-
ArtykułyTeatr Telewizji powraca. „Cudzoziemka” Kuncewiczowej już wkrótce w TVPKonrad Wrzesiński2
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 17 maja 2024LubimyCzytać304
-
Artykuły„Nieobliczalna” – widzieliśmy film na podstawie książki Magdy Stachuli. Gwiazdy w obsadzieEwa Cieślik3
-
Artykuły„Historia sztuki bez mężczyzn”, czyli mikrokosmos świata. Katy Hessel kwestionuje kanonEwa Cieślik14
Biblioteczka
2014-04-28
2014-02-28
2013-11-21
,,Ze względów oszczędnościowych polecam zgasić światłość wiekuistą...''
,,Ze względów oszczędnościowych polecam zgasić światłość wiekuistą...''
Pokaż mimo to2012-09-22
Na uwagę zasługuje dopracowana szata graficzna. Interesująco rozmieszczone zdjęcia, dokumenty.Rozróżnienie czcionkowe słów Kafki oraz autora. Czytelny podział na rozdziały, podrozdziały.
W moim odczuciu jest to jednak pozycja niezwykle hermetyczna, nic nowego do tematu nie wnosząca.
Powiela powtarzane wielokrotnie cytaty z Dzienników Kafki.
Myślę, że może być pomocna przy pisaniu pracy maturalnej. Wiedza w niej zawarta jest jednak elementarna. Ciekawsze informacje dotyczące biografii Kafki można znaleźć w internecie.
Na uwagę zasługuje dopracowana szata graficzna. Interesująco rozmieszczone zdjęcia, dokumenty.Rozróżnienie czcionkowe słów Kafki oraz autora. Czytelny podział na rozdziały, podrozdziały.
W moim odczuciu jest to jednak pozycja niezwykle hermetyczna, nic nowego do tematu nie wnosząca.
Powiela powtarzane wielokrotnie cytaty z Dzienników Kafki.
Myślę, że może być pomocna przy...
2012-05-28
Banalna, przewidywalna, napisana w celu zarobienia grubej kasy na śmierci artystki.
Nic odkrywczego, a przy okazji jakaś niezwykle sugestywna, koloryzacja ojca Amy.
Lepiej przesłuchać jeszcze raz ,,Frank'' i ,,Back to Black''.
Zdecydowanie strata czasu;/
Banalna, przewidywalna, napisana w celu zarobienia grubej kasy na śmierci artystki.
Nic odkrywczego, a przy okazji jakaś niezwykle sugestywna, koloryzacja ojca Amy.
Lepiej przesłuchać jeszcze raz ,,Frank'' i ,,Back to Black''.
Zdecydowanie strata czasu;/
2012-05-23
2012-05-07
Sama nie wiem czy ukończenie tej książki można nazwać przeczytaniem.
Graficznie wykonana bez żadnych zarzutów. Miękka, delikatna okładka, która naprawdę fajnie leży w dłoni.
Cytaty zawarte w tej pozycji potwierdzają, że Johnny Deep, oprócz świetnego stylu i wyglądu, jest mega inteligentnym mężczyzną.
"W moim rodzinnym domu nigdy się nie przelewało, więc znam wartość pieniędzy, ale wiem też, jak sobie radzić, kiedy mam ich bardzo mało. Gdybym od jutra przestał dostawać propozycje ról i stracił cały majątek, to potrafiłbym przetrwać i zacząć wszystko od nowa. Grałbym na gitarze, pracował na stacji benzynowej, cokolwiek. Tak długo, póki można oddychać i ma się sprawne ręce, przyszłość stoi otworem."
Bardziej album do przejrzenia, niż pozycja do zgłębienia :)
Sama nie wiem czy ukończenie tej książki można nazwać przeczytaniem.
Graficznie wykonana bez żadnych zarzutów. Miękka, delikatna okładka, która naprawdę fajnie leży w dłoni.
Cytaty zawarte w tej pozycji potwierdzają, że Johnny Deep, oprócz świetnego stylu i wyglądu, jest mega inteligentnym mężczyzną.
"W moim rodzinnym domu nigdy się nie przelewało, więc znam wartość...
2012-04-18
2012-03-30
2012-01-22
2011-12-18
2011-11-25
Zamilczmy wpatrując się, w ciężką- grobową okładkę i pozwólmy zamieszkać w sobie tej historii.
''krzyknąłem na Nią przed dziesięciu laty
odeszła
w pantoflach z czarnego
błyszczącego papieru
"nie tłumacz się - powiedziała - nie trzeba"
krzyknąłem na Nią w pustym szpitalnym korytarzu
był lipiec upał
łuszczyła się farba olejna
na ścianach
pachniały lipy
w miejskim pokrytym kopciem
parku
ja bezbożny
chciałem dla niej wypłakać łąkę
kiedy konając
odpychała zdyszana
puste i straszne zaświaty. ,,
Niezwykła pod każdym względem.
