-
ArtykułyMama poleca: najlepsze książki dla najmłodszych czytelnikówEwa Cieślik19
-
ArtykułyKalendarz wydarzeń literackich: czerwiec 2024Konrad Wrzesiński5
-
ArtykułyWyzwanie czytelnicze Lubimyczytać. Temat na czerwiec 2024Anna Sierant1184
-
ArtykułyCzytamy w długi weekend. 31 maja 2024LubimyCzytać433
Biblioteczka
2019-07-09
2019-06-18
2019-06-14
2019-06-10
2018-12-02
2019-01-01
2017-12-17
2017-04-22
2016-01-25
Niedawno skończyłam czytać. Dosłownie kilkanaście minut temu. Do tej pory nie umiem wyjść z podziwu. Po prostu... WOW
Sięgając po "Szklany Tron" nie sugerowałam się recenzjami czy opiniami. Patrzyłam głownie na opis i nie oszukujmy się, okładka też zrobiła tutaj swoje... Przez ponad 4 miesiące polowałam na tę książkę aż w końcu znalazłam ją w księgarni. Powiem krótko - opłacało się tyle czekać, więcej. Opłacałoby się czekać tyle na każdy kolejny tom a nawet dłużej ponieważ Sarah J.Mass całkowicie zawładnęła moim sercem.
Mam w głowie miliony myśli i jeszcze więcej pytań. Co prawda tom zakończył się nie pozostawiając większych wątpliwości na temat dalszego "zajęcia" bohaterki ale CII... BEZ SPOILERÓW... Od dawna nie czytałam tak dobrej książki z tego gatunku. Nie wiem co mnie w niej tak urzekło. Czy to fantastyczne królestwo, czy czające się zło, a może dwóch przystojnych mężczyzn... No tak... Chyba największy wpływ wywarły na mnie te elementy fantastyczne i nie do końca spodziewane zwroty akcji.
Ba! W ogóle niespodziewane. Przez praktycznie całą książkę pewna osoba zachowywała się kąśliwie w stosunku do Celaeny ale były takie momenty kiedy coś się zmieniało. Dopiero po przeczytaniu 40 rozdziału uświadomiłam sobie rzecz, która już gdzieś tam pojawiła się w mojej głowie ale nie dopuszczałam jej do swojej świadomości. Aż tu nagle BAM. I w moim życiu zdażył się moment, kiedy odniosłam wrażenie, że przecież POWINNAM zauważyć to wcześniej. TO było takie... może trochę skryte i niewyraźne ale jednak było! A ja tego nie widziałam... Zaczęłam tracić wiarę w swoje umiejętności przewidywania akcji...
Akcja... tak, tego jest tutaj dużo. Pojawiły się też momenty kiedy włoski na karku stawały mi dęba a każdy dziwny odgłos sprawiał, że prawie podskakiwałam na miejscu, gdyż czytałam książkę praktycznie w nocy, sama, w kuchni... UCH... Do tej pory mam ciarki na plecach... Jednak nie wszystkie momenty trzymały w takim wielkim napięciu i budziły "grozę". Bywały też takie kiedy było mi po prostu smutno, albo czegoś nie wiedziałam, bo pojawiała się tajemnica, albo... no właśnie... albo po prostu miałam ochotę odłożyć książkę z nadmiaru emocji. Jednak tego nie zrobiłam. Jakaś niewidzialna siła nie pozwalała mi się wyrwać dopóki nie przeczytałam ostatniej strony (tak, mam na myśli tę z informacjami o wydaniu) -,-
Oczywiście nie mogłoby się obyć bez wątku miłosnego. Ale STOP! Od razu mogę uprzedzić, że jest on tutaj tylko tłem dla wydarzeń. Nie wchodzi na pierwszy plan, nie "słodzi" lub zamula. Nie ma tutaj typowych zachwytów. "Och chyba się zakochałam..." i "Ach jaki on jest cudowny..." NIE. Nie ma czegoś takiego. Mogłabym nawet powiedzieć, że jest tego bardzo mało. Tak, pojawia się wątek romansu ale nigdy nie jest najważniejszy. Na pierwszym miejscu stoi akcja, przygody, cel, próby, zawody i akcja (czy wspominałam już o akcji?).
