Polski działacz społeczny, rewolucjonista, pisarz i poeta polskiego romantyzmu. Zasłynął jako autor wierszy patriotycznych oraz jeden z czołowych członków grona mesjanistycznego Andrzeja Towiańskiego. Współcześnie znany zwłaszcza dzięki powieści poetyckiej Zamek kaniowski oraz powieści gotyckiej Król zamczyska. Obok Antoniego Malczewskiego i Józefa Bohdana Zaleskiego zaliczany do „szkoły ukraińskiej” polskiego romantyzmu.
Pochodził z niezamożnej rodziny szlacheckiej herbu Pobóg. Uczył się w różnych szkołach, najdłużej w szkole bazylianów w Humaniu.
W 1820 przyjechał do Warszawy, wstąpił do tajnego Związku Wolnych Braci Polaków. Gdy wybuchło powstanie w Grecji, w sierpniu 1821 poszedł pieszo na Ukrainę, aby przez Odessę dostać się do Grecji. Zabrakło mu jednak pieniędzy na tę podróż, zatrzymał się więc na Ukrainie. Pozostał tam aż do 1830, prowadząc działalność konspiracyjną. Był ścigany przez policję, co zmuszało go do częstych zmian miejsca zamieszkania. Stworzył wówczas wiele wierszy patriotycznych, m.in. Ucztę zemsty.
W czerwcu 1830 ponownie przyjechał do Warszawy i wstąpił do sprzysiężenia Piotra Wysockiego. Był jednym z uczestników ataku na Belweder. W powstaniu listopadowym walczył w randze kapitana pod dowództwem generała Józefa Dwernickiego. Brał udział w bitwach pod Stoczkiem i Nową Wsią. Po kapitulacji Warszawy wraz z korpusem generała Rybińskiego udał się do Prus. Przekroczył granicę 5 października 1831 roku w okolicach wsi Jastrzębie, gdzie ogłoszono kapitulację i złożono broń. Armia liczyła jeszcze 19 871 osób, w tym 9 generałów, 89 oficerów sztabowych i 416 młodszych oficerów. Wraz z armią na emigrację udały się też władze powstańcze z ostatnim prezesem Rządu Narodowego Bonawenturą Niemojowskim, członkowie sejmu i liczni politycy m.in. Joachim Lelewel, oraz znany poeta porucznik Wincenty Pol. Po przekroczeniu granicy pruskiej na rzece Pissie żołnierze armii polskiej zostali internowani w obozie w zabudowaniach klasztoru franciszkanów w Brodnicy.
Ciążył na nim wydany zaocznie wyrok przez sąd rosyjski - kara śmierci za udział w powstaniu listopadowym.
Osiedlił się w Galicji, kontynuując działalność polityczno-społeczną. W 1832 założył we Lwowie Związek Dwudziestu Jeden, zaś w 1835 w Krakowie Stowarzyszenie Ludu Polskiego. Przyjaźnił się z Michałem Szweycerem, powstańcem listopadowym, któremu zadedykował wiersz Przy sadzeniu róż.
W 1838 wyemigrował do Francji. Tam poznał Mickiewicza i Słowackiego. W 1842 wstąpił do Koła Towiańczyków. Odciął się od swojej dawnej działalności politycznej, zrezygnował też z pisarstwa. Żył w dokuczliwej biedzie.
W 1872 dzięki pomocy przyjaciół wrócił do kraju, zamieszkał we Lwowie. Tam zmarł, został pochowany na cmentarzu Łyczakowskim. Na jego mogile, w alei zasłużonych, społeczeństwo Lwowa wystawiło pomnik dłuta Juliana Markowskiego.
