-
ArtykułyŚladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant8
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać441
-
ArtykułyZnamy laureatki Women’s Prize for Fiction i wręczonej po raz pierwszy Women’s Prize for Non-FictionAnna Sierant14
-
ArtykułyZapraszamy na live z Małgorzatą i Michałem Kuźmińskimi! Zadaj autorom pytanie i wygraj książkę!LubimyCzytać6
Biblioteczka
2022-12-17
2022-12-26
Naprawdę dobre wiersze. Warsztat poetycki autora to pewność słowa i frazy, forma i treść są konsekwentnie prowadzone przez cały tomik. Można znaleźć w nim wiele pięknych sformułowań i wyraziste sceny nadające się na kadry filmu. Co do treści... mam problem z turpizmem, ale kiedy tak zupełnie uczciwie pomyślę o tym, jak poeta niezwykle naturalistycznie przedstawił realia obozowisk bezdomnych w Berlinie, ten bijący wręcz po nozdrzach smród ropiejących, owrzodzonych ciał, nasiąkniętych wszelkimi wydzielinami śpiworów, żebranie o "pieniążek"; to wraz z coraz większą liczbą przewróconych stron i przekroczeniem kolejnych kręgów nowożytnej wersji dantejskiego piekła, dochodzę do wniosku, że takie wartościujące sowo jak "brzydota" jest tu bardzo nie na miejscu. Poezja sprawiająca ból odbiorcy, wypychająca go ze strefy komfortu ale napisana w sposób pozwalający na dostrzeżenie zamysłu autora, jego zamiaru wywołania głębokiej refleksji nad godnością człowieka niezależnie od tego jaki los przypadł mu w udziale, nie może być złą poezją.
Naprawdę dobre wiersze. Warsztat poetycki autora to pewność słowa i frazy, forma i treść są konsekwentnie prowadzone przez cały tomik. Można znaleźć w nim wiele pięknych sformułowań i wyraziste sceny nadające się na kadry filmu. Co do treści... mam problem z turpizmem, ale kiedy tak zupełnie uczciwie pomyślę o tym, jak poeta niezwykle naturalistycznie przedstawił realia...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2022-08-20
Książka w sumie bardzo dobrze napisana. Tajemniczy, samotny bohater, ciekawa narracja, jak zawsze zresztą u Garniera. Jednak moja wrażliwość nie akceptuje pewnych zachowań postaci - chyba daleko mi do bycia fanem kryminałów.
Książka w sumie bardzo dobrze napisana. Tajemniczy, samotny bohater, ciekawa narracja, jak zawsze zresztą u Garniera. Jednak moja wrażliwość nie akceptuje pewnych zachowań postaci - chyba daleko mi do bycia fanem kryminałów.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2022-09-30
O tej książce napisano na LC naprawdę sporo. Jej niewątpliwym atutem jest umiejscowienie akcji na nadmorskich bagnach Karoliny Północnej, co zaowocowało pięknymi opisami przyrody.
Ocenę 6 wystawiam za bardzo naiwniutkie dialogi i schematyczne przedstawienie postaci i sytuacji. No, dobra ta książka ale taka prosta i poczciwa, "ku pokrzepieniu serc". Czyta się łatwo i szybko, dzięki układowi treści, który osobiście lubię: krótkie rozdziały i przyjazna dla oka czcionka, ale żeby to było jakieś wielkie intelektualne wyzwanie, to raczej nie.
Mimo wszystko polecam.
O tej książce napisano na LC naprawdę sporo. Jej niewątpliwym atutem jest umiejscowienie akcji na nadmorskich bagnach Karoliny Północnej, co zaowocowało pięknymi opisami przyrody.
Ocenę 6 wystawiam za bardzo naiwniutkie dialogi i schematyczne przedstawienie postaci i sytuacji. No, dobra ta książka ale taka prosta i poczciwa, "ku pokrzepieniu serc". Czyta się łatwo i...
2022-11-26
Agi Mishol z niezwykłą lekkością i naturalnością zamienia zwyczajne zdarzenia w wiersze, jak wprawna kucharka czy krawcowa potrafi wyczarować prawdziwe cuda używając niewielu składników lub niewieloma pociągnięciami igły, precyzyjnie, solidnie i bez zbędnych udziwnień, oddaje w ręce odbiorcy zestaw wierszy doprawionych z umiarem środkami stylistycznymi i nieprzeładowanych treścią.
