rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Jedna z ważniejszych pozycji na moich półkach. Autor opisuje nie tylko pobyt w chińskim więzieniu, ale łamanie sumień, rozpacz, niemoc, gorycz i przerażenie. Udaje mu się także, bez żadnego zażenowania, rzucić słabe światło na sytuację w Chinach, na to jak traktuje się kobiety, jak działają władze, kogo nazywa się tam wywrotowcem. Przejmująca lektura na długo zapadająca w pamięć.

Jedna z ważniejszych pozycji na moich półkach. Autor opisuje nie tylko pobyt w chińskim więzieniu, ale łamanie sumień, rozpacz, niemoc, gorycz i przerażenie. Udaje mu się także, bez żadnego zażenowania, rzucić słabe światło na sytuację w Chinach, na to jak traktuje się kobiety, jak działają władze, kogo nazywa się tam wywrotowcem. Przejmująca lektura na długo zapadająca w...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Gdy przewróciłam ostatnią kartkę, przyszła mi do głowy tylko jedna myśl - największe więzienie na świecie. Więzi nie tylko ludzi ale też ich serca.

Gdy przewróciłam ostatnią kartkę, przyszła mi do głowy tylko jedna myśl - największe więzienie na świecie. Więzi nie tylko ludzi ale też ich serca.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Kolejna noc zarwana. Ale czyta się jednym tchem. Lub raczej na wdechu, bo osobiste losy dziewczyn, trudne sytuacje w których się stawiają, przemiany obu i wybory, które podejmują, rozgrzewają emocje czytelnika. Czuć nadal emocjonalne uzależnienie kobiet od siebie. Złapałam się na myśli, że ja jestem współuzależniona i chyba nie da dam rady przebrnąć przez kolejny tom, bo zwyczajnie mam już dość tych bab ;)

Kolejna noc zarwana. Ale czyta się jednym tchem. Lub raczej na wdechu, bo osobiste losy dziewczyn, trudne sytuacje w których się stawiają, przemiany obu i wybory, które podejmują, rozgrzewają emocje czytelnika. Czuć nadal emocjonalne uzależnienie kobiet od siebie. Złapałam się na myśli, że ja jestem współuzależniona i chyba nie da dam rady przebrnąć przez kolejny tom, bo...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Kolejny tom połknęłam w jedną noc. Historia nabiera tempa i rumieńców. Przede wszystkim bardzo angażuje emocjonalnie. Magią publikacji Ferrante jest to, że czuje się jakby czytało się nie książkę lecz list. List do Ciebie. Chciałoby się zadzwonić do jednej z drugą i przemówić do rozsądku. A można tylko czytać dalej.

Kolejny tom połknęłam w jedną noc. Historia nabiera tempa i rumieńców. Przede wszystkim bardzo angażuje emocjonalnie. Magią publikacji Ferrante jest to, że czuje się jakby czytało się nie książkę lecz list. List do Ciebie. Chciałoby się zadzwonić do jednej z drugą i przemówić do rozsądku. A można tylko czytać dalej.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Zaczęło się od serialu. Nie zdawałam sobie sprawy, że jest na podstawie książki. Ulżyło mi, że tak jest, bo mogłam natychmiast po nie sięgnąć nie czekając na kolejne sezony. Przez pierwszy tom wydaje mi się, że nie przebrnęłabym, gdyby nie to, że widziałam serial. Trzeba oddać, że nie widziałam jeszcze tak wiernej książce jej filmowej adaptacji. Fantastyczna ekranizacja. Być może przez tę zjawiskowość pierwsza połowa książki niemal mnie rozczarowała. (Koleżanki, które najpierw przeczytały ksiązkę nie miały tego problemu). Mnie akcja wydała się początkowo chaotyczna i poszarpana, zbyt ckliwa i miałka. Do końca trzymały mnie serialowe zakończenie i tło ukazujące rzeczywistość kobiet i dzieci w powojennej południowej Italii. Minąwszy połowę pokonałam kryzys i zżyłam się z dziewczynami. Książka jest bardzo emocjonująca, żywe opisy, niezbyt męczące, ciekawie zbudowane postaci, całość nabiera kolorów, choć opowiada o trudnej, szarej codzienności.

Zaczęło się od serialu. Nie zdawałam sobie sprawy, że jest na podstawie książki. Ulżyło mi, że tak jest, bo mogłam natychmiast po nie sięgnąć nie czekając na kolejne sezony. Przez pierwszy tom wydaje mi się, że nie przebrnęłabym, gdyby nie to, że widziałam serial. Trzeba oddać, że nie widziałam jeszcze tak wiernej książce jej filmowej adaptacji. Fantastyczna ekranizacja....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

mam dość tych bab. Nie miałam siły już na kolejny tom, więc dałam sobie z nią spokój. Przypuszczam, że jest tak samo dobry jak trzy poprzednie, więc 8 awansem ;)

mam dość tych bab. Nie miałam siły już na kolejny tom, więc dałam sobie z nią spokój. Przypuszczam, że jest tak samo dobry jak trzy poprzednie, więc 8 awansem ;)

Pokaż mimo to


Na półkach:

Mądre słowa Mądrego Człowieka.

