-
Artykuły„Małe jest piękne! Siedem prac detektywa Ząbka”, czyli rozrywka dla młodszych (i starszych!)Ewa Cieślik1
-
ArtykułyKolejny nokaut w wykonaniu królowej romansu, Emily Henry!LubimyCzytać2
-
Artykuły60 lat Muminków w Polsce! Nowe wydanie „W dolinie Muminków” z okazji jubileuszuLubimyCzytać2
-
Artykuły10 milionów sprzedanych egzemplarzy Remigiusza Mroza. Rozmawiamy z najpoczytniejszym polskim autoremKonrad Wrzesiński14
Biblioteczka
2024-04-04
2024-02-16
2024-02-01
Przystępne podsumowanie dzisiejszej wiedzy na temat kosmicznych skał.
Osią konstrukcyjną książki są trzy "soczewki":
1. Miłość
2. Strach
3. Chciwość
Miłość do nauki popycha ludzkość do zdobywania kolejnych cząstek wiedzy, zrozumienia mechanizmów powstawania asteroid, ich charakterystyki oraz ewolucji
Strach jest impulsem, który motywuje do znalezienia jak największej liczby zagrażającej Ziemii duzych kosmicznych skał, aby uniknąć katastrofy upadku planetoidy na Ziemię
I wreszcie chciwość, jako motywacja "gospodarcza" będąca motorem napędowym nauki, i będąca kamieniem węgielnym potencjalnej przyszłej dziedziny górnictwa, jakim mogłoby być "górnictwo kosmiczne".
Ciekawostką jest równanie na wydobycie asteroid, jakim jest"wzór Elvisa" (autora książki). Równanie to jest adaptacją popularnego "równania Drake'a", które orginalnie odnosi się do szacowania liczby cywilizacji we Wszechświecie. Natomiast równanie Elvisa szacuje liczbę asteroid możliwych do eksploatacji. Ciekawe...
Polecam dla ambitnych
Przystępne podsumowanie dzisiejszej wiedzy na temat kosmicznych skał.
Osią konstrukcyjną książki są trzy "soczewki":
1. Miłość
2. Strach
3. Chciwość
Miłość do nauki popycha ludzkość do zdobywania kolejnych cząstek wiedzy, zrozumienia mechanizmów powstawania asteroid, ich charakterystyki oraz ewolucji
Strach jest impulsem, który motywuje do znalezienia jak największej...
2024-01-31
Epicka kontynuacja "Problemu trzech ciał".
Tutaj historia wchodzi już w przyszłość, więc możesz się spodziewać dużej dawki futuryzmu, rozważań na temat nauki czy oczywiście kwestiami kluczowego problemu, jakim jest Kontakt z inną cywilizacją.
Nadal stoję na stanowisku, że Liu jest wspołczesnym Lemem, Lemem XXI wieku. Rozmach jego dzieła, bogactwo wyobraźni i przemyśleń stanowi wspaniałą pożywkę dla umysłu. Sprawdzi sie też nieźle jako... dość wysublimowa ucieczka od rzeczywistości.
Polecam!
Epicka kontynuacja "Problemu trzech ciał".
Tutaj historia wchodzi już w przyszłość, więc możesz się spodziewać dużej dawki futuryzmu, rozważań na temat nauki czy oczywiście kwestiami kluczowego problemu, jakim jest Kontakt z inną cywilizacją.
Nadal stoję na stanowisku, że Liu jest wspołczesnym Lemem, Lemem XXI wieku. Rozmach jego dzieła, bogactwo wyobraźni i przemyśleń...
2024-01-05
Jest to literatura na miarę Stanisława Lema.
Oczywiście w szczegółach inna, w tym przypadku bardziej zanurzona w pewnym konkretnym kontekście historycznym i kulturowym, jakim jest rewolucja kulturalna w Chinach. Jednak kontekst historyczny, bardzo żywo i szczegółowo przedstawiony, nadaje tylko realizmu książce, dając złudzenie "to się mogło tak wydarzyć". Oczywiście, jest to tylko złudzenie, biorąc pod uwagę jak fantastyczne pomysły i wydarzenia są tam przedstawiane.
Obawiam się, że ciężko mi będzie opowiedzieć coś więcej bez zdradzania kluczowych elementów fabuły czy świata przedstawionego. Powiem tylko, że świat "Problemu 3 ciał" jest przygotowany z epickim rozmachem, protagoniści wydają się posiadać prawdziwe dusze a ich motywacje czy działania są tak róznorodne, jak to można zaobserwować u ludzi w świecie realnym.