Poezja Mishol ma w sobie wiele czułości, ale nie czułostkowości, jest zmysłowa ale nie narzuca się, zachęca do wejścia w głąb i daje wybór: wejść śmiało całym sobą czy dać się lekko prowadzić. Przyroda, również ta w skali mikro, zamknięta w granicach ogrodu lub mieszkania pobudza zmysły, od razu kilka naraz. Wiersze te pachną winogronami, pomarańczami i persymoną, niosą dźwięki muzyki, która wprawia ciało w łagodny ruch, ocierają się o ciało raz po psiemu, raz po kociemu, celebrują życie tak, że nie zauważa się jak wiele z nich mówi o śmierci.
Takiej poezji życzę sobie jak najczęściej, dojrzałej, spokojnej i empatycznej.
Agi Mishol z niezwykłą lekkością i naturalnością zamienia zwyczajne zdarzenia w wiersze, jak wprawna kucharka czy krawcowa potrafi wyczarować prawdziwe cuda używając niewielu składników lub niewieloma pociągnięciami igły, precyzyjnie, solidnie i bez zbędnych udziwnień, oddaje w ręce odbiorcy zestaw wierszy doprawionych z umiarem środkami stylistycznymi i nieprzeładowanych...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2022-12-08
Jako człowiek powściągliwy i daleki od wszelakich egzaltacji, po kilkuletniej przerwie w lekturze wierszy mojego ulubionego poety, mam ochotę wystawać na rogach i wołać do ludzi, żeby czytali utwory Józefa Barana a znajdą remedium na wiele bolączek życia w naszych czasach. Mam również ochotę tapetować tymi wierszami ściany, biurko i co tylko się da. Tyle w nich... od czego tu zacząć... przede wszystkim dobroci, emanuje ona z każdego wersu. Poeta potrafi tak pięknie odmalować słowem obrazy świata zewnętrznego i tego, który istnieje we wnętrzu jego umysłu. Nie boi się prostego języka, używając go chętnie i często robi z niego narzędzie czynienia świata lepszym. Jego zdrobnienia, pogaduchy z samym sobą, przytoczone fragmenty zwyczajnych codziennych rozmów, relacje ze spotkań, wszystko to, nieważne czy owinięte w metafory, czy nagie, jest takie piękne w swojej autentyczności i niesileniu się na udawanie bycia czymś lepszym niż jest.
Jest i szczypta ironii, ale takiej dobrej. Podpisuję się obiema rękami pod opinią autora o modnych trendach we współczesnej poezji i zapominaniu o odbiorcy, na co sam regularnie narzekam w swoich opiniach. Pozwolę sobie przytoczyć w całości wiersz "Poezjobójcy":
coraz więcej współczesnych poetów
radosnych wyznawców onana
podnieca się awangardowo
wydając dzikie okrzyki
bez udziału czytelnika
albo w najlepszym razie
przypominając faceta
który w trakcie tej rozkosznej robótki
osiąga kogucią satysfakcję
wcale nie zauważając
czy partnerka - czytaj publiczność -
coś z tego dla siebie ma
Jako człowiek powściągliwy i daleki od wszelakich egzaltacji, po kilkuletniej przerwie w lekturze wierszy mojego ulubionego poety, mam ochotę wystawać na rogach i wołać do ludzi, żeby czytali utwory Józefa Barana a znajdą remedium na wiele bolączek życia w naszych czasach. Mam również ochotę tapetować tymi wierszami ściany, biurko i co tylko się da. Tyle w nich... od czego...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2022-12-16
Philip Roth w swoich rozmowach, korespondencji i wspomnieniach o dziesięciorgu innych pisarzach odsłania przed czytelnikiem część swojego intymnego świata. Jawi się tutaj zarówno jako uważny czytelnik, jak i przyjaciel, oceniający innych twórców, ale też przez nich oceniany. Eseje zebrane w "Mistrzach" mogą być wisienką na torcie dla wielbicieli talentu poszczególnych artystów i samego Rotha, albo przystawką przed nowym wykwintnym daniem dla nieznających ich dzieł.
