-
ArtykułyCzy to może być zabawna historia?Dominika0
-
ArtykułyAntti Tuomainen: Tworzę poważne historie, które ukrywam pod absurdalnym humoremAnna Sierant2
-
ArtykułyKsiążka na Dzień Dziecka: znajdź idealny prezent. Przegląd promocjiLubimyCzytać1
-
Artykuły„Zaginiony sztetl”: dalsze dzieje Macondo, a może alternatywna historia Goraja?Remigiusz Koziński3
Biblioteczka
2024-05-23
2024-05-20
2024-05-09
Książka zatytułowana "Spisek", której autorem jest Robert Harris, to druga część cyklu " Trylogia Imperium Rzymskiego". Podobnie jak w poprzedniej częścią głównym bohaterem jest oczywiście Cyceron. No i oczywiście cała reszta polityków z czasów chwiejącej się republiki. A czytelnik ma okazję zagłębić się w realia polityczne epoki. W to wszystko co było ciekawe jak to imperium funkcjonowało, po cienie i blaski rzymskiej polityki. Polityków kusiły całe worki rzymskich sestercji i wpływy jakie dzięki temu można było uzyskać. Kusiła również władza, dla niektórych z samym Juliuszem Cezarem na czele formuła jaką dawała republika była zdecydowanie za ciasna i trzeba było coś z tym zrobić.
Cycero utrzymał się w grze politycznej został konsulem jak sam napisał, w tym 63 r. p. n. e., jego zadaniem było: "Nie tylko rządzenie republiką, ale jeszcze jej ratowanie – co za niewdzięczna praca". Problemem było, że była to gra o coraz większą stawkę, łącznie z życiem w sensie dosłownym, ponieważ na republikę przyczaiły się polityczne drapieżniki, którzy byli weteranami wielu bitew i starć politycznych. Do gry wszedł również nowy zawodnik, Juliusz Cezar, jeszcze w miarę młody, ale jak wiemy, był niezwykle inteligentny i z tego argumentu potrafił robić równie dobry użytek co stosowanie argumentu siły, jak wiemy z historii jego legiony były wierne swojemu wodzowi.
W tym zamieszaniu próbował odnaleźć się Cycero, który walczył jak lew w obronie swoich ideałów, ale miał świadomość, że jest skazany na porażkę. Mógł czekać na nieuchronny koniec lub przyłączyć sie do jednej z opcji politycznej obalającej republikę. Postawił na Cezara. No ale o tym co było czytelnik dowie się z ostatniego tomu cyklu.
Rzecz jasna pojawia się tutaj również Tiron, niewolnik Cycerona, jak zwykle spisywał mądrości swojego szefa, brał udział jako pomocnik we wszystkich wydarzeniach. Często też bywał gońcem ułatwiając politykowi zarówno tajne negocjacje z innymi jak i przekazywanie poglądów Cycerona innym w czasie zakulisowych rozgrywek politycznych. Bo nie trudno się domyśleć, że nie wszystko działo się w senacie i innych urzędach republiki.
Na pewno ciekawie czyta się tą literacką biografię Cycerona, czytelnik ma okazję bliżej poznać tą epokę. Realia pod kątem literackim zostały świetnie opisane. Podobnie sprawa ma się z kreacją bohaterów, w tym oczywiście Cycerona. Książka jest bardzo ciekawa. Warto przeczytać.
Książka zatytułowana "Spisek", której autorem jest Robert Harris, to druga część cyklu " Trylogia Imperium Rzymskiego". Podobnie jak w poprzedniej częścią głównym bohaterem jest oczywiście Cyceron. No i oczywiście cała reszta polityków z czasów chwiejącej się republiki. A czytelnik ma okazję zagłębić się w realia polityczne epoki. W to wszystko co było ciekawe jak to...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-05-07
Żona [ w: ] Andrzej Pilipiuk, Karpie bijem
W sumie czytelnicy opowiadań o Jakubie Wędrowyczu, których autorem jest Andrzej Pilipiuk z grubsza wiedzą czego mogą się spodziewać. Mamy tu najczęściej przygody dwóch wiekowych postaci, samych siebie nazywają menelami, bo trunki wysokoprocentowe piją w ilościach iście rekordowych. Autor puszcza do czytelników oko, nie róbcie tego w domu, więc wiemy co jest grane. Tyle tylko, że nowe tomy trzeba pisać w taki sposób, żeby z jednej strony nie zniechęcić starych czytelników nie wiadomo jakimi eksperymentami, a z drugiej zachęcić tych nowych do czytania tych tomików opowiadań fantastycznych. A już na pewno nie mogą one być nudne. A w przygodach Jakuba i jego kumpla Semena intrygujące jest to, że z reguły są one śmieszne, a w końcu śmiech to zdrowie. Wynika z tego, że czytanie, przynajmniej niektórych opowiadań to zdrowie. Na pewno mają je wiekowi bohaterowie, bo wychodzą cało z mnóstwa opresji i wypijają flaszki.