Książkę przyjąłem w formie audiobooka,
polecam serdecznie!
PS. Jedynym mankamentem są chińskie imiona bohaterów, których zupełnie nie jestem w stanie zapamiętać. Podejrzewam, że tego problemu nie mają czytelnicy z Państwa Środka...
PS 2 Aktualnie rozpocząłem słuchanie cz. II i zapowiada się co najmniej równie interesująco...
Jest to literatura na miarę Stanisława Lema.
Oczywiście w szczegółach inna, w tym przypadku bardziej zanurzona w pewnym konkretnym kontekście historycznym i kulturowym, jakim jest rewolucja kulturalna w Chinach. Jednak kontekst historyczny, bardzo żywo i szczegółowo przedstawiony, nadaje tylko realizmu książce, dając złudzenie "to się mogło tak wydarzyć". Oczywiście, jest...
Wspaniały wstęp do medytacji uważności.
W dziedzinie medytacji stawiam dopiero pierwsze kroki, dlatego zakochałem się w formacie tej książki - jest to kilkadziesiąt praktycznych, prostych ćwiczeń.
Właśnie wróciłem z Alp, gdzie podczas jednej z przerw zastosowałem wspomnianą w tej książce "medytację góry". To co wtedy poczułem, zostanie ze mną na długo... Ale co to właściwie było? Nie ma sensu ubierać tego w słowa, lepiej po prostu sięgnąć do książki i spróbować samodzielnie.
Ogólnie rzecz biorąc te ćwiczenia umożliwiają głębsze zanurzenie w rzeczywistości (zamiast od niej uciekać), akceptację tej rzeczywistości oraz akceptację siebie oraz otaczających mnie ludzi.
To co mnie miło zaskoczyło, to fakt braku żargonu quasi-buddyjskiego itp i wykorzystywanie zamiast tego normalnego codziennego języka.
Polecam serdecznie - dla osób szukających pogody ducha, spokoju czy po prostu większej radości z życia.
Wspaniały wstęp do medytacji uważności.
W dziedzinie medytacji stawiam dopiero pierwsze kroki, dlatego zakochałem się w formacie tej książki - jest to kilkadziesiąt praktycznych, prostych ćwiczeń.
Właśnie wróciłem z Alp, gdzie podczas jednej z przerw zastosowałem wspomnianą w tej książce "medytację góry". To co wtedy poczułem, zostanie ze mną na długo... Ale co to...
Bardzo dobra praktyczna pozycja, pomagająca znaleźć równowagę wewnętrzną oraz więcej zadowolenia z codziennego funkcjonowania.
Przyznam szczerze, że wymagało odrobinę odwagi "oficjalne" napisanie opinii tej książki, bo oznacza to jednocześnie przyznanie się, iż miewam problemy własnie ze wspomnianą równowagą wewnętrzną (ponieważ sięgam po tego typu literaturę). Jednak w tym momencie nie widzę w tym nic złego. Skoro dostrzegam u siebie tendencję do lęków czy niekiedy ponurych rozważań, to znaczy, że warto szukać sposobów poprawy sytuacji.
Książka zawiera szereg praktycznych wskazówek, jak można uzyskać wyższą samoświadomość emocji i nastrojów, aby lepiej utrzymywać równowagę wewnętrzną.
Kluczowym terminem wprowadzonym przez Autora jest "ruminacja" - obszerne pojęcie obejmujące m.in. nawracające negatywne myśli i rozważania, które nie przyczyniają się do zrozumienia czy wyjasnienia sytuacji, użalanie się nad sobą czy obsesyjne szukanie przyczyn itd. Gdy podjąłem szereg wysiłków mających na celu ograniczenie ruminacji, zaczęło mi się po prostu lepiej żyć.
"Nastroje" zawierają szereg innych, wartościowych rad. Jedną z nich jest zachęta do prowadzenia dziennika, gdzie można pisemnie zastanowić się nad bieżącymi przeżyciami czy zdarzeniami. To działanie również przyniosło mi wiele korzyści.
Polecam serdecznie - Dla osób szukająch spokoju, równowagi i większej samoświadomości.
Bardzo dobra praktyczna pozycja, pomagająca znaleźć równowagę wewnętrzną oraz więcej zadowolenia z codziennego funkcjonowania.