Philip Roth w swoich rozmowach, korespondencji i wspomnieniach o dziesięciorgu innych pisarzach odsłania przed czytelnikiem część swojego intymnego świata. Jawi się tutaj zarówno jako uważny czytelnik, jak i przyjaciel, oceniający innych twórców, ale też przez nich oceniany. Eseje zebrane w "Mistrzach" mogą być wisienką na torcie dla wielbicieli talentu poszczególnych...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2022-12-13
Dawno już nie miałem w rękach książki, której nie dało się odłożyć. Zarywałem noce a potem brałem do ręki "Ród Aszura" wcześnie rano, żeby śledzić losy kolejnych pokoleń potomków sławnego protoplasty rodu An-Nadżich.
Ta powieść saga kojarzy mi się z dwoma innymi wybitnymi dziełami literackimi. Pierwszym z nich jest niezrównana "Księga tysiąca i jednej nocy". Podobnie jak w staroarabskim zbiorze baśni, tak i tutaj jedna opowieść przechodzi w drugą, koniec wątku jednego bohatera stanowi początek historii innego. Drugim dziełem kojarzącym mi się z "Rodem Aszura" jest "Sto lat samotności" Gabriela Garcii Marqueza. Cały ten z pozoru przytłaczający niekończący się kalejdoskop postaci, powtarzające się imiona, niezwykłe zniknięcia i powroty bohaterów, miłość i nienawiść, błogosławieństwa i klątwy, narodziny i śmierć sprawiają, że czytelnik poddaje się strumieniowi opowieści i pozwala się nieść przez kolejne strony.
Dawno już nie miałem w rękach książki, której nie dało się odłożyć. Zarywałem noce a potem brałem do ręki "Ród Aszura" wcześnie rano, żeby śledzić losy kolejnych pokoleń potomków sławnego protoplasty rodu An-Nadżich.
Ta powieść saga kojarzy mi się z dwoma innymi wybitnymi dziełami literackimi. Pierwszym z nich jest niezrównana "Księga tysiąca i jednej nocy". Podobnie jak...
2022-12-01
Pomimo tego, że haiku Grochowiaka nieco wykraczają swoją objętością poza klasyczny rozmiar siedemnastu sylab, nie zmienia to faktu, że miniatury zawarte w tym tomiku stanowią piękny przykład skondensowanej formy opisywania świata. Obserwacje natury i refleksje nad kruchością człowieka zmieszczone w trzech wersach.
Pomimo tego, że haiku Grochowiaka nieco wykraczają swoją objętością poza klasyczny rozmiar siedemnastu sylab, nie zmienia to faktu, że miniatury zawarte w tym tomiku stanowią piękny przykład skondensowanej formy opisywania świata. Obserwacje natury i refleksje nad kruchością człowieka zmieszczone w trzech wersach.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2022-11-30
Wieloodsłonowe spojrzenie na motyw pustyni na kartach Biblii - pustynia jako miejsce: spotkania Boga z ludźmi, spustoszone, nawiedzane przez złe moce, mające potencjał zamienienia się w żyzną ziemię, służące modlitewnemu skupieniu i wreszcie jako miejsce dobrowolnego odosobnienia Jezusa i Jana Chrzciciela.
Autor z prawdziwą erudycją i znawstwem tematu prowadzi czytelnika przez księgi Starego i Nowego Testamentu.
Wieloodsłonowe spojrzenie na motyw pustyni na kartach Biblii - pustynia jako miejsce: spotkania Boga z ludźmi, spustoszone, nawiedzane przez złe moce, mające potencjał zamienienia się w żyzną ziemię, służące modlitewnemu skupieniu i wreszcie jako miejsce dobrowolnego odosobnienia Jezusa i Jana Chrzciciela.
Autor z prawdziwą erudycją i znawstwem tematu prowadzi czytelnika...
2022-11-28
Lennart Meri, późniejszy pierwszy po odzyskaniu przez Estonię niepodległości prezydent tego kraju, spisał w "Gorących wodospadach" relację z badawczej wyprawy grupy estońskich naukowców na Kamczatkę w pierwszej połowie lat 60-tych XX wieku.
W swoim dzienniku podróży dzieli się z czytelnikami spostrzeżeniami z obserwacji wulkanów, gejzerów, rzek, tundry, subarktycznej pogody a także zwyczajów ludów zamieszkujących ogromny półwysep.