Niewątpliwie sporo motywów się powtarza, na pewno odwieczny konflikt na linii Wędrowycze – Bardaki, obecny niemal w każdym opowiadaniu. Pojawia się motyw wojennych przygód, kiedy odrobinkę młodsi Semen i Jakub działali w partyzantce Wypruwacza. Interesujący był motyw, że natura potrafi się zbuntować, bo zarówno karpie z Wisły w Warszawie, jak i krakowskie gołębie potrafią namieszać i nawet takim fachowcom od nietypowej roboty jak Jakub i Semen potrafią kłopotów narobić. Domyśleć się z góry można, że panowie dają radę, ale i tak jest ciekawie. Fajne jest opowiadanie o gumofilcach z kosmosu, jedną parę butów od kosmitów dostał Semen. Pech polegał na tym, że wszyscy podarunki pogubili a kosmici po stu latach się o swoje upomnieli. Interesujące są Wędrówki przez portale do alternatywnych światów. Przypomina to wyprawy elfa wiedzącego Awallacha z uniwersum Wiedźmina. Portali nie musiała szukać Ciri, bo ona wędrowała gdzie chce i na tym polegała jej wyjątkowość. Tutaj u Pilipiuka alternatywni Jakubowie i Semenowie pomagali "naszemu" Jakubowi i Semenowi w różnych sprawach,.
Cokolwiek by się nie dało opowiedzieć o tych opowiadaniach Andrzeja Pilipiuka zawartych w tomie pt. "Karpie bijem", to niewątpliwie opowiadanie pod tytułem " Żona" jest fascynujące i oryginalne. Oczywiste, że wszyscy wiedzą, że Jakub ma syna, wnuka, prawnuka. Wszyscy mieszkają w Warszawie i są dobrze sytuowani, często pomagają Jakubowi w problemach z wymiarem sprawiedliwości np. Jak pamiętamy, są koncepcje, młody prawnuk Jakuba w przyszłości będzie rządził światem. Jeden z klanu Wędrowyczów pracuje w branży gier komputerowych, no zapewne tego typu wiedza z innej bajki też Jakubowi przydać się może. Wynika z tego jak mówi pewna piosenka "do tanga trzeba dwojga", więc prosty logiczny wniosek, że musiała być kobieta i to żona, bo inaczej byłyby problemy z kościołem. Choć Jakub przesadnie religijny nigdy nie był, to z proboszczem wolał dobrze żyć. Do sprawy Heleny Wędrowycz, na skutek Bardakowego donosu, dokopali się policjanci z Wojsławic Birski i Rowicki. Rozpoczęto sprawę podejrzenia o morderstwo. Czyli kolejny plan przyskrzynienia Jakuba był już gotowy. Wystarczyło wziąć się za robotę.
Przypadek chciał, że Jakuba odwiedził jasnowidz Kamil, który mówił, że przypadkiem zaszkodził Jakubowi i trzeba to odkręcić. Po pierwsze nadprzyrodzoną akcją Jakub dowiedział się, że mundurowi znowu coś knują przeciwko niemu i że chodziło o jego żonę, która na skutek jakiegoś czaru spała od kilkudziesięciu lat i nawet jeśli dałby radę z tym coś zrobić to śpieszył się z tym powoli. Wiadomo, za picie, sprowadzanie kumpli do domu i kosmiczny bajzel w chacie dostałby zdrowo po głowie od małżonki. Plan polegał na tym, żeby Helenę obudzić na jeden dzień, czyli tyle ile trzeba, żeby policjanci, w tym posiłki z Lublina, zobaczyli co trzeba i pojechali skąd wrócili. No trzeba było troszkę podziałać w chacie Jakuba i dopiero potem przeżyć całkiem przyjemny dzień z Heleną, najeść się bigosu i paru innych przyjemności też zapewne np. Helena pomogła Jakubowi w trudnej sprawie z funkcjonariuszami, a wieczorkiem wróciła do snu. Sprawa załatwiona, tylko Birski i Rowicki zawiedzeni, że Jakub i tym razem zdołał się wykręcić z obławy.
