-
Artykuły„Nie ma bardziej zagadkowego stworzenia niż człowiek” – mówi Anna NiemczynowBarbaraDorosz2
-
ArtykułyNie jesteś sama. Rozmawiamy z Kathleen Glasgow, autorką „Girl in Pieces”Zofia Karaszewska2
-
ArtykułyKsiążka na Dzień Matki. Sprawdź propozycje wydawnictwa Czwarta StronaLubimyCzytać1
-
ArtykułyBabcie z fińskiej dzielnicy nadchodzą. Przeczytaj najnowszą książkę Marty Kisiel!LubimyCzytać2
Porównanie z Twoją biblioteczką
Wróć do biblioteczki użytkownikaKlasyk swojego gatunku i chociaż przyznam że najlepiej odbieram Szekspira jednak na deskach teatru to lektura też jest bardzo przyjemna. Ze złośnicą wiele mnie łączy ale ważny jest też morał ;)
Klasyk swojego gatunku i chociaż przyznam że najlepiej odbieram Szekspira jednak na deskach teatru to lektura też jest bardzo przyjemna. Ze złośnicą wiele mnie łączy ale ważny jest też morał ;)
Pokaż mimo toMój ulubiony tomik poetki - wszystko mi się w nim podoba - zawsze sięgam do niego z sentymentem i dlatego książka jest już dość sfatygowana. Najwięcej przemyśleń, a także pozytywnych wspomnień ze szkolnych lat, konkursów recytatorskich i literackich, no i wspomnienie o najlepszej polonistce, która nauczyła mnie odkrywać poezje właśnie na przykładzie tego tomiku Szymborskiej. W twórczości poetki zawsze podoba mi się patrzenia na świat przez pryzmat,szczegółów, elementów i rzeczy na które nikt nie zwraca uwagi (kto w obliczu śmierci zastanawia się nad sytuacją kota) a które pozwalają nabrać dystansu i innej perspektywy, czyli poznawać świat nie szerzej a głębiej. Moim absolutnym ulubieńcem i wierszem zapisanym głęboko w sercu jest "Pukam do drzwi kamienia".
Mój ulubiony tomik poetki - wszystko mi się w nim podoba - zawsze sięgam do niego z sentymentem i dlatego książka jest już dość sfatygowana. Najwięcej przemyśleń, a także pozytywnych wspomnień ze szkolnych lat, konkursów recytatorskich i literackich, no i wspomnienie o najlepszej polonistce, która nauczyła mnie odkrywać poezje właśnie na przykładzie tego tomiku...
więcej mniej Pokaż mimo toPrzede wszystkim trzeba podkreślić, że książka nie jest biografią Adolfa Eichmanna. To swoista osobista relacja z procesu nazistowskiego zbrodniarza, którego schwytanie w Argentynie i sprowadzenie do Izraela do "Domu Sprawiedliwości" przez MOSAD było spektakularne. Mnie przypadł do gustu głównie styl tego reportażu -fakty przeplatane refleksjami i analizami autorki, która nie stroni od ujawnienia osobistych poglądów czy uczuć, pojawiających się u obserwatora procesu. Książka uznana za kontrowersyjną przede wszystkim z uwagi na żydowskie pochodzenie Hanny Arendt i podaną w książce konkluzję "o banalności zła". Autorka ukazuje bowiem Eichmanna jako zupełnie przeciętnego, wręcz bezmyślnego, bezbarwnego gryzipiórka, który stał się jedynie trybikiem w faszystowskiej machinie eksterminacji Żydów. Trudno na podstawie książki ocenić prawdziwość tych twierdzeń, zwłaszcza że Eichmann był mitomanem i na poczekaniu wymyślał historie, które akurat pasowały do jego wizji(opisał to też w swoich licznych książkach), a autorka nie zajmuje się weryfikowaniem czy demaskowaniem wszystkich, niemniej jednak negatywna ocena samego procesu jest bardzo trafna i cenna, gdyż dobrze uargumentowana. Książek o procesie, biografii i filmów na temat "architekta Holokaustu" jest wiele, niektóre bardziej szczegółowe, a przede wszystkim polemiczne w stosunku do "Eichmanna w Jerozolimie", jednak nawet jeśli nie zgodzimy się z wnioskami Arendt to dla jej przemyśleń warto po książkę sięgnąć, bo zaprezentowanie przez nią tego poglądu wymagało również dużej odwagi.
