Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Miłosz pięknie opisał biografię i poezję Anny Świrszczyńskiej, a jego zachwyt udzielił się również mnie. :) Bardzo inspirujące i pogłębione spojrzenie na wyjątkową twórczość, którą bardzo łatwo byłoby spłycić.

Miłosz pięknie opisał biografię i poezję Anny Świrszczyńskiej, a jego zachwyt udzielił się również mnie. :) Bardzo inspirujące i pogłębione spojrzenie na wyjątkową twórczość, którą bardzo łatwo byłoby spłycić.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Mam nadzieję, że to miała być krytyka pewnego sposobu życia ludzi uprzywilejowanych. Mimo że kocham Bunina, zmęczył mnie tą powieścią okropnie. :(

Mam nadzieję, że to miała być krytyka pewnego sposobu życia ludzi uprzywilejowanych. Mimo że kocham Bunina, zmęczył mnie tą powieścią okropnie. :(

Pokaż mimo to


Na półkach:

Niezwykła książka o niezwykłej poetce. Piękna i bardzo smutna. Polecam ją poetom i osobom o duszach poetów, niekoniecznie tym piszącym, ale tym odczuwającym więcej i tęskniącym za czymś. Myślę, że odnajdą w tej książce dużo z sobie samych.

Niezwykła książka o niezwykłej poetce. Piękna i bardzo smutna. Polecam ją poetom i osobom o duszach poetów, niekoniecznie tym piszącym, ale tym odczuwającym więcej i tęskniącym za czymś. Myślę, że odnajdą w tej książce dużo z sobie samych.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Nie dziwię się, że p. Andrij Lubka zgarnia nagrody w kraju i na świecie. Te opowiadania mają w sobie jakąś swobodę i jednocześnie porządek. Między wersami przewija się smutek, tęsknota, melancholia, trochę autoironii, a przede wszystkim miłość. Moim zdaniem właśnie jej jest najwięcej, w różnych odcieniach. Pisanie o miłości w taki szczery, ludzki i bezpretensjonalny sposób zawsze wydaje mi się sporym wyzwaniem i odważnym krokiem, bo to chyba od jakiegoś czasu jest bardzo niemodne w literaturze "nagradzanej", "wysokoartystycznej". A Pan Andrij bardzo dobrze sobie z tym tematem poradził i chyba właśnie sposób mówienia o miłości najbardziej mnie w tej książce ujął. :)
PS. Szacunek dla Warsztatów Kultury za przybliżanie perełek literackich naszych wschodnich sąsiadów (chociaż redakcja tekstu mogłaby być lepsza!) ;)

Nie dziwię się, że p. Andrij Lubka zgarnia nagrody w kraju i na świecie. Te opowiadania mają w sobie jakąś swobodę i jednocześnie porządek. Między wersami przewija się smutek, tęsknota, melancholia, trochę autoironii, a przede wszystkim miłość. Moim zdaniem właśnie jej jest najwięcej, w różnych odcieniach. Pisanie o miłości w taki szczery, ludzki i bezpretensjonalny sposób...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Tym razem Nabokov mnie rozczarował, choć zdaję sobie sprawę, że moja ocena jest bardzo subiektywna. Po przeczytaniu kilku jego książek, kolejne stają się już przewidywalne i, nie sądziłam, że kiedykolwiek to powiem, nudne. :(

"Śmiech w ciemności" zraził mnie nagromadzeniem okrucieństwa (tego emocjonalnego), które pod koniec już naprawdę mnie przytłaczało, dlatego z radością powitałam ostatnią stronę. Naprawdę nie wiem, skąd u Nabokova zamiłowanie do opisywania tego typu zachowań (staram się uniknąć spojlerów), ciągłego mielenia tych samych schematów w relacjach damsko-męskich.

Może nawet bym mu to wybaczyła, gdyby przekupił mnie swoim ciętym językiem, bystrością i mistrzowskim chwytaniem subtelnych odcieni rzeczywistości - czyli tym wszystkim, co ujmowało mnie dotąd w jego pisarstwie. Ale tu tego zabrakło. Ot, dość zwyczajnie opisana dość zwyczajna i przewidywalna historia. Bez pięknej melancholii "Maszeńki" czy plastycznego języka "Lolity". Szkoda, wielka szkoda!

