Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

To jest wspaniała czytelnicza uczta, na którą warto było czekać. Joanna Bator w najlepszym swoim wydaniu.

To jest wspaniała czytelnicza uczta, na którą warto było czekać. Joanna Bator w najlepszym swoim wydaniu.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Bardzo obszerna pozycja z kilkoma ciekawymi fragmentami. Koncepcja słuszna, ale ideologiczne wstawki od autora na duuuuuży minus. Zepsuło mi to całą lekturę.

Bardzo obszerna pozycja z kilkoma ciekawymi fragmentami. Koncepcja słuszna, ale ideologiczne wstawki od autora na duuuuuży minus. Zepsuło mi to całą lekturę.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Ta pozycja z pewnoscią nikogo nie pozostawi obojętnym. Mimo moich liberalnych poglądow zszokowały mnie historie przedstawione w książce, niektóre wywołały, co tu ukrywać, obrzydzenie i wściekłość. Każda historia inna a jednak lektura stanowi zgrabną całość. Autor nie ocenia, stara się być obiektywny, ale treść sama w sobie jest dla mnie bardzo sugestywna i wyraźnie wskazuje ogromne problemy, które Kościól od wieków zamiata pod dywan. Nie chcę zdradzać szczegółów. Niech każdy oceni sam. Polecam.

Ta pozycja z pewnoscią nikogo nie pozostawi obojętnym. Mimo moich liberalnych poglądow zszokowały mnie historie przedstawione w książce, niektóre wywołały, co tu ukrywać, obrzydzenie i wściekłość. Każda historia inna a jednak lektura stanowi zgrabną całość. Autor nie ocenia, stara się być obiektywny, ale treść sama w sobie jest dla mnie bardzo sugestywna i wyraźnie wskazuje...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Długo zastanawiałam się od czego zacząć, aby w pełni oddać to co myślę o tej lekturze. Bez bicia przyznaję, że nigdy nie byłam fanką lekcji historii, litanii dat i nazwisk, które niewiele mi mówiły.. W dzieciństwie oglądałam czasem "Sensacje XX wieku" ale ta koszmarna muzyka rozpoczynająca program oraz atmosfera strachu jaką roztaczał Pan Wołoszański powodowały, ze szybko przełączałam program (a i tak śniły mi się w nocy koszmary o bombardowaniach, tajnych kwaterach itp.).
Może się starzeję ;), a może w końcu dorosłam do literatury wojennej. Lektura jest fascynująca! Okazuje się, że opisy manewrów wojskowych, przetasowań dywizji mogą być totalnie wciągające. Suworow jest mistrzem rozszyfrowywania ukrytych intencji ówczesnych rządzących. Kluczowym pytaniem jakie zadaje w książce jest: kto naprawdę rozpoczął wojnę między Niemcami a Rosją 22 czerwca 1941 r.? Jakie mechanizmy popchnęły Europę do takiego konfliktu? Lektura jest arcyciekawa zwłaszcza, gdy odniesiemy ją do aktualnych układów na scenie politycznej świata...

Długo zastanawiałam się od czego zacząć, aby w pełni oddać to co myślę o tej lekturze. Bez bicia przyznaję, że nigdy nie byłam fanką lekcji historii, litanii dat i nazwisk, które niewiele mi mówiły.. W dzieciństwie oglądałam czasem "Sensacje XX wieku" ale ta koszmarna muzyka rozpoczynająca program oraz atmosfera strachu jaką roztaczał Pan Wołoszański powodowały, ze szybko...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Analizując lekturę, moim zdaniem, trzeba wyraźnie oddzielić od siebie dwie rzeczy. Fabułę - niezbyt porywającą i jakąś taką siermiężna oraz ideologię, której przekazaniu służy fabuła. Powieść jest dla mnie manifestem wolnościowym, niestety bardzo aktualnym... Jak "chłopu na miedzy" wyłożone zostały niektóre zasady działania gospodarki, poparte przykładami tak, że chyba każdy jest w stanie je zrozumieć. Nie ukrywam, że jestem zwolennikiem prezentowanych przez autorkę poglądów, i z przerażeniem odkrywałam podobieństwa między powieścią a światem tu i teraz... Jednak 1170 stron, to nawet dla mnie za dużo. Tezy rzeczywiście powtarzały się do znudzenia, bohaterowie płascy... Gdyby powieść odchudzić, mogłaby zyskać. Stąd moja ocena: lektura, którą trzeba zaliczyć, ale bez szału.

