rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: ,

totalnie skrzywia pogląd na zawarcie małżeństwa i seks.

totalnie skrzywia pogląd na zawarcie małżeństwa i seks.

Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Jest już lekka poprawa - nie ma tylu powrotów do poprzednich książek. To znaczy wg mnie tak zwanego "Ctrl+C" i "Ctrl+V" niemal całych akapitów. Choć już sobie po części wytłumaczyłam ten zabieg autora: serię o Anecie (bo nie czytałam innych) p. Ćwirlej traktuje jak książkową odmianę telewizyjnego serialu - gdy któryś z bohaterów wspomina jakąś sytuację, to zwyczajnie wkleja się krótki fragment z wcześniejszych odcinków i chyba podobny zamysł miał autor tej serii.
Anety w serii o Anecie jest tyle, co kot napłakał 🙁
Lektor - z jednej strony fajnie że czyta to poznaniak, bo użycie od czasu do czasu gwarowego akcentu wyroku uśmiech sympatii, ale.. interpretacja p. Wonsa całej powieści woła o pomstę do nieba. Czy autor jest świadomy jak lektor potrafi zepsuć jego prace?
Było do trzech razy sztuka - po czwarty tom sięgać nie będę. Może ewentualnie zajrzę do "Milicjantów..", ale to nie za szybko.

Jest już lekka poprawa - nie ma tylu powrotów do poprzednich książek. To znaczy wg mnie tak zwanego "Ctrl+C" i "Ctrl+V" niemal całych akapitów. Choć już sobie po części wytłumaczyłam ten zabieg autora: serię o Anecie (bo nie czytałam innych) p. Ćwirlej traktuje jak książkową odmianę telewizyjnego serialu - gdy któryś z bohaterów wspomina jakąś sytuację, to zwyczajnie wkleja...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Audiobook:
- lektor Grzegorz Wons;
- 1* uszy mi więdną od słuchania interpretacji pana Wonsa, niestety nie ma tego tytułu z innym lektorem 😥

Powieść 5*, bo:
- przekombinowane połączenie masy wątków. Z jednej strony dokładność w opisywaniu zdarzeń, ich czasu i miejsca, co daje czytelnikowi poczucie autentyczności, z drugiej powiązanie handlu ludźmi ze zniknięciem skrzyń trotylu z wojskowego magaxynu, z esbeckimi donosami.. niby wszystko "kupy się trzyma", ale..
- drażni drobiazgowe opisywanie historii poszczególnych postaci. Już raz te opisy były w pierwszym tomie, w drugim wystarczyłyby krótkie wzmianki, by nie mieć odczucia, że bohater urwał się z choinki i tyle. Jeżeli czytelnik jest zainteresowany większą ilością danych, zapraszamy do tomu wcześniejszego lub wręcz serii o poznańskich milicjantach. O! Jaki ładny chwyt marketingowy mi wyszedł 😄
- krąży w necie takie zdanie: "Do chaty wszedł myśliwy na głowie, miał czapkę na nogach, nowe buty, z cholewkami w zębach, papieros w oczach, świeciła mu radość." Tego typu zdań w tym tomie jest od groma i ciut ciut.
- ja się pytam, gdzie jest Aneta???
- na plus: moje fyrtle - Golęcin, Kochanowskiego, lasy za Obrzyckiem i kilka pomniejszych; sympatycznie rozpoczęty wątek uczuciowy głównej bohaterki.

Audiobook:
- lektor Grzegorz Wons;
- 1* uszy mi więdną od słuchania interpretacji pana Wonsa, niestety nie ma tego tytułu z innym lektorem 😥

Powieść 5*, bo:
- przekombinowane połączenie masy wątków. Z jednej strony dokładność w opisywaniu zdarzeń, ich czasu i miejsca, co daje czytelnikowi poczucie autentyczności, z drugiej powiązanie handlu ludźmi ze zniknięciem skrzyń...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Audiobook:
- lektor Grzegorz Wons;
- 6+7*, ale ostatecznie 5*.