Tym razem Nabokov mnie rozczarował, choć zdaję sobie sprawę, że moja ocena jest bardzo subiektywna. Po przeczytaniu kilku jego książek, kolejne stają się już przewidywalne i, nie sądziłam, że kiedykolwiek to powiem, nudne. :(

"Śmiech w ciemności" zraził mnie nagromadzeniem okrucieństwa (tego emocjonalnego), które pod koniec już naprawdę mnie przytłaczało, dlatego z...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

No! I to jest kawał dobrej literatury! Aż szkoda, że się o niej nie mówi, nie pisze i nie chwali jej w książkowym świecie.
Choć akcja powieści biegnie niespiesznie (mogłaby czasem nabrać tempa), to poznawanie postaci i świata chińskiej arystokracji naprawdę jest satysfakcjonujące. Świetnie wykreowane postacie kobiet, psychologizm i wartość intelektualna to ogromne atuty "Pałacu kobiet".
Przyznaję, że pod koniec robi się nieco zbyt górnolotnie i język w pewnych momentach trąci myszką, ale to nic w porównaniu z warsztatem autorki i przesłaniem powieści. Lubię książki, które dają do myślenia, poszerzają horyzonty i naprawdę coś we mnie zmieniają. "Pałac kobiet" zdecydowanie mogę zaliczyć do takich właśnie książek. :)

No! I to jest kawał dobrej literatury! Aż szkoda, że się o niej nie mówi, nie pisze i nie chwali jej w książkowym świecie.
Choć akcja powieści biegnie niespiesznie (mogłaby czasem nabrać tempa), to poznawanie postaci i świata chińskiej arystokracji naprawdę jest satysfakcjonujące. Świetnie wykreowane postacie kobiet, psychologizm i wartość intelektualna to ogromne atuty...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Jestem zła. Bo znane nazwisko, nagradzany autor i chwalona powieść, a po przeczytaniu "Okruchów dnia" czuję zupełne rozczarowanie. Nie mam pojęcia, skąd wzięły się tak pozytywne opinie dotyczące tej powieści. Dobry warsztat to jeszcze nie wszystko. W historii był potencjał, ale autor starał się chyba pozostawić pewne sprawy i wątki jako niedopowiedziane. Chyba się przeliczył, bo tej treści po prostu zabrakło.
To moje pierwsze spotkanie z Ishiguro, dlatego dam mu drugą szansę i sięgnę po coś jeszcze, wierząc, że "Okruchy dnia" to jednorazowy wybryk.

Jestem zła. Bo znane nazwisko, nagradzany autor i chwalona powieść, a po przeczytaniu "Okruchów dnia" czuję zupełne rozczarowanie. Nie mam pojęcia, skąd wzięły się tak pozytywne opinie dotyczące tej powieści. Dobry warsztat to jeszcze nie wszystko. W historii był potencjał, ale autor starał się chyba pozostawić pewne sprawy i wątki jako niedopowiedziane. Chyba się...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Padłam ofiarą haseł typu: "Jedna z 10 najważniejszych książek 2018 roku według „Time”, „New York Times” i vulture.com. Przyjęty z wielkimi owacjami amerykańskiej krytyki debiut młodej prozaiczki". Miałam więc duże oczekiwania względem tej pozycji. I cóż... Rozczarowałam się bardzo. Mogłaby to być ważna i dobra książka, ale nie jest. Nie do końca wiem, w czym tkwi problem - może w tym, że jest licha pod względem językowym; bardzo brakuje mi jakichkolwiek opisów, zarówno świata przedstawionego, jak i życia wewnętrznego bohaterów. Napisana prosto, za prosto. Przeplatanie obrazków z życia bohaterów cytatami z wielkiej literatury to nie jest dla mnie wartość. Nie wystarczy poświecić po oczach Dickensem, żeby z dumą stać obok niego na półce. Już nawet myślałam, że przesadzam, ale potem wzięłam do ręki opowiadania F. O'Connor i już przy pierwszym "Asymetria" wydała mi się jeszcze bardziej nijaka i słaba. Nie ten poziom literacki.

