-
Artykuły„Dobry kryminał musi koncentrować się albo na przestępstwie, albo na ludziach”: mówi Anna SokalskaSonia Miniewicz1
-
ArtykułyDzień Dziecka już wkrótce – podaruj małemu czytelnikowi książkę! Przegląd promocjiLubimyCzytać1
-
ArtykułyKulisy fuzji i strategii biznesowych wielkich wydawców z USAIza Sadowska5
-
ArtykułyTysiące audiobooków w jednym miejscu. Skorzystaj z oferty StorytelLubimyCzytać1
Biblioteczka
"Wędrówka przez słońce" to książka niezwykła, wciągająca od pierwszej strony i trzymająca w napięciu aż do ostatniej. Zabiera nas do świata współczesnego niewolnictwa, ukazuje handel ludźmi, przymusowy seks, sprzedaż dziewictwa, przemoc, niewolniczą pracę czy przemyt narkotyków. Świat brutalny i nielegalny, który może się dziać tuż obok nas, bo niewolnictwo to problem obecny niemal w każdym kraju. A ofiarą może stać się każdy, nawet dzieci, istoty zupełnie niewinne.
Książka opowiada nam historię dwóch sióstr, mieszkających w Indiach - piętnastoletniej Sity i siedemnastoletniej Ahalyi, które muszą zmierzyć się z tragedią tsunami. Szukając pomocy, trafiły w sam środek piekła. Zostały porwane przez handlarzy kobiet. Śladami sióstr wyrusza Thomas Clarke, prawnik z Waszyngtonu, który sam zmaga się z różnymi życiowymi problemami, m.in. ze śmiercią córki.
I choć powieść jest fikcyjna, zainspirowana została prawdziwymi historiami. To pierwsza książka Corbana Addisona, więc śmiało mogę dodać, że skoro debiut jest tak udany, to chętnie ujrzałabym kolejną jego powieść. Autor zaangażowany jest w walkę o prawa człowieka, więc tą książką chciał nam uświadomić, że problem niewolnictwa wciąż ma miejsce. I to jest przerażające. Książkę bardzo polecam.
"Wędrówka przez słońce" to książka niezwykła, wciągająca od pierwszej strony i trzymająca w napięciu aż do ostatniej. Zabiera nas do świata współczesnego niewolnictwa, ukazuje handel ludźmi, przymusowy seks, sprzedaż dziewictwa, przemoc, niewolniczą pracę czy przemyt narkotyków. Świat brutalny i nielegalny, który może się dziać tuż obok nas, bo niewolnictwo to problem...
więcej mniej Pokaż mimo to
"Ostatnie dni dyktatorów" to książka ukazująca władców ostatniego stulecia tuż przed ich śmiercią. Ale nie tylko skupia się na ich życiu w tym końcowym czasie, bo zdradza nam również, jak wyglądało ich dojście do władzy oraz jak sprawowali swoje rządy. Tym samym uświadamiając nas, dlaczego każdy z bohaterów książki został uznany za dyktatora.
Bo tu zawarte są nie tylko same znane nazwiska takie jak Hitler, Stalin czy Mussolini, ale poznamy również na przykład - króla Dominikany, zmieniającego kalendarz; Papa Doca, samozwańczego cesarza, pragnącego stworzyć państwo bez białych ludzi; Pol Pota, za którego rządów w niecałe cztery lata wymordowano jedną piątą kraju; Szacha, modernizującego Iran; Idi Amin Dada, uznanego początkowo za błazna; władców, którzy stworzyli kokainowe państwo; czy całkiem niedawno zmarłego Kaddafiego oraz Kim Dzonga.
Władców w książce znajdziemy aż dwudziestu czterech. Takie ich życie w dużym skrócie. I to co niektórzy uznają za minus, dla mnie jest plusem, bo jeśli któryś z despotów nas na tyle zaciekawi, to możemy przecież sięgnąć po jego biografię czy po prostu poszukać więcej informacji w sieci, w końcu internet to nie tylko rozrywka, a i skarbnica wiedzy wszelakiej.
Osobiście książka mi się podobała, lubię takie ciekawostki, więc uważam, że warta jest przeczytania.
