-
ArtykułyHobbit Bilbo, kot Garfield i inni leniwi bohaterowie – czyli czas na relaksMarcin Waincetel15
-
ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik254
-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński42
Biblioteczka
2024-05-05
2024-05-02
Lubię Ryszarda Ćwirleja, ale seria z Marcinem Engelem zaczyna mnie coraz bardziej denerwować. Rozumiem intencje, dobry humor i zwariowane komedie, ale takiego steku bzdur, jak w "Rajskim zakątku" dawno nie czytałem. Owszem, z początku było to zabawne, ale tym razem pan Ryszard nieco przesadził z głupotą i naiwnością...
Żaden z bohaterów tej powieści, no może poza Kamą, która jako jedyna potrafiła w miarę logicznie myśleć i się zachowywać, nie wzbudził mojej sympatii. Takie małe stadko kretynów. Jak w "Gangu Olsena" tylko jeszcze bardziej naiwnie...
Babcia Matylda tym razem też wypadła blado, a jej koleżanka z pokoju w uzdrowisku, pani Alina, to jakaś tragifarsa. Cierpiąca na starczą demencję i zaniki pamięci jedzie sobie samotnie do sanatorium kilkaset km od domu? Słabe to było.
Nie chce mi się dalej rozpisywać, od pewnego momentu powieść przestała mnie śmieszyć. O co chodziło w tym klasztornym interesie było wiadomo w zasadzie od początku. Sprawców też szybko można było się domyślić. I choć głównymi atutami powieści Ćwirleja nie są wątki kryminalne, a obyczajowe obserwacje i świetne dialogi, to tym razem nie wypadło to przekonująco, niestety.
Bardzo, bardzo przeciętnie...
Lubię Ryszarda Ćwirleja, ale seria z Marcinem Engelem zaczyna mnie coraz bardziej denerwować. Rozumiem intencje, dobry humor i zwariowane komedie, ale takiego steku bzdur, jak w "Rajskim zakątku" dawno nie czytałem. Owszem, z początku było to zabawne, ale tym razem pan Ryszard nieco przesadził z głupotą i naiwnością...
Żaden z bohaterów tej powieści, no może poza Kamą,...
2024-04-27
Mieczysław Gorzka chcąc uwolnić się od schematu tylko jednego bohatera, napisał kilka innych powieści bez tej kultowej postaci. Ale trzeba przyznać, że niektórym daleko było do Cieni przeszłości i Wściekłych psów.
W "Nie Anioł" komisarz (teraz już nadkomisarz) Zakrzewski powraca i to całkiem w dobrym stylu. Kryminalna zagadka, którą miał do rozwiązania, była niezwykle trudna i skomplikowana. Ale tak jest zawsze, kiedy sprawcą zbrodni jest szaleniec, inteligentny psychopata, którego postępowanie jest nieprzewidywalne i wymykające się wszelkim standardom logicznego myślenia. Choć Zakrzewski jest tu pierwszoplanową postacią, dla mnie na równi z nim jest jego partnerka z wydziału, Karina Buczko. Wreszcie autor dał jej się wykazać i muszę przyznać, że zrobił to spektakularnie, a jej metody śledcze bardziej do mnie przemawiają, niż indywidualne "popisy" Zakrzewskiego. Do tego całkiem obiecująca postać Nowego - to niewątpliwe plusy tej powieści.
"Nie Anioł" to bardzo dobra powieść kryminalna i choć nie jest to thriller, który trzymałby w napięciu przez cały czas, to jednak była wciągająca i czytało się ją bardzo dobrze. Polecam gorąco!
Mieczysław Gorzka chcąc uwolnić się od schematu tylko jednego bohatera, napisał kilka innych powieści bez tej kultowej postaci. Ale trzeba przyznać, że niektórym daleko było do Cieni przeszłości i Wściekłych psów.
W "Nie Anioł" komisarz (teraz już nadkomisarz) Zakrzewski powraca i to całkiem w dobrym stylu. Kryminalna zagadka, którą miał do rozwiązania, była niezwykle...
2024-04-21
W kolejnym tomie Orłów Imperium nastąpiły spore zmiany. Do "cywila" odszedł Macro, wierny przyjaciel Katona, który teraz musi radzić sobie sam. A kolejne zadanie, które otrzymał, było tak samo potwornie niebezpieczne, jak wszystkie inne, w których brali udział we dwoje, wzajemnie osłaniając sobie tyłki.
Tym razem Katon musiał udać się na Sardynię, by zaprowadzić porządek z bandami Brygantów, którzy nie mieli zamiaru podporządkowywać się rzymskiemu prawu. Do tego szerząca się zaraza i sercowe rozterki Katona...
