-
ArtykułyZawodne pamięci. „Księga luster” E.O. ChiroviciegoBartek Czartoryski1
-
Artykuły„Cud w dolinie Poskoków”, czyli zabawna opowieść o tym, jak kobiety zmieniają światRemigiusz Koziński6
-
ArtykułyUwaga, konkurs! Do wygrania książki „Times New Romans“ Julii Biel!LubimyCzytać9
-
ArtykułyWygraj egzemplarz „Róż i fiołków” Gry Kappel Jensen. Akcja recenzenckaLubimyCzytać2
Biblioteczka
2021-02-16
2024-04-27
2024-04-13
Genialnie przedstawiony kawałek historii Polski, do tej pory skrzętnie przemilczany w romantyzowaniu wsi i udawaniu, że wszyscy Polacy to szlachcice. Zdecydowanie książka zasługuje na poczytność, jaką zyskała i powinna być wprowadzona jako lektura w szkole.
Genialnie przedstawiony kawałek historii Polski, do tej pory skrzętnie przemilczany w romantyzowaniu wsi i udawaniu, że wszyscy Polacy to szlachcice. Zdecydowanie książka zasługuje na poczytność, jaką zyskała i powinna być wprowadzona jako lektura w szkole.
Pokaż mimo to2022-05-18
Dla mnie rewelacja. Niektórym temat tej książki wydaje się oczywisty, jednak życie pokazuje jak wielu ludzi tego nie potrafi. Żyjemy w dobie czerpania wiedzy głównie z internetu, polaryzacji poglądów i zamykania się w swoich bańkach. Grant pokazuje dlaczego taka postawa jest błędna i może przynosić więcej szkody, niż korzyści. Błądzić jest rzeczą ludzką, ale trwanie w błędzie wcale nie jest fajne. Ludziom wydaje się, że stałość poglądów oznacza pewność siebie i wiarygodność - tymczasem może być wręcz odwrotnie. Może to doprowadzić do wielu błędnych decyzji, gdyż złożone problemy wymagają od nas elastyczności w myśleniu. Autor zachęca do przyjęcia postawy naukowca: krytyczna analiza i weryfikacja faktów to podstawowa metoda naukowa, prowadząca do porzucenia błędnych czy nieaktualnych przekonań - bez niej nie byłoby nauki, nie byłoby postępu. Naukowcy mają otwarty umysł. Oto trzy podstawowe założenia takiej weryfikacji:
1. zamiast po prostu przyswajać informacje, poddaj je analizie,
2. odrzuć autorytet i popularność jako kryteria oceny rzetelności tez,
3. pamiętaj, że osoba przekazująca informacje nie zawsze jest ich źródłem.
Właściwie każdy rozdział zawiera mnóstwo kwestii, nad którymi warto się pochylić. Poczynając od internalizacji przekonań, dyskusji na kontrowersyjne tematy, przez tworzenie bezpiecznego środowiska pracy, po dokonywanie wyborów ścieżki życiowej i dążenie do szczęścia. Konkretnie i praktycznie autor pisze o negocjacjach i nakłanianiu innej osoby do zmiany zdania. Za to nie ma w tej pozycji tego, czego nie lubię, czyli szczegółowego rozwodzenia się nad wynikami różnych badań psychologicznych. Książka jest napisana przystępnym językiem, okraszona mnóstwem przykładów i anegdot, a nawet dowcipów.
Poleciłabym ją każdemu, ale w szczególności tym osobom, które "co do zasady zawsze trzymają się swojego zdania".
Dla mnie rewelacja. Niektórym temat tej książki wydaje się oczywisty, jednak życie pokazuje jak wielu ludzi tego nie potrafi. Żyjemy w dobie czerpania wiedzy głównie z internetu, polaryzacji poglądów i zamykania się w swoich bańkach. Grant pokazuje dlaczego taka postawa jest błędna i może przynosić więcej szkody, niż korzyści. Błądzić jest rzeczą ludzką, ale trwanie w...
więcej mniej Pokaż mimo to2019-01-23
Jako osoba mająca pewną wiedzę na temat ratownictwa górskiego, nie spodziewałam się po tej książce rewelacji. Jednak jestem zaskoczona jak dobrze jest ona napisana. Rzeczowo, konkretnie, na temat, a przy tym nie nudno (!), bez lania wody, może tylko odrobinę zbyt czołobitnie wobec głównych bohaterów (oj lecą kobitki na te czerwone polary ;) Przede wszystkim jest bardzo merytoryczna, przekazuje sporo wiedzy i na temat samego ratownictwa, i zachowania w górach. Może to być przydatne wszystkim, lecz głównie bardziej doświadczonym górołazom (bo szczerze mówiąc nie sądzę, by niedzielni turyści sięgnęli po tę pozycję). Czytanie takiej książki było dla mnie prawdziwą przyjemnością. A najbardziej frustrujące są w niej wcale nie opowieści o niefrasobliwych turystach, wzywających śmigłowiec do bolących nóg, ale ostatni rozdział, pokazujący jaki, tak naprawdę, jest w naszym państwie stosunek do osób ratujących życie i zdrowie, często wybitnych specjalistów. Szacun Pani Beato za opisanie tego wszystkiego!
