Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Bardziej refleksja niż recenzja.
Właśnie skończyłam. To nie pierwsze moje spotkanie z powieściami Charlotte Link, ale żadna nie wzbudziła we mnie chęci podzielenia się emocjami, jakie odczuwam po przeczytaniu tej pozycji. Uważam ją za dramat z kryminałem w tle. Dla mnie to obraz tego, co wojna uczyniła z ludźmi i jak wieloletnie ma to skutki. Jako osoba już nie najmłodsza, osobiście znałam ludzi, którzy tę traumę przeżyli. W życiu nie przyszłoby mi do głowy osądzać ich późniejsze postępowanie.
Pomyślcie, gdyby Hitler nie napadł na Polskę, gdyby Anglia nie wypowiedziała Niemcom wojny, gdyby nie było nalotów na Londyn, z powodu których zginęła cała rodzina Briana, a Fiona została siłą ewakuowana z takim balastem, gdyby Arvil nie był autystykiem, gdyby Emma nie umarła... Trudno oczekiwać od małej dziewczynki czy nawet nastoletniego chłopaka - dorosłych zachowań, zwłaszcza w trudnych czasach. A potem było jeszcze trudniej i ciężej, błędne (choć nie do końca zawinione) decyzje obfitowały w brzemienne skutki. I tak do trzeciego pokolenia. Nie każdy potrafił sobie poradzić. Tak odebrałam wydźwięk narracji, a morderstwo to tylko straszny finał.

Bardziej refleksja niż recenzja.
Właśnie skończyłam. To nie pierwsze moje spotkanie z powieściami Charlotte Link, ale żadna nie wzbudziła we mnie chęci podzielenia się emocjami, jakie odczuwam po przeczytaniu tej pozycji. Uważam ją za dramat z kryminałem w tle. Dla mnie to obraz tego, co wojna uczyniła z ludźmi i jak wieloletnie ma to skutki. Jako osoba już nie najmłodsza,...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Wszystkie drogi prowadzą do... donikąd
Chyba to jest najmocniejszy wydźwięk tej książki.
Nie udzieliła mi się rozpacz matki, ani zaangażowanie śledczych - uważam, że te wątki autorka potraktowała za płytko.
Poza tym, jako uważnej czytelniczce, przeszkadzały błędy w treści, np.:
-Dziewczyna w klubie tańczy w białych obcisłych spodniach, by dwa zdania niżej mieć na sobie sukienkę.
-Matka tytułowej bohaterki stoi na rogu ulic, które nie mają ani jednego stycznego punktu lub wsiada do tramwaju na trasie, którą ten nr nie mógł jeździć z powodu remontu.
-Profil psychologiczny Leny to introwertyczka, a kawałek dalej Majewski twierdzi, że jej wybujały ekstrawertyzm w czymś jej przeszkadzał.

Proces wydawniczy książki trwa dłużej, niż gazety codziennej, więc skąd taka niechlujność? Ktoś chyba to czyta przed oddaniem do druku?
Generalnie książka dobra na przejazdy komunikacją, gdyż nie wymaga wiele od czytelnika. I daje szansę parze Burzyński i Majewski w kolejnej części.

Wszystkie drogi prowadzą do... donikąd
Chyba to jest najmocniejszy wydźwięk tej książki.
Nie udzieliła mi się rozpacz matki, ani zaangażowanie śledczych - uważam, że te wątki autorka potraktowała za płytko.
Poza tym, jako uważnej czytelniczce, przeszkadzały błędy w treści, np.:
-Dziewczyna w klubie tańczy w białych obcisłych spodniach, by dwa zdania niżej mieć na sobie...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Wstęp do Nesbo.
"Krew na śniegu" to moje pierwsze spotkanie z tym autorem. Aktualnie czytam 9. część przygód Harry'ego, ale Olav zostawił w mej pamięci pozytywny ślad.
Myślę, że tę książkę trzeba czytać dla niej samej, nie porównywać z kultowym Hole.

