-
ArtykułyZawodne pamięci. „Księga luster” E.O. ChiroviciegoBartek Czartoryski1
-
Artykuły„Cud w dolinie Poskoków”, czyli zabawna opowieść o tym, jak kobiety zmieniają światRemigiusz Koziński2
-
ArtykułyUwaga, konkurs! Do wygrania książki „Times New Romans“ Julii Biel!LubimyCzytać7
-
ArtykułyWygraj egzemplarz „Róż i fiołków” Gry Kappel Jensen. Akcja recenzenckaLubimyCzytać1
Biblioteczka
2024-04-17
2023-04-29
Po pewnym "wgryzaniu" się w początkowe wiersze tomiku, im dalej w głąb, tym bardziej mi się podobały. Pewnie jest to zasługą dojrzałości Breytenbacha - również w tym najbardziej dosłownym znaczeniu. Mam słabość do starzejących się artystów, którzy nie ukrywają swojego starzenia się. Im późniejsze wiersze, tym więcej w nich refleksji na temat przemijania i śmierci, choć wcale nie ubywa im mocy słowa.
Po pewnym "wgryzaniu" się w początkowe wiersze tomiku, im dalej w głąb, tym bardziej mi się podobały. Pewnie jest to zasługą dojrzałości Breytenbacha - również w tym najbardziej dosłownym znaczeniu. Mam słabość do starzejących się artystów, którzy nie ukrywają swojego starzenia się. Im późniejsze wiersze, tym więcej w nich refleksji na temat przemijania i śmierci, choć...
więcej mniej Pokaż mimo to2022-12-13
Dawno już nie miałem w rękach książki, której nie dało się odłożyć. Zarywałem noce a potem brałem do ręki "Ród Aszura" wcześnie rano, żeby śledzić losy kolejnych pokoleń potomków sławnego protoplasty rodu An-Nadżich.
Ta powieść saga kojarzy mi się z dwoma innymi wybitnymi dziełami literackimi. Pierwszym z nich jest niezrównana "Księga tysiąca i jednej nocy". Podobnie jak w staroarabskim zbiorze baśni, tak i tutaj jedna opowieść przechodzi w drugą, koniec wątku jednego bohatera stanowi początek historii innego. Drugim dziełem kojarzącym mi się z "Rodem Aszura" jest "Sto lat samotności" Gabriela Garcii Marqueza. Cały ten z pozoru przytłaczający niekończący się kalejdoskop postaci, powtarzające się imiona, niezwykłe zniknięcia i powroty bohaterów, miłość i nienawiść, błogosławieństwa i klątwy, narodziny i śmierć sprawiają, że czytelnik poddaje się strumieniowi opowieści i pozwala się nieść przez kolejne strony.
Dawno już nie miałem w rękach książki, której nie dało się odłożyć. Zarywałem noce a potem brałem do ręki "Ród Aszura" wcześnie rano, żeby śledzić losy kolejnych pokoleń potomków sławnego protoplasty rodu An-Nadżich.
Ta powieść saga kojarzy mi się z dwoma innymi wybitnymi dziełami literackimi. Pierwszym z nich jest niezrównana "Księga tysiąca i jednej nocy". Podobnie jak...
2022-10-16
"Obietnica" przedstawia historię pewnej afrykanerskiej rodziny na tle przemian społeczno-politycznych rozgrywających się na przestrzeni ponad trzech dekad w RPA. Odsłony dziejów rodziny Swartów zostały wybrane nieprzypadkowo, mają wspólne wątki ściągające na scenę rodzinnego dramatu wszystkich głównych bohaterów. Jednym z tych wątków, niechcianym i spychanym w niebyt przez niemalże wszystkie postacie powieści jest tytułowa obietnica złożona na łożu śmierci przez żonę i matkę pozostałych "aktorów".
Zarówno historia RPA, jak i rodu Swartów, rozgrywa się bez patosu, jest jak jeden z naturalnych procesów, które autor sucho relacjonuje bez emocjonalnego ustosunkowywania się do nich. W jego przekazie wydarzenia nie są ani dobre ani złe, po prostu dzieją się. To co jak erozja niszczy jedną formę, daje budulec innej. Ten z pozoru zimny obraz przedstawiony przez autora daje duże pole do kreacji zachowań i emocji bohaterów w umyśle czytelnika. To tam, a nie na stronach powieści dzieje się najwięcej. Mistrzostwo tej prozy polega na niezasłanianiu wydarzeń i postaw nadmiarem słów. Daje to idealny balans treści i formy.