Jako osoba mająca pewną wiedzę na temat ratownictwa górskiego, nie spodziewałam się po tej książce rewelacji. Jednak jestem zaskoczona jak dobrze jest ona napisana. Rzeczowo, konkretnie, na temat, a przy tym nie nudno (!), bez lania wody, może tylko odrobinę zbyt czołobitnie wobec głównych bohaterów (oj lecą kobitki na te czerwone polary ;) Przede wszystkim jest bardzo...
więcej mniej Pokaż mimo to2019-03-17
Tomek Michniewicz z hipsterskiego podróżnika, dla którego najważniejsza była przygoda i dobra zabawa, przeistacza się w reportera pełną gębą. Widać było to już we fragmentach poprzednich książek, np. opowieści o rezerwacie w Zimbabwe, gdzie chronione są zagrożone wyginięciem nosorożce. Do którego to miejsca zresztą Michniewicz wraca w "Chrobocie".
Można tę książkę w istocie podsumować jako "opisanie świata": siedem różnych miejsc na świecie, siedem ludzkich istnień, tak różnych, a zarazem tak podobnych w swoich dążeniach do siebie. Kultura, obyczaje w tych krajach. Poza tym "Chrobot" to również spojrzenie "z lotu ptaka" na problemy współczesnego świata: zanieczyszczenie środowiska, globalizację, wyzysk biednych przez bogatych, rosnące dysproporcje pomiędzy tymiż. Manifest minimalizmu. I, kolokwialnie rzecz ujmując, trzeba to stwierdzić, że ta książka "ryje beret". Jako całokształt jest bardzo przygnębiająca, jak prawie każdy reportaż zresztą, każąc zadać sobie ostateczne pytanie o sens: "po co to wszystko?".
"O marzeniach trzeba umieć zapomnieć. Bez marzeń da się żyć. Na marzenia był czas w przedszkolu".
"W klimatyzowanych aulach na uniwersytetach uczą, że słowa kształtują rzeczywistość, że trzeba je precyzyjnie dobierać.
Nie 'Trzeci Świat' tylko 'kraje rozwijające się'. Nie 'nędza' i 'zacofanie', tylko 'problemy strukturalne'. Nie 'biedny' tylko 'ekonomicznie nieprzystosowany'.
- Ludzie w Mubende są biedni, a nie 'ekonomicznie nieprzystosowani'. Biedni. Jeśli cię nie stać na leki, nie możesz wysłać dzieci do szkoły, jesteś biedny. (...) Po co to nazywać inaczej?
- Bo to wyraz szacunku.
- My chcemy móc kupić leki, a nie być nazywani z szacunkiem i to przez kogoś na końcu świata. Używasz innych słów, ale opisujesz to samo. Przecież tu się niewiele zmienia. Te wasza słowa ukrywają, jak jest naprawdę. Komu to służy?"
"W wielu krajach podatek korporacyjny wynosi dwadzieścia pięć- trzydzieści pięć procent. Coca-cola, Apple, IBM różnymi trickami sprowadziły swój podatek do poziomu siedemnastu procent.
Boening - do ośmiu.
Facebook - do czterech."
Czytajcie!
Tomek Michniewicz z hipsterskiego podróżnika, dla którego najważniejsza była przygoda i dobra zabawa, przeistacza się w reportera pełną gębą. Widać było to już we fragmentach poprzednich książek, np. opowieści o rezerwacie w Zimbabwe, gdzie chronione są zagrożone wyginięciem nosorożce. Do którego to miejsca zresztą Michniewicz wraca w "Chrobocie".
Można tę książkę w istocie...
2020-01-14
Warto, jeśli chcecie poszerzyć horyzonty, ale wrażliwym nie polecam - historie opisane w tym reportażu są takie że o Jesooooo! Jednak moim zdaniem nie ma sensu od razu demonizować Kanady, bo historie takie jak te zdarzały się i zdarzają nadal wszędzie, na całym świecie, są uniwersalne. Po prostu taki jest gatunek ludzki, a to kolejny przykład na jego okrucieństwo i podłość. Rdzenni mieszkańcy natomiast byli tępieni w całym "Nowym Świecie", nie tylko w Kanadzie. Żal ściska jednak, że te kultury inne od naszej zostały właściwie bezpowrotnie zniszczone w imię "jedynej słusznej ideologii" przyniesionej przez białego człowieka.