Mądre słowa Mądrego Człowieka.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

cudo. historia miejsca i ludzi, bliższa i dalsza, straszna i zabawna. W książce czuć godziny wyślęczane w archiwum, słychać głosy płynące z rozmów ze świadkami, podskórnie bije nostalgia za utraconym miejscem. Książka tak nas urzekła, że sami pojechaliśmy zobaczyć to co z niej zostało. Wspaniała pozycja

cudo. historia miejsca i ludzi, bliższa i dalsza, straszna i zabawna. W książce czuć godziny wyślęczane w archiwum, słychać głosy płynące z rozmów ze świadkami, podskórnie bije nostalgia za utraconym miejscem. Książka tak nas urzekła, że sami pojechaliśmy zobaczyć to co z niej zostało. Wspaniała pozycja

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

przepiękna historia kamienic i ludzi, społeczości i społeczeństwa, którego świadomość pnie się w górę by nabrać powoli powietrza

przepiękna historia kamienic i ludzi, społeczości i społeczeństwa, którego świadomość pnie się w górę by nabrać powoli powietrza

Pokaż mimo to


Na półkach:

Język mnie trochę irytował, zwłaszcza na początku, nie mowie o białoruskich wtrętach, tylko grafomańskiej nowomowie Autora. Nie przekonywała mnie też przeplatanka opowieści ze spektaklem teatralnym. Jednak sama historia jest wciągająca i wzruszająca, Sońka cudownie do pokochania. Piękna i dramatyczna historia.

Język mnie trochę irytował, zwłaszcza na początku, nie mowie o białoruskich wtrętach, tylko grafomańskiej nowomowie Autora. Nie przekonywała mnie też przeplatanka opowieści ze spektaklem teatralnym. Jednak sama historia jest wciągająca i wzruszająca, Sońka cudownie do pokochania. Piękna i dramatyczna historia.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Szum zagłuszający życie zmarłych, zagłuszający życie pogrzebanych tajemnic, przeszkadzający w tłumieniu zwykłych ludzkich odruchów. Szum, w którym troska miesza się z obojętnością, nadzieja z rozczarowaniem, miłość z niechęcią. Szum, przez który nic nie dociera do końca. Ta książka mówi o nim bardzo dobitnie.

Szum zagłuszający życie zmarłych, zagłuszający życie pogrzebanych tajemnic, przeszkadzający w tłumieniu zwykłych ludzkich odruchów. Szum, w którym troska miesza się z obojętnością, nadzieja z rozczarowaniem, miłość z niechęcią. Szum, przez który nic nie dociera do końca. Ta książka mówi o nim bardzo dobitnie.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Książka dla bardzo zaawansowanych podróżników, lub dla poczatkujących o tym jak zaawansowanym zostać. I nie zrozumcie mnie źle. Dla mnie poczatkujący podróżnik stawia na organizację, sprzęt i plany. A zaawansowany wychodzi na drogę i daje się jej prowadzić.
Dziewczyna nie zbierała funduszy czy sponsorów, nie prowadzi polityczno-socjologicznych refleksji, nie podaje rad jakie zjeść potrawy czy jakie zobaczyć miejsca. Ona, młoda dziewczyna, prawie bez żadnego przygotowania wykorzystała po prostu Szczęśliwe Zbiegi Okoliczności i oddała się drodze pozwalając jej, żeby to ona ją prowadziła. Spontaniczność jest dla mnie oznaką dojrzałości, zwłaszcza w podroży. Bycie spontanicznym oznacza, że znasz swoje możliwości i ograniczenia i wykorzystujesz je zgodnie z własnymi porywami serca. To wymaga dogłębnej znajomości siebie.
Rozumiem Autorkę, bo sama kiedyś rzuciłam się na stopa do Maroka. Mimo ze podróżowałam w innym czasie i przestrzeni, trasa prowadziła mnie przez te same punkty – radość z poznawania ludzi, fałszywą nadzieję, która wiedzie cię wbrew tobie, głęboką wdzięczność dla bezinteresownych obcych ludzi, strach przed ciemna nieznaną nocą. I znam doskonale moment, kiedy czujesz ze podróż dobiegła końca. Nawet, jeśli wydaje ci się, ze można przebyć jeszcze kawałek.
To nie turystyka, trekking, czy backpacking wszystkie te modne słowa, które ładnie brzmią wypowiadane przy kubku kawy w oszklonym biurze. To jest właśnie esencja podroży – poznawanie ludzi i swoich własnych granic.