Przyznam szczerze, że wymagało odrobinę odwagi "oficjalne" napisanie opinii tej książki, bo oznacza to jednocześnie przyznanie się, iż miewam problemy własnie ze wspomnianą równowagą wewnętrzną (ponieważ sięgam po tego typu literaturę). Jednak w...
Arcydzieło.
Książkę przyjąłem w formię epickiego słuchowiska Audioteki, o łącznej długości ponad 45 godzin. Dzieło w takim wydaniu jest połączeniem mistrzostwa Kena Folleta oraz wspaniałego "filmu audio", z niezawodną narracją Krzysztofa Gosztyły, świetnymi aktorami dosłownie ożywiający postaci, piękną muzykę zespołu "Dekameron" oraz rewelacyjnymi efektami dźwiękowymi.
Zanurzając się w świat przedstawiony, można na chwilkę zawiesić na kołku swoje współczesne życie i wejść do głowy protagonistów żyjących w Średniowieczu. Oczywiście Follet opisuje życie uczuciowe bohaterów językiem współczesnym, jednak bogactwo detali z zakresu życia codziennego naprawdę pozwala uwierzyć, że cofnęliśmy się w czasie.
Czytałem kiedyś wywiad z Folletem, który przyznał, że do każdej książki zatrudnia sztab badaczy, którzy w wielu niezależnych źródłach potwierdzają informacje i ciekawostki historyczne. To pozwala czuć się naprawdę bezpiecznie w zakresie realiów historycznych: gdy słuchamy rozważań na temat architektury katedr i budynków, inżynierii mostów, zawiłości rozpraw sądowych Anglii XIV wieku, codziennego picia na śniadanie cienkiego piwa, okrutnych zabaw giermków czy szalonych praktyk medycznych rodem ze Starożytności (praktykowanych przez mnichów).
Nigdy nie byłem fascynatem historii. Jednakże zaistnienie w jednym miejscu Kena Folleta, narracji genialnego Krzysztofa Gosztyły, fenomenalnej gry aktorskiej, pięknej muzyki oraz ultra-realistycznych efektów dźwiękowych* sprawia, że książka mogłaby być na jakikolwiek temat. To musiało się udać.
Jestem zachwycony.
Dziękuję.
*pogłos w katedrze, odgłosy jarmarku, odłosy natury, śpiewy mnichów itd
Arcydzieło.
Książkę przyjąłem w formię epickiego słuchowiska Audioteki, o łącznej długości ponad 45 godzin. Dzieło w takim wydaniu jest połączeniem mistrzostwa Kena Folleta oraz wspaniałego "filmu audio", z niezawodną narracją Krzysztofa Gosztyły, świetnymi aktorami dosłownie ożywiający postaci, piękną muzykę zespołu "Dekameron" oraz rewelacyjnymi efektami...
Nie było lekko, ale warto było się pomęczyć.
Dlaczego? Autor często dość szczegółowo zapuszcza się w rejony chemii czy fizyki, co bez przygotowania naukowego może oznaczać spore problemy przy czytaniu. Ja jednak przyjąłem strategię, że chcę wyłapać ogólne idee i sedno opowiadanych historii.
Czy po przyjęciu takiej taktyki, byłbym w stanie przytoczyć zaawansowene szczegóły naukowe z książki?
Raczej nie.
Czy jednak mógłbym opowiedzieć pewne historie:
- o poszukiwaniu życia w księżycowych oceanach,
- o księżycach planet olbrzymów,
- o kominach hydrotermalnych na dnie ziemskiego oceanu
- i ich potencjalnych odpowiednikach gdzieś tam, w kosmosie?
Myślę, że zdecydowanie tak.
Jeśli będę miał ochotę zagłębić się nieco bardziej, podejdę do lektury ponownie. Lecz tym razem zaplanuję lekturę nie na relaksującej gdyńskiej plaży, ale w zaciszu naukowej czytelni, z dostępem do Internetu oraz solidnym zapasem kofeiny.
Tak czy siak - polecam dla ambitnych.
Nie było lekko, ale warto było się pomęczyć.
Dlaczego? Autor często dość szczegółowo zapuszcza się w rejony chemii czy fizyki, co bez przygotowania naukowego może oznaczać spore problemy przy czytaniu. Ja jednak przyjąłem strategię, że chcę wyłapać ogólne idee i sedno opowiadanych historii.
Czy po przyjęciu takiej taktyki, byłbym w stanie przytoczyć zaawansowene szczegóły...