Warto, jeśli chcecie poszerzyć horyzonty, ale wrażliwym nie polecam - historie opisane w tym reportażu są takie że o Jesooooo! Jednak moim zdaniem nie ma sensu od razu demonizować Kanady, bo historie takie jak te zdarzały się i zdarzają nadal wszędzie, na całym świecie, są uniwersalne. Po prostu taki jest gatunek ludzki, a to kolejny przykład na jego okrucieństwo i podłość....
więcej mniej Pokaż mimo to2020-01-26
Niezbyt zachęcająca dla mnie tematyka, zachwyty na blogach i... także mój zachwyt. Monumentalną bym jej nie nazwała (w końcu to tylko 400 kilka stron), ale z poniższym blurbem już bym się zgodziła:
"Pulsująca rytmem natury, wysycona półcieniami przybrzeżnych mokradeł Karoliny Północnej, wstrząsająca, lecz zarazem urzekająco piękna powieść przedstawia rozdzierającą serce historię Kyi, uczącej się zaufania do ludzi, przeplatając ją pełnokrwistym kryminałem, obnażającym prawdę o nieokiełznanych instynktach. Olśniewający debiut."
Piękna powieść, bardzo wzruszająca, opowiada o dojmującej samotności człowieka, o odrzuceniu i o tym, co taka samotność robi z człowiekiem. Daję 8 gwiazdek za emocje, jakich mi dostarczyła ta lektura. To również pean na cześć przyrody (ale taki bardzo subtelny, nienachalny) i miłości człowieka do przyrody - mówi nam o tym, że my także jesteśmy częścią tej przyrody. Łyżką dziegciu w beczce miodu okazało się przewidywalne zakończenie.
Niezbyt zachęcająca dla mnie tematyka, zachwyty na blogach i... także mój zachwyt. Monumentalną bym jej nie nazwała (w końcu to tylko 400 kilka stron), ale z poniższym blurbem już bym się zgodziła:
"Pulsująca rytmem natury, wysycona półcieniami przybrzeżnych mokradeł Karoliny Północnej, wstrząsająca, lecz zarazem urzekająco piękna powieść przedstawia rozdzierającą serce...
2020-04-20
„Kiedy wyjeżdżasz z Chin, masz wrażenie, jakbyś podróżował w przeszłość”. Tak, bo Chiny nie są już naszą fabryką, źródłem taniej siły roboczej, ale potęgą gospodarczą i po Stanach Zjednoczonych najbardziej technologicznie rozwiniętym krajem świata. To tam trwają prace nad nowymi rozwiązaniami informatycznymi, sztuczną inteligencją, systemami opartymi o big data. Kłopot w tym, że Chińczycy nie mają tu żadnych zahamowań i nie przejmują się takimi drobiazgami, jak etyka, ochrona prywatności, danych osobowych, czy praw obywatelskich. Wręcz przeciwnie - rozwiązania te służą temu, by skutecznie kneblować, inwigilować i kontrolować społeczeństwo. W Chinach obecnie ziszcza się koszmar o Wielkim Bracie. A Raport mniejszości już puka do drzwi. W takich okolicznościach wszelki opór i nieposłuszeństwo wydają się daremne. Jeśli jeszcze pomyśli się, że w Państwie Środka już przeprowadza się manipulacje genetyczne na ludziach, by kolejne pokolenia były bardziej inteligentne i przewyższyły poziomem inteligencji inne narody, to czas się naprawdę zacząć bać. W dodatku Chiny mają już taką siłę ekonomiczną, że oddziałują na cały świat - wymuszają korzystne dla siebie regulacje nawet w demokratycznych krajach, wchodząc do nich już nawet nie tylnymi, ale frontowymi drzwiami. A zachodni obywatele głosują na Chiny swoimi portfelami...
Problem z tą książką polega na tym, że z tytułu z powodzeniem można by usunąć słowo „cyfrowa” i dalej oddawałby on istotę rzeczy. Kwestie najbardziej interesujące dla czytelnika, który sięgnie po tę pozycję, zajmują bowiem ledwie 3-4 rozdziały z 17. W pozostałych autor opowiada ogólnie o tym, jak we współczesnych Chinach wzmacnia się komunistyczną dyktaturę. Mowa o różnych mechanizmach władzy, polityce, historii Chin, propagandzie... Przez wszystkie przypadki odmieniane jest słowo „partia” i rzecz jasna jej obecny przywódca Xi Jinping. Byłoby to samo w sobie ciekawe, gdyby nie to, że autor ma straszną tendencję do powtarzania się - wielokrotnie pisze to samo, tylko nieco innymi słowami. Na domiar złego miałam z tą książką do czynienia w postaci audiobooka, a te ostatnie bardzo mnie męczą. Więc tym bardziej miałam wrażenie, że w kółko słucham tego samego, a moje myśli nie raz gdzieś odpływały... Równie dobrze, a ciekawiej o tym, co dzieje się w ChRL można poczytać w powieści Bernarda Miniera „Na krawędzi otchłani”. Tym niemniej treść tej książki długo na pewno nie wyjdzie mi z głowy.
