rozwińzwiń

Śpiący Kopciuszek

Okładka książki Śpiący Kopciuszek Piotr Allan Murphy
Okładka książki Śpiący Kopciuszek
Piotr Allan Murphy Wydawnictwo: Ridero IT Publishing literatura piękna
230 str. 3 godz. 50 min.
Kategoria:
literatura piękna
Wydawnictwo:
Ridero IT Publishing
Data wydania:
2016-09-02
Data 1. wyd. pol.:
2016-09-02
Liczba stron:
230
Czas czytania
3 godz. 50 min.
Język:
polski
ISBN:
9788381041423
Tagi:
Miłość oszustwo
Średnia ocen

6,4 6,4 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,4 / 10
16 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
1125
83

Na półkach: ,

Mam mieszane uczucia... Fakt, książka wciąga, jest napisana przestępnym językiem i każdy bohater budzi jakieś emocje - tu mamy plusy.
Natomiast minusy. Autor co chwilę zmienia imiona pobocznych postaci, już wybaczam skakanie z imieniem psa z Reksia na Cezarego, ale żeby imię kochanki zmieniać? Po za tym kiedy w końcu zaginął mąż głównej bohaterki? Jak była w ciąży, jak dziecko było na tyle małe, że ma prawo nie pamiętać, czy może jednak jak już ogarniało i z ojcem na dachu spadające gwiazdy oglądało? Po za tym ilość nagromadzonych tragedii dotykających jedną osobę poraża i przytłacza, osobiście bym się nie podźwignęła, a główna bohaterka wstaje uśmiecha się i chyba zapomina o tym co się działo minutę temu... A już w ogóle zabił mnie test DNA na potwierdzenie tożsamości domniemanego zaginionego męża, którego dokonano na odcisku zębów (i to jest cacy) i... włosie z głowy żony. Że hę?!

Mam mieszane uczucia... Fakt, książka wciąga, jest napisana przestępnym językiem i każdy bohater budzi jakieś emocje - tu mamy plusy.
Natomiast minusy. Autor co chwilę zmienia imiona pobocznych postaci, już wybaczam skakanie z imieniem psa z Reksia na Cezarego, ale żeby imię kochanki zmieniać? Po za tym kiedy w końcu zaginął mąż głównej bohaterki? Jak była w ciąży, jak...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
150
44

Na półkach: , ,

2017.12.20
Od jakiegoś tygodnia zastanawiam się ile dać gwiazdek i jak to uargumentować..
Z jednej strony ciekawa historia, a z drugiej.. no właśnie.. takie trochę mydło-powidło :/ W jednej książce znalazłam trochę Grocholi, trochę Bondy, a na koniec pojawił się Harlequin.
Ciekawość historii bierze się z tego, że akcja dzieje się w Polsce i w jakimś stopniu w jej realiach. Niestety naiwność bohaterki bardziej śmieszy niż wzbudza sympatię, a już zakończenie rozłożyło mnie na łopatki.
I teraz pytanie - to jest kryminał, romans? To znaczy zastanawia mnie co bardziej jest tłem, a więc na co bardziej się nastawić? Czasem np. mam ochotę zaszyć się gdzieś z kotami, kubkiem kakao i czytać romans, a czasem w podróż autokarem chciałabym zabrać kryminał.. No i w Śpiącym Kopciuszku nie ma tej dominanty.
Poza tym język giętki i sprawny, choć natrafiłam na kilka niespójności logicznych, ale nie wpływa to znacząco na treść.