Tego nie da się czytać.
W I części (2033) nie było podrozdziałów - rozdziały liczące 20-30 stron były całością, gdzie można było wczuć się w klimat i przygody protagonisty. Część I oceniłem na bardzo dobrą (7).
W części II (2034) dobrnąłem do 60 strony i odpuściłem. Dlaczego? Tutaj podrozdziały liczą dosłownie pół strony - w porywach do 2 pełnych stron. Nie czuć żadnej ciągłości. Dosłownie chaos. Mam wrażenie, że pisała to inna osoba... Czy autor założył, że nagle czytelnik utracił totalnie umiejętność koncentracji i musi robić przerwy po dosłownie kilkudziesięciu linijkach tekstu?
Pobieżnie przejrzałem część III (2035) i tam, o dziwo, struktura tekstu bardziej przypomina część I. To jest też spójne z tym, że tam ma powrócić Artem w roli głównej. Powinienem był od razu przejść do części trzeciej, jak sugerowała część czytelników...
Tego nie da się czytać.
W I części (2033) nie było podrozdziałów - rozdziały liczące 20-30 stron były całością, gdzie można było wczuć się w klimat i przygody protagonisty. Część I oceniłem na bardzo dobrą (7).
W części II (2034) dobrnąłem do 60 strony i odpuściłem. Dlaczego? Tutaj podrozdziały liczą dosłownie pół strony - w porywach do 2 pełnych stron. Nie czuć żadnej...
Jestem wstrząśnięty.
Po wybitnej części pierwszej oraz bardzo dobrej drugiej, trylogia "Wspomnienie o przeszłości Ziemi" została zwieńczona epicką częścią trzecią. Podobnie jak w przypadku pisania opinii poprzednich części, mogę tylko ogólnie zasygnalizować powody, dlaczego to dzieło Liu wywołuje u mnie wręcz zachwyt.
Na gorąco, po domknięciu się fabuły zwracam uwagę na prawdziwe bogactwo wewnętrzne kluczowych protagonistów, możliwość utożsamienia się z nimi i wreszcie wzruszenie przy węzłowych momentach historii. Ten aspekt twórczości „chińskiego Lema” uważam za jeden z głównych argumentów za tym, iż można określić jego pisarstwo jako „wielką literaturę”.
Kolejnym elementem, jest bogate tło polityczne, społeczne i gospodarcze oraz niesamowita ekstrapolacja tych dziedzin w obszary przyszłości, gdzie dzięki fantastycznym technologiom, sfery te mogą wyewoluować w zupełnie niespodziewanych kierunkach.
No i wreszcie „to, co tygryski lubią najbardziej”, czyli futuryzm. Na wiele pytań, które stawia dziś kosmologia, astrobiologia czy wręcz filozofia, Cixin Liu udziela własnej odpowiedzi. Wyjątkowym jest to, że czyni to przez pryzmat opowiadanych historii, gdzie wszelkie osiągnięcia naukowe stanowią tło dla dziejów cywilizacji ludzkiej, a zwłaszcza konkretnych ludzi. Nadaje to ten wyjątkowy pozór realizmu oraz poczucia „że to się naprawdę mogło wydarzyć”.
Podsumowując, pokuszę się o małą refleksję. Nawet jeśli wizja wszechświata Liu zdaje się być mroczna i ponura, to człowiek nawet w tych trudnych warunkach może wybrać drogę prawości i godnych decyzji, na przekór wygodnictwu czy oportunizmowi. Z tą pozytywną myślą rozstaję się dzisiaj z „Końcem Śmierci”.
W tym konktekście dodam, że w moim odczuciu Cixin Liu w pełni zasługuje na miano współczesnego geniusza Fantastyki Naukowej.
Była to pierwsza książką w formie audiobooka, której wysłuchałem w wykonaniu Wojciecha Stagenalskiego – lektor ten spisał się świetnie.
Polecam – dla wielbicieli prawdziwej Science Fiction.
Jestem wstrząśnięty.
więcej Pokaż mimo toPo wybitnej części pierwszej oraz bardzo dobrej drugiej, trylogia "Wspomnienie o przeszłości Ziemi" została zwieńczona epicką częścią trzecią. Podobnie jak w przypadku pisania opinii poprzednich części, mogę tylko ogólnie zasygnalizować powody, dlaczego to dzieło Liu wywołuje u mnie wręcz zachwyt.
Na gorąco, po domknięciu się fabuły zwracam uwagę na...