„Egzamin” to pierwsza powieść jednego z najsławniejszych argentyńskich pisarzy, Julio Cortazara, i zarazem pierwsza tegoż autora, którą miałem okazje przeczytać. Książka została ukończona we wrześniu roku 1950, ale ówcześnie nie udało się jej wydać i dopiero po śmierci pisarza trafiła ona w ręce czytelników. To zatem dość nietypowy przypadek gdy wczesne dzieło pisarza niejako zamyka jego literacki dorobek, choć podobno można odnaleźć w nim wszystkie charakterystyczne cechy późniejszej twórczości Cortazara.
Bohaterami powieści jest grupka młodych ludzi, którą dzisiaj określilibyśmy mianem paczki znajomych. Dwójka z nich, Juan i Klara, oczekuje na egzamin w Budzie, do którego zostały im dwa dni. I właśnie podczas tych dwóch dni rozgrywa się akcja powieści. Czas ten wykorzystują na szwendanie się po Buenos Aires w towarzystwie innej pary, Andresa i Stelli, oraz ich wspólnego znajomego, Kronikarza, który jest dziennikarzem lokalnej gazety. Stąd jego pseudonim. Podczas swojej eskapady odwiedzają ulubione knajpy i dyskutują o literaturze oraz otaczającej ich rzeczywistości. W dyskusjach tych zawarta jest w gruncie rzeczy refleksja samego autora na temat literatury, ulubionych pisarza i wizji twórczości artystycznej w ogóle. „Egzamin” to także zawoalowana forma krytyki ówczesnego społeczeństwa argentyńskiego z punktu widzenia młodego intelektualisty - i tu należy upatrywać powodu, dla którego książka nie ukazała się drukiem tuż po jej napisaniu. Ale o tym napiszę szerzej nieco później.
Narracja powieści początkowo jest zupełnie normalna aż do momentu, w którym na scenę wkracza... kalafior. Pojawiają się także niestandardowe rozwiązania w zakresie formatowania tekstu, a więc wtręty, różne dopowiedzenia, wykrzyknięcia, nieraz opuszczone wersy lub urwane zdania itp., co znacząco utrudnia lekturę. Szczególnie, że ta, będąca początkowo zapisem intelektualnych konwersacji grupki młodych ludzi, z czasem zaczyna nabierać coraz bardziej niepokojącego charakteru. W opisach pobocznych pojawiają się bowiem surrealistyczne elementy, potęgujące poczucie nierealności, a później niepokoju i wreszcie narastającego zagrożenia. Egzamin Juana i Klary - będący wydarzeniem, wokół którego zbudowano raczej skąpą fabułę powieści - jest pretekstem do roztoczenia wizji postępującej dezintegracji świata otaczającego bohaterów. Początkowo do czytelnika docierają jakieś nieśmiałe szepty o mgle spowijającej miasto oraz narastającej duchocie i parności powietrza. Następnie coraz śmielej pisarz zamieszcza kolejne opisy, w których fizyczna struktura miasta zaczyna się z wolna rozpadać, by pod koniec powieści jawnie już zaserwować czytelnikowi zupełnie apokaliptyczną atmosferę upadku wielkiej metropolii.
Dla mnie książka ta posiada przyjemnie nostalgiczną aurę życia intelektualnego z połowy ubiegłego stulecia, a więc epoki sprzed nastania mediów masowych, w której literatura była jedną z podstawowych rozrywek dobrze wykształconych młodych ludzi z wielkich miast, a dyskusje o przeczytanych książkach oraz znanych pisarzach stanowiły jedno z ich głównych zajęć. Jest tutaj oczywiście jakiś elitaryzm społeczny, gdyż pisarz ukazuje grupkę młodych intelektualistów (poeta, pisarz, dziennikarz, studenci), którzy pośród wzajemnych rozmów i lektur poszukują sensu własnego życia. Z dzisiejszego punktu widzenia zaprezentowany w książce poziom znajomości literatury, szczególnie francuskiej, może wydawać się nieco sztucznym i napuszonym pozerstwem, ale warto pamiętać, że powieść powstawała w zupełnie innych czasach, w których znajomość nie tylko klasyków, ale także awangardowych pisarzy stanowiła istotny atut towarzyski w kręgach zaangażowanej młodzieży uniwersyteckiej.
