Czytamy w weekend
Czy po BookTargu na Waszą listę książek do przeczytania wskoczyły kolejne tytuły? Tak jest w przypadku części zespołu lubimyczytać.pl - Ewa nie może oderwać się od książek J.D. Barkera, a na najbliższe wolne dni wybrała wampirzy thriller „Dracul”. Adam preferuje lżejsze gatunki, dlatego sięgnie po Malcolma XD, a Mateusz uda sie w daleką podróż do Chin. Z kolei Ania sprawdzi historię narkotyków w III Rzeszy. Szykuje się niezwykły, czytelniczy weekend!
Mówi się, że podróże kształcą. W gruncie rzeczy zgadzam się z tym stwierdzeniem. Ilość i jakość przyswajanej wiedzy zależy jednak od otwartości na nią oraz indywidualnych właściwości chłonnych każdego człowieka. Podróżując możemy się na przykład dowiedzieć, o której godzinie należy wstać z łóżka, żeby zająć najlepszy leżak na prywatnej, przyhotelowej plaży (techniki rezerwacji są różne, ale dominuje chyba metoda „ręcznikowa”). Ktoś inny pozna natomiast niewielki ułamek życia swoich braci i sióstr z Iranu, Kenii, czy Bhutanu, jeśli w te miejsca ich akurat nogi poniosą. Cóż może począć współczesny nomada, którego pandemia siłą uziemiła w domu? Niniejszy portal ma w nazwie czytanie, więc słusznie zakładacie, że nie będę teraz polecał filmów dokumentalnych. Tak, może oddać się lekturze. W swoich czytelniczych wyborach staram się jak najczęściej wybiegać poza umowne literackie centrum świata (przyjmijmy, że chodzi o powieści z Europy Zachodniej i USA). I tak, dzięki książkom Orhana Pamuka, gdy pierwszy raz pojechałem do Stambułu, czułem się jakbym tak naprawdę wracał do miejsca, które dobrze znam. Szeroko otwartymi oczyma wyobraźni oglądałem Nigerię, Rwandę, Ghanę, Jamajkę, czy Kolumbię, żeby wymienić tylko kilka miejsc. Wyzwaniem, a także wyrzutem sumienia, pozostaje dla mnie Azja. W tym roku przeczytałem „Wyznanie maski” Japończyka Yukio Mishimy, które to dzieło uświadomiło mi, jakim błędem byłoby unikanie tego rejonu świata. Do literatury chińskiej podchodziłem z rezerwą po dwóch powieściach Mo Yana, z której jedna bardzo mi się podobała („Kraina wódki”), a drugiej chyba kompletnie nie zrozumiałem („Klan czerwonego sorga”). W ten weekend znowu zapuszczę się do Państwa Środka za sprawą „Czteroksięgu” Yana Lianke, czyli zrobię coś niedostępnego dla samych Chińczyków, w których ojczyźnie owa powieść została zakazana.
Ach, co to było za spotkanie! Rozmowa z J.D. Barkerem, którą przeprowadził Bartek Czartoryski, przypomniała mi, dlaczego uwielbiam książki tego autora. Po pierwsze – dawno na kartach powieści nie spotkałam się z opisem seryjnego mordercy, który naprawdę może się śnić po nocach. (Wspomnę tylko o tym, że jego znakiem rozpoznawczym były małe pudełeczka, które po sobie zostawiał. W środku znajdowały się… oczy ofiar). Po drugie – jego pisarski styl przypomina mi najlepsze książki Stephena Kinga – w rozmowie zresztą autor opowiadał, jak doszło do jego współpracy z Mistrzem Grozy. Po trzecie wreszcie, Barker pisze apetyczne, grube powieści, idealne na długie jesienne wieczory. Takie jest choćby „Szóste dziecko”, ostatnia część cyklu z detektywem Samem Porterem, za który pokochałam autora.
Podczas spotkania w ramach BookTargu J.D. Barker opowiadał także o innych swoich publikacjach –powieści napisanej razem z Jamesem Pattersonem czy książce, w której wraz z Dacre Stokerem wraca do mitu o najbardziej przerażającym wampirze popkultury. „Dracul” to 537 stron, na których autorzy mają zamiar udowodnić, że potwory żyją naprawdę. Zapowiada się strrraszny weekend!
Zauważyłem, że wybierając książki, których będę słuchać w formie audiobooków, podświadomie kieruję się w stronę innych pozycji, niż tych czytanych w sposób tradycyjny. Na papierze częściej w moje ręce trafiają reportaże i literatura piękna, czyli lektura, która wymaga ode mnie, jako od czytelnika, większego skupienia. W moich słuchawkach zaś najczęściej lądują książki trochę lżejsze.