Książka dla bardzo zaawansowanych podróżników, lub dla poczatkujących o tym jak zaawansowanym zostać. I nie zrozumcie mnie źle. Dla mnie poczatkujący podróżnik stawia na organizację, sprzęt i plany. A zaawansowany wychodzi na drogę i daje się jej prowadzić.
Dziewczyna nie zbierała funduszy czy sponsorów, nie prowadzi polityczno-socjologicznych refleksji, nie podaje rad...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Mam mieszane uczucia. A właściwie obrzydzenie pomieszane z zadumą. Po pewnym czasie ze wstrętem sięgałam po książkę, obawiając się, że znajdę kolejne opisy seksualnych wynaturzeń i wymyślnych metod pastwienia. Z drugiej strony zastanawiałam się na ile to wszystko prawdopodobne, bo żyjące w izolacji grupy ludzi w większości niewykształconych i zabobonnych spychały wszelkie przejawy niezgodności z utartym schematem daleko w cień swoich zapuszczonych stodół. A tam właśnie ukrywał się nasz bohater. Zdaje się ze pozostał tam nawet po zakończeniu wojny.

Mam mieszane uczucia. A właściwie obrzydzenie pomieszane z zadumą. Po pewnym czasie ze wstrętem sięgałam po książkę, obawiając się, że znajdę kolejne opisy seksualnych wynaturzeń i wymyślnych metod pastwienia. Z drugiej strony zastanawiałam się na ile to wszystko prawdopodobne, bo żyjące w izolacji grupy ludzi w większości niewykształconych i zabobonnych spychały wszelkie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Straszna książka! Okropność. Beznamiętna opowieść o bohaterce, która budzi skrajną antypatię.

Straszna książka! Okropność. Beznamiętna opowieść o bohaterce, która budzi skrajną antypatię.

Pokaż mimo to


Na półkach:

To jedna z tych książek, które mnie pokonały, jedna z tych podroży, które mnie znużyły. Nie dałam rady. Klimat duszny jak gesty papierosowy dym w starym aucie z oknami przetkanymi kocem, żeby wpuszczać jak najmniej zimna. Wszystko widać zza tych brudnych szyb, cala treść jest ociężała i szara. Nie mogłam znaleźć z książką wspólnego języka.

To jedna z tych książek, które mnie pokonały, jedna z tych podroży, które mnie znużyły. Nie dałam rady. Klimat duszny jak gesty papierosowy dym w starym aucie z oknami przetkanymi kocem, żeby wpuszczać jak najmniej zimna. Wszystko widać zza tych brudnych szyb, cala treść jest ociężała i szara. Nie mogłam znaleźć z książką wspólnego języka.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Zawsze mówiono mi, ze mam dłonie pianisty, pamiętam jak w przedszkolu nieśmiało przyciskałam pojedyncze klawisze pianina, a mimo to mama nigdy nie zapisała mnie na żadne lekcje. Nie mam o to absolutnie żadnego żalu, nie żywiłam pragnienia grania na instrumencie, raczej ciekawość obiektu. Mama pozwalała mi rozwijać swoje talenty, według mojej własnej woli. Była twarda, kiedy przychodziło do odrabiania lekcji, pamiętam ze przepisywałam cale zeszyty, że siedziałam na zadaniami dopóki nie zrozumiem, nad rysunkami dopóki nie będą staranne, nad książkami dopóki nie dojechałam do wyznaczonego rozdziału. Matka Polka. Matka Chinka jest równie twarda i surowa. W wielu opisywanych przez Tygrysice scenach widziałam własną matkę wiszącą nad moimi koślawo stawianymi literami. Matka-Chinka postawiła na instrument. Przejawiany w wieku lat 5 talent można przekuć w zawód tylko ciężką pracą każdego dnia przez następnych 20 lat. Czy wobec tego zawód muzyka jest zawodem wybranym, czy nadanym przez ambitna kobietę, surową wobec dzieci i siebie. Książka miała być rozliczeniem z córkami, ale myślę ze wiele pytań zostanie bez odpowiedzi.

Zawsze mówiono mi, ze mam dłonie pianisty, pamiętam jak w przedszkolu nieśmiało przyciskałam pojedyncze klawisze pianina, a mimo to mama nigdy nie zapisała mnie na żadne lekcje. Nie mam o to absolutnie żadnego żalu, nie żywiłam pragnienia grania na instrumencie, raczej ciekawość obiektu. Mama pozwalała mi rozwijać swoje talenty, według mojej własnej woli. Była twarda, kiedy...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Jak często przejmujemy się pijackimi wynurzeniami trzęsącego się alkoholika? Jak często bierzemy je na poważnie? Oto nienurząca powieść absolutnie o niczym. Alkoholik się upija, młody chłopak dojrzewa, piękna kobieta pozostaje niespełniona w małżeństwie… Zwykła historia w kunsztownej szkatułce języka. Moje pierwsze spotkanie z Pilchem i jestem zachwycona.

