-
ArtykułyPremiera „Tylko my dwoje”. Weź udział w konkursie i wygraj bilety do kina!LubimyCzytać2
-
ArtykułyKolejna powieść Remigiusza Mroza trafi na ekrany. Pora na „Langera”Konrad Wrzesiński3
-
ArtykułyDrapieżnicy z Wall Street. Premiera książki „Cienie przeszłości” Marka MarcinowskiegoBarbaraDorosz4
-
ArtykułyWeź udział w akcji recenzenckiej i wygraj książkę „Nie pytaj” Marii Biernackiej-DrabikLubimyCzytać4
Biblioteczka
Książka skupiająca się na życiorysie legendy polskiej chuligańskiej sceny - Zbyszka Rybaka. Jestem z zupełnie innej, wrogiej ekipy ale do ś.p. Rybaka ogromny szacunek.
Co do samej książki to bardzo porządnie wydana. Grube strony, ładnie polakierowane. Dużo kolorowych zdjęć z kolekcji autora.
Jeżeli chodzi o treśc to jest dobrze, czyta się bardzo przyjemnie. Nie jest ona zbytnio długa więc zajmuje mniej więcej 3 wieczory po godzince. Fajnie, że Rybak opisuje sytuacje znane chyba wszystkim zainteresowanym tym klimatem, czyli ustawka na Grabiszyńskiej, lub jego walka z kilkoma gośćmi z Młodej Arki. Jednak pomimo, że jest tam trochę opisów kibicowskich sytuacji, to czułem niedosyt. Zabrakło mi tego mięska. Mnie akurat mało interesował wątek rugby, a jest temu poświęcone z 1/3 książki.
Całość oceniam jako bardzo dobre - 7. Spoczywaj w pokoju charakterny wojowniku!
Książka skupiająca się na życiorysie legendy polskiej chuligańskiej sceny - Zbyszka Rybaka. Jestem z zupełnie innej, wrogiej ekipy ale do ś.p. Rybaka ogromny szacunek.
Co do samej książki to bardzo porządnie wydana. Grube strony, ładnie polakierowane. Dużo kolorowych zdjęć z kolekcji autora.
Jeżeli chodzi o treśc to jest dobrze, czyta się bardzo przyjemnie. Nie jest ona...
2023-09-10
2023-01-16
Trochę mitoman z tego Kozaka, co podkreśliło w wywiadach już kilku bohaterów tej książki. Wychodzi, że Kozak to był jeszcze większy nomen omen kozak niż Suge Knight (jak to Peja powiedział). Ale ogólnie całkiem spoko mi się to czytało. Ciekawiły mnie głównie relacje pomiędzy poszczególnymi artystami, zespołami, typu "ci nie lubieli tych, a ci tych".
Trochę mitoman z tego Kozaka, co podkreśliło w wywiadach już kilku bohaterów tej książki. Wychodzi, że Kozak to był jeszcze większy nomen omen kozak niż Suge Knight (jak to Peja powiedział). Ale ogólnie całkiem spoko mi się to czytało. Ciekawiły mnie głównie relacje pomiędzy poszczególnymi artystami, zespołami, typu "ci nie lubieli tych, a ci tych".
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Przebrnąłem przez nią, chociaż zajęło mi to ze 3 miesiące. Dawałem radę tylko po kilka kartek dziennie. Jednak Faza powinien raczej pisanie odpuścić, bo nagrywanie filmów idzie mu dużo lepiej.
Zdania są tak ciężko złożone, że mózg musi pracować na pełnych obrotach żeby to sobie układać i łapać wątek. To co brzmi zrozumiale i może zabawnie na video, jak się wrzuci to na papier już tak nie działa. Brakuje też jakiegoś ładu i składu. Początkowo, w miarę, są oznaczone rozdziały. A później jest "Kolumbia" i elo :) wszystko do końca to już rozdział Kolumbia mimo że odwiedza kilka krajów po drodze.
Nieraz też ciarki żenady mnie przechodziły, które musiałem rozchodzić po pokoju. Normalnie, czytasz coś i jest ci tak głupio jaki czytelnikowi, że aż musisz się przejść. Niby wiedziałem czego się spodziewać, ale tutaj aż mnie to przerosło. Może za stary już jestem na takie historie, że ktoś zarzygał komuś pół domu...