Cóż tu dużo pisać, powieść równie znakomita, jak wszystkie poprzednie. Obfituje w mnóstwo niebezpiecznych przygód i realistycznych walk. Ogromną zaletą tego cyklu jest to, że autor w kolejnych tomach funduje nam wycieczki do różnych prowincji rzymskiego Imperium, a to jak doskonale wiemy, było bardzo rozległe. A im dalej od Rzymu, tym większe bezhołowie. Zarówno wśród miejscowej ludności, jak też strzegących prawa i porządku rzymskich żołnierzy. Prefekci prowincji bardziej dbali o własne interesy, niż interesy Cesarstwa. Tak samo było na Sardynii...
Przyznam, że trochę trudno jest przyzwyczaić się, że nie ma już centuriona Macro u boku Katona podczas niebezpiecznych misji, potyczek i eskapad. Ale coś mi się zdaje, że Macro jeszcze wróci, w takiej czy innej roli. Więc z niecierpliwością będę czekał na kolejny tom tego znakomitego cyklu.
Polecam gorąco!
W kolejnym tomie Orłów Imperium nastąpiły spore zmiany. Do "cywila" odszedł Macro, wierny przyjaciel Katona, który teraz musi radzić sobie sam. A kolejne zadanie, które otrzymał, było tak samo potwornie niebezpieczne, jak wszystkie inne, w których brali udział we dwoje, wzajemnie osłaniając sobie tyłki.
Tym razem Katon musiał udać się na Sardynię, by zaprowadzić porządek z...
2024-04-16
"Zero" to w zasadzie kontynuacja poprzedniej powieści autorki "Zderzacz". Z początku obie te powieści nie były oznaczone jako cykl, ale widzę, że ktoś wreszcie to poprawił...
Cóż tu dużo pisać, powieść tak samo rewelacyjna jak poprzednia. Główna bohaterka, Ava Majewska, znów wplątała się w mimowolną intrygę, gdzie znowu są trupy i pościgi. Zarówno przez bandytów, jak i policję.
Sensacyjne odkrycie naukowe, którego dokonała, zamiast chwały, sprawia jej olbrzymie kłopoty. Źli ludzie chcą zawłaszczyć jej teorię dla własnych korzyści...
Nie jestem matematykiem i nie do końca rozumiem, na czym polegało odkrycie Avy z dzieleniem przez zero (głowił się nad tym sam Einstein) i czy miałoby szansę zrewolucjonizować współczesną naukę i świat, ale kilka ciekawych spostrzeżeń ustami bohaterów tej powieści z pewnością daje do myślenia.
Joanna Łopusińska potwierdziła, że jest polskim Danem Brownem, a jej powieści są tak samo frapujące, a kto wie, czy nawet nie lepsze od słynnego autora. Mnie imponuje, więc skoro Dan Brown ostatnio nic nie wydaje, dobrze, że jest jego polski odpowiednik, i to w lepszym wydaniu. Zwłaszcza wobec jego ostatnich powieści.
Powieść rewelacyjna, gorąco polecam!
"Zero" to w zasadzie kontynuacja poprzedniej powieści autorki "Zderzacz". Z początku obie te powieści nie były oznaczone jako cykl, ale widzę, że ktoś wreszcie to poprawił...
Cóż tu dużo pisać, powieść tak samo rewelacyjna jak poprzednia. Główna bohaterka, Ava Majewska, znów wplątała się w mimowolną intrygę, gdzie znowu są trupy i pościgi. Zarówno przez bandytów, jak i...
2024-04-12
Czy ktoś nie słyszał o Roswell? To chyba najsłynniejsze miasto na świecie, jeśli chodzi o UFO. Nie ulega najmniejszej wątpliwości, że coś się tam wydarzyło w 1947 roku. Coś tam spadło, tylko co? Statek kosmiczny pozaziemskiej cywilizacji, czy po prostu balon meteorologiczny? Faktem jest, że władze USA utajniły ten osobliwy przypadek...
Douglas Preston i Lincoln Child w powieści "Diabelska góra" przedstawili całkiem zgrabną historię sensacyjną opartą na tym wydarzeniu.
Mamy tu, oprócz głównej bohaterki Nory Kelly, także wszystkie najważniejsze postaci z poprzednich tomów tego cyklu. A także nowe, jak zwykle w przypadku tych autorów, bardzo dobrze nakreślone z uwypuklonymi cechami osobowości.
Powieść jest bardzo dobra, z wartką przygodowo-sensacyjną akcją i mrożącymi krew w żyłach momentami. Czyta się bardzo dobrze, a przy odpowiednim dystansie do opisywanych wydarzeń, można uznać, że powieść jest znakomita. Autorzy Preston i Child jak zwykle nie zawodzą...
Czy ktoś nie słyszał o Roswell? To chyba najsłynniejsze miasto na świecie, jeśli chodzi o UFO. Nie ulega najmniejszej wątpliwości, że coś się tam wydarzyło w 1947 roku. Coś tam spadło, tylko co? Statek kosmiczny pozaziemskiej cywilizacji, czy po prostu balon meteorologiczny? Faktem jest, że władze USA utajniły ten osobliwy przypadek...