Jak często przejmujemy się pijackimi wynurzeniami trzęsącego się alkoholika? Jak często bierzemy je na poważnie? Oto nienurząca powieść absolutnie o niczym. Alkoholik się upija, młody chłopak dojrzewa, piękna kobieta pozostaje niespełniona w małżeństwie… Zwykła historia w kunsztownej szkatułce języka. Moje pierwsze spotkanie z Pilchem i jestem zachwycona.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Na początku trudno było przebić się przez gąszcz narracji z plątaniną imion ciotek, wujów, dalszych I bliższych kuzynostwa. Ale za to jakie barwne historie! Historie dla nas odlegle, a przecież opowiadają je z pamięci wciąż żyjący jeszcze wśród nas. Sadziłam, ze będzie to całkowicie biograficzna powieść. Ale stała się też i autobiografią Jacka i doskonalą refleksją nad pielęgnacją rodzinnych tradycji i więzi, nad miłością, starością i przemijaniem. Lala na początku sama swobodnie snuje swoje opowieści, potem zaczynają pojawiać się w nich luki, uzupełniane przez Autora, a w końcu narracje całkiem przejmuje Dehnel, bo Babcie zaczyna już całkowicie morzyć choroba. Dehnel ujął to w niemal filmowych kadrach, okraszając kunsztownym pięknym językiem.

Na początku trudno było przebić się przez gąszcz narracji z plątaniną imion ciotek, wujów, dalszych I bliższych kuzynostwa. Ale za to jakie barwne historie! Historie dla nas odlegle, a przecież opowiadają je z pamięci wciąż żyjący jeszcze wśród nas. Sadziłam, ze będzie to całkowicie biograficzna powieść. Ale stała się też i autobiografią Jacka i doskonalą refleksją nad...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Co robiłam 11 lipca 1995 roku? Usłyszałam to pytanie od Autora książki, nieoczekującego odpowiedzi. Miałam 9 lat, może spędzałam wakacje nad jeziorem, może jadłam babcine ciasto w słonecznej kuchni, w może deszczowy, może upalny dzień. Nieświadoma, że tego dnia historia pisze swój kolejny przerażający rozdział, na zawsze odmieniając tysiące ludzkich losów.

Co robiłam 11 lipca 1995 roku? Usłyszałam to pytanie od Autora książki, nieoczekującego odpowiedzi. Miałam 9 lat, może spędzałam wakacje nad jeziorem, może jadłam babcine ciasto w słonecznej kuchni, w może deszczowy, może upalny dzień. Nieświadoma, że tego dnia historia pisze swój kolejny przerażający rozdział, na zawsze odmieniając tysiące ludzkich losów.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Gdyby nie wybitne dzieło Wesa Andersona, którego zresztą darzę czystym uwielbieniem, pt. ‘The Grand Budapest Hotel’ dedykowana właśnie temu pisarzowi, prawdopodobnie nie sięgnęłabym po książki Zweiga. Ba! Kiedy już sięgnęłam, zakładałam się sama ze sobą, kiedy lektura mnie w końcu pokona i wyrzucę w kąt tę nudną, nieomal szkolną powieść, która przeniosła mnie pamięcią w epokę lektury o doktorze Judym. No nuda straszna. Ale zaparłam się! I przebrnęłam, brnąc przez lekturę zadając sobie pytanie – czego ten doktor Judym w oficerskim mundurze właściwie chce od życia. Oraz – gdzie do cholery psycholog, tej dziewczynie potrzeba psychologa a nie balów i gorsetów… Nie była to epoka psychologii i widzimy na zakończeniu, jakie były skutki, psychologia jest potrzebna, co może stanowić pewne pocieszenie dla rzeszy studentów, dla których kierunek ten jest wciąż najmocniej oblegany. Co trzeba oddać lekturze to fakt, ze stany psychiczne bohaterów są opisane z niezwykłym znawstwem, a zakończenie, mimo przewidywalności, jest pełne napięcia i dramatyzmu, gdyż Autor poprowadził narracje tak, ze jednak do końca miałam nadzieje, ze uda się bohaterce pomóc.

Gdyby nie wybitne dzieło Wesa Andersona, którego zresztą darzę czystym uwielbieniem, pt. ‘The Grand Budapest Hotel’ dedykowana właśnie temu pisarzowi, prawdopodobnie nie sięgnęłabym po książki Zweiga. Ba! Kiedy już sięgnęłam, zakładałam się sama ze sobą, kiedy lektura mnie w końcu pokona i wyrzucę w kąt tę nudną, nieomal szkolną powieść, która przeniosła mnie pamięcią w...

więcej Pokaż mimo to