Wstęp do Nesbo.
"Krew na śniegu" to moje pierwsze spotkanie z tym autorem. Aktualnie czytam 9. część przygód Harry'ego, ale Olav zostawił w mej pamięci pozytywny ślad.
Myślę, że tę książkę trzeba czytać dla niej samej, nie porównywać z kultowym Hole.

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Ciężko było. Gdybym może miała wersję papierową, łatwiej byłoby mi ogarnąć wątki, postacie, przeszłość dalszą, bliższą i teraźniejszość. Ale słuchałam audiobooka i nie byłam w stanie cofać się, by coś zweryfikować, przypomnieć sobie. Czułam się zagubiona, przytłoczona, zarzucona informacjami nie mającymi wpływu na ostateczne rozwiązanie.
Bardzo ucieszyłam się, że w formie audiobooków mam dostęp do wszystkich części tego cyklu. Jednak po przebrnięciu przez pierwszą zrezygnowałam z kolejnych. Na wersje papierowe również nie mam ochoty, może kiedyś.

Ciężko było. Gdybym może miała wersję papierową, łatwiej byłoby mi ogarnąć wątki, postacie, przeszłość dalszą, bliższą i teraźniejszość. Ale słuchałam audiobooka i nie byłam w stanie cofać się, by coś zweryfikować, przypomnieć sobie. Czułam się zagubiona, przytłoczona, zarzucona informacjami nie mającymi wpływu na ostateczne rozwiązanie.
Bardzo ucieszyłam się, że w formie...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Chcę więcej.
"Upiory..." to moje pierwsze spotkanie z R. Ćwirlejem. I jestem zachwycona.
W czasie, gdy toczy się akcja powieści, mieszkałam w "pierwszej desce", robiłam zakupy w "Becie", chodziłam po wymienionych ulicach i osiedlach.
O ile środowisko prostytutek było mi zupełnie nieznane (nie znam opowieści o nalotach i płaceniu w naturze funkcjonariuszom), to pamiętam kartki, kolejki, kult wódki i papierosa.
Zarzut, że wszyscy piją i palą jest bezpodstawny - tak wtedy wyglądała rzeczywistość, nie tylko Poznania. Nie było programów antynikotynowych, a wychowanie w trzeźwości to pusty frazes. Krążyły dowcipy o milicjantach, ZOMO i innych służbach (a właściwie tylko jeden, bo reszta to prawda;-) ); większość się załatwiało, a nie kupowało; wódka się lała i palono wszędzie, pomimo reglamentacji.
Że milicjanci głupi? - jeden z bohaterów sam stwierdził, że po 81' ludzie do służb się nie garnęli i przyjmowano byle kogo. Nawet później słyszałam powiedzenie "Nie matura lecz chęć szczera, zrobi z ciebie oficera".
Mimo, że wątek kryminalny nie był dla mnie szczególnie fascynujący, to bawiłam się przy tej powieści świetnie. Większość bohaterów zyskała moją sympatię i właśnie rezerwuję w bibliotece kolejną część cyklu "neomilicyjnego".
To nie jest powieść tylko dla poznaniaków, to jest powieść o "tamtych czasach" z morderstwami w tle. Ale być może faktycznie mały słowniczek gwary przydałby się na końcu ;-)

Chcę więcej.
"Upiory..." to moje pierwsze spotkanie z R. Ćwirlejem. I jestem zachwycona.
W czasie, gdy toczy się akcja powieści, mieszkałam w "pierwszej desce", robiłam zakupy w "Becie", chodziłam po wymienionych ulicach i osiedlach.
O ile środowisko prostytutek było mi zupełnie nieznane (nie znam opowieści o nalotach i płaceniu w naturze funkcjonariuszom), to pamiętam...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Od dawna chciałam przeczytać tę powieść, ale w bibliotece ciągle była w wypożyczeniu. W końcu kupiłam jako prezent dla córki i od razu zabrałam się za lekturę ;-)
Nie zawiodłam się, czytało się świetnie.
King jest dla mnie mistrzem budowania napięcia i trzymania w niepewności. Bo z jednej strony niby byłam pewna, co zrobi bohater, ale z drugiej co chwilę dopadały mnie wątpliwości, że może jednak postąpi inaczej. Z jednej nie byłam bardzo zaskoczona, z drugiej - nie odczuwałam rozczarowania. No i finał - moim zdaniem typowy dla Kinga. Do innego autora miałabym żal, Kingowi nie tylko wybaczam, nie tylko akceptuję, ale absolutnie jestem za.

