-
ArtykułyAntti Tuomainen: Tworzę poważne historie, które ukrywam pod absurdalnym humoremAnna Sierant1
-
ArtykułyKsiążka na Dzień Dziecka: znajdź idealny prezent. Przegląd promocjiLubimyCzytać1
-
Artykuły„Zaginiony sztetl”: dalsze dzieje Macondo, a może alternatywna historia Goraja?Remigiusz Koziński2
-
Artykuły„Zależy mi na tym, aby moje książki miały kilka warstw” – wywiad ze Stefanem DardąMarcin Waincetel2
Biblioteczka
2011-03-01
2011-03-01
2011-03-01
2011-02-01
2011-01-01
2011-01-01
2010-09-23
2010-09-02
Nie będę obiektywna, bo tak jak spora część moli książkowych (łącznie z Anne Fadiman) uwielbiam czytać książki o książkach, książki o czytaniu i książki o książkowych maniakach (najlepiej takich większych ode mnie, żebym poczuła, że ze mną nie jest jeszcze najgorzej), a "Ex libris" jest właśnie o tym wszystkim. Na dodatek nie dość, że ten zbiór esejów został świetnie napisany, to jeszcze jest równie dobrze wydany. Wydawnictwo Znak odwaliło kawał dobrej roboty, książka jest prześliczna, ogromnie estetyczna, a do tego opatrzona cudownymi dopowiedzeniami polskiego redaktora.
Same te komentarze godne są osobnej recenzji, bo nie są to tylko suche przypisy przybliżające polskiemu czytelnikowi sylwetki autorów doskonale znanych w kręgu kultury anglosaskiej. Przeciwnie - redaktor (jak najbardziej w zgodzie z duchem książki) przekazuje swoje zdanie, rozszerza treść esejów o swoje własne skojarzenia i informuje, które z wymienianych dzieł są dostępne na polskim rynku. Naprawdę pod koniec lektury żal zrobiło mi się ludzi, którzy książkę czytali w wersji oryginalnej bez polskich dopowiedzeń...
A sama treść podstawowa? Eseje, jak to eseje - niektóre lepsze, inne gorsze, ale wszystkie powiązane z czytaniem. Jest o zaślubinach księgozbiorów (myśmy z Mężem jeszcze do tego nie doszli), o nałogowych korektorach (to ja! to ja!), o kupowaniu starych książek (jasne, że kupuję), o sposobach czytania (szacunku do zewnętrznej formy książki mam chyba więcej niż Fadimanowie, ale też lubię sobie popisać po marginesach) i wielu innych równie fascynujących rzeczach.
Wszystkie eseje przeczytałam z ciekawością, choć do swoich ulubionych zaliczam tylko około połowy z nich. Resztę po prostu lubię. Na pewno będę do "Ex libris" często wracać, jak tylko wróci z rundki po znajomych (mam już do niej pięcioosobową kolejkę, która na pewno się przedłuży).
A że czytałam z ołówkiem w ręku, zaznaczając co ciekawsze fragmenty i wynotowując literaturę do przeczytania, to i powroty do "Ex libris" będą o tyle ciekawsze, że po trosze odzwierciedlać będą także moją ewolucję. I o to chodzi.
Szczerze zachęcam do przeczytania, bo naprawdę warto.
Nie będę obiektywna, bo tak jak spora część moli książkowych (łącznie z Anne Fadiman) uwielbiam czytać książki o książkach, książki o czytaniu i książki o książkowych maniakach (najlepiej takich większych ode mnie, żebym poczuła, że ze mną nie jest jeszcze najgorzej), a "Ex libris" jest właśnie o tym wszystkim. Na dodatek nie dość, że ten zbiór esejów został świetnie...
więcej mniej Pokaż mimo to2010-06-28
Mój Boże, jaka to świetna książka!