Tekst autora od czasu do czasu przeplatany jest obszernymi cytatami z dzieł wcześniejszych badaczy i odkrywców Kamczatki. Cytowane dzieła pochodzą nawet sprzed trzech stuleci.
Smutnym rysem "Gorących wodospadów" jest to, że opisany jest w nich świat, który został niejako uśmiercony przez nadchodzące "nowe".
Czytając książkę autora żyjącego i tworzącego w czasach rozkwitu Związku Radzieckiego, należy wziąć poprawkę na niezbędny w tamtej epoce element, jakim jest gloryfikacja socjalistycznego postępu. Z dystansu czasu możemy to potraktować jako dodatkowy rys kulturowy dzieła Meriego. Z dzisiejszej perspektywy może on jednocześnie przerażać i śmieszyć, w tamtych czasach po prostu musiał się znaleźć w oficjalnie wydanej przez państwo książce i już.
Mnie osobiście książka ta przypomina w znacznej mierze moje ulubione czasopismo geograficzne, jakim był wychodzący w latach 1948-2020 "Poznaj Świat". To z tych magazynów podróżniczych i z książek m.in. z serii "Naokoło Świata", do której należą "Gorące wodospady", czerpałem wiedzę geograficzną. To one właśnie zainspirowały mnie do tego, żeby geografii nigdy nie porzucić i związać z nią swoje dorosłe życie. Mam nadzieję, że zarówno "Poznaj Świat", jak i seria "Naokoło Świata" jeszcze powrócą, w końcu obydwa tytuły przeżywały kilka reaktywacji.
Lennart Meri, późniejszy pierwszy po odzyskaniu przez Estonię niepodległości prezydent tego kraju, spisał w "Gorących wodospadach" relację z badawczej wyprawy grupy estońskich naukowców na Kamczatkę w pierwszej połowie lat 60-tych XX wieku.
W swoim dzienniku podróży dzieli się z czytelnikami spostrzeżeniami z obserwacji wulkanów, gejzerów, rzek, tundry, subarktycznej...
2022-11-27
Bardzo dobry, erudycyjny tomik z przewijającym się motywem przewodnim muchy. Nie dominuje ona jednak niepodzielnie w tekstach autora / autorów, często ustępując miejsca innym motywom i cytatom. Tych drugich jest sporo, co tworzy zbiór dziełem eklektycznym i efektownym ale bez taniego efekciarstwa, tutaj wszystko jest umiejętnie wyważone i skomponowane.
Bardzo dobry, erudycyjny tomik z przewijającym się motywem przewodnim muchy. Nie dominuje ona jednak niepodzielnie w tekstach autora / autorów, często ustępując miejsca innym motywom i cytatom. Tych drugich jest sporo, co tworzy zbiór dziełem eklektycznym i efektownym ale bez taniego efekciarstwa, tutaj wszystko jest umiejętnie wyważone i skomponowane.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2022-11-27
Zacznę od plusów:
- tomik zrealizowany konsekwentnie według pewnego zamysłu, który spaja wiersze w pewną całość widoczną również dla czytającego, co we współczesnej poezji wcale takie oczywiste nie jest;
- autorka bardzo sprawnie operuje słowem, wplata cytaty które są zrozumiałe dla oczytanego odbiorcy, nie zamyka się w hermetycznej puszce własnego umysłu i nie nakazuje podziwiać z zachwytem oryginalności stworzonego przez siebie dzieła;
- autorka myśli o swoich czytelni(cz)kach, kieruje wiersze do konkretnego odbiorcy, identyfikuje i solidaryzuje się z nim (nią);
- myśli również o czytelnikach, którym ta poezja nie przypadnie do gustu, za co chylę czoła:
"ja też bym chciała by było jaśniej
w tych wierszach a nie tylko zadra bluzg i tik
ja też bym chciała by było łatwiej
ale się nie da skoro biją w moje sis"
Minusy sobie odpuszczę, chociaż widzę ich trochę i poniekąd wymieniłem je powyżej pomiędzy wersami. Początkowo nawet przymierzałem się do wystawienia jednej gwiazdki ale stopniowo podnosiłem swoją ocenę, byłem pewny czwórki, potem przełamałem się do wystawienia piątki, aż wreszcie muszę przyznać, że pomimo iż nie jest to moja bajka i nie moja para wierszy, szanuję autorkę i jej dzieło za uczciwość i szacunek do odbiorcy, nawet do tego "trudnego", krytycznego i trochę staroświeckiego - z czystym sumieniem wystawiam sześć gwiazdek.