Douglas Preston i Lincoln Child w...
2024-04-08
Nie miałem wielkich oczekiwań po kolejnym tomie z Jackiem Reacherem, pisanym przez Lee Childa wspólnie z jego bratem Andrewem. To już 4 tom, kiedy razem tworzą tę postać, ale nie wychodzi jej to na dobre zbyt dobrze.
"Sekret" to jakby prequel całego tego cyklu. Akcja dzieje się w 1992 roku, a więc najwcześniej ze wszystkich powieści. Reacher służy w wojsku, jest żandarmem zdegradowanym z majora do kapitana i zostaje włączony do śledztwa w sprawie tajemniczych zabójstw członków tajnego projektu wojskowego z 1969 roku.
Cóż, nie ma tu ani wielkiego polotu, ani błysku geniuszu Reachera. Nie ma też tak dobrze znanego dawania wycisku różnym oprychom. Reacher jest małomówny, skupiony na zadaniu i nieufny wobec niemal wszystkich. Jednak jest skuteczny...
Powieść jest dość pokrętna i zawiła, jeśli chodzi o intrygę, niewiele ma wspólnego z jakimkolwiek realizmem, ale do tego już dawno się przyzwyczaiłem i niczego w tej kwestii nie oczekiwałem. Jest w sumie dość krótka, co jest jej zaletą, bo dzięki temu akcja dość szybko posuwa się do przodu. Jednak zakończenie takie zupełnie nie w stylu Reachera, ale cóż, wtedy był jeszcze młody i nieopierzony...
Brakowało mi jego samotniczego trybu życia, jego włóczenia się po świecie i przypadkowych spraw, w które wdeptywał. Może jeszcze autorzy do tego wrócą, ale pesel nie kłamie. Wg CV Reacher ma już 63 lata, kości coraz sztywniejsze i ciężko byłoby osadzać go w jakichś karkołomnych akcjach, gdzie łamałby gnaty po kilku osiłkom na raz. Może autorzy zdają sobie z tego sprawę i celowo wracają się wstecz? Cóż, okaże się w kolejnych tomach. Powieść co najwyżej dobra, ale z sentymentu do Reachera ode mnie 7 gwiazdek...
Nie miałem wielkich oczekiwań po kolejnym tomie z Jackiem Reacherem, pisanym przez Lee Childa wspólnie z jego bratem Andrewem. To już 4 tom, kiedy razem tworzą tę postać, ale nie wychodzi jej to na dobre zbyt dobrze.
"Sekret" to jakby prequel całego tego cyklu. Akcja dzieje się w 1992 roku, a więc najwcześniej ze wszystkich powieści. Reacher służy w wojsku, jest żandarmem...
2024-04-05
Ależ to była uczta! Jestem wprost zachwycony!
Lubię powieści szpiegowskie, ale to, co zaproponował nieznany mi dotychczas Robert Michniewicz w "Dolinie szpiegów" to jest po prostu majstersztyk! Wspaniale napisana powieść, niezwykle emocjonująca i trzymająca w ogromnym napięciu praktycznie od początku do końca. Opowiada o niezwykłych ludziach - agentach wywiadu, działających w niezwykle stresujących warunkach wojennych. Akcja dzieje się od lutego do lipca 1944 roku, kiedy to hitlerowski front wschodni już był w odwrocie wypierany przez sowiecką ofensywę, a od zachodu alianci przygotowywali się do desantu na wybrzeżach Francji. Agencje wywiadowcze - niemiecka, brytyjska i polska - mają pełne ręce roboty. Potrzebują informacji, by skutecznie planować operacje, a pracujący w nich agenci i ulokowani w nich szpiedzy obcych wywiadów działają pod niezwykłą presją, by te informacje zdobywać. Trwa swoista gra - zabawa w kotka i myszkę. Kto kogo przechytrzy...
Powieść jest wspaniała i mimo swej obszerności tempo akcji jest niesamowite. Nie ma tu momentów przestojów, ciągle coś się dzieje, a im bliżej końca, tym napięcie rośnie coraz bardziej i pod koniec nie da się już od tej powieści oderwać.
Jestem pod ogromnym wrażeniem, autor doskonale wie o czym pisze, bo to były pracownik agencji wywiadu. "Dolina szpiegów" urzekła mnie podobnie, jak szpiegowskie powieści Roberta Foksa. Bez wahania 10 gwiazdek!
Ależ to była uczta! Jestem wprost zachwycony!
Lubię powieści szpiegowskie, ale to, co zaproponował nieznany mi dotychczas Robert Michniewicz w "Dolinie szpiegów" to jest po prostu majstersztyk! Wspaniale napisana powieść, niezwykle emocjonująca i trzymająca w ogromnym napięciu praktycznie od początku do końca. Opowiada o niezwykłych ludziach - agentach wywiadu, działających...