Ogólnie sam jestem podróżnikiem, czasami oglądam właśnie też jakieś vlogi. Fazowskiego śledziłem ze względu na prostote, brak poprawności politycznej i wydawał mi się w porządku gościem (chociaż wychodzi trochę jego hipokryzja, uwidacznia się to po przeczytaniu książki) do napicia się i pożartowania. Mam też na porównanie z innymi książkami od blogerów-podróżników. Przy "Na waleta bez bileta" i "Bunkrów nie ma" to "Pingwiny wódki nie piją" wypada dość blado. Zwłaszcza drugiego wymienionego polecam do poczytania, bo to gość ze złotym piórem.
Przebrnąłem przez nią, chociaż zajęło mi to ze 3 miesiące. Dawałem radę tylko po kilka kartek dziennie. Jednak Faza powinien raczej pisanie odpuścić, bo nagrywanie filmów idzie mu dużo lepiej.
Zdania są tak ciężko złożone, że mózg musi pracować na pełnych obrotach żeby to sobie układać i łapać wątek. To co brzmi zrozumiale i może zabawnie na video, jak się wrzuci to na...
2021-03-29
Obiektwynie, dość duży zawód. Jako fan Dave'a śledzę go na youtube, znam sposób jego żartowania i to w jaki sposób wyraża to co ma do przekazania. Niestety, nie wszystko co dobrze brzmi na filmiku sprawdzi się także na papierze. Ale zacznijmy od początku. Po co w ogóle ta książka powstała? Jaki cel przyświecał Dave'owi? Być może Dave uwierzył już tak w siebie, że stwierdził iż jako youtuber czas napisać swoją książkę. A być może dlatego, że miał ochotę się uzewnętrznić, trochę wyspowiadać. Jeżeli to drugie, to jestem w stanie zrozumieć, jeżeli pierwsza opcja to słabo. Bo smutna prawda jest jednak taka, że większość historii która jest opowiadana w książce uważny widz filmów Dave'a już zna. Dla przykładu za każdym razem jak czytałem jakąś historyjkę o jego siostrze, to z tyłu głowy miałem "gdzieś to już słyszałem". W zasadzie o wszystkich różnicach kulturowych można było już się dowiedzieć wcześniej. Co gorsza, powtarzane są też te same żarty. Nie raz widać jak są wciskane na siłe i czuć ich przesyt. Na plus to, że niektóre z nich czytałem głosem Dave'a. Wiele do życzenia pozostawia także warsztat pisarski, ale przy debiutach trzeba być bardziej wyrozumiałym. Podsumowując, ja się trochę zawiodłem. Liczyłem na więcej oryginalnych historii, oraz więcej nauki angielskiego wplątanej w opowiadane historie, np. co różnice w rozumieniu poszczególnych słów.
Obiektwynie, dość duży zawód. Jako fan Dave'a śledzę go na youtube, znam sposób jego żartowania i to w jaki sposób wyraża to co ma do przekazania. Niestety, nie wszystko co dobrze brzmi na filmiku sprawdzi się także na papierze. Ale zacznijmy od początku. Po co w ogóle ta książka powstała? Jaki cel przyświecał Dave'owi? Być może Dave uwierzył już tak w siebie, że stwierdził...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2021-03-28
2021-03-28
2020-04-30
2020-10-31
2020-04-13
troszkę za długa i miejscami nuży
troszkę za długa i miejscami nuży
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2019-03-29
Zachęcony opiniami ludzi zainteresowanych filozofią (sam się teraz nią interesuje), sięgnąłem po tą książkę drugi raz w życiu. Pamiętałem, że mając ją jako lekture w szkole, nie udało mi się ją ukończyć, bo mnie zanudziła. Zrobiłem więc drugie podejście - teraz jestem starszy i jestem w stanie wyciągnąć z niej więcej. I...znów mi się nie udało. Nie byłem w stanie przebrnąć przez całą, musiałem przeskakiwać strony by ją ukończyć. Po prostu jest ona dla mnie mega nudnie napisana. Mimo, że zdaje sobie sprawę jaką wartość ona niesie, nie jestem w stanie jej ukończyć. W dodatku musiałem przeczytać kilka opracowań by zrozumieć to co udało mi się przeczytać np. na temat postaci. Wg mojej opinii jednak Obcy > Dżuma.
