Miej zawsze czas. Jak zrobić więcej, będąc mniej zajętym Laura Vanderkam 6,6
ocenił(a) na 63 tyg. temu Książkę miałem na liście "Chcę przeczytać" od dawna, ale konieczność kupna zawsze mnie nieco hamuje, a tu promocja i ebook za 15zł to już dłużej się nie wzbraniałem ;) Słuchać zacząłem w trakcie długiej podróży samochodem i nawet słuchało się całkiem nieźle, więc skupić można się dość dobrze i wciąga.
Tylko że ja sięgam obsesyjnie po takie książki, bo wciąż liczę na książkę-cud, która jakimś sposobem sprawi, że pomieszczę w swoim dniu wszystko, co chciałbym robić i będę to robić pełen energii! Ale chyba już powinienem wiedzieć, że to raczej nie jest możliwe... (nawet w tym zdaniu widać jednak moją nadzieję pod postacią słowa "raczej" ;) ). W dodatku tytuł tej książki to taki książkowy clickbait - ona w ogóle nie mówi o tym jak zrobić więcej będąc mniej zajętym. Ona mówi, że należy robić inne rzeczy - takie, które generują wspomnienia zamiast takich, które są bez większego znaczenia i po których mamy raczej wrażenie, że znów nie robiliśmy nic przez cały dzień. No spoko, ma to sens oczywiście, ale to ni jak nie pomaga mi osobiście ;) Zgadzam się z inną recenzją - to bardziej esej o czasie niż poradnik. I w ogóle, to znów raczej książka dla ludzi, którzy mogą sobie przeorganizować pracę tak, aby poświęcać na nią mniej czasu (ile razy mam powtarzać, że jak się pracuje na produkcji to tak się nie da? ;) ),nie mówiąc już o tym, że przykład autorki to mnie raczej wpędza w jeszcze większe kompleksy: ona pracuje, ma trójkę dzieci, biega, śpi średnio ponad 7 godzin na dobę, a jeszcze napisała książkę! Z tego wszystkiego ja tylko pracuję, a jak mi się udaje przespać 7 godzin, to jest prawdziwe święto ;) Ale nie, nie przekonuje mnie, że zamiast tego co robię, mam robić jakieś rzeczy dające wspomnienia, bo wtedy z perspektywy czasu życie wyda mi się dłuższe i bardziej sensowne - tzn. ja wiem, że tak jest ale no... mnie by nie zniknęła frustracja na temat tego, czego nie zrobiłem, a chciałbym.
To wszystko oczywiście nie znaczy, że nie ma tam porad, z których nie mógłbym skorzystać. Np. dobrze jest mieć świadomość, że:
"(…) innym razem marnuję kilka godzin przepięknego, wiosennego popołudnia na przeglądanie w internecie komentarzy pod artykułem, który w ogóle nie był wart przeczytania."
(plik 00-04, 17:11min.)
"Zamiast nich [ambitnych książek] pochłonęłam mnóstwo magazynów, co było moją wersją bezmyślnej rozrywki (…). Nie ma niczego ambitnego w artykule o tym, że popcorn prażony na gorącym powietrzu, to świetna niskokaloryczna przekąska lub co gorsza w plotkach o aktorach telewizyjnych, które czytałam zamiast faktycznie oglądać te programy (…)".
(plik 01-02, 5:54min.)
- tak bardzo o mnie ;) Dlatego jedną z ważniejszych dla mnie rad jest by nie zabijać czasu - lepiej przez 5 minut nie robić nic (gdy się np. potrzebuje chwili przerwy od czegoś bardziej wymagającego),niż 2 godziny później zorientować się, że "tylko chwilka przerwy" poskutkowała przeczytaniem tuzina takich artykułów (i komentarzy do nich)… A przecież to właśnie te 5 minut nie robienia niczego pozwala pomyśleć: "teraz mam czas".
Pewnie dobrze jest też zapisywać swoje aktywności chociaż przez 2-3 tygodnie i to też zamierzam zrobić, a potem je przeanalizować i zastanowić się, co jest tak naprawdę śmieciem i czego się wystrzegać.
No i ta rada by "płacić najpierw sobie" - tzn. najpierw robić to, na czym nam najbardziej zależy jest też chyba dobra... a gdybym tak rzeczywiście przed pracą (czyli kiedy mam najwięcej energii) zajmował się tym, czym chciałbym, zamiast zostawiać to na po (co nigdy nie wychodzi)? Przecież do pracy nie potrzebuję energii, i tak jakoś dociągnę ;) a czemu moje aktywności prywatne mają na tym cierpieć... To jest akurat bardzo dobry pomysł.
Ja tyle wyniosłem, choć są też inne powiedzmy wskazówki. To trochę mało, tak reasumując, dlatego nie wiem jak ocenić. Mnie trochę rozczarowała, ja bym jej nie traktował jako poradnik, ale jeśli ktoś chce coś lekkiego przeczytać o czasie, to może się sprawdzić.
(słuchana: 1-20.08.2024)
3+/5 [6/10]