A wracając do wątku romantycznego... W książce pojawia się dwójka dżentelmenów, których imion nie zdradzę ze względu na to, że gdyby ktoś zaczął czytać od razu by się zorientował co w trawie piszczy... W każdym razie nie potrafię się zdecydować, którego wybrać. Związek z żadnym z nich nie wydaje mi się odpowiedni dla Celaeny, nie mniej jednak chyba pozostanę w drużynie "pana złośliwego" lub jak kto woli "pana, przez którego nie da się tańczyć". Może i źle to ujęłam ale to tylko po to, by n ie zdradzać najciekawszych szczegółów :)
Jeśli mam być całkowicie szczera, to w książce było tak: pierwsze kilkanaście stron - FAJNE. Mniej więcej w okolicach stron 40-100 trochę mi się nudziło. Dopiero później akcja nabrała tempa i wszystko stało się dla mnie REWELACYJNE. I tylko ze względu na tą nudę w pewnych momentach daję 9 na 10 gwiazdek. Książka była świetna i mam nadzieję, że kolejne tomy będą jeszcze lepsze :)
Niedawno skończyłam czytać. Dosłownie kilkanaście minut temu. Do tej pory nie umiem wyjść z podziwu. Po prostu... WOW
Sięgając po "Szklany Tron" nie sugerowałam się recenzjami czy opiniami. Patrzyłam głownie na opis i nie oszukujmy się, okładka też zrobiła tutaj swoje... Przez ponad 4 miesiące polowałam na tę książkę aż w końcu znalazłam ją w księgarni. Powiem krótko -...
2016-01-29
Po skończeniu pierwszego tomu ciężko mi było usiedzieć na miejscu więc od razu zamówiłam kolejne. I tu znowu czekanie 2 dni na kuriera a ja w tym czasie wymyślałam już najróżniejsze scenariusze co do tego jak mogłyby potoczyć się dalsze losy Celaeny...
Tak więc kiedy tylko przyszła paczka od razu sięgnęłam po ten tom, nie zwracając uwagi na inne, które się w niej znajdowały. Pochłonęłam tę książkę w kilka godzin i zarwałam dla niej noc. Ale było warto. Drugi tom był jeszcze lepszy od pierwszego a ja już nie mogę się doczekać co będzie się działo w trzecim (który już zaczęłam czytać) i czwartym (który nie wiadomo nawet kiedy będzie wydany...). Zapowiada się ciekawie, nawet bardzo...
Ale wracając do tego tomu. Zdarzały się takie momenty kiedy czułam ciarki na plecach i nasłuchiwałam dziwnych odgłosów tylko dlatego, że główna bohaterka przemierzała jakieś zapomniane korytarze... Był też taki moment, kiedy byłam wściekła na bohaterów i jednocześnie smutna z powodu niektórych wydarzeń... Pewnego czasu nawet chciałam przerwać czytanie bo uznałam "że wszystko trafił szlag, a było już tak pięknie". No jak tak można? Autorka grała na moich uczuciach i jej książka "gnębiła" mnie nawet we śnie. Do tej pory nie jestem pewna, czy przeczytałam o pewnych rzeczach, czy to mi się po prostu przyśniło...
Ten tom zawładnął moim sercem jeszcze szybciej niż poprzedni i już nie mogę doczekać się rozwoju akcji w kolejnym. Chyba się uzależniłam od tych książek :P
Polecam każdemu, kto lubi książki przygodowe, fantasy lub takie, które posiadają wątki tajemnicy bądź dziwnych wierzeń. Książka rewelacyjna 10/10
Po skończeniu pierwszego tomu ciężko mi było usiedzieć na miejscu więc od razu zamówiłam kolejne. I tu znowu czekanie 2 dni na kuriera a ja w tym czasie wymyślałam już najróżniejsze scenariusze co do tego jak mogłyby potoczyć się dalsze losy Celaeny...
Tak więc kiedy tylko przyszła paczka od razu sięgnęłam po ten tom, nie zwracając uwagi na inne, które się w niej...
2016-01-31
Po przeczytaniu drugiego tomu wahałam się czy sięgnąć po trzeci ze względu na to, że nie wiadomo kiedy będzie premiera czwartego. Niestety należę do ludzi niecierpliwych i tak oto pochłonęłam tę książkę w kilka godzin. Pozostało wiele pytań, wiele się wyjaśniło ale ja mam jedno, najważniejsze: "Co ja teraz ze sobą zrobię? Przecież muszę tyyyle czekać na kolejny tom...". Nie lubię czegoś takiego. Teraz nie mogę usiedzieć na miejscu bo zastanawiam się co będzie dalej.
Jak potoczą się losy bohaterów? Kogo wybierze Celaena? Czy uda jej się pokonać króla i przywrócić pokój? A co z Chaolem? Dorianem? Rowanem?