Przede wszystkim trzeba podkreślić, że książka nie jest biografią Adolfa Eichmanna. To swoista osobista relacja z procesu nazistowskiego zbrodniarza, którego schwytanie w Argentynie i sprowadzenie do Izraela do "Domu Sprawiedliwości" przez MOSAD było spektakularne. Mnie przypadł do gustu głównie styl tego reportażu -fakty przeplatane refleksjami i analizami autorki, która...
więcej mniej Pokaż mimo to
Sięgnęłam po książkę bo zauważyłam ją u denudatio_pulpae, u której zawszne odkryję coś ciekawego. Pomimo, iż "Gniew Aniołów" ma już swoje lata, a realia lat '70 USA, kiedy głównym problemem bezpieczeństwa były mafie i gangi, w dobie zagrożeń terrorystycznych, wydają się czasem odległym, to emocje i problem "wyboru" pozostają aktualne. Autor przedstawia cały wachlarz wzlotów i upadków, akcja jest wartka, a główna bohaterka jest człowiekiem z krwi i kości. Można się z nią zgadzać, można pukać się w czoło czytając o jej decyzjach ale jedno jest pewne nie pozostawi nas obojętnymi.
Jennifer Parker zwykła powtarzać, że "każdy ma prawo do obrony"... Książka skłania pośrednio do refleksji nad społecznym postrzeganiem adwokata. Niby każdy wie, że prawo do uczciwego procesu jest podstawą współczesnych demokracji, ba każdy będąc oskarżony o cokolwiek chciałby mieć chociaż tą jedną osobę po swojej stronie, a mimo to tak często utożsamia się adwokata z oskarżonym i pada fundamentalne pytanie "jak Pan/Pani może bronić takiego zwyrodnialca?"... Jedno na przykładzie Jennifer Parker można ustalić z całą pewnością - wykonywanie tego zawodu może łatwo wywieść na manowce, zwłaszcza że czasem zbieg okoliczności może postawić nas, tak jak główną bohaterkę, w sytuacji w której gdy nie można nie powiedzieć A, z tą konsekwencją, że dalej trzeba wyrecytować już cały alfabet - zdecydowanie polecam!
Sięgnęłam po książkę bo zauważyłam ją u denudatio_pulpae, u której zawszne odkryję coś ciekawego. Pomimo, iż "Gniew Aniołów" ma już swoje lata, a realia lat '70 USA, kiedy głównym problemem bezpieczeństwa były mafie i gangi, w dobie zagrożeń terrorystycznych, wydają się czasem odległym, to emocje i problem "wyboru" pozostają aktualne. Autor przedstawia cały wachlarz wzlotów...
więcej mniej Pokaż mimo to
O ile jakakolwiek recenzja może być obiektywna to od razu wyraźnie zaznaczam, że w odniesieniu do tej książki moja na pewno nie będzie. Wśród posiadanych przeze mnie książek ta jest moją osobistą perełką. To nie tylko książka mojego dzieciństwa ale początek i przyczyna mojej wielkiej miłości do książek i samodzielnego czytania... a gdyby się głębiej zastanowić również asumpt do pragnienia poznania świata i chęci nauki. Z perspektywy czasu widzę, że to był skok na głęboką wodę i eksperyment obarczony dużym ryzykiem bo przecież zamiast pokochać czytać mogłam tej lektury nie udźwignąć. Nie jest to bowiem typowa literatura dla dzieci (choć uznawana za jej klasyk) ani tekst łatwy i przyjemny - ale ma w sobie absolutną magie, tylko nie taką jaką serwuje się w przygodach bardziej znanego niż "Kajtek", czarodzieja.
Mądra i piękna książka pozwalająca dziecku odkryć siłę wyobraźni, która moim zdaniem bardzo pomaga w życiu, nawet gdy już dorośniemy.
O ile jakakolwiek recenzja może być obiektywna to od razu wyraźnie zaznaczam, że w odniesieniu do tej książki moja na pewno nie będzie. Wśród posiadanych przeze mnie książek ta jest moją osobistą perełką. To nie tylko książka mojego dzieciństwa ale początek i przyczyna mojej wielkiej miłości do książek i samodzielnego czytania... a gdyby się głębiej zastanowić również...
więcej mniej Pokaż mimo to
Ja podobnie jak Allison wychowana zostałam w kulcie naszych narodowych zrywów i romantycznej walki o niepodległość i pomimo że na lekcje historii chodziłam chętnie i się do nich przykładałam, na żadnym etapie edukacji nie zasiano we mnie takiej dawki wątpliwości, która zmusiłaby mnie do głębszej refleksji nad Powstaniem Warszawskim... aż do lektury tej książki, którą uważam za bardzo dobrą pozycję historyczną.
Nikt, łącznie z autorem "Obłędu'44" nie odmawia mieszkańcom Warszawy bohaterstwa i poświęcenia ale pytanie o bilans zysków i strat powinno przestać być postrzegane jako przejaw impertynencji czy ignorancji - bowiem przede wszystkim "szkodzi sobie ten, kto trwa w błędzie i nieświadomości" (M. Aureliusz), a skoro historia kołem się toczy, nie przesądzając ostatecznej konkluzji czytelnika, warto przyłożyć się do analizy naszych narodowych mitów i spojrzeć na nie bardziej rozumem przez pryzmat faktów, a troszkę mniej patriotycznym sercem...