2024-04-02
"Spirala zła" to kolejny mroczny thriller z Martinem Servazem Bernarda Miniera. Od pewnego czasu ta seria przestała zachwycać, choć w dalszym ciągu to solidne, stojące na dobrym poziomie pisarstwo.
Tym razem autor wziął na celownik świat kina. I to tego najbardziej mrocznego, wręcz można by rzec, że opętanego przez demony, czyli horroru. Aby się solidnie do tej powieści przygotować, obejrzał 150 najbardziej wstrząsających filmów tego gatunku. Ale czy samej powieści wyszło to na dobre?
Cóż, historia jest tak pokrętna i skomplikowana, że trochę ciężko się ją czytało. Jeśli dodamy do tego zaburzenia psychiczne co niektórych postaci, robi się już z tego trochę taki thriller psychologiczny. A to nie jest szczególnie lubiany przeze mnie gatunek literacki.
Jednak były w tej powieści momenty bardzo dobre, przy których ściskało w trzewiach i napięcie rosło. No i oczywiście autor nie boi się uśmiercić jednego z bohaterów. Samemu Servazowi też zafundował ogromną dawkę cierpienia. Wydawać by się mogło, że tak traumatyczne przeżycia zmuszą Servaza do rezygnacji z pracy w policji i seria się zakończy. Jednak nieoczekiwany twist na koniec sugeruje coś zgoła odmiennego. To jeszcze nie koniec...
"Spirala zła" to kolejny mroczny thriller z Martinem Servazem Bernarda Miniera. Od pewnego czasu ta seria przestała zachwycać, choć w dalszym ciągu to solidne, stojące na dobrym poziomie pisarstwo.
Tym razem autor wziął na celownik świat kina. I to tego najbardziej mrocznego, wręcz można by rzec, że opętanego przez demony, czyli horroru. Aby się solidnie do tej powieści...
2024-03-26
Już w poprzedniej części tego cyklu, w "Bagnie", autor wziął na tapetę polityczne układy, brudy i mroczne tajemnice tych społecznych elit. W "Smolarzu" jest podobnie", choć tutaj autor dodał jeszcze kilka innych wątków - polsko-ukraińskie relacje od czasów drugiej wojny światowej, antysemickie czystki z roku 1968, po bieszczadzkie legendy. No i oczywiście okrutne zabójstwa. A w całym tym wirze wydarzeń oczywiście "Brudny Harry", czyli Igor Brudny. Mimo wspaniałej scenerii bieszczadzkiej przyrody, jest mrocznie, posępnie i duszno...
Powieść oczywiście trzyma w napięciu, podobnie jak "Bagno", ale w moim odczuciu autor trochę przekombinował. Nadmiernie skomplikował tę całą intrygę. Niektóre wątki jakby dodane na siłę. Zakończenie też rozwlekłe, za dużo tłumaczenia się z tej całej kabały. Choć oczywiście sama scena finałowa i konfrontacja z opętanym złem morderczym układem palce lizać. Na duży plus też znakomite opisy sposobu wypalania węgla drzewnego i niuanse parania się tym fachem.
Podsumowując, powieść bardzo dobra, ale bez rewelacji...
Już w poprzedniej części tego cyklu, w "Bagnie", autor wziął na tapetę polityczne układy, brudy i mroczne tajemnice tych społecznych elit. W "Smolarzu" jest podobnie", choć tutaj autor dodał jeszcze kilka innych wątków - polsko-ukraińskie relacje od czasów drugiej wojny światowej, antysemickie czystki z roku 1968, po bieszczadzkie legendy. No i oczywiście okrutne zabójstwa....
więcej mniej Pokaż mimo to2024-03-21
"Przeznaczenie jest wszystkim". To niejako motto całego tego cyklu. Cytatowi temu przyporządkowane są kolejne przygody Uthreda, który tym razem trafił do ciężkiej niewoli. Czy uda mu się odzyskać wolność i dokonać zemsty?...
Trzeci tom trzyma poziom, jak dwa poprzednie. Autor z niezwykłą łatwością wplata fikcyjne wątki w historyczne fakty, a jeśli popuszcza wodze fantazji to tylko dla dobra i większej dramaturgii swoich powieści. Co prawda minęło kilka miesięcy od przeczytania poprzedniego tomu, ale z pewnością będę kontynuował czytanie tego cyklu. Postać Uthreda jest niezwykle ciekawa, a jego niesamowite przygody trzymają w napięciu. Dokąd zaprowadzi go przeznaczenie? Jeszcze sporo tomów przede mną...
Polecam gorąco!
"Przeznaczenie jest wszystkim". To niejako motto całego tego cyklu. Cytatowi temu przyporządkowane są kolejne przygody Uthreda, który tym razem trafił do ciężkiej niewoli. Czy uda mu się odzyskać wolność i dokonać zemsty?...