"Ostatnie dni dyktatorów" to książka ukazująca władców ostatniego stulecia tuż przed ich śmiercią. Ale nie tylko skupia się na ich życiu w tym końcowym czasie, bo zdradza nam również, jak wyglądało ich dojście do władzy oraz jak sprawowali swoje rządy. Tym samym uświadamiając nas, dlaczego każdy z bohaterów książki został uznany za dyktatora.
Bo tu zawarte są nie tylko...
"Daleko od domu" to prawdziwa opowieść Saroo Brierley. Historia rozgrywa się w dwóch miejscach - w Indiach, z których pochodził chłopiec i w Australii, do której trafił. Saroo pochodził z ubogiej rodziny. Żył jak miliony innych hinduskich dzieci, głównie wychowywała go ulica. Często cierpiał z głodu. Mimo to był dzieckiem bardzo pogodnym, z różnymi szalonymi pomysłami. Pewnego dnia wsiadł do pociągu i zasnął w nim. A pociąg ruszył, zabierając go setki kilometrów od domu. Został sam - bez rodziny, pieniędzy, jedzenia i dachu nad głową. Każdy dzień był walką o przetrwanie. Po długiej samotnej i męczącej tułaczce, los się do niego uśmiechnął i trafił do sierocińca. A z adopcyjnymi rodzicami zaczął nowe życie - w Australii. Jako już dorosły mężczyzna marzy, by odnaleźć swoją biologiczną rodzinę i by dowiedzieć się, co dokładnie stało się tego dnia, kiedy jako kilkulatek wsiadł do przypadkowego pociągu. Czy mu się to uda?
Książkę bardzo polecam. Często przecierałam oczy ze zdumienia albo z przerażenia. I rzecz jasna kibicowałam małemu Saroo, by wszystko jak najlepiej się skończyło. Powieść napisana jest lekko, więc czyta się ją bardzo szybko. Do pochłonięcia w jeden wieczór. Polecam.
"Daleko od domu" to prawdziwa opowieść Saroo Brierley. Historia rozgrywa się w dwóch miejscach - w Indiach, z których pochodził chłopiec i w Australii, do której trafił. Saroo pochodził z ubogiej rodziny. Żył jak miliony innych hinduskich dzieci, głównie wychowywała go ulica. Często cierpiał z głodu. Mimo to był dzieckiem bardzo pogodnym, z różnymi szalonymi pomysłami....
więcej mniej Pokaż mimo to
"Dziewczyna z Bagdadu" zrobiła na mnie ogromne wrażenie, przeczytałam ją dosłownie w dwa dni i przeżywałam wszystko razem z bohaterką. Życie potrafi skomplikować się w najmniej spodziewanym momencie. To prawdziwa historia Michelle Nouri, przedstawia nam trudną drogę ku lepszemu życiu. I daje nadzieję, że nawet z najgorszej sytuacji można znaleźć wyjście - ciężką pracą i wieloma wyrzeczeniami.
Michelle Nouri wraz z dwiema siostrami wychowała się w Bagdadzie, ojciec był Irakijczykiem, zaś matka pochodziła z dawnej Czechosłowacji. Byli rodziną jak z obrazka, niemal idealną - kochającą się i wspierającą, darzącą ogromnym szacunkiem. Żyli bardzo dostatnio, pozwalając sobie na drogie prezenty, stroje czy biżuterie. Często podróżowali do innych krajów. Zdecydowanie nie byli typową iracką rodziną. Michelle była piękną kobietą. Romansowała nawet z synem Saddama Husajna. Wiedli życie jak w bajce.
Wszystko do czasu, kiedy to "pan domu" z bohatera zmienił się w potwora. A Irak ogarnęła wojna. I tu zaczyna się koszmar. Opisy niekiedy są tak wstrząsające, że czyta się niemal przez łzy. Samotne kobiety w Iraku narażone są na to co najgorsze, są odrzucone przez resztę społeczeństwa, szykanowane i atakowane przez nachalnych mężczyzn.
Michelle wraz z rodziną ucieka do Czechosłowacji, lecz i tam życie je nie oszczędza. Dopiero we Włoszech odnajduje upragniony spokój i szczęście. Robi karierę w mediach jako dziennikarka.
Historia dziewczyny z Bagdadu bardzo mi się podobała, uwielbiam książki o życiu na Bliskim Wschodzie, więc jak najbardziej namawiam do zapoznania się z nią, zdecydowanie trafiła do moich książkowych ulubieńców.
Bardzo polecam.
