-
ArtykułyKsiążka na Dzień Dziecka: znajdź idealny prezent. Przegląd promocjiLubimyCzytać1
-
Artykuły„Zaginiony sztetl”: dalsze dzieje Macondo, a może alternatywna historia Goraja?Remigiusz Koziński1
-
Artykuły„Zależy mi na tym, aby moje książki miały kilka warstw” – wywiad ze Stefanem DardąMarcin Waincetel1
-
ArtykułyMagdalena Hajduk-Dębowska nową prezeską Polskiej Izby KsiążkiAnna Sierant2
Biblioteczka
2022-01-09
2019-02-24
2018-07-07
Ocena z poprawką, że wystawiam ją w stosunku do innych rzeczy autora. W porównaniu z prawie wszystkimi przedstawicielami gatunku, byłyby to wyżyny 9 lub 10 pkt - tak wysoka jest ranga Bradbury'ego. Opowiadania są nierówne. Nie czytałbym jako pierwszy lub jedyny kontakt z tym autorem.
Ocena z poprawką, że wystawiam ją w stosunku do innych rzeczy autora. W porównaniu z prawie wszystkimi przedstawicielami gatunku, byłyby to wyżyny 9 lub 10 pkt - tak wysoka jest ranga Bradbury'ego. Opowiadania są nierówne. Nie czytałbym jako pierwszy lub jedyny kontakt z tym autorem.
Pokaż mimo to2017-06-26
W ocenie zawiera się większość rzeczy, które można o książce powiedzieć. Jest to rzecz błaha, bez znaczenia, którą w zupełności można sobie darować, nawet jeśli chce się przeczytać więcej niż 1-2 książki tego ciekawego autora. Ja na razie mam za sobą tylko "Pod skórą", czyli też wcale nie najlepszą rzecz Fabera. Choć to mniej więcej ten sam moment rozwoju twórczości pisarza, to jednak nasze dwie krótkie powieści (dłuższe opowiadania) znajdują się na skali literackiej lata świetlne za "Pod skórą". Krótko mówiąc - nie warto.
W ocenie zawiera się większość rzeczy, które można o książce powiedzieć. Jest to rzecz błaha, bez znaczenia, którą w zupełności można sobie darować, nawet jeśli chce się przeczytać więcej niż 1-2 książki tego ciekawego autora. Ja na razie mam za sobą tylko "Pod skórą", czyli też wcale nie najlepszą rzecz Fabera. Choć to mniej więcej ten sam moment rozwoju twórczości...
więcej mniej Pokaż mimo to
Przy całej obcości, wynikającej może z dystansu czasowego, oraz przy wszystkich słabościach charakteru Manna, nie sposób nie odczuć jego wielkości w tym dziełku. Ciekawostką jest wątek polski. Klasyczna wielkość - to jest moje skojarzenie. W opisach, w budowaniu zdań. Czytałem w przekładzie Staffa, naszego "wielkiego klasyka", czyli bardzo fortunnym. Choć uważam, że nowele i opowiadania Tomasza Manna dają się dziś czytać tylko bardzo selektywnie, Śmierć w Wenecji (oraz doskonała Mario i czarodziej) należy do tych, które szczęśliwie oparły się działaniu czasu. Chciałoby się dodać: na wieki.
Przy całej obcości, wynikającej może z dystansu czasowego, oraz przy wszystkich słabościach charakteru Manna, nie sposób nie odczuć jego wielkości w tym dziełku. Ciekawostką jest wątek polski. Klasyczna wielkość - to jest moje skojarzenie. W opisach, w budowaniu zdań. Czytałem w przekładzie Staffa, naszego "wielkiego klasyka", czyli bardzo fortunnym. Choć uważam, że nowele...
więcej Pokaż mimo to