W prozie Cortazara mamy zatem do czynienia z ustawicznym balansowaniem na granicy świata realnego i świata surrealistycznego, ustawicznie wykrzywiającego powieściową rzeczywistość (służą temu wprowadzone przez pisarza takie figury literackie jak grzyby, kości, psy itd.). Ale są tutaj także obecne inne elementy, na które warto zwrócić uwagę. Przede wszystkim humor (ach, ten kalafior będący obiektem troski Juana), który niejako zmiękcza gęstniejącą atmosferę schyłku wielkiego miasta. Sceny bójki o grzebień lub sprzątania zatłoczonego tramwaju, którym podróżują bohaterowie, wywołują uśmiech na twarzy. Szczególnie ta pierwsza sytuacja, w której szanowni i stateczni mężczyźni starli się o pierwszeństwo do skorzystania z zawieszonego na łańcuszku w męskiej toalecie grzebyka do czesania, bawi do łez. Inną cechą charakterystyczną dla „Egzaminu” jest specyficzny przeintelektualizowany język, pełen trudnych i rzadko spotykanych słów (eskapizm, pleonazm, anachoreta itp.), którymi bohaterowie operują na równi z młodzieżowymi przekleństwami. Także pomoc słownika języka polskiego podczas lektury jest bardziej niż wskazana. Wreszcie warto zwrócić uwagę na błyskotliwość dialogów tworzonych przez pisarza, gdyż w prozie Cortazara postacie mówią dużo i często.
To, co łączy bohaterów powieści (poza Stellą), to ich inteligenckie zacięcie, które wyraźnie odróżnia ich od szarych mas napotykanych na ulicach miasta. Wydaje się, że rozmowy i refleksje poszczególnych postaci są zatem młodzieńczą próbą pisarza zdefiniowania problemów tej grupy czy też klasy społecznej. To świat problemów teoretycznych, roztrząsania kwestii literackich i filozoficzny, a dla niektóry - przysłowiowego dzielenie włosa na czworo. Ale w tych rozmowach bohaterów Cortazara kryje się też parę naprawdę mądrych i ciekawych obserwacji, jak na przykład refleksja Andresa: „Spać - to znaczy gubić się, a kiedy usiłujesz powtórnie zasnąć, to znaczy, że szukasz powtórnej ucieczki.”, na którą Juan odpowiada: „Wiem, lekkiej śmieci bez konsekwencji. (...) ale na tym polega właśnie wielka sztuka spania, wspaniałość drzemki. Wakacje od samego siebie, nie widzieć nic i nie widzieć siebie. Wspaniałe, che”. Tego typu intrygujących przemyśleń znajduje się w powieści naprawdę sporo, więc warto czytać ją naprawdę uważnie, aby ich nie przeoczyć („Przyrost przeklinania stoi w stosunku odwrotnie proporcjonalnym do siły narodu.”).
Zamykając już kwestię postaci, warto wspomnieć o jeszcze jednym bohaterze powieści, którego celowo do tej pory pominąłem, gdyż stanowi on dla mnie nie lada zagadkę. Otóż śladami grupy przyjaciół podąża tajemniczy Abel (Abelito), który pojawia się w tych samych miejscach, co oni, ale w zasadzie niewiele więcej o nim wiemy. Pisarz trzyma go w celowym ukryciu, z którego wychodzi tylko na moment, aby ukazać się bohaterom. Jego celem zdaje się być Juan i Klara, ale widzą go też inni bohaterowie. Jest to postać ważna dla finału powieści, ale jednocześnie nie do końca potrafię odgadnąć jej rolę w książce. Dopiero dalsze poszukiwania ukazują całkiem ciekawą interpretację tej postaci, która w ujęciu pisarza mogła być wcieleniem samego miasta Buenos Aires (ELBA, tj. El Buenos Aires?), które pod jego postacią śledziło parę głównych bohaterów, aby ich „wchłonąć” w peronistyczną rzeczywistość.