"Dziewczyna z Bagdadu" zrobiła na mnie ogromne wrażenie, przeczytałam ją dosłownie w dwa dni i przeżywałam wszystko razem z bohaterką. Życie potrafi skomplikować się w najmniej spodziewanym momencie. To prawdziwa historia Michelle Nouri, przedstawia nam trudną drogę ku lepszemu życiu. I daje nadzieję, że nawet z najgorszej sytuacji można znaleźć wyjście - ciężką pracą i...
więcej mniej Pokaż mimo to
Adolfa Eichmanna chyba nikomu przedstawiać nie trzeba. Jedno z najbardziej znanych nazwisk w czasach hitleryzmu. Zbrodniarz wojenny, odpowiedzialny za eksterminacje milionów Żydów, za czystkę rasową, za wdrożenie "planu ogólnego". Odpowiedzialny za wysiedlenie, głodzenie, prześladowanie i mordowanie ludności żydowskiej. Przyczynił się do zorganizowania i przeprowadzenia ludobójstwa. Człowiek bez skruchy i poczucia winy. Do końca kłamał i kręcił. Był pewien, że się wywinie. Na szczęście tak się nie stało. Został skazany. Sprawiedliwości zadość się stało.
To też osobista opowieść Deborah E.Lipstadt, autorki "Procesu Eichmanna", amerykańskiej historyczki i profesorki. To historia jej procesu, w którym oskarżona o zniesławienie poprzez jawnego rasistę i antysemitę oraz fałszerza historii, musiała udowodnić, że holocaust miał miejsce, że istniały komory gazowe, a obóz koncentracyjny nie był obozem rekreacyjnym. Rzecz dzieje się w dzisiejszych czasach! Czy to nie absurd?
Przeraża mnie myśl, że gdzieś obok żyją ludzie, którzy wciąż nie wierzą w to, że miliony niewinnych osób celowo i często z okrucieństwem straciły swoje życie, że to był odgórny plan by ich stłamsić i zniszczyć. Smuci mnie też to, że skoro w dzisiejszych czasach niektórzy negują historię, to co będzie później? Dziś obok nas wciąż żyją ludzie, którzy na własnej skórze doświadczyli tragedii II wojny, ale niedługo ich czas dobiegnie końca. Więc czy za parędziesiąt lat liczba "niedowiarków" będzie rosnąć?
Przyznam się, że książka nie porwała mnie, może dlatego, że moje serce skradła "Sprawiedliwość w Dachau" i wciąż je do siebie porównywałam, choć nie powinnam, bo to dwie całkiem różne książki. Za to skłoniła mnie do wielu refleksji i przemyśleń, co widać też w kilku zdaniach powyżej. Mimo wszystko warto ją przeczytać.
Adolfa Eichmanna chyba nikomu przedstawiać nie trzeba. Jedno z najbardziej znanych nazwisk w czasach hitleryzmu. Zbrodniarz wojenny, odpowiedzialny za eksterminacje milionów Żydów, za czystkę rasową, za wdrożenie "planu ogólnego". Odpowiedzialny za wysiedlenie, głodzenie, prześladowanie i mordowanie ludności żydowskiej. Przyczynił się do zorganizowania i przeprowadzenia...
więcej mniej Pokaż mimo to
"Sprawiedliwość w Dachau" to opowieść o procesach nazistowskich lekarzy, strażników i oficerów, którzy odpowiedzieli za swoje czyny przed sądem. To przez nich tysiące niewinnych ludzi było mordowanych i torturowanych w takich obozach jak Mauthausen, Dachau, Buchenwald i Flossenburg. Osobiście dokonywali rzezi na swoich ofiarach. Z wyrachowaniem, okrucieństwem i bez najmniejszego mrugnięcia okiem. Stosując coraz to surowsze i bardziej wymyślne kary.
Czytamy o tym z przerażeniem, wciąż przecierając oczy ze zdumienia, że ktoś komuś może zgotować taki los, że człowiek człowiekowi wilkiem. Choć bardziej bestią nazwać powinnam.
"Sprawiedliwość w Dachau" to też opowieść o Williamie Densonie, młodym prawniku ze Stanów, który został wysłany do Niemiec, by tam zostać głównym oskarżycielem. Jego zadaniem było dowieść, że postawieni przed sądem naziści, byli osobiście odpowiedzialni za popełnione okrucieństwa. Miał uzyskać wyroki skazujące w bardzo krótkim czasie. I tego dokonał. W stu procentach. Wszyscy zostali uznani za winnych. Nie dokonał tego żaden inny prawnik. Dał z siebie wszystko, ale ucierpiało na tym jego zdrowie i życie osobiste.