Dużo więcej do dodania już nie mam. Opowiadania jak zwykle są krótkie, czasem dłuższe, czyta się je przyjemnie, szybko. Na pewno jest ciekawie, wesoło, a bywa groźnie, bo panowie policjanci nie żartują i mają całkiem kreatywne pomysły np. wrobienie Jakuba i Semena w terroryzm. Też dobre opowiadanie. Pod tym kątem książka jest świetna, bo praktycznie każde opowiadanie jest dobre i da się coś fajnego na temat opowiedzieć/napisać. No ale jak zwykle wybrałem jedno i jestem przekonany, że to dobry wybór. Książka jest ciekawa. Polecam
Żona [ w: ] Andrzej Pilipiuk, Karpie bijem
W sumie czytelnicy opowiadań o Jakubie Wędrowyczu, których autorem jest Andrzej Pilipiuk z grubsza wiedzą czego mogą się spodziewać. Mamy tu najczęściej przygody dwóch wiekowych postaci, samych siebie nazywają menelami, bo trunki wysokoprocentowe piją w ilościach iście rekordowych. Autor puszcza do czytelników oko, nie róbcie...
2024-04-29
Żywa gotówka [ w: ] Rafał A. Ziemiański, Coś mocniejszego
Wybrałem w tym zbiorze opowiadań w którego autorem jest znany prawicowy publicysta i twórca fantastyki Rafał A. Ziemkiewicz opowiadanie zatytułowane " Żywa gotówka". Jak nie trudno się domyśleć chodzi tutaj o pieniądze, duże pieniądze, które krążą po giełdach, a więc globalnym rynku. Te fluktuacje gospodarcze próbują wprawdzie zrozumieć ekonomiści i specjaliści giełdowi. Jednak dla większości laików to jest właściwie czarna magia, a to już jest dobra podstawa, żeby o tym napisać w opowiadaniu fantastycznym.
Głównym bohaterem jest dziennikarz Gazety Narodowej Rafał Aleksandrowicz, który zapewne, tylko przypadkiem, jest podobny do samego autora tekstu. Jak to zwykle bywa bohater, jako dziennikarz, otrzymał zlecenie napisania tekstu do gazety w której pracuje. Tym razem temat był zagadkowy, bo działy się dziwne rzeczy na giełdzie. Zastosowano w tym tekście iście diabelską metaforę. Dokładnie w sensie że jakiś diabeł wlazł do wewnątrz struktur giełdy i bawił się globalną walutą. Jak wiemy ma ona formę wirtualną, ale widać ten byt z piekła rodem jest wystarczająco dobrze zorientowany pod kątem technologicznym, że, kolokwialnie mówiąc, ogarnia temat. No i związku z tym dziennikarz wziął się za realizację zlecenia i wyjaśnienia o co chodzi z tym czortem?
Temat był na tyle istotny, bo zainteresowały się tym media, szczególnie te brukowe. Siłą rzeczy redakcja w której Aleksandrowicz pracuje również musiała zająć stanowisko w sprawie, żeby czytelnicy mogli sobie wyrobić właściwy punkt widzenia. Jak nietrudno się domyśleć bohater pofatygował się na giełdę, porozmawiał z różnymi osobami, dowiedział się co się dzieje na innych giełdach. No i trzeba było wyciągnąć wnioski. Co prawda wyszło, że rogate indywidua z tym wspólnego nic nie mają. Ale wyjaśnienie jest równie zaskakujące, tak fantastyczne, że niewiarygodne, a wiemy, że świat finansjery z natury rzeczy trzyma się realiów, więc trudne do przyjęcia. Dlatego mamy typowo racjonalne próby wyjaśnienia co i jak działa na giełdach. Tyle, że w tym konkretnym przypadku okazało się, że jeśli jest jakieś działanie, to jest mamy do czynienia z taką skalą, że nie dałby rady policzyć tego żaden człowiek. No i stąd to fascynujące wyjaśnienie. Po prostu wydało się, że pieniądz jest bytem żywym i robi sobie co chce i nikt nie ma na to wpływu. Kompletnie pojęcia nie mam jak takie wyjaśnienie mogłoby się ukazać w prasie?
