rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: ,

Kupiły mnie: mentalny rzut metafizycznym kapciem i Łucją opowiadająca Samarinowi "incydent z Okoniową". Nic dodać, nic ująć, te dwie sceny "zrobiły" mi tą książkę.

Kupiły mnie: mentalny rzut metafizycznym kapciem i Łucją opowiadająca Samarinowi "incydent z Okoniową". Nic dodać, nic ująć, te dwie sceny "zrobiły" mi tą książkę.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Wspaniała książka. Cała seria jest jak słoik z nutellą. Niby zakręcone, ale zanim się zorientujesz, jesteś w połowie. Wspaniale się czyta!

Wspaniała książka. Cała seria jest jak słoik z nutellą. Niby zakręcone, ale zanim się zorientujesz, jesteś w połowie. Wspaniale się czyta!

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Dla miłośników przygód doktora Skórzewskiego, wspaniała pozycja, aby jego przygody uporządkować w głowie.

Dla miłośników przygód doktora Skórzewskiego, wspaniała pozycja, aby jego przygody uporządkować w głowie.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Ta książka jest absolutnie najgorszą możliwą opcją, jeśli chodzi o rozpoczynanie przygody z czytaniem autobiografii i biografii! Podnosi poprzeczkę tak wysoko! Jest zabawna, czyta się ją w zasadzie jednym tchem. Nawet jeśli ktoś nie jest fanem Iron Maiden powinien ją przeczytać.

Ta książka jest absolutnie najgorszą możliwą opcją, jeśli chodzi o rozpoczynanie przygody z czytaniem autobiografii i biografii! Podnosi poprzeczkę tak wysoko! Jest zabawna, czyta się ją w zasadzie jednym tchem. Nawet jeśli ktoś nie jest fanem Iron Maiden powinien ją przeczytać.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Boję się, że dla osób, które nie mają zbyt dużego pojęcia o współczesnej, światowej psychologii i psychoterapii, ta książka może być do pewnego stopnia szkodliwa. Sposób, w jaki muska temat osób z zespołem Aspergera może się przełożyć na bardzo mylne podejście, czym ten zespół jest i jak mogą funkcjonować osoby, które go doświadczają. Dodatkowo zgadzam się ze wszystkimi opiniami o niedopasowaniu tytułu do właściwej treści książki oraz z tym, że jest ona napisana w taki sposób, aby każdy czytelnik mógł się w jakimś stopniu utożsamić z jej "adresatem". To, co jest plusem tej książki ,to mimo wszystko pożyteczna próba zwrócenia uwagi na to, że każdy z nas jest inny i ma mózg, który w inny sposób może odbierać pewne bodźce i zachowania.

Boję się, że dla osób, które nie mają zbyt dużego pojęcia o współczesnej, światowej psychologii i psychoterapii, ta książka może być do pewnego stopnia szkodliwa. Sposób, w jaki muska temat osób z zespołem Aspergera może się przełożyć na bardzo mylne podejście, czym ten zespół jest i jak mogą funkcjonować osoby, które go doświadczają. Dodatkowo zgadzam się ze wszystkimi...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Bardzo przyjemna, odprężająca lektura :)

Bardzo przyjemna, odprężająca lektura :)

Pokaż mimo to


Na półkach:

O gustach i preferencjach się podobno nie dyskutuje. Nie spodziewałam się po tej lekturze niczego szczególnie wstrząsającego, obrazoburczego, czy skandalizującego, ale naiwność opisów, nie mówiąc o naiwności głównej bohaterki rozczarowała mnie bardziej niż mogłabym przypuszczać. Niby miało być, ostro, soczyście i odważnie, a wyszło zdecydowanie więcej dymu niż ognia. I może to ja jestem dziwna, ale już nawet wargi nie chce mi się w sfrustrowaniu przygryzać.