Tak nowa, a już nieaktualna... trudno bowiem powiedzieć na ile na gospodarką Chin wpłynie pandemia koronawirusa. Nie da się jednak ukryć, że nawykłe do posłuszeństwa społeczeństwa Wschodu poradziły sobie z nią lepiej, niż społeczeństwa Zachodnie, przesiąknięte ideami wolności i indywidualizmu. Zatem obawiam się, że to w nas przede wszystkim uderzy kryzys, a Chiny jeszcze się wzmocnią. Co gorsza, już pojawiają się ostrzeżenia, że pandemia stała się i u nas pretekstem do wprowadzenia niebezpiecznych rozwiązań inwigilujących i kontrolujących ludzi. Bo przecież „gdy zagrożone jest bezpieczeństwo, trzeba wprowadzić pewne regulacje.” Przyszłość zbliża się wielkimi krokami.
„Kiedy wyjeżdżasz z Chin, masz wrażenie, jakbyś podróżował w przeszłość”. Tak, bo Chiny nie są już naszą fabryką, źródłem taniej siły roboczej, ale potęgą gospodarczą i po Stanach Zjednoczonych najbardziej technologicznie rozwiniętym krajem świata. To tam trwają prace nad nowymi rozwiązaniami informatycznymi, sztuczną inteligencją, systemami opartymi o big data. Kłopot w...
więcej mniej Pokaż mimo to2020-05-13
Homo sapiens, człowiek rozumny. Ale czy racjonalny? Psycholog Daniel Kahneman dowodzi, że nie zawsze tak jest. W wielu sytuacjach życia codziennego posługujemy się bowiem myśleniem intuicyjnym (tzw. szybkim), co pozwala nam szybko reagować i działać, ale też myślenie to jest obciążone wieloma błędami. Każdy, nawet nie-psycholog, zdaje sobie sprawę, że, aby uprościć sobie życie stosujemy stereotypy i generalizacje. Często wyciągamy pochopne wnioski. Kahneman pokazuje jeszcze inne pułapki myślowe, takie jak torowanie, efekt kotwicy, efekt równania do średniej. Dokładnie pokazuje, jak to działa. Zastanawia się też, w jaki sposób ludzie podejmują decyzje i na ile są one racjonalne. Odnosi się tutaj do innych teorii psychologicznych, czy nawet ekonomicznych, stawiając w opozycji tzw. ekona (czyli człowieka racjonalnego) do prawdziwych ludzi, którzy często nie są racjonalni, popełniają błędy w myśleniu. Jednym z najciekawszych rozdziałów jest ten, w którym autor pisze o prognozowaniu i o tym, ile warte są opinie wszelkiego rodzaju ekspertów... Co więcej, pułapki myślowe czyhają na każdego, nawet na psychologów, będących świadomych, jak to działa. Nikt nie jest w stanie funkcjonować w pełni racjonalny sposób, posługując się tylko systemem myślenia "wolnego", czyli tzw. systemem 2, który jest włączany wtedy, kiedy zwykłe, intuicyjne myślenie nie wystarcza. Prowadzi to do zaskakujących konkluzji, dotyczących m.in. sensu nauczania psychologii.
Problem z literaturą psychologiczną polega na tym, że nie zawsze jest ona tak ciekawa, jak by się tego można spodziewać, przynajmniej okiem laika. Schody zaczynają się, kiedy badacz-psycholog zaczyna wchodzić w szczegóły badań, opisując zachodzące koniunkcje, korelacje i mediany. Zachodzi tu bowiem zderzenie ciekawej (dla większości ludzi) tematyki, jaką są sekrety ludzkiego umysłu, z próbami ujęcia ich w matematyczne tabele. A przecież umysłu i emocji nie da się tak po prostu zmierzyć, zważyć i policzyć. Tym niemniej psychologowie ciągle próbują. W "Pułapkach myślenia" może nie jest to tak uciążliwe, tym niemniej książka napisana jest dosyć wymagającym językiem (wymagającym na pewno włączenia "Systemu 2"). Momentami wydaje się, że jest to pozycja bardziej z dziedziny statystyki, ekonomii, czy probablistyki - autor lubuje się w przykładach dotyczących robienia zakładów i obliczania prawdopodobieństwa, czego osobiście w psychologii nie znoszę. Są w tej książce rozdziały lżejsze i ciekawsze, są i mniej ciekawe - np. najgorszym rozdziałem, napisanym trudnym językiem i nie pasującym według mnie nawet do tematyki jest rozdział ostatni dot. poczucia szczęścia/dobrostanu.