Odpowiedź jest jedna: chcesz gościu pisać o czymś takim, to weź się za tworzenie fantastyki. Ciekawe i bardzo przewrotne jest to opowiadanie. Pozostałe również są ciekawe, zastanawia dedukcja związana z poglądami politycznymi samego autora, ale tak to jest zrobione, że dobrze się to czyta. Książkę zaczął wstęp Marka Parowskiego, oczywiście sporo napisał o autorze książki, i o doświadczeniu w osobistym poznawaniu autora. Czytelnik dowiaduje się tego, co później sam wywnioskuje z tekstów, że Rafał Ziemkiewicz jest inteligentnym człowiekiem i niezwykle błyskotliwym. A to na pewno dodatkowa zachęta, żeby po książkę sięgnąć. Ja nie żałuję. Ciekawie było. Polecam.
Żywa gotówka [ w: ] Rafał A. Ziemiański, Coś mocniejszego
Wybrałem w tym zbiorze opowiadań w którego autorem jest znany prawicowy publicysta i twórca fantastyki Rafał A. Ziemkiewicz opowiadanie zatytułowane " Żywa gotówka". Jak nie trudno się domyśleć chodzi tutaj o pieniądze, duże pieniądze, które krążą po giełdach, a więc globalnym rynku. Te fluktuacje gospodarcze ...
2024-04-29
Kontynuuję czytanie cyklu "Epoka obłędu" zatytułowany pt. " Mądrość tłumu". To trzecia ostatnia część tej trylogii traktująca niewątpliwie o ciekawych czasach. W recenzji drugiej części zastanawiałem się na ile wpływ postępu będzie miał wpływ na przemiany ideologiczne, które spowodują zmianę myślenia i doprowadzi to do rewolucji. Trudno odpowiedzieć na tak sformułowane zagadnienia, bo jednak autor skupia się na perspektywie klasy dotychczas rządzącej. Cel tych ludzi był prosty, przetrwać nawałnicę, z możliwie najlepszymi możliwościami. Dotyczyło to nawet Sawine i jej męża dan Brooka, jej zdolności do robienia interesów i uzyskiwania wpływów konieczne były w walce o przetrwanie. Czy da radę?
Jestem przekonany jednak, że jakieś zalążki koncepcji intelektualnej musiały być, bo chociaż większość rewolucji kreowały trudne sytuacje, kryzysy, bieda, wręcz głód, to jednak filozofowie działali i miało to przełożenie na politykę. Fakt to byłoby niewątpliwie ciekawe, jednak autor był zainteresowany przemianami historycznymi w tym fantastycznym uniwersum. Opisał dokładnie i precyzyjnie wszystkie etapy transformacji społecznych i politycznych w procesie rewolucyjnym. To po prostu jest wrzący kocioł. Niewątpliwie sytuacji nie ułatwia, że Unia jest wielka zawiera kilkanaście prowincji, dawnych bytów państwowych. A ta rewolucja przelała się przez wszystkie krainy, zaczęło się od strajków robotniczych a potem było jeszcze bardziej ciekawie, mroczniej, przelanej krwi nikt nie żałował. A wszystko to dla dobra Wielkiej Zmiany, jak zdefiniowano to co się dzieje. Nie można mieć wątpliwości, że miało to wpływ na cały kontynent. Władcy krajów ościennych kombinowali jak tą skomplikowaną sytuację wykorzystać na swoją korzyść, a ich obywatele zapewne głowili się czy da się tą rewolucję zaimportować na ich podwórka.
Nie ma wątpliwości, że Abercrombie tworzy ciekawe koncepcje fantastyczne, wręcz fantastycznie realistyczne. I to niewątpliwie jest ciekawe czytelniczo. Na pewno czytelnik jest ciekaw co słychać u bohaterów jak radzą sobie z różnymi trudnościami i wydarzeniami, które ich kreują. Książka jest interesująca. Polecam .