Totalny ekshibicjonizm w ukazaniu uczuć pomiędzy rodzicem, a dzieckiem.
Zamilczmy wpatrując się, w ciężką- grobową okładkę i pozwólmy zamieszkać w sobie tej historii.
''krzyknąłem na Nią przed dziesięciu laty
odeszła
w pantoflach z czarnego
błyszczącego papieru
"nie tłumacz się - powiedziała - nie trzeba"
krzyknąłem na Nią w pustym szpitalnym korytarzu
był lipiec upał
łuszczyła się farba olejna
na ścianach
pachniały lipy
w miejskim pokrytym...
2011-08-16
2011-07-25
Bardzo zgrabna biografia. Umiejętnie powiązanie odnośników związanych życiem osobistym Hemingwaya, na tle poszczególnych utworów. Dwa obszerne rozdziały poświęcone warsztatowi mistrza. Ukazanie drogi literackiej, którą objął i był jej wierny aż do końca swojego życia. Bowiem jako jeden z nielicznych, ówczesnych pisarzy zrezygnowała z zdobnictwa opierając swoją prozę na wyjątkowej oszczędności, a wręcz skąpstwie słów. Możemy zajrzeć autorowi przez ramię śledząc jego warsztat, dobór i rozwój narracji, sposób kreowania bohaterów, kształtowanie dialogów.
Genialnym pomysłem jest również umieszczenie najlepszych fragmentów dzieł Heymingwaya. Mogłam podziwiać jego rozwój literacki na przestrzeni czasu.
Kalendarium dotyczące autora i jego epoki jest uzupełnieniem i gruntowną, usystematyzowaną powtórką informacji, które zdobyłam na jego temat. Możemy również śledzić zmiany zachodzące na świecie i ich wpływ na autora.
Myślę, że ta pozycja może posłużyć jako bibliografia do pracy maturalnej, lub być sposobem na ugruntowanie wiedzy dotyczącej tego autora i jego dzieł.
Zdecydowanie polecam i czekam, aż w moje ręce wpadnie kolejna część serii ,,Człowiek i twórca,,.
Bardzo zgrabna biografia. Umiejętnie powiązanie odnośników związanych życiem osobistym Hemingwaya, na tle poszczególnych utworów. Dwa obszerne rozdziały poświęcone warsztatowi mistrza. Ukazanie drogi literackiej, którą objął i był jej wierny aż do końca swojego życia. Bowiem jako jeden z nielicznych, ówczesnych pisarzy zrezygnowała z zdobnictwa opierając swoją prozę na...
więcej mniej Pokaż mimo to
Odnaleźć swoją drogę życiową jest bardzo trudno. Poszukiwania nie należą do łatwych. Pełne są wyrzeczeń, rygorystycznych działań.Zresztą, gdy już jesteśmy przekonani, że obraliśmy odpowiedni kierunek, sytuacja się komplikuję. Pojawiają się nowe przeciwności. Utrzymanie, więc odpowiedniego kursu również staję się nie lada wyczynem.
O wiele łatwiej, więc przyjąć postawę balansowania między marzeniem, a rzeczywistością. Rozwijać swoje zainteresowania, nie rezygnując z rutyny codziennego życia. Swojej pasji poświęcać się po godzinach. Zamknąć ją w ramach pewnych godzin i określić jej zasięg z ogromnym pietyzmem.
Czy jednak tak neutralna postawa gwarantuję oczekiwane rezultaty? Może jest jedynie zabezpieczeniem przed klęską, która jest nieodłącznym czynnikiem zwycięstwa.
Często budząc się wczesnym porankiem, znajduję się w stanie lekkiego letargu. Przecieram oczy z obawą czyhającego na mnie niebezpieczeństwa.Zdarza mi się, że nie wiem, gdzie dokładnie się znajduję, a tym bardziej nie wiem kim jestem. Po chwili ten stan ustępuję. Zmysły pomagają odnaleźć się zastałej rzeczywistości.
Jak jednak reagowalibyście, gdyby poczucie braku przynależności towarzyszyło wam nieustanie?
Wasza droga życiowa, wciąż przeobrażałaby się niezgodnie z waszym oczekiwaniem?
,,Pasja życia,,Stone jest książka, która porusza motyw poświęcania się swoim pasją, oraz poszukiwaniu swojej przestrzeni oraz miejsca w społeczeństwie.
Tułaczem, a zarazem głównym bohaterem tej książki, jest postać znana nam wszystkim.