O gustach i preferencjach się podobno nie dyskutuje. Nie spodziewałam się po tej lekturze niczego szczególnie wstrząsającego, obrazoburczego, czy skandalizującego, ale naiwność opisów, nie mówiąc o naiwności głównej bohaterki rozczarowała mnie bardziej niż mogłabym przypuszczać. Niby miało być, ostro, soczyście i odważnie, a wyszło zdecydowanie więcej dymu niż ognia. I może...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Pierwsza część zdecydowanie lepsza. Planuję sięgnąć po część trzecią, ale może najpierw ochłonę z rozczarowania.

Update: Po powtórnym przeczytaniu (i odbytym rejsie po Mazurach) zdecydowanie zyskuje :)
Lubię książki bez cukierkowych zakończeń

Pierwsza część zdecydowanie lepsza. Planuję sięgnąć po część trzecią, ale może najpierw ochłonę z rozczarowania.

Update: Po powtórnym przeczytaniu (i odbytym rejsie po Mazurach) zdecydowanie zyskuje :)
Lubię książki bez cukierkowych zakończeń

Pokaż mimo to


Na półkach:

Błędem było wcześniejsze oglądanie serialu. Ale pewnie do niej wrócę.

Błędem było wcześniejsze oglądanie serialu. Ale pewnie do niej wrócę.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Wyobraźcie sobie, że budzicie się w szpitalu, w kompletnie obcym miejscu, z dala od domu i nie pamiętacie niczego, co wydarzyło się w przeciągu ostatnich trzech dni. Budzi was koszmar przedstawiający wizję masowej zagłady, śmierci tysięcy osób i unoszące się w śród tego obrazu na wpół wezwanie, na wpół oskarżenie, że to może być wasza wina.

Tak właśnie zaczyna się kolejny bestseller Dana Browna z Robertem Langdonem w roli głównej. Kolejne strony Inferno stopniowo odsłaniają przed nami i przed głównym bohaterem tajemnicę spowijającą wydarzenia trzech ostatnich dni oraz szerszy obraz mającej wydarzyć się w niedalekiej przyszłości tragedii, porównywanej do średniowiecznej epidemii czarnej śmierci. Tragedii, której oczywiście tylko Langdon może zapomnieć. Czy jednak uda mu się podołać temu zadaniu, skoro został częściowo pozbawiony swojego największego atutu, czyli fotograficznej pamięci? Czy podążając śladami inspirowanymi wizją piekła, zawartą w Boskiej komedii Dantego, uda mu się powstrzymać pandemonium zagrażające ludzkości? Czy uda mu się odkryć co tak naprawdę tej ludzkości zagraża?

Inferno napisane jest w stylu podobnym do stylu pozostałych książek Browna. Szybka narracja, wartka akcja, zdarzenia przedstawiane z perspektywy różnych zaangażowanych w nią stron, to sprawdzona, w przypadku Browna metoda, aby wciągnąć czytelnika już od pierwszych stron. I chociaż wiem, że w przypadku tych książek nic nie jest takie, jakie wydaje się na pozór i na każdym kroku czyha niespodzianka i zaskoczenie, to jednak tempo w jakim toczy się akcja nie zawsze pozwala domyśleć się wszystkiego i wciąż pozostawia na to zaskoczenie miejsce. Do tego dochodzą również bardzo sugestywne, plastyczne opisy miejsc, ich wyglądu i atmosfery. A ponieważ akcja Inferno osadzona jest w dużej mierze we Florencji, to pięknych miejsc i opisów nie brakuje. Zainspirowanie się twórczością Dantego to hołd złożony zarówno samemu autorowi, jaki i jego miastu i sztuce, która również czerpała z przepełnionej symboliką i sugestywnymi, wyprzedzającymi swój czas opisami zawartymi w Boskiej komedii. To także okazja do pewnej osobistej refleksji Browna na temat współczesnego świata i tego, dokąd zmierza człowiek i cywilizacja oraz kolejny, mniej lub bardziej subtelny prztyczek w nos kościoła katolickiego.