Zachęcony opiniami ludzi zainteresowanych filozofią (sam się teraz nią interesuje), sięgnąłem po tą książkę drugi raz w życiu. Pamiętałem, że mając ją jako lekture w szkole, nie udało mi się ją ukończyć, bo mnie zanudziła. Zrobiłem więc drugie podejście - teraz jestem starszy i jestem w stanie wyciągnąć z niej więcej. I...znów mi się nie udało. Nie byłem w stanie przebrnąć...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2019-02-08
2018-10-27
2018-09-07
2018-09-11
Nie wiem skąd ten zachwyt nad tą książką. Jest strasznie infantylna, żeby nie powiedzieć prostacka. Wynudziłem się konkretnie czytając tą pozycję, ponieważ nic się w niej nie dzieje - autor tylko rucha i pije. Nie mam nic przeciwko piciu, a tym bardziej ruchaniu, ale niech za tym stoi jakiś większy motyw np. podróż.
Nie wiem skąd ten zachwyt nad tą książką. Jest strasznie infantylna, żeby nie powiedzieć prostacka. Wynudziłem się konkretnie czytając tą pozycję, ponieważ nic się w niej nie dzieje - autor tylko rucha i pije. Nie mam nic przeciwko piciu, a tym bardziej ruchaniu, ale niech za tym stoi jakiś większy motyw np. podróż.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2018-05-07
Radek zawsze na propsie :). Nie miałem w sumie jeszcze okazji zastosować opisanych przez niego technik, a w zasadzie to podchodze dość z dystansem do ich odkrywczości i skuteczności (na co się Radek przygotował, bo napisał coś w stylu że 'mózg automatycznie będzie się opierał nowym technikom nauki' ;) ), ale jest to wiedza podana w tak świetny sposób, że czyta się bardzo przyjemnie. Idealne proporcje humoru i ciekawostek wplecione pomiędzy opisy technik i badania. No i wydanie - palce lizać. Gruba okładka i świetne grafiki. Pięknie się to wszystko odróżnia od tragicznie słabej dla mnie książki Arleny. Polecam.
Radek zawsze na propsie :). Nie miałem w sumie jeszcze okazji zastosować opisanych przez niego technik, a w zasadzie to podchodze dość z dystansem do ich odkrywczości i skuteczności (na co się Radek przygotował, bo napisał coś w stylu że 'mózg automatycznie będzie się opierał nowym technikom nauki' ;) ), ale jest to wiedza podana w tak świetny sposób, że czyta się bardzo...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2018-04-16
Dla kogo jest ta książka?
Zachęcony fragmentem opisu ustawki umieszczonym na jakimś portalu postanowiłem wydać te kilka złotych i zakupić całą książkę.
Pierwsze kilkanaście stron i wrażenie świetne. Narrator nie jest jakimś patusem, pochodzi z dobrego domu i jeździ na mecze - jest, mam się z kim utożsamiać. Ciekawe opisy starych akcji - super, zawsze lubię o tym słuchać czy czytać.
Zachwyt jednak mijał z każdym kolejnym rozdziałem. Z czasem opisy akcji ustąpiły tłumaczeniom co jest co i dlaczego. Mamy tutaj np. rozdział w którym autor tłumaczy czym jest wyjazd. Albo dlaczego kibice żyją w konflikcie z policją. Litości, każdy przeciętny chłopak ze stadionu kojarzy np. konflikt Legii z ITI.
Rozumiem, więc że książka miała być skierowana do ludzi "nie w klimacie". Ok, tylko argumentów jakich tutaj autor używa do przekonania 'że to nie jest tak jak jest' to można próbować z dziadkiem i babcią, a nie do myślącego innego człowieka. Np. w jednym rozdziale anonimowy autor piszę o tym, że podczas jazdy na wyjazd, mimo iż wiadomo że to złe, ale czasami zdaża się, że ktoś okradnie jakiś sklep, czasam ktoś dostanie w mordę, by po chwili w następnym rozdziale pisać że zła policja nie potrzebnie ich eskortuje w drodze na mecz i tak w ogóle to on nie rozumie po co oni to robią. Jakby hipokryzji tutaj było mało, to na kolejnych kartkach autor przyznaje się, że napił się kielicha z psem. Zostawmy ten wątek, ale każdy normalny człowiek zada mu proste pytanie - skoro wiesz, co robią kibice to czemu się dziwisz że policja ich odgradza on reszty społeczeństwa. Generalnie ja takich kłótni na argumenty to miałem wiele, także wiem co mówię. Teraz w dodatku jestem już poza stadionem, więc potrafię też spojrzeć na to wszystko bardziej z dystansu.