Mistrz europejskiego impresjonizmu, a zarazem szaleniec, którego malarstwo naznaczyło w sposób niezwykły. Stał się, bowiem orędownikiem sztuki niezrozumiałej jego pokoleniu. Buntownikiem, który oprócz swojego brata Thea, był odrzucany przez społeczeństwo.
Nie wiem w jakim stopniu książka ta oddaję prawdziwy obraz Vincenta van Gogha. Możliwe,że przerysowuję jego postać w sposób dość umiejętny, aby zainteresować czytelnika. Sprawdzałam większość faktów, z tymi zamieszczonymi na anglojęzycznych stronach poświęconych temu artyście i większość się zgadza. Aby utwierdzić się jeszcze w ich prawidłowości, postaram się przeczytać kolejną pozycję poświęconą temu artyście, gdy tylko nastąpi taka możliwość.
Muszę jednak przyznać, że świat wykreowany w tej powieści zachwycił mnie. Wsiąkłam w jego obrys, zapominając o istnieniu podziału doby na :dzień i noc.
Urzekł mnie sposób prowadzenia akcji, oraz skupienie się nie tylko na drodze artystycznej Vincenta, lecz przestawnie go w spójności z przeszłością, którą ukształtowała jego późniejszą postawę. Podział książki, na rozdziały zatytułowane nazwą miejsca, które stało się przełomowe dla artysty, uważam za niezwykle trafne.
Nie jednak struktura książki, styl czy język jest głównym atutem tej powieści.
Dla mnie, najcenniejszym aspektem tej pozycji, jest genialne ujęcie rozwoju van Gogha, kreacja jego postaci, oraz nakreślenie pasji, z którą tworzył.
Brak tu chwil zawahania. Od momentu w którym Vincent odkrył malarstwo,nie rezygnuję niego. Szał, później postępujący obłęd jest brzemieniem, którym okupiona jest jego sztuka. Poświęca się jej jednak, nie licząc się z konsekwencjami. Żyjąc pełnią artystycznego życia.
Wie, że tworzy coś, co dopiero po sięgnięciu bruku zostanie postrzeżone i docenione.
Nic nie poradzę, że moje obrazy się źle sprzedają. Ale nadejdzie czas, gdy ludzie zrozumieją, że są warte znacznie więcej niż cena farby, której użyłem do ich namalowania.
Ta książka stała się dla mnie przewodnikiem do nowej, lepszej interpretacji dzieł tego autora. Szkoda,że w książkę nie można było zobaczyć reprodukcji, które w danej chwili były opisywane. Myślę, że wtedy odbiór tej pozycji, byłby pełniejszy.
Po raz kolejny uświadomiłam sobie również jak ogromnym brzemieniem jest geniusz jednostki, nieszablonowość. Piękna, wybitna sztuka powstaję w katuszach niezrozumienia, bólu psychicznego oraz fizycznego( głodu, nędzy).
Będąc ogromną miłośniczką sztuki, aż boję się pomyśleć ile młodych, utalentowanych ludzi, jest w podobnej sytuacji. Walczą o swoją ,,pasję życia,, , a my przechodzimy obok nich przekreślając ich twórczość. Depcząc bezwzględnie prekursorów przyszłych nurtów.
Z całego serca polecam !!!
Odnaleźć swoją drogę życiową jest bardzo trudno. Poszukiwania nie należą do łatwych. Pełne są wyrzeczeń, rygorystycznych działań.Zresztą, gdy już jesteśmy przekonani, że obraliśmy odpowiedni kierunek, sytuacja się komplikuję. Pojawiają się nowe przeciwności. Utrzymanie, więc odpowiedniego kursu również staję się nie lada wyczynem.
O wiele łatwiej, więc przyjąć postawę...
Ciasne, zatłoczone kawiarnie, których ściany nasiąkły już dawno dymem papierosowym. Efektownie lawirująca między budynkami dzielnic ,,Miasta Królów,, poranna mgła zmieszana z zanieczyszczeniami. Dość parny i przytaczający, a zarazem przesiąknięty klimatem orientalnych przypraw i namiętności obraz Limy naszkicował nam autor książki ,, Ciotka Julia i skryba,,.
Z tą książka miałam nie mały problem, gdyż literatura iberoamerykańska nie jest w żadnym wypadku moją ulubioną. Dość snobistycznie skusiłam się jednak z powodu Nobla, którego autor uzyskał w 2010. Jakie są moje wrażenia?
Muszę powiedzieć, że dość mieszane. Początek książki czytałam dość opornie, dłużyło mi się, ostatnie jednak 200 stron, połknęłam w niecałe 2 godziny.