Ja podobnie jak Allison wychowana zostałam w kulcie naszych narodowych zrywów i romantycznej walki o niepodległość i pomimo że na lekcje historii chodziłam chętnie i się do nich przykładałam, na żadnym etapie edukacji nie zasiano we mnie takiej dawki wątpliwości, która zmusiłaby mnie do głębszej refleksji nad Powstaniem Warszawskim... aż do lektury tej książki, którą uważam...
więcej mniej Pokaż mimo toPisząc pracę o MTK w Hadze trafiłam na książkę i pomimo, iż nie jest relacja z wojny jugosłowiańskiej w tym znaczeniu, że przepełniają ją fakty, daty czy analizy prawno-polityczne, to pozwoliła mi lepiej zrozumieć to o czym pisze. Autorka po mistrzowsku przedstawiła mi świat przerażającej codzienności bałkańskiego kotła. Przedstawienie historii konkretnych ludzi pozwala na pełniejszy ogląd sytuacji, a także daje możliwość poznania ich prawdziwych emocji... Dla mnie najbardziej poruszająca okazała się historia Lavara, który zginął od wybuchy podłożonej w jego samochodzie zaparkowanym przed domem, bomby, a rodzina którą pozostawił spotkała się z ostracyzmem, znieczulicą lub wręcz wrogościom tylko dlatego że dziennikarz współpracował z trybunałem haskim dążąc do wyjaśnienia i ujawnienia niewyobrażalnych zbrodni dokonanych w XX wieku w sercu Europy. Daje do myślenia jak łatwo i z błahych powodów może dojść do bratobójczych walk i jak krótka jest droga do zburzenia ładu i pokoju, w którym dane nam jest funkcjonować.
Pisząc pracę o MTK w Hadze trafiłam na książkę i pomimo, iż nie jest relacja z wojny jugosłowiańskiej w tym znaczeniu, że przepełniają ją fakty, daty czy analizy prawno-polityczne, to pozwoliła mi lepiej zrozumieć to o czym pisze. Autorka po mistrzowsku przedstawiła mi świat przerażającej codzienności bałkańskiego kotła. Przedstawienie historii konkretnych ludzi pozwala na...
więcej mniej Pokaż mimo toLektura absolutnie wciągająca, szczęśliwie podzielona na odrębne, powiązane jedynie osobą głównego bohatera - adwokata, opowiadania więc można spokojnie pozwolić sobie na odłożenie książki i refleksje po każdej z historii. A przemyśleń może pojawić się wiele, bo tematyka niejednoznaczna często budząca skrajne emocje - mianowicie wymiar sprawiedliwości. Z całą pewnością ludzie "z branży" von Schiracha spojrzą na książkę inaczej, ludzie spoza środowiska prawniczego inaczej, ale nikt nie powinien przejść obok przedstawianych historii obojętnie... Adwokat w swoim zawodzie ma do czynienia z ludzkimi losami w różnych odcieniach i myślę, że wielu z nich mogłoby opowiedzieć równie ciekawe sprawy, pytanie tylko czy w tak dobrym stylu? W "Przestępstwie", podobnie jak w "Winie", autor nie narzuca oceny czytelnikowi, przedstawia lakonicznie czyny, fakty oraz swoich klientów ograniczając ilość informacji do absolutnego minimum. Mówiąc kolokwialnie "wali prosto z mostu", choć czasem jest trochę zbyt prosto... Przyznać należy, że nie każdy rozdział jest równie wiarygodny i wciągający. Precyzja i dosadność wypowiedzi powinna charakteryzować dobrego prawnika, a czy sprawdza się u pisarza każdy czytelnik oceni sam. Przyznam, że bywało, iż ten sposób narracji, który zasadniczo lubię, denerwował i niepokoił mnie, w tym sensie, że chciałam bardzo poznać przemyślenia autora, jak on zapatruje się na dany czyn czy ostateczne rozstrzygnięcie, czy i jak wpłynęło to na jego dalszą praktykę - osobistych odniesień autora w książce jest jednak jak na lekarstwo. I lekarstwo to na wątpliwości zasiane w mojej duszy jest zdecydowanie niewystarczające. Von Schirach zdaje się rzucać czytelnikowi wyzwanie, mówiąc "ja musiałem się coś z tym zrobić, jakoś to przetrawić i opracować, a Ty jak byś się zachował?" Warto podjąć rękawicę, chociaż z demonami ewentualnych pytań o sprawiedliwość, winę i karę trzeba poradzić sobie bez pomocy autora.