Trzeci tom trzyma poziom, jak dwa poprzednie. Autor z niezwykłą łatwością wplata fikcyjne wątki w historyczne fakty, a jeśli popuszcza wodze fantazji...
2024-03-15
"W pocałunku Judasza" widać wyraźnie, że Ryszard Ćwirlej najlepiej się czuje przy starych bohaterach z neomilicyjnego cyklu. Nie ma to jak stara ekipa ze znanymi już postaciami, Mariuszem Blaszkowskim, Mirkiem Brodziakiem, Rychem Grubińskim i absolutnym "top of the top" wszystkich postaci, czyli Teofilem Olkiewiczem w najwyższej pijackiej formie! Ten zestaw osobowy gwarantuje znakomitą rozrywkę, a nudzić się nie sposób...
Nowa bohaterka, Brygida Bocian, która pojawiła się już w "Granicy możliwości" nie jest tu postacią pierwszoplanową, choć oczywiście to niezwykle ciekawa osobowość i miała swoje 5 minut na koniec. Jestem ciekaw, jak autor ułoży jej stosunki z Mariuszem Blaszkowskim, choć przecież z późniejszych wg. chronologii wydarzeń powieści, wiemy, że stałą jego partnerką nie zostanie...
Podsumowując krótko, Ćwirlej w bardzo dobrej formie!
Gorąco polecam!
"W pocałunku Judasza" widać wyraźnie, że Ryszard Ćwirlej najlepiej się czuje przy starych bohaterach z neomilicyjnego cyklu. Nie ma to jak stara ekipa ze znanymi już postaciami, Mariuszem Blaszkowskim, Mirkiem Brodziakiem, Rychem Grubińskim i absolutnym "top of the top" wszystkich postaci, czyli Teofilem Olkiewiczem w najwyższej pijackiej formie! Ten zestaw osobowy...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-03-11
"Opiekunowie" to najbardziej znana powieść Deana Koontza. Napisał ją 37 lat temu, a nadal potrafi wciągać bez opamiętania. Dopiero teraz ją przeczytałem, ale warto było po nią sięgnąć.
To niezwykła powieść. Niby horror, ale tak naprawdę to powieść o wielkim przywiązaniu i miłości człowieka do zwierzęcia, konkretnie do psa. I na odwrót...
Autor stworzył niesamowitą intrygę. Na jednej szali postawił dobro, na drugiej zło. Bezgraniczne zło. I to zarówno to ludzkie, jak i też w wytworach inżynierii genetycznej szalonych naukowców z tajnego laboratorium wojskowego Banodyne.
Autor stylem przypomina nieco Stephena Kinga, ale czuć też fascynację słynnym "Frankensteinem" Mary Shelley. Odrażający stwór, siejący bezgraniczny strach, to wypisz wymaluj, osobowość potwora stworzonego przez doktora Frankensteina.
Ta powieść pochłonęła mnie całkowicie. Wprost nie mogłem się od niej oderwać. Gdyby nie kilka zbytnich "przesłodzeń" i emocjonalnych uproszczeń, moja ocena byłaby jeszcze wyższa. Ale i tak z pewnością zapamiętam ją na długo.
Gorąco polecam!
"Opiekunowie" to najbardziej znana powieść Deana Koontza. Napisał ją 37 lat temu, a nadal potrafi wciągać bez opamiętania. Dopiero teraz ją przeczytałem, ale warto było po nią sięgnąć.
To niezwykła powieść. Niby horror, ale tak naprawdę to powieść o wielkim przywiązaniu i miłości człowieka do zwierzęcia, konkretnie do psa. I na odwrót...
Autor stworzył niesamowitą intrygę....
2024-03-07
Prawie półtora roku minęło od ukazania się pierwszego tomu z Markiem Smugą, więc nieco szczegółów zatarło się w pamięci, ale zupełnie nie przeszkadzało to w odbiorze drugiego tomu z tym niezwykle ciekawym bohaterem, „herosie w mocno pogiętej zbroi” - jak mówi o nim autor...
"Kruchy lód" to tytuł jakby na przekór, bo przecież cała niemalże akcja dzieje się w gorącej Afryce, a konkretnie na targanej etnicznymi konfliktami wyspie Pemba, obok Zanzibaru u wybrzeży Tanzanii.
Ta powieść sporo się różni od "Czarnej krwi", ma bardziej sensacyjny charakter, a wydarzenia opisane na Pembie były dla głównych bohaterów - Marka Smugi i Agnieszki Sikorowskiej - egzotyczną, ale też bardzo niebezpieczną przygodą.
Nie brakowało mrożących krew w żyłach momentów, a Marek i Agnieszka sporo musieli przejść i się nacierpieć, by odkryć prawdę o zaginionej 5 lat wcześniej siostrze Agnieszki, Karolinie. Stąpali po bardzo kruchym lodzie...