Padłam ofiarą haseł typu: "Jedna z 10 najważniejszych książek 2018 roku według „Time”, „New York Times” i vulture.com. Przyjęty z wielkimi owacjami amerykańskiej krytyki debiut młodej prozaiczki". Miałam więc duże oczekiwania względem tej pozycji. I cóż... Rozczarowałam się bardzo. Mogłaby to być ważna i dobra książka, ale nie jest. Nie do końca wiem, w czym tkwi problem -...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Lekko się czyta. Momentami jest w porządku i życiowo, a momentami ks. Czendlik trochę nagina fakty do swoich teorii. Bez szału, bez odkrywczych myśli, ale ujmująco - dużo o czynieniu dobra, o byciu dla drugiego, o empatii, o normalnym, ludzkim (!) kościele - zdecydowanie w tym tkwi wartość tej rozmowy. I w jeszcze jednym - pod koniec można przeczytać kilka świetnych, naprawdę świetnych refleksji o współczesnym wychowywaniu dzieci. Każdy rodzic powinien wziąć sobie to do serca. Bardzo prawdziwe, mimo że pisane przecież przez księdza. :)

Lekko się czyta. Momentami jest w porządku i życiowo, a momentami ks. Czendlik trochę nagina fakty do swoich teorii. Bez szału, bez odkrywczych myśli, ale ujmująco - dużo o czynieniu dobra, o byciu dla drugiego, o empatii, o normalnym, ludzkim (!) kościele - zdecydowanie w tym tkwi wartość tej rozmowy. I w jeszcze jednym - pod koniec można przeczytać kilka świetnych,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Pierwsze strony mnie zachwyciły, później poziom niestety trochę się obniżył. Ale i tak wielki szacunek dla Nałkowskiej za tego typu przemyślenia w tak młodym wieku. Przebija z tej książki pewna dojrzałość (chyba intelektualna, albo po prostu obycie i erudycja) i jednocześnie niedojrzałość (uczuciowa, "życiowa"). Ale czego oczekiwać po dziewiętnastolatce? Sama w jej wieku myślałam o niebieskich migdałach. :) Liczyłam na książkę o kobiecości, a chyba dostałam o dziewczęcości i dorastaniu - ale ma to swoją wartość. No i ten modernizm przebijający z każdego prawie zdania, te napięcia pomiędzy konwenansem, który na oczach narratorki właśnie się załamuje, a swobodą, po prostu wolnością, której kobietom tak bardzo brakowało. Warto przeczytać, choćby z chęci poznania tamtej mentalności w perspektywie dorastającej, wyjątkowo bystrej i pięknej dziewczyny. :)

Pierwsze strony mnie zachwyciły, później poziom niestety trochę się obniżył. Ale i tak wielki szacunek dla Nałkowskiej za tego typu przemyślenia w tak młodym wieku. Przebija z tej książki pewna dojrzałość (chyba intelektualna, albo po prostu obycie i erudycja) i jednocześnie niedojrzałość (uczuciowa, "życiowa"). Ale czego oczekiwać po dziewiętnastolatce? Sama w jej wieku...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Jak ja uwielbiam Pawła Huellego! Nie mam nic do dodania. :D

Jak ja uwielbiam Pawła Huellego! Nie mam nic do dodania. :D

Pokaż mimo to


Na półkach:

Większość opinii o tej książce to ochy i achy. Bardzo się dziwię, a właściwie mam smutne przypuszczenie, że skoro ludzie uważają tak mierną książkę za arcydzieło, (bo jest wielowątkowa, sic!), to mało w życiu przeczytali dobrych książek. Wystarczy wziąć pierwszego z brzegu Tołstoja. Ja dobrnęłam do drugiego tomu Gry o tron, który niczego nie wyjaśnił, wręcz przeciwnie otworzył mnóstwo nowych wątków. Z tego co widzę G.R.R. Martin stosuje tę metodę do wszystkich tomów, dlatego podaruję sobie czytanie kolejnych. Poza tym dziwię się wydawcom, że nie kazali mu tego o połowę skrócić, bo strasznie przegadane były te książki (domyślam się, że w kolejnych nie jest inaczej).