Lektura absolutnie wciągająca, szczęśliwie podzielona na odrębne, powiązane jedynie osobą głównego bohatera - adwokata, opowiadania więc można spokojnie pozwolić sobie na odłożenie książki i refleksje po każdej z historii. A przemyśleń może pojawić się wiele, bo tematyka niejednoznaczna często budząca skrajne emocje - mianowicie wymiar sprawiedliwości. Z całą pewnością...
więcej mniej Pokaż mimo to
Jak już wspominałam w recenzjach innych książek tej serii osobiście bardzo lubię Mecenasa Guerrieri, a w tej części chyba polubiłam go jeszcze bardziej, do tego stopnia że trudno mi było dokończyć lekturę bo żal było się z nim rozstawać. Ktoś napisał, że na początku wydaje się, że Carofiglio niej jest w formie, z czym nie mogę się zgodzić. W moim własnym rankingu ta książka autora ustępuje tylko tytułowi "Ponad wszelką wątpliwość", choć faktycznie różni się nieco od poprzednich. Więcej jest w niej samej osobowości Mecenasa Guido, jego szczerych i trafnych przemyśleń, dzięki którym czytelnik widzi go jako człowieka z krwi i kości, który zmaga się z własnym wyobrażeniem o sobie i świecie a nie rzuca receptami czy trikami procesowymi jak z rękawa - do tego świetny, precyzyjny język i pytanie o wymiar sprawiedliwości, w tym jego największą niewiadomą - czynnik ludzki.
Uwaga dla osób, które sięgając po tę książkę po raz pierwszy poznają Guido, przede wszystkim nie jest to typowy kryminał czy "dramat" sądowy. Jeśli szukacie Grishama czy Mroza to nie tędy droga.
Jak już wspominałam w recenzjach innych książek tej serii osobiście bardzo lubię Mecenasa Guerrieri, a w tej części chyba polubiłam go jeszcze bardziej, do tego stopnia że trudno mi było dokończyć lekturę bo żal było się z nim rozstawać. Ktoś napisał, że na początku wydaje się, że Carofiglio niej jest w formie, z czym nie mogę się zgodzić. W moim własnym rankingu ta książka...
więcej mniej Pokaż mimo toLektura niełatwa ale dzięki podążaniu za autorką w świat baśni można "otworzyć umysł", zastanowić się a przede wszystkim dowiedzieć się co nie co o sobie o sposobie postrzegania świata i ludzi, źródłach oraz sposobach kreowania tych spostrzeżeń. Można powiedzieć że legendy baśnie etc. to takie pierwsze neurolingwistyczne programowanie ;) Analiza autorki pozwala zrozumieć postawę, zachowanie i postrzeganie poszczególnych sfer życia, zwłaszcza przez kobiety. Interesujące jest to że kobieca natura w różnych kręgach kulturowych ma wspólne mianowniki co oznacza że pewne wartości są uniwersalne, wręcz naturalne i "dzikie". Po lekturze zaczęłam się też zastanawiać czy czyta się dziś dzieciom klasyczne, piękne bajki? Może to właśnie jest jedna z przyczyn obserwowanych zmian społecznych i pewnego zagubienia młodego człowieka, bo który z maluchów zna dziś "dziewczynkę z zapałkami"?... Polecam dozować sobie lekturę w rozsądnych porcjach - cała na raz może przytłoczyć.
Lektura niełatwa ale dzięki podążaniu za autorką w świat baśni można "otworzyć umysł", zastanowić się a przede wszystkim dowiedzieć się co nie co o sobie o sposobie postrzegania świata i ludzi, źródłach oraz sposobach kreowania tych spostrzeżeń. Można powiedzieć że legendy baśnie etc. to takie pierwsze neurolingwistyczne programowanie ;) Analiza autorki pozwala zrozumieć...
więcej mniej Pokaż mimo toOpinia użytkownika "Wannables" oddaje w pełni i moje odczucia co do książki. Precyzyjny styl i doskonały język bystrego narratora. Mimo to czasami zbyt cyniczny i krytyczny, nie mówiąc już o tym że można na wiele spraw po prostu mieć odmienne od Gombrowicza zdanie - warto przeczytać, byleby pamiętać o zasadzie że co za dużo Gombrowicza to nie zdrowo ;)
Opinia użytkownika "Wannables" oddaje w pełni i moje odczucia co do książki. Precyzyjny styl i doskonały język bystrego narratora. Mimo to czasami zbyt cyniczny i krytyczny, nie mówiąc już o tym że można na wiele spraw po prostu mieć odmienne od Gombrowicza zdanie - warto przeczytać, byleby pamiętać o zasadzie że co za dużo Gombrowicza to nie zdrowo ;)
Pokaż mimo to
Napisze tylko, że kawał świetnej historycznej roboty ale dla wytrwałych :)
Napisze tylko, że kawał świetnej historycznej roboty ale dla wytrwałych :)
Pokaż mimo to