No i wzięłam na tapetę długo odwlekanego pana Ćwirleja. Do rąk trafiło mi "Jedyne wyjście" 😁
Jestem z Poznania, ale 7 lat mieszkałam w Szamotułach, gdzie spora część akcji właśnie się dzieje, więc tym bardziej z zaciekawieniem słuchało mi się opowieści.
Kryminał został podzielony na dwie historie, które są powiązane ze sobą m.in. główną bohaterką Anetą. Przyznam, że naprawdę błyskawiczne rozwiązanie zagadki porwania syna bogatego producenta okien, wywołało grymas na twarzy i pytanie w głowie "I to wszystko? To już koniec?". Odłożyłam słuchanie na kilka dni i po powrocie druga sprawa kryminalna już dość mocno mnie wciągnęła.
Dość ostry podział na dwie historie znacznie obniżył moją ocenę całości. Pierwsza część dostaje 6*, a druga 7*. Trochę za dużo podobnie brzmiących ksywek i nazwisk sprawiało, że gubiłam się w tym kto jest kim, ale akcje toczące się na "moim podwórku" mimo wszystko wywoływały ciepły uśmiech, choć jak to w kryminale - rzadko bywa do śmiechu.
Spróbuję sięgnąć po jeszcze jakąś pracę p. Ćwirleja, choć będę w miarę możliwości unikać lektora Wonsa.

Audiobook:
- lektor Grzegorz Wons;
- 6+7*, ale ostatecznie 5*.

No i wzięłam na tapetę długo odwlekanego pana Ćwirleja. Do rąk trafiło mi "Jedyne wyjście" 😁
Jestem z Poznania, ale 7 lat mieszkałam w Szamotułach, gdzie spora część akcji właśnie się dzieje, więc tym bardziej z zaciekawieniem słuchało mi się opowieści.
Kryminał został podzielony na dwie historie, które są...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Audiobook:
- lektor Ewa Abart;
- 3*.
Nieprzyjemnie słuchało się nieudanych modulacji głosu przy kwestiach męskich. I właśnie to najbardziej zaważyło na ostatecznej ilości gwiazdek.
Treść:
Pomysł dobry, ale.. Akcja jest z tych przeciąganych i od mniej więcej 1/3 przewidywalna, co odbiera chęć dotarcia do końca lektury. Drugą połowę odsłuchałam na przyspieszeniu.
Zarówno do autorki jak i lektorki nie wrócę

Audiobook:
- lektor Ewa Abart;
- 3*.
Nieprzyjemnie słuchało się nieudanych modulacji głosu przy kwestiach męskich. I właśnie to najbardziej zaważyło na ostatecznej ilości gwiazdek.
Treść:
Pomysł dobry, ale.. Akcja jest z tych przeciąganych i od mniej więcej 1/3 przewidywalna, co odbiera chęć dotarcia do końca lektury. Drugą połowę odsłuchałam na przyspieszeniu.
Zarówno do...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Prawie "bardzo dobra", bo.. Coś mi tam nie pasowało. I chyba chodzi o głównego bohatera. który lekką ręką potrafi pozbyć się rodowych majętności - mądre jest powiedzenie "lekko przyszło, lekko poszło". W życiu realnym irytują mnie takie osoby i to chyba kłuło mnie najbardziej podczas słuchania audiobooka.
Fabuła toczy się w większości w mojej ukochanej Kornwalii i oczyma wyobraźni chodziłam na spacery po zwięźle, aczkolwiek pięknie opisanych nadmorskich terenach. Czasy jeżdżenia bryczką, po zmroku poruszania się przy blasku świecy, a mimo wszystko rozterki sercowe, czy materializm takie same, gdy latarkę mamy w telefonie, a przemieszczać się można pod ziemią i w powietrzu.
Polecam jako lekturę wciągającą z odrobiną kryminału (zagadka śmierci) i romansu historycznego (czy to jest przyjaźń, miłość czy wykorzystanie).

