Złoto. Cudowna historia generała Johanna Augusta Sutera Blaise Cendrars 6,4

ocenił(a) na 55 lata temu CENDRARS, CZYLI SZTUKA Z POPIOŁÓW
Blaise Cendrars (właśc. Frédéric-Louis Sauser, 1887-1961) – francuski pisarz pochodzenia szwajcarskiego, w swojej powieści „Złoto” oddaje hołd swojemu rodakowi, Johannowi Augustowi Suterowi, którego historia, drukowana w odcinkach w popularnym na początku XX wieku almanachu „Le Messager boîteux”, rozpalała emocje młodocianych czytelników. W swojej korespondencji z amerykańskim pisarzem Henrym Millerem, Cendrars wspomina okoliczności, w jakich poznawał historię generała Sutera, późniejszego bohatera swojej powieści. Wraz z bratem, Jeanem-Georgesem spędzają wieczory w „w przestronnej toalecie, gdzie przechowuje się także zapasy konfitur”. Brat pisarza lubił wspominać, że Blaise Cendrars zaczął pisać „Złoto” między gównem i konfiturami.
Johann August Suter istniał naprawdę, żył w latach 1808-1880 i był potomkiem sławnego podówczas w Bazylei rodu drukarzy. Ścigany przez stróżów prawa i wierzycieli, decyduje się uciec do Stanów Zjednoczonych, przez wiele lat prowadzi tam trudne i skromne życie, by w końcu otrzymać pokaźną ilość ziemi (powierzchnię liczono wtedy w godzinach kwadratowych) i licencję na jej zagospodarowanie. Zakłada pokaźne gospodarstwo, któremu nadaje nazwę Nowej Helwecji. Jednak w 1848 roku na należących do niego terenach odkryta zostaje żyła złota, po latach w tym miejscu powstają miasta: San Francisco i Sacramento. Tu należy przerwać streszczanie fabuły powieści, podpowiem jedynie, że Johann August Suter jest bodaj jedynym człowiekiem, którego zrujnowało złoto. Wszak już Wolter, gdy w swojej powiastce filozoficznej „Kandyd” opowiadał mit o Eldorado, zwracał uwagę, że w miejscu, w którym wszystko zrobione jest ze złota, prawdziwym skarbem staje się grudka ziemi.
Blaise Cendrars nie był bynajmniej jedyny – historię Sutera opisywali także Stefan Zweig (z którym zresztą Cendrars procesował się o plagiat, czego ślad również znajdziemy w korespondencji z Millerem),a jeszcze wcześniej – sam Henryk Sienkiewicz w noweli „W krainie złota”, opublikowanej w tomie „Nowele amerykańskie”. Jak mówią fachowcy, proza Blaise’a Cendrarsa leży na rozmytej granicy między fikcją a reportażem, gdzie trudno odróżnić co jest prawdą, a co zmyśleniem. Dlatego też uprawnione jest twierdzenie, że Suter-bohater i Suter-osoba to, pomimo oczywistych podobieństw, dwie różne postaci. Cendrars „wzbogacił” tę historię o najróżniejsze zmyślenia i niedopatrzenia. Z tego, co udało mi się wynotować – w rzeczywistości bohater nie nazywał się Suter, a Sutter, przybył do Stanów nie 7, a 14 lipca 1834 roku i był to poniedziałek, a nie, jak chce Cendrars – niedziela.
„Cendre” to po francusku „popiół”, „ars” po łacinie oznacza oczywiście sztukę. Cendrars zatem – „sztuka z popiołów”. Taki właśnie jest styl narracji francuskiego pisarza – usypany z popiołów, zmyśleń, przeinaczeń. Niezwykle toporny, niezbyt angażuje – zarówno emocjonalnie, jak i intelektualnie. Przypomina dzieło porzucone, zaledwie szkic, zarys, konspekt wielkiej, epickiej powieści, na jaką zasługuje historia amerykańskiego pioniera. Przeszkadzało mi to nieco w trakcie lektury, w której niewiele było momentów, które by rekompensowały mankamenty narracji. Jednak jest w powieści Cendrarsa pewna wartość ukryta – to także swoiste memento o przewadze bezrozumnej masy, o nieuniknioności porażki choćby najwybitniejszej jednostki, o tym, że człowiek jest z natury istotą złą. Jeśli dodamy do tego jeszcze chciwość – wiadomo, pecunia non olet – to w ten oto sposób otrzymujemy kompletny portret człowieka. Niezwykle wymowne w tym kontekście są pytania zwieńczające powieść: „Kto chce złota? Kto chce złota?”. „A kto nie chce?” – chciałoby się odpowiedzieć. Okazuje się, że odpowiedź nie jest taka oczywista. To wszystko nie pozwala mi ocenić „Złota” jednoznacznie negatywnie i powoduje, że w najbliższym czasie dam drugą szansę Blaise’owi Cendrarsowi – „pisarzowi z popiołów”.