I niby można powiedzieć, że to czysta komercja, pisanie dla zysku, odcinanie kuponów i powielanie schematów z Kodu Leonarda da Vinci. Ale z drugiej strony gdybyś sam znalazł sprawdzoną metodę na sukces, pieniądze i sławę, to czy nie podążałbyś tą drogą tak daleko, jak tylko się da?
Jako powieść sensacyjna Inferno ma ode mnie ocenę bardzo dobrą. Jest to książka, którą czyta się łatwo, szybko i z przyjemnym zaskoczeniem w odpowiednich ku temu momentach. Można się w niej zatopić, oderwać na chwilę od codzienności. Pod tym względem nie do końca nadaje się do czytania w pociągu, tramwaju czy innym autobusie, bo zatopiwszy się w malownicze uliczki Florencji bardzo łatwo przegapić swój przystanek, ale z drugiej strony to chyba dobrze świadczy o książce, jeśli potrafi naszą uwagą zawładnąć w aż takim stopniu.

Wyobraźcie sobie, że budzicie się w szpitalu, w kompletnie obcym miejscu, z dala od domu i nie pamiętacie niczego, co wydarzyło się w przeciągu ostatnich trzech dni. Budzi was koszmar przedstawiający wizję masowej zagłady, śmierci tysięcy osób i unoszące się w śród tego obrazu na wpół wezwanie, na wpół oskarżenie, że to może być wasza wina.

Tak właśnie zaczyna się kolejny...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Są książki, które wciągają już od pierwszej strony i nie wypuszczają czytelnika aż do strony ostatniej. Są książki, których akcja, atmosfera, bohaterowie i klimat w ciągu kilku chwil stają się częścią naszego świata, a raczej nas czynią częścią świata własnego, sprawiając, że po zakończonej lekturze przez moment czujemy się nieswojo i zagubieni, trafiając z powrotem do rzeczywistości. Właśnie takie wrażenia dopadły mnie po lekturze Cienia wiatru autorstwa Carlosa Ruiz Zafona, ale nie była to miłość od pierwszej strony.

Cień wiatru opowiada historię młodego chłopca, którego ojciec, właściciel niewielkiej księgarni w Barcelonie, zabiera pewnego poranka do miejsca zwanego Cmentarzem Zapomnianych Książek. W tym właśnie miejscu życie naszego głównego bohatera – Daniela – zmieni się za sprawą jednej z zapomnianych książek, tytułowego Cienia wiatru, autorstwa nikomu, jak by się wydawało, nieznanego autora, Juliana Caraxa. Historia opisana w książce oraz tajemnice snujące się wokół samej książki i jej autora, zawładną umysłem Daniela do tego stopnia, że próba zgłębienia tych wszystkich sekretów będzie główną siłą sprawczą w jego życiu. Przyjdzie mu się zmierzyć nie tylko z mylnymi tropami i zapomnianymi historiami, ale również z bardzo niebezpiecznym człowiekiem, który jak cień podąża śladem zarówno Daniela, jak i odkrywanych przez niego tajemnic.

Jest to książka, która przez kilka pierwszych rozdziałów wydawała mi się trochę wymuszona. Niektóre wątki były zbyt nieprawdopodobne i tylko zamazywały obraz, myliły trop opowieści, kręcąc się nieco za bardzo wokół polityki. W miarę jednak pokonywania kolejnych rozdziałów intryga zaczęła mnie jednak wciągać i z coraz większym zniecierpliwieniem czekałam na kolejne wskazówki, pozwalające zgłębić tajemnice Cienia wiatru i Juliana Caraxa.
I chociaż nieco rozczarowało mnie zakończenie, które ja pozostawiłabym niedopowiedziane, zamykając losy bohaterów na scenie w bibliotece opuszczonej rezydencji, to jednak mimo wszystko po przeczytaniu ostatnich słów książki poczułam wspomniane na początku zagubienie. To już koniec?

Cień wiatru to powieść bardzo emocjonalna, w której wiele jest sugestywnych obrazów i silnych emocji, oprawionych w scenerię barcelońskich placów i uliczek. To opowieść o książkach, o tym, jak mogą one wpływać na nasze życie, emocje i to, jakie podejmujemy w naszym życiu wybory oraz o zapomnieniu, któremu albo możemy się poddać, albo z którym możemy walczyć w obronie rzeczy dla nas ważnych, o których warto pamiętać.

