Dawni mistrzowie: Komedia

Okładka książki Dawni mistrzowie: Komedia Thomas Bernhard
Okładka książki Dawni mistrzowie: Komedia
Thomas Bernhard Wydawnictwo: Czytelnik Seria: Mała Proza literatura piękna
184 str. 3 godz. 4 min.
Kategoria:
literatura piękna
Seria:
Mała Proza
Tytuł oryginału:
Alter Meister. Komödie
Wydawnictwo:
Czytelnik
Data wydania:
2010-01-01
Data 1. wyd. pol.:
2005-01-01
Liczba stron:
184
Czas czytania
3 godz. 4 min.
Język:
polski
ISBN:
9788307032467
Tłumacz:
Marek Kędzierski
Tagi:
literatura austriacka
Średnia ocen

7,7 7,7 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,7 / 10
169 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
1178
1154

Na półkach:

I znów- jak to u Bernharda - zachwycająca perseweracyjna fraza strumienia świadomości narratora przepełnionego obsesjami, fobiami, natręctwami. Nieodmiennie zadziwia mnie oczyszczająca moc tej literatury. Tak ją odczytuję, tak ją czuję….

A teraz już wiem, skąd Jacek Dehnel zaczerpnął inspirację do swego „Krivoklata” - niezwykle udanej imitacji figury Mistrza z Salzburga. I tu, i tam narratorem jest tak wielki miłośnik sztuki malarskiej, że aż jej nienawidzi i posuwa się - jeden słowem, drugi czynem - do jej niszczenia, aby tylko nie profanowali jej masowo odwiedzający muzea prostacy. Oba przypadki są oczywiście bardzo kliniczne, ale z drugiej strony… Z drugiej strony: kto tu jest bardziej szalony: jednostka, która nie może znieść coraz bardziej ogłupiałego społeczeństwa czy też właśnie samo społeczeństwo.

A jednocześnie czytamy: „...przecież ratuje nas i nam podobnych właśnie owa przeklęta i wyklęta, nierzadko aż do nudności wstrętna i fatalna sztuka..”.

Tak czy inaczej, Bernhard nie byłby tym, za co najbardziej go lubimy, gdyby swe imponujące filipiki ograniczał wyłącznie do sztuki. Czegoś nota bene z gruntu sztucznego. Czyżby nasz język macierzysty wyrażał niechęć do sztuki nie tylko narratora, ale także i Polaka, podświadomie?

Paradoksalnie, a może i nieprzypadkowo, narrator jest, czy też staje się, dokładnie taki, jak ludzie, których nienawidzi, przynajmniej jeśli chodzi o formalne podejście do poszczególnych zagadnień.

Acha, Autor już w latach 80. robił cos, zanim stało się modne. Tak oto pisze o naszym „papieżu słowiańskim, ludowym bracie”: „Widzi pan katolickiego papieża, siedzi sobie ta uszminkowana kukła w podróży dookoła świata pod swym szklanym, kuloodpornym kloszem, w otoczeniu swych uszminkowanych i wycwanionych kukieł wyższych i niższych rangą, jakie to odstręczające, śmiechu warte”.

A zarazem bohater wyznaje: "Polska to jeden z moich ulubionych krajów, lubię Polskę i lubię Portugalię, powiedziałem, prawdopodobnie jednak Polskę nawet bardziej od Portugalii".

Zastanawiam się tylko, dlaczego w swym ataku na obrazy znajdujące się w Kunshistorisches Museum Autor nie wspomina o moich ukochanych Brueghelach, które mógłbym przecież oglądać przez lata każdego dnia, jak bohater – „Siwobrodowego mężczyznę” Tintoretta.

I jeszcze uwaga w najlepszym stylu Pana Czepialskiego: jaki to tłumacz przekłada Stephansdom na katedrę Św. Stefana? To dość powszechny błąd. Zawsze pytam wtedy, z jakiegoż to powodu katedra w stolicy Habsburgów miałaby nosić wezwanie węgierskiego świętego, w dodatku ich króla…???

Gotowi na niełatwe do zniesienia cytaty, jeśli nie jest się miłośnikiem stylu Bernharda?