Żeby nie było, to bardzo podobają mi się jego przemyślenia na końcu, że stadiony się zmieniły i to zmieniły na gorsze (chociaż tutaj znów hipokryzja narratora, bo wcześniej cieszy się że kibice ćwiczą i spędzają czas na salkach, podczas gdy to właśnie signum temporis...i to zły).
Książka praktycznie bez grafik, kolorowa jest tylko okładka. Napisana całkiem przystępnym i niekiedy błyskotliwym językiem. Autor, wydaje się całkiem w porządku gościem, z którym można by się napić browara.
Anonimowy autor starał się bardzo dzielnie nie zdradzać z jakiej ekipy jest, chociaż grafiki na okładkach mogły by wskazywać. Mimo, to nie byłem pewny przez większą część lektury, aż do momentu jak nie napisał "nasza Legia" :)
Dla kogo jest ta książka?
Zachęcony fragmentem opisu ustawki umieszczonym na jakimś portalu postanowiłem wydać te kilka złotych i zakupić całą książkę.
Pierwsze kilkanaście stron i wrażenie świetne. Narrator nie jest jakimś patusem, pochodzi z dobrego domu i jeździ na mecze - jest, mam się z kim utożsamiać. Ciekawe opisy starych akcji - super, zawsze lubię o tym słuchać...
2018-03-23
Ksiażka całkiem ciekawa. Zwłaszcza zrobiło na mnie wrażenie przyznanie się przez autora do porażki. Nie podkolorowywał chyba. Na minus za to jak usilnie starał się przekonać, że noszenie na sobie czarnej szmatki jest normalnością i nie można tego oceniać z naszej perspektywy. To tyle co do treści. Natomiast wydanie i język używany w książce - świetne.
Tak sobie myślę, że kto nie pojechał z Tomkiem, to wracał niezadowolony, może coś z nim jest nie tak hehe ;)
Ksiażka całkiem ciekawa. Zwłaszcza zrobiło na mnie wrażenie przyznanie się przez autora do porażki. Nie podkolorowywał chyba. Na minus za to jak usilnie starał się przekonać, że noszenie na sobie czarnej szmatki jest normalnością i nie można tego oceniać z naszej perspektywy. To tyle co do treści. Natomiast wydanie i język używany w książce - świetne.
Tak sobie myślę, że...
2018-03-03
W zasadzie nic nowatorskiego czego wcześniej bym nie wiedział tutaj się nie nauczyłem. Natomiast pozostała cześć rad jest skierowana do zabieganych menadżerow tonących w mailach. Dla mnie najważniejsze co z tego wyciągnąłem, to łączenie spraw w projekty, spisanie wszystkie w odpowiednie miejsca a nie na papier czy pulpit i wydzielenie spraw na te które moge wykonać w <5 minut. Całe clue książki jak dla mnie.
W zasadzie nic nowatorskiego czego wcześniej bym nie wiedział tutaj się nie nauczyłem. Natomiast pozostała cześć rad jest skierowana do zabieganych menadżerow tonących w mailach. Dla mnie najważniejsze co z tego wyciągnąłem, to łączenie spraw w projekty, spisanie wszystkie w odpowiednie miejsca a nie na papier czy pulpit i wydzielenie spraw na te które moge wykonać w <5...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
NIE CZYTAJCIE OPISU KSIĄŻKI!! JEST TAM POTĘŻNY SPOJLER!!
Opis książki zdradza praktycznie całą jej fabułę. Książka ma 270 stron, a to co w opisie dowiadujemy się na 255. Strasznie mi to popsuło czytanie.
NIE CZYTAJCIE OPISU KSIĄŻKI!! JEST TAM POTĘŻNY SPOJLER!!
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toOpis książki zdradza praktycznie całą jej fabułę. Książka ma 270 stron, a to co w opisie dowiadujemy się na 255. Strasznie mi to popsuło czytanie.