Najnowsze artykuły
- ArtykułyBieszczady i tropy. Niedźwiedzia? Nie – Aleksandra FredryRemigiusz Koziński3
- ArtykułyCzytamy w weekend. 26 kwietnia 2024LubimyCzytać291
- ArtykułySzpiegowskie intrygi najwyższej próby – wywiad z Robertem Michniewiczem, autorem „Doliny szpiegów”Marcin Waincetel6
- ArtykułyWyślij recenzję i wygraj egzemplarz „Ciekawscy. Jurajska draka” Michała ŁuczyńskiegoLubimyCzytać2
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Manfred Lutz
Źródło: https://www.jesus.de/wp-content/uploads/2017/06/8654124937_0fd5d09bde_o.jpg
5
6,8/10
Urodzony: 18.03.1954
Niemiecki lekarz psychiatra, psychoterapeuta i teolog.
Jest ordynatorem kliniki psychiatrycznej w Kolonii oraz doradcą personalnym w dużych firmach.
Jest ordynatorem kliniki psychiatrycznej w Kolonii oraz doradcą personalnym w dużych firmach.
6,8/10średnia ocena książek autora
37 przeczytało książki autora
93 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Skandal za skandalem? Nieznana historia chrześcijaństwa
Manfred Lutz
6,0 z 2 ocen
7 czytelników 1 opinia
2019
Als der Wagen nicht kam: Eine wahre Geschichte aus dem Widerstand
Manfred Lutz, Paulus van Husen
8,0 z 1 ocen
2 czytelników 0 opinii
2019
Obezwładniony olbrzym. Psycho-analiza kościoła katolickiego
Manfred Lutz
6,2 z 5 ocen
24 czytelników 0 opinii
2003
Najnowsze opinie o książkach autora
Bóg: Mała historia Największego Manfred Lutz
6,9
Przyszło mi kiedyś rozmawiać z ateistami na jednym z forum internetowym. Zauważyłem, że wielu z nich kieruje się podobnymi „argumentami” co do istnienia lub raczej nieistnienia Boga. Najczęściej są to światopoglądy, które dla lepszego zrozumienia sprawy nazwałem „wygodnickimi”. Znaczna część nie wierzy w Boga ze względu na zakazy i nakazy moralne jakie propagują współczesne systemy teistyczne – „ sam wiem co dla mnie najlepsze”, „nie jest potrzebna mi religia” itp. Są także ateiści, którzy twierdzą, że religia jest „ogłupianiem ludzi” i „powstała po to by lepiej kontrolować społeczeństwa”. Inni próbują udowadniać, że Bóg jest „niezrozumiały” i dlatego „nieistniejący”. Współczesna nauka wydawałoby się stojąca na wysokim poziomie nie jest w stanie „odszukać” i „udowodnić” istnienie takiego bytu, którego religia nazywa Bogiem. Jeszcze inni odwołują się do zwyczajów panujących w ich środowisku rodzinnym. „Nie wiem kto jest Bóg, nikt z mojego otoczenia o nim nie mówi, nie spotkałem Boga”. Z tych wszystkich różnych przekonań i światopoglądów wypływa jedno pytanie – „Dlaczego mam wierzyć w Boga?”
Książka „Bóg – mała historia Największego” Alfreda Lutza „jest rozprawą z przesądami i nieprawdziwymi modami myślenia o religii w nowożytności. W zasadzie możemy traktować ją jako próbę chrześcijańskiego podjęcia wyzwań nowoczesności.” (str. 11)
„Opracowanie Lutza wyraźnie opisuje relacje, jakie zachodzą miedzy rzeczywistością Boga, a współczesnym rozumieniem nauki. Ważną cechą tego opisu jest demaskacja ukrytej aspiracji niektórych naukowców do przekształcenia nauki w religię i dążenia niektórych teologów do zawłaszczenia nauki (często bez jej głębokiego zrozumienia),co prowadzi do przekształcenia religii i jej teologii w naukę”. ( str.10-11)
Książkę tą jak i wiele innych pozycji można nabyć na stronie Wydawnictwa M
http://www.mwydawnictwo.pl/p/765/bóg-mała-historia-największego
Szaleństwo! Leczymy nie tych, których trzeba Manfred Lutz
6,9
Duże nadzieje, bo teza "problemem nie są ci którzy uznajemy za nienormalnych tylko normalni" brzmi intrygująco i ma pewną tradycję wśród romatyków i surrealistów. Pobieżne kartkowanie wykazało obecność kluczy takich jak "Św. Franciszek z Asyżu", "Arystoteles", "Klaus Kinsky" i "Jurgen Habermass". Niestety okazało się, że klucze nie zostały pogłębione. Wywód jest bardzo popularno-naukowy i właściwie do momentu, kiedy autor nie zaczyna koncentrować się na swojej dziedzinie, tj. psychiatrii, jego tezy są nieznośne. Na przykład oburzenie na polityczną poprawność, albo przypisywanie oskarżycielskiego działania osobom "normalnym", które są nie bardzo sprecyzowanym opresyjnym aparatem, nie pozwalającym innym na "bycie kolorowym ptakiem". Taka refleksja to jest na poziomie odkrycia struktury świata gdzieś w okolicach liceum, co nie oznacza oczywiście że jest nieprawdziwa, ale wolałabym jednak, żeby ktoś kto chce tę tezę udowodnić poparł ją jakimś minimalnym materiałem dowodowym. Chciałam cisnąć w kąt, jednak wciąnął mnie rozdział o systematyce teorii terapeutycznych, który rzeczywiście uważam za wartościowy. Dużym minusem jest też zapał autora, żeby często żartować. Niektórym to się udaje, tutaj raczej idzie to w stronę Oktoberfestu.