Analizując lekturę, moim zdaniem, trzeba wyraźnie oddzielić od siebie dwie rzeczy. Fabułę - niezbyt porywającą i jakąś taką siermiężna oraz ideologię, której przekazaniu służy fabuła. Powieść jest dla mnie manifestem wolnościowym, niestety bardzo aktualnym... Jak "chłopu na miedzy" wyłożone zostały niektóre zasady działania gospodarki, poparte przykładami tak, że chyba...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Zacznę może od tego, iż z wielkim dystansem podchodzę do Pana Michała Rusinka. Z punktu widzenia zwykłego zjadacza chleba poza tym, że był sekretarzem Noblistki sławę przyniosła mu również dyskusja na temat powitań w korespondencji - dla mnie dość pretensjonalna. Właśnie dlatego z mieszanymi uczuciami sięgałam po tę pozycję. Zachęciła mnie promocja w audycji radiowej, w której Pan Michał Rusinek deklarował, iż starał się w książce jak najbardziej usunąć w cień i pokazać Wisławę Szymborską taką, jaka w jego oczach była. Czy się udało? Bardzo dobrze czytało mi się tę książkę i mimo zbędnych wstawek typu: "jedziemy moim chryslerem retro (...) do Opola" należy przyznać, że pozycja jest udana. Portret poetki jest wiarygodny, żywy i wzruszający. Spodziewałam się serii lekkich, dowcipnych anegdot o noblistce a ujrzałam kobietę - trochę neurotyczną, piekielnie wrażliwą i nadzwyczaj skromną. W książce widoczna jest uważność i delikatność z jaką Pan Rusinek odnosił się do poetki, co też mnie bardzo wzruszyło. Podsumowując, pomimo moich ambiwalentnych odczuć względem autora, lektura wyjątkowo udana.

Zacznę może od tego, iż z wielkim dystansem podchodzę do Pana Michała Rusinka. Z punktu widzenia zwykłego zjadacza chleba poza tym, że był sekretarzem Noblistki sławę przyniosła mu również dyskusja na temat powitań w korespondencji - dla mnie dość pretensjonalna. Właśnie dlatego z mieszanymi uczuciami sięgałam po tę pozycję. Zachęciła mnie promocja w audycji radiowej, w...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Lekka, przyjemna powieść idealna na wakacje.