"Obietnica" przedstawia historię pewnej afrykanerskiej rodziny na tle przemian społeczno-politycznych rozgrywających się na przestrzeni ponad trzech dekad w RPA. Odsłony dziejów rodziny Swartów zostały wybrane nieprzypadkowo, mają wspólne wątki ściągające na scenę rodzinnego dramatu wszystkich głównych bohaterów. Jednym z tych wątków, niechcianym i spychanym w niebyt przez...
więcej mniej Pokaż mimo to1999-03-16
2000-03-19
2008
2008
2008-12
2012-03-04
2015-04-16
Nie wiem do końca co w tej książce mi nie grało. Skusiłem się egzotyką, bo jest to moja pierwsza przeczytana książka mozambicka. Jest w niej realizm magiczny i to miejscami świetny, ale nawet on nie wciąga. Zamiast przeczytać tę krótką powieść jednym tchem, męczyłem się nad nią kilka dni. Opisana historia nie przykuła mojej uwagi. Być może jest to wina narracji - można się pogubić w tym kto mówi w danej chwili i w ogóle kto jest kim.
Nie wiem do końca co w tej książce mi nie grało. Skusiłem się egzotyką, bo jest to moja pierwsza przeczytana książka mozambicka. Jest w niej realizm magiczny i to miejscami świetny, ale nawet on nie wciąga. Zamiast przeczytać tę krótką powieść jednym tchem, męczyłem się nad nią kilka dni. Opisana historia nie przykuła mojej uwagi. Być może jest to wina narracji - można się...
więcej mniej Pokaż mimo to2015-08-01
Tytuł i opisy na okładce trochę mnie zniechęciły, bo zawierają nieprawdziwe informacje i "pachniały" mi bardzo tandetnym dziennikarstwem, takim, które posunie się do kłamstwa byleby tylko sprzedać newsa (Rachel Mwanza nie zdobyła jak do tej pory żadnej nominacji do Oscara).
Mimo takiego wstępu zacząłem czytać i nie mogłem przestać, gdyż historia Rachel niesamowicie wciąga. Byłem pełen podziwu dla determinacji tej dziewczynki aby nie dać się całkowicie upodlić na ulicach Kinszasy, gdzie trafiła wyrzucona przez najbliższych krewnych z powodu oskarżenia o czary. Byłem (i nadal jestem) wstrząśnięty tym, że w społeczeństwach afrykańskich, tak bzdurne oskarżenie może oznaczać dla człowieka wyrok śmierci. Przeraziła mnie też znieczulica pracowników lotniska, którzy bezwzględnie domagali się łapówki za umożliwienie dziewczynce i jej opiekunom wejścia na pokład samolotu. W normalnym kraju wylecieliby z pracy bo ich psim obowiązkiem jest spełniać swoje powinności w sposób nienaruszający godności drugiego człowieka. Widzieli przecież, że odbierając tym ludziom ostatnie pieniądze odebrali im nawet szanse zakupu odrobiny jedzenia. To samo dotyczy duchownych, którzy potęgowali w matce Rachel przeświadczenie o opętaniu córki i domagali się za tę pseudousługę funduszy przekraczających domowy budżet.
Polecam!
Tytuł i opisy na okładce trochę mnie zniechęciły, bo zawierają nieprawdziwe informacje i "pachniały" mi bardzo tandetnym dziennikarstwem, takim, które posunie się do kłamstwa byleby tylko sprzedać newsa (Rachel Mwanza nie zdobyła jak do tej pory żadnej nominacji do Oscara).
Mimo takiego wstępu zacząłem czytać i nie mogłem przestać, gdyż historia Rachel niesamowicie wciąga....
2015-11-03
Tytułowy "Karnak" to kairska kawiarnia. Spotykający się tam ludzie stanowią nieodłączny element jej istoty. Niezjawienie się kilkorga z nich pewnego dnia destabilizuje ten mikrokosmos.