Pozycja jest ciekawa, aczkolwiek Ameryki Kahneman nie odkrywa, być może tylko doprecyzowuje i objaśnia pewne pojęcia. To jest tak, że nie trzeba kończyć psychologii, żeby, w mniejszym lub większym stopniu zdawać sobie sprawę, że często w naszym rozumowaniu chodzimy na skróty, choć laicy często nie wiedzą o co w tym dokładnie chodzi. Choć pewnie są osoby, które u siebie tego nie podejrzewają - ale one na pewno nie sięgną po tę lekturę. No i można to było napisać przystępniej - i za to obniżam ocenę.
Homo sapiens, człowiek rozumny. Ale czy racjonalny? Psycholog Daniel Kahneman dowodzi, że nie zawsze tak jest. W wielu sytuacjach życia codziennego posługujemy się bowiem myśleniem intuicyjnym (tzw. szybkim), co pozwala nam szybko reagować i działać, ale też myślenie to jest obciążone wieloma błędami. Każdy, nawet nie-psycholog, zdaje sobie sprawę, że, aby uprościć sobie...
więcej mniej Pokaż mimo to2020-05-20
Reportaż Olgi Gitkiewicz jest wstrząsający, bo pokazuje, jak w Polsce zamordowano de facto transport zbiorowy. W PRL-u był, we wspaniałej „wolnej Polsce” go nie ma. To efekt myślenia, że wszystko powinien uregulować rynek i że wszystko powinno na siebie zarabiać. Nawet szkoła i park, nie mówiąc już o kolei. Transport nie jest traktowany w Polsce jako coś, co trzeba ludziom zapewnić – nie, to problem, który został zrzucony na obywateli – radźcie sobie sami. Zatem popyt na transport zbiorowy został "wygaszony", a wykreowany został kult samochodu. Co przy braku kultury jazdy kierowców ma tragiczne skutki. Kierowcy z radością rozjechaliby pieszego, czy rowerzystę, który by stanął na ich drodze, no bo przecież ci piesi i cykliści są tylko utrapieniem i problemem. W razie wypadku panuje narracja zrzucania winy na ofiarę, czyli pieszego - a statystyki są nieubłagane.
"Nie zdążę" to dla mnie lektura bolesna i emocjonalna, bo problem wykluczenia komunikacyjnego znam z autopsji. Mogłabym opowiedzieć wiele historii takich, jak te w książce. Bulwersująca jest zwłaszcza pierwsza połowa książki, dotycząca ruchu kołowego, w tym relacji kierowca - pieszy. W drugiej połowie, gdzie mowa o kolei, reportaż robi się mniej konkretny, trochę abstrakcyjny, trochę chaotyczny. Jak Polska kolej nie przymierzając... Zabrakło trochę wniosków, konkluzji. Ale jaka ona mogłaby być? Jako, że kierowcy i zwolennicy ruchu drogowego stali się w Polsce większością (wskutek takiej, a nie innej polityki dot. transportu), to światełka w tunelu nie widać. Strach pomyśleć, jak transport zbiorowy zniesie pandemię...
Reportaż Olgi Gitkiewicz jest wstrząsający, bo pokazuje, jak w Polsce zamordowano de facto transport zbiorowy. W PRL-u był, we wspaniałej „wolnej Polsce” go nie ma. To efekt myślenia, że wszystko powinien uregulować rynek i że wszystko powinno na siebie zarabiać. Nawet szkoła i park, nie mówiąc już o kolei. Transport nie jest traktowany w Polsce jako coś, co trzeba ludziom...
więcej mniej Pokaż mimo to2020-06-20
Odżywianie się oraz zmiany w tym zakresie, jakie zachodzą we współczesnych społeczeństwach to temat rzeka. Tym niemniej ta książka jest takim kompendium wiedzy na ten temat: autorka ukazuje przekrojowo główne problemy i paradoksy, z jakimi się mierzymy. Jest tu o ogromnej rewolucji w odżywianiu, jaką obecnie przechodzimy. Ale i o modnych dietach i trendach (komosa ryżowa!), o supermarketach, o jedzeniu w restauracjach, a także o gotowaniu. Nie dowiemy się z niej, dlaczego olej kokosowy jest zdrowy (lub też nie), ale dowiemy się, dlaczego stał się taki popularny... Jest tu sporo naprawdę ciekawych i wartościowych informacji, co więcej będących jak najbardziej aktualnych, bo to świeża publikacja. Po przeczytaniu tej książki czytelnik jakby zaczyna się bardziej zastanawiać nad tym, co kładzie na swój talerz, choć aby pogłębić swoją wiedzę dotyczącą konkretnych produktów, czy diet, będzie musiał sięgnąć po inne pozycje. To nie jest poradnik, a autorka nie mówi nam co jeść, ani jak żyć. Książka jest niesamowicie ciekawa, gdyż porusza zagadnienia, które dotyczą bez wyjątku każdego z nas, a poza tym jest napisana w bardzo przystępny sposób. Za jej wadę uważam to, że jest napisana stylem na „amerykańskiego psychologa”, tzn. autorka każdą informację ma zwyczaj kilkakrotnie powtarzać – pisze to samo, tylko w ciut inny sposób.