Lekka, przyjemna powieść idealna na wakacje.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Po tylu pozytywnych opiniach nie mogłam się doczekać, kiedy przeczytam "Zimową opowieść". Marzyłam o zarwanych nocach i tym uczuciu, kiedy jesteś już blisko końca powieści, ciekawi co będzie dalej ale jednocześnie żal kończyć książkę. Zapewne moje oczekiwania spotęgowały poczucie zawodu, jednakże nie zmienia to faktu, że nie podzielam zachwytów większości czytelników. Można powiedzieć, że "męczyłam", "mordowałam" tę pozycję z uporem maniaka i wbrew logice. Trwało to 2 miesiące - aż tyle bo nie lubię nie kończyć książek. Długo zastanawiałam się nad tą powieścią, próbowałam zrozumieć, co wzbudziło taki entuzjazm u tylu czytelników. Przyznam, że były momenty, kiedy czytało się przyjemnie, ale momenty to za mało jak na te prawie 700 stron. Poza tym wydawałoby się, że powieść powinna stanowić jakąś zamkniętą całość, tu raczej akcja jest porozsypywana. Nawet skojarzyło mi się to z obrazami kubistów. Ale w przypadku obrazów dużo łatwiej odczytać intencje autora. Jest i fantastyka, jest realizm, groteska, dużo abstrakcji, ciekawie przedstawione miasto ale nie umiem znaleźć w tym sensu, ani głębszego przekazu, który inni dostrzegli. Wymieszanie gatunków w tym przypadku nie jest dla mnie zaletą, jest piekielnie męczące i dezorientujące. Bohaterowie znikają aby potem wyłonić się nie wiadomo skąd i nie wiadomo po co, akcja prowadzona w bardzo dziwny sposób. Przez cały czas miałam poczucie braku spójności. Nie wiem, może brak mi wyobraźni, może wrażliwości, a może zwyczajnie zamiłowania do fantastyki bo "Zimowa opowieść" mnie nie zachwyciła a jedynie zmęczyła. Za to wiem jedno, nie sięgnę więcej po żadną inną książkę tego autora... Powieść zdecydowanie dla koneserów fantastyki.

Po tylu pozytywnych opiniach nie mogłam się doczekać, kiedy przeczytam "Zimową opowieść". Marzyłam o zarwanych nocach i tym uczuciu, kiedy jesteś już blisko końca powieści, ciekawi co będzie dalej ale jednocześnie żal kończyć książkę. Zapewne moje oczekiwania spotęgowały poczucie zawodu, jednakże nie zmienia to faktu, że nie podzielam zachwytów większości czytelników....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

I jak tu napisać, żeby nie skłamać? Lektura lekka, zapewne bardzo dobra w swoim gatunku, ale zupełnie nie trafia w mój gust. Nie sięgnę więcej po dzieła tego autora, bo to nie moja bajka.

I jak tu napisać, żeby nie skłamać? Lektura lekka, zapewne bardzo dobra w swoim gatunku, ale zupełnie nie trafia w mój gust. Nie sięgnę więcej po dzieła tego autora, bo to nie moja bajka.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

W mojej opinii najsłabsza z dotychczas przeze mnie przeczytanych. Wydaje się, że autor usilnie starał się powtórzyć sukces poprzednich powieści i zastosował podobne do wcześniejszych zabiegi. Jednak powieść nie wciąga już tak bardzo.

W mojej opinii najsłabsza z dotychczas przeze mnie przeczytanych. Wydaje się, że autor usilnie starał się powtórzyć sukces poprzednich powieści i zastosował podobne do wcześniejszych zabiegi. Jednak powieść nie wciąga już tak bardzo.

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Co tu komentować? Klasyka!! Do tego ilustracje tego trzytomowego wydania! Fenomenalne! Bezcenna pamiątka z dzieciństwa. Książki gdzieniegdzie naderwane, strony porozklejane, ale zajmują szczególne miejsce na mojej półce. Gdy do nich wracam czuję się jakby istniał wehikuł czasu.

Co tu komentować? Klasyka!! Do tego ilustracje tego trzytomowego wydania! Fenomenalne! Bezcenna pamiątka z dzieciństwa. Książki gdzieniegdzie naderwane, strony porozklejane, ale zajmują szczególne miejsce na mojej półce. Gdy do nich wracam czuję się jakby istniał wehikuł czasu.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Sięgnęłam po książkę ze względu na świetne opinie. Do tego intrygujący tytuł, ciekawa okładka.
I to by było na tyle zachwytów.
Jestem w trakcie lektury, połowa książki, męczę się... Jak na razie akcja przewidywalna, że aż boli. Stronami ciągną się pseudofilozoficzne, egzaltowane i nic nie wnoszące wywody na temat sensu życia, motyli w brzuchu, unoszenia się na skrzydłach miłości itp. Nie ma ani poezji, ani odkrycia.
Gdyby boohaterka sama nie zdradziła swojego wieku (30 lat) myślałabym, że Kinga to burzliwie dojrzewająca rozpieszczona i nadmiernie skoncentrowana na sobie nastolatka.

