku silnie dała o sobie znać w Langwedocji. Autor przedstawił tu najważniejsze aspekty takie jak związki kataryzmu z wcześniejszymi herezjami dualistycznymi, rozpowszechnienie się katarów z Langwedocji oraz organizację ich Kościoła oraz krucjatę Szymona z Montfort. Praca oparta jest o solidną znajomość źródeł oraz literatury przedmiotu. Za wartościowe punkty analizy Barbera uważam odrzucenie klasowej interpretacji fenomenu kataryzmu oraz wskazanie na powody stojące za tym, że ludzie do katarów przystępowali. Dużo jest oczywiście o inkwizycji oraz o krucjacie, choć odnoszę wrażenie, że narrację polityczno-militarną dałoby się poprowadzić lepiej. Wartościowy jest też rozdział o nowożytnym już wykorzystywaniu tematyki langwedockich dualistów do różnych celów (jakie to były cele, pisze Autor dokładnie w rozdziale końcowym). Myślę, że lepiej sięgnąć po książkę Barbera zanim przeczyta się "Wioskę heretyków". Ogólnie rzecz biorąc, omawiana pozycja stanowi dobre ogólne wprowadzenie do ciekawego niewątpliwie tematu, jakim jest herezja katarska.

Tomasz Babnis

M. Barber dobrze ujął w tej książce najważniejsze zagadnienia związane z dziejami dualistycznej herezji katarskiej, która w XII-XIII wieku silnie dała o sobie znać w Langwedocji. Autor przedstawił tu najważniejsze aspekty takie jak związki kataryzmu z wcześniejszymi herezjami dualistycznymi, rozpowszechnienie się katarów z Langwedocji oraz organizację ich Kościoła oraz...

więcej Pokaż mimo to

avatar
2326
121

Na półkach: ,

Książka o średniowiecznej herezji pojmującej świat jako domenę działań sił dobra i zła. Rewelacyjnie się czyta, wciąga jak najlepsza powieść. Polecam!

Książka o średniowiecznej herezji pojmującej świat jako domenę działań sił dobra i zła. Rewelacyjnie się czyta, wciąga jak najlepsza powieść. Polecam!

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    163
  • Przeczytane
    57
  • Posiadam
    16
  • Historia
    11
  • Średniowiecze
    8
  • Religia
    3
  • Historia powszechna
    2
  • Rodowody Cywilizacji
    2
  • historia
    2
  • Kultury: Inne
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Katarzy


Podobne książki

Przeczytaj także

Ciekawostki historyczne