Seweryn Goszczyński jest jednym z tych twórców rodzimego romantyzmu, na których niezatarte piętno odcisnął charakter kultury małej ojczyzny. Poeta dorastał na Ukrainie i w Galicji, gdzie dość wcześnie skończywszy edukację – opuścił szkołę humańską w piątej klasie – przebywał do dwudziestego ósmego roku życia, zdobywając wiedzę w sposób nieregularny, wsłuchując się niejednokrotnie w opowieści ludzi starszych, poznając nie tylko wyższą kulturę, zawartą w literaturze, ale i ludową kulturę lokalną. Lwia cześć dorobku Goszczyńskiego, z Zamkiem kaniowskim na czele, dotyczy mniej lub bardziej bezpośrednio ziem, które poznał jako dziecko i człowiek młody, ich historii, kultury i sytuacji mieszkańców. O ile w przypadku Mickiewicza elementy kultury ludowej Wileńszczyzny były tylko motywem wzbogacającym poetykę romantyczną poprzez możliwość wplatania w romantyczny obraz świata sposobu jego pojmowania i interpretowania dalekiego od światowego, wielkomiejskiego, ale ludowego, zaściankowego, czasem jeszcze pogańskiego, u Goszczyńskiego jest odwrotnie. To nurt romantyczny ze swym irracjonalizmem, rewolucjonizmem i szacunkiem dla dorobku kultur narodowych, dał twórcy możliwość ujęcia spraw Ukrainy, Galicji i ziem sąsiednich – również Karpat z Tatrami w ramy poetyki romantycznej.
Twórczość Goszczyńskiego zalicza się do tak zwanej szkoły ukraińskiej. Silne są w niej echa przywiązania do ziemi i kultury Ukrainy. Jednak owa mała ojczyzna, która tak silny wpływ wywarła na twórczość i postawę autora Zamku kaniowskiego, sięga poza dzikie pola, obejmuje całą Galicję. Był pierwszym, który w literaturze polskiej opisał Gorce, zwiedził je podczas gościnnego pobytu na dworze Leona Tetmajera (krewnego Kazimierza) w Łopusznej. Goszczyński był także jednym z pierwszych, którzy do literatury polskiej wprowadzili motywy tatrzańskie (Dziennik podróży do Tatrów, Oda. Powieść tatrzańska z czasów Bolesława Chrobrego). Goszczyński był opiekunem w czasie górskich wypraw młodego Kazimierza Przerwy-Tetmajera. Legenda głosi, że w czasie jednej z nich miał uratować przyszłego poetę-dekadenta, a wtedy kilkuletniego chłopca, przed upadkiem w przepaść. Tetmajer wspomina to ocalenie w opowiadaniu Stara książka i stara pieśń (jednym z opowiadań cyklu Na skalnym Podhalu),pisząc: „Kiedy miałem lat dziewięć, złapał mnie lecącego w Strążyskach z uboczy od wyschłego koryta potoku, gdzie byłbym się na nic rozbił; on mię potem do poezji pchnął”. Przerwa-Tetmajer zaznacza też istotną rolę Goszczyńskiego jako tego, który odnalazł go dla poezji.
Ach! Pierwsza rozkosz w lubego objęciu,
Kiedy kochana i kocha, dziewczęciu
Daje czuć duszę życia anielskiego.
Lecz kiedy słabą żądze gwałtu ...
Ach! Pierwsza rozkosz w lubego objęciu,
Kiedy kochana i kocha, dziewczęciu
Daje czuć duszę życia anielskiego.
Lecz kiedy słabą żądze gwałtu zbiegą
I co drugiemu sobie wypieszczono,
W zmierzłej lubości obca rozkosz skradnie,
Piekło natenczas wciska się tam zdradnie
I śmierć zapładnia oblubieńcze łono.
Cudze chwalicie swego nie znacie. To powiedzenie, świetnie oddaje stosunek nadwiślańskich miłośników klasycznych opowieści z dreszczykiem, w stosunku do rodzimej prozy, tego typu. Kto bowiem, z zaczytujących się w mrocznych opowiadaniach, które tworzył, Edgar Allan Poe, lub Bram Stoker, kojarzy nazwiska Antoniego Pietkiewicza 1823 - 1903? Czy też, Seweryna Goszczyńskiego? Tymczasem, nasza literatura niesamowita okresu zaborów, wciąż skrywa głęboko ukryte perełki.
Drzewo Przeklęte, Antoni Pietkiewicz 6/10
To opowiadanie, jest połączeniem klasycznych motywów rodzimego romantyzmu, spod znaku Mickiewicza z opowieścią niesamowitą. Pewien podróżny, przejeżdżający przez okolice, którą zamieszkiwała znana mu, a już wymarła rodzina szlachecka, odwiedza miejscowy cmentarz. Tam poznaje, mroczne szczegóły dziejów tego rodu, od Potopu wojsk szwedzkich, po rozbiory. Wracający z zagranicznych wojaży, ostatni z rodu, postanawia zanocować wbrew ostrzeżeniom sług, w pokoju który nawiedza duch jego nieszczęśliwego ojca, jak zakończy się ta noc?