Ale nie poddaję się, postaram się przebrnąć przez drugą połowę, może zmienię opinię.

Przeczytałam, a raczej zmęczyłam. Opinii nie zmieniłam...

Sięgnęłam po książkę ze względu na świetne opinie. Do tego intrygujący tytuł, ciekawa okładka.
I to by było na tyle zachwytów.
Jestem w trakcie lektury, połowa książki, męczę się... Jak na razie akcja przewidywalna, że aż boli. Stronami ciągną się pseudofilozoficzne, egzaltowane i nic nie wnoszące wywody na temat sensu życia, motyli w brzuchu, unoszenia się na skrzydłach...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Świat przedstawiony przez Joannę Bator w powieści "Ciemno, prawie noc" zdecydowanie ma swój mroczny i jednocześnie bardzo pociągający klimat. Historie bohaterów przeplatają się, im głębiej w powieść tym coraz więcej elementów wskakuje na swoje miejsce. Z jednej strony ma się poczucie, że postaci są trochę nierzeczywiste, jakby wyjęte z jakiejś baśni. Z drugiej jednak strony wszyscy osadzeni są twardych realiach współczesnej Polski.
Historia zaginionych dzieci stała się pretekstem dla głównej bohaterki do zrozumienia siebie i swojej rodziny. Podziemia Zamku Książ, tajemne korytarze pod miastem nieodparcie kojarzą mi się z podświadomością, poznawaniem wydarzeń z przeszłości, odkrywaniem głęboko skrywanych emocji. Finałem podróży wgłąb siebie jest uratowanie Kalinki. Alicja odnalazła tam nie tylko zaginione dziecko, ale samą siebie, zranioną, porzuconą.
Bardzo ciekawe jest również tło wydarzeń - odbite w krzywym zwierciadle Polskie postsmoleńskie społeczeństwo. Wymieszane sakrum z profanum, Matka Boska Bolesna i Jan Kołek, kości zmarłych jako relikwie. Rozdrapywanie historycznych ran, epatowanie bliznami. Miejscem wyrażania tłumionych emocji społeczeństwa jest forum internetowe - ziejące uprzedzeniami i nienawiścią.
Taki świat nie jest dobrym miejscem dla dzieci ani zwierząt, w rzeczywistości to one stają się ofiarą szaleństwa dorosłych, zaniedbane i wykorzystywane.
Groteskowa forma jest w tym miejscu jak najbardziej odpowiednia.
Powieść jest bogata i wielowarstwowa, bardzo dobrze się ją czyta i z pewnością warto po nią sięgnąć.

Świat przedstawiony przez Joannę Bator w powieści "Ciemno, prawie noc" zdecydowanie ma swój mroczny i jednocześnie bardzo pociągający klimat. Historie bohaterów przeplatają się, im głębiej w powieść tym coraz więcej elementów wskakuje na swoje miejsce. Z jednej strony ma się poczucie, że postaci są trochę nierzeczywiste, jakby wyjęte z jakiejś baśni. Z drugiej jednak strony...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Mam dość ambiwalentne odczucia odnośnie tej powieści. Bardzo podobał mi się "Kwiat śniegu..." i dlatego sięgnęłam po kolejne książki autorstwa Lisy See. Jednak "Marzenia Joy" były dla mnie rozczarowaniem. Jak dla mnie autorka użyła zbyt dużo uproszczeń, "skrotów myślowych", które mnie irytowały i sprawiały, że historia momentami stawała się absurdalna i mało wiarygodna. Chociażby podróż Pearl i Z.G. do wioski, w której przebywała Joy. Jechali prawie dwa dni w jedną stronę własnym samochodem przez wioski w czasach wielkiego głodu. Wówczas, zwłaszcza na wsi, kryzys był powszecny, ludzie jedli korę drzew, ziemię, a nawet dochodziło do kanibalizmu. Niestety nie ma mowy skąd w Chinach w tamtym okresie benzyna, na której nasi bohaterowie przejechali setki kilometrów. Sposób w jaki jest opowiedziana historia Joy w stosunku do tła historycznego wydaje mi się nie adekwatny wręcz infantylny. Cytując za Gombrowiczem:'jak to mnie zachwyca, kiedy mnie nie zachwyca!".

