Kornel Esti

Okładka książki Kornel Esti Dezső Kosztolányi
Okładka książki Kornel Esti
Dezső Kosztolányi Wydawnictwo: Państwowy Instytut Wydawniczy Seria: Biblioteka Klasyki Polskiej i Obcej [PIW] literatura piękna
261 str. 4 godz. 21 min.
Kategoria:
literatura piękna
Seria:
Biblioteka Klasyki Polskiej i Obcej [PIW]
Tytuł oryginału:
Esti Kornél
Wydawnictwo:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania:
1981-01-01
Data 1. wyd. pol.:
1981-01-01
Liczba stron:
261
Czas czytania
4 godz. 21 min.
Język:
polski
ISBN:
8306005961
Tłumacz:
Magdalena Schweinitz-Kulisiewicz
Tagi:
literatura węgierska XX w.
Średnia ocen

7,8 7,8 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,8 / 10
33 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
1178
1154

Na półkach:

Już „Ptaszyna” tegoż autora była dla mnie cudownym odkryciem, a „Kornel Esti” to dopiero prawdziwie ożywczy wicher znad Wielkiej Niziny Węgierskiej, niosący wybitną inteligencję, ulewy fantazji, wyrafinowany dowcip, ironiczną prawdę o człowieku. Żałuję, że tak późno wystawiłem się na ten powiew. Nieoceniony Marai miał rację: wielka była (kiedyś) literatura węgierska….

Cenię autorów, którzy w swym zainteresowaniu drugim człowiekiem łączą pobłażliwość z empatią, a wręcz lubią swoich bohaterów, nawet gdy to niełatwe. Taki właśnie jest Kosztolányi także i w drugiej swej książce, która dała mi – podobnie jak pierwsza – olbrzymią satysfakcję czytelniczą. Owszem, tekst i realia są nieco staroświeckie (to rok 1933),ale klasa pisarza jest niezależna od tego, kiedy jest czytany, bo i nieśmiertelne problemy wspaniale opisuje.

Na fabułę składają się nowelki, czasem surrealistyczne, niekiedy przewrotne, o zwykłych-niezwykłych zdarzeniach, opowiadanych narratorowi przez Kornela Esti, obieżyświata, niby-pisarza, niby-dziennikarza, kogoś, kto wiele widział, liczne kraje zwiedził, a dar opowieści ma niebywały.

Na początku mówi on narratorowi, jak sobie wyobraża tę książkę: „To wszystko naraz. Dziennik podróży, w którym opowiem, dokąd chciałbym pojechać, biografia pełna przygód, w której opiszę także, ile razy mój bohater umarł we śnie. Jedno sobie jednak zastrzegam. Nie zlepiaj tego w byle jaką, głupkowatą opowiastkę. Niech wszystko pozostanie tym, co było godne poety – fragmentem”.

Nie dziwi mnie zatem, że Marai zachwycał się Kosztolányim, a może nawet się na nim wzorował (?). Dziwie się zaś tylko, iż na LC znajduję tylko trzy opinie - cóż że entuzjastyczne….

Mnie najbardziej zachwycił wątek utopijnego „uczciwego miasta”. Witryna sklepu odzieżowego głosi tam: „Drogie i złe ubrania. Proszę się targować, bo oszukujemy”; cukierni – „Nieświeże ciastka. Pieczone na margarynie z dodatkiem surogatu jajecznego”; sklepu z butami: - „Obuwie deformujące stopy. Gwarantujemy odciski i pęcherze. Wielu klientom amputowano nogi”; a świetlna reklama banku - ”Okradamy. Oszukujemy. Rabujemy”.

Kawiarnia ogłaszała się jako „ulubione miejsce spotkań oszustów i darmozjadów. Ceny są bajońskie a kelnerzy grubiańscy”. O nowościach w księgarni informowano: „Rzecz nie do czytania. Ostatnie dzieło starego sklerotyka. Dotychczas nie sprzedano żadnego egzemplarza”.

Żebracy mają tam tabliczki: ”Nie jestem ślepy. Czarne okulary noszę tylko latem”. Takie są zaś ogłoszenia drobne: „Kasjer z przeszłością, wielokrotnie karany, po wyjściu z wiezienia poszukuje pracy”, ”Psychicznie chora niańka poleca się do małych dzieci”.

Tytuły miejscowych gazet to m.in. „Tchórzliwy rabuś” i „Sprzedawczyk”. W tym ostatnim taki wstępniak: „Za każdą literę w tej gazecie zapłacono. Gazeta uzależniona jest od każdego rządu, nigdy nie wyraża własnych opinii, robi to tylko wtedy, kiedy wymagają tego jej ciemne interesy. Dlatego też ostrzegamy naszych czytelników, którymi głęboko gardzimy i których ignorujemy, każdego z osobna i wszystkich razem, aby nie traktowali poważnie naszych artykułów, by nas ignorowali oraz gardzili nami tak, jak na to zasługujemy, jeżeli taka pogarda jest w ogóle w ludzkiej mocy”(skojarzenia ze współczesnością narzucają się same).