…Obdarzeni wrodzonym zrozumieniem sztuki, Włosi zachowują się zawsze tak, jakby od urodzenia wprowadzeni byli w arkana sztuki. Francuzi przemierzają muzeum raczej ze znudzeniem, Anglicy sprawiają wrażenie, jakby wszystko znali i o wszystkim wiedzieli. Rosjanie są pełni podziwu. Polacy przyglądają się wszystkiemu wyniośle….

…Tak zwani dawni mistrzowie pracowali zawsze tylko w służbie państwa lub Kościoła, na jedno wychodzi, cesarza czy papieża, stąd bierze się jej nikczemność. (...) Malarze ci, wszyscy od dawna mistrzowie, od których najczęściej zbiera mi się bardziej niż od czegokolwiek innego na wymioty, i od których zawsze miałem mdłości, służyli zawsze tylko jednemu panu, nigdy sobie samym, a tym samym ludzkości….

…Wszyscy malowali, mając tylko to na oku, z żądzy pieniędzy i z żądzy sławy, nie dlatego że chcieli być malarzami…

…Cała ta Austria to nie jest niczym innym przecież jak Kunshistorisches Museum, katolicko-narodowosocjalistycznym muzeum – straszliwe.

…W Austrii, żeby ktoś doszedł do głosu i żeby traktowano go poważnie, musi być przeciętniakiem, musi to być prowincjonalny i zakłamany partacz, człowiek z absolutnie ciasnopaństwową głową. Geniusza czy choćby wyjątkowy umysł zawsze prędzej czy później w upokarzający sposób tu się zamorduje.…

…Lepiej przeczytać dwanaście linijek książki z najwyższą intensywnością (…) niż gdybyśmy przeczytali całą książkę tak jak „normalny czytelnik”, który w końcu przeczytaną przez siebie książkę zna równie powierzchownie, jak lecący samolotem pasażer krajobraz, nad którym leci samolot. Nie postrzega nawet zarysu terenu. A dzisiaj wszyscy czytają wszystko w locie, czytają wszystko, niczego nie znają…

…W ogóle przecież kochamy filozofię i ogólnie całą humanistykę w sumie jedynie dlatego, że jest tak bezradna. Tak naprawdę to kochamy jedynie te książki, które nie są Całością, które są bezradne i chaotyczne.…

…Nauczyciele zawsze udaremniali życie i egzystencję w ogóle, zamiast młodych ludzi nauczyć życia, rozszyfrować je dla nich, sprawić by rozwinęli w życiu faktycznie niewyczerpane bogactwo swego charakteru, zabijają je w nich, czynią wszystko, by je w nich zabić…

…Nauczyciele ci uczą tego, czym jest owo katolickie państwo, do nauki czego owo państwo ich wynajmuje: ciemnogłowia i brutalności, niegodziwości i nikczemności, niecności i chaosu. Po swoich nauczycielach uczniowie nie powinni niczego oczekiwać oprócz zakłamania owego katolickiego państwa i katolickiej władzy państwowej…

…Nauczyciele, których mamy, uczą ludzi państwa, uczą ich strachu i grozy państwa, kłamstw państwa, tylko nie tego, że państwo samo w sobie jest strachem, grozą, kłamstwem…

…To, co dokładnie przestudiujemy, traci dla nas na wartości. Winniśmy zatem wystrzegać się dokładnego studiowania w ogóle. Niestety jednak nie jesteśmy w stanie studiować czegokolwiek inaczej niż dokładnie, to całe nieszczęście, przez to rozkładamy wszystko na części i obracamy wniwecz...