Procesy w Dachau odbywały się w cieniu procesów w Norymberdze. Świat zapomniał o Dachau. Choć przecież to właśnie tu sądzono tych, którzy osobiście znęcali się na swoich ofiarach i je mordowali. Ostatnim życzeniem Densona było, by historia procesów w Dachau została opowiedziana, jako lekcja dla przyszłych pokoleń. Joshua M.Green dał temu świadectwo.
Książka zrobiła na mnie olbrzymie wrażenie, to jedna z najlepszych książek na temat II wojny, jaką miałam okazję przeczytać. Stoi na równi z książką Władysława Bartoszewskiego "Mój Auschwitz". Czyta się ją jak dobrą powieść. Często przez łzy, a jeszcze częściej z zaciśniętymi pięściami ze złości. Szczerze polecam i zachęcam. Bo książka jest ważna, więc warto poświęcić dla niej czas.
"Sprawiedliwość w Dachau" to opowieść o procesach nazistowskich lekarzy, strażników i oficerów, którzy odpowiedzieli za swoje czyny przed sądem. To przez nich tysiące niewinnych ludzi było mordowanych i torturowanych w takich obozach jak Mauthausen, Dachau, Buchenwald i Flossenburg. Osobiście dokonywali rzezi na swoich ofiarach. Z wyrachowaniem, okrucieństwem i bez...
więcej mniej Pokaż mimo to
"Burka miłości" to prawdziwa historia Marii Galery spisana przez Reyes Monforte, hiszpańską dziennikarkę radiową i telewizyjną. W książce przedstawione są losy młodej hiszpańskiej dziewczyny, która ucieka z rodzinnego domu do Anglii. Poznaje tam Nasrada, starszego od siebie Afgańczyka, swojego przyszłego męża. Postanawiają wybrać się na krótki wyjazd w jego rodzinne strony, by spotkać się z bliskimi, ale los tak zadecyduje, że zostaną tam na kolejne lata. Zaznaczę tylko, że nie jest to opowieść o tym, jak mąż więzi w domu żonę i nagle w swoim kraju pokazuje jej, że to on tu rządzi i, że to on jest tu panem. Nie, nie, tym razem to nie taka historia. To opowieść o miłości dwojga ludzi o całkiem odmiennych kulturach, którzy w imię dobra dla drugiego człowieka przetrwają, to co najgorsze. Którzy często - w mojej ocenie - wybierają bardzo naiwne czy egoistyczne decyzję, lecz w końcu miłość nie wybiera. Książka ukazuje przerażający świat muzułmanów, gdzie kobiety dla własnego dobra muszą być niewidzialne, bo zostają zabijane nawet za to, że powiew wiatru odsłonił im kawałek nagiej ręki. Możemy poznać ich codzienność i rzeczywistość. Świat kobiet w burkach, do którego będzie musiała się przystosować Maria. Akceptując to gdzie jest i kim musi się stać, by przeżyć.
My czytamy o islamskich kobietach, a one mają zakaz czytania książek... Doceniajmy to, co mamy! Nie narzekajmy! Czytajmy książki!
"Burka miłości" to prawdziwa historia Marii Galery spisana przez Reyes Monforte, hiszpańską dziennikarkę radiową i telewizyjną. W książce przedstawione są losy młodej hiszpańskiej dziewczyny, która ucieka z rodzinnego domu do Anglii. Poznaje tam Nasrada, starszego od siebie Afgańczyka, swojego przyszłego męża. Postanawiają wybrać się na krótki wyjazd w jego rodzinne strony,...
