-
ArtykułyDrapieżnicy z Wall Street. Premiera książki „Cienie przeszłości” Marka MarcinowskiegoBarbaraDorosz3
-
ArtykułyWeź udział w akcji recenzenckiej i wygraj książkę „Nie pytaj” Marii Biernackiej-DrabikLubimyCzytać2
-
ArtykułyNatasza Socha: Żeby rodzina mogła się rozwijać, potrzebuje czarnej owcyAnna Sierant1
-
ArtykułyZnamy nominowanych do Nagrody Literackiej „Gdynia” 2024Konrad Wrzesiński2
Porównanie z Twoją biblioteczką
Wróć do biblioteczki użytkownika2018-04
2016-04
2018-12
2015-10
2016
2014-05-12
http://nomenomen.blog.pl/2014/05/24/dziesieciu-murzynkow-agatha-christie/
http://nomenomen.blog.pl/2014/05/24/dziesieciu-murzynkow-agatha-christie/
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2014-05-12
http://nomenomen.blog.pl/2014/05/24/dziesieciu-murzynkow-agatha-christie/
http://nomenomen.blog.pl/2014/05/24/dziesieciu-murzynkow-agatha-christie/
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2023
2019-03-31
"Kocie oko" to dramat psychologiczny a także studium dziecięcego zła i skomplikowanych, niekiedy zaskakujących przemian, jakie zachodzą między prześladowcą i jego ofiarą.
Przeplatanka złożona z wyrzutów sumienia i pragnienia krzywdzenia innych tworzy oszałamiającą i wciągającą mieszankę wybuchową...
Do tej pory przeczytałam trzy książki Margaret Atwood: tę, Opowieść podręcznej oraz Grace i Grace. Za najlepszą z tej trójki wspaniałych powieści uważam właśnie Kocie oko.
"Kocie oko" to dramat psychologiczny a także studium dziecięcego zła i skomplikowanych, niekiedy zaskakujących przemian, jakie zachodzą między prześladowcą i jego ofiarą.
Przeplatanka złożona z wyrzutów sumienia i pragnienia krzywdzenia innych tworzy oszałamiającą i wciągającą mieszankę wybuchową...
Do tej pory przeczytałam trzy książki Margaret Atwood: tę, Opowieść...
2013-09
Wspaniała i tajemnicza książka. Choć przeczytałam ją we wrześniu, to nadal tkwi ona w mojej pamięci. Autor opisał w niej, do czego człowiek może posunąć, żeby ukryć wstydliwą tajemnicę i jak ona jest wstanie zmienić oraz pokierować życiem swojego właściciela. To też książka o zaskakującej i nieco toksycznej miłości niedojrzałego chłopca do dojrzałej kobiety.
Wspaniała i tajemnicza książka. Choć przeczytałam ją we wrześniu, to nadal tkwi ona w mojej pamięci. Autor opisał w niej, do czego człowiek może posunąć, żeby ukryć wstydliwą tajemnicę i jak ona jest wstanie zmienić oraz pokierować życiem swojego właściciela. To też książka o zaskakującej i nieco toksycznej miłości niedojrzałego chłopca do dojrzałej kobiety.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2015-01-06
Recenzja pochodzi z mojego bloga http://nomenomen.blog.pl/2015/01/25/miniaturzystka-jessie-burton/
Książki, których fabuła jest osadzona w przeszłości należą do moich ulubionych, a gdy dotyczą prawdziwych zdarzeń z przeszłości, to dla mnie cud, miód i orzeszki w mlecznej czekoladzie.Za każdym razem, gdy w moje dłonie wpada nowy tytuł z tego gatunku, cieszę się niczym dziecko z nowej super wypasionej zabawki. Cenię takie książki za niesamowity nastrój oraz za to, że za ich sprawą mogę dowiedzieć się czegoś więcej o danej epoce i poczuć klimat minionych lat. To coś wspaniałego. Dlatego więc debiutancka powieść aktorki, a teraz i pisarki, Jessie Burton pod tytułem „Miniaturzysta” znalazła się na mojej liście „do przeczytania” w niemal w tej samej chwili, gdy o niej usłyszanym. Postanowiłam rozpocząć ją nowy rok. Czy był to dobry wybór, o tym będzie później.