Tak też będzie i w ten weekend. Cotygodniowe sprzątanie domu będę uskuteczniał wraz z „Edukacją” Malcolma XD. Książką, w której autor w niezwykle barwny sposób opowiada o polskiej rzeczywistości; o pracach na śmieciówkach i wyzyskiwaniu stażystów, zjawisku patodeweloperki, a także o zwykłych cwaniakach udających wielkich biznesmenów i poruszających się po tej cienkiej linii demarkacyjnej, oddzielającej prawo od bezprawia.
Jak napisał Łukasz Orbitowski: „«Edukacja»to książka wesoła z wierzchu i smutna w środku”. Po przesłuchaniu paru rozdziałów muszę mu przyznać rację.
Długie jesienne wieczory aż proszą się o to, żeby zasiąść w fotelu, napić się herbaty i poczytać o rzeczach fascynujących i niezwykłych. A dla mnie do rzeczy takich należą z całą pewnością opowieści o tym, dlaczego w nazistowskich Niemczech stało się to, co się stało. I jak to możliwe, że tak wielki i mądry naród popłynął i poddał się zbrodniczej ideologii. Dlatego na ten weekend zaplanowałam zagłębienie się w książce Normana Ohlera „Trzecia Rzesza na haju. Narkotyki w hitlerowskich Niemczech”.
Norman Ohler przygotowując tę książkę przeprowadził pięcioletnią kwerendę w archiwach niemieckich i amerykańskich i to właśnie wyniki tych badań złożył w popularnonaukową całość. Temat narkotyków w III Rzeszy nie jest jeszcze powszechnie znany i poruszany, dlatego tym bardziej cieszę się, że w końcu pojawiła się publikacja na ten temat.
Jak czytać tę książkę? Do końca i z ostrzeżeniem:
Diagnoza: „O narkotykach w Trzeciej Rzeszy nie tylko opinia publiczna, lecz nawet historycy wiedzą zadziwiająco mało”. Działanie: żądza krwi masowych morderców nie mogła się brać zawsze z powietrza! „Krążąca w nich krew wcale nie była czysto aryjska, a raczej chemicznie niemiecka – i do tego dość toksyczna”. Zagrożenia: „opisywanie historii nigdy nie jest tylko nauką, lecz zawsze także fikcją”. Działania niepożądane: „występuje często lub bardzo często: zachwianie światopoglądu, a przez to irytacja, czasami powiązane z nudnościami i bólami brzucha”.
Ach już się nie mogę doczekać! W ten weekend z książką „Trzecia Rzesza na haju” poznam historię narkotyków w Niemczech, dowiem się jak to się stało, że heroina sprzedawana była jako lek przeciwbólowy czy jak wykorzystywano narkotyki w wojsku i podczas przesłuchań. W ten weekend będę zgłębiać ten fascynujący temat, a wszystkich szukających równie ekscytujących ciekawostek zapraszam na Ciekawostki Historyczne i Twoją Historię, tam też przeczytacie niezwykłe informacje o codziennym życiu w III Rzeszy.
Co wspólnego z narkotykami miał sam Adolf Hitler? I czy można nazwać go największym lekomanem wśród dyktatorów? Na wszystkie te pytania znajdziecie odpowiedź na stronie Ciekawostki Historyczne.
[kk]
komentarze [144]
W weekend zakończyłam spotkanie z Gałęziste (wydanie 2019) oraz Cień smoka i Olbrzym. Rozpoczęłam lekturę Służąca - to moje pierwsze spotkanie z autorką i jak dotąd powieść mnie wciągnęła
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postUczucie melancholii zaczęło doskwierać. Pieśń Lodu i Ognia i Taniec ze smokami. Część 2 właśnie skończone.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Kończę czytać Skowyt nocy
wysłuchałam Wezwanie i teraz słucham Sprawa podzielonego domu
Zacząłem czytać :
Igranie z duchami
Zapowiada się ciekawie :).
Słucham klasyki fantastyki
Ja, robot
czytam Wyznania patrycjusza
Sześć światów Hain
Daj znać proszę czy warto kupić sześć światów Hain marzy mi się całą koleja Le Guin:)
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postWarto, chociaż wydane w jednej książce sprawiają trudności w czytaniu. Ja kiedyś przeczytałam 2 ksiązki z tej serii i były interesujące. Przeczytałam kiedyś cały cykl Ziemiomorze. Jej ojciec był światowej sławy antropologiem i to widać w jej twórczości. W tych baśniach najważniejszy jest człowiek i jego stosunek do świata i innech.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postPozycja którą już od dłuższego czasu chciałam poznać Znachor. Profesor Wilczur.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postWarto po przeczytaniu książki jeszcze raz obejrzeć film.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post