Właśnie, Rowan... Jest on nową postacią i przez pierwszy czas zachowywał się tak, że miałam ochotę go zdzielić. I to tak porządnie. Bywały też takie momenty kiedy budowało się napięcie i niecierpliwie "pożerałam" kolejne strony aby dowiedzieć się co będzie dalej... Jednego jestem pewna. Autorka potrafi zbudować napięcie i dobrze przedstawić sytuację. Czasami wszystko było tak dobrze opisane, że ja po prostu wyobrażałam to sobie tak, jakbym tam obok była. Świetne.
W tym tomie dochodzi kilka nowych postaci i nie wszystkie da się lubić. Tak naprawdę na początku miałam mieszane uczucia. Dopiero później wyrobiłam sobie zdanie co do bohaterów i co? I muszę czekać na premierę kolejnego tomu -,- A moja bardzo bujna wyobraźnia zaczęła wymyślać niestworzone historie,. Naprawdę. Przez ten "niedobór" dalszych informacji nie potrafię ani usiedzieć na miejscu ani spać, bo to co było w książce zaczyna nawiedzać mnie we śnie... Nie wiem co autorka ze mną zrobiła ale jeśli okaże się, że zakończenie nie jest happy-endem to chyba coś zrobię...
Pokochałam tę serię. Mam na jej punkcie fioła. Nie mogę doczekać się premiery ostatniego tomu a już tym bardziej ekranizacji (serialu). Ach... chociaż z takim tempem to chyba będę musiała jeszcze dłuugo zaczekać...
Po przeczytaniu drugiego tomu wahałam się czy sięgnąć po trzeci ze względu na to, że nie wiadomo kiedy będzie premiera czwartego. Niestety należę do ludzi niecierpliwych i tak oto pochłonęłam tę książkę w kilka godzin. Pozostało wiele pytań, wiele się wyjaśniło ale ja mam jedno, najważniejsze: "Co ja teraz ze sobą zrobię? Przecież muszę tyyyle czekać na kolejny...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2017-03-02
2017-03-10
Od dawna polowałam na tę książkę, a kiedy wreszcie ją zdobyłam, wprost nie mogłam doczekać się, aż poznam zawartą w niej historię.
Już od samego początku miałam do niej wielkie, naprawdę wielkie oczekiwania... i nie zawiodłam się ani odrobinę. Wszystko było tak, jak to sobie wyobraziłam, a nawet lepiej. Sarah J. Maas jak zawsze utrzymała wysoki poziom, wciągając czytelnika coraz bardziej w miarę czytania kolejnych stron. Nie potrafiłam się oderwać nawet na chwilę.
Dzięki tej nowelce możemy poznać historię Cealeny sprzed zdarzeń mających miejsce w "Szklanym tronie" i jego kolejnych tomach. Dowiadujemy się jak to się stało, że nasza główna bohaterka trafiła do kopalni w Endovier i co tak naprawdę łączyło ją z niejakim Samem. I tutaj pojawia się pierwsze "cuś". Jeszcze zanim w ogóle sięgnęłam po tę powieść, doskonale wiedziałam, jak się zakończy i wydawało mi się, że jestem na to dobrze przygotowana. Że nie przywiążę się do bohaterów i nie będę płakać, że po prostu jakoś przez to przebrnę. Właśnie, wydawało mi się. Bo choć nie wiem jak mocno starałam się nie przywiązywać się do bohaterów, a w szczególności do Sama... no nie potrafiłam ich nie pokochać. Sarah J. Maas wykreowała ich niemal doskonale. Zadbała o każdy, nawet najmniejszy szczegół, odsłaniając kolejny fragment tego códownego świata. Dała nam szansę jeszcze lepiej poznać główną bohaterkę i właśnie dzięki temu pokochałam ją jeszcze mocniej. Nie wiem dlaczego żyłam tak długo, nie wiedząc jak cudowna jest ta historia. No po prostu nie mam pojęcia, jak mogłam żyć w takie nieświadomości, nie znając przeszłości bohaterów. I choć byłam przygotowana na to, co stanie się na końcu, choć wiedziałam to od samego początku... i tak ryczałam jak bóbr, kiedy wszystko się posypało. Wiedziałam, że teraz bohaterowie żyją swoim życiem, że to po prostu przeszłość... Ale to nic nie zmieniało. Sarah J. Maas jak zwykle była sobą, porwała mnie od pierwszych stron i na nowo złamała moje biedne czytelnicze serducho. Czy żałuję, że po nią sięgnęłam? Oczywiście, że nie. Choćby nie wiem co, cieszę się, że dane mi było poznać tą część historii Cealeny.