Kontynuuję czytanie cyklu "Epoka obłędu" zatytułowany pt. " Mądrość tłumu". To trzecia ostatnia część tej trylogii traktująca niewątpliwie o ciekawych czasach. W recenzji drugiej części zastanawiałem się na ile wpływ postępu będzie miał wpływ na przemiany ideologiczne, które spowodują zmianę myślenia i doprowadzi to do rewolucji. Trudno odpowiedzieć na tak sformułowane...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-04-24
Chińska dzielnica [ w: ] Jeonghui Oh, Miłość zeszłej jesieni i inne opowiadania
Czas powrócić po pauzie do Book Trottera, brała się ona z tego, że uczestnicy mogli nadrobić zaległości czytelnicze w styczniu i lutym, z racji, że u mnie takich nie ma, to i wczuwać się potrzeby nie było. Wybór nas czytelników/uczestników akcji podróżniczej, pod kątem literackim oczywiście, padł na Koreę Południową. Chcąc nie chcąc trzeba było coś kombinować. Trafiło na koreańską pisarkę Jeonghui Oh. Tytuł zbioru opowiadań to " Miłość zeszłej jesieni i inne opowiadania". Krótko i na temat są one z grubsza takie jaki ten tytuł, coś tam o miłości , coś tam o innych relacjach mniej lub bardziej skomplikowanych. I właściwie można by przejść obojętnie do tej książeczki. No ale to jedno opowiadanie zatytułowane "Chińska dzielnica" wyróżnia się i warto o tym wspomnieć.
We wstępie do książki czegoś się dowiadujemy o historii tego dalekiego kraju, że próby pisarskie podejmowane przez kobiety w tym kraju doceniane zbytnio nie były. Po drugie mowa o swoistym kulturalnym wybiciu się na niepodległość spod dominacji chińskiej. Pewnie dla nas Europejczyków te dwa alfabety to jeden i ten sam czort. No ale tam to ma znaczenie, elity kulturalne kraju uważały, że chińska kultura jest wyższym poziomie i w tym języku Koreańczycy pisali. Dla nas jest to po trosze zrozumiałe, mimo, że Korea jest na drugim końcu świata, bo trzy sąsiednie kraje posługujące się dwoma językami chciały naszą kulturę zmieść z powierzchni, ale przetrwaliśmy nawałnice i nasza kultura ma się dobrze.
No ale wróćmy do współczesności, autorka napisała większość książek w II połowie XX stulecia, no i nawet nie próbowała ukrywać, że wydarzenia polityczne miały jakieś przełożenie na jej twórczość, zwłaszcza wojna domowa z lat 1950 – 53, no i skutek jaki jest podział kraju. Szczególne znaczenie ma w tym kontekście miasto Inczon, do którego uciekali i pewnie nadal uciekają uchodźcy z Korei północnej.
Wjeżdżamy w ten rozdział na torach kolejowych w pędzącym pociągu i bohaterowie wysiadają na stacji kolejowej w dzielnicy Chińskiej. Główną bohaterką jest dziewczynka. Mamy tu wszystko co w opowiadaniu obyczajowym może się znaleźć, relacje bohaterki z rodziną, szczególnie z babcią. Dalej mamy opisy innych interakcji społecznych w szkole na podwórku, chodzenie po ulicach, czegoś w rodzaju rynku, gdzie można jakieś drobiazgi kupić. Na pewno świetną literacką robotę robią opisy dzielnicy. Na pewno jest to różnorodność kulturowa, bo i Chińczycy są jak nazwa wskazuje i Europejczycy, Amerykanie również. Jedna z bohaterek szykuje się do wyjazdu do Ameryki, bo ktoś obiecał jej zawarcie związku małżeńskiego. Przechadzając się ulicami Inczon widzimy pomnik generała Mac Arthura, znanego z działań w czasie II wojny światowej, ale w czasie wojny domowej jakieś działania były podejmowane przez Armię USA. Ciekawostką jest też, że nasi tam byli, tzn. Wojsko Polskie brało udział w ramach sił rozjemczych ONZ. Przechadzamy się dalej uliczkami Dzielnicy Chińskiej czujemy klimat, zapach, głosy, ta okolica niewątpliwie żyje i autorka z niesamowitym kunsztem pisarskim nam to opisuje.