Chciałabym przeczytać coś jeszcze spod pióra P.A.Murphy'ego, ale napisanego już po Kopciuszku :)

Edit 2018.06.17
Minęło pół roku, a ja często myślę o bohaterach książki - są momenty, gdy się zastanawiam co u nich słychać :D Muszę w takim razie podnieść ilość "gwiazdek" - rzadko się zdarza, by autorowi udało się tak mocno na tak długo "wpleść" swoich bohaterów do mojej głowy.. Czyli tytuł trafia na półkę "Chcę w prezencie" ;)

2017.12.20
Od jakiegoś tygodnia zastanawiam się ile dać gwiazdek i jak to uargumentować..
Z jednej strony ciekawa historia, a z drugiej.. no właśnie.. takie trochę mydło-powidło :/ W jednej książce znalazłam trochę Grocholi, trochę Bondy, a na koniec pojawił się Harlequin.
Ciekawość historii bierze się z tego, że akcja dzieje się w Polsce i w jakimś stopniu w jej realiach....

więcej Pokaż mimo to

avatar
408
40

Na półkach: ,

Mam wrażenie, że tą historię pisało z dziesięć różnych osób, każda w oderwaniu od pracy pozostałych. Albo autor cierpi na schizofrenię (bez urazy, to nie jest żadna złośliwość z mojej strony),albo pisał tą powieść etapami w dużych odstępach czasu i nie przeczytał całości przed upublicznieniem. Uwaga, będzie z tego spojler.

Kobieta na szpitalnym łóżku, sparaliżowana po wypadku, "ledwo porusza dłońmi". Mówi, że pewnie już nigdy nie założy szpilek, a po chwili "dotknęła ręką kolana", tak tam leżąc. Dzień czy dwa później siedzi w aucie, podpierając głowę "ręką opartą na kolanie", po czym wysiada z tego auta na własnych nogach. Niedługo później, jak gdyby nigdy nic, spaceruje o własnych siłach po górach.

Kilka wątków wcześniej: matka tęskniąca tak bardzo za synem, którego dawno nie widziała, jedzie przez pół Polski, by się z nim wreszcie spotkać. Na miejscu, po zaledwie kilku zamienionych zdaniach oburza się strasznie na niego za jedno krótkie, niezbyt grzeczne, ale po prostu bezmyślne zdanie pod adresem kelnera. Wybucha, krzyczy na chłopaka i wychodzi z restauracji obrażona. Więcej się nie widzą. Taka to była tęsknota za synem...

Dorosła, doświadczona przez życie kobieta mówi do poznanego właśnie sąsiada "Jakubku" - kto tak się dziś zwraca do obcego, dorosłego faceta? Przy okazji, pięknego języka, o którym pisali inni czytelnicy, ja tu nie odnalazłam ani skrawka.
Ten człowiek to tylko sąsiad (już w niej zakochany... bałabym się chyba człowieka!) Dopiero co się poznali, parę zdań zamienili, a już zostawia mu pod opieką na parę dni swojego kota, bo wie, że on jest dobry i że chętnie się zgodzi. Ledwie wyjechała, wysyła do niego sms i maile z pytaniami o zwierzaka, podniecona jakby pisała do kochanka albo jakby co najmniej długo się znali, niejedno wino razem wypili i wiele godzin przegadali.

Ktoś jedzie w środku nocy do szpitala zobaczyć bliską osobę, zanim ta trafi rano na stół operacyjny. Wpada tam i niewiadomo czemu zostaje tak po prostu na korytarzu pod salą. Zasypia. Budzi się, gdy już po wszystkim i wiozą człowieka na salę pooperacyjną - serio? można tak spać na korytarzu? przegapić zabieranie kogoś bliskiego (z sali tuż pod nosem) na operację? da się w zgiełku szpitalnej rzeczywiści tak twardo spać? ktoś z personelu na takie spanie pozwoli w ciągu dnia? Poważna operacja, mogła trwać długo - komu wolno i komu uda się przespać na krześle szpitalnego korytarza tyle czasu?
Chwilę później decyzja o powrocie do domu. Dom położony niedaleko, a ten ktoś dociera do niego późnym wieczorem. Ot tak. Nic po drodze. W łóżku ląduje po 2:00, zasypia, śni, po czym zrywa się i gdzieś pędzi, w locie informując o tym obudzonych już normalnie domowników - wniosek z tego, że nowy dzień się zaczął. Dzwoni zaraz do kogoś, a ten ktoś wścieka się, że się go ze snu w środku nocy wyrywa. Przecież to się kupy nijak nie trzyma.