…Chętnie bym wierzył, że Goya tylko dla mnie malował, że Gogol i Goethe tylko dla mnie pisali, że Bach dla mnie tylko komponował…

…Nie ma w świecie gazet bardziej niegodziwych i podłych, tudzież bardziej odstręczających niż austriackie, jednakże te austriackie gazety są tak ohydne i niegodziwe niejako z konieczności, ponieważ takie jest austriackie społeczeństwo…

…Wydaje mi się nawet, że parlament jest jeszcze o wiele bardziej obłudny i zakłamany od rządu, a jakże zakłamane i bezecne jest w końcu w tym kraju sądownictwo, jakże podła i zakłamana w tym kraju jest prasa, a wreszcie i kultura, i w końcu przecież wszystko w tym kraju, w tym kraju już od dziesięcioleci rządzi wyłącznie zakłamanie i obłuda, i niegodziwość, i bezecność…

..To jest najstraszliwsze, że nic nie jesteśmy w stanie tu zmienić, że musimy się po prostu bezsilnie przypatrywać, jak ten rząd z każdym dniem popada w jeszcze większe zakłamanie, obłudę, bezecność i niegodziwość, że w zasadzie codziennie musimy w prawdziwym osłupieniu przypatrywać się, jak rząd ten z robi się coraz gorszy i coraz bardziej nie do wytrzymania.

…Mówimy, że nie ma kraju bardziej niż ten zakłamanego, bardziej obłudnego i złośliwego, ale gdy tylko wyjedziemy z tego kraju lub choćby tylko wychylimy z niego głowę, zobaczymy, że także za granicą tego naszego kraju ton nadają złośliwość, obłuda, kłamstwo i niegodziwość…

…Mamy najwstrętniejszy rząd, jaki można sobie tylko wyobrazić, najwięcej w nim obłudy złośliwości, niegodziwości, a do tego jeszcze głupoty, mówimy, i rzecz jasna tak jest, to wszystko prawda, to co myślimy i mówimy, i to bez ustanku, ustawicznie, ale gdy tylko z tego niegodziwie obłudnego, złośliwego, zakłamanego i głupiego kraju wychylimy głowę, zobaczymy, że i inne kraje tak samo są zakłamane i obłudne, tudzież złośliwe.…

…Wiedeńczyk używa mydła zaledwie raz w tygodniu, tak samo naukowo wykazano, że zaledwie raz na tydzień zmienia on kalesony, tak jak również koszule zmienia najwyżej dwa razy w tygodniu, zaś większość wiedeńczyków zmienia pościel zaledwie raz na miesiąc…

…Wiedeń to miasto muzyki, jednakże również miasto wzbudzających największy wstręt toalet i ustępów…

…Spoglądam na okoliczne groby w złym guście, jeden bardziej kiczowaty od drugiego. (…) Na cmentarzu całkiem brutalnie widzimy bezdenne bezguście ludzkości…

…Już tak długo ludzie dzień w dzień szpikowani są muzyka, że dawno już stracili jakiekolwiek wyczucie muzyki…

…Nie ma ludzi bardziej zakłamanych niż piszący, świat nie zna, od kiedy istnieje, człowieka bardziej zakłamanego niż człowiek piszący, bardziej próżnego i bardziej zakłamanego…

…Nic nie przyciąga mnie intensywniej niż ludzie, z drugiej strony nic mnie mocniej niż ludzie nie odpycha…

…Tak zwane klasy niższe są przecież, i taka jest prawda, równie niegodziwe i nikczemne, i równie zakłamane, jak wyższe…

…Dzieciństwo, to mroczny loch, do którego wtrącili nas rodzice, i z którego musimy się wydostać, zdani tylko na własne siły. Ludziom w większości nie udaje się już jednak z tego lochu, z własnego dzieciństwa, wydostać, pozostaną w tym lochu na zawsze, nie wydostaną się już z niego i są zgorzkniali…

…Rodzice mieli uszy, ale niczego nie słyszeli, mieli oczy, ale niczego nie widzieli, mieli chyba też serce, ale niczego nie czuli…

…Mieliśmy wiele pięknych i drogich obrazów na ścianach, lecz (rodzice) całymi latami, przez dziesiątki lat, ani razu im się nie przyjrzeli, mieliśmy na regałach tysiące książek, ale przez cale dziesięciolecia ani jednej nawet nie przeczytali, mieliśmy w domu bösendorfera, ale całymi latami, przez dziesiątki lat, nikt na nim nie zagrał…

…Nie ma przecież czegoś bardziej zakłamanego niż te urodzinowe przyjęcia, na które ciągną ludzie, czegoś wstrętniejszego niż owo urodzinowe zakłamanie oraz owa urodzinowa obłuda.

