Elektra

Okładka książki Elektra Sofokles
Okładka książki Elektra
Sofokles Wydawnictwo: Towarzystwo Naukowe Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego Seria: Źródła i monografie utwór dramatyczny (dramat, komedia, tragedia)
188 str. 3 godz. 8 min.
Kategoria:
utwór dramatyczny (dramat, komedia, tragedia)
Seria:
Źródła i monografie
Tytuł oryginału:
Ἠλέκτρα
Wydawnictwo:
Towarzystwo Naukowe Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego
Data wydania:
2008-01-01
Data 1. wyd. pol.:
1950-01-01
Liczba stron:
188
Czas czytania
3 godz. 8 min.
Język:
polski
ISBN:
9788373064041
Tłumacz:
Robert R. Chodkowski
Tagi:
Elektra Sofokles tragedia Grecja
Średnia ocen

6,3 6,3 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Ciebie zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,3 / 10
18 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
3112
795

Na półkach: , , ,

„Elektra” to festiwal nienawiści, poczucia krzywdy i chęci zemsty uwieńczony krwawym spełnieniem. Sofokles nie jest moim ulubionym antycznym dramaturgiem, ale muszę przyznać, że ten jego utwór czyta się niezwykle lekko. Historia bowiem jest prosta i podana wprost. Nie ma niuansów, a konfliktu tragicznego na siłę trzeba szukać. Matka do spółki z gachem wykończyła ojca dzieciom, a cudem ocalony najmłodszy syn, przy nieustannym dolewaniu oliwy do ognia przez starszą siostrę, pomści pamięć rodziciela. I pomści tak, żeby wszystkich zainteresowanych mocno zabolało.

Elektra jest boginią ocalenia i zemsty w jednym, wiecznym płomieniem na ołtarzu pamięci ojca, ostatnią sprawiedliwą, która nie ugnie się pod pręgieżem ucisku przestępców. A jednak nie umiem postawić jej na równi z Antygoną.

W Antygonie, w jej buncie i byciu wierną swym przekonaniom, widzę szlachetność, której moim zdaniem brak Elektrze. Myślę, ze na taki odbiór tych postaci ma duży wpływ historia ich ojców. Edyp był ofiarą fatum, Agamemnon – no cóż, to nie była kryształowa osobowość. I szczerze mówiąc, uważam, że Klitajmestra miała wiele powodów, by się pozbyć małżonka. Niestety, przy okazji wyrzekła się dzieci.

Irytuje mnie rozpaczająca Elektra – dlaczego własnoręczne nie pozbędzie się matki i jej kochanka, tylko czeka na Orestesa? Rozpacza po ojcu, o losie Infigenii nie pamięta. A przede wszystkim nie ma żadnych skrupułów wobec matki, jaka by ona nie była, ale myślę, że biorąc Freuda za wzór, można by do tego dorobić przyczynę w postaci odrzucenia przez Klitajmestrę córki, jako dziecka z gwałtu, którego dopuścił się Agamemnon.

Przy czytaniu „Elektry” miałam takie dziwne uczucie déjà vu, którego początkowo uchwycić nie umiałam, a które pod koniec skrystalizowało się w przekonaniu, że utwór ten zawiera w sobie miks wątków wykorzystanych w „Hamlecie” i „Makbecie” (nic nie poradzę, Elektra w swej rządzy mordu kojarzy mi się z lady Makbet, przy czym ta pierwsza dużo silniejszą psychikę miała i poniekąd szlachetniejsze pobudki). Takie jest moje postrzeganie tego antycznego dramatu. Zachęcam do sięgnięcia po „Elektrę” – króciutki utwór i jak na swój gatunek bardzo łatwy w odbiorze.

„Elektra” to festiwal nienawiści, poczucia krzywdy i chęci zemsty uwieńczony krwawym spełnieniem. Sofokles nie jest moim ulubionym antycznym dramaturgiem, ale muszę przyznać, że ten jego utwór czyta się niezwykle lekko. Historia bowiem jest prosta i podana wprost. Nie ma niuansów, a konfliktu tragicznego na siłę trzeba szukać. Matka do spółki z gachem wykończyła ojca...

więcej Pokaż mimo to

avatar
714
529

Na półkach: , ,

Jest piąty wiek przed Chrystusem. Sofokles, którego potok stuleci nie zdążył jeszcze zamienić w popiersie z marmuru, siedzi na przydrożnym kamieniu i patrzy w niebo. A na niebie, wysoko nad jego głową, czarne ptaki splatają fata i omeny w skomplikowane wzory ornitomancji. Patrzy i myśli - o ślepym losie, tajemnych zamiarach bogów, miłości kpiącej sobie ze śmierci. Myśli te wkrótce ułożą się w zdania i opiszą losy Elektry, które to dziś, po dwóch i pół tysiącleciach trafiają w moje ręce.

Dwa tysiące pięćset lat to żywioł straszny! Zamienia żywych ludzi w kamienne popiersia, ich wiarę i życia obraca w przeróżne mitologie a twarz każdego z nich przyozdabia taką samą, wykutą w marmurze brodą. Dwa tysiące pięćset lat to rzecz straszna! O, jakże łatwo można ulec ZŁUDZENIU, że to tak daleko, że wszystko to już nieaktualne i przestarzałe! Że w naszym świecie w XXI wieku, to, co stamtąd pochodzi, stać może już tylko w muzeach i kruszeć z wolna i się rozpadać!
Tymczasem, Sofokles siedzi na kamieniu i patrzy w niebo, jest piąty wiek przed Chrystusem, a ptaki na niebie... są TAKIE SAME jak te nad naszymi głowami! Jest zatem TUŻ! Wraz z Elektrą, Antygoną, Edypem, Orestesem, Kreonem... a wszyscy oni wciąż aktualni, i nie zmienia się nic, mimo wszystkich tych stuleci, bo i sam człowiek się nie zmienia. Trwa ten sam, ze swoimi żądzami, tragediami i losem, wobec którego niezmiennie jest bezsilny.


A sama Elektra? Ot studium rozpaczy, które najlepiej podsumują jej rozdzierające zdania, po śmierci krewnego wypowiedziane:
Więc przyjm mnie teraz w twe ciemne ukrycie,
Nic do niczego, bym z tobą złączona,
Mieszkała nadal; wszak w życiu ja tobie
Wszystko dzieliłam po równi; w tej chwili
Umrzeć więc pragnę i lec z tobą w grobie,
Bo ból nie sięga tych, co tam zstąpili.

Jest piąty wiek przed Chrystusem. Sofokles, którego potok stuleci nie zdążył jeszcze zamienić w popiersie z marmuru, siedzi na przydrożnym kamieniu i patrzy w niebo. A na niebie, wysoko nad jego głową, czarne ptaki splatają fata i omeny w skomplikowane wzory ornitomancji. Patrzy i myśli - o ślepym losie, tajemnych zamiarach bogów, miłości kpiącej sobie ze śmierci. Myśli te...

więcej Pokaż mimo to


Cytaty

Więcej
Sofokles Elektra Zobacz więcej
Sofokles Elektra Zobacz więcej
Sofokles Elektra Zobacz więcej
Więcej