Na antenie programu nadawanego na żywo wychodzi na jaw dramat z dzieciństwa, ukrywany dotąd przez gościa programu przed całym światem, nie związany z głównym tematem spotkania. Ledwie wybrzmiały słowa o tym, a obecny na widowni psycholog wyciąga jak asa z rękawa "otwarty karnet na terapię behawioralną z najlepszymi specjalistami", ze słowami "mam zaszczyt wręczyć (...) Jesteś ofiarą przemocy". Jasnowidz!

Raz czytamy, że Paweł był poczciwym, dobrym człowiekiem, innym razem, że znęcał się nad żoną. Raz, że zostawił ją, gdy była w ciąży, innym razem, że wyjechał za chlebem zostawiając ją z malutkim dzieckiem, a gdzieś po drodze to dziecko wspomina wychodzenie z ojcem na dach i oglądanie gwiazd nocą. To kiedy w końcu tatuś zniknął?

Chaotyczne, często sztuczne dialogi. Jedno zdanie przeczy drugiemu albo jest rzucane w ogóle bez związku z poprzednimi. Bieg wydarzeń bez ładu i składu, jakby ktoś próbował na siłę wiązać ze sobą rozrzucone gdzie popadnie liny. Brak konsekwencji w budowaniu poszczególnych wątków. Wiele wykluczających się kwestii. Mylenie imion (Julek nagle staje się Lucjanem). Załamywanie czasoprzestrzeni na każdym kroku (jak chociażby ten ranek w szpitalu, po chwili środkek nocy, znów ranek, a jednak noc). Do tego takie nagromadzenie dramatów i ochydnych przestępstw w najbliższym otoczeniu jednego człowieka, i taka naiwność tego człowieka, że całość zamienia się w groteskę.

I największy absurd, jaki kiedykolwiek znalazłam w książce, hit: weryfikowanie tożsamości człowieka, który może się okazać zaginionym ponad 20 lat wcześniej mężem i ojcem, na podstawie DNA jego i jego... żony! Nie DNA żyjącego przecież syna, a DNA z pobranych potajemnie 2 włosów żony. Nie trzeba być profesorem genetyki, by z politowaniem kręcić głową nad takim idiotyzmem. W tym miejscu należało zakończyć lekturę i zapomnieć o niej, ale skoro zabrnęłam tak dalego, uznałam, że doczytam, by opisać całokształt.

Wraz z każdą kolejną stroną książka irytowała mnie coraz mocniej. Przerwałam w połowie, by odpocząć, nabrać dystansu. Wróciłam po tygodniu i od pierwszych akapitów dostawałam kolejne przykłady słuszności mojej oceny. Nie polecam lektury. Historia sama w sobie mogła być naprawdę dobra, gdyby autor nie spaprał roboty.

Mam wrażenie, że tą historię pisało z dziesięć różnych osób, każda w oderwaniu od pracy pozostałych. Albo autor cierpi na schizofrenię (bez urazy, to nie jest żadna złośliwość z mojej strony),albo pisał tą powieść etapami w dużych odstępach czasu i nie przeczytał całości przed upublicznieniem. Uwaga, będzie z tego spojler.