Podsumowując zachwytów wielkich nie było, że akurat na tą książkę w tym wyzwaniu trafiło, bo nieszczególnie w literaturze obyczajowej gustuję, no ale jakoś poszło i nie było źle. Na pewno czytelnicy poszukujący wrażeń literackich z dalekich krajów, obcych kulturowo w dodatku, będą chętni, żeby się tym zbiorem opowiadań zainteresować. Czy ktoś jeszcze, możliwe, że tak, wszak czytelnicy mają raczej otwarte umysły i próbują szczęścia., Ja nie żałuję. Warto przeczytać.
Chińska dzielnica [ w: ] Jeonghui Oh, Miłość zeszłej jesieni i inne opowiadania
Czas powrócić po pauzie do Book Trottera, brała się ona z tego, że uczestnicy mogli nadrobić zaległości czytelnicze w styczniu i lutym, z racji, że u mnie takich nie ma, to i wczuwać się potrzeby nie było. Wybór nas czytelników/uczestników akcji podróżniczej, pod kątem literackim...
2024-04-18
Książka pt. "Równi Bogom", której autorem jest Isaac Asimov. Pisarz ten znany jest z genialnego cyklu "Fundacja" i jeszcze cyklu "Roboty". Tutaj mamy zupełnie oddzielną koncepcje sf, troszkę zakręconą, i interesującą. Z jednej strony mamy podejrzenie przyjaznych Obcych, którzy obdarowali nas darmową energią. Zapewne ten problem mają wszystkie byty myślące w wielu galaktykach i różnie sobie z tym radzą. Jak nie trudno się domyśleć ten fajny dar został przyjęty u nas z entuzjazmem. Tylko nieliczni głowią się nad tym, czy rzeczywiście nie tworzy to żadnego zagrożenia dla ludzkości i całej planety przecież. Jednak w tego typu kasandryczne wieści nikt nie chciał wierzyć. A tymczasem naukowcy odkrywają, że jakimś tajemniczym zbiegiem okoliczności ma to wpływ na nasze słońce. A jak nie trudno się domyśleć, ma to duży wpływ na nas. Wynika z tego, że darmowa energia taką nie jest i może doprowadzić do zagłady życia na Ziemi.
Książkę autor postanowił podzielić na trzy części, chociażby po to, żeby wyjaśnić jak do tego doszło. Skąd się ta koncepcja wzięła., itp. Naukowcy znaleźli kosmiczny artefakt, coś co u nas nie ma w ogóle racji bytu i udało im się z Obcymi nawiązać jakiś kontakt, dowiedzieli się o zastosowaniu na szeroką skalę darmowej energii, którą czym prędzej wdrożono u nas i wszyscy byli zadowoleni. Pompa pozytonowa zaczęła działać na pełną skalę, a że energia jest potrzebna, szybko doceniono jej zalety. Oczywiście o wadach nikt nie myślał, bo zapewne uznano, że da się je wliczyć w koszta. Tyle, że nikt, prawie nikt, nie przypuszczał nawet, że coś może pójść nie tak. Druga cześć dotyczy tego, że autor uległ prośbom licznych czytelników, żeby napisał coś o kosmitach, bo to będzie fajne. Tym sposobem mamy tu opisaną społeczność z odległej planety. Trzecia część jest również zaskakująca bo opowiada o grupce naukowców, która przeprowadziła się na Księżyc. Istnieje tam społeczność i ma się dobrze, jest na tyle samowystarczalna, że ziemska kuratela jest tam niepotrzebna zupełnie. To rzadko spotykany koncept w literaturze gatunku. Ma to o tyle znaczenie, że księżycowi naukowcy odkrywszy, że Ziemia się kończy, mówiąc dość kolokwialnie, ale treściwie zapewne, doszli do szalonego planu, że trzeba ocalić co się da i uciekać hen daleko w kosmos.
Wszystko to brzmi troszkę dziwnie, jakby to był zapis jakiejś galaktycznej afery. Ale czy takie było zamierzenie pisarza, że my ludzie przyszłości nie powinniśmy się pozbawiać inteligencji i wręcz być nie być frajerami, kompletnie tego nie wiem. Bo jednak z literackiego punktu widzenie to działa. Na pewno jest to specyficznym ekologicznym ostrzeżeniem, nie pierwszym i nie ostatnim w historii science fiction, że zagładę Ziemi zafundujemy sobie sami. Wynika z tego, że będziemy mieli zwyczajnego farta, jak istnieją jakieś inne planety, gdzie można żyć. No i oczywiście będą nas tam chcieli. Książka niewątpliwie jest ciekawa. Warto przeczytać.