Gość z grobu, Antoni Pietkiewicz. Opowiadanie z 1851 roku 6/10
Pewien arystokrata, żyje zbytkownie i rozpustnie, zaniedbując nawet groby swych rodziców. Pewnego dnia, odwiedza kaplice w której spoczywają, rozwleczone przez dzikie zwierzęta, kości jego przodków, w złości kopie leżącą na ziemi czaszkę. Zdaje mu się, iż słyszy głos, mówiący, że nieboszczyk pofatyguje się do jego pałacu w odwiedziny. Wieczorem arystokrata wyprawia ucztę, na którą zaprasza innych hulaków i płatne panie. Czy coś wydarzy się tej nocy?
Upiór, Józef Ignacy Kraszewski 6/10
Pewien szwoleżer, po zakończeniu wojen napoleońskich, powraca do Polski. Postanawia nabyć majątek w dzierżawę, aby móc się ustabilizować, trafia w poszukiwaniu szansy na korzystną okazje zdobycia owej dzierżawy, do pewnego majątku na Podlasiu. Pech chce, że wszyscy biorą, go tutaj, za zmarłego członka rodu. Czyżby, był upiorem, człowieka który poległ na wojnie, niezdającym sobie sprawy ze swej śmierci i nawiedzającym rodzinne strony, czy tez wyjaśnienie, tej tajemnicy jest o wiele bardziej prozaiczne?
Król Zamczyska, Seweryn Goszczyński 7/10
Najlepsze opowiadanie zbioru. Przybysz z zaboru rosyjskiego, przebywa w gościach u galicyjskiej szlachty. Tutaj poznaje dzieje, tajemniczego szaleńca, który mianuje się Królem opuszczonego zamku. Opowiadanie zawiera wszystkie elementy, klasycznej opowieści gotyckiej. Lochy, przykute łańcuchami kościotrupy, podziemia i ruiny. Tutaj stanowią, jednak, tylko sztafaż, dla o wiele poważniejszej tematyki.
Jakże się cieszę, że w końcu, że nareszcie po wielu, wielu latach uzupełniłam romantyczną wyrwę i wyeliminowałam mój najodleglejszy literacki wyrzut sumienia, czyli przeczytałam utwory Goszczyńskiego.
Nie na darmo to nazwisko i ciekawa biografia zapadły mi w pamięć jeszcze w szkole, jednak gdy minął szkolny czas romantyków, coraz trudniej było mi sięgnąć po te specyficzne uduchowione i pełne niezrozumiałego (dzisiaj) żaru dzieła.
Wydawało mi się, że ich czas przeminął. Bezpowrotnie.
Na szczęście dzięki uhonorowaniu romantyzmu polskiego i wytypowaniu go na patrona roku 2022, za punkt honoru postawiłam sobie przeczytanie dwóch utworów Goszczyńskiego, których tytuły miałam od lat wyryte w pamięci. Jednym z nich jest właśnie „Zamek kaniowski”.
Cóż to za niezwykły poemat!
Tak jak w „Marii” Malczewskiego przenosimy się na wschodnie rubieże, które odmalowane są wspaniałym, obrazowym językiem płynącym z głębi duszy i dziecinnych oraz młodzieńczych wspomnień pisarza.
Jest tam nieszczęśliwa miłość, zdrada, głos puszczyków, upiór, obłąkanie, pieśń ślepego lirnika i jest zemsta.
I okrutna, złowroga i krwawa koliszczyzna ze święconymi na rzeź nożami.
Jakimś specjalnym zmysłem czułam, że nazwiska Seweryna Goszczyńskiego nie wolno mi pominąć i dzięki temu, mój tegoroczny powrót do tradycji romantycznej w jego wydaniu uważam za niezwykle doniosły i ważny, i bardzo, ale to bardzo udany.
Ciężko mi jednak ten poemat polecić, ponieważ to nie jest literatura „dzisiejsza”. Gdyby jednak jakiś fan romantyzmu, dziwnym trafem przegapił tego twórcę i zastanawiał się czy po dzieła Goszczyńskiego warto sięgać - odpowiem, że bardzo warto.