rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: ,

Pierwsze opowiadanie jest genialne, następne są dobre, później słabe im dalej tym gorzej. Książka nie dorównuje „ukochanemu równaniu profesora” nawet w niewielkim stopniu. Plus za powiązanie wszystkich historii ze sobą

Pierwsze opowiadanie jest genialne, następne są dobre, później słabe im dalej tym gorzej. Książka nie dorównuje „ukochanemu równaniu profesora” nawet w niewielkim stopniu. Plus za powiązanie wszystkich historii ze sobą

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Środowisko chasydów opisane z męskiej perspektywy. Da mnie pozycja dość oryginalna. O ile nie ze wszystkimi argumentami odrzucającymi wiarę mogę się zgodzić, to jestem w stanie zrozumieć, że człowiek myślący nie jest w stanie egzystować w tak skrajnie hermetycznym i ortodoksyjnym środowisku. Bo na tym chyba polegał „problem” autora - chciał myśleć i rozwijać się nie tylko w obszarze wiary.

Środowisko chasydów opisane z męskiej perspektywy. Da mnie pozycja dość oryginalna. O ile nie ze wszystkimi argumentami odrzucającymi wiarę mogę się zgodzić, to jestem w stanie zrozumieć, że człowiek myślący nie jest w stanie egzystować w tak skrajnie hermetycznym i ortodoksyjnym środowisku. Bo na tym chyba polegał „problem” autora - chciał myśleć i rozwijać się nie tylko...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Historia ze świetnym potencjałem niestety ginie w zalewie wątków pobocznych, dygresji i faktów historycznych, które dla toczącej się opowieści nie mają w zasadzie żadnego znaczenia - ot takie zapychacze odciągająca od wątku głównego.

Historia ze świetnym potencjałem niestety ginie w zalewie wątków pobocznych, dygresji i faktów historycznych, które dla toczącej się opowieści nie mają w zasadzie żadnego znaczenia - ot takie zapychacze odciągająca od wątku głównego.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Rozumiem, że wychowywanie dzieci z Aspergerem albo ADHD jest ultra trudne. Ale rodzice sami mówią, że nie dają rady, albo są zmęczeni, a za chwilę narzekają, że znajomi nie mają cierpliwości do ich dzieci, albo boją się z nimi zostawać. Albo mają pretensję, że inne dzieci nie chcą się z nimi bawić. Ciekawe, czy oni chcieliby utrzymywać kontakty z człowiekiem, który gryzie, bije, pluje i w furii rozwala wszystko w zasięgu ręki. Bo ja bym raczej uciekała, a nie zastanawiała się, że może biedak jest chory i nie umie inaczej. Albo oczekiwanie od nauczyciela, że w 20-osobowej klasie podporządkuje lekcję ich dziecku, które akurat ma atak paniki/histerii/biegania po klasie.. Bo przecież muszą udowodnić (sami sobie i wszystkim dokoła), że ich dziecko musi chodzić do zwykłej szkoły.

Rozumiem, że wychowywanie dzieci z Aspergerem albo ADHD jest ultra trudne. Ale rodzice sami mówią, że nie dają rady, albo są zmęczeni, a za chwilę narzekają, że znajomi nie mają cierpliwości do ich dzieci, albo boją się z nimi zostawać. Albo mają pretensję, że inne dzieci nie chcą się z nimi bawić. Ciekawe, czy oni chcieliby utrzymywać kontakty z człowiekiem, który gryzie,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Ta powieść mogłaby brać udział w konkursie na największą liczbę porównań. Ciężko się przez to czyta.

