-
ArtykułySpecjalnie dla pisarzy ta księgarnia otwiera się już o 5 rano. Dobry pomysł?Anna Sierant60
-
ArtykułyKeith Richards, „Życie”: wyznanie człowieka, który niczego sobie nie odmawiałLukasz Kaminski2
-
ArtykułySzczepan Twardoch pisze do prezydenta. Olga Tokarczuk wśród sygnatariuszyKonrad Wrzesiński29
-
ArtykułySkandynawski kryminał trzyma się solidnie. Michael Katz Krefeld o „Wykolejonym”Ewa Cieślik2
Biblioteczka
2024-04-20
2024-04-11
Wygląda na to, że ta książka jest bardzo mało znana. Jakże niesłusznie. Jest to niesamowita opowieść Anglika, który został niemieckim więźniem wojennym a następnie uciekł do Warszawy, gdzie został agentem polskiego podziemia. Dzięki zdolności do nauki języków był w stanie nauczyć się polskiego i fukcjonować w życiu codziennym w wojennej Polsce. Dzięki wspaniałej znajomości niemieckiego podszywał się także bez problemu pod agenta i oficera niemieckiego.
Jest to niesamowita autobiografia i kopalnia wiedzy o życiu podczas wojny, szczególnie w Warszawie. Szczególnie ciekawe są fragmenty odnośnie bycia agentem, ostrożności i przygotowywania się na każdą ewentualność. Jest wiele fragementów, które czyta się jak powieść sensacyjną, gdzie cudem udaje się autorowi wyjść z pozornie śmiertelnego niebezpieczeństwa dzięki szybkiemu myśleniu w danej sytuacji, zdolnościach analitycznych i elokwencji. Satysfakcję sprawiają fragmenty, kiedy udając oficera niemieckiego drwi sobie w ten spposób z Niemców nawet w Berlinie. Wojna zajmuje tu 90% książki. Poza tym są też wspomnienia przedwojennego życia w Wielkiej Brytanii oraz krótki epilog odnośnie powojennej infiltracji sowieckiej oraz obecnego życia w Nowej Zelandii. Autor ubolewa nad losem Polski, która została zdradzona przez swoich sojuszników niejednokrotnie. Książka napisana została w latach 80. więc jeszcze za czasów komunizmu w Polsce.
Widać, że książka została wydana raczej samodzielnie przez autora. Czytałem w wersji oryginalnej. Jest tu mnóstwo literówek i drobnych błędów. Do tego jest dużo dziwnych konstrukcji zdaniowych. Autor tłumaczy to we wstępie. Mówi, że przez używanie wielu języków w swoim życiu nie był w stanie napisać książki w pełni poprawnym angielskim stylu. Ci co przeczytali jego manuskrypt odnosili wrażenie, że jest on napisany przez obcokrajowca. Wszystko to dodaje jednak uroku i prawdziwości tej książce. Ma się wrażenie, że autor chciał wręcz wyrzucić z siebie te wszystkie wspomnienia, spisał wszystko w jednym posiedzeniu i oddał książkę do druku.
Dodatkowym atutem są skany oryginalnych dokumentów wojennych czy to kart identyfikacji na różne nazwiska czy listów. Polecam każdemu.
Wygląda na to, że ta książka jest bardzo mało znana. Jakże niesłusznie. Jest to niesamowita opowieść Anglika, który został niemieckim więźniem wojennym a następnie uciekł do Warszawy, gdzie został agentem polskiego podziemia. Dzięki zdolności do nauki języków był w stanie nauczyć się polskiego i fukcjonować w życiu codziennym w wojennej Polsce. Dzięki wspaniałej znajomości...
więcej mniej Pokaż mimo to
Zapisałem sobie ten tytuł kilka lat temu do przeczytania. Chyba był nominowany do jakiejś nagrody lub przez kogoś polecany. Do tego opis był intrygujący. I tak się złożyło, że zauważyłem ostatnio ten tytuł w bibliotece. Powiem szczerze, że moje wyobrażenie było takie, że będzie to wielki tom i coś w stylu Olgi Tokarczuk. Było zupełnie odwrotnie. Krótka książka, którą szybko się czyta i napisana bardzo prostym językiem. Powiedziałbym nawet, że trochę miałem wrażenie, że jest napisana takim stylem jakby dla nastolatków. To zarówno plus jak i minus. Czytało się szybko i przyjemnie ale czasem chciałoby się, żeby autorka weszła jakoś głębiej w tę historię. Oczekiwałem, że to będzie żmudna podróż czytelnicza skoro opisuje budowanie słownika przez wiele lat. Jednak w pewnym momencie jest po prostu skok o 13 lat.
Jest pięć rozdziałów napisanych z punktu widzenia czterech różnych osób pracujących przy słowniku. Nie wracamy jednak do początku z każdym bohaterem a po prostu w pewnych momentach historii jest przeskok na innego bohatera. Głównym i najciekawszym bohaterem (ma aż dwa rozdziały: drugi i piąty) jest Majime, który na początku książki zostaje wybrany szefem zespołu redakcyjnego, zajmującego się słownikami. Najmniej ciekawą bohaterką jest głupiutka Kishibe, która dołącza do zespołu juz właściwie na ostatniej prostej przed wydaniem. I to jest trochę postać irytująca i jednocześnie nie pasująca w tej książce. Gdy już się zżyliśmy z bohaterami i chcemy śledzić dalsze ich losy to jesteśmy od nich oderwani, żeby sledzić losy tej najmniej interesującej postaci, która do historii moim zdaniem wniosła niewiele. Dopiero potem wracamy do Majime i szczerze mówiąc przez to się ma takie wrażenie, że autorka porzuciła wątek prywatny tego bohatera, który trochę napędzał całą pierwszą część. Więc jest takie uczucie pewnego niespełnienia.
Poza tym książkę czyta się bardzo przyjemnie i myślę, że trafi szczególnie do ludzi zainteresowanych słownikami lub/i kulturą Japonii. Możemy obserwować różnice kulturowe choćby na podstawie zachowań pomiędzy bohaterami, które uznane byłyby za dość dziwaczne w kulturze europejskiej czy amerykańskiej. Więc jest to ciekawy wgląd w sposób zachowania Japończyków.
Zapisałem sobie ten tytuł kilka lat temu do przeczytania. Chyba był nominowany do jakiejś nagrody lub przez kogoś polecany. Do tego opis był intrygujący. I tak się złożyło, że zauważyłem ostatnio ten tytuł w bibliotece. Powiem szczerze, że moje wyobrażenie było takie, że będzie to wielki tom i coś w stylu Olgi Tokarczuk. Było zupełnie odwrotnie. Krótka książka, którą szybko...
więcej Pokaż mimo to