Prawie "bardzo dobra", bo.. Coś mi tam nie pasowało. I chyba chodzi o głównego bohatera. który lekką ręką potrafi pozbyć się rodowych majętności - mądre jest powiedzenie "lekko przyszło, lekko poszło". W życiu realnym irytują mnie takie osoby i to chyba kłuło mnie najbardziej podczas słuchania audiobooka.
Fabuła toczy się w większości w mojej ukochanej Kornwalii i oczyma...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Dawno się tyle nie uśmiałam, jak podczas odsłuchiwania tego audiobooka. Fantastycznie oddana osobowość starszej pani, komediowe zacięcie, kryminalna intryga i niesamowicie dobrze dobrana lektorka, sprawiły że naprawdę dobrze spędziłam czas przy tym tytule. Sięgam po następny 😁

Dawno się tyle nie uśmiałam, jak podczas odsłuchiwania tego audiobooka. Fantastycznie oddana osobowość starszej pani, komediowe zacięcie, kryminalna intryga i niesamowicie dobrze dobrana lektorka, sprawiły że naprawdę dobrze spędziłam czas przy tym tytule. Sięgam po następny 😁

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Zdaję sobie sprawę, że to nie dokument czy praca naukowa, ale pani Profesorka w roli James'a Bonda wyczyniająca akrobacje rodem z Mission Impossible, to chyba lekka przesada 😉.
Poza tym bardzo podobał mi się poczucie humoru autora ukryte w wypowiedziach bohaterów tudzież narratora. Akcja powieści nie jest jakoś wielce porywająca, ale na tyle wciągająca, że w przerwach od czytania (tu konkretnie słuchania fantastycznego słuchowiska z ulubionym głosem pana Kosiora jako narratora), sporo rozmyślałam o poszczególnych sytuacjach. Polecam jako lekturę przyjemną i nienachalną w wulgaryzmach, co ostatnimi czasy jest chyba jakimś wypaczonym trendem w powieściach kryminalnych czy sensacyjnych. Dziękuję autorowi i Empikowi za sympatyczne rozpoczęcie lata 😊
PS. Zauważyłam, że to drugi tom serii Zofia Lorentz.. jakoś tak mi się wzdychnęło na myśl, że psorka Zośka jest seryjną zbawicielką świata.. nie zamierzam sięgać po tom pierwszy i ewentualne następne.

Zdaję sobie sprawę, że to nie dokument czy praca naukowa, ale pani Profesorka w roli James'a Bonda wyczyniająca akrobacje rodem z Mission Impossible, to chyba lekka przesada 😉.
Poza tym bardzo podobał mi się poczucie humoru autora ukryte w wypowiedziach bohaterów tudzież narratora. Akcja powieści nie jest jakoś wielce porywająca, ale na tyle wciągająca, że w przerwach od...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Wydawnictwa w opisie podają jako kryminał, thriller. Myślę po przeczytaniu, że to drugie jest akuratniejsze, choć siadałam z myślą, że mam przed oczami kryminał. Choć przyznaję, że nie sięgałam po książkę, bo kryminał, tylko ze względu na serial z Pawłem Domagałą, który zamierzałam obejrzeć po lekturze.
A z lekturą niestety męczyłam się okrutnie cały weekend. Wynajdywałam masę powodów, by odłożyć czytanie.
Opowieść nie jest chronologicznie ułożona, dzieli się na "wtedy", "pomiędzy" i "teraz"i wszystkie te wątki co rusz się przeplatają. Do tego trochę kulawe studium ludzkiej psychiki i chyba zbyt wiele szczegółowych opisów sytuacyjnych. Tak sobie myślałam podczas czytania, że to chyba jedno z pierwszych dzieł tegoż autora.
Najlepsza część zaczyna się na ostatnich 30-25 stronach (z prawie 500), na którą zareagowałam "że co?!?".
Po przeczytaniu pozostaje kilka pytań bez odpowiedzi, ale lepiej, żeby tak już zostało i p. Wojciech nie pisał drugiej części, bo zostawił sobie dość szeroko otwartą furtkę..🙃
Czy polecam? Na wakacyjny wyjazd lub długą podróż, tak - przeczytać i zapomnieć.. zabrać egzemplarz do domu.. 😅 Nie zachęciła mnie do sięgnięcia po inne powieści autora - ta była pierwszą.