Mam dość ambiwalentne odczucia odnośnie tej powieści. Bardzo podobał mi się "Kwiat śniegu..." i dlatego sięgnęłam po kolejne książki autorstwa Lisy See. Jednak "Marzenia Joy" były dla mnie rozczarowaniem. Jak dla mnie autorka użyła zbyt dużo uproszczeń, "skrotów myślowych", które mnie irytowały i sprawiały, że historia momentami stawała się absurdalna i mało wiarygodna....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Anna Janko nie pisze słowami, ona pisze emocjami. Z początku miałam poczucie, że gubię się w chaosie, ale z czasem zupełnie poddałam się temu stylowi. Ta powieść nie może być racjonalna i poukładana, ona rządzi się identycznymi prawami jak emocje. I właśnie dlatego jest taka inna. Co więcej wydaje mi się, że to najwłaściwszy sposób opisywania emocji.
Nie znam innego autora, który tak by pisał, u którego język ma znaczenie prawie tak duże jak treść. Gdyby nie niezwykły język ta historia mogłaby być zupełnie zwyczajna. Od razu nasuwa mi się porównanie do "Nielegalnych związaków" Plebanek. U Plebanek zdrada była dla mnie wyrazem słabego charakteu bohatera, tam zdrada była nieczysta. U Janko zdrada wydaje się święta, bo jest poszukiwaniem miłości, cząstki siebie w drugim człowieku, prawdy, wyzwolenia a na końcu czystym szaleństwem.
Bardzo lubię taki styl pisania, szczery do cna, nawet jeśli ma boleć, to lepiej jak boli prawdziwie niż fałszywie łechcze.
Ta powieść, poza emocjami, pasją, której poddajemy się razem z bohaterką, daje też wiele pretekstów do przemyśleń.

Anna Janko nie pisze słowami, ona pisze emocjami. Z początku miałam poczucie, że gubię się w chaosie, ale z czasem zupełnie poddałam się temu stylowi. Ta powieść nie może być racjonalna i poukładana, ona rządzi się identycznymi prawami jak emocje. I właśnie dlatego jest taka inna. Co więcej wydaje mi się, że to najwłaściwszy sposób opisywania emocji.
Nie znam innego autora,...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki My, dzieci z dworca ZOO Christiane Felscherinow, Kai Hermann, Horst Rieck
Ocena 7,5
My, dzieci z d... Christiane Felscher...

Na półkach:

Za "moich czasów" była to obowiązkowa lektura dorastających nastolatków, jeden egzemplarz z mocno sfatygowanymi kartkami czytało pół szkoły.

Za "moich czasów" była to obowiązkowa lektura dorastających nastolatków, jeden egzemplarz z mocno sfatygowanymi kartkami czytało pół szkoły.

Pokaż mimo to


Na półkach:

"Pannę Nikt" czytałam bardzo dawno temu, w wieku "nastu" lat. Wówczas zrobiła na mnie bardzo duże wrażenie. Jest to powieść o dojrzewaniu, samtności oraz o dziewczęcej przyjaźni, a raczej relacji dziewcząt wykraczającej w sposób skomplikowany poza granice przyjaźni. Powieść dziwna jak dojrzewanie.