Zacznę od plusów:
- tomik zrealizowany konsekwentnie według pewnego zamysłu, który spaja wiersze w pewną całość widoczną również dla czytającego, co we współczesnej poezji wcale takie oczywiste nie jest;
- autorka bardzo sprawnie operuje słowem, wplata cytaty które są zrozumiałe dla oczytanego odbiorcy, nie zamyka się w hermetycznej puszce własnego umysłu i nie nakazuje...
2022-10-31
O postnoblowskiej powieści Olgi Tokarczuk słyszałem różne, niekoniecznie pozytywne opinie, więc chciałem przekonać się sam skąd się biorą. No i wcale nie jest źle. Może do arcydzieła tej książce jest daleko, ale czyta się ją bardzo dobrze. Fabuła jest ciekawie poprowadzona, charaktery bohaterów całkiem wyraziste - niekoniecznie dające się lubić, ale chyba taki był zamysł autorki.
Opinie o feminizmie sięgającym mizoandrii uważam za przesadzone, oczywiście jest to książka feministyczna ale bardziej krytykująca antyfeminizm niż atakująca mężczyzn, a że niektórym męskim postaciom się dostało, no cóż należało im się :)
O postnoblowskiej powieści Olgi Tokarczuk słyszałem różne, niekoniecznie pozytywne opinie, więc chciałem przekonać się sam skąd się biorą. No i wcale nie jest źle. Może do arcydzieła tej książce jest daleko, ale czyta się ją bardzo dobrze. Fabuła jest ciekawie poprowadzona, charaktery bohaterów całkiem wyraziste - niekoniecznie dające się lubić, ale chyba taki był zamysł...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2022-10-16
"Obietnica" przedstawia historię pewnej afrykanerskiej rodziny na tle przemian społeczno-politycznych rozgrywających się na przestrzeni ponad trzech dekad w RPA. Odsłony dziejów rodziny Swartów zostały wybrane nieprzypadkowo, mają wspólne wątki ściągające na scenę rodzinnego dramatu wszystkich głównych bohaterów. Jednym z tych wątków, niechcianym i spychanym w niebyt przez niemalże wszystkie postacie powieści jest tytułowa obietnica złożona na łożu śmierci przez żonę i matkę pozostałych "aktorów".
Zarówno historia RPA, jak i rodu Swartów, rozgrywa się bez patosu, jest jak jeden z naturalnych procesów, które autor sucho relacjonuje bez emocjonalnego ustosunkowywania się do nich. W jego przekazie wydarzenia nie są ani dobre ani złe, po prostu dzieją się. To co jak erozja niszczy jedną formę, daje budulec innej. Ten z pozoru zimny obraz przedstawiony przez autora daje duże pole do kreacji zachowań i emocji bohaterów w umyśle czytelnika. To tam, a nie na stronach powieści dzieje się najwięcej. Mistrzostwo tej prozy polega na niezasłanianiu wydarzeń i postaw nadmiarem słów. Daje to idealny balans treści i formy.
"Obietnica" przedstawia historię pewnej afrykanerskiej rodziny na tle przemian społeczno-politycznych rozgrywających się na przestrzeni ponad trzech dekad w RPA. Odsłony dziejów rodziny Swartów zostały wybrane nieprzypadkowo, mają wspólne wątki ściągające na scenę rodzinnego dramatu wszystkich głównych bohaterów. Jednym z tych wątków, niechcianym i spychanym w niebyt przez...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2022-10-04
Urywki z kroniki rozpadu. No cóż, nie jest to moja ulubiona forma poezji, jak dla mnie zbyt nowoczesna. Chyba z wiekiem potrzebuję więcej piękna tego świata w wierszach. Przecież przemijać też można pięknie. OK, oczywistym jest, że to co mnie dołuje w tych lirykach, innego odbiorcę może uwznioślić. Jak najbardziej dam panu Siwczykowi kolejną szansę i sięgnę po jego inne tomiki.