Wydawnictwa w opisie podają jako kryminał, thriller. Myślę po przeczytaniu, że to drugie jest akuratniejsze, choć siadałam z myślą, że mam przed oczami kryminał. Choć przyznaję, że nie sięgałam po książkę, bo kryminał, tylko ze względu na serial z Pawłem Domagałą, który zamierzałam obejrzeć po lekturze.
A z lekturą niestety męczyłam się okrutnie cały weekend. Wynajdywałam...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Czytałam, czytałam, czytałam i.. nie doczytałam.. niestety, tak jak dość mnie wciągnęły trzy poprzednie książki, tak tej nijak nie mogłam strawić.. nie miałam czasu, by zasiąść w kilka wieczorów następujących po sobie, jednak niejeden raz zdarzało mi się, że jakąś lekturę musiałam odłożyć na dłużej i z ciekawością kontynuowałam po kilku dniach, czasem i tygodniach - tym razem podejście po 3 dniach spowodowało, że musiałam cofnąć się o dość duże fragmenty, nadal mało pamiętając lub rozumiejąc. A to jest dla mnie wyznacznikiem, że treść jest słaba, nie zapada w umyśle, nie wciąga w swój świat.. Kuzynki powinny zostać trylogią.. :(

Czytałam, czytałam, czytałam i.. nie doczytałam.. niestety, tak jak dość mnie wciągnęły trzy poprzednie książki, tak tej nijak nie mogłam strawić.. nie miałam czasu, by zasiąść w kilka wieczorów następujących po sobie, jednak niejeden raz zdarzało mi się, że jakąś lekturę musiałam odłożyć na dłużej i z ciekawością kontynuowałam po kilku dniach, czasem i tygodniach - tym...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Nie, nie, nie i jeszcze raz nie.
Trudno mi powiedzieć czy i na ile treść książki jest interesująca i wciągająca w swój świat, ponieważ zabierałam się do lektury trzykrotnie i trzykrotnie odkładałam ją po kilku stronach.
Żądałabym od Wydawnictwa zwrotu pieniędzy, gdybym ją kupiła. Na całe szczęście tylko wypożyczyłam, choć i tak trochę mnie irytuje fakt, że Biblioteka mogła w to miejsce kupić coś innego.

Redaktor tekstu przeszedł sam siebie. Książki się nie da czytać. Poniżej przykład w postaci cytatu z zachowaniem oryginalnej interpunkcji, zwłaszcza tej wyznaczającej dialogi:

"Jemy powoli, w niekrępującym milczeniu. Nogi zwisają mi ze zbyt wysokiego krzesła, jak dziecku. Skeet smaruje chleb masłem, rozprowadzając je kanciastymi ruchami, i zauważa: - Jest tu mniej miejsca, niż myślałem.
Tak, odpowiadam. Wnętrze jest bardzo dobrze rozplanowane. Musiała zabrać wszystko i sfotografować je pod zmyślnymi kątami. Czyli jak? Z wysoką czy niska, nigdy nie pamiętam.
Z wysoka.
Popija kawę, patrząc prosto przed siebie. Przypominam sobie, jak go lubię. Nie ma między nami ani odrobiny nieszczerości.
Wiesz, nazywają tę dolinę Dziedzińcem Królów, mówię. Ogrodem Francji. Rzeczywiście, przypomina jedno i drugie, ale ja widzę tylko rozpalone pola słoneczników, które wkrótce zostaną ścięte, połyskujących i jeżących się jak sierść dużego kota. W Ameryce Środkowej to mogłyby być pola kukurydzy. Podnoszę kubek do ust, czując, jak grzeje mnie para. Ta kawa nie ma smaku. Jedzenie zresztą też.
Wygląda przez okno i mruga, oślepiony przez słońce.
To miejsce ma swój urok. Je tost. Urok śmierci.
Brakowało mi ciebie.
Zresztą, Frame, jakie to ma znaczenie? Jesteś jak zwierzę. Taka sama niezależnie od tego, gdzie się znajdziesz. Przerywa. Jak się czujesz?
Hm, oboje wiemy, że to nieprawda. Z nogą lepiej, mówię mu, ale to żadna rewelacja. Nie spytasz mnie?
O co?
O wielki projekt.
Ach.
Jest roztargniony."
I tak zredagowana jest cała książka - nie odróżniasz, Czytelniku, na pierwszy rzut oka dialogu od całej reszty treści. Co podczas lektury jest bardzo męczące - nie żyjesz treścią, tylko prozą życia polonistki z podstawówki sprawdzającej wypracowania uczniów pod kątem interpunkcji.

A z opisu na okładce zapowiadała się przyjemnie wciągająca lektura :(

Nie, nie, nie i jeszcze raz nie.
Trudno mi powiedzieć czy i na ile treść książki jest interesująca i wciągająca w swój świat, ponieważ zabierałam się do lektury trzykrotnie i trzykrotnie odkładałam ją po kilku stronach.
Żądałabym od Wydawnictwa zwrotu pieniędzy, gdybym ją kupiła. Na całe szczęście tylko wypożyczyłam, choć i tak trochę mnie irytuje fakt, że Biblioteka mogła...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Przeczytałam.
Cieszę się z tego powodu niezwykle, gdyż wypozyczylam z wewnętrzną radością, że będę miała co czytać w najbliższy weekend.. a tu minął jeden, drugi, potem następne.. przedłużyłam nawet wypożyczenie i gdy telefon przypomniał mi, że za kilka dni trzeba oddać książki, to w końcu przysiadłam..
Jak już wiadomo - początek mnie nie wciągnął. Rozwinięcie również, podobnie jak i zakończenie. Czytałam, by szybciej zasnąć.
Poruszony temat dzieci indygo został chyba tylko w celu lepszego marketingu. Jeszcze minimalnie więcej tajemniczości, a można by się pokusić również o posądzenie autorki o tworzenie kolejnej teorii spiskowej.
Opowieść obyczajowa z lekkim zacięciem kryminalnym. Ale wszystko jakieś takie rozmazane.. jak "z mgły".. i pewnie szybko się ulotni z głowy..

Przeczytałam.
Cieszę się z tego powodu niezwykle, gdyż wypozyczylam z wewnętrzną radością, że będę miała co czytać w najbliższy weekend.. a tu minął jeden, drugi, potem następne.. przedłużyłam nawet wypożyczenie i gdy telefon przypomniał mi, że za kilka dni trzeba oddać książki, to w końcu przysiadłam..
Jak już wiadomo - początek mnie nie wciągnął. Rozwinięcie również,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Zamówiłam książkę, gdy moje życie wywróciło się do góry nogami - w krótkim odstępie czasu poroniłam i odszedł mężczyzna, z którym byłam wówczas 9 lat. Wierzyłam, że znajdę albo odpowiedź albo podpowiedź jak sobie poradzić nie tylko z utraconą miłością, ale i jak ją odzyskać. Nie chciałam poznawać nikogo nowego, chciałam tego, który był "całym moim światem". Oglądałam wszystkie możliwe filmiki na YT, czytałam wszystkie artykuły pani Przybysz.. Nie myślałam racjonalnie. Gdy do mnie to dotarło (zwróciła mi na to uwagę osoba patrząca "z boku") czułam się oszukana przez autorkę. Miałam wrażenie, że wykorzystała moją słabość, żeruje na moim cierpieniu. Z perspektywy czasu cieszę się, że nie zainwestowałam finansowo w "pomoc" p. Przybysz więcej niż w tę książkę (sorry - dwie książki, bo zamówiłam dwie, w tym jedną dla przyjaciółki). I nie o rozsądek tu się rozchodzi, a o brak funduszy (całe szczęście wystarczało mi dosłownie na "od 1-go do ostatniego", bo pewnie poświęciłabym fortunę.. :/ )
Ileś lat wstecz uznana by była za szarlatana. Gdy tak spojrzeć trzeźwym okiem, to można jej wypowiedzi sprowadzić do typowych określeń "masło maślane", "woda jest mokra"..