I tłumaczenie tuziemca: „To jest miasto samopoznania. Jeżeli ktoś zdaje sobie sprawę z tego, że ma zły gust, że lubi oklepane frazesy – to co taniutkie, puste, aroganckie – ten kupi (…) U was od tego, co ludzie mówią, zawsze należy ująć, i to dużo, a u nich trzeba tylko trochę dodać. Ani wasze towary nie są tak wspaniale, jak twierdzicie, ani wasi ludzie. Tutejsze towary i tutejsi ludzie zaś nie są znów tacy do niczego, jak sami twierdzą”.

Równie błyskotliwa jest historia profesora potrafiącego zasypiać natychmiast po otwarciu licznych obrad, którym przewodniczy, a wybudzać się na chwilę przed ich zakończeniem.

Prawdziwa tu pochwała tej umiejętności: ”Jego sen był wypełnianiem obowiązków patriotycznych i ogólnoludzkich. Podczas gdy on spał obiektywnie, bezstronnie, neutralnie i bez uprzedzeń, spał tak samo dla prawicy i lewicy, tak samo dla kobiet, jak i mężczyzn, tak samo dla chrześcijan i żydów, słowem, dla wszystkich bez różnicy wieku, płci i wyznania”.

”Jego sen, jak rozpostarte skrzydła anioła łopotał ponad oceanami ludzkiej głupoty i pychy, ponad jałowymi dążeniami i marnymi ambicjami, ponad konwulsjami zazdrości i podłości, ponad wszelką ohydą i pustką tego, co nazywają życiem publicznym, nauką i literaturą” – czytamy w zachwycie, także nad kunsztownym językiem.

Na szczęście jest jeszcze parę książek Autora...

Trochę cytatów:

…Na Wielkiej Nizinie Węgierskiej nie ma ani rzeki, ani gór, ulice i ludzie są jednakowi, a mijające dni i lata przynoszą tak mało zmian. Popołudnia były tu duszne i zakurzone, wieczory długie i ciemne…

….Rodzina była dla niego schronieniem przed tym wszystkim, czego się obawiał. Chroniła go jak duszny, ciemny, lepki i zaśmiecony gołębnik….

…Jeszcze przed chwilą wpadł w rozpacz, że jest taki sam na świecie, teraz natomiast chwyciła go jeszcze większa rozpacz, że jednak nie jest sam na świecie, że prócz niego żyje aż tak wielu ludzi. To było chyba jeszcze straszniejsze…

…On pierwszy wytłumaczył, że dorośli są pożółkłymi, cuchnącymi tytoniowym dymem, nadętymi tyranami i nie zasługują na żaden szacunek, są bowiem paskudniejsi niż my i szybciej poumierają…

…Przypomnij mi o tym, o czym zapomniałem i pomóż zapomnieć to, co pamiętam…

…Jeśli śniło mi się, że byłem w Egipcie, mogę napisać dziennik podroży….

…Ten, kto nie jest już młody, mięknie i potrafi wszystko wybaczyć. Nawet młodość…

….Zawsze lękał się, że może okazać się ordynarny, niedelikatny i nietaktowny w stosunku do człowieka, który jest taki sam jak on – słaby, pragnący szczęścia i skazany na nędzny koniec. Obawiał się, że może go znieważyć, że może go dotknąć jakąś uwagą lub myślą i często – a przynajmniej tak mu się wydawało – wołałby raczej umrzeć, niż sprawić wrażenie, że ów ktoś jest niepotrzebny na tym świecie….

…Brak pewności siebie powodował, że zawsze był skłonny postąpić odwrotnie niż zamierzał…

…On przemycił do moich uczuć kpinę, do rozpaczy bunt, on mi poradził, abym stawał po stronie tych, na których większość pluje…

….Raz zarzucił mi, że zapomniałem o własnej młodości. W tym względzie miał nieco racji. Taki jest jednak porządek życia. Z każdym się tak dzieje….

…Nie urodziłem się po to, by zbawić ludzkość, która, gdy tylko nie gnębią ją pożary, powodzie i zarazy, sama urządza wojny i wywołuje pożary, powodzie i zarazy…

…Od tych idiotycznych nudów, maniackiego gadulstwa, które zwą na ogół poezją liryczną, od tych nudnych i rozwodnionych bzdur, które na ogół nazywają nauką, od tej uszczęśliwiającej człowieka zbędnej gadaniny, od tego cocktailu teorii, który zwą na ogół polityką, pewnej nocy w moim studenckim pokoiku dostałem ataku histerii, zacząłem zezować i krzyczeć, przez dwie godziny bez przerwy darłem się na całe gardło…..

….Oddziały psychiatryczne na całym świecie są jednakowe, podobnie jak parlamenty….