Odżywianie się oraz zmiany w tym zakresie, jakie zachodzą we współczesnych społeczeństwach to temat rzeka. Tym niemniej ta książka jest takim kompendium wiedzy na ten temat: autorka ukazuje przekrojowo główne problemy i paradoksy, z jakimi się mierzymy. Jest tu o ogromnej rewolucji w odżywianiu, jaką obecnie przechodzimy. Ale i o modnych dietach i trendach (komosa ryżowa!),...
więcej mniej Pokaż mimo to2020-07-12
Jak zwykle opis książki to tylko półprawda. A to dlatego, że poza demaskowaniem modnych diet i dziwnych poglądów na odżywianie się, autor równie wiele miejsca poświęca wyjaśnianiu metody naukowej, tego, jak myślimy i dlaczego pseudonauka tak się rozprzestrzenia. Warner odnosi się tu często do twierdzeń Kahnemana - i aż prosiłoby się tu o jakieś odnośniki do źródeł. Tych jest jednak stosunkowo mało, co można autorowi zarzucić. Bowiem paradoksem jest to, że wyśmiewa on domorosłych ekspertów od żywienia, wszelakich blogerów i naturopatów, a przecież sam rozprawia z powodzeniem o rzeczach, do których nie ma kompetencji. Kucharz piszący o psychologii? Po raz kolejny już (w kolejnej książce) czytam o tym, jak współcześnie kontestujemy wiedzę ekspercką, ponieważ wszyscy jesteśmy przekonani o swoich racjach, nabytych dzięki wujkowi Google, co jest prawdą, aczkolwiek (z braku źródeł i danych na poparcie twierdzeń, które prezentuje) mam wątpliwość, czy autor nie podąża tą samą drogą. Na pewno jednak in plus tej pozycji jest to, że Warner nawołuje właśnie do rozsądku, do zwróceniu się ku nauce i nieuleganiu pierwotnym instynktom, każącym nam szukać szybkich i prostych rozwiązań - bo takie na ogół w świecie nauki nie istnieją. A już zwłaszcza jeśli chodzi o odżywianie, które jest kwestią bardzo skomplikowaną. Jeśli chodzi o samą wiedzę nt. pseudodiet, to ta publikacja jest przeznaczona raczej dla osób początkujących w temacie, może stanowić początek pogłębiania swojej wiedzy na ten temat. Aha, i ta książka na pewno nie jest śmieszna (może poza fragmentami z Gwyneth Paltrow), ani też obsceniczna.
Jak zwykle opis książki to tylko półprawda. A to dlatego, że poza demaskowaniem modnych diet i dziwnych poglądów na odżywianie się, autor równie wiele miejsca poświęca wyjaśnianiu metody naukowej, tego, jak myślimy i dlaczego pseudonauka tak się rozprzestrzenia. Warner odnosi się tu często do twierdzeń Kahnemana - i aż prosiłoby się tu o jakieś odnośniki do źródeł. Tych...
więcej mniej Pokaż mimo to2020-08-15
Bardzo wyważona, mądra pozycja, w pigułce opisująca to, co dzieje się współcześnie na świecie, choć przede wszystkim w Polsce. Powinien ją przeczytać każdy, a zwłaszcza Ci, którzy mają jakiś pomysł na zmiany i wyrwanie się z tego błędnego koła, w którym teraz tkwimy. Problem w tym, że nie wiem, czy tacy ludzie istnieją.
Bardzo wyważona, mądra pozycja, w pigułce opisująca to, co dzieje się współcześnie na świecie, choć przede wszystkim w Polsce. Powinien ją przeczytać każdy, a zwłaszcza Ci, którzy mają jakiś pomysł na zmiany i wyrwanie się z tego błędnego koła, w którym teraz tkwimy. Problem w tym, że nie wiem, czy tacy ludzie istnieją.