Od dawna chciałam przeczytać tę powieść, ale w bibliotece ciągle była w wypożyczeniu. W końcu kupiłam jako prezent dla córki i od razu zabrałam się za lekturę ;-)
Nie zawiodłam się, czytało się świetnie.
King jest dla mnie mistrzem budowania napięcia i trzymania w niepewności. Bo z jednej strony niby byłam pewna, co zrobi bohater, ale z drugiej co chwilę dopadały mnie...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Mroczny klimat, gęsta atmosfera. Ale nie w mój ulubiony sposób - wywołujący dreszcz emocji i ciarki na plecach. Odczuwałam niesmak na granicy obrzydzenia. Motyw zbrodni "z kosmosu". Główny bohater odrażający i nie równoważy tego uczucia jego błyskotliwość, czy intrygujący sposób prowadzenia śledztwa - bo nie jest błyskotliwy, intrygujący, a stanowisko ma z protekcji.
Kolejny policjant, a właściwie dwóch - z wykształceniem humanistycznym. Jakoś nie mogę pojąć tego dysonansu. Gdyby Mock i Anwaldt byli w Hitlerjugend, byłaby w tym jakaś logika i spójność.
Nie rozczarowałam się za bardzo, bo po wcześniejszej lekturze tego autora nie miałam wielkich oczekiwań.

Mroczny klimat, gęsta atmosfera. Ale nie w mój ulubiony sposób - wywołujący dreszcz emocji i ciarki na plecach. Odczuwałam niesmak na granicy obrzydzenia. Motyw zbrodni "z kosmosu". Główny bohater odrażający i nie równoważy tego uczucia jego błyskotliwość, czy intrygujący sposób prowadzenia śledztwa - bo nie jest błyskotliwy, intrygujący, a stanowisko ma z...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Przeczytałam... no i tyle. Za stara jestem chyba na takie akcje ;-) Płaskie postaci, nic zaskakującego w fabule. A już do szału doprowadzało mnie ciągłe opisywanie spoconych skroni, pleców, karków i innych miejsc. Podkoszulek lub bluzka klejąca się do ciała na co drugiej stronie. Od tak nieziemskich istot można by oczekiwać bardziej "nieziemskiej" fizjologii.
Na tle różnych powieści o istotach "nie z tej ziemi" ta nie wyróżnia się.

Przeczytałam... no i tyle. Za stara jestem chyba na takie akcje ;-) Płaskie postaci, nic zaskakującego w fabule. A już do szału doprowadzało mnie ciągłe opisywanie spoconych skroni, pleców, karków i innych miejsc. Podkoszulek lub bluzka klejąca się do ciała na co drugiej stronie. Od tak nieziemskich istot można by oczekiwać bardziej "nieziemskiej" fizjologii.
Na tle...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Mimo, że książka była w bibliotece w dziale literatury dla młodzieży, a ja jestem osobą ponad dwukrotnie dorosłą ;-), nie rozczarowałam się. Wręcz przeciwnie, byłam zachwycona, nie mogłam się oderwać. Z wypiekami śledziłam losy bohaterów, z żalem przerywałam lekturę na rzecz codziennych obowiązków. I wściekłam się, gdy musiałam czekać na kolejne części, bo inny czytelnik je przetrzymał.
A o czym jest książka? Nie chodzi tylko o barwne postaci, o ich przygody i emocje, o światy, w których wszystko się dzieje. To jest książka o KSIĄŻKACH, o miłości i szacunku do NICH. Czyli o tym, co jest mi najbliższe. O książkach, których pełno w moim domu, na które nie mam już miejsca (i dlatego korzystam z biblioteki, której atmosferę i tłoczność uwielbiam), z którymi trudno mi się rozstać, nawet, gdy wiem, że już do nich nie wrócę, albo nie mam zamiaru po nie sięgnąć.
A jedna gwiazdka mniej, niż maksimum, gdyż wierzę, że w moim życiu pojawi się jeszcze taka pozycja, która uwiedzie mnie jeszcze bardziej. I to dla Niej zostawiam tę ocenę.