…Niepunktualni są dla mnie najwstrętniejsi, nie chcę mieć nic wspólnego z niepunktualnymi, z niepunktualnymi nie utrzymuję stosunków, z niepunktualnymi w ogóle nie mam do czynienia, nie chcę mieć do czynienia…

…Zawsze nienawidziłem ludzkich zbiorowisk, przez cale życie ich unikałem, ze względu na nienawiść do mas nie zdarzyło mi się nigdy uczestniczyć w jakimkolwiek ludzkim zgromadzeniu…

…Te setki tysięcy przemysłowo ubranych ludzi, już kiedy stawiałem pierwszy krok na ulicy, odbierały mi oddech…

…Świat bowiem i cała ludzkość stały się ostatnio tak przerażające, że niedługo staną się nie do wytrzymania…

…Nienawidzimy ludzi, a mimo to chcemy być razem z nimi, ponieważ tylko z ludźmi tylko pośród ludzi mamy szanse żyć dalej i nie oszaleć. (…) Bez ludzi nie mamy najmniejszej szansy przetrwania...

I znów- jak to u Bernharda - zachwycająca perseweracyjna fraza strumienia świadomości narratora przepełnionego obsesjami, fobiami, natręctwami. Nieodmiennie zadziwia mnie oczyszczająca moc tej literatury. Tak ją odczytuję, tak ją czuję….

A teraz już wiem, skąd Jacek Dehnel zaczerpnął inspirację do swego „Krivoklata” - niezwykle udanej imitacji figury Mistrza z Salzburga....

więcej Pokaż mimo to

avatar
146
146

Na półkach:

Oczywiście główny bohater marudzi przez całą książkę ( podobnie, jak w innych książkach Bernharda, które czytałem ). Ale jest to wciągające i ma swój czar. No i oczywiście jest dobrą inspiracją do odwiedzenia Kunsthistorisches Museum w Wiedniu. Według stanu na dziś, układ ławeczek nieco utrudnia zajęcie miejsca wprost przed Siwobrodym Tintoretto ....

Oczywiście główny bohater marudzi przez całą książkę ( podobnie, jak w innych książkach Bernharda, które czytałem ). Ale jest to wciągające i ma swój czar. No i oczywiście jest dobrą inspiracją do odwiedzenia Kunsthistorisches Museum w Wiedniu. Według stanu na dziś, układ ławeczek nieco utrudnia zajęcie miejsca wprost przed Siwobrodym Tintoretto ....

Pokaż mimo to

avatar
294
86

Na półkach: , , , ,

Bernhard jak zwykle bredzi. Ale bredzi w pierwszorzędnym stylu, wyszukanej formie i zaskakującej treści. Dlatego z przyjemnością zanurzam się we wszystkim co wychodzi spod jego pióra.

Dawni Mistrzowie to taki klasyk gatunku bernhardowskiej prozy. Zawsze do polecenia, jeśli ktoś uwierzy zbytnio w zbawczy ideał sztuki czy kultury.

Bernhard jak zwykle bredzi. Ale bredzi w pierwszorzędnym stylu, wyszukanej formie i zaskakującej treści. Dlatego z przyjemnością zanurzam się we wszystkim co wychodzi spod jego pióra.

Dawni Mistrzowie to taki klasyk gatunku bernhardowskiej prozy. Zawsze do polecenia, jeśli ktoś uwierzy zbytnio w zbawczy ideał sztuki czy kultury.

Pokaż mimo to

avatar
163
6

Na półkach:

Historia sztuki to historia porażek.

Historia sztuki to historia porażek.

Pokaż mimo to

avatar
374
65

Na półkach:

Nieprzerwany potok pomstowania na wszystko i wszystkich w najlepszym, bernhardowskim wydaniu. Pod tym, wyłożonym na plan pierwszy, ładunkiem krytycznym, kryje się druga warstwa tekstu - "Dawni mistrzowie" są bowiem rozprawą filozoficzną o istocie sztuki, o jej konieczności i ułudzie, o tym, jak pomaga przetrwać i to przetrwanie uniemożliwia. W nonszalancko prowadzonej narracji Bernhard lekką ręką odsyła do lamusa prawie całą spuściznę kultury europejskiej. Ostaje się jedynie Schopenhauer i Goya. Co jak co, ale gdyby przysiadł się do mnie w tramwaju zrzęda pokroju Regnera (bohater powieści) i zaczął swoje niekończące się wyrzekania, nie tylko byłby pierwszym podróżnym, jakiego słuchałbym z fascynacją, ale wręcz ochoczo bym mu przytakiwał.