Nie polecam lektury.. Opisane doświadczenia innych podnoszą na duchu tylko przez chwilę. I to wszystko. Słowa autorki nie mobilizują do wyjścia ze stanu otępienia, ale owszem tak okręcają czytelnikiem, że jest gotów kupować kolejne "mądrości".. Takich ludzi czy też ich słowa powinno się najpierw poddać cenzurze pod kątem hipnozy ;)

Zamówiłam książkę, gdy moje życie wywróciło się do góry nogami - w krótkim odstępie czasu poroniłam i odszedł mężczyzna, z którym byłam wówczas 9 lat. Wierzyłam, że znajdę albo odpowiedź albo podpowiedź jak sobie poradzić nie tylko z utraconą miłością, ale i jak ją odzyskać. Nie chciałam poznawać nikogo nowego, chciałam tego, który był "całym moim światem". Oglądałam...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Lektura lekka, łatwa i przyjemna. Ot - grubsza książeczyna na wolne popołudnie, może dwa..
Historie niby z życia wzięte, ale jednocześnie tak bajkowo się kończą, że aż "bolą zęby" ;)
Książka przyciągnęła mnie okładką i zapowiedzią o historiach "na drutach dzierganych" (moje wielkie hobby) - sklep o którym mowa w tytule odgrywa role na dalszym planie i sprawy dotyczące dziergania również, no ale jak już zaczęłam czytać, to głupio nie skończyć :D
Polecam wszystkim, którym nieobce jest stwierdzenie "wszystko jest możliwe", tudzież ocierają łezkę przy "i żyli długo i szczęśliwie".. :)

Lektura lekka, łatwa i przyjemna. Ot - grubsza książeczyna na wolne popołudnie, może dwa..
Historie niby z życia wzięte, ale jednocześnie tak bajkowo się kończą, że aż "bolą zęby" ;)
Książka przyciągnęła mnie okładką i zapowiedzią o historiach "na drutach dzierganych" (moje wielkie hobby) - sklep o którym mowa w tytule odgrywa role na dalszym planie i sprawy dotyczące...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Gdyby potraktować to jako (auto-)biografię, to do mnie nie trafia. Gdyby potraktować to jako powieść, to.. ani to kryminał, ani obyczajówka, a ponoć historyczna. Hmm.. No cóż - zupełnie nie w moim guście ta powieść.. a bardzo lubię historyczne.. I kryminały są mi bliskie, a co za tym idzie - gdy trup ściele się gęsto, to jestem w stanie to przetrwać, gdy dochodzi do zbrodni zezwierzęconych, to dam radę przełknąć (choć nie zawsze). Obyczajowe - czytam, gdy nie chcę zbytnio umysłu nadwyrężać. Biografie interesujących mnie ludzi, czytam z wypiekami na twarzy. A tu co?
Biografia to nie jest, choć narracja w pierwszej osobie często podsuwa taką myśl.
Kryminał - krew się leje, ale przechodzi się nad tym do porządku dziennego. Gdyby to było morderstwo, ale to niemal mord rytualny.. i to już zapala u mnie czerwoną lampkę.
Obyczajowa - jaki kraj, taki obyczaj.. tu mamy światek żydowski..
No i historyczna (tak została skatalogowana ta powieść). Nie - nie jest to w moim rozumieniu powieść historyczna.
Zmarnowałam kilka godzin, których nikt mi nie zwróci :(