więcej mniej Pokaż mimo to"Kwiat pustyni" chyba znają niemal wszyscy. Większość z Was zapewne miała już dawno styczność z książką lub z filmem o tym samym tytule. Film obejrzałam już kilka lat temu i zrobił na mnie ogromne wrażenie, dlatego niedawno sięgnęłam po książkę, by nieco odświeżyć sobie pamięć. Nie chcę porównywać co jest lepsze, bo dziś niezbyt dokładnie pamiętam film. "Kwiat pustyni" to opowieść na faktach, ukazuje nam życie Waris Dirie, która musiała pokonać wiele trudności, by znaleźć się tu, gdzie jest w tej chwili. Pochodzi z Afryki, gdzie wraz z rodziną prowadziła koczowniczy tryb życia. Postanowiła uciec, kiedy ojciec nakazał jej poślubić starca. Miał dostać za to kilka wielbłądów. Wciąż będąc narażona na niebezpieczeństwo, długo tułała się po pustyni, ale przetrwała, dzięki swojej ogromnej odwadze. Trafiła do Londynu, gdzie ciężko pracowała u wuja. Aż w końcu została zauważona przez fotografa. Szczęście się do niej uśmiechnęło. Wystąpiła na wybiegach u największych projektantów, obok równie znanych modelek. Dzięki swojemu statusowi zaczęła głośno mówić o obrzezaniu kobiet. Walczy o to, by żadna kobieta nie musiała przechodzić przez ten przerażający proces okaleczenia jej narządów płciowych. Książka uświadamia nas, ile kobieta musi przez to wycierpieć, a często nawet przy tym tracąc życie. "Kwiat pustyni" to szokująca historia dzielnej kobiety, która w swoim życiu zniosła wiele złego. Warto przeczytać. Polecam.
"Kwiat pustyni" chyba znają niemal wszyscy. Większość z Was zapewne miała już dawno styczność z książką lub z filmem o tym samym tytule. Film obejrzałam już kilka lat temu i zrobił na mnie ogromne wrażenie, dlatego niedawno sięgnęłam po książkę, by nieco odświeżyć sobie pamięć. Nie chcę porównywać co jest lepsze, bo dziś niezbyt dokładnie pamiętam film. "Kwiat...
więcej mniej Pokaż mimo to
Książka opowiada historię trzydziestoletniej kobiety, która - jak wskazuje jej tytuł - jest bezdomna. Straciła wszystko, nawet wszelką godność. W Wigilię postanawia dać kres własnemu życiu. W śmietniku. Ale przeszkodził jej kot. I ktoś jeszcze... kochanka jej męża, która wyciąga do Bezdomnej pomocną dłoń. I tu pojawia się pytanie - czy robi to z potrzeby serca czy jako dziennikarka zwęszyła świetny pomysł na artykuł? Tyle że nie spodziewa się tego, co usłyszy. Tak wstrząsającej historii, pełnej bólu i cierpienia.
To moje pierwsze spotkanie z Katarzyną Michalak, autorką wielu poczytnych książek. A zaczęłam nietypowo, bo od "Bezdomnej", która wzbudza skrajne emocje, ma swoich zwolenników, jak i przeciwników. Widzę to po opiniach, kiedy to jedni dają najniższą ocenę, a inni najwyższą, taka sinusoida. A gdzie ja się plasuję? Gdzieś pośrodku, choć ocenę dałam nieco wyższą, bo sama w sobie historia bardzo mnie wciągnęła, ciężko było się od niej oderwać, więc przymknęłam oko na jej minusy.
A co mnie denerwowało? Język. Całe mnóstwo wulgaryzmów. Często były umieszczone tam jakby "na siłę". Co za dużo, to nie zdrowo. Niektórzy nawet uznali tę książkę za grafomaństwo... Po drugie - za szybko. Miałam wrażenie, jakby historia opowiedziana była zbyt pobieżnie, zbyt szybko, że jeszcze można byłoby coś dodać.
"Bezdomna" szokuję i intryguję, wyzwala wiele emocji. To taka książka, o której myślisz. W trakcie i po przeczytaniu. Historia jest nieprzewidywalna (a przynajmniej ja nie domyślałam się niektórych zwrotów akcji czy tego, jak się zakończy). A po jej przeczytaniu nasuwa mi się jedna myśl: nie oceniaj i zawsze słuchaj do końca. Prawda może być inna, niż sobie założyłeś.
Książka opowiada historię trzydziestoletniej kobiety, która - jak wskazuje jej tytuł - jest bezdomna. Straciła wszystko, nawet wszelką godność. W Wigilię postanawia dać kres własnemu życiu. W śmietniku. Ale przeszkodził jej kot. I ktoś jeszcze... kochanka jej męża, która wyciąga do Bezdomnej pomocną dłoń. I tu pojawia się pytanie - czy robi to z potrzeby serca czy jako...
więcej Pokaż mimo to