Fabuła tej książki zaczyna się całkiem niewinnie – pewnego październikowego dnia 1686 roku pełna nadziei osiemnastoletnia Petronella Oortman stoi przed drzwiami jednej z kamienic w bogatej dzielnicy Amsterdamu. Przybyła ze wsi, żeby w końcu rozpocząć nowe życie u boku swojego niedawno poślubionego męża i znanego kupca, Johannesa Brandta. Jednak – ku jej rozczarowaniu – wita ją jedynie niezbyt miła szwagierka, Marin oraz dwójka służących: ironiczna aż do bólu Cornelia i sympatyczny, czarnoskóry Otto. Sporym rozczarowaniem jest również jej niska pozycja w nowym domu pomimo, iż jako zona głowy tejże rodziny powinna być panią domu i najważniejszą kobietą w owej zbiorowości, a te role w swych rekach dzierży Marin, która ma decydujący głos w niemal w każdej sprawie. Przyjazd świeżo poślubionego męża, który zjawia się dopiero kilka dni później, wcale nie poprawia relacji panujących w domu Brantów, a jedynie dolewa oliwy do ognia. Albowiem Johannes Brandt w stosunku do swej młodziutkiej żony jest zastanawiająco oziębły i żyje jakby w innym świecie. Oprócz tego skrywa tajemnicę, która załamię i odmieni życie Nelli. Pewnego dnia Johannes obwarowuje Nellę niecodziennym prezentem – jest nim piękna miniatura ich kamienicy w formię przenośnego kredensu. Zamiast uradować obdarowaną przynosi odwrotny efekt – Nella odbiera go jako kpinę, ponieważ uważa go za odpowiedni jedynie dziecka, a nie dorosłej kobiety i w dodatku mężatki (!). Dopiero z czasem zaczyna patrzeć na podarek przychylniejszym okiem i zaczyna traktować go jako miłą odskocznie od problemów dnia codziennego. Postanawia również zlecić wykonanie lilipucich wersji przedmiotów codziennego użytku pewnemu rzemieślnikowi. Nie zdaje sobie wówczas sprawy, jakie skutki będzie miała jej z pozoru niewinna decyzja i jak bardzo pełen tajemnic człowiek odmieni jej życie oraz wszystkich wokół.
Miniaturzysta, a raczej miniaturzystka, jest niczym duch – pojawia się nagle i znika tak samo szybko. Wszystko wie i wszystko widzi, a dowodami na to są miniaturki psów, mebli i ludzi, które są idealnymi kopiami mieszkańców tego domu, przedmiotów etc. Co ciekawe te rzeczy z czasem ulegają dziwnym przemianom: np. na figurce psa ni stąd ni zowąd pojawia się czerwona plamka - identyczna jak rana na ciele swojego żywego pierwowzoru, a na miniaturze głowy cukru pojawia się czarna plama – taka sama jak na prawdziwej. A jej liściki, które są dołączone do każdej przesyłki jednocześnie budzą lęk i fascynację. Jakim cudem twórczyni tych dziwów przenika niezauważona do hermetycznego świata owej rodziny? Jakim sposobem poznaje najpilniej strzeżone tajemnice tej rodziny? Czy owa miniaturzysta jest zwykłą śmiertelniczką wykonującą zawód, który wówczas był nierezerwowany jedynie dla mężczyzn, a może jest wiedźmą, która dzięki przeróżnym konszachtom przenika do umysłów ludzi, z którymi się styka? Odpowiedzi na te pytania musicie poznać sami, gdyż nie chcę psuć Wam przyjemności wynikającej z wspomnianej książki.
A teraz pora na moja opinię. Uważam „Miniaturzystę” za bardzo dobrą i niezwykłą książką. Pani Burton zadebiutowała w bardzo dobrym, wręcz genialny stylu. Wprawdzie początek może zniechęcić czytelnika, ale naprawdę nie warto rezygnować z dalszego czytania, bowiem powieść ta z każdą kolejną strona staje się coraz lepsza. Jej fabuła składa się z wielu interesujących wątków, dodatkowo wpleciono w nią masę tajemnic i niedomówień, a język jest symboliczny i subtelny – wszystkie te rzeczy tworzą niepowtarzalny styl i klimat, dzięki czemu „Miniaturzysta” trzyma w niesłychanym napięciu.
Kolejnym dużym plusem jest dbałość autorki o każdy detal, co w konsekwencji przyczyniło się do powstania niepowtarzalnego – i co najważniejsze – zgodnego z prawdą tła historycznego.