Gdyby potraktować to jako (auto-)biografię, to do mnie nie trafia. Gdyby potraktować to jako powieść, to.. ani to kryminał, ani obyczajówka, a ponoć historyczna. Hmm.. No cóż - zupełnie nie w moim guście ta powieść.. a bardzo lubię historyczne.. I kryminały są mi bliskie, a co za tym idzie - gdy trup ściele się gęsto, to jestem w stanie to przetrwać, gdy dochodzi do zbrodni...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Dlaczego "przeciętna"? Ano dlatego, że postać Chyłki do mnie kompletnie nie przemawia. Jest tak wyrazista, a jednocześnie tak bardzo wyimaginowana, że przyćmiewa nie tylko pozostałych bohaterów (co akurat należy docenić, biorąc pod uwagę, że jest pierwszoplanową postacią), ale również samą treść/historię. W końcu nie wiem, czy czytam opowieść o jej życiu, dylematach, uczuciach, etc, czy powieść kryminalną z "wstawkami". O ile "wstawki" typu przemyślenia, dygresje, wydarzenia poboczne, które nie mają większego wpływu na przebieg głównej akcji są, że tak ujmę, normalną częścią konstrukcji ciekawej powieści, o tyle tutaj owe "wstawki" są osią wszelkich wydarzeń. Poza tym Chyłki nie lubię za to jaka jest, jak ją stworzył Mróz - nie lubię takich i im podobnych ludzi, a "przebywam" z nią "od deski do deski". Jestem nią zmęczona. "Immunitet" był ostatnią powieścią z cyklu.
Spróbuję jeszcze pióra R.Mroza, bo liczę na to, że będąc tak "płodnym" autorem, potrafił stworzyć i inne, o wiele mi bliższe charaktery.

PS. Nie twierdzę, że postać Joanny Chyłki jest zła - jest nieodpowiednim dla mnie towarzystwem i tym bardziej doceniam pracę autora, że potrafił stworzyć taką postać, co do której nie mam wątpliwości :)

Dlaczego "przeciętna"? Ano dlatego, że postać Chyłki do mnie kompletnie nie przemawia. Jest tak wyrazista, a jednocześnie tak bardzo wyimaginowana, że przyćmiewa nie tylko pozostałych bohaterów (co akurat należy docenić, biorąc pod uwagę, że jest pierwszoplanową postacią), ale również samą treść/historię. W końcu nie wiem, czy czytam opowieść o jej życiu, dylematach,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Jak kobieta tak twardo stąpająca po ziemi, stanowcza, konkretna o światłym umyśle może stać na skraju alkoholizmu (o ile już nie jest alkoholiczką)? Jak to możliwe, że broniła klienta pod widocznym wszem i wobec wpływem alkoholu i nie została wyproszona z sali sądowej? (jedynie delikatne upomnienie, by "doprowadziła się do porządku".. naprawdę można wykonywać obowiązki służbowe na sali sądowej pod wpływem alkoholu? Przecież każdy inny dostałby 'dyscyplinarkę' :/)
Autorowi udało się z pewnością jedno - darzę taką niesympatią Joannę (tak, tak - niesympatią, a nie antypatią ;) ), że sięgnę po kolejny tom, by w końcu doczekać się jej totalnego upadku, choć zakończenie "Rewizji" to raczej dla niej powrót na drogę "mlekiem i miodem opływającą".. Ale od czego są zwroty akcji? ;)
No i jeszcze ten Piotr Langer - wszędzie ma wtyki (nawet na PKP hue hue hue, a nie 'zbadał' na wylot "Kryminalisty" i był nieświadom jakiego człowieka ma w zarządzie??? Słaby ten wątek jak na pana Mroza..

