Kraina zimnolubów: Skandynawia dla początkujących Tilmann Bünz 6,5
ocenił(a) na 911 lata temu Kraina Zimnolubów to książka niemieckiego reportera Bunza, który wyrusza razem z rodziną początkowo na rok do Szwecji. W końcu pozostaje tam pięć lat, a prócz Szwecji, zdąży zawędrować do Norwegii, a nawet i na Grenlandię.
Skandynawia to prawdziwa "Kraina Zimnolubów". Nawet tysiąc kilometrów od bieguna północnego temperatura utrzymuje się na wartościach ujemnych. Podczas krótkiego lata rośnie, a gdy osiąga od 3 do 6 stopni powyżej zera - można śmiało mówić wtedy o upałach. Poza tym Północ jest również "Krainą Ciemnolubów" - dzień, gdy na Grenlandii wschodzi słońce, jest świętem narodowym.
Książka ta jest swoistym reportażem z przygód, jakie przeżył Bunz, podczas swoich podróży. Opowiada o ludziach, których poznał i o miejscach, jakie widział na własne oczy. Spotkał się z niedźwiedziami polarnymi (kto by pomyślał, że te białe misie poprzez swoją sierść nie promieniują podczerwienią?),a także poznał małżeństwo, które na rok zaszyło się w szałasie na północy Norwegii i nie rzadko obcowało z niedźwiadkami. Czytelnik dowiaduje się m.in. tego, jak wygląda dzień na platformie wiertniczej, w jaki sposób Eskimosi polują na cienkim lodzie oraz o letnich masowych urlopach w Szwecji, gdzie nawet komisariaty policji są przez większość tygodnia zamknięte, a w szpitalach nie operuje się chorych.
Pozycja ta jest prawdziwą bazą wiedzy o krajach północnej Europy. Wciągnie niejednego fascynata (jak w moim przypadku),ale także tych, którzy dopiero zaczynają przygodę ze Skandynawią. Zachęca do wyjazdu, ale (jak mowa na okładce książki) lubujący cieplejsze klimaty nie poczują niedosytu, jeśli czytanie Krainy Zimnolubów będzie ich swoistą podróżą. Lektura jest ciekawa, momentami nawet i bawi. Nie brakuje jej wątków historycznych, ale skupia się na czasach teraźniejszych. Czyta się ją jednym tchem.
Choć moje serce bije do Finlandii, nie żałuję, że przeczytałam tę książkę. Mowa jest tutaj głównie o Szwecji i Norwegii, a jeden rozdział poświęcony jest Grenlandii. O samej Finlandii jest dosłownie wzmianka w kilku zdaniach, co niestety trochę mnie razi, bo państwo to przecież też zalicza się do Skandynawii...
Nie żałuję, że sięgnęłam po tę pozycję, a kto jest ciekaw Skandynawii, niech biegnie do księgarni i kupuje reportaż Bunza!
Moja opinia dostępna również na blogu: http://fadetoblack-books.blogspot.com/2013/07/013-tilmann-bunz-kraina-zimnolubow.html