"Kruchy lód" czyta się błyskawicznie i ciężko się od tej powieści oderwać. Krzysztof Bochus to jeden z moich ulubionych autorów, więc moja ocena musi być wysoka, ale ta powieść z pewnością na nią zasługuje.
Gorąco polecam!
PS. Chcę gorąco podziękować wszystkim czytelnikom z ukrytym kontem, którzy poparli moje opinie przy wszystkich powieściach Krzysztofa Bochusa. Nie mogąc ich przeglądać, nie mogę też czytać ich opinii.
Zaskakujące dla mnie jest, że tak liczne grono użytkowników z ukrytym kontem objawia się tylko przy opiniach o powieściach Krzysztofa Bochusa. Jakby to był jakiś tajemny klub wielbicieli tego autora. Chętnie poznałbym tę zagadkę...
Prawie półtora roku minęło od ukazania się pierwszego tomu z Markiem Smugą, więc nieco szczegółów zatarło się w pamięci, ale zupełnie nie przeszkadzało to w odbiorze drugiego tomu z tym niezwykle ciekawym bohaterem, „herosie w mocno pogiętej zbroi” - jak mówi o nim autor...
"Kruchy lód" to tytuł jakby na przekór, bo przecież cała niemalże akcja dzieje się w gorącej Afryce,...
2024-03-05
Rewelacyjne oceny skłoniły mnie do przeczytania tej debiutanckiej powieści Krystiana Stolarza, byłego policjanta, który zapragnął zostać pisarzem...
Muszę przyznać, że jak na debiut to bardzo dobra książka, przede wszystkim dlatego, że porusza bardzo ważny problem poświęcenia się dla ciężko chorego dziecka. Do jakiej granicy można się posunąć, będąc policjantem wydziału kryminalnego, by zapewnić finansowanie bardzo drogiego leczenia własnej córki? Bardzo trudny wybór przy bardzo ograniczonych dochodach...
Sama intryga, czyli zabójstwo szefa wydziału kryminalnego, nie jest może jakoś bardzo wyszukana. Ciężko idzie to śledztwo, choć przecież wszyscy stają na głowie, by dopaść mordercę kolegi po fachu. Atmosfera wśród całego zespołu dochodzeniowego też nie jest najlepsza, do tego styl autora wydaje się nieco chaotyczny i powieść dość ciężko się czyta. Dopiero, gdy następuje zwrot i główny bohater Marek Barczewski dowiaduje się, kim jest jego darczyńca, powieść nabiera rumieńców i znacznie przyspiesza. Co zrobi i jak postąpi?
Jak na debiut, powieść bardzo dobra, ale nie zachwyciła mnie tak, jak wskazuje to średnia ocen. Nie wszystko mi w niej pasowało, a w kilku miejscach w mojej ocenie było nieco sztucznie. Nie mniej jednak "Dla ciebie nawet" z pewnością jest warta przeczytania...
Rewelacyjne oceny skłoniły mnie do przeczytania tej debiutanckiej powieści Krystiana Stolarza, byłego policjanta, który zapragnął zostać pisarzem...
Muszę przyznać, że jak na debiut to bardzo dobra książka, przede wszystkim dlatego, że porusza bardzo ważny problem poświęcenia się dla ciężko chorego dziecka. Do jakiej granicy można się posunąć, będąc policjantem wydziału...
2024-02-29
Ależ fantastyczny debiut Macieja Torebki!
"Ręce Boga" to prawdziwa petarda. To strzał w dziesiątkę i wejście wraz z drzwiami na polski rynek literacki. Nie spodziewałem się, sięgając po tę powieść, że tak mnie wciągnie i tak zachwyci. Mam nadzieję, że szybko powstaną kolejne, bo tu aż się prosi o kontynuację.
Autor pokazał styl, charyzmę i luz z odrobiną humoru. Pokazał doskonale wyważone proporcje między psychopatycznym zwyrodnialcem i jego działaniami, a zespołem dochodzeniowym białostockiej policji. Ukazał całe spektrum emocji głównych bohaterów, znakomicie nakreślił ich sylwetki.
Wydawać by się mogło, że pogrywający sobie z policją psychopata, wymierzający sprawiedliwość w imię Boga, to już zdarty i oklepany temat, jednak Maciej Torebko tchnął świeżość w swoją historię i sprawił, że czytało ją się z ogromną ciekawością. Do tego trzyma w napięciu jak diabli. Mam jedynie nadzieję, że w kolejnych tomach przynajmniej spróbuje wyprowadzić swojego bohatera, Ariela Janickiego, ze wstępnego jeszcze stadium alkoholizmu. Już trochę za dużo glin-alkoholików w powieściach kryminalnych.