Są książki, które wciągają już od pierwszej strony i nie wypuszczają czytelnika aż do strony ostatniej. Są książki, których akcja, atmosfera, bohaterowie i klimat w ciągu kilku chwil stają się częścią naszego świata, a raczej nas czynią częścią świata własnego, sprawiając, że po zakończonej lekturze przez moment czujemy się nieswojo i zagubieni, trafiając z powrotem do...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Obraz społeczeństwa niemieckiego w okresie wielkiej recesji po I wojnie światowej, na tle którego rozgrywa się skomplikowana i beznadziejna historia miłosna. Szpital psychiatryczny jako ostoja spokoju i normalności wśród szaleństwa społecznego, które pchnęło ludzi do oddania władzy w ręce jednego z największych szaleńców w historii.

Obraz społeczeństwa niemieckiego w okresie wielkiej recesji po I wojnie światowej, na tle którego rozgrywa się skomplikowana i beznadziejna historia miłosna. Szpital psychiatryczny jako ostoja spokoju i normalności wśród szaleństwa społecznego, które pchnęło ludzi do oddania władzy w ręce jednego z największych szaleńców w historii.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Kochałam tę książkę w dzieciństwie. Czytałam ją ciągle i na okrągło, z Dziećmi z Bullerbyn na przemian. Kilka razy nawet udawałam chorą, żeby nie iść do szkoły, tylko móc zaszyć się z tą książką w łóżku. Mój potencjalny potomek będzie tę książkę czytał również!

Kochałam tę książkę w dzieciństwie. Czytałam ją ciągle i na okrągło, z Dziećmi z Bullerbyn na przemian. Kilka razy nawet udawałam chorą, żeby nie iść do szkoły, tylko móc zaszyć się z tą książką w łóżku. Mój potencjalny potomek będzie tę książkę czytał również!

Pokaż mimo to


Na półkach:

Znam osoby, które czekały na tę książkę z wielką niecierpliwością. Ja nie byłam pewna, czy ją przeczytam, bo chyba nie chciałam kusić losu i sprawdzać, czy jedna z ulubionych postaci mojej młodości przetrwa próbę czasu i będzie swoimi przygodami kusić i porywać jak kiedyś. W końcu jednak po nią sięgnęłam i...
Nie zawiodłam się. Geralt jak zwykle uroczy w swym dualizmie, Jaskier w swej pozornej beztrosce często trafiający w sendo sprawy, a wszystko to doprawione całym tabunem czarodziejów z tymi ich knowaniami i przerośniętymi ego. Opowieść, toczona w sposób ciągły, bez podziału na odrębne opowiadania, krąży wokół Geralta, który pada ofiarą serii niefortunnych wypadków i intryg, mających z niego uczynić narzędzie mordu mniej lub bardziej zasadnego. Po drodze zdarzy się Wiedźminowi stracić swoje cenne miecze, wdać w romans z płomiennowłosą czarodziejką, zagubić konia i urządzić kilka porządnie krwawych jatek.
Akcja toczy się naprawdę płynnie, tylko pozornie czasami odbiegając od nurtu głównej intrygi, tylko po to, by powrócić z nieco innej strony. Postaci nakreślone są w sposób wyraźny, a każda z nich ma w sobie jakąś charakterystyczną cechę, która, jak się zdaje, ma wywoływać w czytelniku określone emocje i reakcje. O języku chyba nie ma sensu wspominać, bo to właśnie Sapkowski odpowiedzialny jest za moją miłość do języka polskiego w jego nieco mniej oczywistej, a bardziej kwiecistej odsłonie.
Nie zawiodłam się, ale też nie zostałam powalona na kolana. Brakowało mi jakiegoś ulotnego smaczku, który wyczuwałam we wcześniejszych przygodach Geralta, jakiegoś pieprzu, humoru przebijającego w dialogach, szczególnie prowadzonych między wiedźminem a bardem. Być może zanadto dorośliśmy - i oni i ja.