Kobieta na szpitalnym łóżku, sparaliżowana po...

więcej Pokaż mimo to

avatar
456
101

Na półkach:

Okazało się, że "Śpiący Kopciuszek" to właściwie nie moja bajka, gdyż od dłuższego czasu czytuję książki, którym do rzeczywistości bardzo daleko, a im zabawniej tym lepiej - to taki rodzaj odstresowującej taktyki.
Tę moją kampanię przełamałam właśnie "Śpiącym Kopciuszkiem" - historią osadzoną we współczesnych realiach i wcale nie wesołą. Postaci nakreślone realistycznie i przekonująco, zdarzenia prawdopodobne, a przebieg akcji dramatyczny. Pomimo że główna bohaterka wiodła luksusowe życie, a w finale zarysowuje się 'happy end' z atrakcyjnym i kochającym mężczyzną, to nie zamieniłabym się z nią miejscami w obliczu wszystkich nieszczęść, które ją spotkały.
Opowieść zdaje się przypominać czytelnikowi o starych prawdach takich jak: wartość prawdziwej miłości i zdrowych relacji rodzinnych, złuda i chwiejność wygodnego życia, potrzeba konfrontacji z przykrą prawdą...
Książkę czyta się bardzo szybko za sprawą ciekawej fabuły, płynnego języka i nierozwlekłej narracji.

Okazało się, że "Śpiący Kopciuszek" to właściwie nie moja bajka, gdyż od dłuższego czasu czytuję książki, którym do rzeczywistości bardzo daleko, a im zabawniej tym lepiej - to taki rodzaj odstresowującej taktyki.
Tę moją kampanię przełamałam właśnie "Śpiącym Kopciuszkiem" - historią osadzoną we współczesnych realiach i wcale nie wesołą. Postaci nakreślone realistycznie i...

więcej Pokaż mimo to

avatar
975
175

Na półkach:

To książka, której treść trzymała mnie w napięciu od samego początku. Jestem zauroczona stylem pisania i poprawnym /wręcz pięknym/ polskim językiem, któremu trudno cokolwiek zarzucić.
Byłam zdziwiona wprowadzeniem różnych elementów do akcji i mnie akurat /w przeciwieństwie do innych recenzentek/ nie drażniły osoby. To po prostu jest życie i ludzie są różni, a autor wspaniale nakreślił ich charaktery i życiowe cele. Nie denerwowała mnie też wielowątkowość, byłam wręcz zaskoczona kolejnym poruszanym problemem, a intrygi trzymają czytelnika w napięciu. Spodobał mi się styl pisania autora i poprawność polskiego języka.
Główna bohaterka - Jolanta jest całkiem zwyczajną osobą /to mnie właśnie ujęło/, może zbyt naiwną, ale czy takich ludzi nie brakuje w naszym życiu? I niech nas nie zmyli jej charakter, bo i "śpiący kopciuszek" może się obudzić i zaskoczyć...
Jest też ciekawy wątek kryminalny i według mnie wystarczająco rozbudowany,bo to przecież nie jest książka z gatunku kryminałów. Przychylam się do opinii wszystkich, którzy piszą o wspaniałym języku autora, doskonałej obserwacji i znajomości otaczającego nas świata oraz wielowątkowości tej powieści.
Różnorodność poruszanej tematyki zaskoczyła mnie i nie umiałabym odpowiedzieć na pytanie:"a czego nie było w "Śpiącym Kopciuszku"? Dla mnie było wystarczająco dużo.
Nie zauważyłam też błędów stylistycznych, czy gramatycznych, o których pisze jedna z recenzentek. Mam wątpliwości, czy ona faktycznie przeczytała całość, a może czytałyśmy obie zupełnie inne książki?...
Sądzę, że autor wystarczająco zna życie, by o nim pisać, zna też emocje kobiece i jeśli komuś się nie podoba jego pisanie, nikt nikogo nie zmusza do czytania /należało przerwać czytanie, jeśli to "była męka" /przynajmniej ja tak robię, gdy mam w ręce książkę, która mnie denerwuje i nudzi/. Dla mnie gniotem wyjątkowym jest jedna z opinii, bo świadczy o...
Szkoda tylko, że "Śpiący Kopciuszek nie doczekał się wydania w wersji papierowej /nie przepadam za e-bookami/.
Warto przeczytać, bo nudzić się przy czytaniu na pewno nikt nie będzie. Polecam...

