-
ArtykułyDrapieżnicy z Wall Street. Premiera książki „Cienie przeszłości” Marka MarcinowskiegoBarbaraDorosz3
-
ArtykułyWeź udział w akcji recenzenckiej i wygraj książkę „Nie pytaj” Marii Biernackiej-DrabikLubimyCzytać2
-
ArtykułyNatasza Socha: Żeby rodzina mogła się rozwijać, potrzebuje czarnej owcyAnna Sierant1
-
ArtykułyZnamy nominowanych do Nagrody Literackiej „Gdynia” 2024Konrad Wrzesiński2
Biblioteczka
Programowy, propagandowy wywiad, który w skróconej formie mógłby się ukazać w wysokich obcasach czy innym przekroju. Jęczenie i płakanie na temat tego jak to w innych izmach a zwłaszcza w buddyzmie jest fajnie a kościół nie chce być fajny. Diagnozy na poziomie konkluzji o tym, że woda jest mokra i recepty na miarę "było by dobrze gdyby było lepiej". Strata czasu.
Programowy, propagandowy wywiad, który w skróconej formie mógłby się ukazać w wysokich obcasach czy innym przekroju. Jęczenie i płakanie na temat tego jak to w innych izmach a zwłaszcza w buddyzmie jest fajnie a kościół nie chce być fajny. Diagnozy na poziomie konkluzji o tym, że woda jest mokra i recepty na miarę "było by dobrze gdyby było lepiej". Strata czasu.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toAutor niczego nie kwestionuje, niczego nie konstytuuje ani nawet nie sili się na manifest. Jest to kolejna książka skompilowana z wypowiedzi innych autorów i źródeł i wplecionych między nie nic nie znaczących bo nawet nie polemicznych komentarzy kompilatora. Szumna nazwa a całość jest tylko następnym zbiorem śmieciowej erudycji służącej do przyprawiania cienkiej zupy w telewizyjnych dyskusjach z których nie wynika nic więcej niż honorarium dla uczestników.
Autor niczego nie kwestionuje, niczego nie konstytuuje ani nawet nie sili się na manifest. Jest to kolejna książka skompilowana z wypowiedzi innych autorów i źródeł i wplecionych między nie nic nie znaczących bo nawet nie polemicznych komentarzy kompilatora. Szumna nazwa a całość jest tylko następnym zbiorem śmieciowej erudycji służącej do przyprawiania cienkiej zupy w...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toSrodze mnie ta książka zawiodła. Zbiór, a raczej kalejdoskop luźno powiązanych anegdotek na poziomie kanału Discovery, który do nikąd nie zmierza oprócz próby przytłoczenia czytelnika erudycją w rodzaju ławicy bardzo drobnych połyskliwych rybek. Ma się wrażenie oglądania jakiegoś wyszczekanego YouTube'a, który dokonuje 15 minutowej syntezy tematu na 5 wieków literatury. Ktokolwiek spodziewa się rzetelnej twardej wiedzy niech sobie daruje ten prospekcik udający książkę.
Srodze mnie ta książka zawiodła. Zbiór, a raczej kalejdoskop luźno powiązanych anegdotek na poziomie kanału Discovery, który do nikąd nie zmierza oprócz próby przytłoczenia czytelnika erudycją w rodzaju ławicy bardzo drobnych połyskliwych rybek. Ma się wrażenie oglądania jakiegoś wyszczekanego YouTube'a, który dokonuje 15 minutowej syntezy tematu na 5 wieków literatury....
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toGrafomania I odkrywczość na poziomie 15 latki. Nie mam pojęcia kto ten balon tak rozdmuchał i dlaczego to byli socjaliści. Frazesy na miarę Lenina zmiksowane z egzaltacją zachwyconej sobą królewny rewolucji.
Grafomania I odkrywczość na poziomie 15 latki. Nie mam pojęcia kto ten balon tak rozdmuchał i dlaczego to byli socjaliści. Frazesy na miarę Lenina zmiksowane z egzaltacją zachwyconej sobą królewny rewolucji.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toStrasznie się czyta ten potok grafomanii i pretensjonalnych metafor. Onanizm na miarę Kydryńskiego w trójce. Klasyczny przykład użycia "modnych bzdur". Czego do tego tygla erudycji rodem z panoramicznych krzyżowek nie wrzucono?! Znajdziemy wszystko: fizykę kwantową, teorię struktury czasu, czarne dziury, psychoanalizę, archetypy itp, itd. miłość do francuskiej postmoderny wylewa się z każdej stronicy. Egzaltowany pseudonaukowy bełkot, z którego absolutnie nic nie wynika, ale który zachwyci każdego studenta Uniwersytetu Warszawskiego na kierunku socjologia i kulturoznawstwo. Muzykologiczne brednie nie poparte żadną argumentacją za to w ornamentyce złoconej barokowej ramy splecionej z dowolnie mieszanych pojęć.
Strasznie się czyta ten potok grafomanii i pretensjonalnych metafor. Onanizm na miarę Kydryńskiego w trójce. Klasyczny przykład użycia "modnych bzdur". Czego do tego tygla erudycji rodem z panoramicznych krzyżowek nie wrzucono?! Znajdziemy wszystko: fizykę kwantową, teorię struktury czasu, czarne dziury, psychoanalizę, archetypy itp, itd. miłość do francuskiej postmoderny...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toTendencyjne bzdury dawno naprostowane przez znacznie rzetelniejszych, chociaż mniej krzykliwych naukowców. Wydano kilka sporych polemik miażdżących "metodę" naukową Ehrmana, ale oczywiście nie w języku polskim. Kolejny po Dawkinsie guru gimboateistów.
Tendencyjne bzdury dawno naprostowane przez znacznie rzetelniejszych, chociaż mniej krzykliwych naukowców. Wydano kilka sporych polemik miażdżących "metodę" naukową Ehrmana, ale oczywiście nie w języku polskim. Kolejny po Dawkinsie guru gimboateistów.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toZnakomita demaskacja takich pozerów i kabareciarzy języka jak J. Podsiadło, wanna be poeta.
Znakomita demaskacja takich pozerów i kabareciarzy języka jak J. Podsiadło, wanna be poeta.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toZabawa językiem owszem, ale do poezji temu bardzo daleko.
Zabawa językiem owszem, ale do poezji temu bardzo daleko.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toFatalny przekład. Tłumaczka słabo zna zarówno polski jak i hiszpański. Poetyka oryginału zachowana nawet w ascetycznym przekładzie angielskim jest tu okropnie okaleczona. Nie rozumiem ludzi zachwyconych tym wydaniem bo tutaj wszystko kuleje. Muza SA bardzo się spieszyła, więc także typografia nie należy do mistrzowskich. Mam nadzieję, że kolejne wydanie znajdzie godnych tej literatury profesjonalistów. To odstręcza każdego kto mierzy w poziom wyższy niż sagi o nastoletnich wampirach i czarodziejach.
Fatalny przekład. Tłumaczka słabo zna zarówno polski jak i hiszpański. Poetyka oryginału zachowana nawet w ascetycznym przekładzie angielskim jest tu okropnie okaleczona. Nie rozumiem ludzi zachwyconych tym wydaniem bo tutaj wszystko kuleje. Muza SA bardzo się spieszyła, więc także typografia nie należy do mistrzowskich. Mam nadzieję, że kolejne wydanie znajdzie godnych...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Internetowej cwaniaczki i oszustki megalomańskie wynurzenia.
Internetowej cwaniaczki i oszustki megalomańskie wynurzenia.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to