Mahfuz przedstawia w swojej książce spustoszenia, jakich dokonuje w ludzkiej psychice zderzenie z brutalnością reżimu totalitarnego.
Tytułowy "Karnak" to kairska kawiarnia. Spotykający się tam ludzie stanowią nieodłączny element jej istoty. Niezjawienie się kilkorga z nich pewnego dnia destabilizuje ten mikrokosmos.
Mahfuz przedstawia w swojej książce spustoszenia, jakich dokonuje w ludzkiej psychice zderzenie z brutalnością reżimu totalitarnego.
2015-12-28
Bohater książki jest człowiekiem przegranym. Najpierw traci wolność, potem żonę, córkę, współpracowników i przyjaciół. Odzyskanie wolności, niestety, nie przynosi wiele dobrego w jego życiu, nie udaje mu się odzyskać miłości czy choćby życzliwości tych, których stracił. Nie poddaje się jednak, ale wybiera najgorszą drogę dalszego działania, jaką jest pogrążenie się w żądzy zemsty i zbrodni. To początek równi pochyłej.
Pomimo tego, że "Złodziej i psy" jest książką pesymistyczną, warto ją przeczytać choćby ze względu na opisy Kairu.
Bohater książki jest człowiekiem przegranym. Najpierw traci wolność, potem żonę, córkę, współpracowników i przyjaciół. Odzyskanie wolności, niestety, nie przynosi wiele dobrego w jego życiu, nie udaje mu się odzyskać miłości czy choćby życzliwości tych, których stracił. Nie poddaje się jednak, ale wybiera najgorszą drogę dalszego działania, jaką jest pogrążenie się w żądzy...
więcej mniej Pokaż mimo to2016-05-12
Trochę nieufnie podchodziłem do zbioru opowiadań nigeryjskich. Wprawdzie bardzo lubię egzotykę, ale Nigeria z doniesień prasowych ostatnich lat nie ma w sobie zbyt wiele romantyzmu, kojarzy się z fundamentalizmem, okrutnymi egzekucjami, zamieszkami, nędzą społeczeństwa przy jednoczesnym niezwykłym bogactwie kręgów władzy, niesamowitym skażeniem środowiska i częstymi katastrofami komunikacyjnymi na wielką skalę. Ale jak wiadomo "bad news is good news". Nie można oceniać kultury kraju poprzez doniesienia medialne. To tak jakby zrobić plamę na białym arkuszu papieru. Na pytanie "Co widzisz?" większość odpowiada "plamę" nie wpadając na pomysł, że większość pola widzenia zajmuje czysta kartka. Kartką tą są zwykli mieszkańcy danego kraju, prości, zwyczajni ludzie, którzy dążą do szczęścia i życia w spokojnym kraju.
Takich ludzi przedstawia większość prezentowanych opowiadań. Poruszają one rozmaitą tematykę społeczną od niepokojów na tle etnicznym, poprzez trudy codziennej egzystencji, życie rodzinne, po poetycko przedstawione tradycyjne wierzenia i zwyczaje Nigeryjczyków. Właśnie te opowiadania, mające w sobie ogromne pokłady piękna i mądrości urzekły mnie najbardziej. Polecam szczególnie: "Córki słońca", "Nie płać złym za złe", "Lekarz i uzdrowiciel"
Trochę nieufnie podchodziłem do zbioru opowiadań nigeryjskich. Wprawdzie bardzo lubię egzotykę, ale Nigeria z doniesień prasowych ostatnich lat nie ma w sobie zbyt wiele romantyzmu, kojarzy się z fundamentalizmem, okrutnymi egzekucjami, zamieszkami, nędzą społeczeństwa przy jednoczesnym niezwykłym bogactwie kręgów władzy, niesamowitym skażeniem środowiska i częstymi...
więcej mniej Pokaż mimo to2016-07-29
Zabierając się za lekturę "Sprawy Meursaulta" tuż po przeczytaniu "Obcego" Alberta Camusa, obawiałem się, że autor nie poradzi sobie z odpowiedzią na tak uznane dzieło.
Na szczęście się myliłem. Książka Daouda jest znakomitą paralelą "Obcego". Algierski autor z ogromnym literackim wyczuciem rozliczył się z postawą bohatera Camusa i celnie odparowywał ciosy zadawane (choćby na kartach powieści) przez francuskich kolonizatorów Algierczykom sportretowanym w "Obcym" jako bezimienni Arabowie, jednolita traktowana z protekcjonalną wyższością ludzka masa.