Ta powieść mogłaby brać udział w konkursie na największą liczbę porównań. Ciężko się przez to czyta.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Zazwyczaj nie kupuję książek Instagramerów, YouTuberów i innych blogerów, ale dla Radomskiej zrobiłam wyjątek i nie żałuję. Bardzo ciepła, zabawna, momentami wzruszająca książka. Z pozoru błaha treść dotyka poważnych i ważnych (chyba dla wielu kobiet) tematów, zostawiając czytelnika z kilkoma pytaniami. Jest w Radomskiej coś takiego, że czuję się czytając tę książkę utulona, ja - nieogarnięta, robiąca przypały, zaliczająca wpadki, ale potrafiąca zebrać 4 litery jak trzeba ;)

Zazwyczaj nie kupuję książek Instagramerów, YouTuberów i innych blogerów, ale dla Radomskiej zrobiłam wyjątek i nie żałuję. Bardzo ciepła, zabawna, momentami wzruszająca książka. Z pozoru błaha treść dotyka poważnych i ważnych (chyba dla wielu kobiet) tematów, zostawiając czytelnika z kilkoma pytaniami. Jest w Radomskiej coś takiego, że czuję się czytając tę książkę...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Oczywiste oczywistości. Każda powtórzona kilka razy, chyba tylko po to, żeby było więcej stron. Może nadałaby się dla ludzi, którzy nie wiedzą NIC o żywieniu, ale współcześnie chyba każdy ma świadomość, że np. napoje gazowane to tona cukru i trochę wody.

Oczywiste oczywistości. Każda powtórzona kilka razy, chyba tylko po to, żeby było więcej stron. Może nadałaby się dla ludzi, którzy nie wiedzą NIC o żywieniu, ale współcześnie chyba każdy ma świadomość, że np. napoje gazowane to tona cukru i trochę wody.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

W pierwszych zdaniach pada stwierdzenie, że autorka nie lubi stereotypów. Książka składa się z samych stereotypów. Do tego autorka stara się być dowcipna i tak bardzo jej to nie wychodzi.

W pierwszych zdaniach pada stwierdzenie, że autorka nie lubi stereotypów. Książka składa się z samych stereotypów. Do tego autorka stara się być dowcipna i tak bardzo jej to nie wychodzi.

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Książkę doskonale opisuje jej fragment: „Przecież takie rzeczy zdarzają się tylko w romansidłach! I to tych tanich, z całującym się parami na okładce.” Do tego język przypominający wypracowanie ucznia szkoły podstawowej i pamiętnik pensjonarki. Do tego ludzie głównie "syczą" i "prychają".

Książkę doskonale opisuje jej fragment: „Przecież takie rzeczy zdarzają się tylko w romansidłach! I to tych tanich, z całującym się parami na okładce.” Do tego język przypominający wypracowanie ucznia szkoły podstawowej i pamiętnik pensjonarki. Do tego ludzie głównie "syczą" i "prychają".

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Pierwsza część wciąga, później niestety jest gorzej

Pierwsza część wciąga, później niestety jest gorzej

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

No nie, jeżeli powieść osadzona jest w jakimś rzeczywistym miejscu czy wydarzeniu, to powinna w tym temacie trzymać się faktów. Ta jest tak bardzo odrealniona i podkoloryzowana, że nie jestem w stanie tego czytać. Zgadza się chyba tylko to, że był obóz, w którym byli SS-mani i więźniowie...

No nie, jeżeli powieść osadzona jest w jakimś rzeczywistym miejscu czy wydarzeniu, to powinna w tym temacie trzymać się faktów. Ta jest tak bardzo odrealniona i podkoloryzowana, że nie jestem w stanie tego czytać. Zgadza się chyba tylko to, że był obóz, w którym byli SS-mani i więźniowie...

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Dużo zaskakujących i nowych dla mnie informacji. Czasami jednak miałam wrażenie, ze autor powtarza kilka razy tę samą myśl (szczególnie w rozdziale o Brazylii)

Dużo zaskakujących i nowych dla mnie informacji. Czasami jednak miałam wrażenie, ze autor powtarza kilka razy tę samą myśl (szczególnie w rozdziale o Brazylii)

Pokaż mimo to

Okładka książki Jest życie po końcu świata Joanna Kos-Krauze, Aleksandra Pawlicka
Ocena 7,8
Jest życie po ... Joanna Kos-Krauze, ...