Nie było w niej żadnych zgrzytów, akcja nie zawsze pędziła na łeb, na szyję, a jednak nie potrafiłam się oderwać. Autorka wywołała we mnie wiele emocji, sprawiła, że lektura tak mnie wciągnęła, że nawet nie zauważyłam kiedy minęły te wszystkie godziny, a ja siedziałam na łóżku kiwając się w przód i w tył z powodu zakończenia. To napięcie, jakie budowało się przez całą powieść nagle osiągnęło punkt kulminacyjny i... po prostu mną zawładnęło, jak cała ta historia. To, co tutaj się stało, jest nie do opisania, bo mimo, iż ryczałam jak bober, byłam też niesamowicie szczęśliwa. Tak, jakbym znalazła ostatni, brakujący fragment układanki.
PODSUMOWUJĄC:
Jeśli jesteście fanami Sary J. Maas, powinniście obowiązkowo sięgnąć po tę historię. Będąc szczerą, spodobała mi się ona jeszcze bardziej niż tom pierwszy, ale pani Maas ma tą tendencję do sprawiania, że każda jej kolejna książka przebija poprzednią. Otrzymałam tutaj spory kawał emocji, akcji, fantastycznego świata i cudownych bohaterów. Jestem całkowicie pewna, że w przyszłości nie jednokrotnie sięgnę po tę historię i za każdym razem emocje będą tak samo silne. Polecam całym serduchem. A jeśli nie znacie jeszcze pióra pani Maas, powinniście czym prędzej to zmienić. Dla mnie najlepsza seria fantasy, jaką kiedykolwiek czytałam. GORĄCO POLECAM!
Od dawna polowałam na tę książkę, a kiedy wreszcie ją zdobyłam, wprost nie mogłam doczekać się, aż poznam zawartą w niej historię.
Już od samego początku miałam do niej wielkie, naprawdę wielkie oczekiwania... i nie zawiodłam się ani odrobinę. Wszystko było tak, jak to sobie wyobraziłam, a nawet lepiej. Sarah J. Maas jak zawsze utrzymała wysoki poziom, wciągając czytelnika...
2017-03-12
Każda kolejna książka Sary J. Maas jest lepsza od poprzedniej. Za każdym razem podnosi ona swoją poprzeczkę jeszcze wyżej i w pewnej chwili człowieka nachodzi myśl: "czy możliwym jest, aby ją przeskoczyła?". To właśnie pytanie zadawałam sobie po lekturze „Dworu cierni i róż", który wywarł na mnie ogromne wrażenie. Nie sądziłam, że da się napisać coś lepszego. Wierzyłam w moją ulubioną autorkę, jednak byłam przygotowana na to, że ten tom mógłby nie dorównać poziomem poprzedniemu. OGROMNIE SIĘ MYLIŁAM. I strasznie się z tego cieszę.
Pani Maas nie tylko utrzymała poziom poprzedniego tomu i wszystkich innych jej książek. Oj nie. Ona go przebiła i po raz kolejny ustawiła poprzeczkę tak wysoko, że jest to coś niesamowitego. Żadna inna książka nigdy nie zaskoczyła mnie tak bardzo. Pokochałam ją już od pierwszych stron i jestem pewna, że niejednokrotnie powrócę do niej w przyszłości.
Sarah J. Maas jest moją ulubioną autorką z wielu powodów. Między innymi dlatego, że historie przez nią tworzone mogą wydawać się stereotypowe, mogą być przewidywalne, a ona i tak za każdym razem potrafi nas zaskoczyć. Jej styl ma w sobie coś, co przyciąga, a jej powieści nie pozwalają o sobie zapomnieć.
Bohaterowie, pomysł na fabułę i akcja, stanowią jedną, idealnie wyważoną całość. Czytelnik tak wciąga się w ten świat, że nie zauważa kiedy mijają kolejne godziny i kolejne strony. Mimo swej objętości powieść czyta się bardzo szybko, akcja jest wartka, dzięki czemu nie nudzą nawet dłuższe opisy. Autorka ma ten plus, że opisuje tylko rzeczy istotne dla fabuły, nie ma tutaj przydługich, niepotrzebnych informacji. A zakończenie wbija w fotel. I robi to tak mocno, że jeszcze przez jakiś czas po przeczytaniu, czytelnik siedzi na miejscu, wpatrując się w ścianę przed sobą.
Nie da się opisać uczuć, jakie mi towarzyszyły podczas lektury. W jednej chwili byłam jednocześnie zauroczona i miałam ochotę krzyczeć. Niejednokrotnie musiałam na chwilę przerwać lekturę po to, aby przejść się po domu i ochłonąć z nadmiaru emocji. Tego nie da się opowiedzieć, to trzeba przeczytać.