Pokaż mimo to2020-10-17
2020-10-29
To jest piekielnie dobra książka, rzetelna i wszechstronna – wszystko jest poparte twardymi danymi, sama bibliografia liczy sobie 30 stron. Mnookin omawia zarówno kwestie medyczne, jak i zjawiska psychologiczne i socjologiczne, jakie sprawiły, że ruch antyszczepionkowy tak się rozrósł. Jest tutaj bardzo dużo przykładów i FAKTÓW, zarówno poszczególnych przypadków, jak i odniesień do organizacji antyszczepionkowych, ich sposobów argumentowania i prób walki z systemem. Autor odnosi się tu do całokształtu zjawiska, rozpoczynając swoją opowieść od czasów, gdy szczepionki wynaleziono, a kończąc w dzisiejszej erze mediów społecznościowych, kiedy górę nad rozumem biorą emocje.
To jest piekielnie dobra książka, rzetelna i wszechstronna – wszystko jest poparte twardymi danymi, sama bibliografia liczy sobie 30 stron. Mnookin omawia zarówno kwestie medyczne, jak i zjawiska psychologiczne i socjologiczne, jakie sprawiły, że ruch antyszczepionkowy tak się rozrósł. Jest tutaj bardzo dużo przykładów i FAKTÓW, zarówno poszczególnych przypadków, jak i...
więcej mniej Pokaż mimo to2020-11-16
Jak zwykle z wydawnictwa Insignis wychodzi doskonała pozycja. Ta książka to faktycznie mindfuck. Opowiada o wojnie psychologicznej, dzięki której refe-rendum w Wielkiej Brytanii wygrali zwolennicy Brexitu, a wybory w USA Donald Trump. Wojnie, w której żołnierzami – pionkami jesteśmy my wszyscy, którzy korzystamy z Internetu i mediów społecznościowych. O tym, jak się nami manipuluje, wykorzystując ludzkie słabości poznawcze i emocjonalne. Jedna z najciekawszych i niestety najbardziej alarmujących książek, jakie czytałam w tym roku. Bo w roku pandemii podsycanie ludzkich strachów i gniewu jest wyjątkowo łatwe.
Jak zwykle z wydawnictwa Insignis wychodzi doskonała pozycja. Ta książka to faktycznie mindfuck. Opowiada o wojnie psychologicznej, dzięki której refe-rendum w Wielkiej Brytanii wygrali zwolennicy Brexitu, a wybory w USA Donald Trump. Wojnie, w której żołnierzami – pionkami jesteśmy my wszyscy, którzy korzystamy z Internetu i mediów społecznościowych. O tym, jak się nami...
więcej mniej Pokaż mimo to2020-11-19
Myślę, że książka dobrze wyjaśnia czym właściwie jest moralność, skąd się wzięła i dlaczego różni ludzie różnie do niej podchodzą, mając różny system wartości. Autor opisuje dychotomię poglądów politycznych i dzięki temu można zrozumieć „drugą stronę” (jeśli ma się wystarczająco otwarty umysł), podobnie, jak przydarzyło sie to psychlogowi. Nie ze wszystkimi tezami się zgadzam, co głównie chyba wynika z różnic kulturowych - książka, jak wiele innych jest amerykanocentryczna i autor momentami prezentuje typowe dla tego narodu poglądy, np. co do wolnego rynku. Natomiast ważne jest przesłanie tej pozycji, zwłaszcza w obecnych czasach, że powinniśmy dążyć do wzajemnego zrozumienia, bo obydwie strony konfliktu (jesli chodzi o politykę) mają coś mądrego do powiedzenia.
Myślę, że książka dobrze wyjaśnia czym właściwie jest moralność, skąd się wzięła i dlaczego różni ludzie różnie do niej podchodzą, mając różny system wartości. Autor opisuje dychotomię poglądów politycznych i dzięki temu można zrozumieć „drugą stronę” (jeśli ma się wystarczająco otwarty umysł), podobnie, jak przydarzyło sie to psychlogowi. Nie ze wszystkimi tezami się...
więcej mniej Pokaż mimo to2020-11-29
Mit urody to klasyka literatury feministycznej. Naomi Wolf pisze o tym, jak po zdobyciu przez kobiety równouprawnienia, pojawiła się nowa siła, mająca na celu ubezwłasnowolnienie kobiet poprzez skupienie ich na własnym ciele i wyglądzie oraz poddawanie cały czas bezlitosnej i nieproszonej ocenie. Od najmłodszych lat wbija się nam do głowy, że najważniejsze, co mamy to uroda, zatem pół życia spędzamy na różnego rodzaju upiększaniu się i walką z jej mankamentami oraz własnymi kompleksami. Żeruje na tym ogromny przemysł kosmetyczny, czy odzieżowy, kreujący wiele potrzeb i zjawisk. Mamy czasopisma kobiece piszące w kółko o makijażach, kremach, fryzurach, odchudzaniu się, medycynie estetycznej, itp. To samo reklamy, blogi, vlogi. Kobiety tkwią w swoistym Paragrafie 22 – wymaga się od nich, by były kobiece, a jednocześnie ta kobiecość staje się często pretekstem do niechcianych awansów seksualnych. Kobiety, które nie dbają o urodę traktuje się jak jakieś odmieńce, a jednocześnie z lekceważeniem podchodzi się do owych czysto kobiecych zainteresowań, czyli pielęgnacji urody i mody. Mężczyzna może zajmować się w wolnym czasie swoim hobby, podczas gdy kobieta większość tego czasu spędza na dbaniu o wygląd.