Książka pt. "Równi Bogom", której autorem jest Isaac Asimov. Pisarz ten znany jest z genialnego cyklu "Fundacja" i jeszcze cyklu "Roboty". Tutaj mamy zupełnie oddzielną koncepcje sf, troszkę zakręconą, i interesującą. Z jednej strony mamy podejrzenie przyjaznych Obcych, którzy obdarowali nas darmową energią. Zapewne ten problem mają wszystkie byty myślące w wielu...
więcej mniej Pokaż mimo to
Książka zatytułowana "Czarna Chmura" Freda Hoyle'a na tyle jest ciekawa, że aż człowieka dziwi, że taki tytuł może mieć książka z gatunku sf. Pomysłów skąd się może brać taki tytuł może być wiele, począwszy od eskalacji problemów życiowych, po problemy w pogodzie. Chociażby teraz w maju, jak w niektóre dni były atrakcje typu chmury, deszcze, grady, niższa temperatura, tak jakby jacyś złośliwi kosmici chcieli uprzykrzyć nam życie i zasłonili nam przepiękne słoneczko. A człowiek potrzebuje przecież troszkę tych aktywności w cieple, a to oczywiste, a tu takie zamieszania pogodowe. Jest jeszcze ciekawszy koncept, ale na to pisarz tworzący w latach 50 XX wieku by nie wpadł, bowiem naukowcy zdaje się kombinują z czymś w rodzaju tej literackiej Czarnej Chmury, które ma za zadanie przykrywać słoneczko, żeby w ten sposób walczyć z ociepleniem klimatu. Mnie ciekawi czy będzie to bat na politycznych watażków, będziesz rozrabiał, nie będzie słonka i po temacie. Czyżby podobną ideę mieli książkowi kosmici przybywając tu na planetę Ziemia? Były już podobne koncepcje w literaturze, z klasykiem "Odyseja kosmiczna 2001" Clarke'a na czele.
W fabule książki Naukowcy z obserwatoriów astronomicznych wyspekulowali, że pędzi do nas ta Czarna Chmura, najpierw kombinowali, że to jest naturalne ciało niebieskie, bliżej nieokreślone skoro nadano temu taką raczej nietypową nazwę. Jednak efekt taki robi, że jak się pojawi nad nami, że przykryje słoneczko zrobi się ekstremalnie zimno, na okres około kilkunastu miesięcy. Na tyle będzie to ciężka przeprawa dla ludzkości, że nasze przetrwanie i wszystkich innych gatunków na globie stanie pod znakiem zapytania. Oczywiście szybko powiadomiono polityków o tym zagrożeniu. Panowie z racji, że czasu jest troszkę coś około roku, śpieszyli się raczej powoli z podejmowaniem decyzji i informowaniu opinii publicznej o zagrożeniu. Jednak czas płynął, naukowcy dowiadywali się szczegółów o tym co podąża w naszym kierunku. I byli zaskoczeni, że to inteligentne istoty z kosmosu tą Chmurą kierują. Nasuwa się pytanie: czego od nas chcą? To na pewno zmieniło punkt widzenia, no i podjęto próby komunikacji z kosmitami. Oczywiście priorytetem jest, żeby kosmici wynieśli się w cholerę skąd przybyli i wróciło nasze ulubione słonko i dało się żyć.
Niewątpliwie ta książka daje do myślenia, zaliczana jest do gatunku twardej science fiction, nie brakuje tutaj intrygujących i prowokujących, tym samym dających do myślenia, spekulacji typowo naukowych, bo o to przecież chodzi w czytaniu tego typu literatury. Na pewno jest ciekawie i czytelnik nie zawiedzie się czytając tą książkę. Polecam.
Książka zatytułowana "Czarna Chmura" Freda Hoyle'a na tyle jest ciekawa, że aż człowieka dziwi, że taki tytuł może mieć książka z gatunku sf. Pomysłów skąd się może brać taki tytuł może być wiele, począwszy od eskalacji problemów życiowych, po problemy w pogodzie. Chociażby teraz w maju, jak w niektóre dni były atrakcje typu chmury, deszcze, grady, niższa temperatura, ...
więcej Pokaż mimo to