Większość opinii o tej książce to ochy i achy. Bardzo się dziwię, a właściwie mam smutne przypuszczenie, że skoro ludzie uważają tak mierną książkę za arcydzieło, (bo jest wielowątkowa, sic!), to mało w życiu przeczytali dobrych książek. Wystarczy wziąć pierwszego z brzegu Tołstoja. Ja dobrnęłam do drugiego tomu Gry o tron, który niczego nie wyjaśnił, wręcz przeciwnie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

W liceum udało mi się przeczytać tylko połowę "Chłopów". Powieść była dla mnie za trudna, język niezrozumiały. Obecnie (po około siedmiu latach) dołączyła do grona moich ulubionych pozycji. :)

Dlatego uważam, że nie warto się do niej zniechęcać, tylko poczekać na odpowiedni czas. To trudna i wymagająca powieść, ale właśnie dlatego warto! :)

W liceum udało mi się przeczytać tylko połowę "Chłopów". Powieść była dla mnie za trudna, język niezrozumiały. Obecnie (po około siedmiu latach) dołączyła do grona moich ulubionych pozycji. :)

Dlatego uważam, że nie warto się do niej zniechęcać, tylko poczekać na odpowiedni czas. To trudna i wymagająca powieść, ale właśnie dlatego warto! :)

Pokaż mimo to


Na półkach:

Po świetnym "Prawieku" "Dom dzienny..." wypada jednak słabo. Spodziewałam się czegoś lepszego. Tokarczuk opanowała trudną sztukę pisania w interesujący sposób o wszystkim i o niczym.
Lubię, kiedy autorka wybiera jakiś szczegół i obraca go przed czytelnikiem za pomocą słów, pokazując z każdej strony. Ale niektóre dywagacje wydają się już naciągane. Co nie zmienia faktu, że czyta się szybko i przyjemnie.

Po świetnym "Prawieku" "Dom dzienny..." wypada jednak słabo. Spodziewałam się czegoś lepszego. Tokarczuk opanowała trudną sztukę pisania w interesujący sposób o wszystkim i o niczym.
Lubię, kiedy autorka wybiera jakiś szczegół i obraca go przed czytelnikiem za pomocą słów, pokazując z każdej strony. Ale niektóre dywagacje wydają się już naciągane. Co nie zmienia faktu, że...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Naprawdę dobrze czyta się tę książkę, co prawda wciągnęła mnie dopiero po około stu stronach, ale za to wciągnęła na dobre. :) Wszyscy piszą o wątku romansowym, ale dla mnie najciekawszym bohaterem był Marek - informatyk, uporządkowany, lubiący codzienne rytuały, kierujący się w życiu bardzo dziwną empatią. Wydawał mi się oryginalną postacią.

Poza tym mam wrażenie, że do wielu sensów umieszczonych w powieści trzeba dotrzeć, bo nie są oczywiste tak na pierwszy rzut oka. Np. wieża, odgradzanie się od świata, dużo zamkniętych pomieszczeń i przestrzeni, a z drugiej strony samoloty, szybowanie po niebie i Łazienki. :) Znaczenie sceny w Łazienkach pod koniec książki pozostało dla mnie zagadką. Może zakończenie nieco mnie rozczarowało...
Mam nadzieję, że nie umieściłam żadnego spoileru.