Nieprzerwany potok pomstowania na wszystko i wszystkich w najlepszym, bernhardowskim wydaniu. Pod tym, wyłożonym na plan pierwszy, ładunkiem krytycznym, kryje się druga warstwa tekstu - "Dawni mistrzowie" są bowiem rozprawą filozoficzną o istocie sztuki, o jej konieczności i ułudzie, o tym, jak pomaga przetrwać i to przetrwanie uniemożliwia. W nonszalancko prowadzonej...

więcej Pokaż mimo to

avatar
241
76

Na półkach: ,

Bernhardt, jak ja panu współczuję. Jak pan bardzo nienawidził tej Austrii.

Bernhardt, jak ja panu współczuję. Jak pan bardzo nienawidził tej Austrii.

Pokaż mimo to

avatar
663
293

Na półkach: ,

Wiem jedno, gdybym na swej drodze spotkała takiego Regera (bohatera „Dawnych mistrzów”) wiałabym gdzie pieprz rośnie. Bo taki smutas, malkontent i pesymista potrafi obrzydzić życie do szpiku kości. Wiem, mogę odczytać książkę zupełnie odwrotnie a nawet powinnam ale mi się nie chce. Wolę tej mój zakłamany, przytulny światek. Po co pozbywać się złudzeń? Dlatego postanowiłam, będę Regerów unikać!

Książka bardzo dobra.

Wiem jedno, gdybym na swej drodze spotkała takiego Regera (bohatera „Dawnych mistrzów”) wiałabym gdzie pieprz rośnie. Bo taki smutas, malkontent i pesymista potrafi obrzydzić życie do szpiku kości. Wiem, mogę odczytać książkę zupełnie odwrotnie a nawet powinnam ale mi się nie chce. Wolę tej mój zakłamany, przytulny światek. Po co pozbywać się złudzeń? Dlatego postanowiłam,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
21
11

Na półkach:

Tylko przy styczności z prozą Thomasa Bernharda - geniusza, maniaka słowno-duchowego - rozwijam się, czego czas, ludzie, ani żadne otoczenie nie mogło nigdy mnie obdarować w tak czystej postaci, jak to czyni każdy wers, zastanowienie się nad nim, autora austriackiego.

Z pozoru głównym wątkiem tej powieści jest obraz Tintoretta "Siwobrody mężczyzna", lecz, oczywiście to tylko iluzja, mistyfikacja, bowiem w każdym dziele "człowieka kalającego własne gniazdo" istnieją - dzięki temu, że człowiek czyta spuściznę wieszcza, która na nowo "oddycha, objawia się w rzeczywistości", którą my własnymi myślami kształtujemy, lub odkształcamy, często kłamiąc sami przed sobą - różne, nieznane - czyli te niezbadane, nieodkryte przez nikogo, gdyż nie da się niczego dogłębnie, także poszerzyć, zilustrować przed własnym ja - historie.

Każdy, kto pragnie się rozwinąć, nie tylko intelektualnie, ale i, o dziwo fizycznie winien sięgnąć po to arcydzieło.

Akcja w tej powieści nie mnknie do przodu, jak i również wydarzenia. Wszystko jest jakby pojedynczym "smagnięciem pióra niczem biczem", który tworzy przedstawienie, wydobywając się słowami z dwóch, jakże mistycznych postaci.

Owa książka posiada wszelkiej maści opinie: krytykę muzyki, sztuki, społeczeństwa, filozofii, "głów ludzkich przesiadujących w Wiedniu" etc.

Każda świętość dotąd jest nieskazitelna dopóty ktoś jej nie zbeszcześci, co jak wiadomo zawsze czynił Bernhard.