Moim zdaniem pozycja obowiązkowa dla każdego fana powieści fantastycznych. Po prostu rewelacja.
Każda kolejna książka Sary J. Maas jest lepsza od poprzedniej. Za każdym razem podnosi ona swoją poprzeczkę jeszcze wyżej i w pewnej chwili człowieka nachodzi myśl: "czy możliwym jest, aby ją przeskoczyła?". To właśnie pytanie zadawałam sobie po lekturze „Dworu cierni i róż", który wywarł na mnie ogromne wrażenie. Nie sądziłam, że da się napisać coś lepszego. Wierzyłam w...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Sarah J. Maas powraca w wielkim stylu!
Z książkami tej pani jest jeden problem. A mianowicie pewne wrażenie, jakie pozostaje ze mną po ich przeczytaniu: że nie da się już napisać nic lepszego, od tego, co właśnie przeczytaliśmy. Jej powieści są po prostu cudowne. Pisane na tak wysokim poziomie, że wydaje się, że nie ma opcji, nie da rady. I jak do tej pory pani Maas udawało się obalić to wrażenie. Autorka po raz kolejny pokazała, na co ją stać i podniosła poprzeczkę, którą ustawiła sobie pisząc poprzednie książki. Udowodniła, że stać ją na wiele więcej i to, co dała nam w "Imperium burz" jest tylko przedsmakiem wielkiej bomby, jaka czeka nas w kolejnych tomach. A przynajmniej tak wygląda to w moim odczuciu.
Po raz kolejny powracamy, by towarzyszyć głównym bohaterom w ich drodze po Erileii. Pełnej niebezpieczeństw, zagadek, intryg i wrogów czyhających tuż za zakrętem. Już od pierwszych stron zostajemy szarpnięci w wir wydarzeń i nieuchronnie zbliżamy się do końca, który łamie serce... Ale nie o zakończeniu teraz mi mówić.
Nie ma już nudnych momentów. Nic nie dzieje się bez przyczyny. Poznajemy wszystko jeszcze głębiej i dowiadujemy się wielu ciekawych rzeczy. Niejednokrotnie oczekując w napięciu na dalszy ciąg wydarzeń. W tym tomie non stop coś się dzieje. Nie ma nawet chwili na odpoczynek. O ile w poprzednich, ktoś bardzo doczepny, mógł narzekać na śladowe ilości akcji w niektórych momentach, tak teraz po prostu nie ma bata - rollercoaster emocji gwarantowany. Od samego początku jesteśmy trzymani w napięciu. Na jaw wychodzą sekrety, których istnienia nigdy byśmy nie podejrzewali. Co chwila pojawiają się nowe informacje, które wywracają nasze postrzegania świata przedstawionego do góry nogami. Wiele razy próbowałam przewidzieć, co się za raz stanie, a jednak każda moja hipoteza okazywała się nietrafna. Ani razu nie udało mi się zgadnąć co też kombinuje główna bohaterka, czy autorka. I właśnie to jest wielkim plusem. Niełatwo jest mnie zaskoczyć, a jednak Sarah J. Maas robi to z niesamowitą łatwością.
Na reszcie wyczekiwany przeze mnie romans zaczyna się rozwijać we właściwym kierunku. I nie bójcie się - autorka nie przesadziła i nie zmieniła książki w kolejne, głupie romansidło. Oj nie. Utrzymała wszystko na wysokim poziomie. Relacje między postaciami zostały opisane tak subtelnie i delikatnie, że lektura pewnych fragmentów tylko dodawała atrakcyjności całej reszcie. I nie jest to jedyna rzecz, która wypadła tutaj rewelacyjnie. Pojawia się więcej opisów walk, miejsc i wszystkiego tego, czego wcześniej mogłoby wydawać się mało. Autorka łączy to w jedną, perfekcyjną całość i tworzy książkę, o której lekturze nie zapomni się jeszcze przez bardzo długi czas.
Z czystym sumieniem mogę polecić zarówno ten tom, jak i całą serię KAŻDEMU miłośnikowi książek fantasy i nie tylko. Spróbujcie, a nie pożałujecie ;)
Sarah J. Maas powraca w wielkim stylu!
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toZ książkami tej pani jest jeden problem. A mianowicie pewne wrażenie, jakie pozostaje ze mną po ich przeczytaniu: że nie da się już napisać nic lepszego, od tego, co właśnie przeczytaliśmy. Jej powieści są po prostu cudowne. Pisane na tak wysokim poziomie, że wydaje się, że nie ma opcji, nie da rady. I jak do tej pory pani Maas...