27-letni lekarz szpitalnego Oddziału Ratunkowego, zaczął pisać swój blog w listopadzie 2012 roku. Miał jeden cel: pojednać leczonych i leczących, opowiadając z poczuciem humoru i wrażliwością niewyobrażalną rzeczywistość szpitalną.
Chociaż nie chcę być pacjentką, to chcę aby tacy lekarze zajmowali się nami w potrzebie.
Ta książka i jej autor są absolutnie cudowni. Nie w ten cukierkowy sposób, w jaki zachwycamy się czymś ładnym-tylko w nieziemski.
Niesamowite poczucie humoru, barwne opowieści, bajkowe pseudonimy, pięknie historie i mega ilość ... dobra.
Książka powstała na podstawie bloga. Jest autentyczna, tak jak jej autor. Czapki z głów przed taką osobowością i talentem literackim.
Nie uważam tej książki za wybitną czy wyjątkową, ale czytało się ją przyjemnie. Czasem wywoływała uśmiech, czasem zamyślenie. Historie są prawdziwe i tę prawdziwość w książce czuć.
To co ze mną zostanie po przeczytaniu tej książki to autor - narrator. Lekarz empatyczny, angażujący się. Wypowiadający się o pacjentach z szacunkiem. Urzekło mnie to. Wiele razy w swoim życiu zetknęłam się z służbą zdrowia i byłabym niesamowicie wdzięczna, gdyby więcej lekarzy była choć trochę do niego podobna.