"Pannę Nikt" czytałam bardzo dawno temu, w wieku "nastu" lat. Wówczas zrobiła na mnie bardzo duże wrażenie. Jest to powieść o dojrzewaniu, samtności oraz o dziewczęcej przyjaźni, a raczej relacji dziewcząt wykraczającej w sposób skomplikowany poza granice przyjaźni. Powieść dziwna jak dojrzewanie.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Po przeczytaniu "Chłopca z latawcem" szybko nabyłam "Tysiąc wspaniałych słońc" i nie zawiodłam się.
Khaled Hosseini ma niebywały talent narracyjny. Nie sposób oprzeć się jego powieściom. Dodatkową wartością jest przybliżenie czytelnikowi historii Afganistanu i Afgańczyków.
Jedyne co mnie zastanawia i do czego nie umiem się odnieść, to komentarze na różnych forach, że powieści Hosseiniego są propagandowe...

Po przeczytaniu "Chłopca z latawcem" szybko nabyłam "Tysiąc wspaniałych słońc" i nie zawiodłam się.
Khaled Hosseini ma niebywały talent narracyjny. Nie sposób oprzeć się jego powieściom. Dodatkową wartością jest przybliżenie czytelnikowi historii Afganistanu i Afgańczyków.
Jedyne co mnie zastanawia i do czego nie umiem się odnieść, to komentarze na różnych forach, że...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Z pewnością warto sięgnąć po tę pozycję. Mnie nadal dość trudno w jednoznaczny sposób ocenić tę książkę.
Losy Sorchy, Lary, Christiego są z penością bardzo intrygujące, ale nie można powiedzieć, że zachwycają. Są raczej jak gorzka pigułka, którą trzeba przełknąć. Odnosi się wrażenie, że to nie bohaterowie kierują swoim życiem ale jakaś siła znosząca - dryft? Próbują nadać bieg zdarzeniom, ulepić rzeczywistość, ale nic nie jest jak być powinno. Nie można przeciwstawić się przeznaczeniu ani ustrzec się przed konsekwencjami wczorajszych decyzji.

I jeszcze jedno, szczegół, ale niezmiernie dla mnie uwierający. Rzeczą, która mi przeszkadzała w trakcie lektury to język. Delikatnie mówiąc nie rzuca na kolana, do tego naliczyłam conajmniej kilka sporych błędów (powtórzeń, składniowych, logicznych). Irytowało mnie to bardzo i wybijało z lektury. Mnie samej pod tym względem daleko do ideału, ale wydaje się, że w książce, która zostaje oddana do druku, nie powinnno mieć to miejsca.

Z pewnością warto sięgnąć po tę pozycję. Mnie nadal dość trudno w jednoznaczny sposób ocenić tę książkę.
Losy Sorchy, Lary, Christiego są z penością bardzo intrygujące, ale nie można powiedzieć, że zachwycają. Są raczej jak gorzka pigułka, którą trzeba przełknąć. Odnosi się wrażenie, że to nie bohaterowie kierują swoim życiem ale jakaś siła znosząca - dryft? Próbują nadać...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Spotkanie z tą powieścią było moim pierwszym zetknięciem się z problemami ludzi chorujących na alzheimera. Do tego narracja porowadzona jest przez kobietę powoli zapadającą na tę okrutną chorobę. Główna bohaterka z dnia na dzień traci swoją osobowość, myśli, całe dotychczasowe życie. Najbardziej uderzająca jest ta potworna samotność osoby chorej, poczucie upokorzenia i bezsliności.
Myślę, że warto przeczytać tę książkę.

Spotkanie z tą powieścią było moim pierwszym zetknięciem się z problemami ludzi chorujących na alzheimera. Do tego narracja porowadzona jest przez kobietę powoli zapadającą na tę okrutną chorobę. Główna bohaterka z dnia na dzień traci swoją osobowość, myśli, całe dotychczasowe życie. Najbardziej uderzająca jest ta potworna samotność osoby chorej, poczucie upokorzenia i...

więcej Pokaż mimo to