Ta książka zadziałała na mnie jak narkotyk – w czasie czytania zatraciłam się na amen i nie potrafiłam się oderwać. „Miniaturzysta” jest jedną z tych powieści, które z jednej strony chce się przeczytać jak najszybciej, gdyż nie można doczekać się rozwiązania, z drugiej zas ten moment pragnie się odwlec w nieskończoność, ponieważ rozstanie z nią i z jej bohaterami jest trudne.
Miniaturzysta w mojej ocenie ma tylko jednego minusa – pozostawia niedosyt i masę pytań... Acz można potraktować to jako taki nietypowy plus, bowiem pozostawia to dużo miejsca dla wyobraźni. Osobiście nie lubię, gdy autor w swojej książce podaje mi wszystko na tacy.
Jak napisałam w wstępie do swojej recenzji, książka ta została oparta na faktach, Petronella i jej towarzysze doli i niedoli naprawdę żyli, a miniatura ich kamienicy przetrwała do dziś. Życie książkowych bohaterów jest podobne do życia ich pierwowzorów. Petronella Oortman-Brandta żyła między 1656 a 1716 rokiem.
Recenzja pochodzi z mojego bloga http://nomenomen.blog.pl/2015/01/25/miniaturzystka-jessie-burton/
Książki, których fabuła jest osadzona w przeszłości należą do moich ulubionych, a gdy dotyczą prawdziwych zdarzeń z przeszłości, to dla mnie cud, miód i orzeszki w mlecznej czekoladzie.Za każdym razem, gdy w moje dłonie wpada nowy tytuł z tego gatunku, cieszę się niczym...
2017-06
2022
Cudo!! Istne cudo! Moim zadaniem książka "Piana dni" jest idealnym połączeniem ironii, humoru, absurdu i melodramatu!
Cudo!! Istne cudo! Moim zadaniem książka "Piana dni" jest idealnym połączeniem ironii, humoru, absurdu i melodramatu!
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toPiękna, tajemnicza, po prostu wspaniała!
Piękna, tajemnicza, po prostu wspaniała!
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2021-01-22
2019
http://nomenomen.blog.pl/2015/10/12/golebiarki-alice-hoffman/
Książka”Gołębiarki” wyjątkowo mnie poruszyła. Już jej początek uświadomił mi, że wbrew temu co myślałam zanim po nią sięgnęłam, nie jest to łzawe kobiece czytadło, tylko powieść w każdym calu wyjątkową i bardzo mądrą. Posiada ona wiele plusów; oto niektóre z nich:
- Niebanalna fabula, która zachwyca od pierwszej do ostatniej strony, i o której się nie zapomina.
- Język oraz sposób narracji: prostym, surowy i suchy, lecz nie pozbawiony uczuć, bardzo liryczny, nieco bajkowy, bogaty w symbolikę i metafory, co upodabnia ową powieść do starotestamentowych opowieści.
- Wnikliwość pani Hoffman, dzięki której bohaterki tejże książki nie są płytkimi postaciami pozbawionych cech ludzkich, a istotami z krwi i kości. Dzięki dokładności autorki czytelnik może zajrzeć w głąb duszy opisanych kobiet, by wyczuć ich emocje, doświadczyć ich przeżyć, zagubienia, osamotnienia i licznych konfliktów moralnych – innymi słowy stworzyć z nimi więź wzajemnych relacji i stać się jednym.
- Liczne retrospekcje, dzięki którym poznajemy te cztery kobiety z każdej strony i łatwiej nam – czytelnikom je zrozumieć.
- Barwnie opisana panorama społeczno-obyczajowa.
- Najbardziej jestem autorce wdzięczna za to, że nie użala się nad losem stworzonych i opisanych przez nią kobiet. Bo jak już wspomniałam, bohaterki są silnymi kobietami, które nieważne ile razy upadną, zawsze staną na nogi i podejmą walkę na nowo.
http://nomenomen.blog.pl/2015/10/12/golebiarki-alice-hoffman/
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toKsiążka”Gołębiarki” wyjątkowo mnie poruszyła. Już jej początek uświadomił mi, że wbrew temu co myślałam zanim po nią sięgnęłam, nie jest to łzawe kobiece czytadło, tylko powieść w każdym calu wyjątkową i bardzo mądrą. Posiada ona wiele plusów; oto niektóre z nich:
- Niebanalna fabula, która zachwyca od pierwszej...