Na półkach: , ,

Książka na pewno warta przeczytania. Wywiad z Kos-Krauze przeplatany relacjami z Rwandy i wypowiedziami innych o filmach, które zrobiła wspólnie z mężem. Uderza mnie tylko brak logiki i konsekwencji w niektórych wypowiedziach. Bo szukanie związku przyczynowo-skutkowego między celibatem w Kościele Katolickim a ludobójstwem w Rwandzie? Albo utrzymywanie przez cały czas, że Rwanda jest krajem niezależnym i powinniśmy pozwolić im decydować (poza celibatem do ludobójstwa przyczynił się kolonializm), żeby na końcu stwierdzić, że jednak powinniśmy interweniować, bo oni źle uczcili pamięć ofiar

Książka na pewno warta przeczytania. Wywiad z Kos-Krauze przeplatany relacjami z Rwandy i wypowiedziami innych o filmach, które zrobiła wspólnie z mężem. Uderza mnie tylko brak logiki i konsekwencji w niektórych wypowiedziach. Bo szukanie związku przyczynowo-skutkowego między celibatem w Kościele Katolickim a ludobójstwem w Rwandzie? Albo utrzymywanie przez cały czas, że...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Łopatologia tego tekstu jest powalająca. Nie wiem czy to kwestia autora, czy tłumacza, ale tego nie da się czytać. Dialogi w stylu: Może weźmiemy taksówkę? - Oszalłeś? A jak taksówkarz zapamięta nasze twarze? - dlaczego taksówkarz miałby się na nas gapić? - nie musi się gapić, wystarczy, że spojrzy i zapamięta.
Serio? Poddaję się po 14 stronach.

Łopatologia tego tekstu jest powalająca. Nie wiem czy to kwestia autora, czy tłumacza, ale tego nie da się czytać. Dialogi w stylu: Może weźmiemy taksówkę? - Oszalłeś? A jak taksówkarz zapamięta nasze twarze? - dlaczego taksówkarz miałby się na nas gapić? - nie musi się gapić, wystarczy, że spojrzy i zapamięta.
Serio? Poddaję się po 14 stronach.

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Zachęcona przez „żeby nie było śladów” sięgnęłam po te reportaże. Niestety się zawiodłam. Reportaże z pat 90., część zostawione w pierwotnej formie. Skoro ktoś chciał zarobić na starych tekstach, mógł się wysilić i sprawdzić, jak opisane sprawy się zakończyły.

Zachęcona przez „żeby nie było śladów” sięgnęłam po te reportaże. Niestety się zawiodłam. Reportaże z pat 90., część zostawione w pierwotnej formie. Skoro ktoś chciał zarobić na starych tekstach, mógł się wysilić i sprawdzić, jak opisane sprawy się zakończyły.

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

autorka bardzo chce pokazać, jak bardzo skrzywdzone są kobiety w Japonii i jak bardzo ta kultura różni się od europejskiej. Tymczasem różnic kulturowych jest może na 50 stron reportażu. Mężczyżni są w tym kraju tak samo przegrani jak kobiety. A patriarchat i te wszystkie historie z nim związane? W Europie też panował (i może w mniejszym stopniu ale jednak nadal panuje) patriarchat.

autorka bardzo chce pokazać, jak bardzo skrzywdzone są kobiety w Japonii i jak bardzo ta kultura różni się od europejskiej. Tymczasem różnic kulturowych jest może na 50 stron reportażu. Mężczyżni są w tym kraju tak samo przegrani jak kobiety. A patriarchat i te wszystkie historie z nim związane? W Europie też panował (i może w mniejszym stopniu ale jednak nadal panuje)...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