To książka, której treść trzymała mnie w napięciu od samego początku. Jestem zauroczona stylem pisania i poprawnym /wręcz pięknym/ polskim językiem, któremu trudno cokolwiek zarzucić.
Byłam zdziwiona wprowadzeniem różnych elementów do akcji i mnie akurat /w przeciwieństwie do innych recenzentek/ nie drażniły osoby. To po prostu jest życie i ludzie są różni, a autor...

więcej Pokaż mimo to

avatar
395
217

Na półkach: , ,

Do tej książki, doprowadziła mnie ciekawość tego, co czyta osoba, pozostawiająca znaczek przy mojej opinii. Okazało się, że ten człowiek nie jest tylko czytelnikiem, ale też pisarzem. I tak skleił się los rzeczonego Śpiącego Kopciuszka, z moimi najszczerszymi chęciami, aby go przeczytać, poznać. Poza tym, lubię książki, których autorzy potrafią posługiwać się pięknym słowem, prawie każda opinia, z którą się zapoznałam, mówi właśnie o tym. Tu nadmienię, nie odnalazłam w książce pięknego języka, był to potoczny język, jaki słyszy się na co dzień. Po prostu bez wulgaryzmów, ale nie odnalazłam tu zachwytu, który pozwoliłoby mi na kwitnienie języka. Pobrałam ebooka, czym jednocześnie zostałam zobligowana niepisaną umową do tego, aby po przeczytaniu wyrazić swoja opinię. Zapewne, gdyby nie było tego kruczka, odłożyłabym książkę na bok po przeczytaniu jednej trzeciej zawartości. Chciałam jednak odnaleźć to, o czym wspominali inni czytelnicy. Jestem głodna wiedzy, wydarzeń, literek. I nareszcie zaczęło się. Akcja zmieniła swój obrót o 180 stopni. Mimo, że autor wetknął w tekst kilka słów podpowiadających przyszłe zdarzenia, można było z zainteresowaniem czytać. Było ciekawie, intrygująco, ale też niekiedy męcząco. Sympatie moją zaskarbili dziadkowie.

Do tej książki, doprowadziła mnie ciekawość tego, co czyta osoba, pozostawiająca znaczek przy mojej opinii. Okazało się, że ten człowiek nie jest tylko czytelnikiem, ale też pisarzem. I tak skleił się los rzeczonego Śpiącego Kopciuszka, z moimi najszczerszymi chęciami, aby go przeczytać, poznać. Poza tym, lubię książki, których autorzy potrafią posługiwać się pięknym...

więcej Pokaż mimo to

avatar
70
68

Na półkach:

Osiem gwiazdek i pozytywne recenzje to chyba jakiś żart. Chyba, ze oceniało grono najbliższych przyjaciół i rodzina Autora.
Zacznę od pozytywów:
1. pomysł na intrygę (niestety za szybko sama intryga została rozwiązana, co jest strzałem w stopę).
I to by było na tyle.
Reszta niestety jest słabiutka
1. Język: roi się od błędów stylistycznych, gramatycznych i niestety logicznych. Autor używa pewnych zestawień słów, których nie używa się łącznie. Autor nie pamięta jakie imiona i emocje opisywał dwie strony wcześniej. Dopisuje kolejne części teksty jakby niezależnie od tego, co już napisał. Dialogi są tępe, sztuczne i wydumane (np z recepcjonistką w hotelu, pierwsza rozmowa Jakuba z dziennikarką). Do tego nie trzymają się "kupy", jakby były pisane przez kilka różnych osób, które nie znając wcześniejszego akapitu, musiały go dokończyć. Brakuje polotu, który sprawia, że czytanie jest przyjemnością. Tu czytanie było męką niestety. Wszystko można powiedzieć o języku tej powieście, ale z pewnością nie to, że jest przyjemny, lekki i dobrze się czyta.
2. Bohaterowie i ich emocje: Autor nie powinien w ogóle pisać o kobietach. Nie ma zielonego pojęcia o emocjach kobiecych. Jola deklarująca miłość do męża na początku, nosząca mu bułeczki do pracy, itp, kilkadziesiąt stron później cieszy się z jego śmierci. Podobnie z emocjami mężczyzn: sa schizofreniczne: Szymon, twierdził, że odchodzi do młodszej, bo chce mieć z nią dzieci, kilkadziesiąt stron potem Jola rozpamiętuje, że Szymon nie chce dzieci. I tak przez całą książkę. Masakra.