…Przykłady dowodzą, że ludzkość zawsze doprowadzali do nieszczęścia, rozlewu krwi i nędzy ci, którzy entuzjazmowali się sprawami publicznymi, którzy traktowali poważnie swoje posłannictwo, którzy gorąco, uczciwie czuwali, a dobroczyńcami jej byli ludzie zajmujący się tylko własnymi sprawami, zaniedbujący obowiązki, obojętni i śpiący…

…Do tej pory nieporządki na ziemi brały początek stąd, że niektórzy pragnęli zaprowadzić porządek…

Już „Ptaszyna” tegoż autora była dla mnie cudownym odkryciem, a „Kornel Esti” to dopiero prawdziwie ożywczy wicher znad Wielkiej Niziny Węgierskiej, niosący wybitną inteligencję, ulewy fantazji, wyrafinowany dowcip, ironiczną prawdę o człowieku. Żałuję, że tak późno wystawiłem się na ten powiew. Nieoceniony Marai miał rację: wielka była (kiedyś) literatura węgierska…....

więcej Pokaż mimo to

avatar
3500
814

Na półkach: ,

Proza klasyczna w najlepszym wydaniu. Piękny, literacki zmysł autora wynosi czytelnika na wyżyny niesamowitych doznań poznawczych, powodując uruchomienie najskrytszych uczuć i pragnień sięgających zenitu.
Książeczka składa się z kilku opowiadań/rozdziałów dotyczących postaci Kornela Esti alter ego głównego bohatera. Czytając poszczególne fragmenty zagłębiamy się w bezkres beztroskich, młodzieńczych przygód, nietypowych podróży, bogatego arsenału różnorodnych postaci. Autor prowadzi z czytelnikiem pewnego rodzaju grę, prowokując, momentami szokując, czy drażniąc dla uzyskania mocnego efektu swoich wypowiedzi. Mamy tu do czynienia z pewną niedorzecznością, przejaskrawieniem widzianej rzeczywistości z dużą dozą dobrego humoru na wysokim poziomie.
Serdecznie polecam, dla ambitnych.

Proza klasyczna w najlepszym wydaniu. Piękny, literacki zmysł autora wynosi czytelnika na wyżyny niesamowitych doznań poznawczych, powodując uruchomienie najskrytszych uczuć i pragnień sięgających zenitu.
Książeczka składa się z kilku opowiadań/rozdziałów dotyczących postaci Kornela Esti alter ego głównego bohatera. Czytając poszczególne fragmenty zagłębiamy się w bezkres ...

więcej Pokaż mimo to

avatar
343
242

Na półkach: , ,

Znakomity testament literacki i człowieczy.
Oto co zdolny jest wyciągnąć z rzeczywistości umysł wrażliwy.
"Kornel Esti" to pochwała życia i jego różnorodności. Przybiera ona postać zbioru epizodów na poły autobiograficznych, luźno powiązanych osobą głównego bohatera i przedzielonych dla równowagi cezurą czasową. Z otaczającego nas bogactwa i chaosu wybiera Kosztolanyi jeden detal, koncentruje się na nim i buduje wokół niego wciągającą historię. Ma zmysł obserwacyjny, dysponuje bogatym arsenałem środków stylistycznych (w końcu był również, a może przede wszystkim, poetą) i stopniowo układa barwną mozaikę zdarzeń oraz charakterów.
Kilka bardziej psychologizujących opowiadań przypomina trochę historyjki Moravii ze znakomitego zbioru "Rzecz jest tylko rzeczą". Porównanie wypada jednak na korzyść Kosztolanyego, który swobodnie nadaje swej prozie aspekt wielowymiarowości.
Z "Kornela Estiego" przebija mądrość, znajomość ludzi, szczerość pisarska oraz niekiedy subtelny, innym razem absurdalny humor. Autor znakomicie zna swoje rzemiosło, ale jego dzieło jest dowodem na istnienie sztuki.

Znakomity testament literacki i człowieczy.
Oto co zdolny jest wyciągnąć z rzeczywistości umysł wrażliwy.
"Kornel Esti" to pochwała życia i jego różnorodności. Przybiera ona postać zbioru epizodów na poły autobiograficznych, luźno powiązanych osobą głównego bohatera i przedzielonych dla równowagi cezurą czasową. Z otaczającego nas bogactwa i chaosu wybiera Kosztolanyi...

więcej Pokaż mimo to

avatar
55
37

Na półkach:

Świetna książka. Proza nieco eksperymentalna, fragmentaryczna, mocno absurdalna. Pisarz dorównuje talentem oraz kunsztem Virginii Woolf i Williamowi Faulknerowi. Gorąco polecam miłośnikom literatury pięknej.

Świetna książka. Proza nieco eksperymentalna, fragmentaryczna, mocno absurdalna. Pisarz dorównuje talentem oraz kunsztem Virginii Woolf i Williamowi Faulknerowi. Gorąco polecam miłośnikom literatury pięknej.

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    104
  • Przeczytane
    40
  • Posiadam
    14
  • Literatura węgierska
    4
  • Ulubione
    4
  • B. Beletrystyka
    1
  • Teraz czytam
    1
  • 2020
    1
  • Węgry
    1
  • Literatura węgierska i o Węgrzech
    1

Cytaty

Więcej
Dezső Kosztolányi Kornel Esti Zobacz więcej
Dezső Kosztolányi Kornel Esti Zobacz więcej
Dezső Kosztolányi Kornel Esti Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także