Musiałam tak zacząć, bo po prostu rozsadza mnie od wewnątrz po jej przeczytaniu. Zawiera felietony pani Grodzieńskiej ułożone chronologicznie (dekadami) i uzupełnione rozmową z autorką i tekstami trzech mężczyzn - Młynarskiego, Manna i Grońskiego, jako że autorka twierdzi, że sama pisze tylko kawałki żeńskie i nijakie, a nie mogła sobie podarować tak dobrego tytułu i potrzebowała kawałków męskich.
Najważniejsze są jednak w tym tomie same felietony. Świetnie napisane, czasem dowcipne, czasem melancholijne, czasami dotyczące szarej codzienności PRLu, czasami uniwersalne wnikające głęboko w psychikę. W psychikę kobiecą zazwyczaj, co nie znaczy, że nie polecam tej lektury mężczyźnie. Przeciwnie, niech czyta i dowiaduje się co w kobiecej głowie siedzi.
Za sam felieton "Mądra kobieta" (który pamiętam jeszcze ze świetnej interpretacji Magdy Zawadzkiej) dałabym tej książce 5 gwiazdek. A tutaj mamy jeszcze "Żabkę" i cudowne dialogi małżeńskie... Skali nie wystarcza.
Szczerze i serdecznie polecam na każdą pogodę, na każdy nastrój i każdą płeć w końcu są tam kawałki męskie, żeńskie i nijakie...
Mój Boże, jaka to świetna książka!
Musiałam tak zacząć, bo po prostu rozsadza mnie od wewnątrz po jej przeczytaniu. Zawiera felietony pani Grodzieńskiej ułożone chronologicznie (dekadami) i uzupełnione rozmową z autorką i tekstami trzech mężczyzn - Młynarskiego, Manna i Grońskiego, jako że autorka twierdzi, że sama pisze tylko kawałki żeńskie i nijakie, a nie mogła sobie...
Książka, przy której czytaniu miałam wielekroć ogromną ochotę rzucić lekturą o podłogę i podeptać. Książka, z którą uparcie dyskutowałam przy lekturze, która strasznie mnie irytowała, która niemal skłoniła mnie do napisania kontrksiążki.
Ale to wszystko nie dlatego, że jest zła. Raczej dlatego po prostu, że z autorami nie zgadzam się już u podstaw definicji, więc dalej nie mogło być lepiej.
Doczytałam ją, oczywiście, do końca, porobiłam sobie masę notatek, czułam się tak, jakbym dyskutowała (zawzięcie, nie powiem) z kumplem, który pasjonuje się tym samym co ja, tylko ma do tego inne podejście. Lubię go (bo przecież interesuje się fajnymi rzeczami), ale strasznie irytuje mnie to, że się myli i koniecznie muszę, jeśli już nie przekonać go, to przynajmniej przedstawić mu swoje racje.
Niestety, książce przemówić do rozumu się nie da i raczej się ona nie zmieni dzięki rozsądnym argumentom, ale za to skłoniła mnie do skonkretyzowania moich, niekonkretnych dotąd, poglądów na literaturę kryminalną.
Autorzy przedstawiają tutaj setkę (ich zdaniem) najlepszych kryminałów, dorzucają do tego wywiady z twórcami i esej o swoim pojmowaniu gatunku (durnym pojmowaniu! Musiałam sobie ulżyć...). "Krwawa setka" świetnie sprawdza się więc jako poradnik, dzięki któremu możemy sięgnąć po nową powieść swojego ulubionego gatunku (i kilku obocznych, bo pod kryminały podpadają u pp. Czubaja i Burszty również thrillery i powieści szpiegowskie).
Mimo wszystko, polecam szczerze. Wszystkim, którzy lubią poczytać kryminały. Każdemu należy się od czasu do czasu trochę kłócenia z książką...
Książka, przy której czytaniu miałam wielekroć ogromną ochotę rzucić lekturą o podłogę i podeptać. Książka, z którą uparcie dyskutowałam przy lekturze, która strasznie mnie irytowała, która niemal skłoniła mnie do napisania kontrksiążki.
więcej Pokaż mimo toAle to wszystko nie dlatego, że jest zła. Raczej dlatego po prostu, że z autorami nie zgadzam się już u podstaw definicji, więc dalej nie...