Urywki z kroniki rozpadu. No cóż, nie jest to moja ulubiona forma poezji, jak dla mnie zbyt nowoczesna. Chyba z wiekiem potrzebuję więcej piękna tego świata w wierszach. Przecież przemijać też można pięknie. OK, oczywistym jest, że to co mnie dołuje w tych lirykach, innego odbiorcę może uwznioślić. Jak najbardziej dam panu Siwczykowi kolejną szansę i sięgnę po jego inne tomiki.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2022-08-24
"W Patagonii" to efekt sześciomiesięcznego pobytu na krańcach Ameryki Południowej. Autor opisuje swoje wędrówki na południe od Buenos Aires w stylu najznakomitszych relacji dawnych odkrywców. Oczywiście nie odkrył on może niczego szczególnego dla przyszłych pokoleń ale to jak opisał odkrywanie Patagonii dla samego siebie dało mu miejsce w panteonie wielkich twórców literatury podróżniczej. Na kartach książki utrwalił on dziesiątki z pozoru zwyczajnych historii spotkań z ludźmi, których losy rzuciły na skraj znanego świata. Jest w nich niesamowity, wręcz poetycki urok.
"W Patagonii" to efekt sześciomiesięcznego pobytu na krańcach Ameryki Południowej. Autor opisuje swoje wędrówki na południe od Buenos Aires w stylu najznakomitszych relacji dawnych odkrywców. Oczywiście nie odkrył on może niczego szczególnego dla przyszłych pokoleń ale to jak opisał odkrywanie Patagonii dla samego siebie dało mu miejsce w panteonie wielkich twórców...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2022-07-26
Taki sobie komiks do przeczytania w trakcie jednego posiedzenia w księgarni. Bez specjalnej głębi chociaż pewnie dobry dla młodszych licealistów.
Taki sobie komiks do przeczytania w trakcie jednego posiedzenia w księgarni. Bez specjalnej głębi chociaż pewnie dobry dla młodszych licealistów.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2022-08-21
Poetycka wycieczka po intymnym mikrokosmosie autora, bez patosu, z odrobiną ekshibicjonizmu i całkiem sporą dawką empatii.
Poetycka wycieczka po intymnym mikrokosmosie autora, bez patosu, z odrobiną ekshibicjonizmu i całkiem sporą dawką empatii.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2022-08-20
Fanem Marcina Sendeckiego pewnie nie zostanę, razi mnie u niego ta megalomańska maniera pisania trudno zrozumiałego, z ogromną dysproporcją formy i treści, na niekorzyść tej drugiej.
Kilka lat temu miałem nieprzyjemność czytania tomiku (wybór wierszy), który wydał mi się totalnym bełkotem. Tutaj uczciwie podnoszę ocenę o trzy gwiazdki. Wprowadzenie rymów w wielu utworach ociepla je i sprawia wrażenie, że poeta w trakcie pisania myślał także o odbiorcach, a nie tylko o sobie samym i podlizujących się mu krytykach.
Jeśli ten trend w wierszach Sendeckiego się utrzyma, to kto wie, może za kilka lat napiszę szczery pean na ich cześć.
Fanem Marcina Sendeckiego pewnie nie zostanę, razi mnie u niego ta megalomańska maniera pisania trudno zrozumiałego, z ogromną dysproporcją formy i treści, na niekorzyść tej drugiej.
Kilka lat temu miałem nieprzyjemność czytania tomiku (wybór wierszy), który wydał mi się totalnym bełkotem. Tutaj uczciwie podnoszę ocenę o trzy gwiazdki. Wprowadzenie rymów w wielu utworach...
Alberto Manguel wspaniale pisze o książkach, ich czytaniu i kolekcjonowaniu. Tytułowe pożegnanie z biblioteką, to intymna opowieść o miłości i stracie pewnej jej formy. Erudycja, empatia i wysoka kultura słowa to tylko kilka haseł, którymi mógłbym określić dzieło byłego dyrektora Biblioteki Narodowej w Buenos Aires.
Alberto Manguel wspaniale pisze o książkach, ich czytaniu i kolekcjonowaniu. Tytułowe pożegnanie z biblioteką, to intymna opowieść o miłości i stracie pewnej jej formy. Erudycja, empatia i wysoka kultura słowa to tylko kilka haseł, którymi mógłbym określić dzieło byłego dyrektora Biblioteki Narodowej w Buenos Aires.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to