Mit urody napisany został 30 lat temu i jest nadal aktualny, a może jeszcze bardziej, niż był w latach 90-tych. Spirala jest jeszcze bardziej nakręcona, poprzeczka jeszcze wyżej ustawiona. Najgorsze jest to, że mamy tak wyprane mózgi, że nawet nie widzimy, że coś tu nie gra, uważamy, że to jest normalne. Zresztą nie o to chodzi, żeby o siebie nie dbać, tylko o to, żeby nie było temu podporządkowane całe nasze jestestwo oraz aby wymogi w tym względzie były takie same dla obu płci. I o tym jest ta książka.
Mit urody to klasyka literatury feministycznej. Naomi Wolf pisze o tym, jak po zdobyciu przez kobiety równouprawnienia, pojawiła się nowa siła, mająca na celu ubezwłasnowolnienie kobiet poprzez skupienie ich na własnym ciele i wyglądzie oraz poddawanie cały czas bezlitosnej i nieproszonej ocenie. Od najmłodszych lat wbija się nam do głowy, że najważniejsze, co mamy to...
więcej mniej Pokaż mimo to2020-12-12
Dziwna sprawa z tą książką, bowiem na świeżo po jej ukończeniu miałam wrażenie, że nie jestem w stanie napisać o niej niczego sensownego. Owszem, czytało mi się ją w miarę przyjemnie i przyznaję, że jest ona pełna interesujących faktów dotyczących rozwoju ludzkości, ale w gdzieś tak w połowie zaczęłam być nią zmęczona, bo miałam wrażenie, że autor trochę bije pianę.
Nie jest to książka historyczna sensu stricte, z okresami i datami. Harari prezentuje o wiele szersze, przeglądowe i kontekstualne ujęcie ludzkich dziejów, kwestionując przy tym niektóre klasyczne teorie i przedstawiając własną dotyczącą tego, dlaczego akurat gatunek ludzki, z wszystkich gatunków na ziemi, zdołał odnieść taki sukces. Dyskutować możemy oczywiście z wizjami Harariego dotyczącymi naszej przyszłości – tu należy odesłać do Homo Deus (w której znajdziemy rozwinięcie tych myśli, chociaż też sporo powtórzeń z Sapiens).
Warto zwrócić uwagę na te fragmenty, gdzie autor odnosi się do faktu, że sukces człowieka oznaczał nieszczęście dla innych gatunków, i że cały ten postęp ma charakter wybitnie antropocentryczny.
Dziwna sprawa z tą książką, bowiem na świeżo po jej ukończeniu miałam wrażenie, że nie jestem w stanie napisać o niej niczego sensownego. Owszem, czytało mi się ją w miarę przyjemnie i przyznaję, że jest ona pełna interesujących faktów dotyczących rozwoju ludzkości, ale w gdzieś tak w połowie zaczęłam być nią zmęczona, bo miałam wrażenie, że autor trochę bije pianę.
Nie...
Najpierw był barter, potem ludzie wynaleźli pieniądze - monety, potem monety zostały zastąpione przez banknoty, a w końcu pieniądz wirtualny... No, tyle że to nieprawda.
Genialna książka podważająca powszechnie funkcjonujące mity i półprawdy na temat ekonomii, roli pieniądza, a także kapitalizmu, uważanego przez wielu za system "najlepszy z możliwych". Uwielbiam ludzi, którzy nie boją się iść pod prąd i przypominają nam, że to MY kształtujemy naszą rzeczywistość, a wszystko, co nie jest prawem fizyki, a kiedyś wymyślił człowiek - można zmienić.
Najpierw był barter, potem ludzie wynaleźli pieniądze - monety, potem monety zostały zastąpione przez banknoty, a w końcu pieniądz wirtualny... No, tyle że to nieprawda.
więcej Pokaż mimo toGenialna książka podważająca powszechnie funkcjonujące mity i półprawdy na temat ekonomii, roli pieniądza, a także kapitalizmu, uważanego przez wielu za system "najlepszy z możliwych". Uwielbiam ludzi,...