Powieść idealnie trafiła w mój gust, więc czekam z niecierpliwością na kontynuację, wierząc, że taka postanie. Nie ma w tej powieści posłowia, czy kilku zdań od autora, ale takie a nie inne zakończenie musi mieć swój ciąg dalszy...
Brać i czytać! Naprawdę super!
Ależ fantastyczny debiut Macieja Torebki!
"Ręce Boga" to prawdziwa petarda. To strzał w dziesiątkę i wejście wraz z drzwiami na polski rynek literacki. Nie spodziewałem się, sięgając po tę powieść, że tak mnie wciągnie i tak zachwyci. Mam nadzieję, że szybko powstaną kolejne, bo tu aż się prosi o kontynuację.
Autor pokazał styl, charyzmę i luz z odrobiną humoru. Pokazał...
2024-02-27
Książki wydawane przez WAB w zasadzie nigdy nie zawodzą, dlatego też skusiłem się na "Karnawał" zupełnie mi dotychczas nieznanej autorki Alicji Sinickiej. I po raz kolejny się nie zawiodłem.
Nie jest to może powieść, która trafia w mój gust ze względu na specyficzny rodzaj narracji, która prowadzona jest naprzemiennie z pozycji różnych bohaterów.
Grupa studentów urządziła sobie pewnego styczniowego dnia w 2002 roku zabawę karnawałową na wyspie Czarci Ostrów na jeziorze Śniardwy. Impreza szybko zamienia się w koszmar. Klasyka gatunku, można by rzec. Ale nie do końca tak jest...
Trochę nużące z początku było zbyt wolne tempo akcji i niezdecydowanie bohaterów. Byłem zdumiony ich zachowaniem w obliczu tragedii, która ich spotkała. Brakowało kogoś zdecydowanego, kogoś, kto byłby choćby namiastką przywódcy i wykazał trochę zdrowego rozsądku. Ale gdzie tam, wszyscy zachowywali się irracjonalnie.
Dopiero gdzieś tak po 2/3 powieści, gdy coraz więcej skrywanych tajemnic zostało odsłoniętych, akcja nabrała rumieńców i zrobiło się niezwykle ciekawie. Wreszcie zaczęło trzymać w napięciu i nie sposób już było tej powieści odłożyć bez poznania zakończenia.
Myślę, że z uwagi na styl i warsztat pisarski autorki "Karnawał" bardziej spodoba się kobietom, niż mężczyznom, ja jednak oceniam ją bardzo dobrze...
Książki wydawane przez WAB w zasadzie nigdy nie zawodzą, dlatego też skusiłem się na "Karnawał" zupełnie mi dotychczas nieznanej autorki Alicji Sinickiej. I po raz kolejny się nie zawiodłem.
Nie jest to może powieść, która trafia w mój gust ze względu na specyficzny rodzaj narracji, która prowadzona jest naprzemiennie z pozycji różnych bohaterów.
Grupa studentów urządziła...
2024-02-23
Po Adrianie Bednarku mniej więcej wiadomo, czego można się spodziewać. Choć tematyka, którą poruszył jest u niego nowa, to jednak główna bohaterka to postać bardzo kontrowersyjna, tak samo jak inni główni bohaterowie w jego powieściach. To nie są postacie, z którymi można by się utożsamiać i im kibicować.
"Stella. Narodziny psychopatki" to opowieść o niesłychanie trudnym i skomplikowanym dzieciństwie głównej bohaterki, Stelli Skalskiej. Dramat rodzinny i patologiczne otoczenie pchnęły ją pod opiekę zdegenerowanego wujka, który wychował ją na... prostytutkę. Na luksusową call-girl...
Jednak niewiele jest tu luksusu. Szybko wychodzą na jaw skrzętnie skrywane psychopatyczne skłonności Stelli...
Powieść od początku jest ciekawa, dobrze się ją czyta, jednak gdzieś tak od połowy zbyt mocno zagłębia się w sferę psychologii. Nie wszystko wydaje się proste i zrozumiałe. Ale już nie raz pisałem, że kto by tam zrozumiał wariatów...
Autor podjął się trudnego tematu, miał pomysł na intrygę, jednak na koniec w moim odczuciu trochę zbyt mocno to wszystko zagmatwał. Dopiero w posłowiu zaznaczył, że będzie kontynuacja, ale przyznam szczerze, że wolałbym, by ta historia definitywnie zakończyła się tutaj.
Powieść w sumie dobra, ale jakoś specjalnie mnie nie porwała...
Po Adrianie Bednarku mniej więcej wiadomo, czego można się spodziewać. Choć tematyka, którą poruszył jest u niego nowa, to jednak główna bohaterka to postać bardzo kontrowersyjna, tak samo jak inni główni bohaterowie w jego powieściach. To nie są postacie, z którymi można by się utożsamiać i im kibicować.