Otóż to, i tutaj wreszcie dochodzimy do zasadniczej problematyki powieści. Bez znajomości realiów życia w Argentynie na przełomie lat 40. i 50. wiele odwołań pisarza pozostaje dla współczesnego europejskiego odbiorcy niemożliwa do zrozumienia bez sięgnięcia po głębszą analizę utworu. Cała scena wizyty bohaterów na Plaza de Mayo (literacka przepowiednia faktycznego pogrzebu Evy Peron w dwa lata po napisaniu powieści) jest zapewne jakimś odwołaniem do peronizmu, populistycznego ruchu politycznego, który panował w ówczesnej Argentynie, a którego pisarz był zadeklarowanym przeciwnikiem (czy mgła opanowująca miast to właśnie alegoria peronizmu zawłaszczającego Argentynę?). A jeśli tak, to postacie poszczególnych bohaterów można zinterpretować według konkretnych typów podejścia do zjawiska populizmu Perona. Kronikarz, który usypia na końcu powieści w barze pod wpływem wypitego alkoholu - to przykład postawy intelektualistów zagłuszających własne sumienie w obliczu narastającego peronizmu. Juan i Klara to z kolei przykłady chwiejnej postawy, która miota się od akceptacji do sprzeciwu wobec stosunków społeczno-ekonomicznych systemu. Wreszcie Andres - to właśnie on popycha parę do ucieczki z pochłoniętego przez czerwoną mgłę Buenos Aires, i to on stawia potem czoło prześladującemu ich Ablowi. Wynik tego starcia pozostaje niewyjaśniony przez pisarza, choć należy przypuszczać, że Andres nie wyjdzie z tego starcia żywy. Jeśli zatem Abel to Buenos Aires, to Andres jest przykładem zaangażowanego intelektualisty, który otwarcie stawia czoło populistycznemu systemowi władzy i godzi się ze związanym z tym ryzykiem. Z piątki bohaterów pozostaje nam jeszcze Stella, dziewczyna Andresa, która jako jedyna wydaje się nie przejawiać żadnych głębszych zainteresowań intelektualnych. W ostatnim rozdziale książki pisarz pokazuje ją w scenie zwykłego życia, gdyż dla niej miasto z mgłą lub bez niej nie stanowi żadnej różnicy.
W tym kontekście - jeśli tylko znamy biografię Cortazara - nie trudno już dojść do wniosku, że tytułowy „Egzamin” nie jest wcale egzaminem zaliczeniowym Juana i Klary, ale właśnie egzaminem inteligencji argentyńskiej wobec zjawiska peronizmu. Prezentując szeroką gamę postaw tej klasy społecznej, Cortazar jakby analizował własną sytuację na tle zachodzących w Argentynie przemian. Jak wiem z biografii pisarza, w roku 1951 wyemigrował on do Francji, a więc poszedł powieściowym śladem Juan i Klary, którzy odpływają na łódce z pogrążonego we mgle miasta. Tak samo uczynił ostatecznie pisarz, który nie powrócił już do Argentyny i został pochowany w Paryżu. Tym samym finałowe starcie Andresa z Ablem jest niejako oddaniem wewnętrznej walki pisarza o to, czy pozostać w kraju czy też zdecydować się na emigrację. Powieść ta jest zatem zapowiedzią tego, co miało nastąpić w rzeczywistości.
Kończąc zatem tę analizę, trzeba zaznaczyć, że „Egzamin” nie jest książką z gatunku tych lekkich, łatwych i przyjemnych. Przeciwnie, to wielopoziomowa i poddająca się wielu możliwościom interpretacji powieść, do której pełnego zrozumienia niezbędna jest wiedza o osobie pisarza oraz miejscu i czasie jej powstania. Bez tego lektura powieści w zasadzie pozostaje tylko lekturą od strony czysto literackiej, w której przewijają się charakterystyczne dla Cortazara elementy jego późniejszej twórczości, ale ulatuje prawie cała warstwa ukryta - to drugie dno, które nadaje książce głębszego sensu, którego inaczej próżno szukać w powieściowych losach bohaterów.
„Egzamin” to pierwsza powieść jednego z najsławniejszych argentyńskich pisarzy, Julio Cortazara, i zarazem pierwsza tegoż autora, którą miałem okazje przeczytać. Książka została ukończona we wrześniu roku 1950, ale ówcześnie nie udało się jej wydać i dopiero po śmierci pisarza trafiła ona ...
Rozwiń
Zwiń