"Sprawa Mersaulta" nie jest jednak zwykłym "odszczekiwaniem się" przedstawiciela uciśnionej społeczności. Daoud po mistrzowsku snuje analogie do francuskiej powieści. Bohaterowie obydwu zdają się mieć ze sobą o wiele więcej wspólnego, niżby chcieli.
Polecam.
Zabierając się za lekturę "Sprawy Meursaulta" tuż po przeczytaniu "Obcego" Alberta Camusa, obawiałem się, że autor nie poradzi sobie z odpowiedzią na tak uznane dzieło.
Na szczęście się myliłem. Książka Daouda jest znakomitą paralelą "Obcego". Algierski autor z ogromnym literackim wyczuciem rozliczył się z postawą bohatera Camusa i celnie odparowywał ciosy zadawane (choćby...
2017-12-18
Tak jak wielu czytelników przede mną, jestem zdziwiony tym, że ta książka jest w sumie nieznana. Sięgnąłem po nią przypadkiem w bibliotece, a potem ostrożnie, bez specjalnego entuzjazmu zacząłem czytać. Mój entuzjazm pojawił się bardzo szybko, właściwie od pierwszej przeczytanej strony, bo powieść od samego początku mnie urzekła, chwyciła za serce, wzbudziła emocje, wstrząsnęła mną i wycisnęła mi łzy z oczu.
Jest to opowieść o niewinności i jej utracie. Świat młodziutkiego bohatera pełen jest dziecięcych zabaw, odkrywania nieznanych miejsc i oddawania się przygodzie. Pomimo tego, że do Gabriela docierają sygnały, że nie wszystko jest idyllą, to zachowuje on swoją dziecięcą naiwność i prostoduszność całkiem długo. Nie niweczy jej kryzys małżeński rodziców, pierwsze akty przemocy ze strony rówieśników ani skrywana wzajemna wrogość przedstawicieli służby pracującej w domu jego ojca.
Utrata niewinności nie dzieje się gwałtownie, jest dawkowana małymi porcjami i niejako wypierana przez umysł bohatera. Jednak skaza na jego duszy została zasiana i rozrasta się do niebezpiecznych rozmiarów - śmiertelnie niebezpiecznych. Czytelnicy, którzy znają książkę, domyślają się którą scenę mam na myśli (tak na marginesie, uważam tę scenę za niepotrzebną i psującą książkę, bo jest ona mało wiarygodna emocjonalnie). Za to nawiązania do ludobójstwa w Rwandzie i Burundi są napisane genialnie. Nie epatują okrucieństwem ale i tak poruszają do głębi.
Zadziwiające jest, że debiutant napisał tak świetne dzieło. Wszyscy jego bohaterowie są wyraziści i świetnie sportretowani, nawet ci epizodyczni. Mnie osobiście zapadła w pamięć pani Economopoulos, która "zaraża" Gabriela manią czytania.
Gorąco polecam!
Tak jak wielu czytelników przede mną, jestem zdziwiony tym, że ta książka jest w sumie nieznana. Sięgnąłem po nią przypadkiem w bibliotece, a potem ostrożnie, bez specjalnego entuzjazmu zacząłem czytać. Mój entuzjazm pojawił się bardzo szybko, właściwie od pierwszej przeczytanej strony, bo powieść od samego początku mnie urzekła, chwyciła za serce, wzbudziła emocje,...
więcej mniej Pokaż mimo to
Wiersze Kawafisa to arcydzieła sztuki poetyckiej. Wracam do nich po latach, jak do Itaki i wiem, że będę wracał nadal, coraz starszy, dojrzalszy, coraz bliższy celu podróży, ale wciąż odsuwający w czasie dotarcie do portu przeznaczenia.
Wiersze Kawafisa to arcydzieła sztuki poetyckiej. Wracam do nich po latach, jak do Itaki i wiem, że będę wracał nadal, coraz starszy, dojrzalszy, coraz bliższy celu podróży, ale wciąż odsuwający w czasie dotarcie do portu przeznaczenia.
Pokaż mimo to