Niestety, dla mnie ta książka to gniot.

Osiem gwiazdek i pozytywne recenzje to chyba jakiś żart. Chyba, ze oceniało grono najbliższych przyjaciół i rodzina Autora.
Zacznę od pozytywów:
1. pomysł na intrygę (niestety za szybko sama intryga została rozwiązana, co jest strzałem w stopę).
I to by było na tyle.
Reszta niestety jest słabiutka
1. Język: roi się od błędów stylistycznych, gramatycznych i niestety...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1489
664

Na półkach: , , ,

Autora znałam do tej pory tylko z lektury jego recenzji na LC i wpisów na blogu.Zgadzam się ze wcześniejszymi opiniami- Piotr Allan Murphy świetnie posługuje się słowem pisanym. Ba, bawi się w nim zapewniając czytelnikowi słowną ucztę. W pełni zgadzam się z argumentem wysuniętym przez jedną z moich poprzedniczek- język, to największy atut autora. Lekki bardzo plastyczny za którym czytelnik podąża.

Kolejna kwestia którą przykuła moją uwagę w książce to opis emocji. Tutaj autor postarał nie zastosował półśrodków. Momentami czułam się jak w środku cyklonu uczuć. Miłość, gniew, smutek.

Bohaterowie byli dość swojscy z kilkoma wyjątkami. Zacznę od tytułowego Śpiącego Kopciuszka- Jolanty. Jej życie w ciągu kilku dni legnie w gruzach. Co mi się w niej podobało? Normalność. Brak krystalicznego charakteru. Emocjonalność. Co mnie irytowało? Naiwność, zakrawająca o głupotę. Możliwe, że był to zamierzony zabieg autora- Kopciuszek ,który zagubił się w swojej bajce.

Jakub- co do tej postaci mam mieszane uczucia. Z jednej strony niczym Werter zabiega o uwagę swojej sąsiadki, która go nie dostrzega. A potem ten nagły zwrot akcji.

Wątek kryminalny zdecydowanie zasługuje za uwagę. Szkoda tylko, że nie został bardziej rozbudowany. Z chęcią poczytałabym o spisku niewiernego męża z najlepszą przyjaciółką.

Zakończenie? Ciekawe. Rozliczenie z przeszłością i rozpoczęcie nowego rozdziału.

Z czystym sumieniem polecam!

Autora znałam do tej pory tylko z lektury jego recenzji na LC i wpisów na blogu.Zgadzam się ze wcześniejszymi opiniami- Piotr Allan Murphy świetnie posługuje się słowem pisanym. Ba, bawi się w nim zapewniając czytelnikowi słowną ucztę. W pełni zgadzam się z argumentem wysuniętym przez jedną z moich poprzedniczek- język, to największy atut autora. Lekki bardzo plastyczny...

więcej Pokaż mimo to

avatar
227
143

Na półkach: ,

Jolka, Jolka, pamiętasz?