"Stella. Narodziny psychopatki" to opowieść o niesłychanie trudnym i...
2024-02-19
Spore rozczarowanie, niestety...
Po niezwykle ciekawej, świetnie napisanej pierwszej części Nielegalnych spodziewałem się równie znakomitego drugiego tomu tego cyklu. Jednak tutaj nie było już tak dobrze. Bardzo długo trzeba było czekać na zawiązanie jakiejś konkretnej intrygi. Mnóstwo nadmiernie rozwleczonych wątków, które nijak nie chciały się zazębić, i z których nic konkretnego nie wynikało. Autor pisał i pisał, jakby jego głównym celem było opatrzyć każdy rozdział rekordową ilością różnorakich opisów. Mnóstwo retrospekcji, analiz i niepotrzebnych przemyśleń, które skutecznie hamowały bardzo wolno rozwijającą się akcję. Pomyślałem sobie, że może po połowie akcja przyspieszy, ale gdzie tam! Dopiero na sam koniec nieco zaskoczyła, nagle się kończąc...
Pierwsza część była znakomita, ale tu? Dotrwałem do końca, choć przyznaję, że było to nie lada wyzwanie. 1050 stron na czytniku, które ciągnęły się w nieskończoność. Być może prawdziwe działania agencji wywiadowczych tak wyglądają. Wymagają cierpliwości i mnóstwa przygotowań, ale w powieści szpiegowskiej potrzebny jest jakiś impuls, który wciąga i sprawia, że opowiadana historia jest spójna i trzyma w napięciu. W "Niewiernych" tego niestety nie ma. Ekipa Konrada Wolskiego jakoś mało zdecydowana, szamocząca się bez konkretnego celu. Postacie, które tak świetnie nakreślił autor w "Nielegalnych", tutaj jakieś nijakie i bez wyrazu. Zakończenie też nie do końca wszystko wyjaśniło, pozostawiając furtkę do kontynuacji. Jeśli sięgnę po trzeci tom, to na pewno nie za szybko...
Cóż, jak dla mnie ta powieść to przerost formy nad treścią. Polecam tylko wytrwałym...
Spore rozczarowanie, niestety...
Po niezwykle ciekawej, świetnie napisanej pierwszej części Nielegalnych spodziewałem się równie znakomitego drugiego tomu tego cyklu. Jednak tutaj nie było już tak dobrze. Bardzo długo trzeba było czekać na zawiązanie jakiejś konkretnej intrygi. Mnóstwo nadmiernie rozwleczonych wątków, które nijak nie chciały się zazębić, i z których nic...
"Fabryka szpiegów" wbrew tytułowi nie jest powieścią szpiegowską. To raczej kryminalny thriller, gdzie śledztwo w sprawie tajnej szkoły rosyjskich nielegałów pod Wolsztynem prowadzi dziennikarz, Rafał Terlecki. To wielowątkowa powieść, w którym historia przeplata się z teraźniejszością. Autor wykazał się znakomitym kunsztem, odpowiednio dawkując informacje i łącząc poszczególne wątki w całość.
Trudno określić, na ile prawdziwe są informacje o tajnej szkole nielegałów pod Wolsztynem, ale nie ulega wątpliwości, że takie szkoły istniały. Od dziecka szkoliły przyszłych agentów, poprzez staranną selekcję wybierając najzdolniejsze jednostki. Później wysyłano takich osobników w świat, by niczym komputerowe wirusy penetrowały nie tylko służby wywiadowcze innych państw, ale też laboratoria naukowe i przełomowe odkrycia w nauce i medycynie. To była doskonale zorganizowana maszyneria, która działała od końca II wojny światowej, aż do upadku ZSRR. Ale zapewne część z tych wyhodowanych agentów działa do dzisiaj, czyniąc niepowetowane szkody w państwach, w których działają. Na chwałę Putina oczywiście...
Powieść jest rewelacyjna. Od początku przykuwa uwagę i świetnie się ją czyta. Od połowy mniej więcej trzyma w napięciu niczym rasowy thriller. Moja ocena byłaby jeszcze wyższa, ale to cudowne ocalenie... Zakończenie też wydaje mi się trochę zbyt rozwlekłe i nie do końca jednoznacznie dopowiedziane. Z drugiej strony jednak rosyjskie służby wiedzą doskonale, jak po sobie sprzątać. Są w tym mistrzami!
Gorąco polecam!
"Fabryka szpiegów" wbrew tytułowi nie jest powieścią szpiegowską. To raczej kryminalny thriller, gdzie śledztwo w sprawie tajnej szkoły rosyjskich nielegałów pod Wolsztynem prowadzi dziennikarz, Rafał Terlecki. To wielowątkowa powieść, w którym historia przeplata się z teraźniejszością. Autor wykazał się znakomitym kunsztem, odpowiednio dawkując informacje i łącząc...
więcej Pokaż mimo to