Ale polecam, polecam.. i mimo wszystko jakoś tak składniej, gdy jednak czyta się po kolei każdy tom, a nie wyrywkowo..

Jak kobieta tak twardo stąpająca po ziemi, stanowcza, konkretna o światłym umyśle może stać na skraju alkoholizmu (o ile już nie jest alkoholiczką)? Jak to możliwe, że broniła klienta pod widocznym wszem i wobec wpływem alkoholu i nie została wyproszona z sali sądowej? (jedynie delikatne upomnienie, by "doprowadziła się do porządku".. naprawdę można wykonywać obowiązki...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

No i kolejna część Chyłki za mną. Bardziej mnie wciągnęła niż pierwsza, ale nadal to nie "to".. Trudno mi powiedzieć czego, ale czegoś mi brakuje.. A może czegoś jest w nadmiarze? Hmm..
Mawiają "do trzech razy sztuka".. No to przede mną kolejne podejście.. :-)

No i kolejna część Chyłki za mną. Bardziej mnie wciągnęła niż pierwsza, ale nadal to nie "to".. Trudno mi powiedzieć czego, ale czegoś mi brakuje.. A może czegoś jest w nadmiarze? Hmm..
Mawiają "do trzech razy sztuka".. No to przede mną kolejne podejście.. :-)

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Jakiś taki średniak dla mnie.. Ale nie odkładam Mroza - już czeka "Zaginięcie" - może będę bardziej przychylna po kolejnej powieści..

Jakiś taki średniak dla mnie.. Ale nie odkładam Mroza - już czeka "Zaginięcie" - może będę bardziej przychylna po kolejnej powieści..

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

2017.12.20
Od jakiegoś tygodnia zastanawiam się ile dać gwiazdek i jak to uargumentować..
Z jednej strony ciekawa historia, a z drugiej.. no właśnie.. takie trochę mydło-powidło :/ W jednej książce znalazłam trochę Grocholi, trochę Bondy, a na koniec pojawił się Harlequin.
Ciekawość historii bierze się z tego, że akcja dzieje się w Polsce i w jakimś stopniu w jej realiach. Niestety naiwność bohaterki bardziej śmieszy niż wzbudza sympatię, a już zakończenie rozłożyło mnie na łopatki.
I teraz pytanie - to jest kryminał, romans? To znaczy zastanawia mnie co bardziej jest tłem, a więc na co bardziej się nastawić? Czasem np. mam ochotę zaszyć się gdzieś z kotami, kubkiem kakao i czytać romans, a czasem w podróż autokarem chciałabym zabrać kryminał.. No i w Śpiącym Kopciuszku nie ma tej dominanty.
Poza tym język giętki i sprawny, choć natrafiłam na kilka niespójności logicznych, ale nie wpływa to znacząco na treść.

Chciałabym przeczytać coś jeszcze spod pióra P.A.Murphy'ego, ale napisanego już po Kopciuszku :)

Edit 2018.06.17
Minęło pół roku, a ja często myślę o bohaterach książki - są momenty, gdy się zastanawiam co u nich słychać :D Muszę w takim razie podnieść ilość "gwiazdek" - rzadko się zdarza, by autorowi udało się tak mocno na tak długo "wpleść" swoich bohaterów do mojej głowy.. Czyli tytuł trafia na półkę "Chcę w prezencie" ;)

2017.12.20
Od jakiegoś tygodnia zastanawiam się ile dać gwiazdek i jak to uargumentować..
Z jednej strony ciekawa historia, a z drugiej.. no właśnie.. takie trochę mydło-powidło :/ W jednej książce znalazłam trochę Grocholi, trochę Bondy, a na koniec pojawił się Harlequin.
Ciekawość historii bierze się z tego, że akcja dzieje się w Polsce i w jakimś stopniu w jej realiach....

więcej Pokaż mimo to