Moim zdaniem warto przeczytać, szczególnie ze względu na ciekawe refleksje i dobrze zbudowaną fabułę.
Jerzy Sosnowski to w końcu klasa sama w sobie. :)

A tu kilka słów więcej na temat książki:
https://tucynamonka.wordpress.com/2017/05/13/ksiazka-w-cynamonie-1-spotkamy-sie-w-honolulu-jerzego-sosnowskiego/

Naprawdę dobrze czyta się tę książkę, co prawda wciągnęła mnie dopiero po około stu stronach, ale za to wciągnęła na dobre. :) Wszyscy piszą o wątku romansowym, ale dla mnie najciekawszym bohaterem był Marek - informatyk, uporządkowany, lubiący codzienne rytuały, kierujący się w życiu bardzo dziwną empatią. Wydawał mi się oryginalną postacią.

Poza tym mam wrażenie, że do...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Przyznaję, że kompletnie nie rozumiem, po co oceniać tę książkę gwiazdkami (i dlaczego dostała cztery), ani na podstawie jakich kryteriów można by to zrobić, skoro opracowanie zawiera rozprawy około dwudziestu teoretyków literatury i sztuki. Chodzi o wybór konkretnych stanowisk? Wydaje mi się uzasadniony, ponieważ prezentuje całą panoramę dwudziestowiecznej myśli dotyczącej bardzo złożonego problemu, jakim jest korespondencja sztuk i wymienia się tu naprawdę wybitne nazwiska, jak chociażby Ingarden, Tatarkiewicz, Wallis, Jarzębski, Porębski, Markiewicz, Wysłouchowa czy Kowalczykowa. Jeśli komuś nie podoba się więc treść któregoś z artykułów, jakie można rościć pretensje do redakcji tego zbioru? Trudno sobie przecież wyobrazić mówienie o relacjach między sztukami bez wymieniania tych nazwisk. No cóż, nie o tym jednak chciałam napisać.

Wydaje mi się, że każdy, kto zajmował się komparatystyką, wie, jak łatwo można się zgubić w gąszczu teorii, koncepcji i przeróżnych punktów widzenia. Gąszcz to bardzo eufemistyczne określenie. Dlatego zdecydowanie polecam rozpocząć badania od tego tomiszcza i zaoszczędzić mnóstwo czasu na szukanie rozproszonych tekstów. Tu mamy zebrane najważniejsze opracowania i może to być niezły punkt wyjścia do zagłębiania się w temat.

Polecam!

Przyznaję, że kompletnie nie rozumiem, po co oceniać tę książkę gwiazdkami (i dlaczego dostała cztery), ani na podstawie jakich kryteriów można by to zrobić, skoro opracowanie zawiera rozprawy około dwudziestu teoretyków literatury i sztuki. Chodzi o wybór konkretnych stanowisk? Wydaje mi się uzasadniony, ponieważ prezentuje całą panoramę dwudziestowiecznej myśli dotyczącej...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Bardzo ciekawa pozycja dotycząca wizerunków i symboliki postaci dziecięcych w literaturze Młodej Polski (oraz po części dwudziestolecia międzywojennego). Początkowa część to uwagi ogólne i kopalnia bibliograficzna dla zainteresowanych tematem, a druga to analiza i interpretacja konkretnych tekstów. Autorka zajmuje się twórczością wybitnych autorów, by pokazać najciekawsze zjawiska, co zdecydowanie należy poczytać za zaletę. Poza tym dobrze się czyta, jak na książkę naukową (choć ilość odnośników czasem poraża). Polecam. :)

Bardzo ciekawa pozycja dotycząca wizerunków i symboliki postaci dziecięcych w literaturze Młodej Polski (oraz po części dwudziestolecia międzywojennego). Początkowa część to uwagi ogólne i kopalnia bibliograficzna dla zainteresowanych tematem, a druga to analiza i interpretacja konkretnych tekstów. Autorka zajmuje się twórczością wybitnych autorów, by pokazać najciekawsze...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Śmieszek był z tego Sienkiewicza. :) Napisał bardzo zgrabny tekst o rejsie po Atlantyku, w którym oprócz relacji z samej podróży, wrażeń i plastycznych opisów zawarł także celne uwagi na temat ludzkich przywar. Cięty język i humor, którym okrasił całość - zdecydowanie na plus. :)

Śmieszek był z tego Sienkiewicza. :) Napisał bardzo zgrabny tekst o rejsie po Atlantyku, w którym oprócz relacji z samej podróży, wrażeń i plastycznych opisów zawarł także celne uwagi na temat ludzkich przywar. Cięty język i humor, którym okrasił całość - zdecydowanie na plus. :)

Pokaż mimo to


Na półkach:

Daję aż 2 z dwóch powodów:
1. Książka była krótka i nie męczyłam się z nią długo.
2. Nie była aż tak zła, żeby mnie odrzucić i jakimś cudem dobrnęłam do końca.