Mistrzowski humor! Plątanina słów, które prowadzą nas do schyłku opowiadania, gdzie naturalnie nie dochodzimy, lecz sami musimy odpowiedzć na pytanie, w którym kierunku nasze fatasmagorie zmierzają, czego się trzymają, a co opuszczają.

Warto zaznaczyć, że autor ponownie ośmiesza hipokryzję kościoła katolickiego i jego przedstawiciela - "uszminkowanego papieża".

Tak naprawdę człowiek, jeśli chce, aby jego dzieła były znane nie może działać według własnej woli. Cytat wiele mówi:

"Malarze nigdy nie malowali tego, co powinni byli malować, tylko to, co im zlecono, bądź to, co przysporzyło im pieniędzy lub słąwy albo na nie naprowadziło, powiedział. [...] Zawsze przecież malowali wywiedziony przez nich z siebie udawany obłudny świat, po którym obiecywali sobie pieniądze i sławę, wszyscy malowali, mając tylko to na oku, z żądzy pieniądzy i z żądzy sławy, nie dlatego, że chcieli być malarzami, dlatego wyłącznie, że chcieli zdobyć sławę bądź pieniądze, i sławę."

Życie człowieka to ustawiczne perturbacje egzystencjonalne:

" W rozczarowaniu, które odczuwamy, kiedy okaże się, że wielkość kogoś, kogo czcimy i podziwiamy, nie jest żadną wielkością ani nigdy taką wielkością nie była, tylko że jest wielkością urojoną, naprawdę zaś czymś małym, wręcz przyziemnym, odczuwamy najbezwzględniej w świecie ból oszukanego."

Obowiązkiem istoty stworzonej z ducha oraz ciała jest zapoznanie się z tym przepięknym utworem.

Tylko przy styczności z prozą Thomasa Bernharda - geniusza, maniaka słowno-duchowego - rozwijam się, czego czas, ludzie, ani żadne otoczenie nie mogło nigdy mnie obdarować w tak czystej postaci, jak to czyni każdy wers, zastanowienie się nad nim, autora austriackiego.

Z pozoru głównym wątkiem tej powieści jest obraz Tintoretta "Siwobrody mężczyzna", lecz, oczywiście to...

więcej Pokaż mimo to

avatar
332
16

Na półkach:

Czytana pobieżnie może sprawiać wrażenie wyjątkowo długiego festiwalu malkontenctwa.
Czytana jednak uważniej (o ironio, wszak przed takim właśnie sposobem obcowania ze sztuką słowami Regera Bernhard w niej przestrzega) ujawnia wyjątkową misterność w budowie, znacznie głębiej sięgającą refleksję, niż tylko do pustego narzekania na stan sztuki w Austrii. Bezsprzecznie zbyt szybko przypięto Bernhardowi łatkę ptaka kalającego własne gniazdo.

Czytana pobieżnie może sprawiać wrażenie wyjątkowo długiego festiwalu malkontenctwa.
Czytana jednak uważniej (o ironio, wszak przed takim właśnie sposobem obcowania ze sztuką słowami Regera Bernhard w niej przestrzega) ujawnia wyjątkową misterność w budowie, znacznie głębiej sięgającą refleksję, niż tylko do pustego narzekania na stan sztuki w Austrii. Bezsprzecznie zbyt...

więcej Pokaż mimo to

avatar
40
1

Na półkach: ,

Ciekawy zbór przemyśleń podany w ciężkostrawnej formie narracyjnej. Dla skupionych i wytrwałych.

Ciekawy zbór przemyśleń podany w ciężkostrawnej formie narracyjnej. Dla skupionych i wytrwałych.

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    305
  • Przeczytane
    235
  • Posiadam
    47
  • Ulubione
    11
  • Teraz czytam
    9
  • Literatura austriacka
    6
  • 2013
    4
  • Chcę w prezencie
    3
  • 2018
    2
  • Literatura
    2

Cytaty

Więcej
Thomas Bernhard Dawni mistrzowie: Komedia Zobacz więcej
Thomas Bernhard Dawni mistrzowie: Komedia Zobacz więcej
Thomas Bernhard Dawni mistrzowie: Komedia Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także