Historia, która mogła wydarzyć się naprawdę. Od początku do końca akcja trzyma w napięciu. Coraz to nowe, zaskakujące wątki sprawiają, że powieść czyta się szybko.
Nigdy nie wiadomo, kiedy przeszłość się o nas upomni. Jolka żyje jak w bajce, kochający mąż, oddana przyjaciółka, syn na prestiżowych studiach, drogi dom, wspaniałe wakacje. Jednak to wszystko okazuje się pozorem. Ludzie, których kocha i ufa im, okazują się swoim zupełnym przeciwieństwem. Skrywają mroczne sekrety. Na dodatek istnieje cień szansy, że zaginiony przed laty pierwszy mąż żyje. Nasza bohaterka musi obudzić się ze snu. Przebudzenie okaże się pełne cierpienia, bólu, rozczarowania, jednak Jola znajdzie w sobie siłę, aby zawalczyć o swoje szczęście, a przy okazji miłość zapuka do jej drzwi po raz trzeci...
Całość podobała mi się bardzo. Dzięki uprzejmości samego autora, mogłam tę powieść przeczytać.

Jolka, Jolka, pamiętasz?

Historia, która mogła wydarzyć się naprawdę. Od początku do końca akcja trzyma w napięciu. Coraz to nowe, zaskakujące wątki sprawiają, że powieść czyta się szybko.
Nigdy nie wiadomo, kiedy przeszłość się o nas upomni. Jolka żyje jak w bajce, kochający mąż, oddana przyjaciółka, syn na prestiżowych studiach, drogi dom, wspaniałe wakacje. Jednak to...

więcej Pokaż mimo to

avatar
224
198

Na półkach: ,

Nie czytuję najnowszej polskiej literatury pięknej, wyznając zasadę, że sięgam tylko po książki liczące kilkadziesiąt / kilkaset lat. Jedyny żyjący jeszcze polski autor współczesny, którego przetrawiłam to R. Mróz, choć też szału nie było. Zygmunta Miłoszewskiego wyrzuciłam po niecałych 100 stronach mordęgi, doprowadzona do ostatecznej wściekłości.
A ten debiut sprzed kilku miesięcy doczytałam.
I to jest moje pierwsze i najważniejsze zaskoczenie, że zdołałam dokończyć, a nawet kończyłam tę polską nowość w stanie lekkiego napięcia późną nocą.

Trzy rzeczy bardzo doceniłam w "Śpiącym kopciuszku" i chciałabym je podkreślić, ponieważ jak dla mnie są to wielkie zalety, które decydują o tym, czy książka jest dobra czy nie:
1. piękny język (subtelny, elegancki, bez-wysiłkowy, taki lekko płynący)
2. zdolność pisania w taki sposób, że odbiorca ma prostą przyjemność czytania i nawet przy 600 stronach nie nuży się, ani nie męczy. Wielu uznanych autorów swoimi książkami najnormalniej w świecie męczy ludzi, a ludzie w imię klasyki pozwalają się męczyć, ponieważ nie wypada negować wielkiego dzieła. Ja jednak uważam, że książka która mnie udręcza nie jest dobra. Zdolność zaś pisania, który daje przyjemność, to podstawowa umiejętność dobrego pisarza. I tę zdolność autor niewątpliwie ma.
3. zdolność do wciągania w świat książki - tej książki, już od pierwszych stron, nie chce się odkładać i to nawet pomimo tego, że momentami postacie i sytuacje drażnią.