Mimo, że książka była w bibliotece w dziale literatury dla młodzieży, a ja jestem osobą ponad dwukrotnie dorosłą ;-), nie rozczarowałam się. Wręcz przeciwnie, byłam zachwycona, nie mogłam się oderwać. Z wypiekami śledziłam losy bohaterów, z żalem przerywałam lekturę na rzecz codziennych obowiązków. I wściekłam się, gdy musiałam czekać na kolejne części, bo inny czytelnik je...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Mimo, że książka była w bibliotece w dziale literatury dla młodzieży, a ja jestem osobą ponad dwukrotnie dorosłą ;-), nie rozczarowałam się. Wręcz przeciwnie, byłam zachwycona, nie mogłam się oderwać. Z wypiekami śledziłam losy bohaterów, z żalem przerywałam lekturę na rzecz codziennych obowiązków. I wściekłam się, gdy musiałam czekać na kolejne części, bo inny czytelnik je przetrzymał.
A o czym jest książka? Nie chodzi tylko o barwne postaci, o ich przygody i emocje, o światy, w których wszystko się dzieje. To jest książka o KSIĄŻKACH, o miłości i szacunku do NICH. Czyli o tym, co jest mi najbliższe. O książkach, których pełno w moim domu, na które nie mam już miejsca (i dlatego korzystam z biblioteki, której atmosferę i tłoczność uwielbiam), z którymi trudno mi się rozstać, nawet, gdy wiem, że już do nich nie wrócę, albo nie mam zamiaru po nie sięgnąć.
A jedna gwiazdka mniej, niż maksimum, gdyż wierzę, że w moim życiu pojawi się jeszcze taka pozycja, która uwiedzie mnie jeszcze bardziej. I to dla Niej zostawiam tę ocenę.

Mimo, że książka była w bibliotece w dziale literatury dla młodzieży, a ja jestem osobą ponad dwukrotnie dorosłą ;-), nie rozczarowałam się. Wręcz przeciwnie, byłam zachwycona, nie mogłam się oderwać. Z wypiekami śledziłam losy bohaterów, z żalem przerywałam lekturę na rzecz codziennych obowiązków. I wściekłam się, gdy musiałam czekać na kolejne części, bo inny czytelnik je...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Mimo, że książka była w bibliotece w dziale literatury dla młodzieży, a ja jestem osobą ponad dwukrotnie dorosłą ;-), nie rozczarowałam się. Wręcz przeciwnie, byłam zachwycona, nie mogłam się oderwać. Z wypiekami śledziłam losy bohaterów, z żalem przerywałam lekturę na rzecz codziennych obowiązków. I wściekłam się, gdy musiałam czekać na kolejne części, bo inny czytelnik je przetrzymał.
A o czym jest książka? Nie chodzi tylko o barwne postaci, o ich przygody i emocje, o światy, w których wszystko się dzieje. To jest książka o KSIĄŻKACH, o miłości i szacunku do NICH. Czyli o tym, co jest mi najbliższe. O książkach, których pełno w moim domu, na które nie mam już miejsca (i dlatego korzystam z biblioteki, której atmosferę i tłoczność uwielbiam), z którymi trudno mi się rozstać, nawet, gdy wiem, że już do nich nie wrócę, albo nie mam zamiaru po nie sięgnąć.
A jedna gwiazdka mniej, niż maksimum, gdyż wierzę, że w moim życiu pojawi się jeszcze taka pozycja, która uwiedzie mnie jeszcze bardziej. I to dla Niej zostawiam tę ocenę.

