Wspomnienia Beata Obertyńska 8,5
ocenił(a) na 83 lata temu Oto pamiętnik dwóch poetek, matki i córki. Wspomnienia, które sięgają aż do powstania styczniowego i czasu romantycznego uczucia Artura Grottgera i Wandy Młodnickiej - matki i babki autorek. Książka przepełniona jest atmosferą sztuki .
Maryla Wolska ,, (...) w oczach młodopolan była pisarką hermetyczną, znaną przede wszystkim w rodzinnym Lwowie, odizolowaną od głównego nurtu epoki w ukochanym lwowskim domu na Zaświeciu. "
Czytywana jednak nie tylko w Polsce, ale także poza granicami kraju, jako fenomen polskiej liryki kobiecej. Bolesław Prus pisząc o trzech wyznacznikach geniuszu poetyckiego wymienił: fantazję, spostrzegawczość i uczucie. Jej poezja posiadała te trzy cechy :
,,Kocham czar wspomnień, smutny wdzięk dawności,
Woń starych dworów, pustki i lawendy,
Roztwory wielkich, szklanych drzwi – bez gości,
Myśl, że tak wiele przeszło życia tędy,
Życia co płynąc, jak dym się ulatnia –
I żem nie pierwsza i nie ostatnia..."
Swoją wrażliwość mogła zawdzięczać szczególnemu darowi -transowi, od dziecka doświadczała prasłowiańskich wizji. Rodziców to bawiło, przyszłego męża przeraziło ;) We wspomnieniach Wolska wielokrotnie pisze o rozdwojeniu swojej egzystencji, wywołującym stan ciągłego niespełnienia . Młodzieńcze studia malarskie w Paryżu u słynnego malarza secesji Adolfa Muchy, zdecydowała się przerwać z powodu pogłębiającej się wady wzroku, jednak nie zaprzestała malowania - była akwarelistką i portrecistką.
Ważnym miejscem rodzinnym oprócz lwowskiego domu był letni-leśny dom 'Storożka' u podnóża Skolego. Bywali tam gośćmi Staff i Ujejski ,, (...) swojski i pogodny, przyjeżdżał z torbą słoików z konfiturami do „Skolego” na Storożkę (…) nie był zdolny do kłamstwa. Może był na nie zbyt pyszny, dość, że mówił prawdę, choćby nawet ze swoją szkodą. Świadectwo takiego człowieka mogło być wielkiej wartości. Np. o Towiańszczyźnie, o Mickiewiczu, Słowackim, Chopinie..."
Po latach Magdalena Samozwaniec będzie wspominać, że nawet urodą i stylizacją Wolska i jej córki przypominały kobiety grottgerowskie ,, (...) wokół piękne, stare meble, na ścianach poczerniałe obrazy, dagerotypy, portrety rodzinne, ani jednej rzeczy, która by przypominała, że się żyje we współczesnych, a nie dawnych czasach. (...) Maryla i jej dwie córki – Beata i Lela – wyglądały zupełnie, jak gdyby pozowały Grottgerowi do jego kobiecych postaci. Miały klasyczne noski, wielkie smutne oczy, czyste owale twarzy. Maryla, która do końca życia zachowała młode, piękne rysy, czesała się zawsze z przedziałkiem pośrodku głowy i zazwyczaj, jak grottgerowskie kobiety, ubierała się czarno, zarzucając na ramiona czarne szale ."
Poetycki czas na ' Zaświeciu' kończą wspomnienia Beaty Obertyńskiej, o zbliżającej się II wojnie.