Książce nie brak jednak i wad. Drażniła mnie pierwsza część aż do wyjazdu do Krakowa. Drażniły mnie postaci. Z natury nie znam gorszego gatunku ludzi niż baby - nieroby, niepokalane pracą, których jedyną aspiracją życiową jest złowienie męża, dającego utrzymanie, a potem - gdy przez uciążliwość własną - taki nabytek odchodzi, okradające męża w majestacie prawa. Okradające, udręczające, leniwe. Moja złość na takie jest wprost nieograniczona. Pamiętam minę pewnego księdza, który dowiedziawszy się, czym się zajmuję, na swoje pytanie o treści "A to Pani pomaga tym biednym matkom, porzuconym przez mężów, uzyskiwać alimenty" usłyszał moją odpowiedź: "Nie proszę księdza, ja pomagam tym biednym mężczyznom, gnębionym przez leniwe samotne matki". Nie wiem, czy zrozumiał czy nie, ale teologicznie powinien, ponieważ jednym z głównych grzechów jest lenistwo, a Pismo Święte mówi, kto nie pracuje, niech też nie je.
Z takim moim nastawieniem uczynienie bohaterkami dwóch leniwych klaczy (z góry przepraszam wszystkie konie wszystkich płci)podziałało na mnie jak płachta na byka.
Moim zdaniem autor popełnił błąd zatrzymania się na nizinach, kiedy mógł poszybować w niebo. W drugiej części, kiedy zaczął rozwijać wątek znanej dziennikarki od razu skierował książkę na zupełnie inne tory i poziom poszedł bardzo w górę. Podobnie przy wątku bieszczadzkim. Zawsze uważałam, że literatura piękna ma być odskocznią, w związku z czym postaci nie mogą być szare, zwyczajne. Tutaj całość za bardzo była unurzana w tej zwyczajności.

Druga wada to ta, o której pisała jedna z czytelniczek: wiele wątków, które mogłyby być arcyciekawe zostały brutalnie przygaszone, schowane, nierozwinięte (jak np. działalność przestępcza pewnych osób).

Ponadto sposób ujawnienia intrygi w czasie rozmowy z Policją to najsłabszy punkt książki. Ludzie: autor, który pisze TAKĄ polszczyzną i z taką łatwością buduje napięcie w zakończeniu i który potrafi zaskoczyć - piszący jak krowie na rowie w połowie książki i niszczący całą zabawę, kiedy zaczyna być przyjemnie po prostu zasługuje na baty. Jak to robiła A. Christie, zaraz na początku pisała jak krowie na rowie jak i dlaczego, czy zwodziła i zdradzała dopiero po wciągnięciu czytelnika? Intryga końcowa napisana jest moim zdaniem świetnie ale intryga z pierwszej części książki zasługuje na normalną fizyczną karę, ponieważ autor umie, a tylko jakby machnął ręką.

Reasumując: sądzę, że autor umie pięknie pisać, z jakąś niesamowitą subtelnością i łatwością, a zakończenie zdradza, że umie on też zbudować napięcie i poprowadzić akcję, ale sposób wyjaśnienia pierwszej intrygi (rozmowa z policjantem i psychologiem),nie pociągnięcie najciekawszych wątków oraz pierwsze strony zachwalające styl życia babsztyla nieroba - okropnie mnie wkurzyły.
Z pewnością jednak mimo tego sięgnę po kolejną książkę autora, ponieważ nie mam wątpliwości, że autor ma duży potencjał. Kwestia tu tylko gruntowniejszego przemyślenia, poza głównym wątkiem, wszystkich szczegółów i wyzwolenia się z tematów małych oraz poszybowania w górę.

Nie czytuję najnowszej polskiej literatury pięknej, wyznając zasadę, że sięgam tylko po książki liczące kilkadziesiąt / kilkaset lat. Jedyny żyjący jeszcze polski autor współczesny, którego przetrawiłam to R. Mróz, choć też szału nie było. Zygmunta Miłoszewskiego wyrzuciłam po niecałych 100 stronach mordęgi, doprowadzona do ostatecznej wściekłości.
A ten debiut sprzed kilku...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    20
  • Przeczytane
    19
  • Posiadam
    2
  • Obyczajowe
    1
  • 2018
    1
  • Chcę w prezencie
    1
  • 2017
    1
  • Chcę mieć
    1
  • Autor POLSKA
    1
  • Posiadam :)
    1

Cytaty

Więcej
Piotr Allan Murphy Śpiący Kopciuszek Zobacz więcej
Piotr Allan Murphy Śpiący Kopciuszek Zobacz więcej
Piotr Allan Murphy Śpiący Kopciuszek Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także