Na początku trudno było mi odgadnąć, w jaki sposób autor poprowadzić chce fabułę. Od początku bowiem stawia przed nami trudne zadanie. Każdy rozdział przedstawia nowy wątek, zupełnie odmienny scenariusz i historie odmiennych bohaterów. Na początku wydaję nam się, że autor celowo opowiada kilka historii równolegle, aby na końcu, dość standardowo spiąć ją klamrą wspólnych wydarzeń. Nic jednak bardziej mylnego. Mario Vargas Llosa postanawia bowiem, przeplatać główny wątek powieści z fabułą odcinków radiowego słuchowiska, przerywając ich treść w kulminacyjnym momencie. Ten zabieg, podobnie jak radio, czy telewizor, pozwala nam odpocząć od głównej akcji i zaostrza apetyt.
Ta książka jest fascynująca również z powodu głównego wątku autobiograficznego. Bohaterem, który naszkicowany jest tu najwyraźniej jest Mario. Młody, niedoświadczony mężczyzna, który próbuję dorosnąć w każdym aspekcie swojego życia. Aby uniezależnić się od rodziców podejmuję pracę jako dziennikarz radiowy. Równorzędnie studiuję i planuję, ku niezadowoleniu ojca, przyszłość związaną z literaturą. W jego życiu nie dzieję się nic nadzwyczajnego, do momentu pojawienia się ciotki Julii. Od tego momentu historia nabiera rumieńca i nutka skandalu już drży w powietrzu. Między tymi bohaterami rozwija się bowiem powoli dość efektowny romans, którego charakter lubieżności determinuję wiek ciotki Julii oraz stan cywilny: rozwódka. Nie chce zdradzać wam szczegółów, bo już pewnie sami jesteście ciekawi, jak potoczą się dalsze losy tej pary.
Może na ślubnym kobiercu, a może rodzina zdusi uczucia Mario w zarodku?
Czy nie będziecie jeszcze bardziej ciekawi tej historii jeśli powiem, że podobne wydarzenia miały miejsce w autentycznie, a ich bohaterem był sam autor?
Najważniejszym atutem tej książki jest jednak dla mnie, ukazanie procesu tworzenia. Śledząc losy dwóch przeciwstawnych bohaterów.
Pojawia się tu bowiem postać skryby, który będąc grafomanem tworzy słuchowiska radiowe. Jest to dla niego ogromny wysiłek, którego efektem jest pogłębiające się szaleństwo.
Z drugiej strony ukazany zostaję młodego, nieupierzony pisarz , który stawia pierwsze kroki w tym zawodzie. Jednak jego dorobek życiowy jest za mały, aby mógł stworzyć coś wybitnego, a jego próby twórcze są dość nieudolne.
Zaskakujące w tej książkę jest również to jak wybitnie, autor przechodzi z jednej narracji w drugą. Balansuję między nieudolnym, lekko prostackim i gwałtownym stylem skryby, za chwilę plastycznie przechodząc w styl autorski.
Proza Llosa to umiejętnie przeplatanie wątków, tematów. Plastycznie modelowanie fabuły i solidność warsztatu. Czytając tą książkę, czujemy jak wiele autor włożył w nią surowej pracy i zaangażowania. Nie ma tu przypadkowych zdań i chociaż wydawać by się mogło, że konstrukcja przypomina rozbudowany brulion, jest to efekt jak najbardziej zaplanowany.
To powieść niezwykle cenna od strony warsztatowej.
O tym jak wielu potrzeba godzin, przeróbek , trudu i ciągłego redagowania tekstu, aby stworzyć dobrą powieść.
Jeśli chcecie przez dziurkę od klucza przyjrzeć się procesowi twórczemu, tą pozycję polecam Ci z czystym sumieniem!
Ciasne, zatłoczone kawiarnie, których ściany nasiąkły już dawno dymem papierosowym. Efektownie lawirująca między budynkami dzielnic ,,Miasta Królów,, poranna mgła zmieszana z zanieczyszczeniami. Dość parny i przytaczający, a zarazem przesiąknięty klimatem orientalnych przypraw i namiętności obraz Limy naszkicował nam autor książki ,, Ciotka Julia i skryba,,.
Z tą książka...
Raczej komunały.
Llosa jako eseista równie barwnie operuje piórem.
Warto, bo krótkie, a zarazem warto sobie nawet tak oczywiste pojęcia raz na jakiś czas przypomnieć :)
Raczej komunały.
Pokaż mimo toLlosa jako eseista równie barwnie operuje piórem.
Warto, bo krótkie, a zarazem warto sobie nawet tak oczywiste pojęcia raz na jakiś czas przypomnieć :)