Mimo, że książka była w bibliotece w dziale literatury dla młodzieży, a ja jestem osobą ponad dwukrotnie dorosłą ;-), nie rozczarowałam się. Wręcz przeciwnie, byłam zachwycona, nie mogłam się oderwać. Z wypiekami śledziłam losy bohaterów, z żalem przerywałam lekturę na rzecz codziennych obowiązków. I wściekłam się, gdy musiałam czekać na kolejne części, bo inny czytelnik je...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

Okładka książki Róże cmentarne Mariusz Czubaj, Marek Krajewski
Ocena 6,5
Róże cmentarne Mariusz Czubaj, Mar...

Na półkach:

Tę część przygód nadkom. Patera przeczytałam z większą przyjemnością. Akcja bardziej wartka, "Antypater" już nie taki antypatyczny. Jednak nie odczuwam potrzeby śledzenia dalszych losów bohaterów. I gdyby powstały kolejne części, nie jestem przekonana, czy sięgnęłabym po nie.

Tę część przygód nadkom. Patera przeczytałam z większą przyjemnością. Akcja bardziej wartka, "Antypater" już nie taki antypatyczny. Jednak nie odczuwam potrzeby śledzenia dalszych losów bohaterów. I gdyby powstały kolejne części, nie jestem przekonana, czy sięgnęłabym po nie.

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

"Największy hit od czasu Agaty Christie" - to cytat z okładki. Ponieważ Jim Qwilleran mógłby ewentualnie buty czyścić Herkulesowi Poirot, to wynika z tego, że od czasów A. Christie powstawały zupełne gnioty i oto mamy rewelację. Książkę dostałam, sama pewnie nigdy nie kupiłabym. Kot w tytule mnie zachęcił, ale czego można oczekiwać po bezpłatnym dodatku do jakiejś gazety. Wąsów z funkcją wykrywacza zbrodni :( Kot też jakiś nieprawdziwy w swoim zachowaniu.

"Największy hit od czasu Agaty Christie" - to cytat z okładki. Ponieważ Jim Qwilleran mógłby ewentualnie buty czyścić Herkulesowi Poirot, to wynika z tego, że od czasów A. Christie powstawały zupełne gnioty i oto mamy rewelację. Książkę dostałam, sama pewnie nigdy nie kupiłabym. Kot w tytule mnie zachęcił, ale czego można oczekiwać po bezpłatnym dodatku do jakiejś gazety....

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Bardzo dobrze się bawiłam podczas lektury. Nie miałam ambitnych oczekiwań i nie rozczarowałam się. Przed zwróceniem książki do biblioteki muszę wynotować kilka wypowiedzi bohaterów, bo są naprawdę zabawne i oddają ducha epoki (w której sama dorastałam). Plakaty Limahla też były w mojej kolekcji ;-)

Bardzo dobrze się bawiłam podczas lektury. Nie miałam ambitnych oczekiwań i nie rozczarowałam się. Przed zwróceniem książki do biblioteki muszę wynotować kilka wypowiedzi bohaterów, bo są naprawdę zabawne i oddają ducha epoki (w której sama dorastałam). Plakaty Limahla też były w mojej kolekcji ;-)

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

Okładka książki Aleja samobójców Mariusz Czubaj, Marek Krajewski
Ocena 6,1
Aleja samobójców Mariusz Czubaj, Mar...

Na półkach:

To pierwsza powieść tych autorów (i pojedynczo i w duecie), którą przeczytałam. Nadkomisarz Pater nie wzbudził mojej sympatii. Jego metody śledcze nie powalają na kolana. I nie pochłaniałam książki z wypiekami na twarzy. Może zmienię zdanie po drugiej części.

To pierwsza powieść tych autorów (i pojedynczo i w duecie), którą przeczytałam. Nadkomisarz Pater nie wzbudził mojej sympatii. Jego metody śledcze nie powalają na kolana. I nie pochłaniałam książki z wypiekami na twarzy. Może zmienię zdanie po drugiej części.

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to