Najnowsze artykuły
- ArtykułyPrzeczytaj fragment książki „Drużyna A (A)” Tomasza Kwaśniewskiego i Jacka WasilewskiegoLubimyCzytać1
- ArtykułyTrzeci tom serii o Medei Steinbart już dostępny w Storytel. Wywiad z autorką, Magdaleną KnedlerLubimyCzytać1
- ArtykułyZ Memphis na Manhattan – „Wymiana” Johna GrishamaBartek Czartoryski1
- ArtykułyPrzeczytaj fragment książki „Blizny jak skrzydła” Erin StewartLubimyCzytać1
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Malcolm Barber
2
7,0/10
Pisze książki: historia
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
7,0/10średnia ocena książek autora
107 przeczytało książki autora
328 chce przeczytać książki autora
1fan autora
Zostań fanem autoraSprawdź, czy Twoi znajomi też czytają książki autora - dołącz do nas
Książki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Katarzy Malcolm Barber
7,3
Bardzo interesująca monografia brytyjskiego historyka, poświęcona chyba najsłynniejszej średniowiecznej nonkonformistycznej grupie religijnej, kontestującej stanowisko ówczesnego kościoła rzymskokatolickiego. Katarzy, zwani też albigensami, zaliczani byli ze względu na swą doktrynę do manichejczyków tudzież paulicjan, czyli tzw. herezji dualistycznych (nota bene greckie αἵρεσις (hairesis) znaczy tyle co wybierać),a więc zakładających istnienie dwóch bóstw – Boga – jako twórcy dobra i Szatana bądź jego odpowiednika, jako twórcy zła.
Autor omawia zatem historię kształtowania się ruchu katarskiego (sami siebie nazywali chrześcijanami, wierzącymi lub dobrymi ludźmi),jego doktrynę (nigdy nie ustaloną w sposób ostateczny i wiążący),strukturę, rozwój, prześladowania i upadek.
Jak każdy historyk badający to zjawisko Barber ma problem ze źródłami, pochodzą one bowiem niemal wyłącznie ze środowiska zwalczającego albigensów, czyli kościoła katolickiego, a przede wszystkim inkwizycji. Praktycznie nie zachowały się pisma „heretyków”.
Według ocen Barbera katarzy w szczytowym okresie – na początku XIII wieku, stanowili co najwyżej między 10 a 20 % ogółu ludności Langwedocji. Mimo to cieszyli się dużą wolnością i szacunkiem bowiem, w odróżnieniu od kleru katolickiego, sami przestrzegali tego, czego nauczali innych a ponadto nie byli pazerni na dobra materialne. Uważali też (jak donatyści),że niegodni duchowni powinni utracić swój status, albowiem nie są uprawnieni do świadczenia posług religijnych. Stali zatem wyżej moralnie od ówczesnego kościoła katolickiego, czym przyciągali wiernych, z których przytłaczająca większość w owych czasach była niepiśmienna.
Z opisu krucjaty wynika też, że tolerancja władców langwedockich wobec katarów była tylko pretekstem agresji. W 75% miejscowości, zdobytych przez pochodzących z północnej Francji krzyżowców, katarów nie było w ogóle, zaś większość ich małych ośrodków nie była zdobywana przez krzyżowców (zwanych przez miejscową ludność, wtedy mówiącą językiem okcytańskim … Francuzami). Chodziło o ziemie dla zdobywców i podporządkowanie tych terenów królowi Francji.
Sam opis krucjaty nie przytłacza całej pracy. Przedstawione są wydarzenia przykładowe (praktyczne ludobójstwo na ofiarach krzyżowców),a całą chronologia jest przeniesiona do tabel. W jednym z ostatnich rozdziałów pojawiają się ostatni katarzy z początku XIV wieku, znani z „Montaillou – wioski heretyków” bracia Authie, Piotr Maury i inni. Wreszcie końcowy rozdział pokazuje kształtowanie się mitu katarsko-langwedockiego, prób nawiązania do ich legendy (Simone Weil, niektórzy protestanci na początku Reformacji) czy XX-wieczni pisarze. Szkoda, że autor nie mógł przytoczyć Zbigniewa Herberta, który w „Barbarzyńcy w ogrodzie” przedstawił romantyczną wizję walki ludności Langwedocji z krucjatą.
Bardzo dobrze napisana i zredagowana książka.
Templariusze Malcolm Barber
6,8
Piątek trzynastego, czyli dzień pechowy, przynajmniej uznawany za feralny w większości krajów europejskich. Czy na pewno dlatego, że to właśnie w piątek 13 października roku 1307 aresztowano Templariuszy? Czy to po prostu jeden z mitów, który przypisany jest do zakonu? Mitów jakich wiele, począwszy od tajemnicy powstania Zakonu Ubogich Rycerzy Chrystusa i Świątyni Salomona, nagłego i szybkiego rozwoju, po jeszcze gwałtowniejszy upadek.
Co oznacza pieczęć – dwóch jeźdźców na jednym koniu?
Co się stało z flotą zakonu?
O co tak naprawdę chodziło z Baphometem (przedstawienie dziwacznej głowy można i dziś spotkać w ruinach komandorii i zamków Templariuszy)?
I wreszcie – dlaczego właśnie Portugalia, kraj gdzie zakon de facto przetrwał (przekształcony w Zakon Rycerzy Chrystusa) rozpoczęła erę wielkich odkryć?
Na te, i wiele innych pytań Malcolm Barber w „Templariuszach” nie udziela odpowiedzi. Bo pewnie prawidłowych nikt nigdy nie znajdzie, jeśli w ogóle gdzieś są. Ale i bez rozstrzygnięcia kwestii, ile prawdy jest w legendzie, „Templariusze” to znakomita dzieło o tych „historycznych” dziejach zakonu.
I jeszcze lepszy przewodnik!
Przewodnik po miejscach, w których ślady Templariuszy; zamki, komandorie, kościoły; przetrwały do dziś. Dzięki tej książce, informacjom w niej zawartym, mapkom zobaczyłem kilkanaście miejsc we Francji, Hiszpanii czy Portugalii, które nie znajdują się na turystycznych szlakach, często nie ma ich w „zwykłych” przewodnikach. Dopóki Europa stoi otworem przed nami – koniecznie (do Syrii niestety nie zdążyłem).
PS.
Czytelnikom "wychowanym" na "Kodzie Leonarda da Vinci" czy szukającym wcześniej wiedzy o zakonie w książce "Święty Graal, święta krew" "Templariuszami" Barbera mogą być zawiedzeni.
PPS.
No tak, jest jeszcze tajemnica skarbu, ale tę wyjaśnił Zbigniew Nienacki w książce „Pan Samochodzik i Skarb Templariuszy”. Co by nie mówić o Nienackim, że postać kontrowersyjna, że „ubek” itd., pisać książki dla młodzieży potrafił. A właściwie – uczyć zamiłowania do historii.