A tak serio, książka wpadła mi w ręce przypadkowo. Dotąd jakoś nie miałam okazji czytać Chmielewskiej, a wielokrotnie słyszałam pozytywne opinie na temat jej twórczości, dlatego pomyślałam, że spróbuję.

No i żałuję. Większość osób chwali w tej książce humor. Ja się pytam, jaki humor? Jak dla mnie, nie było w tym nic śmiesznego, sama główna bohaterka niesamowicie irytująca i nierozgarnięta. Ja wiem, ze miała być taka szalona i zabawna, ale jej zachowania były nieracjonalne i zwyczajnie głupie. Co gorsza, mam wrażenie, że takie bohaterki tylko utrwalają stereotyp głupiej, niemyślącej i rozchwianej emocjonalnie kobiety, a to chyba niewiele wspólnego ma z prawdą. Ja przynajmniej, czytając coś takiego, czuję się zażenowana.

Wiem, że to książka z założenia mająca dostarczyć wyłącznie rozrywki, ale ludzie, to już jest ogłupianie czytelników i kompletna strata czasu. Dawno nie czytałam czegoś aż tak słabego. Nawet intryga do bólu przewidywalna i naiwność głównej bohaterki irytuje przez większość książki. Po kilkudziesięciu stronach czekałam tylko, kiedy genialna narratorka wpadnie na rozwiązanie zagadki, ale niestety zajęło jej to czas do końca opowieści.

Niestety nie polecam - szkoda czasu.

Daję aż 2 z dwóch powodów:
1. Książka była krótka i nie męczyłam się z nią długo.
2. Nie była aż tak zła, żeby mnie odrzucić i jakimś cudem dobrnęłam do końca.

A tak serio, książka wpadła mi w ręce przypadkowo. Dotąd jakoś nie miałam okazji czytać Chmielewskiej, a wielokrotnie słyszałam pozytywne opinie na temat jej twórczości, dlatego pomyślałam, że spróbuję.

No i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Mam wrażenie, że niektórzy zachwycają się tą książką tylko dlatego, że wyszła spod pióra Nabokova. Uważam, że stać go na więcej i zdecydowanie nie jest to jego najlepsza książka.

Sam pomysł ok, konteksty również, bohater ciekawy, ale zabrakło "Pninowi" lekkości "Lolity" albo "Maszeńki". Bardzo się wynudziłam czytając tę powieść, rozdziały słabo powiązane (wiem, że łączą je motywy typu wiewiórka, woda, wiatr, odbicia lustrzane - i polecam się na nich skupić, bo to główna zaleta tego dzieła), ale ta historia po prostu nie wciąga. Jest nudna. A nie tego oczekiwałam od Nabokova, który potrafi połączyć erudycję z ciekawą i wciągającą akcją. Tym razem, moim zdaniem, przesadził z aspektami kompozycyjnymi, formalnymi i kulturowymi, a zaniedbał właśnie stronę fabularną.

Być może tak miało być. Doświadczony pisarz wiedział, co robił, ale niestety do mnie to nie przemawia.

Mam wrażenie, że niektórzy zachwycają się tą książką tylko dlatego, że wyszła spod pióra Nabokova. Uważam, że stać go na więcej i zdecydowanie nie jest to jego najlepsza książka.

Sam pomysł ok, konteksty również, bohater ciekawy, ale zabrakło "Pninowi" lekkości "Lolity" albo "Maszeńki". Bardzo się wynudziłam czytając tę powieść, rozdziały słabo powiązane (wiem, że łączą je...

więcej Pokaż mimo to