W tej książce jest coś, co przyciąga uwagę. Niestety z toku opowieści wybijają co chwila dialogi rodem z taniej powieści oznaczanej na okładce często dopiskiej "literatura kobieca" i całkiem zbędne wyjaśnienia oczywistych oczywistości (np. coś w stylu "ugryzła się w język. Oczywiście to tylko taka przenośnia, w rzeczywistości się nie ugryzła"). I druga sprawa: masa literówek, nie spodziewałabym się tak słabej redakcji po wydawnictwie ZNAK

W tej książce jest coś, co przyciąga uwagę. Niestety z toku opowieści wybijają co chwila dialogi rodem z taniej powieści oznaczanej na okładce często dopiskiej "literatura kobieca" i całkiem zbędne wyjaśnienia oczywistych oczywistości (np. coś w stylu "ugryzła się w język. Oczywiście to tylko taka przenośnia, w rzeczywistości się nie ugryzła"). I druga sprawa: masa...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Książka pokazuje kulturę żydowską, i spoko. Ale sposób w jaki autorka do tych różnic podchodzi jest żenujący. Zero zrozumienia, że ktoś może wierzyć i od tej wiary uzależniać swoje decyzje. Dużo wyśmiewania często też agresji.

Książka pokazuje kulturę żydowską, i spoko. Ale sposób w jaki autorka do tych różnic podchodzi jest żenujący. Zero zrozumienia, że ktoś może wierzyć i od tej wiary uzależniać swoje decyzje. Dużo wyśmiewania często też agresji.

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Liczyłam na obiektywne przedstawienie historii, już we wstępie autor informuje, że to nie tutaj. I rzeczywiście książka jest bardzo stronnicza. Nie da się ukryć, że hierarchia kościelna prawie nic nie zrobiła, w kwestii Żydów, na pewno dało się zrobić więcej, uratować więcej ludzi. O postawie Piusa XII czytałam już wcześniej i byłam w dużym szoku. Ale poziom hejtu, jaki autor wylewa na KK jest powalający. Łatwo pisać w 2017, że trzeba było powstrzymać nazistów jeszcze przed wojną, tylko serio autor wierzy w to, że Hitler by się wycofał, gdyby papież pogroził mu palcem? Łatwo, siedząc bezpiecznie w fotelu, oskarżać ludzi, że nie chcieli pomagać Żydom, ale taki Pan pewny, że zaryzykowałby Pan swoje życie dla kogoś obcego? Czasami panu profesorowi wymknie się, jakby niechcący, informacja pozytywna o Kościele, ale zaraz ją zagaduje. Nie wiem, może tę książkę trzeba czytać w duecie z książką "Ratowanie". Może wtedy wyłania się pełny obraz. Solo sprawia wrażenie napisanej przez osobę, która ma bardzo dużo żalu do KK, przez co nie jest w stanie rzetelnie podejść do tematu.

Liczyłam na obiektywne przedstawienie historii, już we wstępie autor informuje, że to nie tutaj. I rzeczywiście książka jest bardzo stronnicza. Nie da się ukryć, że hierarchia kościelna prawie nic nie zrobiła, w kwestii Żydów, na pewno dało się zrobić więcej, uratować więcej ludzi. O postawie Piusa XII czytałam już wcześniej i byłam w dużym szoku. Ale poziom hejtu, jaki...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Powiedzieć, że to zła książka to nic nie powiedzieć. Zbitka fantazji seksualnych autora o ładnych i POSŁUSZNYCH kobietach, najlepiej robiących pranie w rzece, oczywiście z biustem na wierzchu. Jednocześnie są w oczach autora tak mało istotne, że nie zadaje sobie nawet trudu nadania im imion. Do tego liczne powtórzenia i słaba stylistyka.

Powiedzieć, że to zła książka to nic nie powiedzieć. Zbitka fantazji seksualnych autora o ładnych i POSŁUSZNYCH kobietach, najlepiej robiących pranie w rzece, oczywiście z biustem na wierzchu. Jednocześnie są w oczach autora tak mało istotne, że nie zadaje sobie nawet trudu nadania im imion. Do tego liczne powtórzenia i słaba stylistyka.

Pokaż mimo to