-
ArtykułyHobbit Bilbo, kot Garfield i inni leniwi bohaterowie – czyli czas na relaksMarcin Waincetel14
-
ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik243
-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński42
Biblioteczka
2010
2001
2019-09-18
2019-07-19
2019-04-05
Ledwo da się to wszystko znieść, a właściwie nie da się, ale pomimo to przechodzi się przez to. To nie powieść, ale doświadczenie zamknięte w bardzo ciekawej konstrukcji, która sama w sobie (forma) jest już opowieścią. Przeszedłem przez piekło z tą powieścią, ale było warto. To doświadczenie wzmacnia i wytrąca z przyzwyczajeń i utartych torów. Na pewno to nie jest prosta książka, z pozoru nie daje nic oprócz zadawania nam ciosów, kiedy już udaje nam się z kimś oswoić i utożsamić, to jesteśmy już gdzie indziej, w innej postaci i zaczynamy wszystko od nowa, nie ma tradycyjnej fabuły, ani prowadzenia czytelnika za rękę. No i kontrowersja numer jeden, czyli przemoc i seks. Tego Naród autorowi nie wybaczy. Dlatego rozumiem wszystkie te niskie oceny.
Ledwo da się to wszystko znieść, a właściwie nie da się, ale pomimo to przechodzi się przez to. To nie powieść, ale doświadczenie zamknięte w bardzo ciekawej konstrukcji, która sama w sobie (forma) jest już opowieścią. Przeszedłem przez piekło z tą powieścią, ale było warto. To doświadczenie wzmacnia i wytrąca z przyzwyczajeń i utartych torów. Na pewno to nie jest prosta...
więcej mniej Pokaż mimo to
Początek mnie zachwycił. Miałem momentami skojarzenia z Sebaldem w krainie zwierząt. Potem jednak, kiedy autor porzuca świat natury, swoich przeżyć i intelektualnych skojarzeń, a zaczyna głosić swoje poglądy, zamieniając się w doktrynera i ideologa (choć podobną postawę wyrzuca mykologowi, z którym polemizuje) całość zaczyna irytować, słowa nadymają się jak purchawki, i książka traci na wartości. Argumenty autora nie przekonują, a ton z jakim je wypowiada odstręcza. I czar pryska. Szkoda. Być może zabrakło dobrego redaktora...
Początek mnie zachwycił. Miałem momentami skojarzenia z Sebaldem w krainie zwierząt. Potem jednak, kiedy autor porzuca świat natury, swoich przeżyć i intelektualnych skojarzeń, a zaczyna głosić swoje poglądy, zamieniając się w doktrynera i ideologa (choć podobną postawę wyrzuca mykologowi, z którym polemizuje) całość zaczyna irytować, słowa nadymają się jak purchawki, i...
więcej Pokaż mimo to