Ogólnie jednak książkę oceniam pozytywnie. Na tyle pozytywnie, że nie życzę jej polskiej ekranizacji.

Aha. Był jeden cytat, który sama nie wiem dlaczego, ale wydał mi się dziwnie stosowny do mojego aktualnego inwalidztwa:"

"Niektórym to dobrze - wyszczerzył zęby krasnolud. - Nawet upośledzenia przytrafiają im się fajne."

Znam osoby, które czekały na tę książkę z wielką niecierpliwością. Ja nie byłam pewna, czy ją przeczytam, bo chyba nie chciałam kusić losu i sprawdzać, czy jedna z ulubionych postaci mojej młodości przetrwa próbę czasu i będzie swoimi przygodami kusić i porywać jak kiedyś. W końcu jednak po nią sięgnęłam i...
Nie zawiodłam się. Geralt jak zwykle uroczy w swym dualizmie,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Rincewind jest jedną z moich ulubionych postaci nie tylko ze Świata Dysku, bo ze wszystkimi swoimi perypetiami i pokrętną filozofią życiową jest dla mnie niczym bratnia dusza.
Książka sama w sobie jak zwykle pełna charakterystycznych "smaczków" i niepowtarzalnego humoru.

Rincewind jest jedną z moich ulubionych postaci nie tylko ze Świata Dysku, bo ze wszystkimi swoimi perypetiami i pokrętną filozofią życiową jest dla mnie niczym bratnia dusza.
Książka sama w sobie jak zwykle pełna charakterystycznych "smaczków" i niepowtarzalnego humoru.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Czytana dorywczo, w Empiku w pobliżu krakowskiego dworca, po jednym, dwa rozdziały, czasami nawet kosztem wcześniejszego busa czy pociągu. Wartka akcja, dużo niespodzianek i niesamowita atmosfera Luwru i jego dzieł.Dla mnie książka z niesamowitym ładunkiem sentymentalnym.

Czytana dorywczo, w Empiku w pobliżu krakowskiego dworca, po jednym, dwa rozdziały, czasami nawet kosztem wcześniejszego busa czy pociągu. Wartka akcja, dużo niespodzianek i niesamowita atmosfera Luwru i jego dzieł.Dla mnie książka z niesamowitym ładunkiem sentymentalnym.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka raczej młodzieżowa, ale z całkiem wciągającą fabułą i nieoczywistym, nie do końca happy endem.

Książka raczej młodzieżowa, ale z całkiem wciągającą fabułą i nieoczywistym, nie do końca happy endem.

Pokaż mimo to

Okładka książki Nowe przygody Mikołajka René Goscinny, Jean-Jacques Sempé
Ocena 7,7
Nowe przygody ... René Goscinny, Jean...

Na półkach: ,

Chociaż stara ze mnie baba, to Mikołajek jest obowiązkową pozycją bożonarodzeniową i noworoczną. Jest w nim coś tak niesamowicie ujmującego i radosnego, że idealnie uzupełnia atmosferę tych dni.

Chociaż stara ze mnie baba, to Mikołajek jest obowiązkową pozycją bożonarodzeniową i noworoczną. Jest w nim coś tak niesamowicie ujmującego i radosnego, że idealnie uzupełnia atmosferę tych dni.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Być może mam zwichrowane poczucie humoru, ale czytając przygody Jakuba po prostu nie mogę się powstrzymać od radosnego chichotu, niezależnie od miejsca, w którym się znajduję.

Być może mam zwichrowane poczucie humoru, ale czytając przygody Jakuba po prostu nie mogę się powstrzymać od radosnego chichotu, niezależnie od miejsca, w którym się znajduję.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Jedna z moich ukochanych książek w czasach studenckich. Płakałam przy niej ze śmiechu.

Jedna z moich ukochanych książek w czasach studenckich. Płakałam przy niej ze śmiechu.

Pokaż mimo to